Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieciaci faceci są głupi czy udają?

Polecane posty

Gość gość
Zwolenniczka skoro czytasz to widocznie nie jesteś tak inteligentna jak Ci się wydaje i zwyczajnie nie rozumiesz. Co się dziwić. Patrzysz przez pryzmat swojego doświadczenia a w nim nie ma związku z dzieciatym. Jakbyś przeżyła to byś nie uprawiała demagogii i manipulacji w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeżyć związek z dzieciatym tzn pobyć z nim, bardzo go kochać itd...i czy ty na pewno kochasz też mnie..do momentu kiedy zorientujesz się, że jednak ci to nie odpowiada. Nagle koniec miłości. Zabierając komuś czas i nie tylko, na własną naukę. Może taki dzieciaty powinien szkolenia płatne robić dla tych, które tak pięknie zakochują się na próbę. Może trochę mniej bólu byłoby na świecie. Ale co tam, lepiej potrenować na czyimś organiźmie, dają to dlaczego nie. Potem olać wszystko i pouczać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do kogo?czego?ten ostatni post?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie przestroga dla facetów z dziećmi, którzy robią za pole doświadczalne dla "zakochanych" oszołomek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie te problemy nie mają znaczenia jeśli facet ma forsy jak lodu. Co nie, kobitki? xxx Po co ten sarkazm? Akuart w związku z dzieciatym bardzo istotnym jest aby facet był dobrze ustawiony finansowo - wtedy przyznajmniej nie ma sytuacja ze kobieta i wspolne dziecko muszą sobie czegośc odmawiać bo "tamto dziecko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, dokładnie. Przynajmniej potem kobieta nie ma wrażenia, że dokłada do cudzego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciagle ktos sie powtarza, ze to kobiety winne, po co wiazaly sie z dzieciatym jak wiedzialy co je czeka, a potem smialy go zostawic zabawiajac sie jego kosztem, no i najwyrazniej nie kochaly. Bzdura. Po pierwsze gdyby wiedzialy, to nawet by NIE zaczynaly. Problem w tym, ze to nie kobieta zabawila sie a facet. Ten, ktory na poczatku byl taki wspanialy, a zazwyczaj oni wtedy dwoja sie i troja, zeby pokazac sie z najlepszej strony, kobieta mysli co z tego, ze ma dzieci skoro jest 100 razy lepszy od innych, wrecz ideal! Dopiero z czasem, kiedy facet wie, ze ma juz ja w garsci zaczyna sie pokazywanie prawdziwej twarzy. Nagle zaczynaja sie wymowki, odwolywanie planow i wieczne chowanie za dziecmi, nagle kobieta spada na daaaaleki plan. Toleruje to, ale w pewnym momencie zaczyna sie jej frustracja. Wtedy facet doznaje szoku, nie ma nawet pojecia o co jej chodzi, zaczyna miec pretensje, jak ona smie w ogole narzekac, wiedziala ze mam dzieci, co z niej za kobieta itd. Wg faceta kobiety zasranym obowiazkiem jest tolerowac wieczne wymowki i stawianie jego i jego dzieci ponad nia i ich zwiazek, wg nich to jest kompletnie naturalne. I to jest wlasnie problem. To facet oszukiwal od samego poczatku, gral kochajacego i ze mu zalezy. Nie powiedzial wprost, ze to dzieci sa najwazniejsze, a jak kobiecie nie pasuje to nie ma prawa nawet wyrazic swojego zdania, a jak to zrobi to i tak ona jest wtedy ta najgorsza. Kobieta odchodzi i wtedy mowi sie, ze nie kochala, a ona odchodzi wlasnie dlatego, ze za bardzo kochala i nie potrafila zaakceptowac tego, ze dzieci z jakas inna sa zawsze wazniejsze od niej samej, nawet nie na tym samym poziomie, ale zawsze wyzej. Tak jakby wymowka "dziecko" upowazniala faceta do ranienia kobiety, zwalniajac go zupelnie z jakiejkolwiek odpowiedzialnosci