Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość gość
Odpieluchowujemy, uczymy się:-) w ciągu dnia mały lata bez pieluchy a ja co 10 minut "Marcelek?nie chcesz siusiu?" kiwa głową, że nie. Ale jak za drugim, trzecim razem pokiwa, że nie, to zdejmuje majteczki i sadzam na nocnik i pomimo, że kiwał, że nie- siusiu robi:-) czasami w natłoku obowiązków domowych zapomnę podpytać i wtedy woła mnie i pokazuje na panelach kałużę, cóż to jest wpisane w naukę korzystania z nocnika. Chronię podkładami tylko tapicerki w kanapach. Są też sytuację, że łapie się za fifolka , pokazuje paluszkiem nocnik i woła, że chce siusiu. Także różnie z tym siusianiem bywa, wymaga to ode mnie dużej pracy ale inaczej nie ma sposobu żeby się dziecko nauczyło. Pamponia zakładam mu na noc, na popołudniową drzemkę i na spacery v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sebuś i Dawidek super smerfiki:-) ale szczerze?przy moim brojku nie wyobrażam sobie opieki nad niemowlęciem. Wyobrażam sobie spokojne karmienie piersią malucha i nagle widok gdy Marceluś podstawia sobie pudło z zabawkami pod parapet i wspina się na niego. Odrywam małego ssaka od cyca, łapię w biegu akrobatę cyrkowego co by za chwilę pudło się nie obsunęło i cyrkowiec głowy nie roztrzaskał, maluch drze się w niebogłosy bo mleko mu zabrali...albo na spacerze...prowadzę wózeczek z maluchem, a Marceluś wyrywa rękę, bo on "siam" i ucieka i nie wiem czy uciekiniera łapać czy wózek na hamulcu zostawić czy jakoby z wózkiem za Marcelisiem popitalać...o nie:-) same czarne scenariusze mi się jawią. Przerabiałam to: córeczka ma się urodziła to pierworodny miał 3 lata i 4 miesiące, ale to już pół biedy było. Ale mój najmłodszy to z trójki najru'chliwszy, najszybszy, naj, naj...więc w najśmielszych scenariuszach on + maluch mi się nie jawi:-) Mikołajowa, pewnie łatwo nie jest ale do ogarnięcia, a dzieci z dnia na dzień coraz starsze się robią a nie młodsze v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie jak dziecko nie będzie czuło potrzeby siusiania to jakoś średnio mi się wydaje, że da się to nauczyć. Ale może się nie znam - piszę z własnego doświadczenia. Przynajmniej u córki zupełnie się to nie sprawdziło - raz wołała, raz nie, potrafiła powiedzieć, że nie chce siku a zaraz się posikała. Rozumiem, że wytłumaczyć, pokazać, ale np córka robiła siku bardzo często, miałam wrażenie, że ledwo pomyślała to już jej po nogach leciało a Adaś zupełnie inaczej - śmieję się, że ma dobry zawór, ale robi rzadko, więc myślę, że jakoś może też od tego trzymania to zależy. Z Adasiem nie było zupełnie problemu, jedyny może "problem" że zaszokował matkę :) Od kiedy nie nosi pieluch w dzień ani razu nie było zdarzenia, aby się posikał i to od jakiś dwóch miesięcy. To taki mała Zosia samosia i nawet siusiaka sam sobie trzyma, krzyczy tylko "ja". Najbardziej rozbroił mnie jak kiedyś po kąpieli poszłam po jego piżamę a wcześniej bawił się spadającymi małpkami, nie wiem czy kojarzycie jak to wygląda, ale szukam tej piżamy i jakoś nie mogę znaleźć, w końcu wchodzę a on kuca nad podstawką od tych małpek i sika do tej podstawki, podchodzę a ten mi podaje wypełnioną po brzegi, bo ona nie jest jakoś specjalnie głęboka i leciałam z tym w ekspresowym tempie do wc, bo ze śmiechu tak się cała trzęsłam i bałam się, że zaraz porozlewam :D No wesoło jest, ale jak wtedy nie posikał narożnika tylko wykombinował takie cuś to stwierdziłam, że pieluchy żegnamy na zawsze :) Oczywiście na noc nie mam odwagi mu nie zakładać, ale czasem zapomnę i się udaje :) Następnym razem wlewał sobie wodę do kubka i nagle patrzę a on schyla się nad taką niską ławą i sobie myślę, że rozlewa tą wodę na dywan, lecę i patrzę a on sika do tego kupka - aż mi się gorąco zrobiło jak pomyślałam, że mógłby ten kubek odłożyć a ja już przy sprzątaniu bym się napiła tej "wody" :D Na alegro zamówiłam pisuar dla dzieci - taki plastikowy, jakością nie