Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Samotność jest straszna...

Polecane posty

Gość gość
ebasiu1, czytałaś 4 fazy rozpaczy w żałobie po bliskich? Może Ci to pomoże w zrozumieniu tego czasu i emocji, które są obecnie w Tobie. FAZA 1 - Szok i otępienie Ten etap następuje przeważnie tuż po śmierci bliskiej osoby. Może mu towarzyszyć wstrząs psychiczny, szok, który objawia się np. zaprzeczaniem temu, co się stało. Czasem człowiek nie chce w ogóle dopuścić do świadomości tragicznej prawdy – tego typu reakcje pojawiają się najczęściej wtedy, gdy śmierć była nagła i niespodziewana. Wstrząs może być łagodniejszy (ale wcale nie musi!), jeżeli śmierć poprzedzała długa, nieuleczalna choroba. FAZA 2 - Tęsknota i żal Osoba pogrążona w żałobie tęskni za zmarłym: płacze, szuka go, wspomina, czasem wydaje się jej nawet, że go spotyka. Jednocześnie odczuwa gniew na siebie i los, a także poczucie winy, że nie mogła zrobić niczego, by uratować bliską jej osobę. Ta faza wiąże się często z najintensywniejszym smutkiem. W tym czasie mogą też powracać przykre wspomnienia o wcześniejszych bolesnych rozstaniach. Człowiek opłakujący stratę cierpi bowiem najbardziej nie tuż po śmierci bliskiej osoby, a później – kiedy przestają go już absorbować sprawy „przyziemne” (związane np. z pogrzebem). Kiedy w końcu zostaje sam... FAZA 3- Dezorganizacja i rozpacz Człowiek pogrążony w żałobie nie potrafi powrócić do normalnego życia. Dręczy go uczucie beznadziejności, bezradności, osamotnienia, lęku i smutku. Izoluje się od ludzi, w niczym nie widzi sensu. Żałoba pozbawia go poczucia bezpieczeństwa, tożsamości i celowości, ponieważ została zerwana bliska więź uczuciowa i zaburzone poczucie zależności od tej drugiej osoby. Pojawia się wtedy w człowieku irracjonalna nadzieja na ujrzenie zmarłej osoby, usłyszenie wiadomości, że to była fatalna pomyłka. Faza 2. i 3. przez jakiś czas przenikają się. FAZA 4 - Reorganizacja Na tym etapie ludzie zwykle akceptują stratę i powoli powracają do równowagi. Ból jest już mniej dotkliwy, więc poczucie straty staje się możliwe do zniesienia. Nawet jeśli czas nie wydaje się nam w tej sytuacji najlepszym lekarzem, to przecież płynie, a życie stawia przed nami coraz to nowe zadania. Przeszłość oddala się – i chociaż nigdy nie zostanie wyparta z pamięci, to człowiek, który przeżył śmierć bliskiej osoby, na nowo układa sobie życie, już bez niej. książka prof. Martina Herberta „Żałoba w rodzinie” wydaną przez Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/emocje/zaloba-po-bliskich-4-fazy-rozpaczy_37327.html karmel.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no od razu mówiłam ebasiu, że przechodzisz swoją żałobę jak najbardziej normalnie - będę Ci kibicować, abyś jak najszybciej dotarła do fazy 4 :-) dzień dobry wszystkim :-) poranna kawa wypita, dziś kolejny zabiegany dzień, jutro również, ale za to w weekend będę odpoczywać - czego i Wam życzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
karmel.a Dudziu mnie też cieszy świadomość tych samych miejsc. U Michaliny i Stefka było bez zmian, a odnośnie ławki, mojej do podziwiania widoków z Homoli, to mieściła się ona na punkcie widokowym (szczyt nad wyciągiem). Pasłam tam oczy jak owce i dzwoniące krowy brzuchy. Wszystko mi tam odpowiadało, bo oprócz panoramicznego widoku (głowa jak peryskop, obracała się niemal dookoła), to i zapach, spokój, perspektywa, swojskość. Fajne jest gdzieś pojechać w piękny zakątek kraju. Udał mi sie ten wyjazd. W tamtym roku zachęcona zdjęciami z wyprawy Samodzielnej wybrałam sie na koniec sierpnia w Góry Stołowe i też było co podziwiać. Dzięki dziewczyny za wasze rekomendacje :) karmel.