Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jest sens do niego pojechac?

Polecane posty

"Autorko, to ja od tego dawnego byłego, którego spotkałam przypadkiem. ROR może nie zna całej Twojej sytuacji w szczegółach i czasem może się gdzieś mylić, np. w tym, że koleżanka z koleżanką nie może pójść na kawę po 10 latach niewidzenia się, jeśi obie chcą, ale skontakowały się wcześniej telefonicznie, a nie e-mailowo. Dla mnie to niezrozumiały wymóg" XX wiesz co to nie ejst wymog - a wszystko zalezy od stylu zycia - ja np obecnie mieszkam w innej sterfie czsaowej niz moje przedszkole - dlatego z telefonowaniem do kogokolwiek bylabym ostrozna. Druga sprawa ze mam taka prace ze miewam duzo czasu wolnego przez tydzien a potem przez dwa mam szczelnie wypelnione praktycznie kazde 15 minut, wiec lubie i muesz planowac. Dlatego zyje "na mailach", poz atym mail Cie az tak nei zaskakuje i masz chwile zeby sie zastanowic przed odp. Ale fgeneralnie chodzilo mi to ze jak sie chce z kims odnowic kontakt, dowiedziec co u niego - to nalezy to robic stopniowo, poprze odbudowywanie relacji, i gdzies tam na koncu umowione spotkanie - a nie takie zjawianie sie w "drzwiach", osobiscie by mnie to zdenrwowwalo - czy bylaby to milosc sprzed lat, odlegly kuzyn czy koleznaka z przedszkola;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łamaczka
współczuję ukochanej tego faceta,dzwoni była i chce kawusi:-) dlatego ja nigdy nie odezwę się do żadnego byłego z propozycją spotkania,jedyne co mogłabym zrobić to luźno niewinnie bez zobowiązań zapytać jak leci?:-)jeśli przypadkiem go spotkam albo trafie na ślad w kompie a on już powie co chce,nie dałabym poznać że lecę na niego ,że wzdycham :-) oj nie,sam kontakt byłych ze mną byłby szkodliwy dla potencjalnej ukochanej tych kolesi,nie lubię mieszać ,wystarczy że porzucałam ,teraz muszę być aniołem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość wczoraj Gosciu 20.23 - Nie ruszalam tego tematu, ale udalo mi sie w ostatnim czasie pokonac pewna chorobe, i teraz patrze na swiat juz w inny sposob. Chce troche zaryzykowac i byc moze byc naprawde szczesliwa, poniewaz wiem, jak kruche zycie moze byc. Jezeli bedzie rozczarowanie, to bedzie, ale napewno mnie nie zalamie, poniewaz uwierz, ze przechodzilam duzo gorsze rzeczy" xx Przyznaje ze ta informacja troche zmienia tlo, bo to akurat jest dosc powszechne ze pokonanie jednego problemu daje wiatr w zagle. To moim zdaniem tez troche zmienia Twoja motywacje - natomiast musisz wziac pod uwage ze druga strona bedzie patrzec przez swoj pryzmat, nie majac tej informacji, i moze to odbierac nadal jako upierdliwe narzucanie (ja bym tak zrobila). Z innej beczki - to cos innego mi przyszlo do glowy - z calym szacunkiem Autorko dla Ciebie, ale jesli ciezko chorowalas - przechodzialas trudne chwile (byc moze zagrazajace Twojemu zyciu?) i tfu, tfu, tfu - ale gdybys przegrala z choroba - zycie tego faceta i takby sie toczylo normalnie bo zwyczajnie by o tym nie wiedzial troche Cie nie przeraza?? Dlatego uwazam, ze utrzymywanie kontaktu jest kluczowe - i rozumiem doskonale odleglosc i fakt ze zasem sa okresy ciszy - sama ma takie zwiazki juz od 10 lat - czsaem ja sie odezwe, czsaem druga strona - ale mniej wiecej co kilka m-cy jestesmy na biezaco - jesli jednak ktos przez kilka lat nie wykazuje zainteresowania w ogole moja osobe, wypada z mojej listy - i mowie to bez zlosliwosci - wierze w przyslowie ze "szkoda naszego czasu dla ludzi ktorzy nigdy nie maja czasu dla nas". Ja uwazam, ze jezeli ktos zaprzestaje / rozluznia kontakt ze mna - to wysyla mi jasna informacje - do czego oczywiscie ma prawo. Inna jest sytuacja gdy ktos nagle zaiwesz kontakt (bo cos mu sie w zyciu dzieje) - bo taka osoba wczesniej lub pozniej odnowi ten kontakt i wyjasni swoja nieobecnosc, tak