grzeszy (śmieję się, że zrobili go chyba z plastiku po butelkach), ale spełnia funkcję :) Dostawa z Chin trwała miesiąc, ale w końcu dotarł - miał kilka wad plastiku i już miałam odsyłać, ale dali mi rabat, więc został i radość jest :) laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moniu trzymaj się i życzę zdrówka, czasem tak jest, że jak się już pieprzy to na całej linii, ale w dwójkę problemy są zawsze mniejsze, więc musicie się zastanowić co jest dla Was lepsze. Agnieszka pocieszę Cię, że robaki u dzieci to nie takie rzadkie jak się może wydawać. Badanie laboratoryjne wykrywa je tylko w 20% a normą są robaki, grzyby candida i inne u 90% dzieci. Dla niedowiarków proponuję zrobić analizę próbki krwi. Kiedyś rozmawiałam ze swoją znajomą, która zbadała pod mikroskopem krew wielu ludzi i oczy otwierałam ze zdumienia jak bardzo często leczymy objawy a nie chorobę. Mika fajnie, że się ucieszyłaś, że się odezwałam :) czasem zaglądam choć przyznaję, że dużo rzadziej niż kiedyś, ale jak już zajrzę to zwykle coś napiszę, bo tak już u mnie jest :) U nas całkiem ok, mnie dwa razy dopadły zatoki (przełączona klima na zimę daje w pracy popalić) ale dzieciaki się trzymają. W tamtym roku córka po wakacjach jak tylko poszła do szkoły łapała jakieś przeziębienia a teraz odpukać, aż sama się dziwię, że jest tak dobrze a to już dwa miesiące. Słownik powiększył się o słowa buty, ja, koń budyń myju cita (czyta) Ola co słychać często jak Oja, kiedyś byliśmy na grzybach i zaczął wołać baba a baba się nie odzywała to ten w kółko aż wyszło mu pierwszy raz babcia. Śmiać mi się chce, bo od kiedy mówi "ja" to do wszystkiego się przyznaje np pytam kto to rozwalił a ten krzyczy "ja", kto puścił bąka no oczywiście od razu jest "ja". Z tą *****iwością doskonale wiem o czym piszecie, bo przechodziłam to z córką i nauczyła mnie do takiego zachowania i pewnie teraz Adaś mnie zupełnie zaskakuje. Jest zupełnie inny - zanim coś zrobi pomyśli, jak powiem że nie wolno to nie wolno i nie ma żadnej innej dyskusji, nie ma żadnego buntu dwulatka choć czekam i jakoś się doczekać nie mogę :D Ostatnio byliśmy na występie scholi gdzie córka śpiewa i trwało to 1,5 godziny a to moje dziecko siedziało mi ciągle na kolanach i patrzyło się na dzieci. W końcu podeszła do nas babka, której nie znam i stwierdziła, że jest w szoku jak dziecko może być tak grzeczne... dostał nawet cukierka :) Do kiedy jeździł w wózku (teraz już raczej nie korzystamy) to siedział, nie było jakiś cyrków na kiju, wychodzenia, obracania... w końcu mogłam zrobić zakupy zrelaksowana i nie spocona po sam czubek włosów :) Laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akcje z teściowymi macie, oj macie. Do kiedy mieszkaliśmy razem to też mieliśmy różne zdania na różne sprawy, ale dotyczyło to głównie wspólnej kuchni (dziwne zasady, które z racji nie naszej kuchni musiałam przestrzegać), gotowania a do naszego pokoju się nie wtrącała, więc nie mogę nic złego powiedzieć. Teraz widzimy się średnio raz na dwa miesiące i dogadujemy się świetnie. Często też dzwonię i gadamy czasem tak długo aż telefon gorący :D Nawet z moim mężem tyle nie gada, bo oni tylko konkrety i do widzenia ;) Laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Amelia na nocnik usiądzie ale siku nie chce robic tym bardziej wołać. Teraz że względu na przedszkole jej nie uczę specjalnie ale na wakacje zaczniemy treningi. Byłam wczoraj w ikei i się obkupilam a i tak nie kupiłam nawet połowy tego co chciałam bo się zgubilam trzy razy, pokłóciłam z patrykiem a jeszcze teściowa lazila o oglądała wszystko dokładnie. Ale jestem zadowolona. laktatorku jak czytałam o Adasiu i jego pomysłach na siusianie to tak się smialam aż miałam łzy w oczach!! Ale to prawda że spokojniejsze dzieci szybciej pewne rzeczy ogarniają bo są bardziej cierpliwe a moje dziecię jest przeciwieństwem cierpliwości... A bunt dwulatka u nas to całkowite rzucanie się