Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej przykre wspomnienie z waszego dzieciństwa

Polecane posty

Gość gość
Miałam tak okrutne dzieciństwo, że nie chcę o nim nawet pisać.Po maturze wyjechałam z myślą że uciekając jak najdalej od tego piekła ,ucieknę przed cierpieniem .Wyemigrowałam ,wymazałam z pamięci czas przeszły i żyłam najlepiej jak potrafiłam .Wymazałam z pamięci tamte lata , uczucia związane z dzieciństwem zamknęłam w puszce i starałam się być najlepszą matką i najlepszą żoną .Teraz ,gdy moje wspaniałe dzieci są już dorosłe ,mam więcej czasu i wszystko wróciło,otwarła się ta puszka pandory.Wróciło z taką mocą,że sama z tym nie mogę sobie poradzić,pomaga mi psychiatra i psycholog .Okazuje się że przeżycia możemy wyprzeć z głowy, ale z psychiki nie jesteśmy w stanie sami tego zrobić.Teraz zrozumiałam dlaczego moje dorosłe życie podszyte było lękiem, strachem, brakiem ufności ,brakiem własnego szczęścia. Owszem cieszyłam się szczęściem dzieci, męża, bliskich ale nigdy swoim.Żal mi trochu mojego życia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość [20; 24] Dziękuję i wzajemnie 😘 ♥ ♥ 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierpniowa8986
Najciekawsze jest to, że grono moich najbliższych znajomych też miało podobne przezycia... a jak nie alkhool to co innego, np nadopiekuncza matka, ktora swoim 'wychowywaniem' skrzywdzila kumpele, bo ta sobie w doroslym zyciu nie radzi. Tez macie takich znajomych, tej samej 'sfery' ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaa
do gość 21:18 pisałam wcześniej o swoim okropnym dzieciństwie i rozumiem Ciebie doskonale, aby uporać się ze swoja złamaną psychiką potrzebna jest pomoc psychologa lub psychiatry. Ja sama już dorosła kobieta mająca męża i dwie cudne córeczki nie potrafię być w pełni szczęśliwa. Cierpię na lęki i ataki furii , a najgorszy jest własnie ten lęk -lęk przed szczęściem, że taki nieudacznik jak ja ( od mojego pijanego ojca ciągle słyszałam, że żałuje, że mnie spłodził) zasługuje na szczęście. Brak wiary we wszystko jest mega dobijający

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tez maltretowali.Dlaczego plodza dzieci i sie nad nimi znecaja?tak nie nawidze moich rodzicow ze H==I==TL==ER w porownaniu do nich to AN=IOL!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie wcale nie przyznaje i nikomu nie opowiadam jakie mialam dziecinstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny nie wierze w to co czytam! Współczuje wam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakie najbardziej przykre wspomnienie. Czuję pustkę. Mój ojciec był akoholikiem. Kiedyś mogłam godzinami się żalić na to co nam zafundował, ale teraz już mi się nie chce. Z tego gadania nic nie wynika. Braciszek starszy też mi natargał krwi przez kilka ładnych lat co się odbiło potem na mojej psychice. Lęk przed ludzkim śmiechem. Po ojcu zostało mi chowanie się w po kątach albo w meblach. W wieku 30 lat przyłapałam się na tym że ten sam trick stosuję w pracy. Jak była kontrola to nie dawałam rady psychicznie, za bardzo widać było po mnie lęk i chowałam sie do kibla, a w tym czasie normalni dawali rade. Ale cóż nie mialam najgorzej. Miałam swój pokój, nigdy nie byłam głodna. A z tego co tu inni piszą to wielu miało naprawde gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie matka tez lala ile wlezie, często obywatel za siostrę - jej ukochaną córeczkę. Kiedyś nawet mi powiedziała "wlazilam na ojca tylko po to żeby XX nie była sama na świecie ". ... :( do dziś każda moja porażka ja cieszy, wmawia mi ze do niczego się nie nadaje itp... najlepsza jest jej XX :( z siostra się przez to nienawidzimy, ona to badał mentalne dziecko. Ale wiecie co mi daje rekompensatę? Ich obu dzika złość i chora zazdrość ze mi układa się w życiu, że mam z córką wspaniały kontakt ze mówi ze jestem jej najlepsza przyjaciółka. Wzrok