Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rudowłosa_zielonooka

CO robić??? Mój mąż kocha swoją nieżyjącą ciężarną narzeczoną a teraz ja

Polecane posty

Gość gość
Po waszych komentarzach,wnioskuje ze autorka zrobila sobe iluzje ,bo od 10lat facet zmaga sie z trauma,a od 5 lat zycia z zona nie ma poprawy,czy dobrze rozumiem?,jest to codziennie czy tylko w ta okragla rocznice?miala narzeczona wypadek?opowiedz troche,bo on mozliwe ze sie obwinia, Tu pomoze tylko psycholog,on nauczy meza pozostawienie przeszlosci za soba,nie ma ich zapominac,ale nauczyc sie na nowo zyc,dla waszego dobra!na kiedy rozwiazanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi mi o to, że, skoro skrajnie jej przeszkadzał sposób, w jaki facet traktuje narzeczoną, nie musiała z nim być. Zdecydowała się jednak na życie z takim a nie innym człowiekiem. Nie wiem, jakie poglądy ma on, a jakie ona. Chodzi mi o to, że oni wzajemnie swoje poglądy powinni znać przed Ślubem, raczej znali i wtedy był czas na wybór-wchodzę w jego skomplikowane życie czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chodzi mi o to, że, skoro skrajnie jej przeszkadzał sposób, w jaki facet traktuje narzeczoną, nie musiała z nim być. Zdecydowała się jednak na życie z takim a nie innym człowiekiem. Nie wiem, jakie poglądy ma on, a jakie ona" xxx jakich swiatopogladow by nie byli to nie zmienia faktu ze facet nie potrafi sie odciac od przeszlosci i to zawzse bedzie klopotem dla obecnej partnerki no chyba ze znajdzie sobie kogos rowniez zaburzonego albo w takiej samej sytuacji xx "Chodzi mi o to, że oni wzajemnie swoje poglądy powinni znać przed Ślubem, raczej znali i wtedy był czas na wybór-wchodzę w jego skomplikowane życie czy nie." xx znali - czy nie znali, to nie zmienia faktu ze on zmaiast myslec o obecnej partnerce, jej ciazy i przyszlym dziecku a takze ich samopoczuciu to on rozmysla o kobiecie ktora jest martwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odczekaj do rozwiazania,ten okres jeszcze raz oczekiwac na potomstwo nie jest latwym bo przypomina stracona rodzine,moze wszystko sie ulozy!nowe zycie budzi milosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jednak światopogląd ma wpływ na relacje. Wiele osób uważa, jak ja, że przeszłość jest częścią życia. Niektóre z Was myślą skrajnie inaczej. Jeśli facet traktuje dziewczynę jak realnie obecną, a żona jest z tych, co uważają to za chore, to trudno się dogadać. Powtarzam jednak: widziały gały, co brały. Jeśli teraz zacznie go zmieniać, to on może się poczuć oszukany-myślał, że go kocha i akceptuje, a tak nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeśli facet traktuje dziewczynę jak realnie obecną, a żona jest z tych, co uważają to za chore, to trudno się dogadać' xx dlatego napislam ze byloby to mozliwe tylko gdyby sie zwiazal z osoba o takim samym zaburzeniu;/ xx "Powtarzam jednak: widziały gały, co brały. Jeśli teraz zacznie go zmieniać, to on może się poczuć oszukany-myślał, że go kocha i akceptuje, a tak nie jest? " xx koles zrobil dziecko za przeproszeniem - tu juz nawet nie chodzi o to czy sie dogadal z obecna zona - nie ma znaczenia jak on sie poczuje ani jego urazone uczucia - jak nie byl gotowy do roli ojca mogl nie decydowac sie na dziecko - dlatego to z nim jest cos nie tak - wychowywanie dziecka na cematarzu (mam tutaj na mysli atmosfrere a nie smao miejsce) jest ciezkim zaburzeniem ;/ Takie dziecko na starcie dostanie ciezar na ktory nie zasluzylo, tylko dla