Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarny ksiezyc

dlaczego matki namawiaja bezdzietne kobiety na dzieci

Polecane posty

Gość Konditorei
nie mowie, ze wszystkie kobiety pracuja na kasie w biedronce. Ale prawda jest taka, ze wiekszosci nie stac na wakacje( ewentualnie Rewal raz w roku) i inne przyjemnosci. To robia sobie dziecko, zeby urozmaicic sobie zycie. Ja zwiedzilam USA, poludniowa i zachodnia Europe. Chodze na silownie, do kosmetyczki, do sauny, na basen czy do restauracji. Niektorzy sie dziwia, ze wole spedzic wakacje we Wloszech niz w Kolobrzegu. Kosmetyczka, silownia- a do czego to kumu potrzebne? Nie mam dzieci, ale oczywiscie nie wiem co bedzie za 10 lat. W tym momencie nie planuje dziecka. Moja praca jest dla mnie wazniejsza. Mysle, ze jakby wiecej kobiet mialo dobrze platna prace to mielibysmy ujemny przyrost naturalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...juz mamy ujemny przyrost naturalny. Od lat więcej Polaków umiera, niż się rodzi. Spoleczenstwo sie starzeje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rodziny z dziecmi tez na takie wczasy jezdza" I rodzina z dzieckiem może na takich "wczasach" wybyć na lokalną dyskotekę do białego rana? Posiedzieć do późnej nocy z innymi gośćmi na grillu przy basenie? Zrobić kilkanaście kilometrów na piechotę, żeby poznać, jak kiedyś ludzie docierali do danej świątyni (a nie wwieźć dvpę autorkarem)? Wybrać się na całodzienne zwiedzanie muzeum (a takiego Luwru to w jeden dzień i tak nie zobaczysz)? Czy może "wczasami" nazywasz przemieszczanie się od pokoju hotelowego do stołu, od stołu na plażę, z plaży do pokoju, ze sporadycznym przerywnikiem w postaci wspomnianego wwiezienia dvpy? I to wszystko zaprogramowane pod wiszącego u nogawek smarka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03.54. Dyskoteki mnie bawily jak mialam 17 lat, czyli dawno temu. Natomiast, kiedy juz zaczelam podrozowac, nigdy mi nawet do glowy nie przyszlo, zeby mierzyc dobrze spedzony czas iloscia zaliczonych klubow. Nie po to jechalam przez pol swiata, zeby podrygiwac na parkiecie, bo w kazdym kraju jest taki sam. Najezdzilam sie dosc zanim urodzilam dzieci I zaczniemy znowu jezdzic, jak troche podrosna. Bo dzieci rosna, wiesz. Nie maja 3 lat przez cale zycie. Teraz, kiedy wyjezdzamy, to wynajmujemy wille, razem z zaprzyjaznionym malzenstwem, wiec grillowac mozemy ile wlezie. W zeszlym roku spedzilismy 20 dni na Florydzie, goraco polecam. Willa wychodzi taniej niz hotel I nie trzeba biegac na posilki w wyznaczonym czasie. W tym roku jedziemy na Antalya w Turcji I rowniez wynajelismy dom, blisko parku wodnego. A kiedy moje dziecko ma smarki, to mu je wycieram, wiec nie musi sie ocierac o moje nogi ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz, a ja mam 35 lat i dyskoteki mnie bawią ciągle, tylko właśnie takie "lokalne", gdzie jest inna muzyka, inni ludzie, widać, że nie chodzisz, bo tego nie wiesz. To jest część klimatu lokalnego, który kocham odkrywać, który przywożę ze sobą (bo jeśli muzyka z dyskoteki czy radia mi się spodoba to potem szukam płyt, szukam innych nagrań online). Z hotelami to był tylko przykład (w odpowiedzi dla pani o wyjazdach wypoczynkowych), bo sama na wycieczce odgórnie zorganizowanej byłam aż raz, w Chinach (i nawet to, choć typowo turystyczne i dopięte na każdy guzik, nie było w żaden sposób pobytem dla dzieci, choćby np. ze względu na nieziemski wręcz upał na placu Tiananmen). A wyjazd z przyjaciółmi ok, fajny, ale jeździ się też po to, żeby poznać nowych ludzi. Nie mogłabym tak jechać