po ziemi kopanie i krzyki. Dodatkowo wybrzydza w ubraniach, sama ustala co chce zalozyc i sama się chce ubierać. Wszystko ja ja i ja! Złość krzyk i tupanie. Czasami padam że złości i nie wiem czy krzyczeć czy płakać ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Hehe Viola, niestety ale Twoja wyobraźnia podpowiada Ci to, co u mnie dzieje się na prawdę..nie wiem ile już razy musiałam Dawida od cyca oderwać, żeby biec do Seby z różnych powodów...i nieraz w tej sytuacji oboje płakali a ja starałam się nie oszaleć i oboje pocieszyć na tyle, żeby nie czuli się odrzuceni... spacery to też potrafią być niezłe horrory...wyrwać mi się nie wyrwie bo trzymam go mocno..ale próbuje i owszem... a jak czuje opór to zwyczajnie się uwiesza i próbuje na chodniku kłaść..najgorzej jak miał gorączkę...chodził i mędził do urzygu...wieszał się na mnie..płakał jak karmiłam Dawida, czy w ogóle brałam na ręce..ja na prawdę miałam ochotę pieprznąć drzwiami i wyjść...serio to był dramat.... no ale na co dzień da się żyć..nie poświęcam im co prawda tyle czasu ile by chciała..w sensie każdemu z osobna..ale wyglądam dnia kiedy będzie lepiej:) bo kiedyś w końcu będzie..ale Viola z Twoich opowieści to by sobie Seba mógł podać rękę z Marcelkiem;) Buntu jako takiego chyba na razie na szczęście nie mamy...Seba raczej jest przekorny i ma durne pomysły, ale żeby jakieś wielkie histerie odwalał to rzadko i tylko wtedy jak jest śpiący albo głodny... co do siusiania to zgodzę się z Tobą Laktatorku, że póki dziecko nie czai bazy to nic z tego nie będzie..Seba pojęcia nie ma o swoich potrzebach fizjologicznych, nie wie, ze sika i nawet kupą w majtach się nie pochwali.. chyba też poczekam do lata, bo ani teraz nie mam czasu, ani wizji na to odpieluchowywanie...chyba, że jakimś cudem pierworodny sam zaczai trochę bazę...może jak mąż jakiś urlop będzie miał to też inaczej to pójdzie..bo teraz to i tak mam w domu niezły cyrk..ostatnio ja karmiłam Dawida w jednym pokoju, a mąż z Sebą był w drugim...Seba z gołym dupskiem latał, bo miał tą dupę odparzoną, więc se wietrzył...a mój mądry mąż sobie przykimał....za chwilę patrzę biegnie mój syn i ślady za sobą mokre zostawia...to go przechwyciłam, przebrałam..wchodzę do pokoju...a mój małżonek prawie pod samym nosem ma, nie dość, że naszczane to jeszcze się i kupsko trafiło a mój ślubny śpi jak zabity...także niezłe tu mamy czasem kocborowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Witajcie, troche poczytalam, ale z grubsza. Nie mam sily pisac na komorce, wiec tylko tyle, ze u nas choroby, choroby, choroby, choroby....antybiotyki, problemy ze sluchem, pomoc dorazna, SOR ....szkoda gadac... Plusy...bratowa w ciazy, termin w kwietniu, chyba drugi chlopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uuuu Kasia to niefajnie :( jestem wielkim przeciwnikiem antybiotyków, bo według mnie dzieci po nich częściej chorują, ale pewnie to była konieczność. Moje dzieciaki mają po jednym na koncie, ale gdyby następnym razem byłaby konieczność to na pewno zrobiłabym wymaz, aby dobrać odpowiedni. Niestety często lekarze przepisują bez badania laboratoryjnego lub przepisują na wirusy (np infekcje górnych dróg oddechowych, oskrzela) a na wirusy antybiotyk nie działa. Pewnie zaraz zaatakuje mnie ktoś, ale tak sobie teraz przypomniałam, że miałam napisać a jakoś mi uciekło. Moniu pisałaś że Amelka uderza głową w różne rzeczy - nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale to jest częsty nop głównie po mmr. Nie jest to normalne, że dziecko zadaje sobie ból - tak niektóre szczepionki działają na niektóre dzieci - typowe neurologiczne powikłanie. I nie odbierz mnie źle, piszę abyś po prostu wiedziała że to nie wina Amelki. Mam nadzieję, że szybko minie to Amelce. mikołajowa widziałam fotki i super chłopaki a Ty wyglądasz kwitnąco - nic nie wskazuje na to, że czasem musisz być wykończona przy takich maluchach :) laktaorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
