Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KochanicaMęża

Mieszkam z żonatym.

Polecane posty

Gość gość
popullia to ile według ciebie ma byc zakochany?? ona ponad rok nie mieszka z nim zapewne gzi sie po krzakach z jakimś dupkiem a on musi siedziec i zamartwiac się by komus udowodnic ze kocha?? to jakiś absurd. Jakby był wdowcem juz nawertt by mu załoba minęła i mógłby swobodnie tworzyc nowy zwiazekjezyk.gif x Tylko, że w ciągu roku on zdążył się odkochać (bardzo kochał żonę gdy godził się na separację) i pokochać. Szybka ta miłość. Może teraz są takie czasy. Dziś się kocha jedną, jutro drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli decydujesz się z kimś być do swojej śmierci, nie zakochujesz się w innej ani nie odkochujesz się, to jest zasada, która nie zakłada ilości czasu (kilka miesięcy), który nawet nie istnieje, ale wydarzenia - zakochanie się ---> śmierć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popullia
godzenie sie na separacje nie musi onaczac miłosci:P Moja siostra zyła 7 lat w separacji choć wiedziała ze nie kocha juz męza. Potem na sprawie rozwodowej która załozył jej były mąz nawet sie nie pojawiła tylko wysłała lis. Rozwód dostali po 10 minutach. Bez szarpania i nienawiści:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam uważam, że najpierw powinno sie skończyć jeden związek, żeby wejsc w drugi. Nie bardzo rozumiem Twojej decyzji o wspólnym zamieszkaniu jak ten mężczyzna jest jeszcze żonaty. Rozwód, szczególnie po separacji, to w zasadzie formalność- dziwi mnie, ze jeszcze go nie mają. No ale , Twoja decyzja. Dla mnie głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popullia to ile według ciebie ma byc zakochany?? ona ponad rok nie mieszka z nim zapewne gzi sie po krzakach z jakimś dupkiem a on musi siedziec i zamartwiac się by komus udowodnic ze kocha?? to jakiś absurd. Jakby był wdowcem juz nawertt by mu załoba minęła i mógłby swobodnie tworzyc nowy zwiazekjezyk.gif x Przeczytałaś co autorka napisała? Chyba nie. To ona napisała o separacji, bo on ją kochał. I Twoje spekulacje w tej sprawie i historie z życia wzięte nic do sprawy nie wnoszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacytowałam nie ten wpis, to był mój komentarz do postu z godziny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
'jeśli decydujesz się z kimś być do swojej śmierci, nie zakoch*jesz się w innej ani nie odkoch*jesz się, to jest zasada, która nie zakłada ilości czasu (kilka miesięcy), który nawet nie istnieje, ale wydarzenia - zakochanie się ---> śmierć' To samo dotyczy jej. Skoro miała z nim być na zawsze to dlaczego przez ostatnie miesiące ich realnego związku nie chciała nawet z nim rozmawiać? Czemu się wyprowadziła, skoro on robił wszystko żeby została, ostatnio przypadkiem znalazłam przepisy typu 'udziec z żurawiną', 'cielęcina w czymś tam', biegał po jakiś sklepach z żywnością ekologiczną, bo ona nie przyswaja glutenu. Czemu po wyprowadzce, wysłała mu w zasadzie cały kosztorys małżeństwa i po prostu wzięła dziesięć tysięcy z jego konta bez żadnego orzeczenia sądowego? To ja przy nim byłam w dniu rozprawy o separację, opiekowałam jak był smutny tego dnia, mimo, że już wtedy wiedziałam, że coś do niego czuję, a on nadal tęskni za tamtą. Wiem, że to wszystko postąpiło bardzo szybko, może nawet za szybko, ale mieliśmy to sztucznie przedłużać, bo wypada i co ludzie powiedzą? Akurat tak się składa, że mój facet zakumplował się z moim dobrym przyjacielem i po kilku piwach i kilku godzinach 'męskich rozmów o życiu' przyznał, że sam był jeszcze niedawno przekonany, że już nigdy więcej się nie zakocha, ale się pomylił. Wiem, że życie to nie scenariusz komedii romantycznej, ale akurat tak wyszło, jest dobrze, po co mam się zastanawiać, czy mu się odwidzi, czy nie. Na razie planujemy przygarnięcie jakiegoś zwierzaka. Czasem mu się wymsknie, że mielibyśmy piękne dzieci, czy, że przypominam mu jego zmarłą mamę [zabawne, bo jego mama była drugą żoną jego ojca, siedem lat od niego młodszą, czyli tyle samo ile jest między nami]. Po czymś takim naprawdę, nie czuję się niczym zagrożona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
