Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ja mam męża on ma żonę

Polecane posty

Oj Merry, jestes madra kobieta;) I silna. Ja miekne, co tu duzo mowic. 2ka sie odezwala. Czemu ja taka glupia jestem? Tyle rzeczy mi niepasowalo, tyle spraw zobaczylam i innym swietle, a on wszystko potrafi wytlumaczyc. Jakas wielka naiwniara ze mnie i tyle. Ale spokojnie, nic miedzy name nie ma i nie bedzie, ani z jego ani z mojej strony. Co my wlasciwie do siebie czujemy to sama nie wie. nie umiem tego okreslic. Widzisz, tylko u mnie jest tak, ze 2ka wszystko pozmieniala, a to ja stanelam w miejscu, bo zaczelam sie ukladac. I teraz sama nie wiem, czy ja poprostu siebie nie oszukuje jak Twoja 2ka i nie boje sie tak panicznie zmian, ze wole nic nie zmieniac, nawet jesli mam potem cierpiec. Jedno wiem napewno , potrzebowalam tamten czas by sie wzmocnic psychicznie, dostrzec wady 2ki, miec swiadomosc wlasnego malzenstwa, konsekwencji jakiegokolwiek wyboru, decyzji, jakich podejme. Trzymam sie z dala, obserwuje sieie i caly czas zachodze jaka jestem glupia;) Merry, znowu sie pogubilam z lekka. Nie podpowiadam juz nikomu haha, bo sama ciapa ze mnie i jak widac znowu mam glupie mysli. Mimo wszystko nadal wiem, ze ogarniecie siebie jest najlepszym rozwiazaniem i pozostanie z mezem/zona, tez jest ogarnieciem sie, wiec jesli Twoja 2ka nic w zyciu nie che zmieniac, to pewnie jak ja boi sie tych zmian, albo niewidzi sensu ich zaczynania, skoro nikt z nim przez to nie przejdzie. Strasznie samolubne myslenie, ale jednak prawdziwe. Kur...esko to ciezkie wszystko. Potrzebuje wsparcia dziewczyny;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzzy
uczuciowo jak z mezem sie uklada obecnie?troche chyba masz hustawke emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Uczuciowo - rozmawialiśmy z nr 2 w piątek, ja powiedziałam wyraźnie ze psychicznie nie dam rady tkwić w podwójny życiu i jeśli zdecydujemy się na bycie razem to ja natychmiast będę musiała wyprowadzić się z domu, bo uważam że mąż zasługuje na prawdę i normalne postawienie sprawy.. I po raz kolejny nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi. Tak wiec sprawa jest dla mnie jasna, będzie wracał jak bumerang bo szuka romansu, jestem brakującym elementem w jego życiu, jestem tym czego nie ma u niej - i taki układ byłby idealny.. ale życia zmienić nie chce, przyczepił się kurczowo do tego co zna i już.. Ja chce się zająć sobą, powierzyłam temat wyżej, chociaż nie jestem zbytnio wierzącą osobą ale codziennie myślę o miłości i już nie personalizuje jej z mężem albo z nr 2. Wiec co czujesz Uczuciowo cały czas zadajesz sobie pytanie czy dobrze robisz nie będąc z nr 2. Bo włączają się uczucia, pragnienia, wątpliwości.. 3maj się dzielnie !! To będzie wracało jak bumerang ale za każdym razem będziesz mocniejsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje Merry, dzieki;) Faktycznie wiesz na czym stoisz. Facet ma szanse z Toba byc, nie chce, woli byc jak pilka, a tak nie mozna. Ja tez tak nie chce, dlatego z pewnoscia nic sie nie odnowi, bo wiesz, super jest czuc sie "czysta". Przeszlam odwyk I teraz mimo, ze bym chciala, bo brakuje mi jego, to to uczucie, ze mam czyste sumienie, jest bezcenne. Dlatego wiem, ze jesli cos bym zaczela, to najpierw odeszlabym od meza. Zadne dwa fronty. No ale wiedzialam o tym od dawna, tylko ze