a dziękuję Laktatorku, staram się jak mogę...w sensie chociaż się podszpachlować trochę, bo też ta cera niewyspana to wygląda strasznie...ale są dni kiedy nie mam już ani siły, ani wizji..ani chęci..i wtedy wyglądam jak typowe czupiradło w dresie i wyciągniętej bluzce;) Seba już jest bardzo samodzielny i póki nie złapie go śpioch to raczej fajnie sam się bawi..a jak przyjdzie ów śpioch to włącza się mamomania i nic nie można zrobić ale to raz dziennie i dopóki nie zaśnie...za to Dawid ma tak jakoś dzień na dzień...jednego dnia sobie guga, jest radosny i dużo śpi..a drugiego dnia potrafi doprowadzić mnie do obłędu, bo cały czas mędzi..co zaśnie to się budzi i nic nie można zrobić...a najbardziej mnie wkurza fakt, że moi teściowie to są mistrzowie odwiedzin bez zapowiedzi..więc jeszcze codziennie staram się aby to mieszkanie wyglądało bardzo schludnie w razie nalotu ... bo nie znam dnia ani godziny...no i wtedy najstraszniej jest, kiedy sobie zaplanuję, że posprzątam np. łazienkę a najmłodszy piłuje twarz na okrągło i nic się nie da zrobić ...a co go do łóżeczka odłożę pełna nadziei, że już śpi "na dłużej" to ten oczy otwiera i zaczyna od nowa...w takich chwilach jestem emocjonalnie bliska wariactwa...bo już nie wiem co on chce i czemu tak mędoli...a ja mam przecież plan życia na sprzątanie, bo nie znam dnia ani godziny...w zasadzie największy luz na bani mam w weekendy, bo wtedy wiem, że teściowie są na tej swojej działce i nie wpadną z wizytacją..i wtenczas ja nawet łóżka czasem nie zaścielam..mogę sobie z cycem na wierzchu nawet cały dzień leżeć a na obiad są frytki:P nie mam syfu i brudu afkors, ale artystyczny nieład;D żyjemy sobie wtedy tak rodzinnie, na spokojnie, bez ciśnienia.. a w tygodniu sama jestem na polu walki i czasem faktycznie chce mi się wyć... aleee..z innej beczki..Seba zawsze jak się do mnie tulił to go mocno ściskałam i mówiłam "móóóój synuś"..i od wczoraj jak nas (męża, mnie, bądź Dejwida) przytula to za każdym razem mówi "móóój"...jestem tym rozczulona na maksa...więc już to bandyta jeden obczaił i kiedy coś broi a ja na niego krzynę to zaraz przybiega..wtula się z całej siły i mówi to swoje "móóój" <3..no i cała złość mi mija.. niestety przez osoby jeszcze nie odmienia..więc najbardziej to jest mój małżonek zadowolony;) ale ja też mogę być "mój" o ile dziecko mam takie tulaśne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Laktatorku nie zgodzę się z Tobą z dwóch względów. Mianowicie dzieci często w tym wieku uderzając w coś głową odreagowuja swój gniew i o ile nie trwa to w nieskonczonosc nie jest to powód do nie pokoju. Po drugie wiem że amelia robi to specjalnie bo chcę zwrócić uwagę na siebie kiedy odmawiam jej np wzięcia na ręce kiedy przykładowo zmywam naczynia. Podchodzi do szafki trzyma się jej i bardzo powoli i delikatnie w nią uderza głową że ja to na pewno nie boli ale wyczaila że jak krzyczy ała to ja przytulam. Non stop teraz ała jest nawet jak ja ledwo dotkne bo to cwane stworzenie jest. Wiec jestem pewna że to nie żaden nop. Amelia nigdy nie miała żadnych powikłań po szczepieniach i mam nadzieję że tak zostanie. Wiem jaka jest Twoja opinia i pomimo że nie pochwalam to szanuję. Kazdy ma prawo decydować. Moje dziecko jest nie tylko żywotnym stworzeniem ale również niesamowicie rozrabiającym. Jest po prostu niegrzeczna i jak ona coś chce to choćby skaly sraly i mury pękały będzie robić wszystko żeby mi serce zmieklo ale ja jedyna jestem konsekwentna. Ona potrafi położyć się na ziemi (nie napiszę że się rzuca bo robi to ostrożnie żeby się nie uderzyć) odwala sceny aktorskie a ja przechodzę przez nią i odchodzę . Krótka pilka. Moja teściowa oczywiście nie rozumie jak mówię 'olac nie gadać to przeatanie' ... Na spacerach jak idzie na nóżkach zazwyczaj tego nie robi chyba że się uprze że ona chce iść nie tam gdzie mamy iść to bywa różnie zazwyczaj