to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Osoba po przejsciach, ktore probuje zawalczyc jeszcze o milosc nie jest ani dziecinna ani upierdliwa. Meritum jest takie, ze te wszystkie "schody" sa niczym w porownaniu z tym co mozna zyskac" xxx ale realne szanse zeby cos zyskac sa niskie. byc moze po ciezkim doswidaczeniu pcha nas wlasnie ta "sila zagli" ale ona tez powoduje ze nie zawzse realnie oceniamy sytuacje.... a to jest kluczowe gdy dotyczy naszych zwiazkow z innymi ludzmi. Spojrz na to z drugiej strony - zyjesz swoim zyciem, nagle zjawia sie osoba sprzed lat, ktora przeszla jakas traume (o czym Ty nie wiesz) i czegos od Ciebie oczekuje np. wyjasnienia czegos. Mysle ze jej sytuacja z Twojego punktu widzenie wiele nie zmienia jesli chodzi o Twoja niechec/bycia przypartym do muru... xx Ja nie napisałam, że to jest dziecinne, tylko że emocjonalny koszt może być dla Ciebie dużo większy niż się spodziewasz. I może to zmienić, wbrew temu co Ci się teraz wydaje, Twoje życie na zawsze. A to, co napisałaś o Waszej znajomości pozwala przypuszczać i mówię to z autopsji, że jemu niestety na Tobie nie zależy. I wiem, jak bardzo to boli, bo ja poznałam miłość swojego życia, która nie odwzajemniła moich uczuć. Nie chciałabyś być w takiej sytuacji. Nie da się opisać, co się wtedy czuje i jak się cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"musisz wziac pod uwage ze druga strona bedzie patrzec przez swoj pryzmat, nie majac tej informacji, i moze to odbierac nadal jako upierdliwe narzucanie (ja bym tak zrobila)." Nie zgodzę się. Jeśli w grę wchodzi dawna sympatia, dobre wspomnienia, jakikolwiek sentyment, NIE MA OPCJI żeby odebrał to jako "upierdliwe narzucanie". Ja bym się ucieszyła. Tym bardziej, że nie doszło do żadnego spięcia, a ich ścieżki po prostu się rozeszły. Życzę Ci wszystkiego najlepszego autorko. Walcz o swoje szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś ROR - jak walczysz o pozycje zawodowa, to tez Ci tak szkoda osob, ktore ewentualnie nie dostana tego stanowiska przez Ciebie. Byc moze potrzebuja tych pieniedzy, poniewaz maja dlugi ktore moga naprzyklad spowodowac samobojstwo albo chore osoby w rodzinie. Az tak gleboko analizujesz wszystkie swoje posuniecia? Tutaj wszystko glownie bedzie zalezalo od niego" xx zawsze analizuje wszystkie swoje posuniecia oraz wszystko co ma wplyw na mnie (w tym zachowania, uwarunkowania i decyzje innych ludzi). Co do pozycji (ja nie biora udzialu w walce o stanowiska - to mnie nie interesuje) ale odpowidajac na Twoje pytanie - gdybym brala udzial - ja to widze inaczej - ja zawsze zmagam sie tylko z soba sama nie z innymi ludzmi - jesli dajmy na to staram sie o nowa prace - to nie widze kontrkandydatow/ nie skupiam sie na tym - mysle jedynie jak moge zwiakeszyc swoje sznase zeby dostac te konkretna oferte i do tego pola zawezam swoj obszar, widze to zero-jedynkowo - ja i druga strona do ktorej nalezy decyzja (zlozyc mi oferte lub nie). Inne okolicznosci mnie nie interesuja - uwazam ze kazdy powinien tak postepowac. Kadzy ma prawo do realizacji wlansych celow - to dlaczego wposmnialam o sytuacji tego faceta i jak to bedzie wygladac z jego punktu widzenia, czy jego dajmy na to partnerki, to dlatego ze autorka powiedziala ze oni maja historie ze sie lubili ze mu dobrze zyczy i ze ogolnie jej na nim zalezy - jesli to prawda - powinna uwzgldenic jak on moze poczuc sie w tej sytuacji. Ja odradzam jej wujazd nie ze wzgledu na to co poczuje jakasosoba trzecia - jego narzeczona czy sasiadka - ale dlatego ze uwazam, ze takie zachowanie obroci sie przeciw austorce. Mysle, ze jest na tyle inteligentna osoba ze niekoniecznie dobrze bedzie sie czula w sytuacjai niezrecznej ktora chcac-niechcac sprowokuje. Uwazm tez ze jej sznase - na milosc z tym facetem