Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość heloiza999

Dziś pomachało mi dziecko

Polecane posty

Gość gość
Nic nikomu nie musisz udawadniać Heloiza!! Przekrecasz lub pomijasz to,co dla innych istotne. Nie piszę,że nie masz pracy tylko,że pamiętam dokładnie co pisałaś rok temu,jak filozofowałaś na temat pracy,dziewczyny z tamtego topiku stawiały Cię do pionu a Ty?nic,nic,nic.Jak mawiaja"ciemność widzę". I co z tego,że mama była u Ciebie wczoraj i było fajnie?pisałaś w ub.roku latem,że wszystkie dotychczasowe lata były okropne:ojciec-erotoman,matka-wieszająca się na Tobie,obarczajaca cię latami swoimi życiem,z detalami wciągała Cię w syf z ojcem.Ten Cię "piescił",Ona kontrowała(matka-ojciec). Oni popieprzeni/siostra nie może spokojnie zajść po latach w ciążę,bo moze nerwowo ciągnie za sobą toksyczną przeszłość i ma blokady/Ty-samotna,powalona w nierealnym świecie mloda kobieta. Mam Ci odnalezć tematy,ktore zakładałaś i mówiłaś w nich straszliwe bzdury? Idż na terapię,jesli chcesz się uratować i ewakuowac do świata zewnętrznego,realnego,bo jak dotąd siedzisz w g...nie. Pomijasz/zaprzeczasz/krytykujesz/nie dopuszczasz nikogo z innym zdaniem. Rok temu i wcześniej było dokładnie,literalnie tak samo,pani mgr od języka obcego.(dobrze,że masz pracę,bo na rodziców nigdy liczyć nie mogłaś i nie mogłabyś,Duza Dziewczynko,zagubiona w świecie przez swoich Rodziców-toksycznych ludzi.Piszę to na podstawie tego,co pisałaś do dziewczyn).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wypowiadaj się za inne kobiety,OK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
broken daj juz spokuj i nie pisz wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i szybki ban na Twoje niebezpieczne psychicznie pierdoły!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mi dziewczyny pisały o pracy, bo nie pamiętam? że będzie dobrze, jak sądze.... no tak, bo ja jestem pesymistką. to stąd wynika. piszesz dużo prawdy, ale ja boje sie zmian, bo terapia mogłaby mnie doprowadzić do tego, że stałabym się jak wy, a tego nie chcę. nie chcę terapii przekonywującej mnie, że nie mam racji, że jestem chora, że powinnam mysleć jak inni, bo oni maja rację. nie lubię tego. nie wiem jakie ma byc to zewnętrzne życie. szukanie na siłę faceta? o co tak naprawdę chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha, i wy też przekręcacie i pomijacie to, co istotne dla mnie, czasem mnie ignorujecie totalnie, taka prawda, a omnie się nie martw, bo ja akurat przejmuje się kafeterrią za bardzo i biore do siebie wszystko niestety co tu jest napisane, więc nic nie pomijam, nie boj żaby. ale wzamian tego samego nie dostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobranoc Heloiza. Nie dogadamy się nijak-przekręcasz proste zdania i robisz z nic nadbudowę:( Znam Cię m.in z topiku Mirelii,sprzed ponad roku.Ja już dawno poszłam do przodu a Ty dalej w tym samym miejscu:( Szczerze polecam Ci długotrwałą terapię u specjalisty,bys mogła zbudować kiedys jakąś realną zdrową realację. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domyśliłam się, że własnie z tego topiku mnie znasz,a jako kto tam pisałaś? jako anonim, dużo tam takich było. nie dogadamy się głównie dlatego, że wy wciąż macie na mój temat mylne wyobrażenie, dużo o tym myślałam od wczorajszej nocy i dziś rano. Twoje zdanie o tym jakobym nie miała wsparcia w rodzicach jest całkowicie błędne. oni mi pomagają zawsze jak jest potrzeba, we wszytskim, mama zresztą sama chce mi ufundować specjalistę. zdziwiłabyś się jakich mam eleganckich kuzynów,a oni jakie żony. zobaczyłabym moją mamę i zdziwiłabyś się jaka to jest kobieta. pisałam o tym , co negatywne, by jako,ś znaleźć ujście, a ty na tej podstawie zbudowałaś sobie wyłącznie czarne wyobrażenie. w związku z tym cieżko brac mi na powaznie cokolwiek co mówicie, bo nie macie ku temu podstaw. akurat topik mirelli sporo mi pomógł, bo te dziewczyny stały się dla mnie mniej anonimowe niż reszta kafeteriiuszy, bo rozmawiałyśmy kilka miesięcy, o wszystkim. miałam szansę zbudować sobie jakieś wyobrażenie o nich, a nie jak o większości, po jednej czy dwóch zjadliwych wypowiedziach. dwie z nich nawet wtedy wyznały, że męża kochaja bardziej....w przypadkowej rozmowie. nie to, żeby o to mi chodziło, bo ja akurat nie potrzebowałabym usłyszeć, ze mnie ktoś kocha bardziej od dziecka. nie chciałabym tylko być na drugim planie i w ogóle, czy to w sercu czy w głowie być numerem dwa u najbliższej osoby. a wy wciąż myślicie, po tych wsyztskich moich topikach z trzech lat, że mi chodzi, by meża kochać bardziej, ech....i myślicie, ze mój dom to nora,a rodzice to jedna patologia. my ślę, że gdybyśmy się spotkali w rzeczywistości to nie wiedziałybyście przez chwile co powiedziec. pozdrawiam, heloiza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza pomodle sie z aciebie i twoje szczescie i spelnienie, abys je odnalazla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloiza,nie dogadamy się wcale nie dlatego,że mamy odmienne zdanie tylko,że Ty sobie,my sobie.Krytykujesz nas,że my,jakieś wszystkie my mamy inne wyobrażenie o ..itd.Nie jest to wyobrazenie jak w Twoim wypadku,tylko realne życie,bo mamy albo mialysmy mężów(rozwód)czy partnerów życiowych. Jeszcze raz:nie można być numerem jeden czyli kochać bardzie męża niż dziecko,bo są to całkiem inne uczucia miłości do męża/dziecka/rodzicow/ciotek cxzy wujków.Trzeba umieć pogodzić uczucia do najblizszych a nie punktować sie na number one. Ty jestes ofiarą chorej niedobrej miłości Twego ojca do Ciebie i co?powalone rodzinne relacje.Takim kimś najwazniejszym chcesz być dla mężczyzny?Toż to chore. Dziewczyny z topiku Mirelli-piszesz-pomogły Ci,ale tylko czasowo,bo teraz chrzanisz znów to samo czyli brednie. Wspieralam Mirellę a Ty ją krytykowałaś za znajomość po dość długim czasie z nowym mężczyzną-kolegą z pracy. To ona obłędnie i bardziej kochała męża a potem zobaczyła jakie to chore było ubóstwiać niemal męża,który zdradzał za plecami,nie kochał jej.O takim nr 1 mówisz?To chore. O rodzinie i rodzicach zwłaszcza mami i tacie pisałaś ze szczegółami-jak zmarnowali Ci dzieciństwo-matka zalewaniem na Ciebie wszystkimi swoimi sprawami,w tym intymnymi,nie radząca sobie w życiu kobieta-żona/matka i ojciec niemal obmacujący Cię ,włażący nagminnie do Twojego pokoju,nawet w nocy.CZy do łazienki,gdy się kapałaś. A teraz piszesz jacy oni ładni fizycznie,eleganccy. Przecież nie mówimy o urodzie tylko o charakterach i podejściu do życia. Nie masz empatii i kobiecego instynktu,bo Ci w domu tego nie pokazano.Jesteś,bo jesteś i tworzysz w wyobrazni chore obrazy. Ja już więcej się nie wypowiem,bo zaprzeczasz temu,co sama pisałaś i masz tylko wyobrazenia więc nie mamy bazy do dyskusji-wyobrazenia a rzeczywistość to czasem dwa różne światy,wiedz o tym. I po chwalisz się,że mama sfinansuje Ci terapię?co,ma wyrzuty sumienia ,że zwaliła ci życie?wystarczy zapisać się do terapeuty na NFZ i poczekać w kolejce.Terapia to co najmniej rok jak nie dwa.Po co wydawac pieniądze jak mozna chodzić państwowo,w końcu jestes ubezpieczona,tak? Zacznij Ty życ swoim życiem,odcinaj trochę pępowinę od rodzicow,bo nigdy nie nauczysz się realnego dorosłego życia za które trzeba wziąć odpowiedzialność Pani Magister od języków. Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poczytaj sobie Helo "Dorosle życie toksycznych rodziów"na uczuciowym,może zrozumiesz gdzie tkwi twoje nierozumienie relacji żona-mąż-dziecko(-i) oraz skąd u ciebie biorą sie takie wzorce.Terapia,terapia,jeszcze raz terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloizo kto cię przekonuje do czegokolwiek??? Nie masz dzieci,bo uważasz że dziecko odsuwa kobietę od partnera,nie masz partnera bo pomimo że chciałabyś przyjaciela z domieszką seksu to chętnych brak. A większość kobiet ma i partnera i dzieci,kochają sięi szanują wzajemnie,jednocześnie kochając i wychowując swoje dzieci. Masz zryty łeb i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze raz:nie można być numerem jeden czyli kochać bardzie męża niż dziecko,bo są to całkiem inne uczucia miłości do męża/dziecka/rodzicow/ciotek cxzy wujków.Trzeba umieć pogodzić uczucia do najblizszych a nie punktować sie na number one. xxx ja to rozumiem i wiem, ale nie każdy to umie i tylko temu się dziwię, mój tata te nie umiał tego. Kochana kolezanko od MIRELLI....na Twoje retoryczne pytania o to, 'czy o taki numer jeden mi chodzi' odpowiedz sobie sama, bo są naiwne. oczywiście, że nie. mam coś innego na myśli, ale poddaję się, nie będe tego tłumaczyc po raz kolejny. Z góry dziękuję za modlitwę...allium?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do moich rodziców: człowiek nie jest ani idealnie dobry, ani zły. to, co pisałam tam jest prawdą, a to co teraz też. jeśli zaś chodzi o terapię, to próbowałam tak państwowo jak i prywatnie, nawet nie wiesz. państwowo to taka choojowka, że pożal się Boze. odwoływała non stop i miałam raz na miesiąc spotkania, w końcu przestałam się umawiać, bo odwoływała na godzinę przed. i państwowo jak sądzę umawiają rano. a ja pracuję (dzięki bogu), ale za wiadomość dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już więcej się nie wypowiem,bo zaprzeczasz temu,co sama pisałaś i masz tylko wyobrazenia więc nie mamy bazy do dyskusji-wyobrazenia a rzeczywistość to czasem dwa różne światy,wiedz o tym. xxx jakie niby mam wyobrażenia?? mam wokół siebie rodziny, w tym własną i widzę i wyciągam wnioski. nie wiem jakie macie doświadczenia, ale nie wszystkich wam zazdroszczę.cytam równie o tych waszych doświadczeniach i wiem, że wielu wam wcale nie azdroszczę i czerpię z nich mądrość, która pcha mnie ku utwierdzaniu sie w przekonaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloizo - nie zniżam się do pisana z " gościa " :) jakbym miała do napisania w tym temacie coś o czym jeszcze ci nie pisałam to napisałabym to otwarcie :) jak kiedyś przeczytałam na topiku o sobie :D " - ona szczyci sie tym że zawsze pisze pod nikiem jakby było czym " - i coś w tym jest :D nie wdaję sie w tą rozmowę bo co nowego mogłaby napisać ?:) wspominać ciebie przed Bogiem ? - jeśli nie zawsze to często :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś bardzo kochana;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda :) nie przez wszystkich ale przez wielu :) co u ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No przecież odmachałam! Allium, muszę utrzymać pracę;-( mam słabe wyniki i mnie zwolnią jeśli się nie poprawię. Jestem uzależniona od