Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość gość
Hejka. A no właśnie miałam do tego aquaparku się wybrać, ale tak sobie pomyślałam, że Marcel jeszcze przymały ciut i planujemy na przyszły rok wiosna-lato. Za to w te wakacje kilka razy byłam w Nowej Holandii. Polecam. Dla małego raj. Spędzaliśmy tam zawsze cały dzień. Od rana do wieczora zabaw nie było końca. A w międzyczasie można tam również obiad zjeść, bo jest restauracja. No super...v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Witajcie:-) U nas jakies chorubsko:/ Hani znowu weszlo na uszy i mamy antybiotyk, Marta zaziebiona i to samo ja:/ Hania zdazyla tylko 4dni byc w przedszkolu. Marta szaleje, ale zeby cos powiedziec to ciezko. Ostatnio powiedziala "ja", ale nie kazdego dnia ma ochote powtarzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaśka, Amelia ostatnio w ogóle nie chce powtarzać słów, ma swój stały zasób słów które jedynie szlifuje, głównie NIE. Ona po swojemu, śmiać mi sie chce jak gada sama ze sobą wygląda to mniej więcej tak : baba? Nieee. Kaka? Nieee... paka? Nieeeeee... śmiesznie to wygląda. Czy to jest możliwe zeby nasze dzieci miały już bunt dwulatka? Amelia jest nieznośna już do granic możliwości. Nie radzę sobie z nią czasami a jeszcze teściowa od prawie roku nie może zrozumieć że jak Amelia zaczyna wymuszać, rzucać się tupać czy krzyczeć to trzeba się odwrocic i nie zwracać uwagi. Mi już prawie tak nie robi ale teściowej minimum kilka razy dziennie... a no i opanowała do perfekcji obsługę telefonu tj. Sama sobie włącza bajki ne Youtube i jak mówię włącz zwierzątka to wyłącza bajki i szuka zwierzątek które wydają dźwięki. Jeszcze ma taką gre że baloniki musi zbijać z których wyskakują zwierzątka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Monia wyslij zdjecia lazienki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Zdenerwowałam się :) Dwa razy napisałam długie posty na telefonie a żaden z nich nie jest dłuższy niż pierwsze zdanie. :( No ale nic. Czekam na zdjęcia łazienki, bo kuchnia jest super! Nasza nie będzie w tak nowoczesnym stylu, ale myślę ze też będzie okej :) Ale to dopiero za m.in. miesiąc. Na razie wstawili nam drzwi wewnętrzne i w tym tygodniu rolety, więc może się wyrobimy do grudnia i my :) Nasz syn pierwszy tydzień chodził bardzo ładnie do żłobka, wszystko nowe i ładne, kolorowe. Podobało mu się. A i nie zostawiałam go na pełne 8 h tylko stopniowo zaczynając od 2h codzień zwiększałam mu pobyt. Kiedy w poniedziałek szłam pierwszy dzien do pracy moje dziecko się zbuntowało i bardzo płakało jak wychodziłam. To było dla mnie straszne, ale nie miałam już wyjścia. Panie mówiły, ze jak wychodzę to dwie minuty jest płaczu a potem cały dzień jest dobrze, bo je, długo śpi i się ładnie bawi. I tak było przez tydzień, pożegnania były koszmarem. Ten tydzień był już dużo lepszy, ładnie zaczął zostawać i nie było takich scen. Ale co z tego jak od piątku gorączkuje i kaszle. Co mu zbije ta temperaturę to zaraz znowu jest. Chociaż dzisiaj i tak jest w miarę, bo jako tako nie marudzi tak bardzo. Jutro tata zostaje z nim w domu. I tak się żyje na wariackich papierach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jutro wyślę zdjęcia łazienki. Amelia od 3 dni przychodzi do przedszkola z płaczem ale cały dzień już jest dobrze. Wczoraj i dzisiaj płakała ale z płaczem szła sama do opiekunki na ręce. Przenieśli ja i kaje do grupy saych maluchów w ich wieku i od tego momentu Amelia się lepiej czuje więc i ja się czuję lepiej. Na początku chciałam żeby była ze starszymi ale jak widzę taką różnicę w jej zachowaniu to jest mi tysiąc razy lepiej i nie ważne czy są starsze dzieci czy jej rówieśnicy. W nowym mieszkaniu czuje się coraz lepiej chociaż sama boi się zostać w pokoju. W prawdzie jeszcze nie mieliśmy okazji być tam caaly dzień bo ciągle