sa bardzo niskie - doswidczenie i prawdopodobienstwo kaze mi przypuszczac ze koles nie odwzajemnia jej uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ROR - mam wrazenie, ze sugerujesz, ze w jego oczach bede jakas "tredowata." Dlaczego tak myslisz? Nawet jezeli ma juz ulozone zycie, to po prostu to powie, wypije kawe I podziekuje za spotkanie. To jest inteligentny i wrazliwy czlowiek. Nie mam zamiaru siebie ponizac do tego stopnia i myslec, ze jestem dla niego jakims niezrecznym obiektem. A on moze sie nie odzywa z tej przyczyny, ze wie, ze ja mam tutaj ulozone zycie i trudno byloby mi wrocic do Polski. Jemu znowu trudno byloby zaistniec tutaj. Jednak nie wie, ze ja teraz jestem juz gotowa do wiekszych poswiecen niz kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale zawsze bedzie mnie kochal za to co dla niego zrobilam i, ze po prostu bylam w trudnym dla niego momencie. Ja mu powiedzialam, ze boje sie, ze nigdy juz nikogo nie pokocham tak jak jego. Chce aby wiedzial, ze tak wlasnie jest. Gdy bylam chora, to bardzo sie balam, ze juz nie zdaze" xx ok, ja natomaist ludzi - zwlaszcza mezczyzn - oceniam po czynach - jesli ktos nadal kocha to dba o te osobe - tak to dziala, nawet jesli zycie sie komplikuje - sama mialam takie sytuacje i bylam swiadkiem u innych. Moja bilska kolezanka ktora rozstala sie z gosciem - ktory wlasnie tak ja kocha pomimo wszystkiego, kolezanka wyszla za maz za kogos innego, ma dzieci - temten doszedl do wniosku ze skoro nie moze byc z nia to bedzie jej przyjacielem nie narzuca sie i nie jest nachalny - ale nigdy na stale nie zniknal z jej zycia - tez trafila do szpitala i on od razu zareagowal, bardzo dyskretnie ale jednak. Jak sie kogos kocha to na ogol pomoc czy opieka sa naturalna reakcja - tak samo postapila moja kolezanka wzgledem swojej przyjaciolki - wizla dwa dni urlopu + weekend w szczytowym moemncie pracy i poleciala 10 tys. km zeby trzymac ja za reke gdy ta sie wybudzala po bardzo powaznej operacji. Gdy zmarla bliska osoba z mojej rodziny - moj narzeczony bedaccy wtedy na projekcie powiedzial ze najblizszy lot ma za 12h (wiec bedzie u mnie wciagu 24h), moja przyjaciolka powiedziala ze moje byc za 5h. Wybralam w tamtej chwili samotnosc bo nie chcialam zeby zadne z nich stawialo sowje zycie na glowie biegnac na zlamanie karku do mnie - bo onich dbalam, milosc to dbanie o druga strone, taka mam definicje. Ale rozumiem ze niekazdy ma taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rownie dobrze tez moge sobie zarzucic to, ze przes ostatnich 5 lat nie dbalam o niego i nie bylam obecna w jego zyciu pomimo tego, ze go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś 'musisz wziac pod uwage ze druga strona bedzie patrzec przez swoj pryzmat, nie majac tej informacji, i moze to odbierac nadal jako upierdliwe narzucanie (ja bym tak zrobila).' Nie zgodzę się. Jeśli w grę wchodzi dawna sympatia, dobre wspomnienia, jakikolwiek sentyment, NIE MA OPCJI żeby odebrał to jako "upierdliwe narzucanie". Ja bym się ucieszyła. Tym bardziej, że nie doszło do żadnego spięcia, a ich ścieżki po prostu się rozeszły. Życzę Ci wszystkiego najlepszego autorko. Walcz o swoje szczęście". Ja też Jej życzę wszystkiego najlepszego, ale akurat jest taka opcja, bo to jest mężczyzna, a oni zupełnie inaczej niż my myślą i inaczej podchodzą do spraw damsko-męskich. Dużo częściej i znacznie bardziej błahych sytuacji niż my kobiety uznają za narzucanie się. Ja i wiem, jak się potrafią zachować przypadkowo spotkani eks po latach i sama spotkałam kogoś, z kim jesteśmy dla siebie stworzeni, ale kto niestety nie odwzajemnił moich uczuć i wiem, jak bardzo to boli i jak mocno odbija się na zdrowiu. Mimo że sama sobie usiłuję wmawiać, że kogoś jeszcze kiedyś tak pokocham. Ale wiem, że to niemożliwe, żeby spotkać kogoś drugiego takiego jak on, to i tak było szczęście natrafić na niego gdzieś na ścieżkach życia. I tak go kocham już kilka lat i nikt inny mi nie pasuje, bo nie jest nim. