Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Maxi_ja

Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

Polecane posty

Gość lanulaj
Ja od dzis zaczynam. Mam diete od dietetyka. Zobaczymy jak pojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluminacja_
Powodzenia życzę i wytrwałości. Ja schudłam ze 118kg do 70kg.... najtrudniejszym wyzwaniem okazało się utrzymanie nowej wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
Witajcie dziewczyny.Ja jestem od was trochę starsza ale mam mniejszą wagę , dzisiaj rano 97,4 kg i 170 cm wzrostu , czyli mniej do zrzucenia i chciałam do was dołączyć. Niestety , jem za dużo i niezdrowo, uwielbiam słodycze .Parę lat temu rzuciłam palenie papierosów i moja waga zaczęła iść w górę.Niby nie dużo bo 0,5 kg do 1kg miesięcznie , ale po latach jest to już nie zły balast.Teraz po nowym roku postanowiłam coś z tym zrobić , na początek rezygnuję ze słodyczy , ograniczam pieczywo, nie podjadam między posiłkami.Za tydzień się zważę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Siedzę i czytam i próbuje ogarnąć - dziś zrobiłam zakupy na dziś, jutro pojadę po resztę, widzę juz jeden ból na tej diecie - sery i kefir odpadają, chociaż w rożnych źródłach róznie piszą - niektórzy dopuszczają te produkty dla osób, które nie mają nietolerancji, ale sama nie wiem co robić, chyba ograniczę na początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
Ograniczenie na początek jest dobrym pomysłem.Ja też ograniczyłam węglowodany, bo to one są odpowiedzialne za tworzenie tkanki tłuszczowej.Wczoraj mąż wystawił mnie na pokusę bo jadł orzeszki ziemne... och jak pachniały ale się nie złamałam. Muszę być silna i odporna na pokusy.Wczorajszy dzień uważam za udany , pod względem diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doberek;) To fajnie fassolko:) Ja nie do końca - owszem zadnych głupot nie jadłam, ale skubnęłam ser po 22:( i Cwiczeniowo nie zrobiłam nic przez gosci w domu. Postaram się, zeby dzisiaj było lepiej:) Wczraj chyba nadal chaotycznie było, nadal do konca nie wiem co jeść, na sniadanie były dwa jajka z wody i sałatka warzywna, przekasiłam sliwkami suszonymi - i to był błąd, trzeba wywalić to w ogóle, na lunch burger wołowy z kiszoną kapustą i łyzka oliwy z oliwek do niej i garść orzechów włoskich, na kolację kalafiorz masłem i kilka palstrów szynki pieczonej, pół grapefruta i kawałek pomelo. Chyba muszę sobie te przekąski darowac - lunch w porze lunchu, obiad o 4 i kolacja o 7 i koniec. 4 posiłki dziennie, inaczej będzie źle i za duzo. Jak idzie innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanulaj
Maxi... Ja mam diete od dietetyka probowalam juz przez tydzien jakies dwa miesiace temu i ladnie spadalo. Rzucilam diete bo mialam nie dosc silna wole poniewaz mialam ciezki okres w zyciu. Ale jesli chcesz to dam tobie ta diete. Jestem 10 lat mlodsza ale metabolizm mam spierniczony totalnie i ta dieta jest po to zeby go ruszyc i faktycznie mimo ze na niej non stop sie je to dziala. Dlatego zaczynam od nowa tym razem wytrwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