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdoberek Wszystkim. Dziewczyny, ja też się podpisuję pod zdaniem o pięknie naszego kraju. Byłam niedawno na Pojezierzu Drawskim, zupełne niziny, bo przecież mieszkam na wyżynie więc dla mnie duża odmiana. Do tego w czasie podróży mam przekrój większej części Polski, bo z Lubelszczyzny jadę w Zachodniopomorskie. Mam czas podziwiać. I mówię Wam, jest co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich :) oj zabiegane te ostatnie przed szkolne dni :) szczególnie jak się okazuje na ostatnią chwile że dziecku znowu noga urosła ;) Karmela cała przyjemność po mojej stronie że podążyłaś zachęcona moim szlakiem ;) Dudziu masz całkowicie rację ..nasz kraj jest piękny ...trzeba tylko umieć to piękno zobaczyć :) a Bieszczady tez mi się marzą :) ale przed jeszcze bliżej mam kilka górek do zaliczenia ;) szczególnie jedną ale to napisze jak już dotrę bo na razie się rozpędzam po trochę mniejszych ;) miłego słonecznego ostatniego dnia wakacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ebasiu mogę się pod tymi etapami podpisać. U mnie minęło 9 miesięcy od śmierci bliskiej osoby poprzedzonej długotrwałą chorobą . Ja jestem już na początku ostatniego etapu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebasia1
Kochane, bardzo Wam dziękuję.. Karmela.. jestem Ci wdzięczna za ten artykuł. Akurat na niego nie natrafiłam wcześniej. Więcej szperałam na yt szukając jakiegos świadectwa, ze On tam gdzieś jest.. że kiedyś się spotkamy itd.. Niektóre filmy dają nadzieję, niektóre dobijają. Ja chyba mam wszystkie etapy żałoby naraz, oprócz tego ostatniego. Moje życie polega na ustawicznym analizowaniu wszystkich wspólnych lat oraz ciągłym poczuciu winy, że czegoś nie dostrzegłam w porę. Łącznie z tym, ze ostatni dzień tak żałuję, że mógł mieć inny scenariusz, to moze by w ogóle nic złego się nie stało.. Wszyscy oczywiście zaprzeczają, że to by się stało i tak.. ale ja ciągle rozmyślam. Nie jestem w stanie niczego ruszyć z Jego osobistych rzeczy. Buty, kurtka, inne ubrania jak leżały tak leżą.. Szczoteczka, kosmetyki też nie ruszone.. Portfel na lodówce, bo zwykł tam zostawiać. Ostatni ręcznik niewyprany, bo jest tam Jego zapach.. Ogólnie świruję. Wciąż myślę, że pojechał tylko do pracy i wróci. Niewyobrażalne jest cokolwiek innego. Albo widzę Go w różnych sytuacjach. Np jak otwieram drzwi do kotłowni od strony domu, to mam nadzieję, że będzie tam siedział z kawą i papierosem, bo to było ulubione miejsce do tego.. Teraz żaluję, że ciagle goniłam i ciągle ważniejsze było odkurzanie, gotowanie i różne inne bzdury. Żałuję, że ostatnio rzadko przysiadywałam na tym progu razem z Nim żeby pooglądać niebo nocą.. Żałuję tak wielu niezrobionych rzeczy. I jak czytam Wasze opowiesci o wyprawach w góry, to tak żałuję że nie pojechaliśmy jeszcze raz w Tatry i Bieszczady. Ciągle ważniejsze były potrzeby związane z domem, a to wielki błąd. Zaplątaliśmy się w obowiązkach zycia codziennego. I wiele rzeczy Go przerosło... Od ludzi się izoluję, zabroniłam komukolwiek przychodzić, tel nie odbieram, tylko od syna, czasem od rodziców. Mam kilka serdecznych osób ale to nie ten czas bym chciała z nimi być. Tylko dzieci i nikt więcej. To może dziwne ale wolę tu z Wami chwilę pobyć, poczytać jak żyjecie, jak sobie radzicie.. Nikt nie zrozumie drugiej samotnej osoby lepiej jak ta, która ta samotność przezywa.. choć może jest już na zupełnie innym etapie. Dobrze ze jest takie forum gdzie można porozmawiać, a czasem zawrzeć realnie piękne znajomości. Jakoś tak dziwny jest ten