Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Maxi_ja

Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

Polecane posty

Gość Maxi_ja
kafe szaleje, posty sie pojawiają i znikają;) trzeba iśc na basen zatem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niemrawe "Czesc " ... wpadalm tylko powiedziec ze caly czas z wami, nawet jesli tylko myslami :P Uprzejmie donosze ze dietow przez ten weekend poleglam :O. Waga stoi wmiejscu, i tak dobrze ze stoi a nie rosnie. Nie bede sie ropisywac zeby nie demoralizowac ;) Przyplatal mi sie paskudny ropien wielkosci kurzego jaja, dokladnie pod paskiem biustonosza :O, Od piatku antybiotyk zaczal troche dzialac i troche mniej boli ale nadal jest "hardcorowo" Nie mam do niczego glowy, jedno o czym marze to wrocic do domu i zdjac biustonosz... Postaram sie Was poczytac i napisac cos wiecej w nastepnym poscie, narazie zycze powodzenia i myslami z wami 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to taki czyrak Mysza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźmaaa
Ja tylko przelotem. Niestety nie mam dobrych wiadomości. Mnie też zdarzyła się niedzielna wpadka. Nie dosyć, że przestało spadać to jeszcze trochę zyskałam. No cóż, wiecznie nie może być dobrze hehe. Ale zaczynam od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie łamcie, fakt, że zima nie jest dobrym czasem na drastyczne odchudzanie, byle waga nie rosła to można próbowac dalej. Z tego co piszecie to po prostu jednak lepiej nie grzeszyć. To ja zrobię eksperyment w tym tyg. I włączę grzechy do jadłospisu. Ponieważ u mnie najcięzszymi wieczorami są środa i weekendy, więc w środę wieczór zjem coś niedozwolonego, ale włączonego do ogólnego bilansu i jednego z weekendowych wieczorów powtórka plus troche wina, albo innego alko, na które akurat będzie smak. I zobaczymy. Dzisiejszy plan jak dotąd wykonany - juz po kolacji, łącznie 1831kcal plus basen z sauną. Pogoda niestety nie nadaje się kompletnie na spacery, czy jakąkolwiek aktywnośc na dworze. Zwiększyłam liczbę kalorii z kalkulatorem i bedę miałą porwónanie do ub. tygodnia, czyli sprawdzę teorię dietetyka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalogowałam sie mam zamiar częściej tu wpadac. Dziś dzień spoko czytam was ipodgryzam pieczarki konserwowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie wszystko z godnie z planem. No może za mało wody wypiłam ale nie chciałam myśleć ciągle o sikaniu a miałam trochę spraw do załatwienia na mieście. Dzisiaj już nie jestem tak głodna wieczorem. Popijam herbatkę z melisy. A i nie ćwiczyłam dzisiaj w cale :( to minus ale jutro jak pogoda pozwoli to idę na kijki. Mnie zawsze mówili aby jeść regularnie 5 posiłków co 2-3 godziny aby nie dopuścić do dużego głodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy pisałam Wam, że swoje odchudzanie tak naprawdę zaczęłam pod koniec października z wagą 104 kg :O udało się dojść do 97,2 kg potem oczywiście były święta i wzrost o prawie 2kg 😭 jutro mija tydzień ale dalej będę miała "poświąteczną nadwyżkę"😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:) Blubber - też ładnie:) ja sie tak odchudzam od jesieni 2013, ale mi poszło w drugą stronę - z 92 na 111;) Sama nie wiem jak to zrobiłam! Utrata wagi tak mnie zdopingowała, że wczoraj nastapił pierwszy wieczór czysto na herbatce, ostatni posiłek 0 18:30 i juz nic nie skubnęłam, plan na dziś - powtórzyć plus rowerk:) Mysza to ja pytałam o tego czyraka, bo samrowało się to maścią ihtiolową, ale nie wiem, czy to to samo co Ty masz? Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w czwarty dzień diety:) Ja po dosyć obfitym śniadaniu bo miałam 200gr sera białego o 2 kromki chleba + rzodkiewka A teraz chwile temu wróciłam z kijków i na początku było ciężko(nie chodziłam od nowego roku) a potem złapałam rytm i poszło w sumie 7,5 km Miałam się nie ważyć codziennie ale ja z tych niecierpliwych i tydzień bez ważenia nie wytrzymam. mam na - 1,200 Teraz lecę pod prysznic i odszczurzam chałupkę. Maxi_ja super,że Ci się udało. Ja też na herbacie wieczór przesiadałam, burczało trochę w rozciągniętym brzuchu ale dałam radę.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
