Mamy dziecko. Nie mamy pieniędzy

zamki wymieniłam, bo mieszkała tam przed nami podejrzana para, on miał wyrok za kradzieże. I ja prosiłam o wymiane zamków właściciela z obawy, że tamci zostawili sobie klucz, ale właściciel powiedział, że tylko na własny koszt jesli chcemy. Także skończcie z tą wymianą zamków!

Dokładnie niech wyważy drzwi, zabierze swój sprzęt, a nawet okno wybije i sami spier... dolą w try miga. Chamów traktuje się po chamsku. Trzeba było lepszego męża znaleźć a nie niedorajde, który bazuje na chamstwie i prostactwie. Sama mam dwa mieszkania i w takiej sytuacji bym tak umiliła tej rodzince życie, że migiem by się pakowali. Myślicie, zę jak ktoś ma mieszkanie to już nie potrzebuje pieniędzy?? sporo osób z wynajmu żyje! oni też mają swoje rodziny i swoje zobowiązania.

gdyby właściciel chciał zdemontować drzwi to wezwałabym policję. Nie ma do tego prawo póki zajmujemy lokal. Przykro mi, wiem, że to niesprawiedliwe i sama uważałam zawsze to prawo za absurdalne, ale nie ja je ustalałam!

zamiar to ty sobie mozesz miec, moj lokator tez mial wielkie zamiary a zaplaci dopiero jak mu komornik zajmie wyplate. Po pierwsze wpadniesz w dlugi i twoje wydatki beda dla ciebie wazniejsze niz oddanie dlugu - np kaucja na nowe mieszkanie.Usprawiedliwisz sie sama przed soba ze przeciez wlasciciel to buc, nie rozlozyl ci na raty jak chcialas, wisi ci kase (ciekawe co on na to) a poza tym to go stac a ty taka biedna. Nie pomyslalas o tym, jakie bedziesz miec z tym wlascicielem relacje po tym jak mu nie zaplacisz w terminie, myslisz ze ci cofnie wypowiedzenie i zapomni o sprawie? bardzo watpie. Jakbys mu rzeczywiscie chciala oddac kase to bys wziela pozyczke w banku - no ale bank bedzie mial wiecej mozliwosci sciagania z ciebie kasy.

Mam nadzieję że skończycie na bruku, bo nienawidzę takiego podejścia i myślenia o własnej dupie. Z takim mężulkiem patałachem ty powinnaś skończyć w domu samotnej matki a on w domu dla bezdomnych i na tyle zasługujecie myśląc tylko o sobie a nie o innych!

Zamki zmieniłaś, ale właścicielowi klucza nie dałaś. Jeśli się na to zgodził, to ok. Ja bym się nie zgodziła. Ale do wyważenia drzwi klucz jest niepotrzebny. Nie miałabym skrupułów. Tak jak Ty - "biedactwo" cytuję: "nie masz wyjścia". Masz wyjście - opuścić lokal, na który was nie stać.

ma prawo, wystarczy ze powie ze robi remont mieszkania - po to ci wypowiedzial umowe. Zdejmie ci okna, drzwi, zrobi impreze z paroma kumplami i sobie nafikasz.

właściciel może zdemontować drzwi, ponieważ to JEGO mieszkanie, więc ma prawo to zrobić

I co byś powiedziała policji? Że masz nieważną umowę? Że właściciel nie ma prawa przeprowadzić remontu, o którym cię poinformował?

Pewnie powie policji, że nie ma zamiaru płacić, bo dziecko. Właściciel mieszkania ci tego dzieciaka zrobił, że się tak nim zasłaniasz?

a jaki bank da nam pozyczkę? Pomyśl przez chwilę. I gdzie napisałam, że właściciel taki zły, bogaty , a ja go chcę okradać? Wymyslasz sobie. Właściciel nie chciał kluczy bo pytałam czy jak będziemy zamki wymieniać to jemu dorobić klucz to machnął ręką mówiąc,że nie ma takiej potrzeby, bo on tu zaglądał nie będzie. Był w porządku do momentu jak nam przyszła nadpłata za wodę 80zł. Chciałam odliczyć od nastepnego czynszu i uprzedziłam go o tym, a on zaczął kręcić, żeby na konto przelać normalnie całą kwotę, a te 80zł nam potem zwróci. Nie zwrócił, więc od kolejnego czynszu odliczyłam. I zaczęły się zgrzyty, ale płacilismy o czasie więc nie było się do czego przyczepić. Teraz tez nam jest winny pieniądze, ale nie kwapił się ani do oddania przy wypowiedzeniu umowy ani do odliczenia od czynszu. Pewnie według was powinnam iść z dzieciem na ulicę, jemu darować pieniądze i może jeszcze 500zł zostawić w mieszkaniu w podzięce za to że mogłam mieszkać.