świat, że na co dzień zdawałoby się pełno ludzi dookoła, a jednak nie ma się chęci z nimi być.. Czasem potrzebny jest kontakt właśnie taki z ludzmi realnie nieznanymi. Bardzo chciałabym się jeszcze pozbierać i wcale nie niecierpliwię się na obecną sytuację, bo tak pewnie musi być.. Odmawiam chemicznych srodków, nie chcę żadnych "uciszaczy" które otępią moje myslenie. Zaczęłam się modlić modlitwami ogólnie znanymi i to jest dziwne bo zawsze były mi obce i sztuczne, oprócz tej jednej "Ojcze nasz". Tak sobie ułożyłam sens tego wszystkiego, że odejście Jego ma moze jakiś głęboki sens, bo oboje bylismy niepraktykujący. Może to jest czas, że ja będę się modlić za Niego, bo gdybyśmy umarli potem, to pewnie nikt by tego nie robił. Do kościoła nie czuję potrzeby chodzić. Czy jest sens to robić jak nie czuję tam obecności Boga..? Kiedyś jeden ksiądz mi powiedział "dojrzejesz do tego.." chyba dalej nie jest to ten czas, a moze nigdy nie nadejdzie? Czy liczy się bezpośrednie zwracanie do Boga bez tych wszystkich pośredników, nie wiem.. Mam jednak gorącą nadzieję, że jeśli modlitwa jest faktycznie szczera, to Bóg jej wysłucha nawet tu i teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Piękne dziewczyny :-p ebasia1 powinnaś spotykać sie ze znajomymi mimo wszystko najlepiej w zaciszu domowym na pogaduchy przy kawie . a modlitwę potraktuj jak rozmowę bez formułek tak łatwiej i lepiej . Ale miałem dziś niespodziankę kurczę ze mnie zamurowało ale to tajemnica powiem tylko tyle ze tak mi sie humor poprawił ze mogę skakać z zadowolenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skacz skacz byle wysoko i wytrwale bo Ci się to teraz przyda :-D ebasiu - bardzo pozytywnie, że to wszystko piszesz - tak jest dobrze, rób kolejne drobniutkie kroczki, przeszłość na razie jest zbyt bliska, ale z czasem odetniesz ją :-) dla mnie dziś jest piątek i to jest cudowne uczucie wprawdzie muszę pourzędować u Głównego, ale za to potem .... mmmm :-) powodzenia dla wszystkich uczniów i nauczycieli na ten nowy rok :-) chyba czas na kawę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co z tą kawą? ja sobie strzeliłam dziś bezczelnie taką pyszną dyrektorską z wypasionego ekspresu :-P a Wy co? śpicie? no energia mnie dziś roznosi normalnie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, ja piję kawę niewypaśną, domową. Do pracy ruszam od przyszłego tygodnia. Dudzia już przygotowana na weekend, a Maxxi podekscytowany, że tylko można się domyślać czym :) Maxxi jak się już tajemnica dokona, to uchyl rąbka i rzeknij nam na czyją cześć tak skakałeś w euforii:) (może by Ci podłożyć pod skoczne nogi beczułkę ściętej kapuchy, to byś dopiero poubijał na kiszoną w mig :) ) ebasiu - siły na kolejny dzień. Samodzielna kierunki podroży od Ciebie można zbierać garściami, bo wiemy jakim jesteś podróżnikiem i dzielącym się reportażystą jednocześnie :) karmel.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w kwestii gotowości do wyjazdu to skosiłam całą trawę i zielsko powyrywałam i wczoraj ustalony został mniej więcej program weekendu oraz zarezerwowane bilety pakowanie zostawiłam na dziś - ale ileż tego jest - zresztą bagażnik musi pomieścić zbyt wiele klamotów więc musimy się oboje zmieścić w jedną torbę młody pobiegł rano na mszę, potem na rozpoczęcie, teraz jest już w domu i ogarnia pranie bo jakoś nie wiadomo kiedy się uzbierał cały pojemnik :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postanowiłam jeszcze zrobić późnoletnie ogórki małosolne. Słona woda się już studzi. A dla równowagi słodki smakołyk pod popołudniową lekturę, choć nie wiem czy ona długo potrwa, bo słońce nas (przynajmniej tu na południu) dogrzewa i kusi by wyjść na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabrakło podpisu: karmel.