Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieciaci faceci są głupi czy udają?

Polecane posty

Gość gość
To po co do tego cyrku wlazłaś? Swędziało? To majtki na du..e i wypad z tego namiotu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po gowno, idiotko. Nie taki był temat. Nikt mi na samym początku nie powiedział ze będę miała obowiązek kochania tych dzieci jak swoje, bo to przecież takie oczywiste, ze muszę dać z siebie jak najwiecej, dostając jak najmniej. I nie chodzi o kase, bo pewnie tak pomyślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Yyyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Yhy, no tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie tylko dzieciaci faceci sa głupi, jak słusznie zauważa autorka. Dotyczy to również dzieciatych samotnych kobiet, które szukają sponsora na dzieciaka. Jak ktoś jest dzieciaty i znajduje partnera powinien umieć znaleźć tą równowagę w miłości. W ogóle nie moze być tak że partner jest nr 2 , nie mozna spychać jego potrzeb na margines bo dziecko to bo dziecko tamto czy sramto. Pamiętajcie ze wasze dzieci też mogą was kopnąć w dooopsko mimo że je dobrze traktowaliście :D:D:D Po za tym dziecko nigdy nie zrozumie dorosłych rozterek, dziecko nie da takiego wsparcia jak dorosły dorosłemu a jak będzie starsze to wyfrunie z gniazda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosciu z 10:26, odezwij sie prosze do mnie. jestem taka niedojrzala partnerka, ktora jakis czas temu zostawila dzieciatego partnera, bo nie mogla zniesc faktu, ze on ma dzieci z inna kobieta. wciaz bardzo go kocham, on tez zawsze dawal mi duzo milosci, ale nie bylam w stanie juz tego zniesc, zaczely sie stany depresyjne i na sam widok jego dzieci niemalze wybuchalam placzem. boli mnie to, ze on cierpi, nie moge sie jednak pozbyc wrazenia, ze w takich zwiazkach zawsze ktoras strona cierpi. chcialabym tak po prostu pogadac z facetem na jego pozycji, zeby cokolwiek zrozumiec, bo przyznaje, jestem jeszcze mloda i glupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś młoda i głupia to pobaw się lalkami i zajmij nauką, a nie za starego kotasa się łapiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem tego ataku. Co wnosi do dyskusji? Jestem mloda, bo czuje sie mloda, nie czuje sie tez najmadrzejsza. Pouczylam sie juz w zyciu wystarczajaco, lalki mnie nigdy nie interesowaly, 35 letniego faceta nie uwazam za starego, roznica wieku, jak miedzy moimi rodzicami, wiec dla mnie wzorcowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtarzam: wchodzenie w taki związek bez wyobraźni to głupota !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że go zostawiłaś. Myślę, że on cierpiał bardziej niż ci się wydaje. Na pewno nie da tego po sobie poznać. Ja ci nie pomogę bo mam takie staromodne podejście do miłości, dla niej wszystko i takie tam. Gdyby moja była miała dzieci to też w pierwszym momencie, chyba bym się pochlastał, że ona ma je z kimś innym, że w ogóle są, że nie ze mną. Ale przecież to by była jej decyzja z przeszłości kiedy była w jakimś związku, chciała być szczęśliwa i w tedy podejmowała takie decyzje. Nie mógłbym jej rozliczać z jej przeszłości. Mógłbym też być zazdrosny o jej byłych, że się z nimi kochała, ale po co to było jej życie. Ja mam dzieci i patrzę na to inaczej. Całkowicie rozgraniczam miłość do dzieci, a do kobiety. Dzieci za chwilę dorosną, wyfruną z gniazda i założą własne rodziny. A ja bym tylko chciał być z kimś kogo kocham to wszystko. Niestety przez coś podobnego co przeżywasz