Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ja mam męża on ma żonę

Polecane posty

Gość Ja Merry
Codzienny kontakt mamy w swerze zawodowej, on pisze i rozmówią ze mnie cały czas kocha i chce żebym odeszła.. Matacz - wcale Twoja sytuacja mnie nie dziwi bo zona "mojego" nr 2 tez o nas wiedziała i wie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Ale nie pochwalam tego bo jednak emocjonalnie to jakoś rujnuje - szczególnie jak są dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli to jednak nie jest wyjatkowa sytuacja. Merry, ale skoro wie, to czemu nie da mu odejsc skoro on by ja i dzieciaki finansowo zabezpieczyl? Moze troche z innej strony, ale czemu Wy nie jestescie razem? Na poczatku inaczej na to patrzylam, ale moze wasz przypadek to ten z tych co ludzie sie rozstaja z malzonkami i sa ze soba. Ja bym nie mogla byc z mezem, gdyby nie odrodzily sie do niego uczucia. Szczerze, ten ostatni czas to byla walka miedzy nami i jeszcze tydzien temu myslalam ze bedzie rozwod. A potem jedna rozmowa, szal wielki i poszlo. Odblokowalo sie wszystko. Mysle jednak, ze gdyby to sie nie stalo, odeszlabym. Wiadomo juz ze nie do 2ki, ktora 2ka juz nie jest, ale kumplem haha, ale nie umialabym dluzej zyc w takim zwiazku jaki tworzylismy, w takiej atmosferze, bo to tez zabijalo. Merry a moze Wy jednak jestescie na siebie skazani? Pomyslalas o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
No właśnie kiedyś zadałam mu to pytanie ze skoro jego zona wie to dlaczego tego nie zamknie nie skończy, jak mogą żyć razem jak ona wie to wszystko. On mi powiedział ze nie widzi we mnie przekonani, ze ja powinnam dać mu pewność i podporę ze będę.. Ja przez bardzo długi czas myślałam ze tak - to jest to. Ale okłamał mnie - i zaczęłam tracić grunt, zaufanie, pomyślałam ze może kłamać kiedy chce i ile chce.. A potem na szali stanął kochający mnie maź i dziecko które obydwojga nas uwielbia, myśl ze przecież w każdym związku prędzej czy później cos pęka, ze to jest idealizacja przez pryzmat chwil, uczuć, ze nie byliśmy ze sobą nigdzie dłużej, ze nie znam nr 2 od codziennej strony. No i te wszystkie obawy zaczęły wchodzi do mojej głowy. I to ze nie załatwiał swoich spraw... A teraz sama nie wiem co to za twór powstał miedzy nami, przyjaźń? może tak.. może trochę więcej niż przyjaźń.. sama nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jama
Dlaczego pewien gość pisze żeby się "Mataczzcz" nie wypowiadał na forum? Nie rozumiem, ten "gość" może sie wypowiadać obrażając innych a ktoś kto kulturalnie prowadzi dyskusje to już nie może? No trzymajcie mnie ludzie, bo padne hihiiiii. Ja nie jestem lepsza, też mam 2-ke i to w dodatku kolego z pracy. Mega trudna sytuacjia, burza emocjonalna, a może raczej tornado :-) Każdy z nas ma rodzinę i już na wstępie ustaliliśmy że nie będziemy rozbijac swoich rodzin.... (jeżeli tak to można określic :-) Teraz jesteśmy na etapie, że nasz spotkania są już sporadyczne, ale wspólna praca przy takiej bliskości z jednaj strony jest super, dogadujemy się, ale z drugiej strony............... Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie Miłego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