latamy i załatwiam albo Amelia jest w przedszkolu a później siedzimy u teściowej. Jutro podłączaja nam kablówkę więc będzie nieco lepiej. Ostatnio sąsiadka albo wyrzuciła psa albo jej uciekł bo Patryk jak wyjeżdżał o 3 nad ranem obudził mnie że pies lezy pod naszym balkonem (mam balkon na ziemi) to wzięłam ja do domu (jakby był on to bym zostawiła na klatce bo balabym się że mi szafki obsika) i amelia rano się obudziła zobaczyła psa i powiedziała "o!! Hau!!" I się razem fajnie bawiły. Myślałam o psie ale może za kilka lat dopiero. Chciałabym baaaaaarfzo kota. Uwielbiam koty. Chciałam lysego Sfinksa bo klakow nie zostawia. Ale mam skórzana kanapę i jednak wolę żeby sama się poddała nizeby ktoś jej w tym pomógł. Mika na gorączkę i kaszel kup pulneo. Przede wszystkim lekarz. Ale pulneo na kaszel, ma odporność przez caly okres zimowy podawaj neosine i bioaron c lub sambucol. Wspomagają odpornosc a w okresie zlobkowo-przedszkolnym na pewno się przyda. Monia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Tak jak kiedyś obiecałam od czasu do czasu wpadnę zobaczyć co u Was słychać i pierwsze co to Aga i mikołajowa gratuluję synków - fajnie, że macie już ich zdrowych obok siebie. Ja coraz bardziej poważnie myślę o trzecim dziecku - córka była mega *****iwa i roboty było dużo, aby ją upilnować a synek jest dużo bardziej wyciszony i stwierdziłam, że z trzecim spokojnie dam radę... jestem na etapie przekonywania męża, że może za jakiś rok moglibyśmy się postarać. Dostałam bzika na punkcie dzieci i dobrze, że na robienie dzieci przychodzi mi już pomału starość, bo coś czuję, że nawet na trzecim mogłabym nie skończyć ;) Jutro mam wolne to może poczytam dokładnie co u Was. laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laktatorku fajnie że wpadlas. Ja też uwielbiam dzieci chociaż Amelia daje porządnie w kość to myślę jiz coraz poważniej o kolejnym maluszku. Może jeszcze nie teraz ale za rok, dwa... baaaardzo bym chciała. W ogóle bardzo bym chciała pracować z dziećmi. Kocham dzieci uwielbiam się z nimi bawic, szaleć, opiekować i śmiać się z nimi. Na razie jestem na etapie poszukiwań pracy ale ciężko niestety znaleźć pracę w godzinach odpowiadających pracy przedszkola a niestety Patryk wyjechał więc nie mialby kto zająć sie Amelia popołudniami... oczywiście zapomniałam o zdjęciach łazienki jak zwykle. Laktatorku podeslij nam zdjęcia Olci i Adasia :) Monia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Witaj laktatorku. Przeslalabys mi na maila ten przepis na chleb, ktory Ci podalam? My tak dobrze go schowalismy, ze nie mozemy go kompletnie znalezc:/ U nas juz ckowicie po chorowaniu, Hania dzis pierwszy raz poszla do przedszkola. Wczoraj byla juz jednak na balecie, bo ile mozna. Jest mega zadowolona. Marta za to rano bardzo jej szuka, nadal jednak ciezko u niej z gadka:/ dzis jakby chciala bam powiedziec, ale wychodzi tylko baa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu proszę :) mam jako przepis nr 1 i robię często: Przepis na chleb -2 foremki keksowki 1kg maki pszennej 1szkl.maki zytniej lub graham lub orkiszowej 1szkl.slonecznika po 3/4 szkl.dyni, otrab zytnich, siemienia lnianego, platkow owsianych 2 lyzki soli 6 lyzek zakwasu 5 szkl.wody Suche skladniki zmieszac w misce, tak, zeby masa sie zgadzala, ale nie zmniejszac ilosci maki. Dodac zakwas wymieszany z czescia wody i reszte wody. Dobrze wymieszac. Ciasto ma byc luzne, lecz nie za luzne. Odlozyc 6 lyzek do sloika na rozmnozenie zakwasu. Reszte ciasta wlozyc do foremek wylozonych papierem i zostawic do wyrosniecia na 7-10godz. (ja zostawiam na noc albo jeszcze dłużej) pod lniana sciereczka. Piec w 200st (ja piekę w 180st bo nasz dobrze grzeje) we wczesniej nagrzanym piekarniku przez 1godz 10min., nie krocej. Jesli ktos lubi mocniej spieczony to dluzej. Po upieczeniu wyjac z foremki i