ty nie będę już tego miał. Pewnie wiele jest takich podobnych sytuacji i ludzie dają radę. Mnie kiedy zostawiła przez moje dzieci kobieta, upewniłem się, że ona mnie nie kocha, gdyby kochała to byłbym ważny dla niej ja. A nie moje dzieci. Jeśli cierpi przez nie, nie jest w stanie zrozumieć i pozbyć się tego bólu, wyluzować. To ja nie chcę jej tym dalej ranić, przecież nie pozbędę się dzieci w jakiś cudowny sposób co mam zrobić. Wiem jedno, nie kocha mnie i ty też nie kochasz tego faceta. Szkoda tylko, że pewnie nie widziałaś, że on czuł ten twój ból i nie potrafił ci pomóc, zrozumieć że uczucie powinno być najważniejsze. Jeśli cię facet kochał to nie jest tak, że tylko ciebie bolało, jego też. Nie wiem, ja przynajmniej tak mam, że jeśli coś boli partnerkę to dosłownie czuje jej ból i łatwiej razem jest przez to przejść, ale do tego potrzebna jest miłość. Najlepsze rozwiązanie, znajdź sobie wolnego faceta i problem masz z głowy. I jeszcze jedno ten twój facet cierpiał tylko kiedy miał nadzieję na związek z tobą, ale widział że się oddalasz. Kiedy już go zostawiłaś, wiadomo że nie było nic wielkiego z twojej strony. W tedy dorosły facet nie będzie sobie zawracał tym głowy. Nie obwiniaj się, że cierpi przez ciebie jeszcze do teraz, na pewno tak nie jest. Po prostu nie bierzcie się za facetów z dziećmi, szkoda zmarnowanego czasu, nadziei. A tamtemu daj spokój bo teraz nawet jak byś chciała wrócić to on ci już nie zaufa. Pewnie już dawno układa swoje życie. Powodzenia jest mnóstwo wolnych facetów, dasz radę. Na marginesie to dzieci jeszcze mały problem, ludzie staja w obliczu chorób, to są dramaty. Wiec cieszmy się z życia ile się da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na poczatku zwiazku dzieci mi nie przeszkadzaly. Mysle, ze gdybym nie miala potrzeby miec wlasnych dzieci znioslabym to. Najlatwiej by bylo jakbym byla bezplodna. Ale potrzeba wlasnych dzieci narasta u mnie w ciagu ostatnich lat, hormony robia swoje i wiem, ze bylabym gleboko nieszczesliwa nie mogac jej zaspokoic. Wiem, ze moglabym do naklonic do kolejnej dwojki, ale wiem tez (od niego), ze on nie ma juz potrzeby miec wiecej dzieci. Juz snuje plany, ze jak jego krolewny troche dorosna, to chcialby jeszcze podrozowac, pomieszkac w roznych krajach, skupic sie na swojej pasji. To jest artysta-lekkoduch, cma barowa i mimo, ze jest bardzo dobrym ojcem nie nazwalabym go rodzinnym facetem. Czasem mam wrazenie, ze dla niego to bardzo wygodne miec dzieciaki na poletatu (ma je ok 3 dni w tygodniu), bo moze chodzic na koncerty i imprezy. Wiem, ze bardzo bym go unieszczesliwila zaganiajac do pieluch za kilka lat, kiedy on juz chcialby odzyskac spowrotem odrobine wolnosci. Wiem tez, ze mnie bardzo bolaloby, ze moj mezczyzna jedynie zgadza sie na dziecko, a nie pragnie go tak bardzo jak ja. Ja z kolei teraz przezywam ostatnie lata, kiedy moge podrozowac, szalec, zyc intensywnie i probowac osiagnac cos w zawodzie (ktory tez jest moja pasja, a w Europie w tym momencie jestem w stanie ledwo sie sama utrzymac), bo po trzydziestce trzeba juz sie ustatkowac i zalozyc rodzine. Zanim go poznalam mialam w planach wyjazd do Azji. Mysle, ze latwiej tez byloby gdyby byl np wdowcem. Mozna wtedy emocjonalnie adoptowac dzieci. W sytuacji, kiedy dzieci maja matke, ja sie czuje zupelnie zbedna i nie mam prawa ich w zaden sposob wychowywac, szczegolnie, ze jestesmy z innych kultur, z zupelnie innym podejsciem do zwiazkow, rodziny, zycia. Nie chce skazywac siebie i swoich dzieci z gory na rodzine