No tak Maxi , musisz coś zmienić .Kapusta kiszona bardzo dobra ale burger wołowy , sałatka warzywna i orzechy , już raczej nie wskazane.Ja myślę byśmy sobie w tym pierwszym tygodniu , dały sobie jeszcze taki luz na przygotowanie się do prawdziwej diety.Musimy się nauczyć od nowa co jeść aby nam ubywało na wadze. Lanulaj napisz co to za dieta , może ja też skorzystam z rad dietetyka a nie będę szukać po omacku , co powinnam jeść a czego unikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niesmialo do was pukam ;) Mam nadzieje ze bede mogla dolaczyc ? Mam 42 lata (43 w tym roku) , 164cm wzrostu i 77kg. Moze nie jest jeszcze waga "super ciezka" ale niestety fatalnie a rolozona, bo 90 procent nadwagi usadowilo sie ponizej pasa :O Nie bede mydlic oczu, z czegos sie te kilogramy wziely : podjadam miedzy posilkami, jem DUZO, niezdrowo, codziennie woze tylek autem i ponad 2 lata temu rzucilam palenie. No i praktycznie zero ruchu, bo cale dnie spedzam poza domem, wracam do domu ok 19.00 czas dla siebie mam dopiero ok 21.00. Obiady jem zazwyczaj na stolowce pracowniczej gdzie ogolnie dostepne sa frytki, pizza i makarony, czyli wszystko co uwielbiam a co na linie dobrze nie robi. Na szczescie ogolnie dostepne sa rowniez warzywa, owoce, ryz, ryby, drob ... wiem ze od razu z ulubionych potraw nie zrezygnuje, ale postaram sie na poczatek ograniczyc ich czestotliwosc i przede wszystkim i ILOSC. Dodatkowo w domu ograniczenie chleba, ziemniakow, makaronu i slodyczy.Narazie tyle, reszta pozniej wyjdzie w praniu :P Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkim mpwodzenia. Postaram sie zagladac tu w miare regularnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanulaj
Oczyeiscie wrzuce ale troszke pozniej bo troche pisania a ja tak wpadam przelotem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lanulaj - kiedyś mi koleżanka przysłała trzy diety od dietetyka, ale ułozone dla niej i jej kolezanek, byłam przez jakis czas na jednej, ale nie było specjalnych efektów tylko duzo kupowałam i wyrzucałam do kosza, więc jakoś mi lepiej planowac sobie samej posiłki, ale napisz swoją w wolnej chwili - jestem ciekawa, a poza tym zawsze może jakies pomysły na posiłki będzie można przywłaszczyc:) fasolka - nie wiem co zroumiałaś pod słowem burger - to był oczywiście tylko kotlet mielony tak naprawdę z dodatkiem cebuli i czosnku i odpieczony w piekarniku - żadnej buły do tego nie jadłam:) słatka warzywna tez była z sałata i dodatkami z octem balsamicznym i oliwą - nie chcodziło mi o ta polską z majonezem:) orzechy włoskie też są moim zdaniem ok:) postaram precyzyjniej pisac co jem:) Mysza zapraszamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanulaj
Powiedzialam dietetykowi ze nie chce ani czasochlonnej ani drogiej wiec naprawde nie traci sie czasu na przygotowywanie posilkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To w wolnej chwili poproszę coś wrzucić z tej diety. Dzisiaj wreszcie usiadłam, zrobiłam 45 min. na rowerku juz bez wielkiego halo, poza tym żywieniowo lepiej chociaż chyba nadal za duzo trochę, bo wyszło mi 1700kcal, a był i śledź w śmietanie i fasolka szparagowa (s to nie paleo), ale poza tym się trzymam. Jednak i wczoraj i dzis ok 15 - tuz przed obiadem dopadał mnie mocny głód i ciekawe z jakiego powodu. Dobrejnocki i piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Dziekuje za przyjecie do zacnego grona :) Lanulaj - hmmm, sama sie zastanawialam nad wizyta u dietetyka ...kumpela na takiej diecie powolutku, w przeciagu 4 miesiacy 10 kg stracila i co najwazniejesze wage teraz od kilku lat trzymie. Trzaba miec samozparcie i trzymac sie ustalonego menu i wtedy sa dobre efekty. Maxi - mnie sie twoje menu podoba :), a 1700 kcal to wg mnie wcale nie za duzo, mimo wszystko do normalnego funkcjonowania organizm potrzebuje sporo energii :) Fasolka - ja tez w pierwszej kolejnosci stawiam na ograniczenie ilosci. Mam