za swoje czyny, bo ma dziecko, bo ona MUSI to rozumiec. Ktos juz tu napisal, najwazniejsze jest to jak facet traktuje kobiete. Skoro facet bezkarnie kolejny raz zawodzi kobiete na rzecz jego nietykalnych dzieci, do tego burzy sie, jak kobieta pisnie slowko niezadowolenia doprowadzajac ja tym (co jest chore) do wyrzutow sumienia, to jak ta kobieta ma kiedykolwiek zaakceptowac te dzieci? Skoro to na ich rzecz jest zawsze spychana na 2 plan? Wiadomo, ze poczucie wrogosci do nich bedzie narastac. Gdyby facet od poczatku traktowal ja na rowni, znal granice a przede wszystkim potrafil stworzyc zdrowa rownowage miedzy relacja z dziecmi a kobieta, sprawic by ta nigdy nie czula sie zagrozona czy odepchnieta, to ta niemialaby prawa czuc niecheci do tych dzieci. Glupi facet jest kompletnie nieswiadomy tej prostej zaleznosci. Nie mozna obwiniac kobiety, ze jest np zla osoba bo jest zla, ze zrezygnowal z weekendu z nia dla dzieci, tylko trzeba uswiadomic sobie, ze to moje dzieci, moj problem jak to pogodze i skoro zaangazowalem sie w zwiazek z inna kobieta to musze tez czasem cos poswiecic, a nie wiecznie wymagac tego od kobiety. Jezeli facet nie ma ochoty niczego poswiecac, to niech sie z nikim nie wiaze. Wiekszosc z nich ma chore przekonanie, ze to kobiety obowiazek dzwigac ten bagaz, ale hello to nie jej bagaz, ona ma pusta karte, nie ma swoich dzieci i fakt, ze w ogole zechciala byc w zwiaku z kims kto je ma i zyc na starcie jak stara ograniczona kura domowa powinno byc dla faceta powodem, zeby ja na rekach nosic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AMEN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
100 % racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam kiedyś z dzieciatym. Spotykał się z dzieckiem 2 razy w tygodniu (tylko przez ten okres jak mnie zdobywał jak sie okazało). Ja sobie myślę - ok 2 dni p(plus oczywiscie nagle zdarzenia typu choroba dziecka itd) - wchodzę w to, bo to jest do zaakceptowania. Jak już byłam jego nagle z 2 dni zrobiło się 6 dni plus bycie na kazde zawołanie byłej (wczesniej tak jakby w ogole nie istniała) i oczywiście standardowa gadka "przecież wiedziałaś że mam dziecko". Owszem wiedziałam, ale po co te gierki na początku. Jak facet od początku spotykałaby sie z dzieckiem 5-6 dni w tygodniu, kontaktował się z byłą o byle pierdołe a i owszem mógł by mi twedy powiedzieć "przecież wiedziałaś to skad nagle pretensje), ale on ewidentnie grał, dał mi mylny obraz co do tego jak to bedzie wyglądać. Dlatego w dużej części to powiedzienie które tu czesto cytujecie "widziały gały co brały" ma sie czesto nijak do związkow z dzieciatymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ja wiem, że panowie niechętni są do powiedzenia od razu "moje dziecko jest dla mnie najważniejsze, zawsze bedziesz na drugim miejscu" itd i nieskorzy do opowiedzenia jak to zycie naprawdę będzie wygladało, bo wtedy szanse ze następna randka w ogole sie nie odbedzie. OK. Ale jak tak gracie panowie to potem tekst "wiedziałaś że mam dziecko" jest po prostu bezczelny. Zaserwujcie kobiecie prawdę od razu, gadke o "krwi z krwi", o tym że "partnerek można mieć multum" o tym, że zawsze bedzie na drugim miejscu i wtedo owszem - potem mozecie takiej powiedzieć bez oporów "co się plujesz, pzrecież wiedziałaś, że mama dziecko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najgorsza jest ta bezczelnosc, bo tak to trzeba nazwac, kiedy facet odpowiada "wiedzialas, ze mam dzieci". Tak, wiedzialam, ale w moim przypadku tez prawie nigdy