patchworkowa, bo wiem ze ciezko nie bedzie mi porownywac jego dzieci i naszych dzieci, boje sie momentu, kiedy urocze ksiezniczki zmienia sie w zbuntowane nastolatki. Mam tez do niego zal, ze zdecydowal sie na dzieci ze swoja byla, pomimo, ze to byl trudny i konfliktowy zwiazek i podejrzewal, ze raczej nie przetrwa. Dla mnie to jest oznaka, ze mamy zupelnie inne podejscie do rodziny. Ja nigdy nie zdecydowalabym sie na potomstwo, jesli nie wierzylabym, ze zwiazek przetrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to bez sensu, szczególnie że on nie ma potrzeby mieć jeszcze dzieci. Ja spadam, miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Najlatwiej by bylo jakbym byla bezplodna" xxx Pimpim, najłatwiej byłoby jakbyś miała mózg. Po tym stwierdzeniu wi]dać, ze nie masz. Może w tym jest problem? Czy Tobie się wydaje, że jakbyś nie mogła mieć dzieci, to byś ich nie chciała? Weź pomyśl chwilę, jeśli potrafisz. Wyobraź sobie, że jesteś z facetem, który ma dzieci, a ty chcesz i nie możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, ze tez nie bylabym w pelni szczesliwa, ale bylaby to sytuacja, na ktora nie mam wplywu, wiec musialabym sie z tym pogodzic, nawet jesli byloby to bardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że jeżeli kobieta nie potrafi zaakceptować dzieci to znaczy, że nie kocha. Nie zgadzam się i tyle. Ja kochałam mojego dzieciatgo rozwodnika nad życie - nie na kolacjach w dobrych knajpach, ale jak to się mówi w zdrowiu i chorobie, bo dwa lata walczyliśmy z jego nowotworem. Można powiedzieć, że pracowałam wtedy na 5 etatów. Nie z poczucia obowiązku - bo to ani nie był jeszcze mąż, a nie ojciec moich dzieci,a miał sie nim zająć ktoś inny. Robiłam to z miłości. Jednak jak widziałam jego córkę, która wyglądała jak kopia eks to pięsci mi się ze złości zaciskały. Widok tego dziecka sprawiał mi ból i cierpienie. Taki chodzący, piskliwy dowód seksu z inną kobietą. Każdy ma jakąś przeszłośc - wiadomo -ale tu jest ona szczególnia wyeksponowana. Chciałam walczyć z tym negatywnym uczuciem do sytuacji i dziecka, ale czym bardziej walczyłam tym było jeszcze więcej frustracji. Są po prostu kobiety dla których patrzenie na takie dziecko bez negatywnych emocji jest nie doi przejścia i ja niestety jestem jedną z nich. Jednak upieram się kochani - to nie ma nic wspólnego z tym, że sie ni kocha partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pimpim dziś Oczywiscie, ze tez nie bylabym w pelni szczesliwa, ale bylaby to sytuacja, na ktora nie mam wplywu, wiec musialabym sie z tym pogodzic, nawet jesli byloby to bardzo trudne. xxxx Dziecko drogie, teraz dokładnie tak samo możesz się pogodzić. Tylko dodatkowo, teraz możesz wybrać, że jednak chcesz mieć dziecko i to z tym człowiekiem. Nie mogąc mieć dziecka jesteś skazana na patrzenie przez całe życie z boku na ojcostwo Twojego partnera. Nie wiem dlaczego wyobrażasz sobie, że to łatwiejsze niż mieć wybór, naprawdę nie wiem. Nie mówiąc o tym, że nie wiem dlaczego nie bierzesz pod uwagę jak czuje się kobieta nie mogąca, pomimo chęci, urodzić dziecka w zderzeniu z dziećmi partnera i jego ex, która mu te dzieci urodziła. Jedynie brakiem Twojej wyobraźni to sobie tłumaczę. I brakiem doświadczenia życiowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz rację. można człowieka bardzo kochać, a nie być w stanie z nim żyć. z różnych powodów. dzieci mogą być jednym z nich. to nieprawda, że miłość wystarczy i wszystko zwycięży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też się zgadzam z 14.23. Takie gadki są śmieszne, że jak kobieta nie rozpływa sie nad dziecmi faceta to znaczy, że nie kocha. Czyli jak facet kocha motory, a ona nie, to znaczy, że nie kocha? Jak nie lubi swojej tesciowej, która faceta bardzo kocha, to też jest oznaką, że nie kocha faceta? To są własnie analogie, które obnażaja bezsensowność takich twierdzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