wrazenie ze moj zoladek to wor bez dna :O i musze go troche skurczyc. Ja wczorajszy dzien nie zaliczam do udanych dietetycznie :( , ilosciowo wprawdzie nieco ograniczylam, ale jakosciowo juz nie bardzo : w poludnie kawalek pizzy (z duza iloscia zielonej salaty) i dwa kiwi, na podwieczorek o 16.00 pomarancz, a na kolacje oprocz jajek na twardo i pomidora i niestety nie powstrzymalam sie przed zjedzeniem kawalka bagietki .... no i przede skusilam sie na wielki kawal Ciasta Trzech Kroli .... :O No ale pierwsze koty za ploty, dzisiaj bedzie lepiej :) Pozdrawiam i milego dietetycznego dnia wszystkim zycze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEj Mysza:) Myślę, ze jednym z efektów diety od dietetyka jest dodatkowa mobilizacją, która wypływa z tego, że wszystko jest zaplanowane, ułożone i wiemy co i kiedy będziemy jesć oraz, ze za to zapłaciliśmy - więc szkoda marnować, przynajmniej u mnie tak jest z basenem - mam miesięczny abonament, więc musze go 'zuzyc' i to mnie bardziej mobilizuje. Dzisiaj jeszcze tylko rower, może jutro się uda popływac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmaaa
WITAM, Ja to dopiero mam przewalone bo mam 52 lata, 168/84 W sumie to nawet tak tego nie czuję, panika jest gdy wejdzie się na wagę. A już koszmar jak się oglada swoje fotografie z jakiejś impresy typu wesele, a nie daj Boze film... :( Od przedwczoraj wybrałam dietę 8 godzinną. Zawsze na niej chudnę, tylko na początku jest ciężko, zanim organizm przyzwyczai się do tego typu jedzenia. Dodatkowo gubiło mnie zażeranie się słodyczami i popijanie piwa po południu, gdzie potem wiadomo jesć się chce. Po świetach i Sylwestrze miałam 84,9 (!) A dziś rano zobaczyłam 83,5 :) Chociaż wczoraj zdarzyła mi się wpadka z kawałkiem serka pleśnowego po południu. Jem od 8 do 15 , czasem jem śniadanie wcześniej, lub cos tam łapnę przed 16, ale zawsze staram się, żeby to nie było dużo i niekalorycznie. Mam w domu rowerek moich córeczek, ale siadę na niego jak osiągnę 7 z przodu, bo urządzenie wydaje mi się dosyć filigranowe. No i koniec z piwem i słodyczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spoory wieloryb z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmaaa
No... zgadzam się z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak możecie to zgłaszajcie trole i reklamy, mi coś nie wychodzi:( Nie wiem, czy masz przewalone wiedźmaa, fajnie, że Ci się chce:) mam koleżanki w Twoim wieku i jedna z nich schudła - to nie bedzie poprawne politycznie co powiem, ale schudła na marysce i wysokotłuszczowej diecie sporo - ponad 20kg i chyba dalej jej schodzą kilogramy, więc jest nadzieja:) Nie jeśc od 15 nie dałabym rady, ale też staram się ograniczyc posiłki i jadac je od 10-19, często rano nie czuje głodu i ok 12 łapię się na głodzie i mysli, że zapomniałam zjeść śniadanie - zalezy od dnia. W chudszych wagowo czasach było tak, że się nie ruszałam z domu bez śniadania i nie wyobrażałam sobie nie jeśc szybko po przebudzeniu, teraz wypijam kawę i funkcjonuję az mam czas zjeść, albo mi się przypomni, ale czy to jest dobre? Chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmaaa
No nie za dobre. Jakbym jadła kolację, to pewnie śniadanie mogłoby się odwlec do południa. A tak to w okolicach 8 rano aż mnie skręca z głodu. Nie mogę się napchać na zapas, bo przez te kilkanaście godzin żołądek się kurczy. Zdecydowałam się tez z tego powodu, ze stawy kolanowe zaczynają mnie boleć. 20 kg to by było idealnie, ale zadowoli mnie nawet 10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćblubber
zadowoli mnie każda ilość zgubionych kilogramów - zaczęłam dzisiaj tak na poważnie !!!! 51lat/98,9 kg - bolą mnie stopy od nadmiaru kilogramów czy mogę czasami z Wami coś skrobnąć ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisz jak najczęściej:) Nie chce tu skończyc gadając do siebie;) Dzisiaj mam luxniejszy dzien, chociaz powinnam się wziąc za papierkową robotę, ale chwilowo mi sie nie chce - menu rządzi;) Rano zjadłam 100g bialej z grila, 10 oliwek nadziewanych migdałami i pomidora z oliwą, przed chwiląskończyłam brokułową 200g i jedną paprykę faszerowaną - tez wyszło ok. 200g. Czuje się syto. Nie brakuje mi słodyczy, chleba tez na razie nie:) Ale jak sie przechodzi obok szafki z dobrociami to kusi cos skubnąć, ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
Wiesz Wiedźmaaa , ja by się cieszyła jakbym miała te 84 kg a mam 97 kg , podobne jak blubber.Też czuję się jak wieloryb choć tak źle nie wyglądam, bolą mnie stopy i kręgosłup. Wczorajszy dzień byłby może i udany ale wieczorem wpadli goście i wypiłam z nimi 2 szklaneczki winka i zjadłam trochę krakersów serowo-cebulowych, moich ulubionych.Niestety ale po alko hamulce trochę puszczają i łakomstwo zwycięża.Dzisiaj jest spoko, ograniczam porcje , nie jem pieczywa ani słodyczy.Nie jestem jakoś specjalnie głodna , więc żołądek chyba się kurczy. A to znaczy , że idzie ku lepszemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mając 84 czułabym się jak laska, ale to zależy z jakiego punktu się startuje:) Podnoszę temat w zalewie reklam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
Masz rację , punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Ale pamiętam siebie z czasów jak miałam te 84 kg też się odchudzałam i też chciałam mieć te 10 kg mniej. U mnie dobrze , nadal trwam w swoich postanowieniach.Nie jem chleba ale jem pieczywo chrupkie żytnie, po dwie deseczki na śniadanie i kolację , to tego jakaś wędlina lub jogurt.Na podwieczorek jabłka gotowane w kompocie, ze względu na woreczek żółciowy , który mi niekiedy dokucza , zwłaszcza po jakimś błędzie żywieniowym.Ogólnie jest dobrze , nie podjadam i się nie głodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam dodać , że obiad także zjadłam: 2 małe ziemniaczki , nogę z kurczaka pieczoną w rękawie bez skórki i surówkę z kapusty pekińskiej z jabłkiem , cebulą i marchewką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ciężko :( rozciągnięty żołądek nie poddaje się łatwo ale trwam i staram się duuuuużo pić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje sie :) dzis troche pozniej niz zwykle, robota mnie przytloczyla ;) Bluber, Wiedzma - witam 🖐️ Maxi - no i jak, basen byl ? :) Fasolka - mnie sie tez 10kg temu wydawalo ze strasznie gruba jestem. Jakie to wszystko wzgledne :D U mnie "moze byc" : wczoraj na obiad wolowy gulasz , kilka smazonych kulek ziemniaczanych (wiem ze nie powinnam ale nie moglam sie oprzec :( ...) i duuuzo gotowanych jarzyn. Na podwieczorek byly 2 mandarynki i jablko a na kolacje jarzynki z patelni :) Dzis na obiad na sushi sie wybralismy :) ale opanowalam moje lakomstwo i skonczylo sie na malej porcji i bez deseru. Podwieczorek to 3 mandarynki. Nie mam jeszcze pomyslu na kolacje, zobacze co sie moim domownikom zamarzy i bede improwizowac ;) W kazdym razie ilosciow jam o wiele mniej... i to jest wlasnie moj cel na pierwsze dni :) Pozdrawiam serdecznie i do nastepnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×