Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Favorita

A właśnie, że schudnę :)

Polecane posty

A nagrodzić można byłoby się czymś takim: http://pysiamn.blox.pl/2012/02/Dietetyczny-deser-Ulubiony.html I gości poczęstować też. ;) Ja być może jutro będę miała w domu znajomych i już się zastanawiam, co im podam do jedzenia, żebym sama też mogła uszczknąć. Na pewno marchewkę pokrojoną w w słupki i tzatziki na chudym jogurcie do maczania. Może jeszcze koreczki z dietetycznej mozzarelli i pomidorka? I gruszki zapiekę w cynamonie w naczyniu żaroodpornym z odrobiną wody. Nie wiem, czy wiecie, ale ponoć cynamon doskonale reguluje poziom cukru we krwi. Z trochę innej beczki: zastanawiam się nad zakupem odżywki białkowej, żeby ją dorzucać do koktajli mlecznych. ;) I ewentualnie nad białkowymi batonami, ale takimi dobrej jakości. Wprawdzie są drogie jak cholera, ale z drugiej strony czasem po prostu trzeba zjeść jakiś batonik. ;) Gdybyście były zainteresowane to znalazłam ranking: http://blog.guiltfree.pl/2013/11/12/ranking-batonow-proteinowych/ PS Jutro na obiad zjem chyba jakąś dobrą rybę. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny u mnie wczoraj bardzo dobrze, zjadłam 1200 kcal i musiałam w siebie na siłę wpychac jedzenie bo w ogóle apetytu nie miałam, dziś mam owsianke z suszonymi owocami na pierwsze i drugie śniadanie (bo zrobiłam wielką porcję) a na obiad też rybka :D jak u was, w moim przypadku łosoś z warzywami na patelnie (uwielbiam te z biedronki po grecku). Parasolu ja mam odżywkę białkową, taką do redukcji o smaku waniliowym, jest pyszna, często robię na kolacje jak pomysłu nie mam lub dodaję łyżkę do omleta na słodko, do owsianki, dietetycznego sernika :D podbija smak i jest słodka więc nie trzeba cukru. Ja podobnie jak Ala waże się co tydzień i dzięki temu mam większą motywację i się tak nie stresuję, teraz wypada mi w niedziele rano przed świętami... później zważę się w środę po ale jestem dobrej myśli tyle juz wytrwałam, że święta chyba mi nie zagrożą. Selkie trzymam kciuki żebyś od dziś wróciła na właściwy tor :* najgorszy jest pierwszy tydzień, później już idzię coraz ławiej, przynajmniej w moim przypadku. Dziewczyny super że jesteście bo ja też nie mam komu się zwierzac bo chłopak nie chcę mnie słuchac już nawet, rodzice mówią że przecież wyglądam dobrze, a babcia najchętniej napchałaby mnie ziemniakami jak jakąś gęś przed ubojem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, u mnie to samo, facetowi już bokiem wychodzi. :P Jeśli zaś chodzi o święta to obawiam się wyjazdu do jego rodziny. :) Już sobie obliczyłam, że będę jeść tylko wędliny i może trochę owoców i zapiszę sobie w telefonie ile czego zjadłam i w w domu podliczę " na oko", ale boję się, że podadzą obiad i nie będzie jak się wykręcić od żarcia. :( Jeden "zwykły" obiad jeszcze mogę przeżyć, ale ponad to obawiam się, że puszczą mi hamulce, bo przy tym jeszcze ciasta, słodycze i wszelakie dobro, a potem popadnę w "miesiąc cukrowy" i tyle mnie będziecie widzieć. :/ Najchętniej eliminowałabym pokusę,ale nie da się - trzeba stanąć twarzą w twarz. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana ja też już nawet coś wspominałam ze może gdzieś wyjedziemy na święta czy cóś ale popatrzył tylko dziwnie i nie skomentował :D znalazł się typ rodzinny :) hehe wiec trzeba stanąć z tym wyzwaniem twarzą w twarz i się nie poddawać ja zjem na pewno wędliny trochę sałatki jajka kawałek kiełbasy i spróbuje ciast ale po kawałeczku a nie że od razu pół blaszki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Cześc Dziewczyny!! Wiecie co, ja zastanawiałam się nad tą odżywką, bo widziałam na youtube różne koktajle właśnie z tym dodatkiem. Może któraś z Was napisze mi kilka słów o tym produkcie. Na co, po co i dlaczego :) Mój dzień dzisiaj przebiega rewelacyjnie. Wstałam rano, zjadłam jedna kromke razowca żytniego + sałata, ogórek, rzodkiewka i wędlina z indyka i plasterek sera wędzonego plus osobno serek wiejski. Potem zmobilizowałam się i poszłam z kijami na półtorej godziny. Zimno jak diabli, ale wróciłam uradowana. Do pracy na obiad, który już pochłonęłam, wzięłam 3 filety (łącznie 160 g) ryby soli, którą upiekłam w folii z ziołami. Do tego miałam z wczoraj ugotowaną kaszę jaglaną. Dziś wrzuciłam ją na patelnię, wkroiłam paprykę i cebulkę czerwoną i delikatnie dusiłam podlewając wodę- pycha!! Na podwieczorek mam duży jogurt pitny i do tego 3 łyżki płatków żytnich. Na kolację super mega kanapa z 2 kromek razowego, z sałatą, chudą wędliną, plasterkiem sera, rzodkiewka, papryką, ogórkiem. U mnie święta są takie typowo polskie, mianowicie od stołu się nie odchodzi nawet na moment. A jeszcze jak zapowiadają taką beznadziejną pogodę to już w ogóle rodzinki nie wyciągnę na spacer, bo i po co, głowę urywa. Co do jedzenia to opychać się nie zamierzam, na pewno zjem jak człowiek, wydziwiać nie będę, ale zachowam umiar :). Mam nadzieję, że moja silna wola tym razem okaże się silna :) Po powrocie dzisiaj jeszcze przed umyciem zamierzam poćwiczyć z 15 minut na podłodze. Zrobię sobie ćwiczenia na płaski brzuch, kiedyś Chodakowska wklejała na facebooku takie grafiki z ćwiczeniami :) Dziś jadłospis mi wyszedł na ok 1100 kcal, zawsze to lepiej niż 900 kcal, ale serio, wieksza ilość jedzenia jaka teraz spozywam to wyłącznie dlatego, że tak sobie postanowiłam. Bo w gruncie rzeczy wcześniej nie chodziła głodna, było dla mnie w sam raz. No ale zobaczymy co w niedzielę waga wykaże. :) Zamierzam w tym tyg jeszcze co najmniej 2 razy iść z kijami i 2 razy poćwiczyć po 20-30 min w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój cel? Hmm...Jest arcyszalony :) mam sporą nadwagę po ciąży a dodatkowo choruję na PCOS z 89kg chcę wrócić do swojej wagi sprzed ciąży 59 kg. Oczywiście nikt mi nie wierzy, że dam radę, ale ja się tak zaparłam, że zrobię wszystko "Aa właśnie, że schudnę " :) Dam radę, ale liczę też na Waszą pomoc :) wiecie w grupie raźniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie ze w grupie raźniej! :) my w Ciebie wierzymy, we mnie też nie wierzono jak zaczęłam się odchudzać ale dałam rade z około 73-74 do 57 :D dla chcącego nic trudnego, najgorsze są zawsze początki później jak juz organizm się przestawi to zaczyna nam się to podobać, szczególnie gdy widać do tego efekty :D do lata jeszcze 2 miesiące wiec myślę że spokojnie można uzyskać fajna wagę w takim czasie. Pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wobbufet, moze nie zabrzmi to zbyt przyjemnie, ale czytając to, ile masz do zrzucenia, pomyślałam, ze moje 4 kg to pikuś wobec Twoich 30 kg. Niemniej bardzo Ci kibicuje, na pewno Ci sie uda, tylko trzymaj sie obranego celu rękami i nogami!! Musisz udowodnić sobie, ze jestes mega silna i potrafisz postawic na siebie, swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Nie traktuj odchudzania jako zło konieczne tylko jako droge do lepszego zycia :-) Ja juz