Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rzucić wszytsko wyjechać i żyć z dnia na dzień

Polecane posty

Gość gość

Myślicie, że tak się da???? Tak mnie ciągnie do własnie takiego stylu życia, gdzie podrózowałabym, pracowała gdzie sie da, żyła skromnie, nie musiałabym miec własnego meszkania . Rok np. w skandynawii, potem na południu europy itd...Pracowac tylko tyle, zeby starczyło na dach nad głowa i jedzenie, no i jakis ciuch , obserwoać życie, zwiedzać. Już od roku o tym marze, powstzrymuje mnie strach i mój wiek- 35 lat. Nie mam dzieci. Znacie kogoś, kto żyje własnie w taki sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znam i uwazam ze tak sie nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie, to raczej niezbyt typowe dla naszego spoleczenstwa. Odnosze wrazenie, ze wszyscy wokół mnie zarabiają, kupują i pomnażają co się da- dziec****artnerów, majatek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tak zrobilam. juz mialam dosyc swojego zycia,w sensie faceta,ktory podpalal kazdy moj most i niszczyl zycie. Zwolnilam sie z pracy i z dnia na dzien wyjechalam. To byly najlepsze lata mojego zycia. Zabawa,zwiedzanie.Czulam,ze moge wszystko,czulam,ze zyje,ze nic mnie nie ogranicza.Bardzo cieplo wspominam te chwile,bo na takim spontanie poznalam meza i ojca swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ile miałaś lat, jak zmieniłas swoje życie? Czy w tym czasie spotykałas podobne sobie osoby? Jakie kraje zwiedziłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam 27lat. jak zmienilam swoje zycie? z pewnoscia jestem teraz bardziej pewna siebie,mam swoje zdanie,nie dam sobie wejsc na glowe. Odpowiedzialna,znajaca wartosc pieniadza.Poznalam wielu zyczliwych ludzi i uwierzylam w zwyczajne dobro ludzkie. A czy spotkalam ludzi zyjacych tak jak ja? zaledwie kilku. Przenosili sie tam gdzie byla praca,zycie na walizkach-szalone. Takiego wyjazdu trzeba byc pewnym,bo sa fajne jak i ciezkie chwile,a tesknota za rodzinom robi swoje. Ps. bylam w niemczech,szwajcarii,austrii,hiszpanii,francji i na cyprze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka76
Ja tak samo, mialam 28 lat. To zalezy jaki masz zawod, i czy znasz jezyki, bo podstawa to sie mow utrzymac. Nigdzie nie jest latwo znalezc prace. Ale to nie niemozliwe, mnie sie udalo, i potem zmienilam prace jeszcze kilkakrotnie, i kraj zamieszania. To jest prawdziwe zycie, spelnienie marzen, daje to niesamowite sile, i mnostwo doswiadczen. Ale to zalezy od charakter, sily, i tylu innych elemento. Znam takich ktorym sie nie udalo, i wrocili zawiedzieni. Brak cierpliwosci i wytrwalosci, poswiecenia, zaangazowanie w prace, nauke jezyka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam teraz komfort jeśli chodzi o sprawy finansowe, lepiej juz chba byc nie moze. Ale mnie to nie uszczęsliwia. To co napisalaś- zycie na walizkach, szalone, tam gdzie w danej chwili jest praca...To wasnie pociaga mnie juz od jakiegoś czasu. Mam partnera ale dla niego takie życie jest nie do przyjęcia. Zauwazyłam, że ja o tym non stop myslę, wciąż znajduję jakies reportaże o wyjazdach, emigracji itd. Pewnie przyciągam to myślami. Ostatnio czytałam o Fiolce Najdanowicz, która zyje w podobny sposób, zarabia tylko na dach nad głową i jedzenie za granica. Ja trochę się boję, że jestem za stara, że pracy nie znajdę, że zostanę wyśmiana, że zachoruję i nie dam sobie rady. Znam dobrze 2 języki obce, uczę się pozostałych dwóch, mam wyższe ekonomiczne wykształcenie i prauję w zawodzie ale mam dość robienia "kariery". Mogłabym sprzątać, myć naczynia, nie boję się żadnej pracy, zresztą kiedyś tak własnie zaczynałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ALKA76 ja mam na myśli wyjazd i pracę za granica ale nie w celu- zarobić, uskładać, wrócić, kupić mieszkanie itd. Ja się zastanawiam, czy można zyć tak z dnia na dzień, nie znam nikogo takiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym siebie słyszał,też mam właśnie na takie coś ochotę,nie martwić się o rachunki,opłaty,żyć z dnia na dzień,żyć bez żadnych zobowiązań.Też mam 35 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A jak u Ciebie z realizacją? Myślisz o tym na powaznie czy raczej traktujesz to jako mrzonkę?Masz rodzinę, dzieci, kredyty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam rodziny,kredytów,jedyny problem to to że mam chałupę i się trochę cykam ją zostawić bez opieki,na miesiąc czy dwa to nie problem ale dłuższy czas to byłby już problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rodiców, generalnie rodziny i znajomych nie masz? Przeciez moga popilnowac i zagladac od czasu do czasu. Poza tym mozesz wynająć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babom palma odbija i chca zyc jak nomadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie życie może być ekscytujące, jak się jest młodym. Ale co ze starością? Brak domu, do pracy się nie nadajesz, oszczędności brak, co wtedy? Chyba, że się dostanie spadek po rodzicach, to wówczas można z tego żyć, a jak spadku nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr mysterious
z pewnoscia wpadniesz do jakiegos kraju z plecakiem na plecach i od razu tuz obok dworca bedzie na ciebie czekala praca :D bo np. w pl nabylas wprawe we wklepywaniu faktur w jednym z centrow outsourcingowych chetni cie przyjma bo wiedza ze za dwa miesiace pojedziesz dalej :D rozumiem jeszcze ze ktos ma oszednosci i sobie jedzie w swiat na rok ale wyjazd z nadzieja ze bedziesz na siebie zarabiac bezmyslnosc. zwłaszcza ze co ciekawsze rejony to bieda jak cholera dla swoich nie maja pracy a potrzebna jest im ekonomistka jak kulawemu rower.pomijam juz kwestie formalne pozwolenia na prace etc. myslisz ze jak do polski przyjedzie ktos ze wschodu np. to ile czasu musi minac aby mogl pracowac ogarniajac te wszystki formalnosci. poza nauczaniem jezykow nie widze szans na znalezienie w miare szybko pracy w kilku krajach. sa szkoly ktore wymieniaja sie lektorami te nauczajace metodami callana,direct etc wtedy chociaz wiesz ze z glodu ni umrzesz no ale pewnie trzeba ten jezyk znac na odpowiednim poziomie i jakas praktyke w tym wzgledzie miec. jak chesz pracowac w eu to sa tanie loty mozesz sobie co weekend latac czy jezdzic nie tracac pracy. chyba ze z wynajmu tego mieszkania czy domu wystarczy na zycie w biednych panstwach to widze jako ew. opcje. tyle lat na karku a rozumu niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym mnie np. by nie cieszyło takie życie... czułabym się jak bezdomna. Ja lubię stabilizację. Mam pracę, dom, rodzinę, a do innych krajów jadę na wakacje ze świadomością, że mam gdzie i do czego wracać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No własnie, tego się trochę boję, co bedzie na starość.... Z drugiej strony ZAWSZE kalkulowałam co może się stać, mam stabilizację a brak satysfakcji...Wiem już dziś, że pieniądze szczęścia nie dają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mr mysterious dziś Akurat tak się sklada, że robiłam sporo rzeczy, w tym wklepywanie faktur. W tej chwili pracuję z dwoma osobami na własny rachunek, nie siedze na etacie, muszę się postarać, aby zdobyć kilentów, wiem co to znaczy odbierać telefon 24 h/dobę, nawet w nocy bo sporo klientów pochodzi z innej strefy czasowej (Azja). Nie o tym jednak. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo, zresztą ja ten temat na razie obmyślam, nie działam pod wplywem impulsu. Zarabianie kasy , odkładanie, zmiana samochodów, wakacje w kurortach już mnie nie satysfakcjnują. Zresztą, nie wiem, co po się tłumaczę. Wiem, że wiekszość tego nie zrozumie. Założyłam ten temat, żeby zapytać o doświadczenia osób, które żyją lub żyły w podobny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rozumiem, ja własnie w taki sposób myślałam 10 lat temu. Teraz trochę inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że pieniądze nie są gwarantem szczęścia, ale myslisz, że jak będziesz bezdomną na stare lata bez kasy, to będziesz szczęśliwa? Wspomnieniami będziesz żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musisz wyjeżdżać, w polsce wszyscy pracują tylko po to, zeby przezyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No i to mnie własnie trochę powstrzymuje- co za kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tramalukta666 death satan god