tego ze tatus jest zaburzonu i niz z tym nie robi;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialam tylko dodac ze to juz nie ma znaczenia jak czuje sie ona (autorka) czy on - i na co sie umowili czy nie -- teraz liczy sie dziecko i jego przyszlosc. Autorka przygotowuje sie do tej roli, a on zamiast ja wspierac i tez sie przygotowywac - to zajmuje sie pielegnowaniem relacji z jakas inna (martwa) kobieta. Dla mnie sytuacja jest jednoznaczna i bardzo wspolczuje autorce;/ Naprawde czas na oplakiwanie i lizanie wlasnych ran - skonczyl sie wraz z decyzja o powolaniu nowej istoty n aten swiat. teraz jego rola to dbanie o swoje przysle dziecko i jego matke. W innej sytuacji jest on egoista;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystarczyłoby, żeby się związał z osobą, która by to rozumiała... Dlaczego Wy hiperbolizujecie sytuację do rangi zaburzenia i już wnioskujecie zaburzone relacje z dzieckiem? Teraz ma traumę, bo w ciąży zginęła jego narzeczona. Może psychopata by nie miał... Kolejna osoba już mówiła, by poczekać do porodu i dać szansę tym relacjom. Niech on sobie idzie raz z miesiącu czy tygodniu na cmentarz i wcale nie musi to psuć relacji z dzieckiem. Jak zepsuje, będą szukać rozwiązań, ale możliwe, że nie, że poród go otworzy na nowo. Czy ktoś w ogóle rozumie, jaki trudny moment on teraz ma? Nie musi być egoistą, wystarczy, że jest człowiekiem, by przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś Wystarczyłoby, żeby się związał z osobą, która by to rozumiała..." xx zadna zdrowa psychicznie osoba tego nie zrozumie i nie bedzie sie czula dobrze wiedzac ze maz w polowie jest skoncentrowany na swojej zmarlej eks;/ xx "Dlaczego Wy hiperbolizujecie sytuację do rangi zaburzenia i już wnioskujecie zaburzone relacje z dzieckiem? Teraz ma traumę, bo w ciąży zginęła jego narzeczona. Może psychopata by nie miał... " xx bo ta sytuacja nie zacela sie w momencie ciazy tylko skumulowala. a zaburzeniem jest nieumiejetnosc pogodzenia sie z faktami i rzeczywistoscia, takie wypieranie - w tym przypadku doslowne pogrzebanie przeszlosci xx "Kolejna osoba już mówiła, by poczekać do porodu i dać szansę tym relacjom. Niech on sobie idzie raz z miesiącu czy tygodniu na cmentarz i wcale nie musi to psuć relacji z dzieckiem" xx bedzie psulo - mowie z doswiadczenia kolezanki (tej od zmarlej siostry) bo tutaj nie chodzi o ten fizyczny spacer na cmentarz tylko o zafiksowanie na tym punkcie. Moja kolezanka przeciez tez nie miala najwiekszego problemu z samym pojciem na cmentarz tylko ze byla zmuszana do uczestnictwa w czyms czego nie czula...a byla presja ze powinna (skoro to 'takie wazne' dla jej najblizszych) xx "Jak zepsuje, będą szukać rozwiązań, ale możliwe, że nie, że poród go otworzy na nowo. " xx dla facetow porod nie jest wydarzeniem samym w sobie a przezywaja go tylko ze wzgledu na wiez z kobieta (tutaj jest ona zaklocona) xx "Czy ktoś w ogóle rozumie, jaki trudny moment on teraz ma? Nie musi być egoistą, wystarczy, że jest człowiekiem, by przeżywać" xx a ty nie rozumiesz jak ciezko jest autorce, przez lata tolerowala jego zaburzenie - ale teraz go naprawde potrzebuje i on sie nie wywiazuje ze swojej roli. Jego czas a przezywanie jzu minal - zanim postanowil powolac dziecko na ten swiat teraz powinien sie nim zajac przez zapewnienie spokoju jego matce a nie lize swoje stare rany;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobo powyżej: Ty masz zaburzoną zdolność empatii i rozumienia świata, więc nie