obrac z papieru zanim wystygnie. Zakwas jest gotowy do uzycia po 3dniach przechowywania w lodowce, termin ostatecznej przydatnosci-14dni. laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie, że dzieciaczki zdrowe. U nas na razie ok, ale prawie codziennie faszerujemy się świeżymi sokami z wyciskarki. Córka polubiła ostatnio nawet wyciskane buraki czerwone, więc robi postępy sokowe :) Z Adaśkiem burak nie przejdzie, ale małymi krokami myślę, że da radę. Co do mowy to u nas długo było słabo a ostatnio tak się rozgadał, że do mnie jak od razu nie zrobię co chce to mówi mi po imieniu, fajnie odmienia np mamo, tato, chcie tu, tam, to a jak nie chce to neeee chcie, oczywiście mówi da cyca, ja, taaa czyli tak, jak coś rzuci to nie bach tylko buch i ogólnie na różne rzeczy ma swoje nazwy, naśladuje zwierzaki i po wizycie w zoo najbardziej mu wychodzi naśladowanie tygrysa bo robi groźną minę i krzyczy łaaaaaa a co ostatnio mnie zamurowało to woła si - na początku łapał się między nogi i wołał (bardziej płakał) mamaaaa albo babaaaa a teraz nauczył się wołać. W dzień chodzi bez pieluchy a zakładamy na noc i kilka razy po nocy miał suchą i dopiero rano zrobił na nocnik, ale za to 1/3 zawartości napełnił :P ja nie miałam żadnego nacisku na nocnik, długo nocnik stał i nawet usiąść na niego nie chciał a jak chciałam posadzić to nogi nawet zgiąć nie chciał a tu nagle przyszedł dzień i matka musiała komplet majtek (o sorry slipek :P) kupić. Zasługa na pewno babci, bo babcia się tak poświęciła, że dwa razy mu pokazała jak "rzekę" w krzaczkach się robi... no to jest cała moja mama :P Dzieciaki ją kochają i nie wyobrażam sobie lepszej osoby do moich dzieci. Ogólnie to nie myślałam, że tak szybko się nauczy i to bez niespodzianek, bo jak córka się uczyła chodzić bez pieluchy to po kilku tygodniach narożnik mieliśmy do wymiany a teraz nie zdążył chyba z dwa, trzy razy i raz jak siedział to nie zmieścił się w nocniku i posikał spodnie a tak to wzorowo. Mika początki są zawsze trudne, ale z czasem będzie lepiej. Z decyzji o powrocie do pracy jestem bardzo zadowolona, mimo, że w pracy nie leżę to po powrocie mam powera dwa razy większego niż jak siedziałam cały dzień w domu. Stęsknię się przez te osiem godzin tak, że później staram się poświęcić max czasu dla dzieci a siedzenie w domu całe 24h na dobę mi osobiście nie służy. No ale nie ukrywam, że to też zasługa babci, bo całkiem inaczej się wyjeżdża jak dziecko robi papa bez krzyków i płaczu. laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co tu taka cisza ??!! Dziewczyny piszcie coś, bo jest nudno.... pozdrawiam stała czytelniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej tu Monia. Ostatnio trochę się porobilo jak mój luby wyjechał, pierw angina 39 stopni gorączki ale do pracy musiałam iść więc ledwo żyłam, do tego Amelia nadzwyczajnie pobudzona, myślałam że już umieram tak sie źle czulam... teraz Amelii katar zaczął schodzić w dół i ma kaszel więc siedzi w domu a ja jak zwykle w pracy bo u mnie nie obowiązuje żadne l4... także codziennie kto inny z nią jest. Polecam syrop islandzki na kaszel jest przepyszny i skuteczny. No ale jakby tego było mało nie wiadomo kiedy mój ukochany wróci z wyjazdu a ja dzisiaj wylądowałam w szpitalu. Coś mi się z okiem stało, widzę nieustannie plamę która zasłania i zniekształca część obrazu. Znacznie pogorszył mi się wzrok. I to wszystko dzisiaj. Zanim dojechalam komunikacja miejska do sąsiedniego miasta na sor okulistyczny, zanim mnie przyjęli.. Masakra o 22 byłam w domu dopiero. Nie dowiedziałam się nic szczególnego prócz tego ze może to być powaNe ale nie musi bo muszę iść zrobić pilnie badanie oct ale na nie sie czeka q kolejce więc może prywatnie i dostałam jakieś śmieszne leki, których już nawet nie zdążyłam wykupić. Wszyscy wokół mnie załamani że stracę wzrok i chyba