po podwieczorku, jeszcze o 20:30 kolacyjka i kolejny dzień ubiega pod gwiazdą malego sukcesu, bo tak to mozna nazwac. Kazdy "grzeczny" dzień to krok do cudownej figury. Sandy, opisz jakim sposobem schudlas tyle kg, czy cwiczylas, co tam wyczynialas :-). Jeśli to pisałaś to przepraszam, może przeoczyłam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim :) No mi też te moje 4-5 kg to wydają się mało istotne jak widzę, że ktoś ma tyle do zrzucenia, ale wiem że jak się chce to można, sama znam osoby które ważyły ponad 90 i ładnie schudły. Wbrew pozorom najgorsze są do zrzucenia właśnie te ostatnie kg :) szczególnie jeśli się jest w miarę szczupłym już... Ja schudłam prawie bez żadnych cwiczeń, 3 razy w tyg biegałam rano po 15-20 minut ale to bardziej na ujędrnienie nóg i tyłka :D po za tym taka akywnośc jak u każdej z nas (zakupy, sprzaanie, gotowanie). Diety żadnej specjalnej też nigdy nie stosowałam, jedynie tak jak teraz ograniczyłam kalorie do okolo 1000-1400 dziennie i sarałam się jeśc zdrowo. Schudłam szybciutko i wyglądałam super, tak typowo modelkowato ale zawsze mi się to podobało i waga się pieknie utrzymywała po stabilizacji, niestety po 2 tyg wakacjach we Wloszech troche mi się przytyło, później nastepne wakacje i tak stałam z wagą 63-66 do teraz :) Alu gratuluję kolejnego udanego dnia, pamiętaj że każdy taki dzień przybliża nas do krótkich szortów latem :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle nie wiem o co chodzi mojemu avatarowi, raz pojawia się moje stare zdjęcie raz nowe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A miałam właśnie napisać, że masz bardzo ładną twarz, a po podanych wymiarach mogę smiało napisac, że ciało na pewno równie ładne :). Ja muszę w domu swój awatar wrzucić. Jeśli chodzi o Twoje schudnięcie to widzę standardowo. I bardzo dobrze, nie ma co się jakimiś drakońskimi dietami traktować, bo potem powroty do względnej normalności bywają bolesne. Właśnie wcinam moją zdrową kanapkę, popijam herbatę i odmierzam te półtorej godziny do końca pracy. Jutro na śniadanie sobie wymyśliłam 2 naleśniki z mąki razowej i do tego 2 jabłuszka podgrzane w garnku z cynamonem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah powiem Wam tak, przed ciażą, a dokładnie w 8 tygodniu ważyłam 57kg, zresztą zawsze byłam szczuplutka, a tu rach ciach po ciąży weszło na 89kg i raz chudłam tak do 80 i znowu tyłam :( masakra ale wiem jedno, być grubasem to ciężki chleb do przegryzienia...oj sorry przy odchudzaniu lepiej napisać...ciężka marchewka :) także koniec muszę uwierzyć w siebie a dam radę :) Ah jutro znowy na siłkę :) orbitrek i bieżnia będą mooojeee :) :) :) a potem te super zmęczenie, króre mówi mi dałaś rade, kolejny trening za Tobą :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, chętnie pochodziłabym na siłkę, ale nie mam zupełnie mięśni (poza nogami, codziennie jeżdżę na rowerze przynajmniej 9 kilometrów ;) ) i byłaby to jedna wielka porażka i wstyd. :D Dziś zjadłam prawie 1300 kalorii. :( Za dużo makaronu i tak się porobiło, a wszystko dlatego, że makaron ze szpinakiem i kurczakiem i wersji dietetycznej wyszedł mi mdły i bez smaku mimo dużej ilości czosnku... :/ Facetowi dolałam śmietany i podsmażyłam odrobinę boczku i wtedy był jak ta lala ;) Jutro pracowity dzień i podjechać muszę też po puszki dla kota (zamówiłabym on-line, ale nie przyszłyby przed Świętami), a potem z nim samym do weta, bo wciąż ma niedoleczony koci katar. Oczka nie ropieją, za to kicha koncertowo.... Ja też, w moim najszczuplejszym momencie wyglądałam "modelkowato". :) Wszystko dlatego, że jestem wysoka, mam dobre proporcje i długie nogi.Jednakowoż, kiedy przytyję wyglądam na taką "wielką babę" :( Jutro ważenie się, dam Wam znać czy coś mnie ubyło, choć pewnie niedużo, bo niestety pracowałam ostatnio głównie w domu. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh ja już jestem tak narwana na to odchudzanie, że nie ma bata do czerwca schudnę :) oczywiście radykalnie a co za tym idzie z głową :) Bo tak też można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też, choć przyznam, że lekko nie jest ;) Codziennie wieczorem już marzę o tym, co będę wcinać na śniadanie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej piękne :) U mnie dziś koktajl owocowy w wersji big na pierwsze i drugie śniadanie, później serek wiejski a na obiad (który jadam około 18 więc jest też kolacją :D ) ryż z jabłkami cynamonem i jogurtem. Alu dziękuję i czekam na Twój awatar :) też myślę że lepiej na spokojnie chudnąc zmieniając swoje nawyki, bo musimy pamiętac ze jak już schudniemy to nie możemy wrócic do odżywiania sprzed diety, bo wiadomo jakie będą skutki :( ja już nie czekam tak na posiłki, chyba mi się zasuszył żołądek bo już mnie nie ciągnie tak do jedzenia, ani nie mam jakiś zachcianek co mnie ogromnie cieszy. Parasolu ja jak ważyłam ponad 70 kg to też czułam się taką wielką babą :p bo nie dośc że wysoka to jeszcze puszysta :p a co do kotka to współczuję, mój też cierpi na to chorubsko i co jakiś czas mu oczy ropieją i trzeba latac do weterynarza :( Wobbufet pewnie że schudniesz, jeśli nie będziesz podjadac i jeśc na przełomie 1000-1400 kcal to spokojnie z takiej wagi nawet 10-12 kg może pójśc a to już bardzo widac, no i wiara w siebie wraca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, mały sukces! 28 marca ważyłam 73,8, dziś "tylko" 72,6 ;) Odchudzam się od 24, więc to pewnie woda, ale i tak cieszę się, że waga idzie w dół. :) Tymczasem idę myć włosy i spadam do pracy.:) A w ogóle; opowiedzcie coś o sobie? Ile macie lat, czym się zajmujecie? :) I gdzie jest założycielka wątku? :> ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje! To nic ze woda, ona też musi zejść, ważne że waga spada a motywacja rośnie :) ja mam 25 lat na imię Sandra, skończyłam studia na kierunku logistycznym a pracować nie pracuje bo nie muszę póki co :D Od 4 lat mieszkam ze swoim narzeczonym ktory jest 17 lat starszy ode mnie, dzieci nie posiadamy, ale mamy grubego czarnego kocura Klakiera :D Moją pasją jest niestety gotowanie i pieczenie mogłabym ciągle siedzieć w kuchni :p poza tym uwielbiam podróżować i kilka razy do roku mam okazję zwiedzać piękne miejsca. Jak większość kobiet kocham buszowac po sklepach, szczególnie gdy mam co wydać :p a Ty Parasolu? Zdradź też swoje imię jeśli to możliwe :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"I gdzie jest założycielka wątku? :> " Jestem, jestem :) Czytałam Was codziennie, ale nie byłam w stanie nic pisać ze zmęczenia. Koleżanka z pracy po operacji była dwa tygodnie na wolnym i pracowałam od 10-21. Pracuję na poczcie, więc teraz przed świętami wzmożony ruch, listy z życzeniami, paczki z wiejska kiełbasą itp. :) Przez te dwa tygodnie jadłam jak popadnie i gdy znalazłam chwilke wolnego czasu. Rezultat- 2 kg więcej. Jest dokładnie tak, jak pisałyście wcześniej. Zje się jedną czekoladkę (klienci nas