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się wietrzyłam, musiałam po początkach pracy przewietrzyć umysł, jeszcze nie przywykłam do intensywnej pracy. Na początku najbardziej przeszkadza hałas, no i oczywiście gardło. Ale rok szkolny rozpoczęty. Trochę piszę ręcznie, trochę wypełniam komputerowo dokumenty i dla rozrywki, oczywiście, czytam. A czas leci, jutro pierwsze lekcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebasia1
Pozdrawiam Was.. nie pisze bo jakos nie czuję się najlepiej. Nie umiem się pozbierać na razie, wszystko straciło sens. Nie chce zasmucac topiku. Jak będzie mi ciut lepiej odezwę się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mee
Weekend! Ebasiu trzymaj się Dziewczyno. Pozdrawiam Was ciepło !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry albo za niedługi czas nawet dobry wieczór. Co tam u Was przy piątku? jakieś plany na weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ w koncu weekend ja jutro na grzyby z samego ranka pędzę to się nie wyśpię ale w niedziele nadrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maxx życzę udanego grzybobrania. Ja mam jutro zaplanowane wizyty na kawę a potem relaks z książką. No, w międzyczasie nawet mogę popracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muszę nazbierać bo już od dawno chodzą za mną grzyby duszone w sosie na samej śmietanie z kopytkami oj aż mi zaburczało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebasia1
Dobry wieczór.. Smutny, bo samotny. Włączyłam radio, leci lista w "3". Ale mi brakuje tych wspólnych wieczorów, kiedy po dniu pracy była wspólna rozrywka. Na ogół coś szukaliśmy ciekawego w necie, albo jakiś film, albo nasze ulubione strony.. Nie dowierzam, że juz nigdy tak nie będzie.. Leci piosenka "Szukam mamy dla Ali, czyli samotny tata.." Jakież pasujące do topiku.. Maxx, ja chyba w tym roku nie dam rady pójść na tak wyczekiwane grzyby. Mieliśmy razem jak zawsze chodzić, bo ja po prostu uwielbiam las. Chociaż potrafię się nieźle zagubić. Ale ja to potrafię zgubić się nawet w centrum handlowym, czyli w takim ciut większym od Biedronki. W tamtym roku był wysyp kani u nas. Nigdy ich nie zbierałam, ale jak mój M mi pokazał jakie są pycha smażone jak kotlety, tak tylko kanie... A potem już późną jesienią chodziliśmy na rydze. Wielu grzybiarzy nie uznaje tych grzybów. Ale ja bardzo lubię je zbierać, są smaczne i tak ładnie wyglądają na świerkowej ściółce. No i borowiki, kozaki. Kurek za to u nas nie użyczy.. A sos z nich jest pyszny. Mee, dzięki.. Efka, pozdrawiam.. Pozdrawiam Was wszystkich i pewnie cieszycie się z weekendu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkich :) Witaj Ebasiu w naszym gronie. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że wiem bardzo dobrze co teraz czujesz i co przeżywa sz ...Ja też straciłam kiedyś swojego męża. Wyszedł jak zwykle rano do pracy i już nigdy nie wrócił. Zginął w wypadku. ..Bardzo Ci współczuję. U mnie już minęło dużo czasu, ale bardzo dobrze pamiętam jak było na początku. Dużo by pisać. Każdy przeżywa inaczej. Nie tłum w sobie bólu i żalu bo nigdy się go nie pozbędziesz...Wiem, że ciężko pisać na forum, ale są tu osoby, które pomogą Ci na pewno tak jak kiedyś mnie. Jeśli mogłabym Ci jakoś pomóc to pisz. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i dobrej nocy życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powyżej to ja eweline48

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×