na 2-3 tygodnie i się kisić tylko we własnym sosie, żebym nie wiem jak danych znajomych czy rodzinę kochała. Grill ze znajomymi jest ok, raz na miesiąc w weekend, jako codzienna atrakcja wakacyjnych wieczorów zdecydowanie odpada. Zaś że dziecko rośnie, to wiem, ale to nie zmienia faktu, że latami pobyty będą dostosowywane do niego - jak tego przykład dajesz pisząc choćby o tym parku wodnym, dla mnie to jest ostatnie kryterium wyboru miejsca pobytu - a nie do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. Floryda jako taka mnie nie ciągnie, ale Everglades i tamtejsze miłe zwierzątka... o tak! Ale na razie wybieram między Gruzją, Armenią i... RPA ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi latami to jest przesada, nie trzeba czekac 40 lat, zeby znowu ruszyc z plecakiem. Dziecko mozna spokojnie wyslac na kolonie albo oboz wedrowny I w droge. Nie twierdze, ze dzieci nie ograniczaja, ale znowuz bez przesady, macierzynstwo to nie jest wyrok dozywotniego wiezienia. Jezeli ktos nie chce miec dzieci to jest jego wybor, nic mi do tego, ale nie rozumiem, dlaczego obcy ludzie twierdza, ze wiedza lepiej ode mnie, ze moje zycie sie skonczylo, bo nie moge isc na dyskoteke w Meksyku :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu przeinaczasz, ale to też wina Kafe, bo nie ma cytowania. Przyjrzyj się kluczowym fragmentom dyskusji: "I owszem, rodziny z dziecmi tez na takie wczasy jezdza, bo podrozowac z dzieckiem nie da rady." "I rodzina z dzieckiem może na takich "wczasach" wybyć na lokalną dyskotekę do białego rana? Posiedzieć do późnej nocy z innymi gośćmi na grillu przy basenie? Zrobić kilkanaście kilometrów na piechotę, żeby poznać, jak kiedyś ludzie docierali do danej świątyni (a nie wwieźć dvpę autorkarem)? " "Dyskoteki mnie bawily jak mialam 17 lat, czyli dawno temu. Natomiast, kiedy juz zaczelam podrozowac, nigdy mi nawet do glowy nie przyszlo, zeby mierzyc dobrze spedzony czas iloscia zaliczonych klubow. Nie po to jechalam przez pol swiata, zeby podrygiwac na parkiecie, bo w kazdym kraju jest taki sam. " " Widzisz, a ja mam 35 lat i dyskoteki mnie bawią ciągle, tylko właśnie takie "lokalne", gdzie jest inna muzyka, inni ludzie, widać, że nie chodzisz, bo tego nie wiesz. To jest część klimatu lokalnego, który kocham odkrywać, który przywożę ze sobą " I teraz twoje: "Jezeli ktos nie chce miec dzieci to jest jego wybor, nic mi do tego, ale nie rozumiem, dlaczego obcy ludzie twierdza, ze wiedza lepiej ode mnie, ze moje zycie sie skonczylo, bo nie moge isc na dyskoteke w Meksyku " Dyskusja jest o ograniczeniach, jakie narzucają dzieci w konkretnym przypadku wakacji. A ty raz, że ni z gruszki ni z pietruszki wyskakujesz ze skończonym życiem bo dyskoteka, dwa z koloniami (od jakiego wieku i na ile tam dziecko wyślesz? 7-8 lat? bo nie wcześniej). Próbujesz manipulować i dyskusją, i faktami. Nieładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci nie mam i jestem bardzo szczesliwa :-D Nie dalabym sie tez nikomu na dziecko namowic bo nikt nie przezyje mojego zycia za mnie, moje 4 litery, moje decyzje :-D Nie widze NIC ale to NIC pieknego w posiadaniu dzieci. Znam sporo ludzi, ktorzy maja dzieci i po kazdmy spotkaniu wracam z radoscia do mojego zacisznego, spokojnego domu gdzie moge sobie na tarasie saczyc wino czytajac ksiazke zamiast sie uzerac z jakims rozwydrzonym, glosnym bachorem. Widze, ze znajomi z dziecmi to maja wyrwe w zyciu tak przez co najmniej 10-15 lat dopoki dziecko sie troche nie usamodzielni. Nawet z nimi spokojnie porozmawiac nie mozna...To sa piekne