'ja tam uważam, że najpierw powinno sie skończyć jeden związek, żeby wejsc w drugi. Nie bardzo rozumiem Twojej decyzji o wspólnym zamieszkaniu jak ten mężczyzna jest jeszcze żonaty. Rozwód, szczególnie po separacji, to w zasadzie formalność- dziwi mnie, ze jeszcze go nie mają. No ale , Twoja decyzja. Dla mnie głupia.' Separacja została orzeczona we wrześniu zeszłego roku. Moja mama była rok w separacji żeby dostać rozwód bez problemu. Szczerze mówiąc sama nie wiem ile powinna trwać żeby dostać bez problemu rozwód. Dla mnie samej to nie była łatwa decyzja, ale nie ukrywam, że wygodna, bo sama mam dopiero dwadzieścia lat, stosunkowo niedawno udało mi się wyrwać ze zleceń i dostać etat, mieć na swoje. Do tego czasu to mi bardzo pomagał, sam zaproponował żebym została z nim. Zwłaszcza, że pracę dostałam w Warszawie, mama cały czas mówiła o przeprowadzce do Łodzi i gdyby nie on, to musiałabym coś wynająć. Także zamieszkaliśmy razem, z wygody i żeby zobaczyć, czy to wyjdzie, czy lepiej od razu sobie podziękować, a ja przeniosłabym się po prostu do filii w Łodzi [spółka w której pracuję jest rozlana na całą Polskę i nie ma problemu z transferami]. Na razie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie, powodzenia, mam nadzieję że się wam ułoży. Ale po co piszesz o tym na kafe? Chcesz pokazać, że "jednak można", czy dać zajadłym babom paliwo do wyzywania na Ciebie? Nie bardzo rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
Że można. Że życie nie jest czarno-białe i nie każda kobieta wiążąca się z żonatym to wredna baba która krzywdzi biedną żonę. Mam wrażenie, że na tym forum większość uważa, że dorobienie się obrączki jest ostatecznym powodem do męczenia się do śmierci. Że żona może brzydzić się fizyczności męża, może się fochać, wymagać niestworzonych rzeczy. A niech się tylko trafi taka która akceptuje takiego męża jakim jest, nawet z całym tym bagażem jak rozwód, to ona wtedy jest tą złą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu powtarzasz nam historie opowiedziane przez biednego, pokrzywdzonego mysia - pysia. Nie kupuję tego. Nie dlatego, że jestem żoną (bo nie jestem), ale dlatego, że nie mam ani trochę szacunku do ludzi, którzy kończąc związek nie potrafią zachować sie z klasą inie obrzucać błotem byłego/byłej. Dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 09;11 Wspaniała wypowiedź dubluje ją , Mam identyczne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jeżeli kościelnego ślubu nie brali to naprawdę baaaaaardzo dobrze! :D Wg.Kościoła nie są małżeństwem :) Uważam, że powinien wziąć rozwód i jeżeli się kochacie to powinniście się pobrać :) Życzę szczęścia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo wtedy żył w grzechu, ale jeżeli weźmiecie ślub kościelny to możecie zmienić ten stan :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak z 09:11 jest wspaniała odpowiedź... przecież to właśnie jest powtarzanie kafeteryjnych banałów bez żadnego wyczucia kontekstu, ale jak ktoś ma w głowie beton to zawsze będzie go miał. Głupie babska które interesuje życie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