tylko ja wierzę w to że go nie stracę w tym oku... jakieś zapalenie plamki żółtej i wylew. Powiem Wam Że mam dość bo od kad jestem tu że wszystkim sama wszystko wali mi sie na głowę i powoli nie daje rady i się załamuje. Dla Amelki staram się trzymać ale mam dość, przerasta mnie to że wazyatko dzieje się tak szybko tak na raz i akurat wtedy kiedy wszyscy powyjeżdżali i zostawili mnie samą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Monia trzymaj się. Zuzia złapała robaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Monia nie poddawaj sie. U mnie tez lekko nie jest i zdrowie szwankuje ostatnio wcale nie lepiej niz u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Odpisuje po troche, bo boje sie, ze znowu mi poucina posty. Witaj laktatorku!!! Super, ze sie odezwalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Jak tam dziewczyny u was? Jak maluchy? Ja dalej nie widzę na to oko muszę zrobić serie zastrzyków w oko w zależności od wyniku badania jeden zastrzyk od 600 do 2500 zł. Wiec na razie jestem załamana. Amelia podlapala jakieś chorobstwo bo ma całe oczy zaropiale, z nosa jej leci litrami no i kaszel. Oczywiście leki w nią wcisnax jest ciężko ale jakoś dajemy radę najgorzej z kroplami do oczu. Zaczęła mnie bić kiedy coś jej nie pasuje albo uderzenia głową w coś specjalnie żeby ją bolało i krzyczy wtedy ała płacze i robi wszystko żebym zwróciła na nią uwagę. Cuda na kiju. Weszła w etap kochania wszystkich misiów więc nie zaśnie poki każdego po kolei nie przytuli i nie położy na poduszce a na koniec przykrywa je kocykiem heh. Mojego dalej nie ma wróci na kilka dni i spowrotem wyjeżdża i nie wiadomo na ile i ja już mam tego serdecznie dosyc bo nie ukrywam że bardzo potrzebuje żeby był chociaż raz na dwa tygodnie bo nie że wszystkim sobie radzę sama :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
hej hej:) u nas się dzieje, więc naprawdę świętem jest jak przysiądę;) przeprowadziliśmy się już na nowe mieszkanie i ciągle jak nie karmię i nie zajmuję się dziatwą to sprzątam i piorę...jeden pokój mamy jeszcze nie skończony więc trzeba poczekać aż się kasiorka nazbiera...ale da się w nim żyć..chociaż estetyką nie razi;) ale i tak jest super...mam dużą szafę komandor i wreszcie cały ten bajzel który uzbierałam na kawalerce udało mi się rozparcelować w tej szafie i nie wygląda już jakbym w magazynie mieszkała hehe:) dzieciaki zdrowe...chociaż Seba miał chwilę słabości i ze dwa dni pogorączkował.. ale szybko się ogarnął na szczęście, bo można było zwariować tak się umarudził...młodszy coś charczy dziwnie..ale też dużo ulewa i pamiętam, że lekarz mówił mi przy Sebie, ze się dziecku do noska też cofa wtedy...robię mu sola morską..ale na dniach mamy szczepienie to się upewnię czy aby na pewno to tylko to ulewanie...bo trochę mnie to martwi i tak... Seba to nadal żywioł nie do zatrzymania..czasami mi już ręce opadają..bo wymyśla niestworzone rzeczy a ja musiałabym nic nie robić tylko za nim latać żeby go upilnować..kilka słów już używa świadomie jak "śpisz" "pić" "nanana" (czytaj banana:P), "idź" "masz" - przy czym tego używa też jak chce powiedzieć "daj", mówi też "hej" zamiennie z "cieść" jak ktoś wchodzi do domu...ale głównie i tak po swojemu nadaje...ale spoko..jak na chłopaka to i tak dużo chyba mówi;) a i jako że jego najukochańszą zabawą są literki-magnesy..to niektóre już rozpoznaje...