Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martttynaa

Kupiliśmy mieszkanie i strasznie żałuje

Polecane posty

Gość martttynaa

Razem z mężem kupiliśmy mieszkanie w bloku z wielkiej płyty z lat 80. Żłuje już po 4 miesiacach mieszkania:( Mieszkanie za prawie 50 metrów kosztowało nas 168tys zł Niestety było całe do remontu, podłogi łazienka kuchnia drzwi no wszystko poza oknami. Jest to 10p wieżowiec, wczesniej mieszkalismy w 4p gdzie jedna klataka liczyła 15 mieszkań. Żałuje niemiłosiernie, przy kupnie bralismy pod uwagę by było blisko do szkoły dziecka sklepy przystanek etc Jest to duze osiedle składajace sie z takich wiezowców i słuchajcie: brak miejsc parkingowych, musze czesto parkować 2 bloki dalej :/ winda to koszmar, stara smierdzaca skrzypi dziecko sie boi wsiadać. Do tego koszmar- gówniarze siedzacy na klatce pala piją wrzeszcza pluja wymiotują a nawet sie bzykaja gdyz ostatnio wdepłam w zuzyty kondom :( W ubiegłym tygodniu przed północa obudziły nas syreny okazało sie ze ktoś podpalił ulotki na klatce i wycieraczke :( a jakby zajeły sie drzwi- mieszkańcy mogli spłonąć ! Ludzie sa okropni niesympatyczni otoczenie dosłownie patologiczne, mamy prawie 230tys kredytu za to CUDNE mieszkanie( z odsetkami 2 razy tyle) a ja mam dośc gdy tam wracam :( Co robić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WDEPŁAM :( Widziały gały co brały, przecież chyba oglądaliście wszystko zanim kupiliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety, bywa i tak, a dużo już wsadziliscie w remont? Myślę, że powinniście pogadać z np. pośrednikiem, on wam pomoże jeśli chodzi o to czy jest szansa sprzedać coś takiego... ja wynajmowałam kiedyś mieszkanie, w centrum , jak wybierałam to wydawalo sie spoko, spokojne, przytulne. Potem dopiero się okazało, że jest tak głośne, że w nocy musiałam spać przy telewizorze,i zamkniętych oknach nawet latem, żeby nie słychac huku samochodów, a maszyneria od windy znajdowała sie na przeciwko moich drzwi i jesli ktoś jechał to strasznie sie robiło głośno w mieszkaniu. Na parterze mieszkał menel i smród był niemiłosierny... Po 4 miesiacach miałam dość, choc pracowałam wtedy od 7 do 21 czasem, wiec wracałam tylko na spanie, a to spanie to był koszmar. I miałam wtedy taka refleksję, że ja to ja, bo wynajmuję, ale co jesli ktoś by takie cudo kupił na kredyt właśnie. wiesz, windę i klatke z czasem wyremontują, dzieci sie przyzwyczają, a co na to mąż? naprawde jest aż tak źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martttynaa
Jasne że ogladalismy, z tym że my skupilismy sie na rozkładzie mieszkania i lokalizacji, w zyciu bym nie pomyslała ze takie szczegóły tak bardzo wpływaja na komfort zycia :( jestem wściekła na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martttynaa
Mój mąz chciał kupić działke i zacząć budowe domu, ale dla mnie myśl o 3l budowaniu była wkurzajaca a teraz myśl o mieszkaniu tu do końca zycia staje sie koszmarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję, wiem co to znaczy mieszkać w takim wieżowcu, koszmar :O a nie możecie sprzedać? wyremontowaliście to mieszkanie więc pewnie choć trochę podniosła się jego wartość. Może uda się sprzedać. Albo zamieńcie na inne z dopłatą z waszej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, lokalizacja i bydynek są bardzo ważne. Ja też kupiłam mieszkanie w budynku z końca lat 80tych, ale ma tylko 4 piętra i 2 mieszkania na każdej kondygnacji. Klatka czysta i zadbana, mieszkańcy spokojni (w większości emeryci). Miejsc parkingowych dużo, ale nie bezpośrednio pod blokiem, ale mnie się to podobało, bo pod oknem nie mam parkingu, tylko 100 metrów dalej. Takie rzeczy są bardzo ważne, dziwne, że na to nie patrzyliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja wole mieszkac w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mało zapłaciliście za to mieszkanie (u mnie 50 m2 to jest koszt ok. 250 tys. i więcej), pewnie chcieliście jak najtaniej, to teraz macie. Nie obraź się, ale chyba stan klatki schodowej, mały parking i obleśną windę widziałaś wcześniej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jytjtyjrt