gość mataczcz masz tak nierowno pod sufitem ze az starch sie bac tego co wygadujesz twoj nick dobitnie swiadczy o tym ze masz tak namotane w pale ze sam nie wiesz co jest prawda a co nie jezeli twoja zona i kochanka wiedza o sobie i jeszcze twierdzisz ze jest im z tym dobrze i akceptuja taki taki stan rzeczy to albo sa twojego pokoroju i kazda dla siebie cos wyciaga z tego chorego ukladu albo sa nienormalne w stopniu takim jak ty i twoje podejscie do zycia. x a nie mówiłem :) wiec kolejny raz sprostuje i zabiję pene domysły z d**y wzięte ! Z zona mam rozdzielnosc majatkową , kochanka mimo zem dość majetny grosza ode mnie nie wzieła , wlasnie dlatego by jej nikt nigdy nie zarzucił ze sponsorowana ! Poznałem ją kiedy to miała lat 17 co nie znaczy ze z nią spałem kiedy miała te lat 17 ! to dla tej kretynki co zaraz przyjdzie i bedzie pisać , ze uprawialem sex z dzieckiem choc i tka uwazam ze 17 lat to nie dziecko , no ale :) Kochanka do wszystkiego doszła sama , no moze nakierowałem ją na pewne sprawy , dzis jak juz pisałem ma wlasny interes i dobrze prosperuje , wiec być ze mną nie ma musu ! Gdybym miał nierówno pod sufitem był bym pewnie samotnikiem, klepiacym biedę jak wielu , ale jest inaczej :) x jezeli ktoras z tych kobiet pojdzie po rozum do glowy to powinna ci dac kopa w d**e bydz moze wtedy styknie ci cos w pale i da do myslenia bo poki co to zalosne jest x Widzisz ja jestem typem coś na kształt kameleona , odnajde sie w kazdej sytuacji ! i choc zranić mnie a i owszem mozna , to jednak żadna z tych kobiet nie ma powodu , dawno temu powyjasnialismy sobie pewne sprawy.I nawet jak by mnie obie zostawiły to zawsze sie znajdzie inna co mnie bedzie chciała - bo tacy faceci jak ja po prostu sie kobietom podobają ! i mozesz tu krzyczec az ci zyłka w d***e peknie - niczego nie zmienisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewoluowala wasza wiez. Tez idealizowalam wszystko co bylo zwiazane z 2ka, a maz to ten zly bo nie robil tego, tamtego...No oczy sie otwieraja i czlowiek zaczyna myslec. Masz racje, ze w kazdym zwiazku cos zgrzyta i albo to sie naprawi albo nie. Ja mam to szczescie, ze mam wspanialego czlowieka przy sobie, cierpliwego, ktoremu na mnie naprawde zalezalo. Nie bo co ludzie powiedza, nie, bo urazona duma. On mnie kocha taka jaka jestem. Nie obrazil sie na mnie, nie odszedl, nie zniszczyl... Byl, taki facet na dobre i zle, I jedyne co przykre, ze to na niego trafilo, ze musial udowodnic slowa przysiegi. Ale gdybym poznala 2ke bedac wolna osoba, to tez tworzylabym z nim fajny zwiazek. Nie bede teraz demonizowac. Twoja 2ka pewnie tez bylaby inna. Te zwiazki bylby inne. Ale musimy mierzyc sie z taka rzeczywistoscia a nie inna. Na poczatku pisalam (dawno temu), ze trzeba byc szczesliwym samym ze soba by innym dawac szczescie i tworzyc zdrowe zwiazki. Ja w to nadal wierze. Merry, nie poddawaj sie w walce o swoje szczescie. Niezla nie miala kontaktu z 2ka przez rok i wszystko wrocilo. Moze to jednak znak, ze pewne uczucia trwaja na zawsze? Daj sobie czas, ale i nie trwaj w takiej sytuacji nieszczescia wiecznie. Rok? A jak za rok nie uda sie, bedziesz w tym samym miejscu, sorry, ale albo sie cos zmieni i poczujesz miete do meza (TO JEST MOZLIWE!!!! haha) albo nie poczujesz. Wtedy chyba nie warto sie meczyc. Szkoda i ciebie i Twojego meza i dziecka, ktore widzi niekochajacych sie rodzicow. Nie powinnam tego pisac, ale tak to widze. Jama, no tu to jest wolna amerykanka. Wypowiadac moga sie tylko ci odpowiednio zatwierdzeni haha;) Niestety decyzji nie podejmuje wielka trojca potepionych ale goscie samozwanczy obroncy cnoty;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