śmiejemy się, ze szybciej będzie czytał niż mówił.. a i mamy taką książeczkę ze zwierzątkami i wszystkie je potrafi "nazwać" po odgłosie...w sensie pokazuję mu krowę i mówi muuu itd...najśmieszniej jest pryz takich mniej typowych...bo jest tam np. pszczółka i Seba mówi "bzzzz" czy sówka i wtedy ładnie mówi "hu huuu" ;D no jak już się uda go zainteresować i zachęcić do współpracy to bardzo pocieszny jest...a jak się nie da, to chodzi i rozrabia...najbardziej to papierki kocha drzeć na konfetti...oszaleć można..wszędzie mini-papierki się walają.. Dawid zaś to super śmieszek i aż serce rośnie jak sobie już ładnie guga cały rozpromieniony:) a tak to... z największych hitów ostatnich dni..to dowiedziałam się od męża, że moja bardzo rozgarnięta teściowa wymyśliła, a w zasadzie se ustaliła za moimi plecami ze starszą siostrą lubego, że wigilia będzie u nas...rozumiecie to???ja mam z dwójką małych dzieci jej zrobić wigilię...gdzie nigdy tego nie robiłam...pomijając fakt, że ryb nie lubię, nie robię i nie mam zamiaru, bo nie jem...mąż mój optymistycznie stwierdził, ze to na pewno teściowa z siostrą się podzielą obowiązkami i zrobią to żarcie...na co moja teściowa ponoć stwierdziła i na szczęście mnie przy tym nie było.."że ona chce w końcu iść do kogoś na święta a nie robić...a my co?? damy talerze i jeszcze nam je zmywarka pomyje..." rozumiecie to ku*wa jego mać?? chyba jej dupę żal ściska, że zmywarkę mam , bo nie wiem...pewnie jestem już leniwą dupą i nierobem w jej mniemaniu...a zmywarkę to mi tata kupił, bo powiedział, że jego córka nie będzie po tych chłopach zmywała ;D a ta o wszystko jest zazdrosna... no ale wracając...trzeba być geniuszem intelektualnym, żeby wykombinować sobie, że chce się komuś na chama wbić na wigilię, zwłaszcza kiedy to jest matka z dwójką małych dzieci i czasem nawet się wyszczać w spokoju ducha jest problem z tymi terrorystami...a najlepsze jest to, że mi nie został ten biznesplan w twarz zaprezentowany...tylko mój mąż został poinformowany, że wigilia jest u nas...a ja również jemu powiedziałam w tej sytuacji, że barszcz mogę zrobić i pierogi ruskie, bo kapusty jeść nie mogę i to tyle w tym temacie...ewentualnie jeszcze kompot i kawę na koniec;D i nic kuźwa więcej... i na razie jest cisza..chora jest ta kobieta albo bez mózgu totalnie... no i to by było na tyle.... pozdrawiam Was mamuski:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Te teściowe to same asy są... Moja mnie też strasznie wkurza, dalej nie mogę jej wybaczyć że zrobiła nam mega awanturę o lodówkę w zabudowie bo jest taka skąpa że 600xl więcej za szafkę to tragedia. A teraz kuchnia wygląda na niedokończona i mi się nie podoba. Poza tym zawsze jak przychodzi do mnie to mi sprząta!! Nieważne że zawsze mam posprzątane ona musi pokazać że mam syf. Owszem czasem się zdarza że w natłoku spraw nie zdaze po raz 20 zamieść podłogi albo wejdę do sypialni dopiero popołudniu i okazuje się że mój luby zapomniał ogarnąć łóżko. Została ostatnio z Amelia to mi pouklafala wszystko po swojemu a ja durnej obieraczki znaleźć nie mogłam potem!! Sama ma syf że aż się rzygać chce ale przychodzi do mnie i mi sprząta!!! Ostatnio to myślałam że się udusze ze złości jak luby podniósł czapkę z komody i okazało się że jest brudna (Amelia z bananem trochę szalała) a ja tylko z wierzchu obmylam ta czapkę ale teściowa do niego mówi "przestań to przecież kurz." Kurwa codziennie przecieram wszystkie szafki z kurzu więc wkurza mnie to jeszcze bardziej gdy zwraca mi uwagę ktoś kto ściera kurze 2 razy w roku przed świętami. I dalej wmawia mi że talerze i garnki lepiej trzymać w szufladach :| poza tym, Amelia ładnie do przedszkola chodzi, dużo się uczy, mówi dużo po swojemu jakoś nie ma czasu na powtarzanie słów ale śpiewam jej dużo piosenek po angielsku takich prostych z pokazywaniem np if you happy clap your hands, if you scared say "oh no!" I ona wtedy tak głośno krzyczy oł noł!! Hehe tańczy kaczuszki, po angielsku części ciała pokazuje i po polsku też, rozumie wszystko co do niej mówię ale jej zasób słów ogranicza się do "daj oddaj to oko NIE ała buty i prawie wszystko jest pepe albo papa np czapka papier świnka pepa bajki itd. Ściągnęłam dla niej grę na telefon "first words" i tam trzeba dopasowywać obrazki. Świetnie jej to wychodzi i uczy się przy tym. Furorę robi ściana z tablicowka, w 5 minut jest zamalowana przez Amelke. Ja chwilowo bez pracy, szlag mnie już trafia od siedzenia w domu, podjęłam decyzję że w ciągu roku- półtora zaczniemy powiększać rodzinę bo jednak chciałabym mieć drugie dziecko mimo wszystko. Teraz Amelia jest za mała na rodzeństwo bo to diabelskie nasienie jest czasami i nie da się nic przy niej zrobić, dobrze że do przedszkola chodzi bo ujarzmić ja to nie lada wyzwanie :) pozdrawiam was cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