to nie latwe. Ale mozna dac rade haha. I tak trzymaj Merry, Twoja postawa trzyma mnie w pionie;) Bo mimo, ze od zawsze gadalam o mysleniu o sobie, o oddzieleniu rozumu od serca, to wiadomo jak to z tym sercem jest. A z mezem? No wlasnie tu jest dobrze. Weszlismy w fajny etap, gdzie spedzamy ze soba sporo czasu, rozmawiamy. Problemem byla bliskosc i nad nia pracujemy. Wiadomo, gromow to tu nie ma, ale czego oczekiwac po tylu latach malzenstwa. Wazne, ze jest spokojnie, stabilnie. Caly czas jestesmy na etapie odbudowy, a wiadomo jak na cos tkiego dziala 2ka. Nawet jak niczego nie chce. Tak szczerze to najlepiej byloby rozstac sie i byc sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Wiesz Uczuciowo - nie chce żebyś źle mnie oceniła, ale bardzo trudno było mi się oderwać od nr 2 bo poza jego fajnym charakterem, tym ze się dogadywaliśmy i bardzo wieloma innymi zaletami był super kochankiem w sensie intymnym. To było to czego brakowało mi z mężem, nawet za czasów świetności naszego życia intymnego.seks i namiętność jest wielką mocą która przywiązuje i łączy ludzi, szczególnie jak jest bardzo udany i satysfakcjonujący, i działa tez troszkę jak narkotyk bo wydzielają się w głowach endorfinki, serotonina itd. Ale ponad to cenie sobie spokój, uczciwość i brak wyrzutów sumienia (a miałam je przeokropne w ostrej fazie romansu). Nie wiem czy uda mi się uzyskać w sprawach intymnych choćby cześć tego co było z nr 2 ale patrzę globalnie na nasz związek i na pewno będę się starać. Nie raz będzie pewnie kryzys... ale widzę w końcu w pełnym blasku postawę nr 2 i wiem ze związku z tego nie będzie. Teraz w ramach uzupełnienia endorfinek postanowiłam ostro się zabrać za bieganie i siłownie.. ruch zapcha myślenie o nr 2. No i częściej przytulam się do męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Nr 2 dziś już dzwonił.. a myślałam ze się nie odezwie przypomniał mi się tekst z filmu "Miś", - "Cham się uparł mu daj " ;) haha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Nr 2 dziś już dzwonił.. a myślałam ze się nie odezwie przypomniał mi się tekst z filmu "Miś", - "Cham się uparł i mu daj " ;) haha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta intymnosc jest chyba w wiekszosci przypadkow ta bariera, ktora potrafi wszystko rozwalic. Ktos powie, ze to tylko instynkt, ale jak cholernie ciezko zmusic sie do bliskosci fizycznej, jesli nie ma tego czegos. Ja nie mowie o motylach. Zadna z nas juz ich nie ma, a mimo to nadal uczucie trwa. U mnie tez nic z tego by nie wyszlo. Te miesiace przerwy zrobily swoje. Kiedys byla wiez, teraz niewiele z niej zostalo, a to pokazuje, ze musi byc jednak cos wiecej niz sam sex, bo jak bez wiezi emocjonalnej budowac cos na dluzsz mete? Mysle tu o 2ce. Pocieszajace jest to, ze z kazdym facetem, jak i z kazda baba, problem zawsze sa te same. W zwiazkach albo jest dobrze w sferze sexu, czy bliskosci albo finansach. Predzej czy pozniej cos legnie i wtedy zaczynaja sie problem, a nasze przyklady pokazuja tylko ze nawet z innymi partnerami problem zawsze sie jakies znajda. Tym bardziej, ze wszystko to budowane bylo na slabym gruncie. Mam nadzieje, ze ktos wyciagnie wnioski z tego co piszemy. Chociaz wiesz Merry, moze gdybysmy zalatwily wszystko od poczatku jak trzeba, czyli najpierw sie rozeszly, potem wdaly w romanse, to te romanse dzis moglby