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, jak bardzo cierpię i ile mnie to kosztuje. Ale dla mężczyzny zrobi się jeden nie taki ruch, choćby jedna wiadomość więcej i już jesteś nachalna i stracona dla niego. Niewiele trzeba, żeby zostać przez mężczyznę uznaną za narzucającą się. A pojechać tyle kilometrów w ciemno i zaprosić go na kawę, bez wcześniejszego umówienia się na coś takiego stąd to już brzmi jak przepis na klęskę. A potem boli nawet dlugie lata, przed tym próbuję uchronić Autorkę tego bardzo sympatycznego topiku. Chociaż rozumiem Jej marzenia, bo ja bym za tą moją miłością była też gotowa polecieć na koniec świata. Ale po co, skoro on mnie nie chce? Gdyby chciał, to by mi to dał do zrozumienia, wie jak mnie znaleźć i jak się ze mną skontaktować. Nie robi tego, bo nie chce i nie ma co się oszukiwać. To nie kobieta, która czasem mówi "nie", a myśli w duchu "niech się bardziej postara, to powiem tak, bo poczuję, że mu zależy". Mężczyźni działają, gdy im zależy. Czasem wolniej i bardziej ostrożnie, ale jednak działają, coś robią, gdy im zależy na kobiecie, a nie urywają kontakt. I teraz gdy się zjawisz Autorko, wyraźnie Mu proponując wyskoczenie na kawę, to jesteś spalona u Niego po całości. Wiele kobiet taki telefon od dawnego znajomego, który właśnie przyjechał z daleka, by ucieszył, ale mężczyznę nie. A jeśli jeszcze ta kobieta jest eks, to sprawa się komplikuje. Ryzykujesz powrót do choroby przez duży stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś "musisz wziac pod uwage ze druga strona bedzie patrzec przez swoj pryzmat, nie majac tej informacji, i moze to odbierac nadal jako upierdliwe narzucanie (ja bym tak zrobila)." Nie zgodzę się. Jeśli w grę wchodzi dawna sympatia, dobre wspomnienia, jakikolwiek sentyment, NIE MA OPCJI żeby odebrał to jako "upierdliwe narzucanie". Ja bym się ucieszyła" xx a skad wiesz ze druga osoba czuje to samo, hm? skoro zadne jej dzialanie tego nie potwierdza? Jesli czlowiek jest obecnie bardziej zadowolony ze swojego zycia niz 10 lat temu, to po co mu wpsomnienia dramy sprzed lat, hm? kiedys zadawalam sie z mlodzienczym napalencem (bylismy rownolatkami wowcza;-) obecnie moim wybrakniem jest opiekunczy i fajny facet - po co mi wpsomnienie wlasnych porazek (choc nie mam zadnej traumy z tamtym chlopakiem) ale dlaczego mialabym sie cieszyc ze nagle mi gitare zawraca (nie mowie ze to sytuacja autorki) tylko ze mierzysz wszystko jedna miarka;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś A on moze sie nie odzywa z tej przyczyny, ze wie, ze ja mam tutaj ulozone zycie i trudno byloby mi wrocic do Polski. Jemu znowu trudno byloby zaistniec tutaj. Jednak nie wie, ze ja teraz jestem juz gotowa do wiekszych poswiecen niz kiedys". To jest właśnie dalszy ciąg tego, o czym piszę wyżej. Że mężczyzna myśli inaczej, a to co napisałaś, to podstawowy błąd, który robią kobiety: tłumaczą ich i usprawiedliwiają. Nie zadzwonił i się nie odzywa, bo może A, B, C, D, E, F, G, itd. A prawidłowa odpowiedź jest tylko jedna: nie odzywa się, bo nie chce. Jesteśmy w podobnym wieku i podobnie utkwiłyśmy w uczuciach do kogoś, ale ja przez ten czas odrobiłam lekcje i nauczyłam się rozumieć sposób myślenia mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest inny - mozesz przynajmniej podac jakas litere imienia abym mogla sie do Ciebie jakos uprzejmie zwracac? To mezczyzna, ktory tez wiele przeszedl w zyciu i nie jest tendencyjnym dupkiem. Jedyny taki z ktorym czulam sie calkowicie swobodnie. Ta milosc byla otoczona takim spokojem - bez tych wszystkich lekow i bojazni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś ROR - mam wrazenie, ze sugerujesz, ze w jego oczach bede jakas "tredowata." Dlaczego tak myslisz? Nawet jezeli ma juz ulozone zycie, to po prostu to powie, wypije kawe I podziekuje za spotkanie" xx nie, ze bedziesz tredowata - tylko ze doprowadzisz do niezrecznej sytuacji - bo oczekujesz ze on tak czy siak z chceia co najmniej kawe z Toba wypije, a tak byc nie musi..... Propozycja z Twojej strony moze byc dla niego niewygodna np. - wczesniej Ci pisalam - jakbym zaregowala gdyby moja druga polowka rozwarzala taka proozycje na serio, nie mozesz wykluczyc ze czesc osob pomysli/zacowa sie tak jak ja. Mysle, ze malo kto lubi byc zaskakiwany - i ze albo on sie wykreci od tej kawy albo raczej wypije ja przymuszony - staysfakcjonuje Cie to? Juz pisalam wiele razy jakie sa - moga byc - powody braku entuzjastycznej rekacji na te kawe. Po prostu ta kawa jest Tobie potrzebna duzo bardziej. xxx "To jest inteligentny i wrazliwy czlowiek. Nie mam zamiaru siebie ponizac do tego stopnia i myslec, ze jestem dla niego jakims niezrecznym obiektem" xx jesli jest inteligentny i wrazliwy - to pomsyl jaki klopot potencjalnie mu sprawisz jesli jest w zwiazku, zmusisz go do dokonania wyboru miedzy: kawa z Toba lub odrzucenie kawy z Toba, jesli jest wrazliwy i bedzie wiedzial ze Cie zawiedzie odrzuceniem bedzie mu ciezko - a jednak jako inteligentna osoba wybierze opcje ktora uzna za wazniejsza dla siebie. xx "A on moze sie nie odzywa z tej przyczyny, ze wie, ze ja mam tutaj ulozone zycie i trudno byloby mi wrocic do Polski. Jemu znowu trudno byloby zaistniec tutaj. Jednak nie wie, ze ja teraz jestem juz gotowa do wiekszych poswiecen niz kiedys" xx to akurat uwazam za bardzo infantykne co napisalas;-) Dorosly mezczyzna nie utzrymuje z Toba kontaktu, byc moze ma zycie ulozone z kims innym, a Ty dorabiasz sobie ideologie ze jemy nie tylko o kontakt chodzi ale i od razu o zwiazek z Toba;-) Mysle, ze niestety jego nie bardzo interesuje ani Twoje poswiecanie, ani Twoje sytaucja czy chcec powrotu do PL, bo on nie bradzo interesuje sie w ogole Toba czy Twoim zyciem - a jakim Ciebie to swietle stawia, hm? Rozwazasz wywrocenie swojego zycia do gory nogami - przeprowadzke - na podstawie czego faceta o ktorym obecnie w zasadzie nic nie wiesz?? Czy nie wydaje Ci sie ze zaczynasz zycie w uludzie? Naprawde wierzysz w to ze on sie nie odzywal przez tan caly czas (kilka lat) bo siedzial w fotelu i zsatanawial sie czy Ty akurat jesles wolna, i masz ochote na przeprowadzke - z tego powodu nie interesowal sie Toba, nie dzownil na urodziny czy swieta, nparwde wierysz w taki scanariusz?? Czym innym jest odezwanie sie do kogos - jak sie steksnimy, nie odzywamy sie jak nie myslismy o danej osobie. ale sam kontakt czy odnowienie nie oznacza ze chcemy wejsc z kims w zwiazek - wiec co to z alogika nie odzywal sie bo kontakt rownalby sie zwiazek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś Ja rownie dobrze tez moge sobie zarzucic to, ze przes ostatnich 5 lat nie dbalam o niego i nie bylam obecna w jego zyciu pomimo tego, ze go kocham" xx z tego co pislas to najpierw bylas zajeta, podzroze praca, a potem chorowlaas (moze odwrotna kolejnosc) - az doszlas do unktu w ktorym zaczelas rozgladac sie po swoim zyciu - i wtedy przypomnialas sobie o nim, ja naprawde mam wrazenie ze ta relacja ma niewiele wspolnego z moja definicja milosci, ktorej filarem jest dbanie o komfort drugiej strony przed wszystkim. Ja te Twoja relacje postrzegam troche jako nastawiona na zaspokojenie swoich potrzeb na warunkach i wczasie przez Ciebie wybranym, tym badziej musiz uwzglednic ze druga strona moze miec swoje warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ROR - nie rozumiesz o co mi chodzi. Napewno nie czekal w fotelu i pewnie duzo tez doswiadczyl w swoim