teorie ze z dzieciem mozna wyjsc, podrozowac, zaangazowac baby sitter ale suma sumarum, ile osob tak naprawde robi? W rzeczywistosci widze, ze wiekszosc cale zycie ma ustawione pod potrzeby dziecka. Nawet na kolacje wyjsc nie moga kiedy chca bo musza dzieci uspic. Ja mam kase, swiety spokoj, czas na wszystko i z mezem nigdy sie nie nudzimy. A te teorie, ze na starosc bedziesz sama sa bezcenne :) Ilu znacie ludzi, ktorzy utrzymuja dobre i scisle kontakty z rodzicami? Bo ja widze, ze wiekszosc dzwoni moze raz na tydzien a czasem nawet raz na miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wy z tym dzwonieiem raz na tydzien.wedlug mnie to normalne,dziecko odchodzi z domu i ma swoje zycie,nawet dziwne by bylo,gdyby dzwonilo codziennie.wyobrazcie sobie,ze wasz maz ma codzienna potrzebe dzwonienia do rodzicow:Owy chyba myslicie jeszcze jak dawniej bylo,czyli domy wielopokoleniowe i uwazacie wypprowadzke od rodzicow za zlo konieczne.ja tez dzwonie raz na tydzien,po pierwsze to MOJE RACHUNKI,po drugie po cos sie jednak wyprowadzilam z domu,by zaczac swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie manipuluje zadnymi faktami. Moj pierwszy wpis byl w odniesieniu do wypowiedzi jednej z pan o wczasach w Egipcie, ktory mnie rozbawil, bo to zaden luksus ani gwiazdka z nieba, niezaleznie od tego, czy sie ma dzieci, czy nie. Co do dyskotek, czy podrozy, to nie czuje sie pokrzywdzona, bo nie mialam dzieci jako nastolatka, tylko dorosla kobieta, taka nawet bardzo dorosla. Zdazylam sie natanczyc I najezdzic I jeszcze zdaze do tego wrocic. Teraz po prostu podrozuje inaczej I nie uwazam, zebym cos przez to tracila. Ten watek zaskoczyl mnie o tyle, ze osoby bezdzietne usiluja wmawiac tym, ktore dzieci maja, ze sa z powodu tych dzieci nieszczesliwe, stlamszone I zaniedbane. Chyba ja lepiej wiem, czy mi moje zycie odpowiada, bo ono jest w koncu moje I podejmuje wlasne wybory. Nigdy w zyciu nie ocenialam ani innych ani siebie przez pryzmat posiadania potomstwa, bo to po prostu jeden z etapow w zyciu, a nie cel sam w sobie. Jedni sie na ten etap decyduja, inni nie I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konditorei
ja nikomu nie probuje wmowic, ze dzietne sa nieszczesliwe i stlamszone. Podkreslam tylko, ze wiele z nich nie stac nawet na ten glupi Egipt. moge policzyc na palcach jednej reki znajomych, rodzine itp, ktorzy spedzaja wakacje za granica. Oczywiscie mozna podrozowac z dziecmi. Ostatnio bedac na Sycylii widzialam francuska rodzine z dwojka malych dzieci, czyli sie da. Dla wiekszosci ludzi dziecko jest jedyna radoscia, ktora wprowadza urozmaicenie do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07;36 kolejna wydmuszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konditorei
07;36 kolejna wydmuszka dobrze napisane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogubiłam się w wątku: co macie na myśli mówiąc "wydmuszka"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu vel mierczkowata nie rob z siebie takiej super mamusi bo nie raz tutaj pisalas ze żałujesz ze masz dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu=mireczkowata, serio? ona nigdy nie pisała, że żałuje, że ma dziecko, tylko, ze na motorze juz tyle nie jeździ. jest różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OOOooo mireczka wróciła .Oj pisała pisała nie raz ze nie lubi zajmować sie swoim dzieckiem i dlatego udaje ze musi dłużej pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi nie pasi tylko, że kocha się dziecko bardziej od meża wakacje egzotyczne p******ę, wystarczy, że nie