jedzenia, kocham jeść sezonowe owoce, młode ziemniaki i powinnam jeszcze kupić kurki. Martwię się więc o pracę i o moją wagę, ale nic z tym nie mogę zrobić niestety, bo nie mam woli. Mam ładne mieszkanie. I myszoskoczki. Dużo pracy i zero towarzystwa. I tyle. A u Ciebie? Miałas piękną rocznicę slubu;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszoskoczki to takie większe myszy z rózowymi uszkami ?:) Ja już swoją pracę w " fabryce " zakończyłam :) ale za dwa miesiące rejestruję i firmę i ...alleluja i do przodu :) a p przynajmniej taką mam nadzieję :) Rocznica w sierpniu ,oczywiście jak to wszystko u nas przypadnie w czasie największej rozpierduchy firmowej ale co tam :D szykujemy się do małego przyjęcia :D szwagier nawet o jakiejś kapeli zaczyna przebąkiwać i sama nie wiem czy sie cieszyć czy strachać ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wow!! Gratuluję;-) wspaniale, że wam się udało;-) no to będziecie mieli imprezę;-) Myszoskoczek jest większy niż mysz, ale mniejszy niż szczur i inteligencją tam samo się plasuje. Są nieagresywne, ciekawskie i dają się oswoić. Mają zabawne zachowania grupowe;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Helo podpuszcza na nowym temacie i pyta czy mezczyżni lubia zapach potu spod kobiecych pach!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AngelBlack
,,Chciałabym znaleźć swoją legendarną miłość i zginąć za tą miłość jako częśc mojej tożsamości. gdybym miała umierać, to z prawdziwej, szczerej, niepatologicznej i niezakłamanje miłości romantycznej, dojrzałej, nie dla dziecka". Piękne słowa. Też marzę o takiej romantycznej miłości, która byłaby częścią mnie. Jeszcze długa droga przede mną do odnalezienia takiej miłości. Ja osobiście być może chciałabym dziecko. Moje dziecko, a nie moje. Bo to odrębna jednostka, na którą nie mam prawa własności. Dziecko, które mogłoby być moim przyjacielem. Ale w sumie o tym.nie marzę. Marzę całym sercem o takiej miłości jaką opisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za miłe słowo. Dziecko może być przyjacielem, tak, ale ta przyjaźń nie jest i nie powinna być wprost proporcjonalna, bo rodzic nie powinien zarzucać dziecka swoimi problemami, od tego ma się koleżanki, swoją matkę lub najlepiej by było- partnera. Lepiej się z tym pogodzić. "my" tzn ja i partner, a nie ja i dziecko, gorzej, ze tak to właśnie pojmuje wielu. Ja dzieci nie chcę, bo boję się, że zmieniłoby to coś w moim mysleniu, że np. nie poszłabym już kupić sobie kolczyków lub, że nie umiałabym już nic ani nikogo tak kochać, tak jak to właśnie ma wiele kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pytasz jakie życie jest. Więc odpowiadam: życie jest brutalne, nie daruje zmarnowanego czasu. Przepraszam za ostry ton poprzednio. Po prostu, przykro jest jak słyszę, że ktoś racjonalizuje najprostsze i najpiękniejsze instynkty. Wmawia sobi mich brak. Życzę ci, żebyś uporała się sama ze sobą, spotkała kogoś, kto ci w tym pomoże, faceta, którego pokochasz. I żebyś kiedyś z uśmiechem na ustach wspominała swoje posty o tej tematyce na tym forum. Nie-psycholog. xxx no to w gruncie rzeczy się rozumiemy, bo obu nam przykro czytać o upraszczaniu, racjonalizowaniu, trywializowaniu...tyle, że wy dla siebie wymagacie wyrozumiałości, której nikt nie umie okazać tutaj mi. nie wiem czemu zjechaliście mnie tak bardzo w tym temacie, przeczytałam go wczoraj całego od nowa jak nie mogłam w nocy spać i nie rozumiem, naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×