zyciu. Ale na ten moment nie wiadomo jak jest. I to wlasnie chce sprawdzic. Bylismy na tyle bliscy tez jako przyjaciele, ze niezrecznosci nie bedzie. Probuje Ci to wytlumaczyc bez wchodzenia w szczegoly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem kim jestes z zawodu ROR, ale powiedzmy, ze przeprowadzasz jakis eksperyment w ktorym pewne warunki nie sa kwestiowane i sa traktowane jako pewniaki. Teraz tak, ja nie wiem, jak wyglada na ten moment jego zycie osobiste, i chce to sprawdzic. Wiem, ze jezeli pojade do jego miasta (nie do niego) i zechce sie z nim spotkac, to niezrecznosci nie bedzie (napewno). Najwyzej mi wyjasni jak wyglada jego zycie - ze powiedzmy jest teraz z kims szczesliwy - powspominamy i tyle. Napewno bedzie mi troche przykro, ale teraz i tak cierpie z powodu niepewnosci. Czy w takim scenariuszu widzisz juz jakis sens? Czy warto jest zaryzykowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Ale dla mężczyzny zrobi się jeden nie taki ruch, choćby jedna wiadomość więcej i już jesteś nachalna i stracona dla niego. Niewiele trzeba, żeby zostać przez mężczyznę uznaną za narzucającą się. A pojechać tyle kilometrów w ciemno i zaprosić go na kawę, bez wcześniejszego umówienia się na coś takiego stąd to już brzmi jak przepis na klęskę" xx mysle podobnie - sama bylam po drugiej stronie to do mnie (wowczas chyba 21-latki) przylecial on - i 15 tys km nie stanowilo problemu. Mezczyna jak chce to naprawde Cie odnajdzie, ale mysle ze faceci lubia polowac - dama serca z przeszlosci - nawet ta najukochansza - podajaca sama siebie na tacy tracu na atrakcyjnosci;// xx "Gdyby chciał, to by mi to dał do zrozumienia, wie jak mnie znaleźć i jak się ze mną skontaktować. Nie robi tego, bo nie chce i nie ma co się oszukiwać. To nie kobieta, która czasem mówi "nie", a myśli w duchu "niech się bardziej postara, to powiem tak, bo poczuję, że mu zależy". Mężczyźni działają, gdy im zależy" xx dokladnie tak! Jesli nie dzowni to nie dlatego, ze mu sie telefon popsul i sklep z nowymi zlikwidowali. Ja zostalam odnaleziona przez okolo 4 eksow - z mlodzienczej przeszlosci - w 2 przypadkach to bylo takie "co tam slychac", niepodszyte zalotami raczej ciekawoscia co tam u mnie, bardzo sympatyczne z reszta. W 1 przypadku kontakt byl bardzo osobisty i obietnice dotrzymane (mamy oosbne zycia, zeby nie bylo).Sama tez odnalzalam niejedna osobe z przeszlosci - bardzej kolezanki i eks-imprezowiczow, sa tez ludzie ktorych zaproszen nie odwzajemnilam bo nie mam zadnego zainteresowania co tam u nichh - to nie jest zdana zlosc, ale jest mi obojetne czy maja 2- czy 7-mioro dzieci, czy sie rozwiadza czy nie, czy prauje w sklpei czy branzy farmaceutycznej;-) xx " Wiele kobiet taki telefon od dawnego znajomego, który właśnie przyjechał z daleka, by ucieszył, ale mężczyznę nie. A jeśli jeszcze ta kobieta jest eks, to sprawa się komplikuje" xx dokladnie tak - faceci lubia miec poczucie kontroli nad sytuacja - jakby cheili widzie eks to by jej dali znac o tym. dla wiekszosci to taki klops, przy czym kobiety czuja sie dopieszczone na ogol gdy eks sie odzywa - pyta co u nich czy zaprasza na kawe - ten blad zdaje sie poplaniac auatorka. Ona ma potrezbe powiedzenia mu ego czy owego i nie bardzo liczy sie z faktem czy on ma potrzeebe wysluchania tego co ona chce mu powiedziec. Jak facet bedzie sie czul - wiedzac ze jakas panna gdzies tam nadal przez niego cierpi czy cos;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja usiłuję Ci powiedzieć, że mężczyzna, gdyby chciał być z nami, to by był albo przynajmniej stale by utrzymywał ten kontakt mimo dużej odległości, gdyby mu zależało. Bo tak się zachowują mężczyźni. Jako osoba kochająca też nie chciałam w to uwierzyć, bo łatwiej żyć z resztkami nadziei niż z bólem, że nie ma już szans na nic. Też