hej Monia a jak tam Twoje oko??? mam nadzieję, że lepiej...chyba we dwie jesteśmy na posterunku, bo ja choć nie pisałam to czytałam cały czas..;) a teraz ty ciiiszaaa... no moja teściowa jest "mega udana"...jakby mi zaczęła sprzątać to bym ją chyba ubiła...serio...albo byłby rozwód, albo luby by musiał wybierać...za nerwowa jestem za takie akcje!! a bezrobotna jest żmija, to u niej zawsze najwyższy porządek panuje..a u mnie jak to przy dwójce terrorystow...czasem tylko z wierzchu..czasem wcale..na szczęście udało mi się jej chyba dać mocno do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana "większym kontaktem", niż konieczny.. więc swoje śmieszne żaluzje przekazuje lubemu zazwyczaj...np. jako, że mieszkamy w starej kamienicy to mamy tu tendencje do wilgoci..i ona zameldowała mojemu mężowi..nie dalej jak wczoraj..że mam w domu prania nie wieszać...nie powiedziała co mam se z dwójka małych dzieci z tym praniem robić...zwłaszcza jak ciągle pada...chyba muszę zacząć wyrzucać i kupować nowe;D nie pamiętam czy pisałam..ale chyba nie...była taka akcja, że małżonek miał imieniny chyba...i też się wprosili teściowie na grilla...Seba coś mendolił a moje teściowa wyjeżdża z hasłem.."zaraz mama Ci da coli..." ja się na nią spojrzałam jak na debila i mówię..."cola jest dla mnie, Seba wodę pije.." a ta do mnie "no u mnie zawsze było odwrotnie.." no nie wątpię...bo córki jej obie mają problemy z wagą...przy czym najmłodsza to po prostu jest WIELKA..z resztą mój mąż ma też niezły mięsień piwny... a to było latem...Seba miał półtora roku...a ja mu miałam coli dać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
..no miliony przykładów by mnożyć...a i tak się unikamy jak możemy, bo inaczej bym zabiła...z drugiej strony w związku z tym z dzieciakami jestem sama...moi rodzice są na drugim końcu Polski, luby w pracy a ja muszę organizować wszystko np. szczepienia tak, żeby luby był w domu, bo nie zniese "pomocy" tej jędzy... cały remont też miała swoje aluzje...że tutaj ta lampa bardziej pasuje..a tutaj to a tutaj tamto..ale jej rzeczowo, konkretnie i tonem nie znoszącym sprzeciwu tłumaczyłam dlaczego to tu chcę a to tam...i nie miała więcej obiekcji...bo ani tu mieszkać nie będzie ani moim sponsorem nie jest, żeby mi dyktować jak mi będzie lepiej...i o dziwo to działa...taka grzeczna asertywność.... czasem tez mi jej brakuje...bo mi się zwyczajnie nie chce albo wolę macną ręką...ale widzę, że od kiedy się "sprzeciwiam" i wysuwam swoje argumenty mają do mnie większy respekt... Monia ja zaczynam wątpić, że i czy będzie lepiej...jak decydowaliśmy się na Dawida, to Seba jeszcze nie chodził i był rozkosznym małym bobo...a z dnia na dzień jest coraz gorzej...jest coraz sprawniejszy..ma coraz więcej pomysłów...niekoniecznie mądrych..;( dzisiaj np...poszłam pakować do tej szafy moje stare głośniki, Seba został w pokoju, gdzie mamy tzw kozę...czyli taki jakby pieco-kominek wolnostojący..taki nam się zamarzył na wieczorny romantyzm..;D wydawało mi się, że jest tam bezpiecznie gdy wychodziłam i najwyżej sobie poklika na klawiaturze kompa..dopóki nie wróciłam i nie zobaczyłam mojego syna całego w popiele..małżonek zapomniał wynieść..a Seba to uznał za własną, osobistą, domową piaskownicę...wszędzie popiół..on w w popiele..myślałam, że oszaleję..i wydaje mi się, że teraz gdybym się miała decydować na drugie to chyba za 5 lat co najmniej..a tak to już nie mam wyboru i jakoż daję radę...czasem mam ochotę ich utłuc..ale kocham ich nad życie i wiem, że za kilka lat będzie lepiej, bo zajmą się sobą i dogadają się na lata przez tą małą różnicę wieku:) no to se pogadałam:) buziam i wzywam do odzywania się resztę grudniówek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