mojej matki - bezcenny. A ojciec? Pijak i to poziom menela jak przestał to stal się takim sk....nem ze żałował am zw się nie zapil. Dziś sama myśl o nim powoduje u mnie złość ale generalnie jest mi obojętne czy żyje czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Źle napisałam. To nie jest tak że w wieku dorosłym chowam sie po szafach bo nie mieszkam już z ojcem ale w sytuacjach które mnie przerastają uciekam do kibla i to jest chore. No i tak dodam taki plus że mnie ten ojciec nie bił, więc nie było tak źle. Ale chowałam się przed nim bo szukał wiecznie matki żeby sie awanturować i wiecznie mnie wciągał w szukanie jej nawet jeśli był środek nocy. Szło osiwieć. Powiem wam. Przez cały okres dojrzewania byłam szarą myszką. Nagle w wieku 18 lat coś zaskoczyło i wyładniałam. Chłopcy zaczęli zwracać na mnie uwagę. Było to niczym spełnienie marzeń z całego życia. Móc się podobać. I co ? I g****o. W środku byłam tak popieprzona że kontakty z płcią męską napawały mnie zbyt wielkim stresem, objawami wegetatywnymi, wszyscy po pierwszym kontakcie odchodzili bo taka byłam sztywna i przerażona. Wizyty u psychologów , psychiatrów g****o dawały. Samobójstwo też napawało mnie zbyt wielkim lękiem. W młodym wieku z powodu lęków społecznych które były nie do zniesienia poszłam drogą tatusia i wpadłam w alkoholizm. Przez kilka lat swojego życia prawie nie trzeźwiałam. Wszystko dlatego że żadne leki uspokajające na mnie nie działały. Nie wiem co z tym ojcem bo wiem że on na swój sposób mnie kochał/kocha, chociaż jest ciężko chory, z powodu alkoholizmu ma już duże zmiany w mózgu. Troche mi go szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widze że sie nasze wpisy poprzeplatały. Żeby nie wprowadzać w błąd moje to były 23:03 i 23:19. W sumie to nie wiem skąd u mnie taka straszna fobia społeczna, bo mnóstwo ludzi miało 100 razy gorzej ode mnie a nie mają fobii i dają rade w życiu. Wierzę w potęgę genów. Tzn. są ludzie którzy są genetycznie mocni charakterem i nawet przemoc fizyczna i bezpośrednio skierowana psychiczna nie jest w stanie sprawić żeby sobie jakoś nie dawali rady w życiu. Ja jestem jednostką nieprzystosowaną do życia w społeczeństwie i teraz nigdzie już nawet nie pracuje bo w ostatniej pracy to wpadałam w ataki paniki i mi sie ręce trzęsły tak że nie byłam w stanie nawet nic napisać. Psycholog jeden, drugi nic mi nie pomógł. Udzielali mi takich porad że to samo byle kto by mógł doradzić typu powiedz tym myślom stop bla bla bla. Jakie to proste, chciałoby się tylko zapytać "jak?". Jak to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie trauma bylo cale dziecinstwo , Ojciec bil moja matke , szydzil z nas przy innych, Nas tez bil , a oprocz mnie mam 5 rodzenstwa , zawsze spoznialismy sie do szkoly , nie mielismy kanapek zawsze bylam wychudzona , pamietam jak malego brata bil po pupie mocno bo nie chcial wypic kaszki manny a byl niemowleciem w pielusze , tak strasznie plakal . NIe mielismy swiatla to siostra z bratem zbierali swieczki z cmentarza do domu, bralismy na kreske jedzenie , raz siostra nabrala i przy kasie ekspedientka mowila takm jakas kwote chyba 30 zl a siostra ze nie ma i czy moze na kreske a ona ze ma wypakowac rzeczy na polki z powrotem i taki wstyd . Brata jak ojciec uczyl liczyc to z kablem stal i bil jak zle powiedzial , non stop awantury , matka pilowala rece siostrze pilka reczna jak nie umiala utrzymac bo do lasu chodzilysmy , nieraz mroz po -20 , byl , Pelno zwierzat , musialysmy prosic sasiadow o zboze czy slome ojciec gadal ze jak nie wyzebramy to wezmie noz i zarznie wszystko . Dluga histoia... dzieci sie smialy , nauczycielki , wiecznie nieprzygotowana , ojciec siostre od k***w wyzywal i bil kolkiem , teraz tylko we 2 sie trzymamy , Nie wytrzymalam i ucieklam z domu ... Mam taka traume ze dostawalam drgawek w nocy i rzucalam sie na lozku demony mi sie snily ,ksiadz mowi ze to przez dom . Teraz mam dziecko wspaniala rodzine , kochajacego przyszlego meza , dobrze zarabiam , dziecko ma wszystko , i kocham go z calego serca , nigdy nie dam mu zaznac odrobiny tego co mialam . MI nawet psychiatra niepomoze . A ojciec stary , biedny siedzi na wsi , i juz 2 podal o alimenty , jeszcze 2 tam mam i nigdy ich nie odwiedze bo bym ojca zabila .... Sorry ze take dlugie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to czytam tobie mam wrażenie ze to zmyslone, ale jak to jednak prawda to szok!