ma, co dyskutować. Sprowadzasz wszystkich do siebie i swoich koleżanek. A ludzie są różni. I-uwierz-jest wiele osób, które żyją z osobami po przejściach i potrafią je wydobyć współczuciem i zrozumieniem, a nie osądzaniem i zmienianiem osobowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, jeśli autorka kiedyś złapała obecnego męża na pocieszanie czy inne akcje i teraz żyje w ciągłym lęku i brak pewności, przez co się fiksuje zazdrością i wyolbrzymianiem? Jej argumetowanie jest tak lakoniczne, że trudno rozgryźć, co w niej siedzi... I to zamknięcie na argumenty przeciwne, ona wie, że chce go zmienić i na kafe szuka pomysłu, jak to zrobić... Owijając sprawę w bawełnę: nie chcę wchodzić w szczegóły, nie chcę opowiadać konkretów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta osoba z brakiem empatii pisała już na wielu tematach. To typowy psychopata, nie warto z nim dyskutować :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 17.21: Nie twierdzę, że akurat tak jest. Po prostu taką hipotezę można wyprowadzić równie dobrze, jak tą, że mąż ma zaburzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka,nie napisala duzo na temat bylej narzeczonej jak zginela,czy byl wypadek!napisala ze opiekuje sie nia,wiec nie dopisujcie,autorka nie pisze nic konkretnego,jak sie wychodzi za maz to i z tesciowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakkolwiek z teściową Ślubu nie bierzesz, staje się ona jednak Twoją mamą, kiedy Ty stajesz się połową jej dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość wczoraj Osobo powyżej: Ty masz zaburzoną zdolność empatii i rozumienia świata, więc nie ma, co dyskutować" xxx a skad u ciebie te nerwy bo co? bo nie mozesz przejsc do porzadku dziennego nad tym, ze ktos ma inna opinie w sprawie? tak bardzo cie to spala ze az musisz obrazac? jak sie koncza arfumenty - to zaczyna sie obrazanie, wiec co ty mozesz wiedziec o dyskusji. Tutaj nie ma mowy o empatii a o tolerancji zaburzenia - uwazam ze strajac sie wspolodczuwac z kims takim jak maz autorki, utwierdza sie kogos w jego traumie i przynosi ostatecznie wiecej szkody niz pozytku. xx "Sprowadzasz wszystkich do siebie i swoich koleżanek. A ludzie są różni. I-uwierz-jest wiele osób, które żyją z osobami po przejściach i potrafią je wydobyć współczuciem i zrozumieniem, a nie osądzaniem i zmienianiem osobowości." xx alez ja sie zgadzam - tutaj nie chodzi o jego przejscia tylko o nieprzerobienie tego tematu i nieumiejetnosc odciecia sie od bolesnych zdarzen - a zamiast tego budowanie uludy rzeczysistoci (poprzez psuedio zwiazek emocjonalny z martwa osoba). Tak samo jak osoba np. molestowana w dziecisntwie - w dostoslym zyciu musi to przetrwawic (o ile chce zdrowo funkcjonowac) zamiast ucieczki w alkohol/nalog ani tez proby usprawiedlienia g****iciela. Jest taki syndrom - w ktorym ofiara zaczyna kochac swojego oprawce. Maz autorki nie umie sam przed soba przyznac ze spotkala go wielka tragedia - bo tak sie boi bolu. Zamiast tego wybiera rodzaj uczieczki/nalogu - oszukujac siebie ze zwaizek z eks trwa tylko w 'innej' formie - czym krzywdzi siebie samego a przy oakzji najblizszcych. W stosunku do autorki to jeszcze pol biedy ale istnieje powazna obawa ze swoja traume od malego przerzuci na dziecko.....;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość wczoraj A, jeśli autorka kiedyś złapała obecnego męża na pocieszanie czy inne akcje i teraz żyje w ciągłym lęku i brak pewności, przez co się fiksuje zazdrością i