wiesza się na ręce i afera. Często idzie sama albo każe jej trzymać wózek. Coraz rzadziej buntuje się na ulicy więc jesteśmy na dobrej drodze. A poza tym pada pada pada ale o tyle dobrze że ciepło. A no i dzisiaj rano mało nie wyszłam z siebie bo nie miałam jak do autobusu wejść z wózkiem bo nagle pelolno dzieciaków do szkoły jechało i zostałam na przystanku jak głupek w deszczu bez żadnego innego autobusu następny za pół godziny... Wiec tyralam w deszczu jak sierota z wózkiem... Spory kawał niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moniu każda mama jest ekspertem od swojego dziecka, więc nie wnikam dalej. Ty jesteś z Amelią na co dzień, więc znasz zależności zachowania - ale ogólnie na takie rzeczy trzeba być czujnym. mikołajowa u mnie artystyczny nieład trwa często - szczerze to od kiedy mam dzieci mam ważniejsze rzeczy :D i tego się trzymam a jak przychodzi dzień sprzątania to wywracam wszystko do góry nogami łącznie z odsuwaniem mebli :D laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Zuzia nareszcie chodzi bez trzymania czegokolwiek. Jeszcze nie biega ale wiem że to kwestia czasu. Na nocnik siada sama jak jej się chce siku ale pampa do tego zdjąć sobie nie da, albo idzie nagle przystaje mówi "sisisi" i zasuwa dalej. Buntu dwulatka jako takiego u nas nie ma. Zauważyłam za to że jak się bardzo złości to rozdrapuje sobie nosek, nie zdarza się to często ale jednak. Będę musiała pogadać o tym z pediatrą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aga, nie z pediatrą tylko z laktatorkiem pogadaj, powie Ci, że to napewno nop. Boże, czytuję to forum, ale ten Wasz laktatorek to tutaj jak piąte koło u wozu. Nawiedzona kobieta jakaś. Wszędzie nopów szuka i te jej posiewy laboratoryjne. To ona ma nopa po swoich szczepieniach w dzieciństwie w postaci czepiania się, szukania dziury w całym, pogardy, próby odnajdywania usprawiedliwienia dla swoich głupich decyzji dotyczących nieszczepienia. Czy Ty kobieto nasz w realu jakieś koleżanki, które są mamami małych dzieci? Wątpię. Ja bym była z dala od takiej toksycznej mamuśki. I choćby skały srały nie zamierzam Cię już czytać, nawet Twojego wywodu-odpowiedzi jakże znowu popartej literaturą o dowodach na nopy. Dobrze, że podpisujesz się na końcu to wiem, do czego nie zaglądać. I weź sobie daj spokój z tym wątkiem, staĺe bywalczynie widzę, że średnio Cię znoszą. Załóż wątek "laktacyjna cow- nop_stop".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu nie wypowiadaj się źle o laktatorku każdy ma swoje przekonania i nie każdemu muszą odpowiadać. Trzeba do siebie odnosić się z szacunkiem a nie pogardą i chamstwem. Nie musimy się zgadzać w każdej kwestii, laktatorek ma swoje zdanie i należy je szanować. Ja mam swoje zdanie w innych kwestiach i też nie każdemu to pasuje. Laktatorek wiele razy nie jedna z nas podnosiła na duchu podczas pierwszych miesięcy kp i pomogła kiedy było trzeba. Ja bardzo szanuję ją nawet gdy mamy inne zdania. Monia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Exmikolajowa
Mnie ciekawi po co ktoś obcy chciałby nas czytać...ale piszę na szybko z telefonu, więc chciałabym tylko poprosić aby pani gość anonimowa sama za siebie się wypowiadał...ja się też nie we wszystkim zgadzam z każdą mamą tutaj ale każdej zdanie i obecność są dla mnie ważne..i tyle jeśli chodzi o anonimowych tzw hejterow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Pisze z tel, wiec raczej krotko... Jak ktos nie chce czytac co laktmonia pisze to niech nie czyta, po co komentuje, na co to. Antybiotyk musial byc...kolejne obustronne zapalenie ucha srodkowego, juz po 1dniu znaczna poprawa. 2tyg w domu. Potem 39st i wymioty, katar. 