On na jej temat bardzo rzadko się źle wypowiadał. Jak było zaczęłam się dowiadywać dopiero od jego znajomych, czy rodziny. Mówić zaczął dopiero po spotkaniu rodzinnym, kiedy jego siostra przy mnie wypaliła z tekstem, że w końcu ma normalną dziewczynę i, że nie znosiła tej 'p***********j' laski, okazało się, że po śmierci matki mojego faceta [a było to kilka miesięcy po ich ślubie] poczuła się panią świata i zabroniła gościom [w tym rodzinie] wchodzić na piętro w domu swoich teściów [trochę tupet], bo będą kraść. Sama przy tym mieszkała w mieszkaniu należącym do mojego chłopaka, nie wiem na podstawie jakiego prawa rządziła się w domu teściów. Potem zaczęły dziwne rzeczy o niej wychodzić, np. jego przyjaciel opowiedział mi jak kiedyś sprezentowała mu komórkę i skończyło się tak, że po jakimś rutynowym spisywaniu wylądował na komisariacie z podejrzeniem kradzieży, bo zgłosiła kradzież dokładnie tego telefonu. Oczywiście był strasznie zdziwiony, że o tym nigdy nie słyszałam. Ja o niej ze swoim facetem bardzo rzadko rozmawiam, to wręcz temat tabu. A, że stosunkowo niedawno ją poznałam, to wiem, że znikąd się te historie nie wzięły, bo naprawdę jest dziwna. Wspólna impreza, biegała zawiana klejąc się do wszystkich, zachowując się, tak, żeby każdy na nią patrzył, typowa attention whore. : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona pisze raczej o fascynacji i zauroczeniu. miłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
*sprezentowała mu [znaczy się swojemu mężowi]. Trochę to nielogicznie napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
popullia Nawet psychopatyczni seryjni mordercy mogą dostac odpuszczenie grzechów więc czemu nie pary, które skonczyły chociażby toksyczny związek?? Nawet Chrystus nie wymaga od nas byc męczennikami. x tak to jest jak sie ktos nie zna , a chce brylowac . Otuż masz racje - seryjnemu mordercy człowiekowi choremu psychicznie jak by nie było mozna dać rozgrzeszenie , bo warunkiem dobrej spowiedzi jest postanowienie poprawy i zal za grzechy wtedy kapłan nam daje rozgrzeszenie , ale tutaj w przypadku kogos - katolika ktory zyje nie z zoną slubną , jest inaczej , czy taka powiedzmy kobieta załuje ze spała z swym mezczyzną ktory to poslubił inną a smierc ich nie rozłaczyła ? nie sądzę , czy też w postanowieniu poprawy ma zamiar juz nigdy z owym mezczyzną nie spać (uprawiac sexu cudzołozniczego ) NIE NAWET JESLI W DANYM MOMENCIE załuje i to postanawia to co powiedzmy za miesiac ? dalej sie spowiada z tego ze grzeszyła ? bo to jest grzech ! szczerosc jest warunkiem dobrej spowiedzi , tutaj tej szczerosci nie ma ! w zwiazku z tym spowiedz jest niewaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
Nie wiem jak wygląda przysięga podczas ślubu cywilnego, ale z tego co pamiętam, nie jest ona tak restrykcyjna jak podczas kościelnego. Bo tego nie mieli, po rozwodzie będzie po prostu wolnym mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
tak , ale ja nawiazałem do wypowiedzi userki jak to jest jak ktos ma slób koscielny tutaj - z racji ze brak slubu koscielnego , nie ma problemu , nie popełnia grzechu , a jak ciebie wezmie za zone tez go popełniac nie bedzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie...musicie się pobrać i wszyscy będą zadowoleni :) Nie będziecie grzeszyć, będziecie szczęśliwi, rodzina zadowolona a ona ex będzie duchem przeszłości :) Pogadajcie o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh...może to właśnie na Ciebie czekał całe życie :) Może dlatego z ex mieli ślub wyłącznie cywilny :) Nic nie dzieje się bez przyczyny ;-) Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