którą facet bardzo kocha *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja bym zadała pytanie, czy kobiety wiazące sie z dzieciatymi są głupie, czy udają? Wiadomo, że jeśli mężczyzna ma dzieci, dba o nie, spotyka sie to nagle nowa kobieta nie sprawi, ze o nich zapomni. I szczerze mówiąc, nie mogłabym byc z mężczyzną, który nie dba o własne dzieci. Kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosciu z 14:26 rzeczywiscie masz racje, moje stwierdzenie bylo lekkomyslne glupie i kierowane bezsilnoscia i frustracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kettka
Pimpim z tego co piszesz dobrze zrobilas konczac ta znajomosc, jesli macie rozne oczekiwania i ty chcialbys zalozyc rodzine i urodzic dzieci a on nie bardzo i marzy o podrozowaniu to zwiazek i tak rozpadlby sie... Nie zaluj, mysl o przyszlosci i o tym, ze teraz masz szanse spelnic swoje marzenia o normalnej rodzinie, bez dwoch ksiezniczek na glowie przez 3 dni w tygodniu. Sama jestem w zwiazku z dzieciatym, ale moj narzeczony chce miec ze mna dzieci, zareczylismy sie w zeszlym roku a teraz chce zabrac sie za zalatwianie formalnosci zwiazanych ze slubem, ale mimo wszystko ja mam coraz wiecej watpliwosci i boje sie. Z dzieckiem widuje sie raz na tydzien, czyli nie moge narzekac, bo moglo byc gorzej. Ja z kolei nie udaje troskliwej cioci i nie biore udzialu w jego tatusiowaniu, ale mimo wszystko boje sie jak bedzie wygladala nasza przyszlosc. Nie chce ponosic w przyszlosci zadnych konsekwencji w zwiazku z tym, ze on ma dziecko z inna baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym zadała pytanie, czy kobiety wiazące sie z dzieciatymi są głupie, czy udają? Wiadomo, że jeśli mężczyzna ma dzieci, dba o nie, spotyka sie to nagle nowa kobieta nie sprawi, ze o nich zapomni. I szczerze mówiąc, nie mogłabym byc z mężczyzną, który nie dba o własne dzieci. Kropka. xxxx Wszystko fajnie.Tylko zadaj swoje pytanie w innym temacie. Bo ani autorka ni nikt inny nie pisze tu, że jak się pojawia partnerka to dzieci powinni zniknąc. Manipulatorska próba odwrócenia kota ogonem. Chodzi tylko o przyznanie, że dziecko dla nowej partnerki nie jest żadnym pozytywem, a to często probuje sie im wmówić zamiast po prostu przytulić i powiedzieć "wiem kochanie, że to ze mam dziecko nie jest proste dla ciebie, dzieki ci ze jesteś". O tym jest temat i o to chodzi. Nikt o tym, że facet ma sie odciac od dziecka tu nie pisze. Czytaj ze zrozumieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nigdy nie pogodze sie z faktem, ze moj kochany mezczyzna ma dziecko z inna baba. Przestalam sie oszukuwac. Na poczatku myslalam, ze jakos sie z tym pogodze, przelkne to, bo nigdy nie zaakceptuje. Minelo ponad 3 lata a jest coraz gorzej chociaz obiektywnie rzecz biorac wszystko jakos sie uklada: ex sie odczepila, moj facet akceptuje to, ze nie chce sie widywac z jego dzieckiem a ja ciagle cierpie w duchu. Nie wiem czy brac z nim slub, a kocham go najbardziej na swiecie, ale z drugiej strony to nie chce sie zadreczac do konca zycia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu powiedziała co wiedziała, a że