byc juz nowymi malzenstwami, moze o tyle lepszymi, ze z bagazem doswiadczen ze starych zwiazkow. Ale mimo, ze 2ek juz nie ma, to my i tak musimy porozwiazywac nasze problemy, bo za jakis czas znowu wszystko moze wrocic. Nie romanse, ale malzenska niechec i kryzys. A myslalas kiedys co bedzie jak w intymnych sferach wam sie nie poprawi? Mnie czasami przeraza wizja, ze w takim stanie mozna trwac kolejne lata, 10, 20? No ale sa przeciez wazniejsze rzeczy ja stabilizacja, bezpieczenstwo, kochajacy maz (tego im odmowic nie mozemy;) )Zycze Ci sily Merry. I sobie tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Widzisz Uczuciowo - myślę ze gdyby nr 2 chciał naprawdę zmienić swoje życie i być ze mną to rozważyłabym rozstanie z mężem. Nr 2 nie raz mi powtarzał żeby się dobrze zastanowiła bo za 10 lat może być za późno na pewne zmiany. Seks z nim był cudowny i wszystko co nas łączyło. Tylko ze jego emocjonalnie nie stać na zmianę, on się boi jeszcze bardziej niż ja, chociaż jest w dużo lepszej sytuacji. Czasem myślę jak moje życie z mężem będzie wyglądało za 10,20 lat i szczerze na ten moment mam co do tego wiele obaw. Ale nastawiłam się optymistycznie tzn. pracuje nad sobą, mam swoją wizje przyszłości, wiem jakiego faceta chce a jakiego nie, modlę się o miłość, trenuję. I jestem otwarta na różne scenariusze. Wierzę też ze życie przyniesie najlepsze dla mnie rozwiązania.. najważniejsze żeby nie niszczyć siebie i najbliższych.. i być uczciwym Czasem zastanawiam się czy z nr 2 to była prawdziwa miłość czy tylko silne zauroczenie, zakochanie i przywiązanie.. myślę ze wspólnie musieliśmy cos przerobie żeby zrozumieć czego chcemy (a czego nie) i to jest największa wartość tej znajomości. Teraz mam już konkretne oczekiwania wobec siebie i mężczyzny - ideałem by było połączeni mojego męża z nr 2 ;) haha... właśnie ideał :) Czy taki facet gdzieś istnieje? Czas pokarze... Ale wtedy już nie będzie podwójnego życia tylko konkretne decyzje, drugi raz nie dam rady przejść przez taki scenariusz jak teraz.. Teraz jestem skupiona na mojej relacji z mężem i naszych planach :) A nr 2 jak pisał tak pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze pomysl ze sportem, rewelacja. To cholernie pomaga. Ja od kilku lat nie rozstaje sie na dluzej z silownia, ale dopiero teraz naprawde dostalam wielkiego kopa, taka dawke motywacji. Takie troche u mnie oszustwo, ze nad czyms panuje, ale mi pomaga. Maseczki, peeling haha poszlo na calej linii;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie, nigdy wiecej podwojnego zycia. To zabija czlowieka. Oj polaczenie ich byloby genialne. Chyba dlatego nie odeszlysmy wczesniej od mezow, bo naszym problemem nie jest typowy schemat meza alkoholika, tyrana, gdzie odejscie byloby wrecz pozadane, by uchronic siebie i dzieci. Nie, ja mialam zgryz, bo moj maz to fajny facet. To paradoksalnie jest najdziwniejsze. Tyle kobiet chcialoby miec takiego mezczyzna, a ja tu takie cyrki. Jak sie rozejrzec, to kazdy ma jakis problem, kazde malzenstwo. Ja sobie ze swoim nie poradzilam na czas. Ale lepiej pozno niz wcale. Twoja 2ka pewnie nie da Ci szybko spokoju. Wszystko bedzie zalezalo od Twojej wytrwalosci i od meza, na ile Ci pomoze przez to przejsc. Po terapi jaka przeszlam i patrzac na wspolna, jaka przechodzimy teraz, wiem, ze bez powrotu uczuc nie ulozy sie nam na