2tyg w domu. 2 tyg w przedszkolu, choc juz katarek i kaszel sie pojawil i rzut mega...ospa wietrzna +wszy. Lakti...wlosy ma jak Twoje to pomysl ile roboty. Po 5dniach znowu uszy. Nasz pediatra-dziadek zbadal kompletnie, 40min bylismy, na szczescie tylko blony bebenkowe wciagniete, wiec cwiczenia z balonikiem. Dal nam wyklad o historii neosine i powiklaniach. Mc temu ismigen juz podalismy, za tydz druga dawka. Maz wlasnie antybiotyk, poprzednio we wrzesniu. Marta z nosem zawalonym. Wczesniej razem z Hania katar, wymioty, goraczka 39.6. Czekam czy ospa wybije. Ja antybiotyk gdy laski mialy te goraczki, nie zadzialal, dostalam drugi, dzialal, lecz w miedzyczasietrafilam na pd, tam w tylek ketonal i cus jeszcze, potem sor, bo nie przeszlo, tam kroplowka z ketonalem i cus. Podejrzenie woreczka zolciowego, stwierdzili nerwobole. Wyniki krwi niby ok. Po tyg kolejna morfologia i crp 10, ob 46(norma do 20), zelazo ez ponizej,wiec przedluzenie do 2tyg antybiotyku. Bylo ok. Od dzzis jakbym mutacje miala, ledwo gegam. Za tydz kolejne badanie krwi. Doslownie non stop cos:( wysiadam i fizycznie i psychicznie:( nie rozumiem co sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mikołajowa bo "obcy" to zwykle nasi :D Ta nasza nie raz już wypowiadała się za wszystkie , że niby wszystkie mnie tu nie chcą a ja wiem swoje i dziękuje tym co trzeba. Gościu zdziwiłabyś się ile mam koleżanek małych dzieci, które zgłaszają się do mnie z problemami laktacyjnymi i dla każdej mam zawsze czas. Czasem zastanawiam się czy nie powinnam zmienić zawodu :D Reszty nie komentuję, bo szkoda mi klawiatury :D i całe szczęście, że nie będziesz mnie czytać, choć i tak wiem, że nie wytrzymasz ha, ha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasia trzymaj się... byle do wiosny, bo zwykle zimą wszystkie choroby się nasilają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Polecam maść na ból d**y dla szanownego gościa, który siedzi i czeka której by tu dogadać. To podłe zachowanie ale nasze nerwy nic tu nie dadzą. U nas w przedszkolu jelitowka, dzwonili dzisiaj ze Amelia ostre rozwolnienie, wszystko osrala (ja się cieszę bo zazwyczaj robi kupę co 4 dni wielkości dużej piłki do golfa albo nawet i wieksza z płaczem rykiem i wszystkim naraz) ale była wesola i pogodna i jak dotąd było to jednorazowa akcja. Ale koleżanki córka wymiotowala w nocy i ma gorsze rozwolnienie. Ja od kad nie mam pracy jestem cały dzień zmęczona i spiaca nie mam na nic siły i chodzę i smęce. Współczuję chorób bardzo, najgorzej jak człowiek sam jest chory a wszyscy wokół potrzebują Ciebie najbardziej... Ja bym wolała żeby Amelia teraz ospę przeszła póki jako tako nie kuma że jak coś swędzi to się drapie. Chociaż z każdym dniem mnie zadziwia. DIsiaj np wzięła pilniczek i zaczęła paznokcie sobie piłować... Nie wiem skąd podlapala bo ja tego nie robię przy niej ale mialam niezły ubaw z niej. Powiedzcie dziewczyny co planujecie na urodziny/swieta dla Waszych maluchów? Ja chciałam Amelii kupić kuchnie zabawkowa myślę że to dobra zabawa na długie lata. I warzywa drewniane do krojenia też super zabawka. Planuje też ciastoline bo Amelia już ma , świetna zabawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuchnia super prezent - Olka dostała na roczek i służy do tej pory Adasiowi - tak, Adasiowi - uwielbia gotować, nawet jak kawę pijemy to jego najlepsza zabawa to rozkłada nam talerze i nakłada ciasto i spróbuj odmówić :D Chrześnicy kupowałam taką i jest super http://allegro.pl/311006-smoby-kuchnia-mini-tefal-studio-bubble-woda-i6600760279.html Nad prezentami się nie zastanawiałam, ale pewnie jakaś kopara, słyszałam że jest coś grającego z Bobem budowniczym więc muszę obejrzeć. Dla Olki zupełnie nie wiem, ma wszystko, że się w pokoju nie mieści. Adaś też miał okres co kupa co kilka dni i ciężko było - zawdzięczam to pewnie mojemu tacie - w domu jest co jakiś czas z racji pracy i później moje dzieci mają wszystko czego zapragną i słodycze na każde zawołanie, więc pewnie od tego. Adaś miał ospę jak miał kilka miesięcy - oprócz tego, że chciał ciągle na rękach i marudził to spoko. Lepiej jak dziecko szybciej przejdzie, chociaż Olka miała w tym samym czasie i miała mniej krost niż brat a i w ogóle się nie drapała, więc dziwne, że ją nie swędziało. dla gościa podpiszę się drukowanymi literami żeby tylko zauważył LAKTATOREK!