wiecznie obdarowują), to potem kawkę sie posłodzi, a wieczorem dwie bułki z dżemem, bo skoro już zgrzeszyłam, to do wieczora nie ma co diety trzymać. Totalna bzdura, więc biorę się za siebie. Wracam do liczenia kalorii, bo juz trochę ochłonęłam. Do ćwiczeń wracam po świętach, bo w tym tygodniu muszę jeszcze domyć 2 okna i ogólnie ogarnąć chatę. A na 15.00 do pracy. "pamiętaj że każdy taki dzień przybliża nas do krótkich szortów latem " Święte słowa :) Fajnie, że jesteście, bo motywujecie za trzech dietetyków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Favorita ciesze się że znowu z nami jesteś. Przeglądałam wiele różnych wątków na forum ale to Twój tak mnie zainteresował, że aż wznowilam swoje konto na kafeterii żeby się do was przyłączyć :D Pisałaś ze masz 2 nadprogramowe kg... no trudno zawsze mogło być gorzej jeśli się nie pilnowałaś, więc trzeba zacisnąć zęby i walczyć dalej :) to z jaką wagą teraz zaczynasz? Boże ja od jutra piekę ciasta, trzymajcie kciuki za mnie żebym nie wyjadala kremów, polew lub co gorsza kajmaku z puszki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć moje Kochane Dziewczyny, to juz chyba obsesja, bo rano od razu na tel sprawdzam co tam napisalyscie! Dzis wstalam o 9 i sniadanie bylo o 10, mianowicie 2 placuszki z chudego twarogu (caly sklad to bylo ok 440 kcal, wyszlo mi 10 sztuk wiec jedna to ok 44 kcal) i do tego pol bulki z wedlina z indyka, salata i papryka czyli całe śniadanie to jakieś 350 kcal. Obiad bedzie o 14, rosół :-). Zrobie tak zeby bylo 350 kcal. Na podwieczorek beda dwa placuszki ze śniadania i jabłko. A na kolacje mam wędzonego pstrąga. Caly dzien to wyjdzie jakies 1150 kcal. Na kije pogoda nie pozwala, ale za to 25 minut pobrykalam na podłodze :-). Nie czuje nóg, trzęsa sie jak galareta :-). Favorita, jak dobrze Cie widzieć kochana!! Miałaś taki intensywny czas ze nie dziwie sie ze nie mialas głowy do super jedzenia. Ale zaraz sie wszystko ułoży :-). Jesli chodzi o kilka słów o mnie to jestem Alicja, mam całe 21 wiosen. Nie uczę się tylko pracuję. Notabene byłam na studiach dietetycznych ale chemia mnie porazila i nie podobało mi sie, rzuciłam to w diabły. A pracuje w Twojej branży Sandra, bo jestem referentka do spraw gospodarki magazynowej, a tlumaczac to na nasze, wystawiam papiery kierowcom ktorzy ode mnie z firmy zabieraja towar na eksport. Takze cale 8 godzin przed komputerem. Jesli chodzi o sprawy uczuciowe to mam faceta o 13 lat starszego, ale jakos nam sie ostatnio nie układa... Mam tez psa, czterokilogramowego pudelka, czarnego jak węgiel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomnialam dodac ze tez jestem typowa pania domu, moge nawet powiedziec, ze kura domowa. Kocham gotowac, ostatnio dopiero probuje swoich sil w pieczeniu i jestem najszczesliwsza gdy moje dania znikaja ze stolu. Lubie tez sprzatac, prac i prasowac. Nie lubie tylko myc okien, a ze mam ich malo w mieszkaniu to tragedii nie ma. Wolny czas lubie spedzac na czytaniu i ostatnio na kijach. Nigdy nie mialam problemow z waga. Zawsze wszyscy mi zazdrościli ze moglam jesc co tylko zachce i o roznych porach i wazylam 64 kg. Odkad poszlam do pracy utylam do 75 kg, bo nuda sprawiala ze nosilam siatke jedzenia i wciaz jadlam. Mam lajtowa prace, nikt mnie nie kontroluje i nie wyznacza czasu czy zakresu obowiazkow. Wiem co mam robic i jak wszystko ogarnelam to zaczynałam wielkie ucztowanie... Teraz mam 65.8 kg i czuje sie cudnie, ale chcialabym