Uczuciowo A myslales kiedys by zamieszkac z nimi razem? Nie, ja sobie nie zartuje. Ja jestem ciekawa jak to wyglada i tyle. x nie ma opcji zamieszkania razem ! i to dlatego , ze to ja nie chcę ! Zona jest kobietą zbyt mecząca jak ja to nazywam i prosze nie wypytywać co mam na mysli , nie chce mi sie pisać wiecej ponad to co napisze teraz . Ja jestem czyscioszek , tak twierdzi kochanka, zas zona zwie mnie bałaganiarzem ! sam siebie uwazam za czyscioszka. Gdyby było w tej kwesti inaczej dzieci trzymały by stronę zony - dorosłe dzieci !- a trzymają w tej kwesti i nie tylko moją ! Gdybyśmy zamieszkali wszyscy razem nie miał bym spokoju , a jego cenie bardzo wysoko , dom ma byc miejscem odpoczynku, a nie bym ja był niewolnikiem tego domu ! Stąd pomieszkuje to tam to tu bo nieruchomosci mam kilka , raz bywam w domu z zoną innym razem na innym mieszkaniu z kochanka :) Zona dzwoni czy będe na obiedzie , a innym razem kochanka czy przyjadę na obiad . Wiem wyglada to okropnie i rozumiem , ze moze bulwersować :) ale prosze mi uwierzyć, ze to tylko tak strasznie wyglada .Penie , ze kobiety te chciały by by było inaczej , ale czy tutaj tak wyzywajace zyją idealnie ? nie chciały by by było lepiej ? jak nie w tym to w tamtym ? Kazdy patrzy po sobie , kazdy ocenia po sobie ! Przeczytanie takich wpisów jak ten wywołuje osłupienie u wielu , ale ono minie jak bezposrednio coś podobnego nas dotyka. Pisać by do wieczora :) nawet ksiązke by mozna było napisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matczcz po co sie tłumaczysz kogo to obchodzi jak bys mial troche rozumu to bys takich bzdur nie pisal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
a tak parafrazujac , zawsze dziwiło mnie gadanie o miłosci, a wystarczy zdrada tego tak ukochanego i nagle z ukochanego robi sie gnój , k****arz , szmaciarz itd. :) Mysle , ze wlasnie zdrada jest najwiekszym wskaznikiem tego jak ktos nas kocha . Ale to moje zdanie ! bo zawsze twierdziłem , ze mozna kochac , ale nie lubieć !! a mozna i kochac i lubieć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
ciebie nie ! wiec nie pisze i do ciebie ! :) pisze do tych co to interesuje .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest zle, no usmiecham sie pod nosem troche, ale tylko dlatego, ze pierwszy raz spotkalam sie z takim ukladem. A skoro dziewczynom to gra...Nawet jakby nie gralo, no maja wolny wybor. Niestety taka jest prawda, ze swiata na sile nie zmienimy i to ze ktos nam powytyka cos w obrazliwy sposob niczego nie zmieni. Ja mialam wrecz reakcje odwrotna. Im bardziej ktos na mnie naskakiwal, tym wieksza agresje mialam w sobie, a to nie pomaga w odbudowywaniu niczego. Tak sobie mysle co ja bym zrobila w takiej sytuacji. Maz ma kochanke... Mysle, ze jednak bym pozwolila mu odejsc, jakby chcial, a jak nie to dzielic sie bym nie umiala. Jak byla 2ka to nie bylo meza, wiec u siebie soba tez sie nie dzielilam. Ale zabic bym nie zabila, mscic bym sie tez nie mscila. Stan zakochania jest taki fajny, ze poszukalabym sobie kogos, by tez to przezyc raz jeszcze;) No ale moze tak gadam, bo mnie to nie spotkalo i tyle. Nie powiesz mi pewnie spod jakiego znaku jestes, bo ja ostatnio sobie tak na znaki patrze i zastanawiam sie czy to ma naprawde jakies znaczenie. Jesli tak, to ja pasuje do mojego w jakis 80%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