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Ja zapalenie krtani, antybiotyk 3dni. Glosu u mnie brak:/ Marta ospa, dzis krosrke zauwazylam, jutro na 9.45 do dziadka po przeciwwirusowy lek. Oby ja nie swedzialo jak Hanke. Tylko fenistil w kroplach pomagal. Co do kuchni...szukam duzej dla dwoch i wysokiej, bo Hanka gigant. Chcemy tez rolki jej kupic albo narty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Kaśka trzymajcie się i zdrowiejcie szybko. Gość każdy ma prawo do własnego zdania które może się różnić od mojego co nie znaczy że mam zaraz za inne zdanie skreślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Wymiekam, Marta oprocz ospy ma ten mega sztywny katar, ktory oczami jej wychodzi, w zatoki weszlo. Podalby antybiotyk, ale ta ospa i ogolnie przeciwny, wiec krople do nosa, oczu. Jezeli temp 2dni bedzie pomimo paracetamolu to powrot. Przed nami juz ktos byl, po nas 2auta,babka dzwonila jak bylismy w srodku. Ludzie ponad godz do niego jada. Mnie tez zbadal, dal do inhalacji, mowi, ze antybiotyk niepotrzebny ale ze wzielam to trzeba skonczyc. Oby ten dziadek dlugo pozyl jeszcze. Wg mnie 85 lat ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O! Znowu jakaś zadyma z "gościem"? Dajcie dziewczyny sobie spokój, nie karmcie trolla! Zdaję sobie sprawę, że trudno powstrzymać się od odzewu, ale myślę, że szanowny troll bardziej bulwersował się będzie gdy będzie ignorowany. Cóż, są ludzie na tym świecie, którzy gnębią innych, bo mają najwyraźniej problem z zaakceptowaniem siebie, prawda "gościu"?...Ale ja nie o tym...Laktatorku, ja właśnie też mam zamiar tą koparkę kupić małemu. Rozczytuję się o niej, szukam filmów na YT i myślę, że to będzie to. I jeszcze jakąś super wiertarkę dostanie i znikopis kolorowy. Wiertarkę już miał ale popsuł bo to taki szajs za 3 dychy był chiński, a teraz coś wytrzymalszego znajdę. I znikopis mam taki kolorowy upatrzony w sklepie ze stempelkami. Będzie pisał i pisał i wkońcu nie będę się martwić o ściany czy tapicerki. U nas wszyscy zdrowi. Z młodym to ostatni raz wieku temu u pediatry na szczepieniu byłam. Odpukać- ani katarku. Wierzę, że to zasługa zdrowego odżywiania, długich spacerów w każdą pogodę- co dzień, suplementacji bioaron baby od IX- IV...resztę faszeruję tranem z wyciągiem z czosnku. Lepiej zapobiegać niż leczyć... Na roczek torcik z Bobem(lubi bajeczkę). Z bajek to także Cliford i Nody. Ja też po remoncie, chociaż nie pisałam. Wyremontowaliśmy od podstaw pokoje dzieci, wszyscy mają dosłownie wszystko nowe. U Marcelka świetnie spisują się i prezentuję mebelki i regały z Ikei. Bardzo fajne i praktyczne, polecam v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Violka moza prosić Zdjęcie pokoju Marcelka? :) U nas katar często ale to zasługa przedszkola i raczej katarem się nie przejmujemy. Używamy krople rhino argent z czymś tam srebra ,naturalne, odkażające i pomagają. U nas też był katar z mega ropieniem oczu - Masakra. Zapalenie krtani też było ale obeszło się bez antybiotyku tylko inhalacje były. W ogóle bardzo polecam inhalator dla takich maluchów bo jest niezastąpiony. Wolę inhalacje niz tr antybiotyki wredne. Amelia tak jak szybko zaczęła gadać tak teraz gada tylko po swojemu. Powtarza z piosenek zwierzątka albo jakieś dźwięki dużo pokazuje rozumie wszystko ale gadać nie chce. Jedyne słowo jakie ostatnio się nauczyła to JA. WSZYSTKO JA. No i sister (z piosenki finger family song). Nie wiem czy pisałam ale polecam na Youtube piosenki super simple songs. Amelia tańczy jak te stworki, powtarza po nich i ma super zabawę a ja mam czas na posprzątanie hehe ;) bo jeszcze moje dziecko nie chce samo zostawać w swoim pokoju chyba że dam jej kredę ale wtedy chodzs że szmata po calym