wyolbrzymianiem? Jej argumetowanie jest tak lakoniczne, że trudno rozgryźć, co w niej siedzi... " xx to ze sie nie dogadali w kwestii wzajemnych ozekiwan emocjonalnych to jedno. A jego zachownaie to drugie. ja osobicie bym sie nie zwaiaza z kims po takich przejsciach wlasnie dlatego ze wzielabym pod uwage ze takie osoby moga sobie nie poradzic z trauma. Tutaj chodzi o to, ze oni sie zdecydowali powolac na swiat dziecko - i to jest teraz najwazniejsze! Autorka sie wywiazuje ze swojej roli przyszlej mamy - on nie bardzo bo swoim zcahowaniem jedynie jej szkodzi - a zdenerwowana kobieta w ciazy ma negatywne skutki dla dziecka - czyli on przyczynia sie do krzywdy swojego dziecka (na razie znikomej) xx "I to zamknięcie na argumenty przeciwne, ona wie, że chce go zmienić i na kafe szuka pomysłu, jak to zrobić... " xx ona ma dosc - trudno jej sie dziwic. przypuszczalnie miala dosc tego wczesniej ale ciaza zaognila te kwestie u niej. Nawet jelsi autorka by od niego odeszla - koles ma problem - powolal na swiat dziecko ktore nie ejst jego priorytetem i prawdopodbnie bedzie musialo od paczatku wspolzawodniczyc z martwa byla kochanka ojca - bo tak to moze kiedys wygladac z punktu widzenia nastolatka... kiedys dziecko sobie zada pytanie czemu ojciec taki byl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość wczoraj Ta osoba z brakiem empatii pisała już na wielu tematach. To typowy psychopata, nie warto z nim dyskutować pechowiec" xx tez zauwazylam - ze ta laska co nie rozumie sytuacji autorki ma jakis problem;/ xx "Autorka,nie napisala duzo na temat bylej narzeczonej jak zginela,czy byl wypadek!napisala ze opiekuje sie nia,wiec nie dopisujcie,autorka nie pisze nic konkretnego,jak sie wychodzi za maz to i z tesciowa!" xx autorka napisala ze eks byla obca jej kobieta - wiec ile mozna! Bez wzgledu na autorke - ten koles ma problem i to powazny. Jesli postanowil sie taplac reszte zycia we wlasnej traumie - mogl sie powstrzymac od powolywania dzieci na ten swiat - skoro nie jest gotowy. Eks to eks - niewazne czy martwa czy zywa. Ogolnie w polskiej kulturze jets takie zaburzenie, ze ludzi niezyjacych stawia sie na piedestal - zamiast mowic o nich w sposob normalny, zwykly. Przeciez nikt nie neguje tego, ze jej maz przezyl ogromna tragedie. Co nie oznacza ze eks naleza sie niesamowite holdy z tego powodu. xx Jakkolwiek z teściową Ślubu nie bierzesz, staje się ona jednak Twoją mamą, kiedy Ty stajesz się połową jej dziecka" xx zupelnie sie z tym nie zgodze - slub nie musi byc na cale zycie - o tym decyduja ludzie ktorzy go zawieraja tak jak o definicji milosci. Matke ma sie jedna - bez wzgledu na ilosc tesciwoych ktorych mozna miec kilka (istenija rozwody czy wlasnei wypadki). Skad w ludziach taka chec do stapiania sie z innymi? Chca byc polowa meza, polowa czyjegos dziecka itd. Czas dojrzec i spojrzec na sprawe z punktu wiedzenia w pelni rozwinietej dosroslej osoby, ktora w celu wlasnej walidacji nie potrezbuje byc czescia kogos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem, że autorce jest ciężko. Naprawdę rozumiem. Ale informacje, które przekazała nie wystarczą, by stwierdzić, że facet ma zburzenie. Wiemy, że kocha dziewczynę, z którą był i ich dziecko. Kochać będzie do końca życia, jeśli to prawdziwa miłość. Chodzić na cmentarz, rozmawiać z nimi. Nigdzie autorka nie napisała, w jaki sposób on ją konkretnie zaniedbuje. To, że mówi "idę do Kasi", a nie "idę na cmentarz" jest NORMALNE. Jeśliby nie miał czasu dla autorki, jechał