będę kochała dzieciaka mocniej, ani maż nic wiecej dla mnie nie ma takiej wartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak chcesz brac udział w dyskusji to pzreczytaj cały temat, wtedy będziesz wiedziała co znaczy wydmuszka co za kretynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś w tym jest, ze łatwiej na dziecko decydują się te osoby, które nie mają z czego rezygnować bo niczego nie mają. Ani kasy, ani zainteresowań, ani marzeń czy planów. Moja znajoma mówi ja chcę mieć dzieeecko już moze być, fajnie. a ja się jej pytam- ok, super, a nie będzie to teraz kolidowało z twoimi planami? a ona- ale jakimi planami? ja nie mam żadnych planów. Tak serio to podziwiam tylke te matki, które mają swoje życie, dziecko jest w ich życiu ale nie jest jego wyłączną treścią. wydmuszek i reproduktorek nie szanuję. Co lepsze wiele życiowych miernot mówi- bo ja chcę żeby coś po mnie na świecie zostało- żeby geny się nie zmarnowały.. i dotyczy to i kobiet i facetów. Hmm jakie geny?? Nieuka/ nieudacznika? dziada dlużnika bez szans na wyjście na prostą? lenia śmierdzącego? tumana i pieniacza? Na szczęście znam też mądre matki, ale tych jak na lekarstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam tez dziewczynę, która uważa, ze osoby czytające książki są "dziwne" informacje o świecie czerpie z plotkarskich gazetek. Jest leniwa nie sprzata, nie gotuje. Trochę fleja. Do tego zupełnie nieodpowiedzialna i plotkara. Ona często się nudzi, zabija czas oglądając jakieś MTV(!) ma ponad 30 lat:D Nie uczy się, skończyła z bólem d**y na szkole średniej. Nie nabywa żadnych nowych umiejętnosci, nie ma żadnych zainteresowań- oprócz plotek. Pustak i niestety ale zły czlowiek bo nie ma empatii. Zasad też nie ma bo jest bezmyślna. Ona chce, żeby jej geny się nie zmarnowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konditorei
mam prawie 40-letnia ciotke. Jej coreczka ma 5 lat. Sliczne i zdrowe dziecko. Chciala miec dziecko duzo wczesniej, ale nie udawalo jej sie latami zajsc w ciaze. Wtedy najbardziej czas jej umilaly takie odmozdzone reproduktorki, ktore jak widza kobiete w wieku 30 lat z mężem i bez dzieci to dostaja wscieklizny. I ja tu wytlumaczyc takim pustakom, ze tutaj nawet najlepsi specjalisci od bezplodnosci nie pomoga? Ponadto chyba moja ciotka jest moim jedynym sprzymierzencem. Uwaza, ze powinnam jeszcze poszalec w zyciu, pojezdzic, pozwiedzac, a nie pakowac sie w pieluchy. Takich szczesliwych matek rozumiejacych, ze dziecko to nie wszystko w zyciu nam brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam wiele osób bezdzietnych, które są biedne, niewykształcone i zaniedbane.Dla faceta tylko kobieta co urodziła dziecko to prawdziwa kobieta, dla kobiety stuprocentowy facet to ten co potrafi zapłodnić a nie jakiś eunuch. Są bezdzietni co nigdzie nie wyjeżdżają bo nie mają za co. A te ich wypady ze znajomymi to ławeczka w parku gdzie obgadują szczęśliwe rodziny z dziećmi. Moja bezdzietna koleżanka ciągle przychodzi do mnie pożyczać pieniądze i nigdy ich nie oddaje. Gdy kiedyś w końcu zwrócilam jej uwagę, powiedziała: tobie dzieci pomagają, bo mają kasę (moje dzieci są dorosłe, mają swoje firmy) mnie nie ma kto bo dzieci nie mam. Więc jej powiedziałam: to trzeba było rodzić za młodu pindo jedna a nie teraz narzucać się innym obcym ludziom. Nasza przyjaźń się skończyła, kasy i tak nie odzyskałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O zgrozo! Jestem matką dwóch synów, za kilka miesięcy urodzę trzeciego facecika. Swoje dzieci kocham, ubóstwiam, ale wychowuje (wychowujemy