Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość gość
Autorko jest lepiej i to normalne. Ale uważaj bo czasami mogą pojawić się jeszcze u Ciebie gorsze momenty, nastroje czy całe dni. Z czasem będzie ich coraz mniej....aż nie będzie w ogóle. To dobrze, że chcesz być w normalnym związku, KAŻDY normalny człowiek chce być w normalnym związku. A prawdziwą miłość można poznać absolutnie wszędzie i wierz mi, że jeszcze wiele dobrego przed Tobą. To co się stało, nie stało się bez powodu. Miało Cię wzmocnić, sprawić, że staniesz się silniejsza, a gdy trafisz na prawdziwą miłość (bo ta prawdziwa nie była) docenisz to co masz i będzie to zupełnie inna relacja. A trafisz moja droga, zobaczysz sama, trafisz bo jesteś młoda i wiele jeszcze przed Tobą. Zresztą nawet gdybyś teraz miała o 20 lat więcej to i tak życie mogloby Cię jeszcze zaskoczyć....a Twoim przypadku to już w ogóle nie ma o czym mówić. Powtarzaj sobie codziennie przed lustrem, że jesteś fajną babką i wiele przed Tobą dobrego. Uśmiechaj się do siebie samej i do ludzi (wszędzie, na ulicy, w pracy itp). A przyciągniesz do siebie prawdziwego faceta szybciej niż Ci się to wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj autorko ,pisałam wczesniej widze ,że nie poddajesz sie ,ze zrozumiałaś to co najwżniejsze ,że nie było Twojej winy i tak naprawdę to masz szanse na poukładanie sobie zycia na nowo ,zdecydowanie gorszą opcją byłoby tkwienie w chorym związku.Masz rację jak najszybciej zakończyć ten związek najważniejsze ,że Ty wiesz jaka jest prawda .Z całego serca życze Ci szczęścia oraz spełnienia marzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodzisz wewnętrzną przemianę autorko, wiem to bo sama też przez to przechodziłam po zakończeniu poprzedniego związku. Wciągu kilku miesięcy stałam się zupełnie inną osobą: pewniejszą siebie, znającą swoją wartość, otwartą na ludzi i wierzącą w ludzi. Nie obyło się bez łez i bez gorszych chwil. Teraz po dwóch latach od zerwania z moim eksem, z którym planowałam ślub, jestem w nowym, lepszym związku, chyba jestem w nowym lepszym życiu bo nie jestem tą samą osobą, na pewno nie. Choć oczywiście główne cechy mojego charakteru zostały, ale jestem o wiele wiele silniejsza. Zapamiętaj sobie jedno: z czegoś złego (bo to c się stało możesz przecież tak postrzegać) może narodzić się coś bardzo dobrego. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miło, że odpisujecie. Tak naprawdę myślałam, że ten temat już dawno umrze, ale fajnie że jeszcze ktoś tu od czasu do czasu zagląda mimo, że tak naprawdę już pierwotny temat w zasadzie jest zamknięty. Mam dzisiaj na później trochę do pracy. Pisałam Wam o tej mojej przyjaciółce wczoraj i kurcze jakieś dziwne uczucia mną targają. Ich znajomość rozwija się w dość szybkim tempie, widać że facetowi zależy bardzo, ona jest w moim wieku, a on o kilka lat starszy. I oczywiście, cieszę się BARDZO z jej szczęścia i życzę jej aby wszystko ułożyło się po jej myśli.....ale jednocześnie jest mi przez to chyba trochę ciężej niż byłoby w innych okolicznościach. Czy to normalne? Nie chciałabym żeby to się przerodziło w zazdrość czy zawiść, nie o to mi chodzi, naprawdę jestem mega zadowolona z takiego obrotu sprawy. Na pewno byłoby mi łatwiej jej "kibicować" gdyby u mnie było wszystko ok. Ech mam nadzieję, że ja też odnajdę siebie i przejdę taką wewnętrzną przemianę jak pisze osoba wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cholera, jakbym o sobie czytała (to ja pisałam wyżej). Podobne emocje miałam, bardzo bardzo podobne. Gdy ja rozstawałam się z narzeczonym moja kumpela właśnie wychodziła za mąż (są razem szczęśliwi do dzisiaj), mieliśmy być oboje świadkami u niej, musiała na szybko kogoś szukać. Jest się CHOLERNIE ciężko cieszyć z czyjegoś szczęścia gdy samej się nie układa. Ale to też jest po to, aby ukształtować Twój charakter. Zresztą popatrz na to tak, że sama widzisz, że człowiek nie zna dnia ani godziny. Myślisz, że jak ją odnalazła miłość to Ciebie nie znajdzie? Właśnie dopiero teraz to jest kolejny dowód na to, że Ciebie też znajdzie. I to w dodatku prawdziwa, a nie udawana. Czy lepiej jest żyć w prawdzie czy w udawaniu, no sama sobie odpowiedz. Nasze historie są inne bo nie ma dwóch takich samych, ale na pewno czułam podobne emocje i wierz mi, wiem co czujesz. Trzymaj kciuki za swoją koleżankę, życz jej najlepszego. To jest sprawdzian dla Ciebie, to wszystko dzieje się po coś. Nie