I wówczas, w obliczu braku drzwi, ewentualnie również okien, pewnie by się okazało, że jest jakaś mama, tato, teściowa, brat, szwagierka, koleżanka czy inny diabeł, który te biedactwa wraz z dochówkiem przygarnie na czas poprawiania sytuacji materialnej. I pewnie ta poprawa poszłaby znacznie szybciej... Sorry, life is brutal. A właściciele mieszkań to też ludzie, którzy mają swoje historie, czasem nie mniej wzruszające od Twojej, droga autorko. Ale kogo to obchodzi?

nie ma prawa bo nie mam gdzie z dzieckiem na czas remontu się podziać, a dziecko nie może zyć w takich warunkach. Zresztą widać, że mało wiecie, ile to jest dzikich lokatorów, którzy bez dzieci mieszkają i latami nie płacą? I co? Nie mogą właściciele zdemontować drzwi. Takie prawo chore, ale jednak.

twój mąż to zwykły śmieć ty jesteś zerem ten bachor ma przechlapane życie z takimi pseudo rodzicami

Powiedz mi autorko gdzie mieszkasz i jakie wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe ma twój mąż?

Albo niech im dokwateruje studenciaków albo bande robotników na drugi pokój to dopiero będą spieprzać gdzie pieprz rośnie

z tymi lokatorami na d***** to gruba przesada i mylisz się ale w swoim czasie się o tym dowiesz a pewnego dnia właściciel dowali wam towarzystwo w postaci innych współlokatorów to oprzytomniejesz

Povident ci da pozyczke od reki. "dziecko nie może zyć w takich warunkach" - smieszna jestes, remont we wlasnym mieszkaniu mozna zrobic kiedy sie chce. Co go obchodzi ze byla lokatorka ma dziecko? Zawsze mozesz isc z dzieckiem do domu samotnej matki, a maz do noclegowni.

w tym mieszkaniu nie ma drugiego pokoju:D wybaczcie ale poprawiłyscie mi humor:) wymyslacie sobie tak niestworzone rzeczy, że brak słów. Tak, jest drugi pokój, bo wy tak sobie ubzdurałyście:D Tak samo jak z całą resztą, że mąż pracować nie może, że to sobie zaplanowałam, że właściciela uważam za burżuja. Co jeszcze wymyślicie?

skąd pomysł, że lokatorzy bez zapłacenia czynszu siedzą latami? bzdura jakaś, eksmisje, komornicy to wszystko działa kobieto nie uda ci się nie licz na to

to nie pomysł, to fakty. Niestety prawo polskie w takich przypadkach jest bezradne

To dobrze, że poprawiliśmy ci humor :) Tyle, że my mamy własne mieszkania, nasze dzieci żyją w dostatku a ty biedujesz na skraju bruku z bachorem i mężem, któremu się nie chce zadbać o włąsną rodzine. Pewnie was nie kocha ale śmiej się dalej w końcu masz kolorowo w życiu :D pośmiejemy się z tobą :)