Witam.U mnie dietowo dzisiaj dobrze , wykonuję wcześniej postawione założenia.Popracowałam też 1,5 godzinki na dworze , bo była piękna pogoda , więc myślę , że trochę kalorii spaliłam. Poczytałam trochę na portalu ilewazy.pl i jestem zszokowana ile kalorii mają poszczególne produkty.Z tego wynika , ze ja dziennie dostarczałam organizmowi 3000- 4000 kcal, więc musiałam przytyć , wiem skąd te kilogramy się wzięły.Bardzo kaloryczne są bułki , boczek, kotlety panierowane , kiełbasa, a słodycze to już jakaś masakra, byle jaki batonik 300 kcal a ciasta i ciastka o wiele więcej.Do tego piwo , winko, sałatki, kolejne bomby kaloryczne. Teraz będę bardziej świadoma , jak układać jadłospis.Dzięki za info.Dziewczyny piszcie co u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafe szwankuje cały dzien aż się pisac nie chce. Ja dziś dociagnęłam do 1670kcal i dalej ani rusz - nie będę walczyć z sytoscią przecież. Później tylko rower i mam nadzieję, ze potem mi się nie zachce;) Fassolka - tak trzymaj, dziewczyny dołączcie i piszcie! Nawe jak nie wychodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie minął tydzień. troszkę spadło i muszę :) się cieszyć, jasne że chciałabym więcej :) kafe dalej chodzi jak chce 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry, Piąty dzień detoksu , trzymam się bez grzechów. Dzisiaj się powstrzymałam od ważenia , bo to nie ma sensu. jakby waga wzrosła to moja motywacja na pewno by spadła. Kafeteria strasznie szaleje i odpuściłam sobie wieczorne pisanie. Pogoda u mnie deszczowa a miałam iść na kijki, może się rozchmurzy tak jak wczoraj.Jak nie to mam przecież rowerek ...grrr Sama tego chciałam, upierałam sie przy jego zakupie. :) Na obiad mam pstrąga świeżego, tylko jeszcze pstrąga nie mam :( Jak nie dostanę w biedronce to chyba zjem porcje piersi z kurczaka. To tyle u mnie, piszcie co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasssolka73
Kasimat z tym ważeniem to masz rację.Ja wczoraj napracowałam się w ogrodzie i dzisiaj szybko pobiegłam na wagę , mając nadzieję , że zobaczę coś mniej a tu zonk , jeszcze więcej.Może zatrzymała mi się woda , bo strasznie się spociłam a potem piłam jak smok. Ważenie raz w tygodniu w zupełności wystarczy , ale jestem taka niecierpliwa i ciekawość mnie zżera , wchodzę za wagę chociaż nie powinnam. Teraz jestem po kawie , zaraz idę sobie zrobić śniadanie czyli 2 kromki pieczywa chrupkiego , plus 4 plasterki polędwicy drobiowej, potem szklanka gotowanych jabłek.Obiad będzie mniej dietetyczny , bo zjem to samo co domownicy [ plasterek duszonego schabu , z kulką ziemniaków i surówką ]bo nie chce mi się osobno gotować.Na kolacje nabiał , serek ze szczypiorkiem z łyżką otrąb owsianych, plus dwie kromki chleba chrupkiego. Oto mój plan, postaram się go wykonać.Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszędzie biało, tylko u nas co spadnie to sie topi, buuu i znowu porywisty wiatr:( Wczoraj utrzymałam dietę, mimo, że wieczorem kusiciel przyniósł kebaba i jadł go na moich oczach! Oparłam się, ale na rowerze nie pojeździłam - nadrobię dzisiaj. Na sniadanie zjadłam sałatkę z makrelą wędzoną z jajkiem, cebulką i ogórkiem kiszonym, na lunch będzie barszcz, na obiad zapiekę warzywa z boczkiem, a na kolację zgrzeszę plackami ziemniaczno-cukiniowymi. Wychodzi ok. 1800kcal i też mnie korci stanąc na wadze już dziś i sprawdzić, czy jednak nie za dużo jem, ale może zrobię to jutro rano. Miłego dnia i trzymajcie