podzieliłam się na 2 części bo mi znowu mówiło, że spam ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Kochane moje ja tu zagladam reguralnie w wolnej chwili. Niestety talich ostatnio jak na lekarstwo... po tej zmianie czasu to dni leca jak szalone. Z pracy jade po Michala do zlobka, potem czasami po male zakupy i jak wracam zanim sie ograne to prawie 18. Potem sie bawimee z nim,bo strasznie mi ciezko, ze musi spedzac wiekszosc dnia beze mnie.I tak caly Bozy tydzien. A gdzie czas na wykonczenie domu czy cokolwie innego... ja zasypiam przeważnie razem z Michalem, wiec moj dzien sie konczy często juz i 21:00. Ale tez sa i dobre strony. Praca mi sie podoba, w ogole dla takiej osoby jak ja co w ogole nie pracowala zawodowo to jest super uczucie wstac rano i pojsc do pracy. Czesto jezdze na szkolenia, wiec mozr czegos tez sie nauczr nowego. ☺ co do tesciowych to sie nie wypowiem, bo ja z moją jestesmy na wojennej sciezce i zaden rozejm sie nie zapowiada. Jak jej nie widze to psychicznie odpoczywam. ☺ Mikolajakowa a wyslesz jakies foty swoich urwisow?Strasznie jestem ciekawa czy sa do siebie podobni ☺ a Monia jak z tym okiem wyszlo? Postawili Ci jakąś diagnoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Miało byc regularnie ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jestem i ja- Violka. Wszystkie regularnie czytają, tylko żadna nie ma czasu napisać. Wasze dzieciaczki pewnie jak i mój urwis są teraz bardzo wymagające, nieustępliwe, krzykliwe, jednym słowem wyczerpujące. Mój to jeszcze uparciuch i straszny szkudnik-stonka. A i potrafi na złość coś zbroić, czasami rzuca zabawkami. Jak się na niego nakrzyczy to dla przekory może kopnąć, uszczypnąć lub ugryźć. I śmieje się przy tym szelmowskim uśmieszkiem. Kawał łobuza bywa z niego. Bywa, bo na ogół jest pocieszny, kochany, radosny. Straszny z niego przytulacha i całusek. Kocham go nad życie. Zaczyna powtarzać słowa. Odpieluchowujemy się i odsmoczkujemy. Marcel je już dawno wszystko to co my, a rano i przed snem MM. Za miesiąc urodzinki- kiedy to zleciało? O teściowej, w odróżnieniu od Was, nie powiem nic złego. Są momenty, że z czymś mnie wkurzy ale to drobnostki. Wie, że jestem twardą babką, nie daję sobie w kaszę dmuchać, nie umiem też trzymać języka za zębami. Nauczyła się poprostu mnie a ja jej i jest ok. Nigdy nie mieszkałam z teściami, nigdy nie byłam w jakikolwiek sposób od nich zależna. Smutno mi to powiedzieć, ale gdybym miała komuś coś zarzucić, to więcej nawstawiałabym swojej matce. Także moja teściowa, mogę powiedzieć, że jest dobra. Co tu jeszcze? Jestem na urlopie wychowawczym więc jestem z dzieckiem non stop. Piękne to jest, bo mam dla niego dużo czasu. Bawimy się razem, "uczymy", spacerujemy, odpoczywamy. Mam cały dzień dla niego. No prawie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