dluzsza mete. Dla mnie to zwyczajnie nie mozliwe. Trwanie tylko dla dzieci, pozornego dobra wszystkich? A co to za dobro, skoro bede sie do wszystkiego zmuszala. Kurcze, no kolejny dzien mam gorszy i widac odrazu, ze glupieje. Musze poczytac co pisalam wczesniej. Mam wrazenie, ze bylam rozsadniejsza na poczatku, gdy tu dolaczylam haha. A moze rozumiem coraz wiecej. Zawsze mowilam sobie, ze musze dojsc do siebie i wybrac. Mysle, ze powoli wybieram, ale cholernie boje sie tych decyzji. A czeka mnie jedna najwieksza, za ktora pojdzie cale moje zycie i nie mowie o rozstaniu. A ja mam cholerne obawy. Mysle, ze te relacje daly nam cos fajnego, I nie o glupotach mysle haha. Chyba nie moglam lepiej poznac samej siebie. Zreszta, podpisuje sie pod wszystkim co napisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Uczuciowo - a dlaczego nie chcesz być z nr 2 ? Co takiego powoduje ze chcesz zostać z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Merry, swietne pytanie, ale musze sie nad nim dobrze zastanowic. Uswiadamia mi to jeszcze bardziej to, ze to sa dwie odrebne sprawy. Nie bycie z 2ka nie musi miec nic wspolnego ze zostaniem z mezem, tak jak odejscie od meza, nie stanowi juz furtki dla bycia z 2ka. Pomysle czemu to takie cholernie trudne, bo moze sie okazac ze wcale takie nie jest, tylko sama sie w tym wszystkim zapetlam. A Ty? Myslalas o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta zła
Ojjjjj dziewczyny w teorii to my jesteśmy bardzo mocne, Podobnie jak Ty Uczuciowo mam gorsze dni... strasznie tęsknie za 2 :( jest mi ciężko aby nie zadzwonić, nie wysłać smsa. On dzwoni, rozmawiamy, ale staram się być w miarę możliwości oschła ( póżniej płaczę i się wściekam na siebie) Zazdroszczę Wam że poszłyście w sport, w ruch, ja wręcz przeciwnie, zajadam się ptasim mleczkiem lub nutellą i potrafię zagryść to chipsami, jak na wiosenną dietę to chyba nie zbyt dobre, ale nie umiem przestać :( Bardzo ciekawa jestem Twojej odpowiedzi Uczuciowo na temat dlaczego chcesz zostać z mężem.... Bo ja mam wrażenie że jestem z mężem ze strachu przed zmianami - i to mnie jeszcze bardziej przeraża Merry uważam że udany seks niestety ale jest barzo istotny, u mnie sięon już dwano posypał, i strasznie nie mam ochoty na zbliżenia z mężem :( są one takie schematyczne, brak w nich namiętności, czasami się zastanawiam czy nie powinniśmy iść do seksuologa, bo może właśnie tu tkwi problem, że czujemy się nie zaspokajane, i dlatego czegoś nam brakuje. Mam wrażenie że to jest taki łańcuszek, jak jedno ogniwo się sypie, to zaraz kolejne koraliki spadają, i tak jest u Nas, pytanie tylko ile koralików już spadło, i czy przypadkiem nie za dużo ? Mimo to trzymam kciuki za Wasze małżeństwa.... jeżeli FAKTYCZNIE chcecie je ratować, a nie tylko boicie się zmian, tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Niezla;) Moja historia zmienia sie w Twoja ( moja 2ka bedzie miala taka sama niespodzianke, jaka sprawila sobie Twoja). Nie mam sily by pisac, musze jakos sie pozbierac. Chce mi sie ryczec i jest ogolnie totalna klapa na calej linii. Tak ma polowa mnie, a druga jest bardzo twarda i cieszy sie, ze to juz jest koniec. Bo dla mnie juz jest. Sama nie wiem co czuje. Juz go nie kocham. To co jest we mnie teraz to zawiedzenie jego slowami, bo mial tak kochac. Ale pokochal szybko kogos innego. Jak to