Kobieto, przecież ty kupiłaś te mieszkanie za bezcen. Sądziłaś że bez powodu jest pod względem ceny tak okazyjne? Chyba orientowałaś się jaka jest ta dzielnica, jakie środowisko - bo spędziwszy całe życie na blokowiskach wiem że nie wszędzie jest tak jak piszesz - czyli musiałaś spodziewać się i zgadzać na niedogodności. Zresztą z blokach dużo się zmienia. Może załóżcie jakąś wspólnotę, zmuście zarządcę do remontu, wprowadzenia monitoringu, sprawnych domofonów? Na pewno nie ty jedna chcesz zmian. Widziałam, roznosząc ulotki swego czasu, także po kiepskich dzielnicach, jak wiele się zmienia, gdy ludzie się dogadają. Remont, skuteczna firma ochroniarska, i macie czysto i bezpiecznie i nawet te zarezerwowane tylko dla was miejsca parkingowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martttynaa
Mieszkam w miescie które liczy około 150 000mieszkańców takie sa ceny mieszkać do remontu, nie wybieralismy jak najtaniej, nie spodziewałam sie takiego czegos w końcu tysiace ludzi mieszka w takich blokach, ja jednak jestem przerazona na sama mysl ze moje dziecko za kilka lat bedzie biegać z kolegami po tym blokowisku :( nieee załuje jak niczego nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OK, skoro u Ciebie są takie ceny... Ale naprawdę nie widziałaś tej windy, klatki, parkingu wcześniej ;)? Bo sąsiadów wysądować się nie zawsze da, ale otoczenie jest widoczne jak na dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zabieraj się ro roboty, przecież to można sprzedać, albo wynając a za cenę wynajmu mozesz znaleźć mieszkanie gdzie indziej i w tym czasie szukac kupca. Mój kuzyn tak zrobił. Ma kredyt, kupił mieszkanie, niestety po 3 miesiacach dostał super ofertę pracy 300km dalej, mieszkanie wynajął, za kwotę wynajmu sam wynajmuje w mieście w którym teraz mieszka i szuka kupca na tamto mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z wynajmem może być kiepsko w małym mieście, poza tym sprzedaż też kuleje. No i pytanie, czy znajdzie się kolejny naiwniak, który kupi takie mieszkanie ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
urok blokowiska ale przede wszystkim wieżowców, myśmy dwa lata temu zmieniali mieszkanie na większe i podstawowym kryterium było właśnie: blok czteropiętrowy (pietra od 1 do 3) i jesteśmy zadowoleni, mimo że to duże osiedle. wczesniej wiezowiec 4 pietro al e tak jak piszesz obsikane windy, pomalowane wulgaryzmami ściany, pełno nieznajomych ludzi się kreci pod drzwiami.... ale co się dziwic jak w takim wieżowcu średnio 100 mieszkań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdom
To i tak duzo daliscie, ja za mieszkanie do kapitalnego remontu (bez okien bo byly nowe) 51 m blok z 1975 r 4-pietrowy dalam 95 tys. A miasto 180tys na slasku. Ja cale zycie mieszkalam na blokowisku, wczesniej w 10pietrowcu. Jak bylam mala mialo to swoj urok :) a teraz mieszkam w bloku bo nie byloby mnie stac na dom. Coz nie wiem co ci doradzic.. moze zamiana? Aczkolwiek nie wiem czy ktos pojdzie na 10 pietro :/ awaria windy, a nie oszukujmy sie, zdarzaja sie czesto i po sprawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja ci powiem tak: 3 lata temu kupiłam nowe mieszkanie od uczciwego, znanego dewelopera. To jest moje pierwsze własne mieszkanie i chyba z tej radości, że mnie na nie było stać (oczywiście z kredytem) miałam klapki na oczach jak je oglądałam. Blok ma 5 pięter jest winda, hala garażowa, niby wszystko cacy. Ale drugi blok jest w tak bliskiej odległości, że sąsiadka zagląda mi w okna i potem opowiada "a widziałam, że pani to i to robiła". Wiedziałam, że ten blok był blisko ale nie wiedziałam jak to będzie odczuwalne. Dopiero po jakimś czasie mieszkania okazało się jak strasznie akustyczny jest ten blok. Wcześniej mieszkałam w wielkiej płycie i zawsze coś było słychać ale w tej chwili wiem doskonale, kiedy sąsiadka z góry wstaje, kiedy wychodzi z domu, kiedy wraca, słyszę jak włącza pralkę około 