szukaj nikogo na siłę, ale też stwarzaj sobie różne okazje do poznania kogoś. Nie znasz dnia ani godziny. I założę się że prawdziwa miłość zapuka do Twojego serca, prawdziwa, dojrzała, normalna. Sama widzisz, że rzeczy wokoło Ciebie dzieją się po coś. Jesteś już o wiele silniejszą osobą niż ta naiwna dziewczyna na początku tego tematu, która wierzyła że Kubuś to dobry chłop i wróci na pewno na kolanach :O (bez obrazy :).....zrobiłaś już teraz duży krok do przodu, a będzie jeszcze lepiej. Trzymaj się i pisz! Pewnie, że wciąż czytają niektórzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zgadzam z osobą powyżej i od siebie jeszcze dodam, że czasami ludzie w pewnym momencie życia nie mogą się spotkać i poznać bo po prostu nie są na to gotowi. Dopiero po jakimś czasie, nawet lata ci sami ludzie "wpadają" na siebie i tworzą dojrzały związek. Powtarzaj sobie codziennie, że jesteś z******ta to naprawdę działa, to jest siła podświadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czerwcowa - piszesz ze szkoły czy dalej masz wakacje? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...moze w czasie lekcji ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witaj, to co nas nie zabije to nas wzmocni .Życzę siły do pozamykania dawnych spraw i spełnienia marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zizzu
Co nas nie zabije, to tak nam zryje beret ( psychikę ) ze juz nigdy nie będziemy ufni,naprawdę szczęśliwi i tacy jak kiedyś . Bez komunałów prosze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W poniedziałki i środy mam na później a Ty też gościu z 11:46? ;) Ja już się czuję trochę mocniejsza mimo gorszych chwil (coraz rzadszych na szczęście), więc pewnie tak to z tym jest :) Miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś jest moja rocznica ślubu :( No jednak nie da się całkiem nie myśleć. Jak dobrze pójdzie to za miesiąc o tej porze będę już po rozwodzie. Wczoraj z przyjaciółką miałyśmy coś na kształt "stypy" z tej mojej bądź co bądź niewesołej sytuacji ;) Ona jest tak szczęśliwie zakochana, poznała kogoś niedawno, że aż miło na nią popatrzeć. Nie poznaję jej. Zawsze miała takie feministyczne poglądy wręcz a teraz....niebo a ziemia. Zawsze jej życzyłam szczęścia, ale szczerze mówiąc to, że jej ktoś tak zawróci w głowie było dla mnie tak samo nieprawdopodobne jak to że mój "mąż" zrobi to co zrobił. Życie to taki kalejdoskop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nic dziwnego, że dzisiaj Ci wracają myśli. Teraz jest gorzej, a będzie lepiej, zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko olej rocznicę, przecież Was już nie ma. Dobrze, że masz wokół siebie przyjaciół. Z Twoim życiem też będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale na pierwszej rozprawie nie dostaniesz rozwodu, bo pierwsza rozprawa jest zawsze pojednawcza i ja będąc na twoim miejscu wyskoczyłabym w sądzie, że chcę się godzić z mężem. Zobaczyłabyś jego minę i wnerwiłabyś go nieziemsko. Niech się debil wścieka i odchodzi od zmysłów tak jak ty kiedyś. A na drugiej rozprawie powiedziałabym, ze skoro maż nie chce się pogodzić mimo to, ze ty wyraziłaś szczere chęci to w takim razie zgadasz się na rozwód z wyłącznej winy męża. Kobieto myśl trochę i załatw przygłupa jego własną bronią, a nie tańczysz jak on ci zgra. Chyba jesteś mądrzejsza do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olać rocznicę!!! Choć rozumiem bo ja też przeżywałam. Aż poznałam kogoś z kim zrozumiałam dlaczego mi nie wyszło z exem :D i jest super!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po cholerę ma coś takiego robić? A jak jaśnie pan mąż nagle też stwierdzi, że chce się godzić to co wtedy? Nie wiadomo, może już się pokłócił z mamusią, może sobie przypomniał że jednak miał dobrze u żony i gdzie autorka takim postępowaniem zajdzie? Wcale nie musi być żadnej drugiej rozprawy, nie mają dzieci, majątku do podziału, rozwód mogą dostać po pół godziny. Ja bym też nie orzekała o winie bo chcąc nie chcąc będzie miała myśli tym przez kolejne miesiące zajęte. Trzeba zakończyć wreszcie ten stary rozdział z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brałaś kiedyś rozwód? Chyba nie, skoro nie wiesz o tym, że pierwsza rozprawa jest zawsze pojednawcza. Dopiero na drugiej rozprawie autorka moze dostać rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, brałam :) i dostałam na pierwszej rozprawie za porozumieniem stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne, nie spotkałam się z taką sytuacją. Też rozwód brałam ugodowo - bez orzekania o winie i dopiero na drugiej rozprawie dostaliśmy rozwód choć żyliśmy w pełnej separacji prawie 2 lata czyli mieszkaliśmy oddzielnie i nie utrzymywaliśmy ze sobą żadnych kontaktów. I każdy kto brał rozwód twierdzi, ze na pierwszej rozprawie rozwodu nie dostał. Takie informacje o natychmiastowych rozwodach można przeczytać jedynie w necie na forach. Pisane są przez anonimowych użytkowników i zapewne niewiele wspólnego mają z prawdą. Ja przynajmniej w to nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta rozwiedziona to towar wybrakowany, nie umiała stworzyć związku. I dlaczego miałoby się jej to udać za drugim razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak samo i facet rozwiedziony to towar wybrakowany a czy rozwodnicy potrafią stworzyć związek to czas pokazuje. jak np taka rozwodka wyjdzie ponownie za mąż i żyje w tym małżeństwie kilkadziesiąt lat bez rozwodu a jej ex utrzyma nowe małżeństwo 3-5 lat i ponowny rozwód to oznacza tylko jedno że to on był nic wart i do niczego się nie nadawał. najczęściej gdy dochodzi do rozwodu to z powodu winy jednej strony a druga strona ma dość więc wnosi pozew do sądu i często również jest tak że rozstają sie ugodowo a to błąd podstawowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie informacje o natychmiastowych rozwodach można przeczytać jedynie w necie na forach. Pisane są przez anonimowych użytkowników i zapewne niewiele wspólnego mają z prawdą. x x bo to głupie zapchaj dziury zmyślają bajeczki, żeby namówić swoich kochanków do rozwodu, a później rozwód ciągnie się latami, bo żona nie czuje się winna i walczy w sądzie o sprawiedliwość. x kobieta rozwiedziona to towar wybrakowany, nie umiała stworzyć związku. I dlaczego miałoby się jej to udać za drugim razem? x a mężczyzna rozwiedziony to dno i dwa metry mułu. porządna, szanująca się kobieta ominie takiego szerokim łukiem, a zwiąże się z takim jedynie desperatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj można wiedzieć w którym sądzie dają tak szybko rozwody, bo też mi się wydaje to niedorzeczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta rozwiedziona to towar wybrakowany, nie umiała stworzyć związku. I dlaczego miałoby się jej to udać za drugim razem? xxx Żeby skręciło z zawiści taką starą qrwe jak ty co jej żaden nie chciał :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak naprawdę to nie jest ważne już teraz kiedy autorka dostanie rozwód bo i tak już nie są i nie będą razem. Ja nie mam w swoim środowisku wiele rozwodów, ale znam przypadki gdzie rozwód był na pierwszej rozprawie i wcale one nie należą do rzadkości, macie prawo do swojego zdania, jak będzie w przypadku autorki to już tylko czas pokaże. Ja bym się jednak zastanowiła nad orzekaniem winy, ale też nie wiem jak sama bym zrobiła będąc w takiej sytuacji. Towar gorszej kategorii? Ale macie kompleksy ludzie, pewnie bardzo podobne do szanownego prawie byłego męża autorki. Śledzę ten temat, stało się jak się stało, jak dla mnie ten człowiek jest chory i ostatnią głupotą i desperacją byłoby siedzenie z nim na siłę dla "dobra" ogółu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to On nie chciał z nią siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie chciał nie chciał, ale pewnie jakby autorka trzymała buzię na kłódkę i nie wymagała od niego pracy i wywiązywania się z innych obowiązków to nadal by siedział na dupce ;) Więc uważam, że w pewnym sensie ją po prostu wyręczył, jeszcze mu kiedyś "podziękuje" za to. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś no to napisz nam w których sądach dają tak szybko rozwody na pierwszej rozprawie. piszesz że nie znasz wielu rozwodników ale znasz przypadki gdzie dostali rozwód na pierwszej rozprawie. to jest bez sensu. pracowałam w sądzie okręgowym i ani razu się nie zdarzyło aby udzielono rozwodu na pierwszej rozprawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczka
Tutaj są widzę zdania podzielone, ale ja uważam i uważałam od początku w sumie, żeby nie orzekać o winie. Staram się postawić na miejscu autorki i myślę, że wolałabym szybciej mieć go z głowy i żeby poszedł w swoją stronę. Ludzie popełniają błędy, wiążą się z nieodpowiednimi osobami, często te osoby doskonale się maskują :O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×