miec 62 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze szkoda ze porzuciłaś te studia bo to bardzo fajny kierunek, ale też słyszałam że chemia jest tragiczna na dietetyce. Dużo nas łączy :) mamy starszych partnerów i obie jesteśmy kurami domowymi :D U mnie też wchodzenie na to forum to już nałóg :p co kilka godzin sprawdzam czy któraś z was nie napisała. Alu to Tobie zostały jeszcze góra 3 kg tylko! Gratuluje powrotu do szczupłej sylwetki ;) a nuda jest najgorszym wrogiem diety, no bo jak nie ma co robić to najlepiej mielić buzią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz ja, nie zdradzę imienia, bo wszędzie czyhają moi studenci. :D :D Mam 29 lat, jestem na studiach doktoranckich. Prowadzę zajęcia z literatury, piszę pracę (niedługo obrona) i tak to leniwie upływają mi dni. :) Tak jak Wy uwielbiam gotować i piec ciasta. Gorzej ze sprzątaniem ;) Mieszkam z partnerem i naszym pięknym kotem, który mimo, że żre to co najlepsze i rozpieszczony jest jak dziadowski bicz, wciąż wygląda jak jakaś znajda spod śmietnika, chudy i zaropiały. Może jeszcze wyrośnie z tego, jak już go wyleczę z tych kocich katarów. ;) Właśnie zaraz wsiadamy do taksówki i jedziemy do weta bo kot charczy już jak stary pijak, choć dwa dni temu skończył brać antybiotyk. ;) Wrócę wieczorem to napiszę Wam o moim grzechu jedzeniowym! :D :D Favorita, pięknie, że się pojawiłaś <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz po obiedzie, właściwie godzina zostala mi do podwieczorku. Obiad miałam na 350 kcal, rosół z makaronem i gotowana pierś. Na kolacje zrobilam pastę rybna z wedzonego pstrąga. Caly duzy pojemnik oscyluje na 250 kcal, zjem polowe z dwoma krazkami ryzowymi to bedzie 200 kcal, dodam jeszcze jakies warzywka zeby wyszlo 250. Takze na podwieczorek zostaje mi 200 kcal :-). Mysle ze cappucino i dwa placki beda git :-). Widze ze wszystkie mamy bzika na punkcie swoich zwierzat. Moja psinka jest tak samo piękna i kochana co cwana. Ale kocham ta moja mordke. Zawsze mnie rozczula gdy rozpoznaje moj zly nastroj i przychodzi sie tulic. Ja mam o tyle dobrze, ze pudle nie gubią siersci <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam na imię Magda, obecnie pracuję na poczcie, wcześniej jako przedstawiciel handlowy. Prowadzę też swoją firmę, ale działa w niej głównie mąż, ja tylko sprzatam :) Mam dwóch synow, psa typu owczarek niemiecki i dwa koty syberyjskie :) Ostatnio żyję na bardzo wysokich obrotach i nie pomaga mi to w zaplanowaniu czegokolwiek z posiłkami włącznie. Po świętach juz chyba wróci wszystko do normy, bo już nerwowo wysiadam. Na kafeterię zaglądam codziennie, nawet jak nie mam czasu nic skrobnąć. Co do planów na ten tydzień: Jutro może spalę kalorie na umyciu dwóch okien, o ile nie będzie tak strasznie wiało i nie będzie deszczu. Ogarnę kuchnię i odgruzuję pokój :) W piątek zakupy, a ponieważ do końca tygodnia chodzę do pracy na 15.00, to nic więcej nie zrobię. Piekła będę w sobotę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spałaszowałam dziś niecałe 1200 kcal, a na obiad jadłam... owsiankę! Tak tak, miałam strasznego smaka. A mój dzisiejszy grzech to Big Milk trójkolorowy, całe 85 kalorii. ;) Pomyślałam, że skoro mam żyć na tej diecie jeszcze parę miesięcy to od czasu do czasu musi być jakaś mała nagroda. Jutro wybieramy się natomiast do znajomych, którzy zawsze mają mnóstwo pysznego jedzenia. Chyba kupię jakieś owoce, "zarezerwuję" kalorie i będę się tego