hej hej...wedle życzenia podesłałam coś na pocztę...generalnie moim zdaniem Dawid jest bardzo podobny do Seby gdy był w jego wieku...i z dnia na dzień robi się ładniejszy....urodził się z jakimś rumieniem i cały był napuchniety i czerwony...nie wyglądał jak typowy, mały, słodki, różowy bobo...a raczej jak ofiara oblania wrzątkiem czy coś..na szczęscie na zdjęciach tego aż tak nie widać- tej czerwonej wysypki, bo by nie miał chyba ani jednego zdjęcia z czasów noworodkowych..ale teraz już mu -jak widać-wszystko poschodziło i jest normalnie śliczniuni ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Jakie śliczne te chlopaki, podobni do mamusi :) z okiem cóż zrobila się w siatkówce jakaś blonka wypełniona jakimś płynem, 22go mam kolejne badanie za które oczywiście zaplace full kasy i czeka mnie seria zastrzyków do oka... Jestem przerażona załamana i bezradna. Na domiar złego to oko zaczęło mi tak ropiec że masakra... Amelia chodzi do przedszkola i obie jesteśmy zadowolone. Widzę że ona tam dużo się uczy nowych rzeczy więc nie mam żalu do siebie że ja tam zostawiam. Co do rodziców moich i tesciow, no cóż mojej matce mam wiele do zarzucenia i nie raz wolę z teściową pogadać. Są sprawy że lepiej wygadac się własnej matce z tym że ja ją traktuje jak starsza siostrę bo mnie wychowywała babcia. A teściowa doprowadza mnie do szału ostatecznego ale czasem lubię gdzieś z nią pojsć czy pogadać. Ale oczywiście już mnie znowu wkurzyla bo chcemy jutro do ikei jechać a ta juz musi jechać z nami!! Jak ja prosiłam żeby że mną jechała to nie bo ona nie lubi ikei. A teraz się pcha! Chyba po to żeby kontrolować co kupię!!!!!!! Dzisiaj lecimy na urodziny do mojej babci więc się szykuje i życzę wam miłego weekendu ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
ja generalnie bardzo się cieszę z jednej strony, że moi rodzice mieszkają tak daleko, bo podejrzewam, ze też bym się miała do czego doczepić;) ojciec mój daje sobie Sebie wejść na głowę..zaś matka na starość każde pytanie odbiera jako atak i nie daj Bóg zapytać za ile obiad to dostaniesz 40 minutową tyradę, że ona tu musiała jeszcze to i tamto i że ziemniaki musiała obrać itd itp...a ja się chciałam tylko zapytać, bo np nie wiem czy do sklepu zdążę czy nie zdążę...i tak ze wszystkim.. strach o cokolwiek zapytać, bo zaraz zadyma...kiedyś taka nie była a teraz im starsza tym bardziej upierdliwa;D...po dwóch tygodniach tam bycia z przyjemnością i czym prędzej wracam do domu...ale z nimi jest tak, że pytają czy mogą coś Sebie dać..a jeśli ja mówię, że nie to jest ok, bez obrazy...poza tym nie przyszłoby im do głowy dać mu np.coli... no ale jak to ze starszeństwem bywa..zawsze jakieś niedopowiedzenia i różnice zdań są...i za żadne skarby nie chciałabym mieszkać ani z jednymi ani z drugimi...domy wielopokoleniowe to dla mnie porażka i może czasem się sprawdzają.ale częściej ktoś ma zszargane nerwy... z pieluchami u nas ciężko...może Viola sprzedasz jaki masz na to sposób, bo o ile smoka Seba nigdy nie miał co widać na jednym ze zdjęć..to z pieluchami nie kmini czaczy do tego stopnia, że właśnie od wczoraj ratuję mu dupsko, bo czerwone miał okrutnie...a to dlatego, że potrafi sobię z kupą w majtach pół dnia chodzić i nic go to nie rusza, dopóki nie zmienię mu pieluchy z urzędu... co do szkodnika stonki..już dwie ściany na nowym mieszkaniu podpisane...jedną kredką, drugą ołówkiem...zas kolejne dwie pokopane brudnymi kapciami, bo kładzie się i napieprza nogami po ścianie...a że na razie mamy zwykłą białą farbą wszędzie pomalowane...to po dwóch tygodniach mieszkania tutaj ściany mam zdewastowane ;) no generalnie żywioł nie do zatrzymania... jada też z nami, chociaż coraz więcej rzeczy odmawia...zawsze np jadła z nami jajka na miękko na śniadanie a teraz nie i już...nagle mu nie smakują...surówki żadnej nie ruszy, a jak mu przemycę za ziemniakiem, to wypluje wszystko...ogólnie jakieś takie chimery dziwne ma ostatnio jedzeniowe..w tyłku się poprzewracało;D za to nadal wstaje gówniarz w nocy i jak mu nie dam butli to będzie życiowy dramat... Monia z tym okiem nie zazdroszczę...ani samego faktu ani finansowo, bo z tego co pisałaś zastrzyki dadzą Ci nieźle po kieszeni...z każdej strony dramat...i oby tylko pomogły!! do nas ostatnio siostrzeńcy lubego zaglądają częściej, to się Seba na nich wiesza a ja mogę chwilę odsapnąć;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×