juz kiedys pisałem - jestem zodiakalny skorpion .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szok hahaha, nie uwierzysz mi jak Ci powiem ze na to bym stawiala? A ja lubie skorpiony i z tym ze znalazlbys laske kolejna, to jest na bank pewne. Czar i urok osobisty macie na nieziemskim levelu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
OD 12 LAT nie interesują mnie inne kobiety poza kochanka :) wiec cos w tym jest ! nie sądzisz ? a podrywa mnie wiele kobiet mimo wieku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
no cóż zaleciało troche , a moze wiecej niz troche narcyzmem ! ha ha ha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiernosc idealom haha;) Fajni z was przyjaciele i uczynni ludzie (przynajmniej ci, ktorych ja znam) ale strasznie uparci a jeszcze bardziej pamietliwi;) Ale przy was sie czlowiek nie nudzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Trudny emocjonalnie week. Nr 2 powiedział ze wyprowadza się od żony i dzieci. Ze ma honor który nie pozwala mu tam mieszkać, ze nie wygra z uczuciami do mnie. Ze może być sam ale chce być już szczęśliwy - ze nie chce pracować tylko po to żeby ktoś miał z******te życie. Ze nie pyta mnie czy będzie i co będzie... Po prostu chce zmienić swoje życie. A ja...ja nie wiem co czuje, z jednej strony radość, z drugiej lęk, co będzie dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Nie widzieliśmy się 2 miesiące, przelotnie w pracy raz... Nie spotykamy się już od dawna. Mimo to poprosił mnie o spotkanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wow, to jest powazny ruch z jego strony i jesli to zrobi to szacun dla niego bo przestanie oklamywac zone. Zrobi cos w strone upozadkowania swojego zycia. Jesli jego decyzja to nie gra w stylu, zobacze co ona zrobi teraz, tylko naprawde mam juz dosc zycia w zaklamaniu, to plus. A Ty, no mysl dziewczyno. Szczerze, zastanow sie, bo jestes teraz w miejscu, gdzie wszystko moze sie zdarzyc. Moja byla 2ka zarzucil mi ze nie bylam z nim gdy bylo ciezko, nie myslac ze nie bylam gotowa i pewna na jakis krok. To ciezka decyzja i mysl, wszystko dokladnie przemysl. Czy kochasz meza, czy chcesz byc z nim do poznej starosci, czy 2ka to napewno ten, przy ktorym bedziesz sie czula bezpiecznie. Czy da Ci wsparcie i wolnosc, nie zamknie w klatce uczucia. Bo tego czy myslisz czy z nim byc jestem pewna. On zrobil ten pierszy krok. Uczuciowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Nie jestem gotowa żeby odejść od męża.. przeraza mnie to wszystko.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matacz Tez kiedyś byłem konserwatywny, zdrada !! takie coś w wieku jak miałem lat 20 pare było nie do pomyslenia ! Potem zycie to zweryfikowało . X i co to się podziało, że zapragnąłeś być ok****eńcem? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Merry ja też nie jestem gotowa... ale mąż mi wczoraj zrobił awanturę o zdradę teraz po latach od zdrady gdy widzę że to życie razem/osobno nie ma sensu złoszczę się na samą siebie że dałam się tak uwieźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój były nr2 co się odezwał powiedział ze nie chce się rozwodzic a chciał dalej ciągnąć na 2 fronty A teraz schrzanilam swoje i innych życie zakochana w nim po uszy :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta zła