z mężem) dla nich samych, dla świata, dla ludzi, dla synowych i wnuków. Żebym się wstydzić nie musiała, że melepety spod maminych skrzydeł wyszły. Obce dzieci czy te z rodziny typu siostrzeńce, bratankowie, są dla mnie neutralne, obojętne, niektóre irytujące. To dziwne, bo nigdy ogólnie za dziećmi nie przepadałam, ale świadomie zdecydowałam się na trójeczkę. Ale po pierwsze, nigdy nie miałam tzw zapalenia pieluszkowego mózgu czy czegoś tam, bo nie cierpię gdy na spotkaniu ze znajomymi króluje temat kupek, pieluszek, kaszek, śpioszków, milion filmików jak to słodko piotruś guga a zuzia palcem grzebie w zupce, bleeee, nie po to spotykam się z ludźmi by dalej babrać się w temacie dzieci! I stąd nigdy do głowy mi nie przyszło by namawiać bezdzietnych do strzelenia sobie bejbusia! Po co?! Po to żeby np przekonali się, że jednak dziecka nie chcą, i byliby nieszcześliwi, a do tego dziecko powołane na świat też ze zrytą psychiką? Jak ktoś będzie chciał to sobie to dziecko powoła na świat lub adoptuje. Nie moja sprawa, nie moje życie, i nahwyżej jeśli będą żałować ci bezdzietni, że jednak się nie zdecydowali to będzie to ich wybór i ich żal, nie mój. To jest chyba domeną ludzi, którzy lubią narzucać zdanie, i uważają, że ich prawda jest "najmojsza". Mnie przez myśl nie przeszłoby namawianie na dzieci, i tak samo oczekuj, że nikt mi nie będzie narzucał limitu na dzieci (moja sprawa póki innych w to nie angażuję, czy mam ich troje czy dziewięcioro - i tak mój limit to ta trójeczka, no właśnie, ale to moje dzieci, moje życie i mój limit, tak jak u bezdzietnych limit to zero).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozmawiam z bezdzietnymi na temat ich ewentualnych dzieci, bo to bardzo osobisty temat. Ale jesli juz ktoras by mnie poprosiła o radę-i tylko w tym wypadku - namawiałabym ją (jesli oczywiscie nie mialaby przeciwwskazań no i przede wszystkim miała odpowiedniego kandydata na ojca).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo matki chcą aby innym tj. bezdzietnym nie było tak dobrze, bo wiadomo dzieci to zapieprz i problemy a bezdzietni mają luz, czas tylko dla siebie, a jak się pracuje to niestety po pracy nie ma tego dużo wolnego czasu, także swobodnie można go poświęcić dla siebie a jak ma się dzieci to po pracy się zapieprza przy nich a nie przy sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo matki mające czym więcej dzieci to tym bardziej się głupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś bo matki chcą aby innym tj. bezdzietnym nie było tak dobrze, bo wiadomo dzieci to zapieprz i problemy a bezdzietni mają luz, czas tylko dla siebie, a jak się pracuje to niestety po pracy nie ma tego dużo wolnego czasu, także swobodnie można go poświęcić dla siebie a jak ma się dzieci to po pracy się zapieprza przy nich a nie przy sobie xx Sądzisz wg siebie ( najwiekszym szczesciem jest zeby sasiadowi zdechla krowa). Musisz byc nieszczesliwa i bez przyjaciół ze swoja podejrzliwoscia i marnowaniem energii na zyczenie innym zlego, (bo skads sie u ciebie taki poglad wziąl). Na szczescie nie wszyscy mysla tak , jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam W najblizszym otoczeniu 3 kobiety bezdzietne po 40 i jak na nie patrze, to daiekuje Bogu sa meza i dzieci. Dwie jezdza po swiecie, dobrze zarabiaja itp, ale jak widza dzieci to albo sie na nie wnerwiaja, albo placza, ze one dzieci juz miec nie beda, trzecia w ub roku " odkryla" ze jest lesbijka... Szkoda mi ich, ale kontakty sa sporadyczne, bo meczace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×