o nich nie wspominal, jakby nie istnialy, sama sie dopytywalam, co bylo dla mnie dziwne, bo kazdy raczej lubi opowiadac o swoich dzieciach. Za to w klotniach to on zarzucal mi, ze mam gdzies jego dzieci i nie mowi mi o nich bo... mam je gdzies, absurd. Sorry, ze nie mialam mokro w majtach z samego faktu posiadania dzieciakow przez niego, ale te jego wnioski, ze ich nienawidze, same prowokowaly moja niechec i odczucia jakie on mi wlasnie probowal wmowic. W tamtym czasie widzialam je na oczy pare razy, wiecej znalam je ze zdjec, wiec czego on oczekiwal, milosci do zdjec i historyjek na ich temat raz na miesiac? Albo te wyrzuty, ze dla mnie najlepiej jakby nie istnialy, sorry ale tutaj to akurat jest smieszne, bo chyba nie ma na tym swiecie osoby, dla ktorej fakt, ze ma dzieci z inna bylby radoscia i kazdy wolalby, zeby ich nie bylo. Generalnie jego dzieci wydawaly mi sie slodkie i mialam do nich neutralne podejscie, ale to sie zmienilo kiedy wymowka "dziecko" stalo sie regula i zarazem usprawiedliwieniem jego kazdego "przewinienia". Nigdy nie uslyszalam przepraszam, nie, bylo tylko "nie przyjade, bo musze to i tamto" a moim obowiazkiem bylo po raz kolejny przelknac odwolane plany i przygotowania na godz przed, z usmiechem na twarzy powiedziec tak jest panie, nic sie nie stalo, rozumiem ze jestes odpowiedzialny tylko za zwiazek z dziecmi, ja musze ci w tym pomagac, chrzanic mnie i twoja odpowiedzialnosc za relacje jaka jest miedzy nami. Tutaj nie ma nawet winy dzieci, to wszystko wina jego ignorancji i manipulatorstwa. Ile razy wzbudzal we mnie jeszcze poczucie winy jak bylam rozczarowana, ze cos co ze mna planowal nagle odwolal. Dla niego to bylo ok, wybral to, co jemu bardziej pasowalo, nie mial poczucia winy, bo dzieci to swietosc, wiec nawet moj zal czy bol to bylo nic. On sie dobrze bawil i mial w d***e to ze mnie znow zostawil sama na lodzie. On mial te swoje dzieci a ja nie mialam nikogo. To jest mur nie do pokonania. Nawet nie mial ochoty na wysilenie sie i postawienie w mojej syt. Zamiast "wdziecznosci i noszenia na rekach od czasu do czasu" dostawalam ciagle kopy w d i pretensje haha. Wisienka na torcie bylo to jak po 3 latach zmienil zdanie i poinformowal mnie, ze on juz nie chce miec wiecej dzieci, czyli nie chce dzieci ze mna, bo mu juz wystarczy. Krytykowal mnie za podejscie do dzieci, ktore ledwo znalam, nigdy nawet nie probowal tak naprawde zobaczyc jakby to bylo, nigdy nie mial dziecka ze mna, ale zdanie mial juz wyrobione na podstawie mojej "niecheci" wg niego do jego dzieci, ale nie widzial, ze problemem bylo jego nastawienie i traktowanie mnie ponizej godnosci czlowieka, bo ile mozna znosic i tolerowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest to co kobiety dzieciatych tutaj mówią - to nie dziecko jest problemem samym w sobie, ale zachowanie faceta jest problemem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak same szukacie frajera żeby sponsorował waszą rozwodową latorośli to na drugim miejscu zaraz za "musi mieć kasę" jest "musi zaakceptować i pokochać mnie razem z dziećmi bo to one a nie on są dla mnie najważniejsze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A szczyt szczytów jest jak rozwódka z dziećmi szuka tylko bezdzietnego. Bo przecież ona - najlepsza partia w mieście zasługuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest topik o : dzieciaty facet plus panna, zauwazyliscie : )?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważyliśmy. I wiemy że wystarczy że was z dzieckiem stary w dupę kopnie i zaraz wam się te kretyńskie podejście zmieni o 180 procent. Bo jak to, moje dziecko nie najważniejsze? Trochę empatii tępe dzidy, nikt wam się nie każe wiązać z dzieciatymi,, oni mają oprócz ciągłego rozpieszczania księżniczek jeszcze inne obowiązki. Was też kiedyś może facet zostawić z dzieckiem i uciec do takiej francy jak wy, która każe mu wyrzec się własnego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