No nie było mnie kilka dnia a tu takie dyskusjie, ojjj ojjjj miałam co czytać ;) a uśmiałam się że hohohoho Piszesz Uczuciowo że brak kary drażni "gość" wypowiadających się negatywnie na nasz temat, hmmm ale my mamy karę, każda z nas ma wyrzuty sumienia i każda z nas przechodziła rozsterkę emocjonalną - czy to nie jest kara ? Bo moim zdaniem jest i to ogromna, gdy po głowie biega Ci tysiące myśli, gdy bojąc się ranić najbliższych nie wiesz jakie podjąć decyzje - czy to jest mało ? Czy zamiast spokojnie odpocząć ciągle sie człowiek zastanawia czy dobrze robi ? lub też co może zrobić by zapomnieć i żyć normalnie. Wydaje mi się że nikt by nie chciał tego przechodzić. Ale zrozumie to tylko ktoś kto to przeszedł.... ma rozbudowaną sferę uczuciową, i nie jest obojętny na innych. Podziwiam Cię że umiesz się zakumplować ze swoją 2, ja nie umiem. Merry - no przecież chciałaś by podjął decyzje o rozwodzie, powinnaś być zadowolona i szczęśliwa, ale widzę że chyba przerażają Cię zmiany. Ale to dobrze. To znaczy że teraz będziesz w miejscu do podjęcia właściwej decyzji. Albo 2 albo mąż. Staniesz na rozdrożu i będziesz musiała podjąć decyzję w prawo albo w lewo. Proste.... a za razem strasznie trudne, bo nie wiadomo co Cię czeka w przyszłości... mataczcz - masz racje szczęście i miłość w życiu jest bardzo ważne, tylko czy możemy sobie na nie pozwolić za koszt ranienia najbliższych ? Piszesz o egoiźmie.... teoretycznie masz racje, ale w praktyce ja jestem wyjątkiem, bo jak bym była egoistką to nie ważne byłyby dla mnie uczucia najbliższych, nie myślałabym że moje decyzje wpłyną na nich negatywnie. a tu teraz powinny sięodezwać głosy "gość" że ranię swojego męża - a ja odpowiem że dopóki on nic nie wie - nie jest zraniony, zranię go gdy mu powiem o 2. Tak można powiedzieć że będę żyć w kłamstwie ( jak zostanę z mężem) ale to kłamstwo pozwoli mni uchronić go przed bólem jaki na pewno by przeżył dowiadując się. co do rozwodu, to już sama nie wiem co robić :( ten weekend był super :) spędziliśmy go naprawdę bardzo rodzinnie, poświęcał nam całą swoją uwagę, i jak widziałam go jak bawi się z dzieckiem, serce mi pękało że mogłabym ich rodzielić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak prz
gość i co to się podziało, że zapragnąłeś być ok****eńcem? x moze tek chamie grzeczniej ? Nie ciebie mnie oceniać ! jak juz wspominałem najbardziej co by tutaj mogła krzyczeć czyli ma zoną nie wyzywa mnie ani bardzo nie gani ! juz ona wie co i jak to to wystarczy. Ty z racji prostactwa nie muszisz wiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej niezla;) Widzisz, my wiemy jak to jest, i masz racje, ze wyrzuty potrafia dac w kosc. Ale naprawede myslisz, ze im o taka kare chodzi? Nie, powinnysmy byc napietnowane, wyrzucone z domu, wysmiewane. Nikt nie traktuje wyrzutow sumienia jako kary, bo skoro nie rozumieja jakie emocje nami rzadzily, to jak maja zrozumiec co czujemy po wszystkim? To moje kumplowanie z 2ka przechodzi dziwne cykle, duzo mu jeszcze brakuje do prawdziwej przyjazni, ale ja juz do tego nie zmierzam. Bedzie jak ma byc. Pewnie umrze to smiercia naturalna, co bedzie najlepsze, bo cos przerwanego nagle nigdy nie daje spokoju. A tak, nasze drogi sie rozejda i tyle. Teraz jestem spokojniejsza, bo