24h, n*******la po swoim mieszkaniu w tę i z powrotem a ja mam wrażenie, że to stado słoni. W drugim mieszkaniu, które jest nad moim słyszę wszystkie szczegóły życia małżeńskiego. I jestem pewna, że sąsiedzi pode mną słyszą mnie i moją rodzinę. Tego nie wiedziałam przed zakupem, a teraz bywam na skraju załamania nerwowego jak słyszę tup, tup, tup, cisza, tup, tup, tup, cisza, tup tup tup tup..... i tak w kółko. Wszystko słychać w tym ślicznym, nowym bloku. Załamka. Teraz dałabym wiele, żeby wrócić do wielkiej płyty. Za te same pieniądze miałabym większy metraż, osobną kuchnię i nie dostawałabym nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Znajomi mieszkają w nowym budynku i nie mogą wieczorem prać, bo sądiedzi słyszą ich pralkę. Ja mieszkam w starym bloku (ale nie wieżowcu) i mam prąd dwutaryfowy. Piorę zawsze po 22 i nigdy skarg nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale w nowych blokach jest mniej marginesu społecznego, bo ich nie stać nawet na kredyt. Coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem o co ci w sumie chodzi.Kupiłaś mieszkanie w blokowisku, starym, wieżowcu, gdzie siedzący na klatkach blokersi to standard. Miejśc parkongowych nie ma, przecież te bloki były budowane, projektowane w latach, 70-80, gdzie ludzie miieli kilka samochodów na blok.Windę widziałaś, blok widziałaś, więc skad to zdziwienie? Prawda jest taka, tego typu bloki sa najtańsze na rynku, absolutnie nei kalkuluje się remont, bo za cenę z remontem można kupić znacznie nowsze mieszkanie. To najtrudniejsze do sprzedanie mieszkanie, sprzedaż wieżówców jest prawie zerowa, z takich bloków ludzie uciekają, a nie kupują. Masz co chciałaś, wieć teraz jakoś się musisz w to blokowisko wkomponować, bo raczej tego mieszkania nei sprzedasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu gość z 10:40, chciałam tylko uściślić, że nasza sąsiadka pierze tak jak jej się podoba, bo nie zwracam jej uwagi. Ona ma nocny styl życia ale ja nie mogę pójść i powiedzieć jej, żeby przestała w nocy krążyć po mieszkaniu bo ja i mąż nie śpimy przez nią. Latać zapewne nie zacznie :) A jak chodzi o patologię... nie powiedziałabym. Mieszkali nad nami romowie... to co się działo to była masakra ale w końcu właściciel mieszkania się ich pozbył. W kawalerce było 15 osób i pies. I teraz na ich miejscu zamieszkał alfons i jego dupa, z którą się non stop kłóci, wyzywają się, piją. A wszystko w ładnym bloczku, z przyjemnym trawniczkiem i prosto od dewelopera ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ja wiem czy nie sprzeda? Dużo zależy od lokazlizacji. Ja sprzedawałam swoje w miesiac. 38 m, cena była nie najniższa, blok 10 pięter, wielka płyta. Jak napisałam poszło w miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy kiedy sprzedawałaś. Ja sprzedawałam kawalerkę w dobrej lokalizacji 2 lata temu. Zajęło mi to 4 miesiące, dostałam dobrą cenę. Wcześniej też miałam 2 chętnych, ale mało dawali. Im mniejsze mieszkanie tym łatwiej sprzedać. 50 m2 to jest na polskie warunki śtednie mieszkanie. Duże to już bardzo ciężko sprzedać - ja mam aktualnie ponad 70 m2 i gdybym chciała sprzedać w dobrej cenie, to zajęłoby mi to pewnie parę lat ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego kupuje sie mieszkania w nowych budownictwach bo wiadomo ze tam kazdy musial za nie zaplacic a nie dostal za komuny i nie szanuje. ja mieszkam w bloku od roku, nowy budynek, kazdy tu szanuje centymetr powierzchni. nie ma patologi bo patologi nie stac by tu bylo na kupno takiego mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dochodzi u autorki jeszcze sprawa kredytu. Nawet jak sprzeda, to dalej będzie musiała spłacić odsetki (albo przynajmniej ich część). Dopłaci do tego interesu i to sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkalam 20 lat na blokowisku z wielkiej plyty i żałuję ze nie mieszkam tam dalej. To zalezy od osiedla czy mieszka tam patologia. U mnie oczywiście byly wyjatki ale w większości byli to normalni ludzi, część bardzo zmozna. Wszyscy dobrze