Ja nic nie mam do ludzi którzy po kościelnym zakładają nowe rodziny. Na moją mamę mój ojciec się wypiął, zdradzał, nałogowo pił i robił awantury po pijaku, przegrywał pieniądze na slotach. Dzisiaj żyje z nowym facetem który traktuje ją jak największy skarb i księżniczkę, mój ojciec do dzisiaj potrafi wypalić, że to jego żona, że przed Bogiem. Jeżeli jedna strona nie przestrzega przysięgi, zdradza, nie uznaje 'uczciwości małżeńskiej', to druga strona powinna żyć samemu? Największy grzech popełniają Ci którzy krzywdzą kogoś komu przed Bogiem przysięgali tą całą piękną formułkę, by za kilka lat nie przestrzegać nawet połowy, a nie Ci którzy od takich uciekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
ale ale - mimo ze brzmisz logicznie nie ma sie to ni jak do rzeczywostosci i wiary w ktorej sie jest . Matka tak samo przysiegała jak i on , \\\ w zdrowiu i chorobie , w doli i niedoli i ze cie nie opuszcze az do smierci ! wiem głupie , ale !! albo sie jest katolikiem , albo nie , zawsze mozna wystapic z wiary a nie byc obłudnikiem i jeszcze sie wybielac i tłumaczyc . matka ochrzczona ? wziała wszystkie sakramenty ! ?? to zyje w grzechu cały czas - niestaty , ale to da sie zmienic , wystarczy nie uprawiac sexu .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
Gość 11:22. Nie teraz, niech załatwi wszystkie formalności, niech odczeka swoje. Na razie wiem, że nie byłby gotowy przysięgać drugi raz, choć sam [kiedy się jeszcze tylko kumplowaliśmy] mówił, że gdyby mógł, to spróbowałby znowu. Na razie wystarczy mi jak mówi, że chciałby być ze mną już zawsze i mam go nie opuszczać. Może kiedyś, zdesperowana nie jestem i zdecydowanie za młoda na ślub. Aczkolwiek zdarza mi się rozmyślać nad idealną sukienką, ba, nawet wiem jaki byłby podkład muzyczny pod wesele. Ale to chyba każda w związku tak ma. Ciekawe, bo wcześniej byłam prawie cztery lata w związku i nawet by mi przez myśl nie przeszło, że miałabym z tamtym człowiekiem być już zawsze, a z tym ledwie ponad pół roku jako 'para', a ja bym za nim w ślepo szła. XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mataczzcz
czekac ? w jego przypadku na co ? bo za holere nie rozumiem , robi cie w wała jak nic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i może lepiej byłoby na początek coś wynająć, poczekać aż facet będzie wolny i wtedy spróbować? Znaczy ja bym tak zrobiła- uważam, ze nie wchodzi się w nowy związek dopóki nie skończy się poprzedniego. Dziwnie bym się czułą mieszkając z kimś, kto formalnie nie jest wolny- po prostu. Wiadomo, ludzie się rozstają- czy to w formalnych związkach, czy nie. Natomiast jakąs tam wewnętrzna uczciwośc nakazuje poczekać i tyle. Bo jeśli pisane Wam byc razem to i tak będziecie- po co więc to sztucznie przyspieszać? Tym bardziej, ze jestes jeszcze bardzo młoda. I zwracam uwagę na jedną rzecz- jeśli rozprawa rozwodowa jeszcze przed nimi, to zawsze moze się okazać, ze to Ty byłaś przyczyną rozpadu małżeństwa. A to juz niefajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak długo ona byl przed ślubem z tamtą?Jak długo byli w sumie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KochanicaMęża
mataczzcz - Ona sobie z tego doskonale zdaje sprawę. Do komunii nie chodzi, z kościołem ma niewiele wspólnego odkąd próbowała poradzić się księdza kilka lat temu co powinna zrobić z takim mężem [to było gdzieś chyba koło drugiego, albo trzeciego odkrytego przez nią romansu i po tym jak olał kredyt hipoteczny rzucając pracę na rzecz picia na pełen etat i wybierania mi pieniędzy ze skarbonki]. Niestety, katolicyzm czasami nijak ma się do rzeczywistości, a szkoda. Z takim człowiekiem nie da się żyć, a na miłość każdy zasługuje. Zabawne, że taki Cejrowski dostał unieważnienie małżeństwa i teraz hasa z nową żoną, a taki przeciętny Polak musi żyć w celibacie żeby dostać rozgrzeszenie, nieważne ile się wycierpiało przez małżonka. I dziwić się, że ludzie odchodzą od Kościoła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×