pisze, widze jaka jestem szczesciara, albo idiotka. Najsmieszniejsze jest, ze teraz moge sie z nim przyjaznic. Ja chyba zawsze tego chcialam. Nie jego jako faceta (w tych kwestiach mam cholerna awersje do zwiazkow i zerowa wiare w szczesliwe zwiazki), ale wlasnie jako kumpla z ktorym mozna isc na piwo. Chyba pier...le glupoty. Sama nie wiem co pisze, co czuje. Jestem w szoku i tyle. Niezla, wielki szacun, naprawde, ja wytrzymaliscie to wszystko? Ty, przez tyle lat nadal kochajac? Matko, przepraszam, ja tak nie chce. Nie umiem kochac, wiedzac, ze jest z inna, bez wzgledu na powody. Dlatego szacun dla Twojej sily psychicznej. Skoro dalas rade to przezyc, to jestes w stanie zrobic wszystko. Chyba w tym tkwi nasza sila, tylko nie umiemy jej wykorzystac. Ja nie potrafilam, ale teraz nie mam juz zadnego wyjscia. Matko, ale boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisalam odpowiedz na blogu - uczuciowo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moze zostawmy dziewczyny wszystko w cholere, wezmy dzieci i zamieszkajmy razem haha, albo skoro z naszymi mezami nie jest tak zle, to moze sie wymienimy hahaha sorry, zle ze mna jak widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Dziewczyny u mnie tez nie najlepiej -ćwiczę jak głupia żeby nie myślec. Dostałam nowy projekt do robienia z nr 2. Mój szef chyba robi to specjalnie. K...wa jak ja za nim tęsknię każdy telefon każde słowo. Mój maź jest wspaniały. Wszystko to co zostało napisane dzisiaj na blogu to moje uczucia i moje życie. Maź jest idealny ale gdzie się podział seks i intymność.. Nr 2 pisze... Codziennie, wczoraj nawet ze przyjdzie nasz czas.. Wiem ze nie przyjdzie.. On nie zmieni swojego życia tez ze względu na to ze od niego odeszlam, zawiodłam, nie umiałam dłużej w podwójnym życiu.. Ratunku... ja to będzie dalej z moim nr 1, z nr 2, ze mną... Nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
A wiecie dziewczyny co jest najgorsze ze pragnę 2 dziecka.. Tylko z mężem w takim układzie jaki jest teraz to będzie raczej niemożliwe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, z tym dzieckiem to trafilas;) Ja tez zaczynam myslec, ale powiedzialam sobie ze jak dziecko to tylko z mezem nawet jak sie rozejdziemy. No lepszego taty to nie bedzie mialo haha. Paranoja jakas ale co tam haha. Merry, ja teraz mam nowe poklady sily. Centralnie, chyba jeszcze do mnie to nie dociera co stalo sie z kumplem. Szok jakis haha. ale poczulam taka wolnosc, ze szok. Jak z tym statkiem co pisalam Jakbym dostala druga szanse. Pewnie gdybym pracowala z nim, to by bylo strasznie ciezkie. Jestes dzielna i tyle, bo to cholernie ciezkie widziec sie codziennie. Cos jest w przyslowiu "nie bierz du...py z wlasnej grupy" tu akurat z pracy by bylo;) Ale dasz rade, bo juz dajesz. Tak sobie poczytuje na kafe temat -biurowy romans i sobie obserwuje jak gosc robi podchody do laski i mysle, oj glupi ty, sam sobie wszystko komplikujesz, ale z drugiej strony to go dobrze rozumiem, tyle ze mam swiadomosc jak to sie konczy wiec po czesci zal mi go, bo facet nie jest zly, Tylko niepoukladany i tyle, jak ja zreszta tez;) Merry, a moze powiedz szefowi ze nie chcesz robic projektow z 2ka? Nie da sie tego jakos uniknac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merry