mnie bliscy uświadamiali, a ja nie chciałam im wierzyć, bo bałam się podłamać. Ale trzeba było wreszcie zacząć myśleć rozsądniej, bo co by zmieniło życie nadzieją dalej? Nikt nie zdaje sobie sprawy, jak mnie to boli, bo dla mnie on był tym wyjątkowym mężczyzną. Codziennie walczę z tym, by znaleźć jakiś powód do cieszenia się dniem i nie ma dnia, żebym o nim nie myślała. Bo to ta miłość, która zdarza się tylko raz w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś On jest inny - mozesz przynajmniej podac jakas litere imienia abym mogla sie do Ciebie jakos uprzejmie zwracac? To mezczyzna, ktory tez wiele przeszedl w zyciu i nie jest tendencyjnym dupkiem" xxx ale przeciez nikt nie twoerdzi ze on sie rozesmieje na twoja propozycje czy Cie zwyzywa, co nie?:-) A z tym ze jest inny - tak mysli kazdy, myslsiz ze sa pary ktore na slubnym kobiercu planuja rozwody - a jednak sie rozwodza - kazdy mysli nasza milosc jest inna - to "oni" sie rozwoadza my nigdy. Rozumiem co chcesz powiedziec - byc moze ten facet ma klase i wszystko inne, co restzy nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi zrobił taką niespodziankę,po pół roku że jest pod blokiem,a ja dopiero co wróciłam z pracy,po prostu musiałam wziąć prysznik no musiałam napisałam chwilka i co nieco się zeszło ,obrażony pojechał w pi,zdu i nie chciał zawrócić uznał że mam go gdzieś,nienawidzę niespodzianek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz generalizujesz/: mezczyzna jest taki, a kobieta taka. Lubi byc dopieszczana, zdobywana. Musze tutaj jest odwrotnie. Nie popadajmy w stereotypy. Wiem, ze i tak zawsze bede cierpiec z powodu przeszlosci. Ta wizyta bedzie dla mnie przynajmniej zamknieciem sprawy. Wole nawet najgorsza ewentualnosc niz niewiedze. Juz raz to napisalam. Nie odbiore sobie tego analizami na rozne sposoby, oraz stereotypami. Jak tak sie wszystko analizuje doszczetnie, to bilans przewaznie nie jest na korzysc. Rzeczywistosc jednak czasami i mile zaskoczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 2.43 - Jeszcze raz poprosze o przynajmniej jakas litere abym mogla sie do Ciebie po ludzku zwracac. Ten napewno by sie tak nie zachowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Teraz generalizujesz/: mezczyzna jest taki, a kobieta taka". Nie generalizuję, tylko życie mnie nauczyło. Już prędzej mo żna powiedzieć o generalizowaniu zachowań kobiet, bo my więcej analizujemy i przez to bardziej się od siebie nawzajem różnimy. Mężczyźni mają rózne charaktery, ale pewne ogólne reakcje na pewne zachowania kobiet wiele się u nich nie różnią. A wyjątki są u nich tak małe, że tylko potwierdzają regułę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponownie to zrobilas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ROR - nie rozumiesz o co mi chodzi. Napewno nie czekal w fotelu i pewnie duzo tez doswiadczyl w swoim zyciu. Ale na ten moment nie wiadomo jak jest. I to wlasnie chce sprawdzic. Bylismy na tyle bliscy tez jako przyjaciele, ze niezrecznosci nie bedzie. Probuje Ci to wytlumaczyc bez wchodzenia w szczegoly" xxx Bylsicie - na pewno - ale przestaliscie byc. Tak samo jak ja byc moze kiedys (nie mowie ze to prawda) bylam dyrektorem duzego dzialu a obecnie nie jestem - widzisz roznice?? Mowisz, ze na ten moment nie wiadomo jak jest - wiadomo. On nie szuka z Toba kontaktu za to Ty bardzo szukasz z nim. Nie szuka bo nie chce, i podmiotem w jego decyzji jest on sam - a nie Ty i Twoja sytuacja zyciowa (bo tak zdajesz sie zakladac) xx "Nie wiem kim jestes z zawodu ROR, ale powiedzmy, ze przeprowadzasz jakis eksperyment w ktorym pewne warunki nie sa kwestiowane i sa traktowane jako pewniaki. Teraz tak, ja nie wiem, jak wyglada na ten moment jego zycie osobiste, i chce to sprawdzic. Wiem, ze jezeli pojade do jego miasta (nie do