, która każe mu wyrzec się własnego dziecka XXX Kolejna, standardowa, manipulatorska próba odwrocenia kota ogonem:) NIKT to nie napisał że facet ma sie dziecka wyrzec, ba nikt tu nawet nie napisał że ma o nie nie dbac i sie z nimi nie spotykać. Czytaj ze zrozumieniem ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No czytam czytam i widzę że najbardziej wam kupry ściska że facet nie tańczy tylko wokół was. Frustracja narasta aż do sakramentalnego "albo ten bachor albo ja"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co ktoś tutaj powtarzał, że kobieta odchodzi bo nie kocha mówiąc wcześniej, że kocha, dotyczyło czegoś innego. Mianowicie sytuacji kiedy facet robi wszystko, aby nie sprawiać kobiecie przykrości i problemów ze swoimi dziećmi. W ogóle praktycznie nawet kontaktu z nimi nie ma. Facet stawia na pierwszym miejscu kobietę którą kocha, nie zabiera jej czasu na rzecz dzieci. A ona np po 2 latach dochodzi do wniosku, że w ogóle samo to, że są jednak jej przeszkadza, że wielka miłość kończy się z jej strony. To jest c*****e bo w takiej sytuacji wiedziała od początku, że są a mimo to ciągnęła to uczucie. W tedy faktycznie żal tego czasu zaangażowania, spełniania wszystkiego co chce, żeby potem zostać na lodzie. Nie chodziło o tych manipulantow, których wy opisujecie. Że na początku cudownie, a potem masz zajmować się jego dziećmi. To jakaś beznadziejna sytuacji z tymi facetami. Nie wiem, rozumiecie o co mi chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No czytam czytam i widzę że najbardziej wam kupry ściska że facet nie tańczy tylko wokół was. Frustracja narasta aż do sakramentalnego "albo ten bachor albo ja" xxx Jednak nie czytasz:) Chodzi o to żeby choć trochę skakał wokól nas a nie tylko cały czas wokół dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdura ,ja bym zaakceptowała faceta z dzieckiem..gdyby okazał się miłoscią mojego życia.Sama żyję z facetem który ma dzieci z inna kobietą. o ktorej sam nigdy sie nie przyznał ..wiem od ludzi..dzieci nie widziałam..bo nie przedstawił..uwaza ze nie musze wiedzieć i to najbardziej boli bo mamy ślub i chce ich znać.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co "bzdura"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja mam po prostu p********e w takim razie. Wypadałoby powiedzieć w świetle tego co wy piszecie, że dzieci które kocham są moim przekleństwem. Bo mimo tego, że nie chciałem jej robić nimi kłopotu to mnie zostawiła. Kobieta, w której zdążyłem się zakochać. To chyba najgorsze uczucie. Doczekać się momentu kiedy patrzysz się na te szczęśliwe uśmiechnięte mordki własnych dzieci i wdziera się takie obce, ohydne uczucie, że przez nie straciłem miłość swojego życia. Tak przez nie, bo ja nie robiłem nimi problemów. Tylko, że one były ta myśl nie dawała jej spokoju. Tyle czasu dojrzewała do rozstania, a ja w tym czasie jak ślepy głupek planowałem z nią przyszłość. Bo prawie do ostatniej chwili zapewniała, że kocha. Chyba lepiej spotykać się z kimś bez zobowiązań i nie traktować kobiet poważnie, bo przecież każdej może się