Nie widujemy się codziennie bo on ma swoją firma i świadczy usługi "zdalnie". Jesteśmy w codziennym kontakcie ale głownie telefonicznie i smsy. Raczej nie mam mocnego argumentu dlaczego mam z nim nie pracować i nie wykonywać swoich obowiązków. Szef jest zadowolony z naszej współpracy bo jest efektywna. Fakt pomysły to my mamy dobre i dogadujemy się tez dobrze.. Rozważałam odejście z pracy.. nawet mój maź mnie namawiał. Pragnę bardzo dzidziusia może to rozwiązało wiele.. A może znów z mężem wpadlibysmy w mowy kryzys braku czasu, zmęczenia itd. bo to już dwójka dzieci. Masakra... Dziś jestem w kiepskim nastroju. Dobrze ze mam trening endorfinki zrobią swoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mam trening dzisiaj;) Wczoraj mialam tez. Tak mi sie nie chcialo ale dobrze, ze zaczelam. Tak, to uczucie po jest super haha, prawie jak sex - zostane zatem kulturystka haha;) No fakt, bez sensu cos wymyslac jak w pracy gra. Z tym dzieckiem, to sama nie wiem, czy w waszym przypadku to dobry pomysl, w moim rowniez, mimo, ze ciagoty sa. Tak sobie pomyslalam, ze ciezko byloby jednak miec dziecko jak sie nie ma tych uczuc. Tylko czy warto czekac? na kogo niby, na co? A lata leca. Niewiadoma haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta zła
a ja zjadłam kolejną paczkę ptasiego mleczka - i ooooooo Uczuciowo - ja wcale nie jestem silna, a Ty jesteś w szoku to normalne - ja z dwa tygodnie chodziłam nie do życia, część mnie umarło, rozsypało sięna małe kawałeczki a druga połowa została przygnieciona tak mocno że ciężko było nawet oddychać, musiałam się oswoić z nową sytuacją, i Ty też to zrobisz, tylko potrzebujesz czasu. A takie zawirowanie nastroju to też norma, więc spokojnie jesteś tak samo silna jak ja :) Ja to już przeszłam a Ty przechodzisz :) Planują ślub ? Miłość jest głupia i ślepa. Kiedyś gdzieś czytałam że największe szczęście człowieka - to kochać kogoś bezwarunkowo - obecnie uważam że to największa głupota jaką ktoś wymyślił. Bo ja właśnie tak kocham i same widzicie co się dzieje, strzępek nerwów i tyle A co do pomysłu by zabrać dzieci i sięwynieść od mężów to może to nie głupi pomysł hihiihihi co do drugiego dziecka - to mój lekarz powiedział że jak chce mieć drugie to wciągu roku powinnam się na nie zdecydować ( wiek + obciążenie chorobą ) hihihihi tylko nie wie co ja przeżywam ;) ale to wszystko jest po...szone ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta zła
Mery współczuje Ci pracować z 2, podziwiam Cię bo ja bym nie mogła, psychicznie bym wysiadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dokladnie popie...szone na maxa. Z tym slubem to nie wiem. Zreszta niewane. Moze powiedziec ze nie, a za chwile dowiem sie ze tak, albo odwrotnie. Mam ochote sie upic. Ale szkoda tych cwiczen haha. A ptasiego mleczka Ci zazdroszcze, chociaz tera to mam tak scisniety zoladek ze nic bym nie zjadla, ot tyle by nie mdlilo I juz. Przez te wszystkie akcje schudlam 7kilo czy cos kolo tego. Teraz wracam do normalnej wagi, bo wygladalam jak kosciotrup, zadna przyjemnosc widziec cien siebie. Ale powiedz mi Niezla, jak moglas go nadal kochac po tym jak byl z inna, maja dziecko...Ten kontakt fizyczny z inna mnie odpycha. Co innego jakby to byla chwila, no byl z inna, rozstali sie, ale oni sa dalej razem, kochaja sie...Matko, na mnie to dziala jak plachta na byka, najlepszy odpychacz pod sloncem. Dla mnie to oficjalny koniec