Mam wrażenie, że autorka podjęła decyzję, której się kurczowo trzyma i nawet nie chce słyszeć o innych rozwiązaniach. A problemy mają zawsze wiele rozwiązań, nawet jeśli to stwierdzenie jest banalne. Po pierwsze należy udać się do ośrodka pomocy społecznej, urzędu miasta lub punktu interwencji kryzysowej z posiadanymi dokumentami. Mąż jest zarejestrowany jako bezrobotny czy też ma obecnie podpisane jakieś zlecenie? Jakieś dokumenty potwierdzające dochody z ostatnich 3 miesięcy? Jeśli maż ma chory kręgosłup i sa przeciwskazania do pracy fizycznej czy występowaliście do PCPRu o ustalenie niepełnosprawności np. w stopniu lekkim? Po pierwsze musi to być ujęte w urzędzie pracy, po drugie pracodawcy szukają z grupą inwalidzką, po trzecie milibyście dodatkowe parę groszy. Kolejna rzecz jesli w tym mieście nic was nie trzyma - żadnej rodziny, znajomych, którzy mogliby pomóc może należałoby przenieśc się do dużego miasta, gdzie z pracą łatwiej? Można spróbować szukać wolnych miejsc w ośrodkach typu Emaus - ludzie mają dach nad głową, pracę, żyja we wspólnocie na rzecz której pracują - żadna patologia. Można szukać chwilowego zakwaterowania w ośrodkach rekolekcyjnych, katolickich przedstawiając swoją sytuację i ją dokumentując. W takich ośrodkach podczas wakacji czesto szukaja jakiejśc pomocy do gotowania, nakrywania do stołu, "złotej rączki". Tylko trzeba szukać, dzwonić, pytać jak moga pomóc ofiarując w zamian np. pomoc, pracę itd. To trudne ale wykonalne.

a ja ci powiem tyle- umowa przestaje obowiązywać w momencie, kiedy jedna z stron się z niej nie wywiązuje, a ty właśnie ją łamiesz, wiec zamiast siedzieć na necie i ujadać dziamaczką, zacznij się pakować, bo potem mozżesz nie zdążyć

pierwszy lepszy z brzegu artykuł na ten temat: http://m.onet.pl/biznes/branze/nieruchomosci-i-budownictwo,n4b3r I gdzie tutaj ci twoi komornicy?

Ale kobieto, masz wypowiedzianą umowę. Jakie dziecko, jakie zapewnienie warunków na czas remontu? Kogo to obchodzi? Rację masz, że nie można ci wywalić rzeczy na bruk ani was siłowo wyrzucić. Ale ja bym cię nawet nie tknęła. Wyważyłabym tylko drzwi. Raz, drugi, trzeci, do skutku. Sama byś się wyniosła grzecznie.

nie powiem gdzie mieszkamy mamy podstawowe wyksztalcenie a mezowi juz dajcie spokoj zrobilismy dziecko po imprezie a ze bylam lekko wstawiona nie zareagowalam ze maz nie ma prezerwatywy zreszta dwa lata sie nie zabezpieczalismy i nic sie nie stalo ale wedlug was mam dziecko rowna sie nie moge wynajmowac a i o zabawki sie nie martw dziecko dostaje od sasiadow

Mylisz się, zostaniecie eksmitowani szybciej niż myślisz. Zaproponują wam noclegownie i dom samotnej matki. Na bruk nie, ale są domy pomocy. Przeliczysz się, ja pierwszy raz słyszę o takim kulawym prawie.

myślę że ten temat należy zakończyć. ona zrobi jak zechce, temat zamienił się w jej arogancki popis bezczelności. świadomość, że jest na społecznym dnie (dziki lokator, niepłacący swoich zobowiązań) na pewno jej nie pomoże w samopoczuciu. x autorko, znam z opowieści inny sposób :) ja bym Ci nie sprowadziła meneli, po prostu do mojego własnego mieszkania wprowadzilabym się JA, z kilkoma członkami mojej własnej rodziny (to jest akurat całkowicie zgodne z prawem, sprawdź eskpertko, umowa została Ci wypowiedziana, wywalić Cię nie mogę, ale mogę zamieszkać w SWOIM mieszkaniu) :D Mieszkając przez tydzień w jednym pokoju z mężem, dzieckiem, mną i imprezowiczami z mojej rodziny, szybko byś wymiękła :) A ja bym miała ubaw patrząc, jak się miotasz, jak Ci dziecko nie będzie mogło spać (żal dziecka, ale trudno)

Autorko, unikasz odpowiedzi na proste pytania, które ci ludzie zadają: dlaczego właściciel ma płacić za twoje problemy? To pytanie padło wiele razy. Może on nawet gdyby chciał to nie może czekać. a jak jesteś taka mądra to kup swoje mieszkanie i wynajmuj je za darmo