niewiele wiedziało, to nic mądrego nie powiedziała :D kobieto, wypowiadasz się w temacie nie czytając. więc najpierw czytaj, z łaski swojej. nie chodzi o to żeby facet ZAPOMNIAŁ o dzieciach, ale o tym, żeby wziął pod uwagę, że jego nowa partnerka nie ma obowiązku skakać wokół jego potomstwa, a poza tym żeby ten facet zastanowił się na początku związku co jest w stanie tej kobiecie dać i czy cokolwiek jest. bo jak koleś ma zdanie typu "partnerek mogę mieć multum, a dziecko to krew z krwi" to temu panu z góry dziękujemy, bo on zwyczajnie nie nadaje się do związku, ewentualnie na one-night-stand i to pod warunkiem, ze jest naprawdę dobry w te klocki. rozumisz? wchodząc w związek trzeba brać pod uwagę, że o ten związek trzeba dbać, trzeba drugiej stronie poświęcać czas. a jak facet traktuje kobietę jak dodatek do siebie i swojego potomstwa, to jest jakieś nieporozumienie. jeśli facet nie potrafi zrezygnować choćby czasami z wizyty dzieci, kiedy jego kobieta np. jest chora albo potrzebuje pobyć z nim sama, to znaczy, że nie powinien w ogóle z nikim się wiązać. o to chodzi w tym temacie, że faceci wchodzą w związek nie uprzedzając kobiet co je czeka. bo są mężczyźni, którzy potrafią wypośrodkować i zadbać o kobietę, a są tacy, którzy traktują ją instrumentalnie. rozumisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kettka powiem ci coś jako kobieta, która przechodzila tak samo. Nie mam konkretnej rady dla Ciebie, bo za mało mamy tu jednak danych o sobie żeby dać gotowa recepte. Wiem jedno i to na pewno : jeżeli w głowie kobiety już jest frustracja z powody tego dziecka to lepiej nie bedzie - bedzie tylko gorzej. Taki paradoks - czym powazniej myslimy o mezczyznie czym bardziej chcemy miec wspolne dziecko tym bardziej mysl o tamtym dziecku ciazy. Nie działa niestety tutaj zasada "przyzwyczajenia" sie do tego stanu rzeczy z czasem. Do tego tamto dziecko urodzi potem swoje dzieci i dziadek bedzie szalal za wnukami. Niekonczaca sie opowiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Mi w tym związku nie przeszkadzało o dziwo samo dziecko, ale własnie te próby wmówienia mi, że to że on ma dziecko to jest super sparwa. Tymi gadkami doprowadził do rozstania. Do dziecka miałam neutralne uczucia - ani milośc, ani niechęc. Było i trzeba to było tolerować. Ale to wmawianie mi jak to super było na bajce 3d w kinie we 3, jak wesoło i że za tydzień też pojdziemy we 3 doprowadzało mnie do szału. Zamiast powiedzieć "dzięki kochanie ze z nami poszłaś" to taki cyrk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym słowem: babie wątrobe rozwalało bo facet sie cieszył. Jakby sie nie cieszył, to baba by miała wątrobe, a on by miał babe. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, powiem tak: jeśli sie wypowiadam w jakimś temacie to czytam wypowiedzi. Wszelkie wiec minusy, które wymieniła autorka (mniej czasu dla nowej kobiety, mniej pieniędzy itp.) to są minusy posiadania dziecka. Te samy minusy nastąpiłyby gdyby te kobiety miały własne dziecko. Tylko wtedy jest to niejako naturalne, mało kto patrzy pod tym kątem- bo dziecko jest własne. Wiec nie rozumiem pisania o obciażeniu psychicznym kobiety, która związała się z dzieciatym. Taki zwiazek jest po prostu inny i wchodząc w taki układ powinno sie mieć tego swiadomość. Rozumiesz teraz gość z 15:0%, co miałam na myśli? :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie te problemy nie mają znaczenia jeśli facet ma forsy jak lodu. Co nie, kobitki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×