mieszkaniu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monia bo dzieci są nieprzewidywalne. Pamiętam jak Amelka pierwsza śmigała z mową np buty mówiła :D U nas odwrotnie, długo było słabo a teraz praktycznie z każdym dniem, tygodniem dochodzą nowe słowa, obecnie z nowym wyrazów najlepiej mu wychodzi koń i ma bzika na punkcie koni - dowidzi nawet małego gdzieś na dalszym planie w książkach i od razu krzyczy koń, koń, koń. Dzisiaj byliśmy na grzybach to pierwszy zobaczył, ze na polu pasł się kucyk sąsiadów. I dlatego muszę jeszcze obejrzeć bo może jest coś fajnego z koniem jako prezent na święta. Koparę obejrzałam fajna, ale mamy bardzo podobną Wadera (mają porządne te zabawki a nie jakoś mocno drogie) tylko że nie ma bajerów typu dźwięki, ale jak to mąż stwierdził koparek nigdy za dużo :) więc kopara pewnie i tak będzie. Na urodziny jedziemy do teściów bo mam kilka dni wolnego a urodziny wyprawimy albo za tydzień od urodzin albo w drugi dzień świąt - jeszcze nie wiem, ale wiem, że muszę mieć jeden dzień przed wolny aby zrobić tort i tym razem będzie chyba minionek. Córce ostatnio robiłam i nawet fotkę zrobiłam jaki bałagan się przy tym robi aby może już Adasiowi odpuścić i zamówić... ale już mi przeszło i piekę :D Ikea ma w miarę fajne mebelki - my mamy sypialnię czyli łóżko, stoliki i komodę, ale jakościowo tak jak pisałam w miarę. Siostra ma meble dziecięce z baby best - jakość bajka i wzory powalają ale cena też powala niestety. Niedawno kupiłam łóżko używane piętrowe, dokupiłam tylko nowe materace, bo niby nie były zniszczone, ale wolałam nowe http://meble-bik.pl/product-pol-5120-Lozko-Komi-14-do-pokoju-mlodziezowego-2-osobowe-pietrowe.html Córka jest w siódmym niebie, na dół od spodu tego górnego poziomu chcę poprowadzić wąż świetlny albo jakieś lampki ledowe, bo w nocy boję się, że córka zapomni i w ciemności pomyśli, że śpi na dole. Spacery to podstawa dla odporności, ale szkoda że tak szybko ciemno się już robi. Adaś to wielki zmarzluch, od razu jak wychodzi musi być czapka, jak znajdzie szybciej niż ja, bo nie wiem jak to się dzieje ciągle są poszukiwania czapki to krzyczy MA MA i do tego jeszcze sam kaptur sobie zakłada, jak nie dam rękawiczek bo stwierdzę że nie trzeba to ciągle ręce w kieszeni trzyma - była kiedyś akcja w sklepie odzieżowym bo ten ręce w kieszeni stoi i patrzy jak mama ogląda a była mała dziewczynka wielki rozrabiaka - latała pod tymi ciuchami, pełzała po podłodze i cyrki na kiju a Adaś zastanawiał się o co tu chodzi i nagle ta mała podbiega do niego i na siłę chciała mu ręce z kieszeni wyciągnąć - próbowała próbowała ale się nie dało :D Lece bo grzybki się gotują i słoiki czekają, więc mam trochę roboty. Miłego wieczoru! LAKTATOREK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze miałam napisać że rozbraja mnie Adasia "co" - żeby mu powtórzyć mówi ciooooo? z takim fajnym tonem znaku zapytania. Ostatnio też myje się (oczywiście tylko sam czyli JA JA JA) i pytam się co myje a on JAJA :D Czasem wymiękam. Sam też rano otwiera lodówkę i krzyczy jajo, później do szafki po miskę, otwiera szufladę i karze wyciągać patelnię, widelec i sam roztrzepuje jajo. Smarowanie chleba to też zabawa nr 1. Czasem jak chcę to zrobić szybko to robię w ukryciu żeby tylko nie usłyszeć JA JA JA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Nie wiem co u nas, niby wszystko sie robi, zeby odpornosc byla i dupa:/ juz sie zastanawiam czy czasem maz jakiegos cholerstwa nie przywiozl ze szpitala jak do tesciowej jezdzil. Lezala 3tyg w szpitalu. Chyba wymazy wszystkim zrobie, moze to cos da. Laktatorku, masz moze fajne pomysly na prezent dla prawie 5latki? Kombinuje, zeby od razu dla obu cos bylo. O urodzinach nawet nie myslalam. Marta non stop mowi ja. Zaczela troche, ale nie chce powtarzac. Mowi mama, tata, baba, dziadzia, niania (Hania), dzis bylo: tak, nie, idz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×