się:) I trzymajcie temat na pierwszej stronie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, już czuje po sobie, ze to 1900 to za dużo, jeszcze dziś się wstrzymam, jutro stane na wadze, ale wrócę do 1600:) Jak Wam mija dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc i czolem :) Maxi - wiesz ze az sprawdzilam, wszedzie pisza ze czyrak i ropien to to samo wiec chyba tak jest ;) Ja znam okreslenie ropien :) Mnie na tym kalkulatorze wyszlo 1700 na UTRZYMANIE WAGI i 1400 zeby schudnac :O... hmmm, jak na moj gust to troche za malo. Wiedzma - najwazniejsze to sie nie poddawac i po kazdym upadku sie podniesc :) Trzymaj sie ! Fasolko - musze zobaczyc na ten portal, jestem pewna ze tez mase bledow popelniam. Widze ze super Wam idzie, drobne wpadki sa ale ogolna tendencja jest dobra :) Ja powoli wracam do zywych i zaczynam otwierac zacisniete szczeki :P ... co ciekawe, wcale mi te zacisniete szczeki nie przeszkadzaly jesc, niestety :O.... Dzis udalo mi sie przezyc bez wiekszych szalenstw : sniadanie jak codzien : musli z jogurtem naturalnym 0%, kawa z mlekiem i sok pomaranczowy. Na obiad noga z krolika , kilka krazkow pieczonych ziemniaczkow i duuuuzo gotowanych jarzyn. Na kolacje mysle o salacie z pomidorami, papryka, szynka, feta, grzankami i oliwa z oliwek... a moze jajka na twardo (uwaga ryzyko majonezu :P ) .... a co rzeczywiscie bdzie to zobaczymy :P W kazdym razie MUSZE cos ze soba zrobic bo nie mam zamiaru znow za kilka miesiecy chowac sie za wszystkimi na zdjeciach z wakacji :) Pozdrawiam i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Mysza - to własnie to - pozbyłas się juz, czy dalej rosnie? Nie wiem jak to z tym licznikiem kalorii jest - wydaje mi się, że duzo muszę jeść, a Tobie, ze za mało hehe, chyba trzeba trochę poeksperymentować:) A poza tym 300g barszczu ukraińskiego ma tylko 111kcal? To też dosyc dziwne... Zjadałm te wymarzone placki i co? I lipa. Zrobiłam je na tłuszczu kokosowym, żeby było zdrowiej, ale nie smakowały mi, chrupały ładnie jak zwykle, ale czegoś brak, nie wiem, czy to dieta, czy raczej jakas kiepska odmiana ziemniaka. W każdym razie stracony posiłek - ani przyjemności, ani zdrowia:( 1640 kcal na liczniku, jestem objedzona, a nie dopatrzyłam, że nie skasowałam wczorajszych orzechów - to mam 1420kcal... i co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja natomiast dzisiaj zjadłam bardzo późno obiad i teraz dopiero wypada mi kolacja. Chyba sobie ja daruję bo i pora już późna i nie mam ochoty na jedzenie. Wiem,że nie dobrze omijać posiłki bo organizm to traktuje, ze trzeba robić zapasy. :( Może garstkę migdałów schrupię... już sama nie wiem. Dzisiaj zaliczyłam wyprawę na kijkach prawie 9 km.Czułam się fantastycznie ale teraz zmęczenie wychodzi i siedzę jakaś zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biegać odpada z moją tuszą :) ale chodzić lubię.Kiedyś lubiłam ćwiczyć ale teraz nie mogę się przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że w okolicach 80kg będzie łatwiej o chęć do ćwiczeń:) Ja też na razie nie robię brzuszków ani nic takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę,że z każdym kilogramem będzie nam coraz łatwiej:) 80kg rozmarzyłam się ... ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NO baaa:) Dzisiaj się czuję jakbym wróciła na 110:( Ledwo wytrzymuję, żeby nie wskoczyc na wagę... ale może do jutra rana dociągnę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to nie wchodź na wagę bo zawsze jesteśmy ciężsi wieczorem i może być zonk. Podobno najlepiej się zważyć pół godziny po tym jak wstaniesz z łóżka na czczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maxi_ja - na jaka dietę się w końcu zdecydowałaś? Czytam Was od założenia wątku (pisałam do Ciebie jako gość na początku o szkodliwości bekonu i parówek). Mój plan niezmienny z rewelacyjnymi efektami. Ale konkretnie interesuje mnie co jesz, chciałabym coś ew Ci poradzić, nie obraź się, ale nie wszystko wydaje mi się dobre co jesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś nie ma moich rannych wpisów , ale to nic. U mnie dziś ok tylko troche mało wody . Maxi ogranicz węglowodany na mnie to działa .Ja zrezygnowałam całkiem z pieczywa ziemniaków ryżu białego i makaronu . Jutro sie zważe i napisze . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popedałowałam, na wage nie weszłam;) Chmurka - kafe pożera posty jak dietujący na odwyku, dobrze, że nastepnego tematu nie musimy zakładać, ale parę wątków się reaktywowało przez to jak widzę;) Pisz jak najwięcej, bo się ludziska wykruszają! Ani_a87 - fajnie, że chcesz pomóc, ale nic oprócz krytyki jak dotąd od Ciebie nie usłyszałam, nie wiem ani ile wązysz, jaki masz cel, na jakiej diecie jestes itepe. Ja wprowadzam paleo, nie jest ono czyste i idealne jeszcze, ale pomału do celu. Wyłączyłam pieczywo, makarony, ryże, ograniczyłam nabiał do mleka do kawy i sera od czasu do czasu, a jestem wielbicielką serów i dużo ich zjadałam. Ziemniaki - też je jadam rzadko, ale od czasu do czasu zamierzam zjeść - stąd te dzisiejsze placki, bo uważam, że mają dobre rzeczy w sobie. Póki co licze kalorie, bo mam organizm rozregulowany pod względem zaspokajania głodu i sytości. Poza tym ******* rowerku i basenie, poza tym spacery, a ogólnie mam siedzacą raczej pracę, więc to nie pomaga. Dzisiaj zjadłam sałatkę z makreli wędzonej, ogórka kiszonego, jajka i cebuli, z odrobiną smietany i majonezu. Potem był barszcz na własnym rosole i pieczonych burakach z marchewką, porem, cebula i czosnkiem, niezabielany. Po południu zapiekanka - cukinia, bakłażan z oliwą, pomidory, boczek (niewiele) pod serem i na wieczór te placki ziemniaczane jako wyjątek. Zazwyczaj dziennie jem mniej niż 100g węgli - wychodzi 60-80g. Dzisiaj przekroczyłam przez pyry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze miałam napisac ciekawostkę - kręcąc na rowerku oglądałam program o dietach - nie jest on do końca naukowy - taka pseudo nauka dla mas - pokazywane doświadczenia, z których przedstawiono wnioski obrazowowo - pewnie większość z nas to zna, bo przeczytało - jedną z oczywistych oczywistości były zalety wolnego, spokojnego jedzenia. Ale druga rzecz była bardziej interesująca. Mieli tam sporo osób otyłych, które jakimiś badaniami podzielili na 3 grupy, ostatnią grupą były osoby, które jedzą z przyczyn psychologicznych, czy emocjonalnych, czyli takich, którzy jedza jak się stresują, zażeraja depresję itp. Ich plan dietetyczny opierał się m.in. na wsparciu grupowym, żeby zamiast sięgac po jedzenie raczej sie miec do kogo zwrócić i pogadać, albo poprosić o wsparcie (czyli coś jak my;). Ale nie wiem na ile to ma znaczenie. W kązdym razie podzielili tą ostatnią grupy na dwie podgrupy i dali im do zjedzenia po kwałku tortu. Jednej podgrupie powiedzieli ile naprawdę ten kawałaek ma kalorii, i że przekracza to co powinni zjeść, czyli że zjadając go łamią dietę, drugiej podgrupie powiedzieli, że ten sam kawałek ma jakąś śmieszną ilośc kalorii i że jeszcze nie przekroczyli zaleceń diety po konsumpcji. Za niedługi czas zaproponowani im jeszcze kawałek i teraz pierwsza podgrupa zjadła i zaczeła się zastanawiać czy jeszcze nie skoczyć na coś do jedzenia na miasto. Druga podgrupa - ta co myślała, że nadal się trzyma diety zjadła tylko odrobinę tego drugiego kawałka. I tu jest chyba troche pies pogrzebany: złamie się dietę? No trudno, trzeba na tym poprzestać i walczyc dalej, a nie rezygnować i sie opychać - tutaj chodzi g*****e chyba o imprezy, gości, święta - co tam komu przeszkadza... Idę już - chciałam napisać, żeby nie zapomnieć:) Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×