Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak postępować z niejadkiem, kto robi dobrze

Polecane posty

Gość gość

jestem bardzo skołowana; mam pierwsze dziecko, ma 3 lata. Odkąd się urodziło to teściowa, mama i cała rodzina robiła wokół jedzenia straszne zamieszanie. syn jadł ładnie do czasu. Będąc w tym całym maglu, zaczęłam synka zabawiać, odwracać uwagę, karmić przed tv. Wiem, że wy tutaj uważacie, że to najgorsze co może być, ale uwierzcie, że w realu wszyscy wokół mnie tak robili i potwierdzali, że dobrze robię. Obecnie mamy w domu istny cyrk. Ja chyba w chorobę psychiczną wpadnę. Syn nie chce nic jeść, je ubogo i niewiele. Jak jest głodny to chce słodycze, wpada w szał i płacz, ale nic normalnego nie zje. Ja mam tego dość, myśl o posiłku sprawia, że mi niedobrze. Jak dam młodemu śniadanie to już myślę o obiedzie, o kolacji itd. Co tu zrobic byleby zjadl. Powiedziałam, ze mam tego dość. / Dałam dziś na śniadanie chleb, kabanosa, oscypka, jajko i kakao (rzeczy które niby 'lubi', żeby sobie wybral) - nie zjadł nic. Powiedziałam, ze do obiadu najwyżej wody dostanie. Jęczał o cukierki, ciastka, ogólnie rozpacz, płacz, maruda. Do akcji wkroczyła teściowa. Zawolala malego do siebie. Poszłam tam, a ona mu robi naleśniki, bo on zupy nie będzie jeść. Wybuchnęłam. Pysknęłam, że mam dość robienia po 10 zestawów. Że jest zupa i niech spróbuje zupy albo będzie go od dziś ona żywić. Teść wtrącił, ze mały od rana płacze, żeby krzyczymy, stresujemy go i że jeszcze zwariuje przez nas. I że jak chce naleśnika, to zje naleśnika. Ja wyszłam, bo naprawdę musiałam język przygryźć. Teściowa mu zrobiła tego naleśnika, nie wiem ile zjadł. Dodam, że mały często je naleśniki, bo lubi; nie je żadnych warzyw i dlatego zależy mi żeby choc w tej zupie coś chlipnął. Uważam, że teściowa go nauczyła, że moze tak wybrzydzać z jedzeniem. Ona chce go tylko zapchać - daje mu frytki, ziemniaki, kluski ziemniaczane, suchy ryz, suchy makaron, suchy chleb, chrupki, herbatniki, - bo syn tylko to zje, a ona uważa, że to lepsze niz nic. Ja już nie wiem kto ma racje, w moim otoczeniu nikt mnie nie popiera, wszyscy patrzą na mnie jak na dziwoląga, jakbym wyrodna matka była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile wazy? jaki ma wzrost?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obie macie po polowie racji. czemu nie mieszkacie sami, dzicko jest jakby wspolne? masz tyle samo do powiedzenia co babcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tragedia. No ale Ty jestes winna - dziecka się nie zabawia przy jedzeniu, w ciąży i w czasie karmienia piersią je się rózne smaki - i nie ma mowy o niejadku. teraz racji nie ma żadna ze stron - ustal z Teściową że może małemu robić jedzenie ale z warzywami i owocami, a nie tylko to co lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście teściowa źle robi ale tak to jest jak sie "mieszka na kupie"... cierpią tylko dzieci, każdy robi i mówi coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychodzi po dzisiejszym dniu, że to dziadkowie maja więcej niz ja do powiedzenia, a mój mąż ma do mnie pretensje że zdziwiam, bo on b go nakarmił przed tv. Tylko nieraz wracam z pracy a on mnie informuje, że mały nic prawie przez cały dzień nie jadł i ja się muszę martwić. Syn ma ok 100cm wzrostu i wazy 14 kg, jest drobniutki i szczuplutki, a le to nawet nie o to chodzi. Jest anemiczny, ma podkrążone oczy i wyszla mu ostatnio lekka anemia - mamy badania do powtórki. mnie juz nie chodzi o to, żeby on jadl dużo, ale żeby jadł zdrowsze rzeczy i bardziej urozmaicone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to mu wytłumacz że to jest dla niego lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam cię autorko i nie chce mi się odpisywac, bo chyba jesteś jakąs małolatą oceniając po stylu pisania a takim to szkoda psa pod opieke dawać co dopiero dziecko. Obawiam się, że nalezy niebiosa błogoslawić za to, że teściwoie są pod dachem i ma się kto dzickiem zając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja rada- jak bedziesz miala wolne- od rana nic-kompletnie nic nie dac do jedzenia, tylko picie. w porze obiadu podaj cos normalnego-jak nie zechce, to trudno, dalej tylko picie. wporze kolacji powinien zjesc co mu podasz, musi juz byc glodny. sprobuj 1 dzien- nie zaglodzisz go, nie martw sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem małolatą, ale uwierzcie, że w moim otoczeniu wszyscy tak robią. Szwagierka daje mu krakersy i herbatniki żeby się zapchał, bo tym sobie poje i jeszcze wspomina jak jej mama karmiła siostrzeńca frytkami bo tylko to jadł. Wszyscy tak robią i na pewno mi tylko obrabiają że jestem dziwna. Dziś chciałam tak zrobić, żeby go przegłodzić, ale musieli się wtrącić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to twoje dziecko, ty jestes odpowiedzialna za jego zdrowie, musisz sie postawic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona1
Skończ ze słodyczami, chrupkami i wszelkimi zapychaczami między posiłkami. Odzwyczaj go od cukru. Nie dawaj słodkich płatków śniadaniowych, smakowych jogurtów, deserów mlecznych, soków i napojów (chyba że sama zrobisz sokowirówką bez cukru), nie słódź niczym picia. Niech się nauczy, że cukier ma tylko w owocach, a jakiś kawałek ciasta może dostać tylko 1 raz w tygodniu (np. w niedzielę). Nie prowadź jałowej kuchni - używaj przypraw (tylko nie szalej z solą). W czasie posiłków wyłącz tv i komputer, odłóż zabawki. Niech dziecko nie je samo, tylko zawsze razem w domownikami. Zawsze przy stole, a nie na podłodze, ani na kanapie przy jakiejś ławie. Niech nie chodzi z jedzeniem, ani ty nie chodź z jedzeniem za nim. Ma siedzieć z wami przy stole. Nie karm go nigdy - ma jeść zawsze samodzielnie i we własnym tempie. Ustal stałe pory posiłków bez przekąsek i się ich konsekwentnie trzymaj (w międzyczasie dawaj najwyżej zwykłą wodę - nie smakową i w rozsądnych ilościach). Pamiętaj, że dziecko uczy się stylu jedzenia i nawyków żywieniowych od was - domowników. Nie łódź się, że będzie jadł, jak nikt z was w danym momencie nie je. Ani nie łódź się, że jest głodny w ciągu dnia, skoro zapycha się przekąskami. Kilka chrupków kukurydzianych danych dla świętego spokoju zapitych słodkim piciem eliminuje uczucie głodu i możesz zapomnieć o posiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to jest niestety niewykonalne, bo dziecko widzi, że domownicy jedzą 'zapychacze' i też chce. Ja mu ze słodyczy daję tylko takie galaretki w formie nagrody za coś, albo ze 2 kostki czekolady i zawsze robię to zaraz po posiłku. Czasem wafla ryżowego, ale rzadko. Soki takie słodzone też dostaje rzadko - np mały kubus raz w tygodniu. Na co dzień pije herbatę owocową z miodem albo sokiem. Jogurty staram się sama robić i dosładzam, bo np truskawki są strasznie kwaśne, a chce tylko truskawkowe. Czasem w awaryjnej sytuacji, jak nie mam czasu rozmrozic owoców, to daję taki kupny owocowy, ale też nie nagminnie. Czasem mu kupię też lizaka tak okazjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona1