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje to były 23 03 i 23 19
Ojej straszne to wszystko co piszesz. Z tym braciszkiem niemowlęciem co nie chciał jeść aż boli prawie fizycznie jak to się czyta. Swoim rodzonym dzieciom gotować taki los to sie w głowie nie mieści. Ile lat miałaś jak uciekłaś ? Jak dałaś radę sobie sama dalej ? Co z twoim rodzeństwem młodszym ? Czy twoi rodzice żyją ? Czy kontakt sie urwał na zawsze ? Ech... Nie musisz odpisywać jeśli nie masz ochoty. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie mialam kolorowo, ale nikt mnie nie bil. Matka pila cale zycie, ojciec ja lal wiec odeszla od niego jeszcze przed moimi narodzinami. Bylam razem z bratem i ciocia ktora starala sie nas utrzymac z marnym skutkiem. Pamietam bylam w 1 klasie mialam 7 lat jak matka zginela na tydzien, chlala gdzies a brat 9 lat starszy i ciocia mowili ze pewnie juz nie zyje, siedzialam na lekcji w szkole i zobaczylam ja pijana przez okno, tak strasznie sie ucieszylam ze zaczelam ja wolac, wybieglam z klasy i blagalam zeby wrocila do domu, a ona tylko kazala mi s********la.c. wiele bylo akcji tego typu. Pamietam jak lezala pijana w lesie bez gaci, bez ciuchow do tej pory mam te obrazy przed oczami. W domu jak nie bylo brata i cioci to wyzywala mnie, szarpala ale bala sie uderzyc bo zawsze mogl brat wrocic a jego sie bala. Pamietam straszny glod jak balam sie chodzic po mieszkaniu zeby znowu nie uslyszec jaka k.u.r jestem pmialam moze z 9 lat. W koncu doszlo do tego ze brat byl dla mnie rodzina zastepcza, bo chcieli mnie zabrac do bidula, ale to juz byly czasy gimnazjum. Minelo tyle lat a wspomnienia dalej sa w mojej glowie, i ja i brat jej nie nawidzimy, ona teraz tez pije to juz 30 lat. Pamietam jak mialam 19lat zadzwonila sasiadka ze matka lezy przed domem, ze ma leb rozwalony i policja czeka na kogos z rodziny, nie mieszkalam juz wtedy z nia, podjechalam zobaczyc co i jak, a policjant do mnie ze matka jedzie do szpitala bo alkomat wykazuje 6,5promila i ze to nie mozliwe, pamietam jak sie smialam i prosilam go aby sprawdzil przez radio ile ostatnio miala, trn mlody pies wywalil oczy jej rekord to 7,8promila i wiecie co mnie dziwi ze nie zdecha. Teraz ja mam synka i meza normalne zycie a ja gleboko w d***e, choc fakt nie tak do konca, jal zdechnie i dowiem sie o pogrzebie to pojde tylko poto zeby zobaczyc ze naprawde zdechla. Ach i dzieki niej ani ja ani brat nie bierzemy alkoholu do ust w naszych domach nie ma czegos takiego jak piwko i mecz, nawet imprezy rodzinne musza byc bez alko, bo zaraz nas nerwy ponosza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 00:07, Jak ucieklam mieszkalam 2 tyg u chlopaka, potem u kolezanki , jej wojek zaczol sie do mnie dobierac , wynajmowalam pokoj , kasy nie bylo dorabialam w barze , 600 zl na miesiac w tym wynajem 350 zl , konczylam ostatni rok szkoly . reszte pozniej dopisze bo nie mam jak , narzeczony w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec chodzil do szkoly chcial zeby mnie wyrzucili, pobieral na mnie pieniadze z mopsu , wymeldowal mnie , a ucieklam na krotko przed 18stka, mialam 500 zl w portfelu , mala torbe ubran i nie wiedzialam co dalej bedzie . Potem ostatnie pol roku szkolnego to zalatwilam sobie prace w dzien do szkoly i praktyki a wieczorem czasem do 4 rano praca ... spalam po 4 