uczucia. Chyba zwyczajnie nie potrafie go kochac po czyms takim. Wiem, hipokrytka ze mnie, ale w du..ie z tym. Moge sie z nim kumplowac, ale juz bym po niego nie siegnela, chyba ze to tylko taki stan, taki kompres dla nerwow, zeby nie zwariowac i za jakis czas mi przejdzie i bede go nadal kochac? Matko, blagam nie! Niech mi przejdzie, niech bedzie tylko milym wspomnieniem i kumplem, ktoremu moge pomoc, z ktorym moge pogadac, ale nie czuje juz zadnego pociagu. W wydaniu z nowa rodzina nie umiem inaczej, nawet jesli sama odejde od 1ki. Chyba wscieklosc przeze mnie przemawia i tyle, wybaczcie laski... Dziewczyny a tak przy okazji, sorry za wszelkie bledy. Kolejna ulomnosc i brak worda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze za kilka dni jak to do mnie dojdzie, ulze sobie na blogu, bo musze sie pozbyc tych emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Merryy
Dziewczyny - dzisiaj to jakas istna plaga.. Nr 2 zadzwonil pogadac o sluzbowych kwestiach. Rozmawialismy dlugo. Przy okazji powiedzial ze dzis jedzie podpisac duzy kredyt na rozwoj firmy. Wiec to koniec juz zaplanowal przyszlosc z nia - nie maja rozdzielczosci wiec ona musi tez przystapic do tego kredytu... Nie mysli o rozwodzie.. to juz pewne. Ryczec mi sie chce. ale bylam glupia, wierzylam we wszytsko, ze milosc wszystko moze, ze pokonamy tak wiele, ulozymy - a teraz juz wiem ze to byly tylko bajki. K..zwa - ale to ciezkie. dzis nawe za bardzo silownia nie pomogla :( Trudno to kolejny dzien z tych kryzysowych, znow sie musze zbierac z podlogi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta zła
No właśnie, to wszystko jest pogmatwane….. Pisałam już że ze swoją dwójką często się rozstawaliśmy i później do siebie wracaliśmy, no i ostatnio rozstaliśmy się prawie na rok, jak się spotkaliśmy i ponownie zaczęliśmy powoli wracać do siebie, powiedział mi że nie jest sam, bo stracił nadzieję że będę chciała być z nim, no i w pewnym sensie go rozumiem, bo i tak czekał ponad 8 lat na moją decyzję. Bardzo długo rozmawialiśmy ze sobą, oceniając sytuację. I jak postanowiliśmy że zaczniemy żyć razem, okazało się że jestem w ciąży… no i znów trzeba było wszystko odłożyć na później, jak już urodziłam i wróciłam do siebie, okazało się że On będzie miał dziecko. Jak widać w między czasie spotykaliśmy się głównie by gadać, bardzo mnie wspierał podczas mojej ciąży, i jakoś zapominałam o istnieniu tej innej, bo zawsze był jak go potrzebowałam – w przeciwieństwie do męża. Totalna rozsypka nastąpiła gdy dowiedziałam się że on będzie miał dziecko, i tak jak Ty strasznie schudłam potrafiłam i dwa dni nic nie jeść, byłam całkowicie załamana i tak jak Ty go nienawidziłam, ale jak już ochłonęłam, przeszedł szok, uczucia wróciły… ale nie jest tak jak kiedyś….. Bo właśnie nie umiem zaakceptować tego że ma dziecko i żonę…. Od jego ślubu widzieliśmy się parę razy na kawie, a od urodzin dziecka, głównie rozmawiamy przez telefon. On mówi że mnie kocha i żebym dała mu troszke czasu by odchować dziecko i by jego żona wróciła do normalnego funkcjonowania…. Ale …. No właśnie jest już duże ale….. Najgorsze to było to że jak mówił o swojej wpadce to płakał…. Mówił że się cieszy, ale że chciałby aby to dziecko było nasze….. Zobaczysz jak przejdzie Ci złość, wróci uczucie i to jest najgorsze…. Bo ja także chciałam go nienawidzić, tak było by mi łatwiej…. Ale nie umiem bo jestem głupia Merry, to faktycznie dzień wrażeń, no ale kredyt zawsze może spłacić, a jak pisałaś że jego żona nie pracuje, więc nawet przy rozwodzie to jeszcze na tym skorzysta, bo zarówno majątek jak i zadłużenia dzieli się po połowie ;) więc może on jest cwańszy niż się tego spodziewasz…..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mar_lenka