odwidzić, w każdym momencie. Chyba jestem zwyczajnie niedoświadczony bo to była pierwsza kobieta po rozstaniu z żoną. A tam, trudno. Nie ma sensu tego rozkminiać, poczytałem was i tylko wraca to wszystko. I taka prawda, niech się doczeka własnych dzieci z jakimś kawalerem. Mówiłem jej o tym na samym początku. To chciała mnie. G****o prawda. A co by było gdyby jakiś facet specjalnie dla takiej rozwiódł się, nie wiem, kupił dom, wszystko zorganizował co trzeba. A potem ona mówi pa. Ale dzięki za temat, trochę rozjaśniło mi się w głowie, jak wy do tego podchodzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo taka jest prawda przez to, że masz te dzieci stracileś milosc swojego zycia. Tak sie zdarza. I co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stary kijowa sytuacja, ale może Tobie się tylko tak wydaje, że dzieciom wcale nie poswiecales duzo czasu i nie zaniedbywales partnerki? Jezeli jednak mowisz prawde a jej sie po prostu odwidziało - to zgadza sie ty jestes ofiara, ale w 90% jest zupełnie na odwrót - my tu opisujemy sytuacje jak facet na poczatku oszukujem daje mylny obraz, a potem ma pretensje, że kobieta marudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co te dywagacje i zrzucanie winy na dziewczyny czy dzieciatych? przecież wiadomo, że każdy chce się w życiu jak najwygodniej ustawić - dziewczyny chcą kochającego wyłącznie je i płacącego rachunki faceta, a faceci chcą chętnej w łóżku i robiącej za robot kuchenny, ślepej na jego byłe życie dziewczyny reszta to przepychanka, kto wyciągnie z ego związku więcej dla siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech tam, już nie chodzi kto jest ofiarą. Lepiej ja niż ona miałaby cierpieć. Gorsze, że się nie udało. To było dawno już się pogodziłem i prawie wyleczyłem bo jak widać jeszcze szukam sam nie wiem czego hehe. Np trafiam na taki temat jak ten w necie i czytam, oderwać się człowiek nie może. Widać coś tam boli jeszcze. Ale człowiek uczy się całe życie.teraz będę na maksa ostrożny. Jak czytam opisy jakie numery faceci wycinają i te kobiety z nimi są to ja czuję się beznadziejnie, przynajmniej wiem, że to z góry było skazane na porażkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój facet ma dziecko z poprzedniego związku. w zasadzie wiem o nim od momentu urodzenia, bo znamy się bardzo długo. w związku jesteśmy niedługo. na początku myślałam, że luzik, że fajnie, bo jest dobrym ojcem, dobrym człowiekiem, a ja sama kiedyś nie chciałam mieć dzieci to miałam z głowy to, że on mógłby chcieć - no bo już ma. niestety trochę się to zmieniło ostatnio. boli mnie, że jestem na drugim miejscu, chociaż on zapewnia, że nie ma kolejności żadnej. moim zdaniem nad wszystkim można pracować. przeszkadza mi to i to - ok, pogadajmy o tym, ustalmy zasady, dojdźmy do jakiegoś kompromisu. po prostu musi być rozmowa, a nie oskarżenia i niedomówienia. boli mnie, jak to ktoś wcześniej ujął, że jego dziecko jest naocznym dowodem seksu i miłości z inną kobieta. ale czy ja nie miałam innych związków? miałam, nie tak głębokie i poważne jak aktualny, ale jednak były. trzeba sobie układać w głowie i nie dać sie ponieść zazdrości, niezrozumieniu, gniewowi... rozmowa i rozmowa. ale jak was czytam to mam wrażenie, że mój związek jest skazany na niepowodzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest. Mozesz byc w nim całkiem stłamszona i nieszczęśliwa. ;) dzidzi będzie rosło, a ty będziesz coraz bardziej odsuwana na boczny tor. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×