h czasem 2 ale dalam rade , potem pomoglam siostrze ona wyjechala za granice , a potem poznalam obecnego przyszlego meza :), Z ojcem mialam kontakt po roku od ucieczki , pojechalam z siostra , pozniej sporadycznie przez tel, chcial od nas wyludzic kase bo niby chory , sie okazlo ze nieprawda , myslalam ze sie zmienil ,dzwonil do siostry i gadal ze jestem zla itd , zeby przyjechala i kase dala . Wzielam kredyt to zazdrosny ze mi sie powodzi , w ciazy przez niego trafilam do szpitala , nie ma skrupulow. TYlko wyzysk do konca ile sie tylko da . Jak urodzilam wylaczyl tel i sie smial ze zaraz bede dzwonic bo tak zle bede miala , zebym sie z bachorem usrala i zyczy mi biedy i wiecej dzieci ... po tym sie nie odzywalam , tel wylaczyl, i niech robi co chce , zerwalam kontakt . Ojciec nigdy nie pracowal , a jak juz to miesiac i problemy robil , w mojego brata siekierka rzucal , i powtarzal ze jakby zabil to by bylo mniej o 1 gowniarza , a moja matka jak mialam 2 miesiace wziela mnie za reke i wyrzucila na snieg bo plakalam , sie wkurzyla bo ojcu sie pracowac nie chcialo i awantury robil to mi siostra mowila.Raz jak udko zginelo z garnka bo ojciec zjadl to przed matka sie przyznac nie chcial i kazal sie moim dwom siostrom i bratu rozbierac do naga . Biblie czytali na dworze w majtkach zima na mrozie , byli swiadkami jehowy a za nieprzeczytany fragment bil nas mocno kablem . Teraz jest juz dobrze choc slad zawsze pozostanie , .... z mojego zycia jak tu wielu innych ksiazke mozna by bylo napisac . Teraz czekam tylko na list z sadu o alimenty na ojca i matke , alebede sie bronic i ani zlotowki im nie dam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo przykre,ja nie mam zbyt dobrego kontaktu z rodzicami, ale nikt mnie nie bill i nie znecal sie, takie historie wydaja sie byc nieprawdopodobne,wspolczuj***ardzo wszystkim skrzywdzonym przez rodzicow, niektorzy nie powinni nimi nigdy zostac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie historie które tu są opisane są dla mnie jednakowe, straszne dzieciństwo z alkoholem rodziców, biciem, ucieczka z domu a potem cudowne życie u boku cudownego faceta no i oczywiście dziecko, ciepły dom bez alkoholu. Cóż za happy endy.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ja wiem co przeszlam a to jak teraz zyje wypracowalam sobie sama , i kazdy chce dla siebie jak najlepiej po tym , u mnie w domu nie ma alkohlu prawie , jest lepiej odkad poznalam narzeczonego . Nie moge patrzec na biede , brudne dzieci , na krzywde od razu placze ... historie z happy endem ? moj ojciec mial zle dziecinstwo ale nam zgotowal pieklo, z zemsty za to jak mial. Wiecej jest osob , ale nikt nic nie mowi i sie nie przyznaje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i proszę bardzo, nie ma to jak mieć dzieci, nieważne, ze cierpią ale dzieci są, pieprzone mamuśki, bite, poniżane a one rodziły dziecko za dzieckiem bo to aby te dzieci miały spieprzone życie, i to matki, to idiotki, bo matka jak nie ma możliwości wychowywania, to nie decyduje się nawet na jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem o co ci chodzi w ostatnim poscie ale ja mam tylko jedno i teraz ma wszystko , ewentualnie moze 2 ale to przy lepszych zarobkach , a nie 5 bieda az piszczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż za happy endy? Boli cię to dzieci które dorastaly w takich patologiach wyszly na ludzi? Ze w doroslym życiu założyly kochające sie rodziny,bez przemocy i alkoholu? Wolalabys czytac ze są wrakami,nie maja rodzin, staczają sie jak ich "rodzice"? Ja dorastalam w normalnej rodzinie,nikt nas nie bil,nie ponizal, nie bylo alkoholizmu, rodzice nas(mnie i rodzenstwo)kochali, ale mój mąż tez nie mial lekko,jego ojciec chlal i bil jego i matke,oszczędzal tylko siostre ktora byla jego pupilka, czesto z matka musieli uciekac z domu,siedzieli gdzieś po klatkach,ojciec