autorko tematu ,kup psa i przestań wciągać głupkowate seriale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mamy ciezki tydzien dziewczyny. Ku..wa mac! Masakra jakas. Chyba wlasnie zaczne ogladac cholerne seriale i zyc zyciem innych, bo nad swoim nie panuje. Ok, uzalam sie haha, ale w du..ie z tym, mam ochote sie wyzyc, dlatego wczoraj prawie zakatowalam sie na rowerze. Dzis sie poryczalam, ale 1ka byla przy mnie. Nie wie co sie dzieje, ale wiecie co jest najdziwniejsze, jak mnie przytulil, to poczulam spokoj i najchetniej bym z tych ramion nie wychodzila. Boje sie tego co sie ze mnia dzieje. I szczerze to nie wiem czy ja placze za 2ka czy nad wlasna naiwnoscia. Nie mam watpliwosci ze jestem naiwna frajerka, bo nie kocha ten kto plodzi potomka dwa mce po rozstaniu. Mam dosyc, powaznie. Decyzja o wyjezdzie w inne miejsce zostala podjeta. Teraz tylko czekamy na wiecej szczegolow. Mam nadzieje, ze nic sie nie zmieni i za jakis czas bede w nowym miejscu szczesliwa ze to wszystko tak sie potoczylo. Wierze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Nawet niewiecie jak w tym wszystkim zyskuje 1ka. Kazdego dnia widze jaki mi sie trafil skarb. Dlaczego wogole weszlam w relacje z kims innym. Po co mi to bylo? Place zasluzona kare i dobrze mi tak. Merry, podniesiesz sie. Te nasze 2ki nie sa nic warte. My chcemy milosci, litujemy sie na nimi, mamy wyrzuty sumienia bo dzieci, bo maz, a faceci maja to wszystko w d..pie. Nie bylo warto. Czuje sie jak najwieksza naiwniara pod sloncem. Jestem zla na siebie, bo zawiodlam jako zona. Jako czlowiek. I szczerze siebie za to nienawidze. Jest w tym tez swiatelko nadziei, ze moze jednak nie za 2ka placze, ale nad wlasna glupota, naiwnoscia. A to by znaczylo, ze wkoncu sie uspokoje i mi przejdzie. Merry nie daj sie. Tez juz wiesz na czym stoisz. K*******, no dosyc laski, ile jeszcze bedziemy im wierzyc? Jaka milosc sie pytam? Gdzie? No moze Ty Niezla, bo u was to sie pokielbasilo na maxa, ale faktycznie ciezko sie dziwic, skoro sie rozstaliscie, to Twoja 2ka miala prawo do szczescia. Tylko ze dzidzia pojawila sie pozniej. Pier...ole to wszystko, powaznie. Dostalam po lbie i sie otrzasnelam. Boje sie tylko tego, ze ta zlosc i szok mina i bedzie jak mowisz Niezla, ze nadal bede kochac? Ale kogo? Utopie? Nieistniejacego ducha? Nie chce tak. Dlatego mam nadzieje ze kontakt sie urwie, ze on bedzie szczesliwy, ze ja bede szczesliwa, ze naucze sie zyc z soba, cieszyc sie zyciem, ze albo bede z 1ka z milosci, albo bede szczesliwa z kims innym. Nie ma sie co meczyc, zycie jest jedno i moze sie skonczyc kazdego dnia. Musze sobie wybaczyc, tylko czy mozna wybaczyc sobie? Dziwnie to brzmii. Ale wiecie co? Jest jeden wielki plus juz teraz. Mam zaj...bista figure przez ten sport;) Teraz czekam na kolejne plusy, te naprawde wazne, jak odkochanie sie. Bo to jest klucz do sukcesu. I zadnych facetow. Wszystko konczy sie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×