w koncu dogadalam sie z mezem. Co za ulga, brak tego napiecia, stresu. Wiez miedzy mna a 2ka zostala zerwana, za to miedzy mna a mezem sie odbudowuje. Oczywiscie, ze wszystkie klopoty nie zniknely. Tak naprawde proces odbudowy trwa nadal. Ale ja bym nazwalo to juz zyciem, docieraniem sie, poznawaniem siebie. Decyzje zostaly podjete. Maz jest szczesliwy, ze normalnie rozmawiamy, wyglupiamy sie, ze jest bliskosc. Ja jestem szczesliwa ze nie jestem jak pileczka odbijajaca sie od dwoch scian. Przestalam myslec o rozstaniu a zaczelam o naprawie tych sfer, ktore nie graja. Bedzie jak ma byc. 2ka chyba jest szczesliwy w nowym zwiazku, co szczerze mnie uspokoilo, bo nie musze sie o niego martwic. Poukladalo sie wszystko. Etap zamkniety. Niezla, wazne, zeby nie stac w miejscu. Zeby zdecydowac a potem sie tego trzymac. Nikt nam nie zagwarantuje ze nasze wybory beda sluszne. Ludzie mowia, ze to asekuranctwo. Ale gdzie jest granica? Kiedy to jeszcze strach o siebie, a juz wspolczucie i sumienie decyduja za nas? Doskonale Cie rozumiem, strach o rozdzielenie ojca z dzieckiem. Tez tego nie chcialam, ale doszlismy w koncu do takiego momentu, ze maz powiedzial, ze bedzie przy malym nawet jak sie rozejdziemy. Nie odebralabym mu ojca, tylko sobie meza. I nie bylby weekendowym tata. Wszystko jest do dogadania. To Ty musisz chciec byc z mezem, bo masz z nim spedzic kolejne 20, 30 lat zycia. Chyba, ze zabijesz wyrzuty i bedziesz miec i meza i kochanka. O ile kochanek pojdzie na taki uklad. To wszystko jest popierdzielone. Ale nie mozecie stanac w miejscu bo to wlasnie zabija. Decyzja i juz, i pamietajcie, to wasze zycie, nikt za was grzechow nie odpokutuje, wiec nikt nie ma prawa mowic wam jak macie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze tek chamie grzeczniej ? Nie ciebie mnie oceniać ! jak juz wspominałem najbardziej co by tutaj mogła krzyczeć czyli ma zoną nie wyzywa mnie ani bardzo nie gani ! juz ona wie co i jak to to wystarczy. Ty z racji prostactwa nie muszisz wiedziec X przyganiał kocioł garnkowi, że smali :D nie oceniam, nazywam rzeczy po imieniu, uprawiasz seks pozamałżeński, czyli się, kolokwialnie mówiąc, k****isz, więc jak nazwać inaczej osobę, która to robi jak nie ok****eńcem? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta nie zła
Życie z mężem i kochankiem nie wchodzi w grę. Mam już dość życia podwójnego, i nie po to tyle sie męczyłam by znów do tego wracać. Nigdy więcej nie chcę mieć kochanka !! Teraz muszę tylko jakoś sobie poukładać i tak jak mówisz wytrwać w podjętej decyzji. Stanie w miejscu nie wchodzi w grę, za długo tak stałam i nic dobrego z tego nie wynikło. To znaczy nie mówię że żałuję tego czasu, bo wspomnienia są piękne i nigdy nikomu ich nie oddam bo one są moje, ale w chwili pojawienia sie dziecka muszę myśleć już nie tylko o sobie, ale masz racje to ja z mężem będę żyć, więc jeżeli nie będę z nim szczęśliwa to na dłuższą metę nie ma to sensu. Dziecko w końcu dorośnie, pójdzie w swoją stronę a ja zostanę.... i tego własnie się boję. Asekuracja, hmmm nie uważam tego za asekurację, bo mogę być sama i czasami się zastanawiam czy to nie byłoby najlepszym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta nie zła
cieszę się że odbudowujesz relacje z mężem :) a to długa droga, może i ja zacznę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×