bil i ponizal męża za wszystko,ze nie umial 10 przykazań,ze mial źle oceny, kazal mu dźwigać ciezkie taczki gdy ten mial 8-9 lat, zawsze pogarda i zero dobrego slowa. W końcu maz mając 17 lat uciekl z domu,popadl w zle towarzystwo,kradzieże,narkotyki,starsze kobiety. Po kilku latach jednak wyszedl na ludzi,ogarnal sie.Dzis jest dobrym czlowiekiem,ma rodzine,za naszym synem szaleje,rozpieszcza go,tuli,ciągle powtarza ze kocha.Jako maz tez jest troskliwy,rzadko sie klocimy,nigdy nie podniosl na mnie reki,czesto kupuje kwiaty. Ojcu chyba wybaczyl,ale pamieta ile krzywdy on im wyrzadzil. Także on w sumie tez doczekal sie happy endu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam większość wpisów i przerażające jest to, że po takim dzieciństwie rodzice mają jeszcze czelność podawać dzieci o alimenty. Moja koleżanka miała podobną sytuację i to co mogę doradzić to można się uchronić przed płaceniem tylko trzeba się do tego dobrze przygotować. Wiem, że koleżanka jak tylko podejrzewała, że ojciec poda ją o alimenty( nie było jeszcze wniosku) już zaczęła działać w tej sprawie. Zbierała dowody znęcania się itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy tu na kafe tylko dzieci z patologii siedzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do laski piszacej te wypociny o szczęśliwych happy endach -walnij się w łeb i to dosyć mocno proponuje. Te kobiety przeszły piekło jako niewinne, nikomu nie szkodzace istoty, bezbronne dzieci, ty tego nie kumasz? Bardzo dobrze ze w końcu znalazły spokój, szczęście i kogoś kto je kocha. Nie masz czego frustratko zazdrościć, bo wspomnienia dalej są w ich głowach, bolą i dokuczają cały czas. Wystarczy ze zobaczymy matkę z córką które idą rozesmiane ulica i widać jak są sobie bliskie... Ja wtedy czuje duży ból i zazdrość, że mnie odarto z dzieciństwa,że nie mam rodziny a w zasadzie nie chce juz jej znać. Jesteśmy skazane często same na siebie, jedyne co będziemy miały to nasz przyszły mąż, partner z którym stworzymy rodzinę. To wbrew pozorom smutne, a już z pewnością nie powód do tak durnego komentowania. . P.s -jestem jedną z was kochane. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze, oby teraz Wam się tylko i wyłącznie powidzilo w życiu. I nie zwracajcie uwagi na głupie komentarze. Swoją drogą na pewno fajne z Was babeczki co widać po formie wypowiedzi. Temat strasznie smutny, ale jednocześnie z wielką klasa jako juz jeden z nielicznych na kafe gdzie przeważa rynsztok i wzajemne wyzwiska pseudo dam, pewnie niejednej z dobrego domu... Pozdrawiam jeszcze raz kobietki. Trzymajcie się cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 🖐️ jak miło się czyta, tak serdeczne słowa :-) W sumie happy endu doczekałam się teraz, po prawie 40 latach mojego życia. Niestety w pewnym momencie zaczełam powielać schemat pijącego Ojca, kiedy on juz się ustatkował i pic przestał. Sielsko po sąsiedzku. Kochający dziadek i przykładny emeryt. Kochałam i kocham Tate, ale coś we mnie pękło, zaczełam pic i raz nie wrocilam do domu przez tydzien :-( po powrocie strzelil mi kazanie, pt. co ty wyprawiasz??!! Z msciwą satysfakcją wykrzyczałam mu w twarz- a ty byles lepszy!!!??? Masakra.. do dziś bardzo tego żałuje. Zbłądziłam strasznie. Nie wiem co mną kierowało? Zemsta po latach? Autodestrukcja? Niszczenie siebie i tych ktorych kocham ale mnie tyle razy zranili? Teraz nie pije prawie wcale, odbudowałam relacje rodzinne, moge powiedzieć że powoli staje się wolna i szczesliwa :-) demony odeszły :-) Pozdrawiam Was kobietki, babeczki, dziewczyny ;-) Trzymam kciuki za Wasze szczęscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia8666
Moje najbardziej przykre.... Hmm chyba dzien w ktorym powiedzialam,ze dostalam sie na studia.. A ojciec tylko skomentowal " ale na co ci studia i tak bedziesz sprzatac ulice".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×