trzymać, ewentualnie przegryzę coś w stylu garść paluszków. :) Kot po wizycie u weta ma się dobrze, dostał zastrzyk i kolejny antybiotyk w tabletkach. uzupełniłam też zapasy kociego jedzenia. :) Na koniec z innej beczki: dziewczyny jak tam stan Waszej cery? Moja ma się średnio i nie wiem czy to przez nowy żel do mycia twarzy i krem (liście Manuka Ziaji), ale wypryszczyło mnie niebotycznie... :/ Inna rzecz, że zmagam się z trądzikiem odkąd pamiętam i nie zanosi się na to, żeby miało się to jakoś skończyć, mimo mojego podeszłego wieku. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parasole, dobrze, ze napisałas w nawiasie czego uzywasz. To na bank liscie manuka! Ja uwielbiam ziaje i jak zobaczylam te produkty to kupilam zestaw żel myjacy, tonik z atomizerem i krem. I miałam okropna cere, jakies wypryski, podrażnienia, zaczerwienienia. I tez nie wiedzialam od czego to. Odstawilam te kosmetyki na 10 dni i sie poprawilo. Ponownie wrocilam, znowu sie pogorszylo. Takze bylam juz pewna od czego to. Big milk tylko tyle kalorii? To swietny pomysł na podwieczorek. Lodzik i kawka :-) Ja dzis bardzo grzecznie, zjedzone 1200 kcal, 25 minut cwiczen, 30 min spaceru i na koniec 10 minut przebiezka szybkim tempem wokół osiedla. Dzis mam nocke, jutro tez i od piątku do poniedziałku wolne <3. Moim problemem sa dwie rzeczy jesli chodzi o sfere odchudzania. 1. Okropny stan piersi. Noe chwalac sie, zawsze mialam ladne piersi, rozmiar C, bardzo takie kształtne i "stojace" na swoim miejscu, symetryczne. Teraz mam tez na swoim miejscu ale wiotkie i takie strasznie miekkie. W niedzielę kupowalam stanik i rozmiar wyszedl B :-(. 2. Problemy z wyproznianiem. Zalatwiam sie raz na 3 dni i to jeszcze tylko dlatego ze sie bardzo zmuszam. Pije zmielone siemie lniane ale to nie pomaga. Nie wiem jak to ogarnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej śliczne :) Ja wczoraj zjadłam 1300 kcal, dziś w menu pelnoziarniste kanapki z wędzonym łososiem i warzywami, sałatka z tuńczyka ryżu jajka i kukurydzy, a na obiad kotleciki ala gołąbki ze zmielonej piersi ryżu i kapusty a do tego pewnie jakiś brokuł na parze. Madziu podziwiam, tyle zwierząt i jeszcze dwóch synów a Ty pracujesz i masz czas zadbac o siebie, jak Ty to robisz? :p Niestety parasolu jesli chodzi o cerę to pomóc nie jestem w stanie, bo nigdy nie miałam z nią problemów ale powinnaś spróbowac pozmieniac kosmetyki bo wiem, że to często jest przyczyną takich problemów. Alu chciałabym miec taki biust jak Ty... ja w porywach gdy byłam większa miałam średnie b, teraz jesem prawie płaska, rok temu tak mnie to dołowało, że byłam już na konsultacji u chirurga plastycznego ale odradziła mi przed pojawieniem się dziecka, a do tego TŻ też bardzo nie chciał żebym się operowała. Próbowałaś je smarowac czymś ujędrniającym? może jakieś zabiegi prądami czy laserami u kosmeyczki? Tanie nie jest ale wiem, że pomaga bo znajome robiły coś takiego. Jesteś młodziutka więc lepiej za wczasu coś z tym biustem robic :) a co do wypróżniania to na początku miałam straszny problem i już myslałam o braniu jakiś specyfików ale sie powstrzymałam i zaczęłam jeśc codziennie dużo błonnika (suszone owoce, ryż ciemny, maliny, kiwi, warzywa, kefiry, owsianki, kasze) i wszystko się unormowało i codziennie lub co 2 dni chodzę teraz. Ale dziennie wpycham w siebie naprawde dużo tego błonnika i z 2 litry wody. Pozdrawiam was gorąco :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×