Nic nowego juz na tym swiecie nie bedzie tylko powielane i kopiowane schematy i smiejcie sie z glupich nieudacznikow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję wszytkim za komentarze. Tak jak sądziłam- większość mnie nie zrozumiała, bo ii jak? Temat uważam za zamknięty :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj, spełniaj swoje marzenia jeśli czujesz, ze musisz cos zmienic to to po prostu zrób jak będziesz miała dosć, to wrócisz i zaczniesz od nowa... masz 1 życie i żyj tak, jak chcesz ja kiedyś rzuciłam wszystko z dnia na dzień i wyjechałam, podrózowałam ponad rok, pracowałam ashramach w indiach, w tajlandii, w malezji, kambodży, nepalu... w wielu tych krajach są wolontariaty, pracujesz na rzecz czegoś np. ochrona i opieka misi koala w australii a oni zapewniają ci dach nad głową i jedzenie. poczytaj sobie fora podróżnicze, jest wiele stron, w których ludzie umawiają się, ludzie są sprawdzeni itp. umawiasz się np. z kim z nepalu, ze przenocuje cię u siebie np tydzień czy miesiąc i to wszystko wychodzi. trzeba zaufać swojej intuicji, sobie i robić i życ tak, jak się pragnie. i nie słuchaj malkontentów, którzy g****o o życiu wiedzą, ich zdaniem żyć można tylko tak, jak oni żyją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćania
ale co ma być za kilka lat? na prawdę chcesz zrezygnować z tak pięknych marzeń przez lęk o starość? a jaka starość czeka cie tutaj?jakaś niby lepsza? zus nie wiadomo czy nie p*****lnie do czasu aż my będziemy na emeryturach, podatki zjadaja spory procent naszych zarobków, chcesz przezyć życie czekając na coś co ci się wydaje, że może nastopić-na stabilizacje- a tak na prawde nikt z nas nie ma gwarancji, że ona przyjdzie... jedź dziewczyno i ciesz się życiem! jak ktos jest obrotny i pracy się nie boi to czym ryzykuje? nie masz dzieci, nie masz męża nikogo swoimi marzeniami nie zranisz a możesz przezyć na prawdę pieknę przygody z reszta a skąd wiemy ile będziemy żyli, może ja czy ty za 5 lat zawiniemy się z tego świata z powodu raka i co- i warto rezygnować z realizacji marzeń dla dobra nieznanej przyszłości zamiast korzystac z życia ile wlezie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rotacja na takich wolontariatach jest ogromna, ludzie w kazdym wieku podróżują, żyją chwilą, jak mają dość 1 miejsca to zegnają się i ruszają dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby każdy tak myślał, że nie wiadomo, co będzie za kilka lat, albo nie wiadomo, czy jutra się dożyje, to ludzkość do niczego by nie doszła, ludzie nie budowaliby domów, miast itd i dalej żyli w szałasach, bo po co się osiedlać, jak można co chwilę w innym miejscu życ... Jak ktoś chce żyć z dnia na dzień to oczywiście ma do tego prawo (jeżeli oczywiście nie ma rodziny i nikogo tym nie krzywdzi), ale niech weźmie jednak pod uwagę, że dożyje tej starości, bo jeżeli kiedyś ona najdzie, a taka osoba nie będzie miała domu, kasy, pracę będzie już trudno znaleźć, to będzie płakac rzewnymi łzami i modlić się o tę śmierc.. Dlatego wg mnie takie życie ma sens, ale jak ktoś ma pieniądze, żeby później jakoś zyć, albo np. w razie choroby itd, bo tak jak autorka napisała w pierwszym poście- "Pracowac tylko tyle, zeby starczyło na dach nad głowa i jedzenie, no i jakis ciuch" to jest skrajna nieodpowiedzialność, bo niech zdarzy się jakiś wypadek, choroba, albo po prostu przyjdzie starość, to człowiek zostanie w czarnej d...pie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×