Przede wszystkim daj dziecku do zrozumienia, że to nie ono decyduje w domu, tylko wy - dorośli. W tej chwili to ono ma decydujące zdanie w dyskusji, bo zawsze wychodzi na swoje. W domu jest zachwiana hierarchia i ono to widzi. Wie, że ono ma przewagę nad dziadkami, a dziadkowie nad wami rodzicami, dlatego zwraca się do nich, bo wie że dostanie to co chce. Od was też najczęściej dostaje to co chce. Musisz być stanowcza. Na początku nie będzie wam łatwo. Może być nawet strasznie trudno (dużo płaczu i buntu), bo w końcu nie łatwo jest odzwyczaić dziecko od "dobrego". No ale jak tego nie zrobisz, to przygotuj się na problemy zdrowotne u dziecka, bo jak nie anemia go złamie, to przez szereg niedoborów będzie miał zerową odporność. A z dziadkami przeprowadź poważną rozmowę i wytłumacz im, że chodzi o zdrowie dziecka i muszą z wami współpracować, a nie być przeciw wam. A jak boisz się, że to nie zadziała (bo nie wszyscy dziadkowie są inteligentni), to wymyśl coś i powiedz np., że byłaś u lekarza i dziecko ma fatalne wyniki morfologii - to powinno do nich dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam jak mieszkam, niestety 'na kupie' i tego póki co nie zmienię. Nie moge synka odciąć od wszelakich słodyczy, bo uważam, ze to nieludzkie, gdy dziecko widzi, że inni jedzą, chce zjeść, a nie moze. Niedawno siostrzenica była na osiemnastce koleżanki i ta koleżanka miała 5letnią siostrę wychowywaną bez słodyczy (tzn wszyscy wokół niej jedli ale jej nie pozwalali). I ta dziewczynka podeszła do mojej siostrzenicy i zapytała ją czy moze zjeść kawalek ciasta i żeby mamie nic nie mówić:/ I też mam wątpliwości, bo kuzynka męża ma 2 dzieci - jedno rok starsze, a drugie rok młodsze od mojego, mieszkają obok, widzę, że ona dzieciom nie ogranicza jakoś bardzo słodyczy, a one jej mimo podjadania pomiędzy posiłkami ładnie jedzą........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie łódź się PADŁAM! Jesteś autorko małolata skoro mieszkacie na kupie i sie płodzicie, a Twoje dziecko wychowuja wszyscy oprócz Ciebie. jak wychowasz, tak masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyeliminowanie slodyczy, przekasek to podstawa. U mnie do jedzenia sklania deser-wiem, ze to tez nie jest najlepszy sposob, ale jezeli syn ladnie zje, to dostaje ciastko, gume itp, a jesli nie zje, to i slodyczy nie ma. Tez mieszkam z tesciowa, ostatnio byl okres, ze rozpuscila go ze slodyczami, syn przestal jesc normalne posilki, ale powiedzialam, ze ma mu nie dawac nic jesli nie powiem ze zjadl obiad/kolacje, ja mu nie dawalam zadnych przekasek i od razu apetyt mu sie poprawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbuję byc stanowcza, ale to trudne, bo jestem jedyną osoba, która wyznacza jakieś granice. Z teściami mam ciężko, bo nieraz próbowałam po dobroci i normalnie cos powiedzieć, to oni i tak swoje wiedzą. Tak jakby nie zdawali sobie strawy, że w jedzeniu nie chodzi o to, żeby się zapchać i głodu nie czuć, tylko żeby wartościowe składniki do budowy organizmu dostarczyć.Teściowa niby mi rację przyznaje, ale jak przyjdzie co do czego to i tak wolo go zapchać niz przegłodzić. A teść jest niereformowalny, bo uważa że dziecko nie powinno płakać w ogóle, co mały terrorysta nagminnie wykorzystuje do osiągnięcia swoich celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisalam wyzej, moj syn jest strasznym lakomczuchem, zachowuje sie jakby nigdy slodyczy nie jadl, a mu nie bronie jesli normalne posilki je, ale czasem trzeba odmowic slodyczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem małolatą! Mieszkamy w dużym domu i mamy większy luz i prywatność niż samodzielne rodziny na 50m w bloku, które niby na kupie nie mieszkają. Problem w tym, że mamy w otoczeniu blisko rodzinę, codziennie się widujemy i każdy niejako uczestniczy w życiu każdego. A iwcie co mnie najbardziej zabolało? że mąż się za mną nie wstawił, nie przyznał mi racji, tylko ma do mnei jeszcze pretensje, że ta nerwowa atmosfera to moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz sie w koncu postawic, chocby kosztem klotni, a moze wlasnie wyniki badan, rozmowa z lekarzem przekona tesciow do tego, ze masz racje? U mnie slowa lekarza sa swiete, mimo ze sama wczesniej mowilam to samo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przedstawilas nam obraz, ze sami niezdrowo sie odzywiacie, czekolady i slodycze na stole, w zasiegu reki. pochowac te przekąski!jak sama masz ochote to zjedz po kryjomu, wyjmij sobie z szafki. a wy sie tak wszyscy byle czym opychacie, skoro piszeszz, ze dziecko to widzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona1
No to jaki problem nie jeść przy nim zapychaczy? Nie rozumiem? Przecież jesteście dorośli? Wóz albo przewóz. Jak chcecie coś zmienić to musicie robić wszystko, żeby to osiągnąć. Możecie przecież zjeść zapychacza w odosobnieniu, prawda? Przecież nie chodzicie 24 h. z zapychaczami po domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my z mężem się nie opychamy, nie kupujemy juz prawie żadnych przekąsek i przy dziecku nic nie jem; sporadycznie czekoladę albo galaretkę, sporadycznie; ale teściowie jedzą tak codziennie, a dziecko do nich chodzi. Tak samo rodzeństwo meża, mieszkają za płotem, chodzimy tam często, a u nich te wszystkie paluszki, krakresy, herbatniki, kolorowe chrupki i inny syf jest wystawiony na stole. Jak mówię, żeby malemu nic nie dawali to dają tylko krakersy, chrupki i herbatniki, bo to mąka i woda i dziecko się zapcha. Jak mam do nich przemówić, żeby moje zdanie uszanowali? Oni wiedzą doskonale ze tego nie chcę i widzą nawet, że zla czasem jestem i nic to nie daje, olewaja mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona1
Ze słodyczami po posiłku musisz zerwać. Na słodycze ustal tylko 1 dzień w tyg. i przestrzegaj tego za wszelką cenę (no ale jak już ustawisz ten dzień, to nie przeginaj z ilością słodyczy, tylko zrób 1 rozsądnej wielkości deser: kawałek ciasta, lub lody, lub batonik, lub budyń, lub galaretkę, bo nie chodzi o to, że ma chodzić cały dzień i wcinać słodycze w nienormowanych ilościach). A nagrody wymyśl inne (np. jakąś wspólną zabawę, 1 kolorowankę wydrukowaną z netu, albo jakiś smaczny owoc, mus owocowy itp., wymyśl coś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychodzi na to, że muszę chyba z dzieckiem z domu nie wychodzić. Bo glupio tak wszystkim rozkazać, żeby niezdrowe przekąski zlikwidowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to powiedz i pozniej tak zrob, ze dziecko nie bedzie tam chodzic, cos za cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona1
Wafel ryżowy jest ok, ale nie smakowy i nie między posiłkami, tylko np. zamiast pieczywa do śniadania albo kolacji. Kubuś albo lizak też może być deserem w tym wybranym dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem małolatą! Mieszkamy w dużym domu i mamy większy luz i prywatność niż samodzielne rodziny na 50m w bloku, które niby na kupie nie mieszkają. Problem w tym, że mamy w otoczeniu blisko rodzinę, codziennie się widujemy i każdy niejako uczestniczy w życiu każdego. xxx To inaczej rozumiemy prywatność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowie piją kawę codziennie i obowiązkowo maja jakieś słodycze do kawy, bracia męża na przerwie śniadaniowej przychodzą to teściowej i po śniadaniu jedzą cos słodkiego, idziemy do szwagra na kawę to daja jakieś ciastka albo lody. Ja nie jestem w stanie tego zmienić. Jedyne co mi się udało osiągnąć, to to że staraja się jeść ukradkiem a synowi dawać minimalne porcje. No ale jak akurat gdzieś zajdziemy i młody widzi, że jedzą lody, to tez płacze że chce lody, no i co mam teraz zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×