niego) i zechce sie z nim spotkac, to niezrecznosci nie bedzie (napewno). Najwyzej mi wyjasni jak wyglada jego zycie - ze powiedzmy jest teraz z kims szczesliwy - powspominamy i tyle. Napewno bedzie mi troche przykro, ale teraz i tak cierpie z powodu niepewnosci. Czy w takim scenariuszu widzisz juz jakis sens? Czy warto jest zaryzykowac?" xx Nadal uwazam, ze nie warto. Bo nawet jesli wykluczymy czynnik z niezrecznoscia - tak jak piszesz - to istnieje duza szansa ze on nie jest zainteresowany zwiazkiem z Toba (bo albo kogos ma albo nie bo nie). Nie walczy o Ciebie - nie zalezy mu. Co gorsza obawiam sie, ze nawet po takim spotkaniu - gdy on powie "sorry ale dla mnie ro zmakniete", ale oza tym bedzie dla ciebie mily i przyjemny, Ty zaczniesz realizowac scenariusz na zasadzie - moze on tak powiedzial, bo unal ze tak bedzie lepeiej - ale prawda - w domysle- jest inna. To jest taki klasyczny denial. Ze wszystkich rzeczy ktore napisalas najbardziej przerazajace dla mnie bylo, ze pisalas ze "chcesz to od niego uslyszc i zmakanac rozdzial" - i wtedy Ci napisalam ze Ty to juz od niego uslyszalas - dal Ci taka pewnosc, poprzez stopniowe wycofywanie sie z Towjego zycia (mniejsza o powod - czy stala z a tym kariera czy inan kobieta). To jest dla mnie taka spirala - ze najpierw chcesz uslyszec, - ale i tak tego nie przyjmiesz do wiadomosci - potem bedziesz chiala to miec na pismie - potem powiesz ze dlugopisem to sie nie liczy - musialby wlsna krwia napisac itd. itp. - ok, ironizuje troche. Jesli naprawde chcesz zmaknac ten rozdzaial swoejgo zycia - zrob to bez jego udzialu - pozegnaj te swoja fascynacje nim w swojej glowie, ale sama. To jest trudne bo wymaga przestawiania sie - ale moim zdaniem to jest jedyna skuteczna droga - z przejscia od myslenia roszczeniowego -uludy do nowej ale rzeczywistosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jak by się nie zachował ?nie brałby prysznica tylko szybko wyleciał?:-) ja tu jestem gość zaskoczony wizytą ,żle podstawiłaś osoby a Ty odwiedzający,chciałam wyrazić że nagła niespodzianka bywa stresem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, nie ma sensu dalej polemizowac. Dziekuje Wam za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś Teraz generalizujesz/: mezczyzna jest taki, a kobieta taka. Lubi byc dopieszczana, zdobywana. Musze tutaj jest odwrotnie. Nie popadajmy w stereotypy" xx ok, nie popadajmy - ale sterotypy pomimo ze stosuja sie do wieksoszci do nie fdo kazdego - pelna zgoda. Sterotypy tez nie wziely sie znikad. Podalam Ci je - bo moim zdaniem popleniasz wlasnie sterotypowy blad co oznacza ze myslzisz jak sterotypowa kobieta. xx 'Wiem, ze i tak zawsze bede cierpiec z powodu przeszlosci. Tawizyta bedzie dla mnie przynajmniej zamknieciem sprawy. Wole nawet najgorsza ewentualnosc niz niewiedze. Juz raz to napisalam" XX ale w Towim przypadku sprawa jest jasna , nie ma mowy o niepewnoesci. Niepwenosc co do tego faceta bylaby wtedy gdyby on zadzwonil chcial Ci cos powiedziec ale sie z tego wycofal - wtedy bym Ci powiedzial jedz, spotkaj sie i wycignij z niego to co zaczal. Bo byc moze bedziesz do konca zycia zalowala ze tego nie zrobilas. Ale Towj przypadek jest klarowny - Wasze drogi sie rozeszly, kazde zyje swoim zyciem, nie ma punktow stycznosci. Co tutaj jest do zmaykania? Nawet po takim spotkaniu i kawie sytuacja bedzie wygladala tak samo - Ty bedziesz zyla swoim zyciem, on swoim, pewnie dalej w innych panstwach i bez kontaktu wzajemnego. xx "Rzeczywistosc jednak czasami i mile zaskoczyc" xx jasne i nie kupuj ubezpieczenia - przeciez nie kazdy ma wypadek i nie kazdego mieszkanie okradaja, co nie?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zyczcie mi przynajmniej odnalezienia spokoju ducha :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×