sie znali . byly sytuacje ze małolaty siedzialy na klatce alr wystarczylo kilka razy zadzwonic na straz miejska i szybko przestawali przychodzic. Autorko walcz z tymi imprezami na klatce i tyle. Ciesz sie z mieszkania bo wiele osob moze tylko o nim pomarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha smiac mi sie chce jak ktos pisze, ze kupuje sie w nowych blokach... g....o prawda! Kupilismy z mezem mieszkanie 50m2 za 250 tys, blok o pidwyzszonym standardzie, winda cichobiezna przy czymsa 3 pietra tylko, podobno super wwentylacja jakas tam automatyczna, ogrzewane klatki schodowe, no cud malina... prosto od super dewelopera...itd itp i co z tego, teraz kombinujemy co tu zrobic zeby sie wyprowadzic jak najszybciej po 6 mcach od zamieszkania! Sasiedzi to takie poje...y ze brak slow, mysla ze jak pokupowali "super mieszkania" to teraz moga wszystko, imprezy codziennie do 3 w nocy, na parterze slyszymy impreze z 3 pietra! Ciagle lupanie nad glowa, ciągle jakies awantury, a z super wentylacji czuc jak sasiad sobie rybke smazy! Wszystko zalezy tak naprawde od sasiadow!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość murmur
Haha ale scenariusze piszecie ! Kilka faktów . W nowych blokach jest masa mieszkań nabywanych przez burżujów NA WYNAJEM . Czyli same uroki -studenci - troglodyci po maturze na 30%, przypadkowi najemcy lejący na otoczenie ,margines przy hajsie , d***** +sutenerzy , robotnicy po 4 w jednym pokoju itp . Zasada jedna -masowy najem = SYF ! Do tego paniusie szanowne nie raczą uważać jak w Tuskolandii SPADŁY standardy budownictwa ! Od tak 5-7 lat idą one na pysk Pomijając skandaliczną jakość nowych bloków (pogadajcie z kimś z branży ) tak samo niską jak w najgorszym okresie PRL (nie patrzcie na trawniczki , sztuczne kamienie itp) są jeszcze i nne kwiatuszki . 1 .Bloki budowane nas granicy prawa , ciasno jak fawele w III świecie albo slumsy z XIX wieku . Albo za łapówki . 1a Częste budowanie na terenach podmokłych , zalewowych,niestabilnych w sąsiedztwie linii przesyłowych kkV. Patrz powyżej . Kilka przykładów w WWA . 2.Brak jakiejkolwiek infrastruktury towarzyszącej . Nie sugerujcie się karłowatymi trawniczkami . Osiedla z PRL przy tym to cuda urbanistyki . 3 .Koszmarne bloki-korytarzowce jak najgorsze socjale z PRL (niektórzy nazywają to apartamentami -buchachacha ) blok gdzie na JEDNEJ klatce jest 6-10 mieszkań w poziomie a 50-60 w pionie to klasyczny slums tzw. 'architektura aspołeczna" . 4 Ciemne bezokienne klatki schodowe -tego nawet w PRL nie było .Jak lochy . 5. Notorycznie niedoświetlane mieszkania budowane z pogwałceniem podstaw dobrej architektury. 6. Crem de la creme . Groteskowy rozkład tych "luksusów". Ciasne .Nieustawne , przechodnie pokoje i wisienka na torcie -ślepe kuchnie lub kuchnia w pokoju .Reasumując standard MIESZKANIA SOCJALNEGO . Ciekawe że w po 1989 tego typu nory budowane dość często w latach 1960tych wskazywano jako przykład wynaturzeń komunizmu . A dziś niektórzy to mają za lans !!! HAHAHA . Ale to jest drogie panie straszne nie śmieszne . Dlatego "nowy blok" dzisiaj to niestety w PL w 75% synonim szajsu i tandety . P.S notorycznie niesprawna wentylacja -to dziś standard .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 19:58, wszystko prawda, ale i tak wolałabym niski nowy blok niż wieżowiec z płyty. Dla mnie synonimem slumsu są takie okropne wieżowce ;). Ze śmierdzącym zsypem na śmieci, obsikaną windą i krzywymi futrynami ;). Sama mieszkam w niskim bloku z lat 50tych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka żałuje a większość sie wogole nie przyzna ze złe zrobiła wybierając takie a nie inne mieszkanie Czasem idę do mieszkania i trzeba chwalić gościom od progu ze takie super mieszkanie ze od dewelopera ze ile to oni nie dali. I fakt pokoje nieustawne mozna zrobic sypialnie nad pokojem - tak ale tylko dla karłów, o jakie macie super windę ale korytarz jak labirynt, i 100 mieszkań na około. Ale trzeba chwalić i chwalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×