na cmentarz, kiedy ona zwija się z bólu i mdłości, nie pomagał jej, siedział w pokoju zamknięty ze zdjęciami, co innego. Na chwilę obecną konkretnych informacji jest za mało i pochodzą one tylko z jednej strony. To mało, żeby stwierdzić zaburzenie. A sam fakt, że on ją kocha czy będzie kochał, autorka jednak powinna była brać pod uwagę i tu kłania się jej odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy tutaj nie uznają życia wiecznego, to takim osobom trudno wytłumaczyć, że relacja z ukochaną osobą pozostaje. Ale ona sama w sobie nie jest zaburzeniem. Może być zaburzona w niektórych sytuacjach, ale nie jest zaburzeniem samo jej istnienie. Nie wolno tak kogoś ocenić dlatego, że wierzy i ma relację. Pomijając narzeczoną, tam jest jeszcze dziecko. Brat lub siostra tego, które się narodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ty nie rozumiesz sytuacji autorki i męża, mam na myśli osobę piszącą długie posty z przerywnikami, jesteś bez empatii, typowy psychopatyczny charakter. Gdyby mój partner nie wspierał mnie w potrzebie, nie rozumiał mojej przeszłości, nie akceptował jej, wymagał ode mnie zamknięcia jej w pudełku, usiłowałby mnie zmieniać pod siebie, wywaliłabym go na zbity pysk ze związku. Po co mi by był ktoś taki? I vice versa. Szanujemy siebie i kochamy, akceptujemy całość, z przeszłością, dlatego w dobie zdrad, rozwodów, jesteśmy już ćwierć wieku razem i nie zanosi się na to, abyśmy się mieli kiedykolwiek rozstać. Autorka nie nadaje się do związku, nie potrafi wyjść poza własny egoizm, a prawda jest boleśnie prosta - widziały gały co brały. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny juz pisze 3raz proszac o szczegoly zlego zachow meza autorki i nic,czy byl to wypadadek?autorka pisze z jej punktu widzenia,a to za malo zeby tak krytykowac,jedno co powiem,Malzonka,nigdy sie nie podobala matka meza,zawsze psiocza!niektore nawet zabraniaja sie mezowi z nia spotykac,halo?jak widzicie autorce buzuja hormony,wybacz ale to za malo co piszesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny juz pisze 3raz proszac o szczegoly zlego zachow meza autorki i nic,czy byl to wypadadek?autorka pisze z jej punktu widzenia,a to za malo zeby tak krytykowac,jedno co powiem,Malzonka,nigdy sie nie podobala matka meza,zawsze psiocza!niektore nawet zabraniaja sie mezowi z nia spotykac,halo?jak widzicie autorce buzuja hormony,wybacz ale to za malo co piszesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale informacje, które przekazała nie wystarczą, by stwierdzić, że facet ma zburzenie.Wiemy, że kocha dziewczynę, z którą był i ich dziecko. Kochać będzie do końca życia, jeśli to prawdziwa miłość. Chodzić na cmentarz, rozmawiać z nimi" xx to juz jest zaburzeniem samo w sobie;/ xx "Nigdzie autorka nie napisała, w jaki sposób on ją konkretnie zaniedbuje. To, że mówi "idę do Kasi", a nie "idę na cmentarz" jest NORMALNE. Jeśliby nie miał czasu dla autorki, jechał na cmentarz, kiedy ona zwija się z bólu i mdłości, nie pomagał jej, siedział w pokoju zamknięty ze zdjęciami, co innego" xx eks to eks - temat zamkniety, tak powinno byc, ale tak nie jest dla niego - on mysli o eks, mowi o niej (wpsomina ja , rozpamietuje), pielegnuje uczucie do niej itd. - na tego typu zcahowania nie ma miesjsca w zadnym zwaizku - no chyba ze zwiaza sie dwie oboby z takim samym problemem. Nie chodzi o to ze musi ja konkretnie zaniedbywac - autorka jest dorosla i nie potrzebuje nianczenia - faceta ma tylko w polowie;-( xx "A sam fakt, że on ją kocha czy będzie kochał, autorka jednak powinna była brać pod uwagę i tu kłania się jej odpowiedzialność" xx kochanie osoby ktora nieistnieje a aktywny sposob jest zaburzeniem samym w sobie;/ co innego w jakis sposob kochac wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle to pięć lat od śmierci, a oni już kilka lat są Małżeństwem. Może po prostu za szybko to wszystko było i teraz facet musi przeżyć to, czego nie zdążył wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Niektórzy tutaj nie uznają życia wiecznego, to takim osobom trudno wytłumaczyć, że relacja z ukochaną osobą pozostaje. Ale ona sama w sobie nie jest zaburzeniem. Może być zaburzona w niektórych sytuacjach, ale nie jest zaburzeniem samo jej istnienie" xxx niektorym ciezko wytlumaczyc ze aktywna relacja z osoba martwa jest zaburzeniem samym w sobie i nie sluzy osobie ktora sie jej poddaje czy poswieca;/ xx "Nie wolno tak kogoś ocenić dlatego, że wierzy i ma relację" xx wszystkich wolno oceniac i wszyscy podlegamy ocenie. Tutaj jest przyklad gdzie wyimaginowane uczucie meza autorki do martwej osoby wchod******onflikt z relacja z zywa osoba - bedzie musial wybrac. ale najgorsze w tym jest ze on - majac takie traumy - zdecydowal sie na dziecko, straszna nieodpowiedzialnosc z jego strony;/ xx "Pomijając narzeczoną, tam jest jeszcze dziecko. Brat lub siostra tego, które się narodzi" xx tam nie ma zadnego brata czy siostry, mozna mowic co najwyzej o plodzie, taka prawda. a co do brata czy siostry to podawalam wczesniej przyklad z moja kolezanka ktora miala taka zmarla siostre przeed jej urodzeniem co bylo przyczyna jej odrzucenia przez rodzicow i do dzisiaj sie boryka z takim ciezarem martwej siostry - ohydztwo zrobili jej najblizsi;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 9.48: Osoba z 8.18 ma w przeciwieństwie do mnie długi staż małżeński, więc nie możesz jej nazwać nieznającą życia i napisała Ci to samo: nie rozumiesz drugiego człowieka i jego uczuć. Wcale nie trzeba być taki samym, jak druga osoba ani przeżyć tego samego co ona, by być w związku i mieć empatię. Ty patrzysz egoistycznie. A człowiek się rozwija w obecności człowieka, który go kocha i akceptuje z całą historią jego życia. Nie każe wynosić jego części na strych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To Ty nie rozumiesz sytuacji autorki i męża, mam na myśli osobę piszącą długie posty z przerywnikami, jesteś bez empatii, typowy psychopatyczny charakter" xx jakos autorka sie ze mna zgodzila - a z Toba chyba nie? poza tym - moim zdaniem - psychopata to taki czlowiek ktory sie zaczyna rzucac gdy ktos sie z nim nie zgadza - przeanalizuj swoje posty lepiej;/ xx "Gdyby mój partner nie wspierał mnie w potrzebie, nie rozumiał mojej przeszłości, nie akceptował jej, wymagał ode mnie zamknięcia jej w pudełku, usiłowałby mnie zmieniać pod siebie, wywaliłabym go na zbity pysk ze związku. Po co mi by był ktoś taki? I vice versa" xx nie da sie zrozumiec wszystkich emocji - pozostaje udawanie - to bez sensu - ani autorka nie zrozumie co on czul tracac tamta panne, ani nastepny facet nie zrozumie co czula kobieta ktora poronila. To jest infantylizm takie naginanie ze bedac z kims musimy jakby stac sie jego czescia;/ kazdy czlowiek to indywidualna jednostka, taka prawada xx "Szanujemy siebie i kochamy, akceptujemy całość, z przeszłością, dlatego w dobie zdrad, rozwodów, jesteśmy już ćwierć wieku razem i nie zanosi się na to, abyśmy się mieli kiedykolwiek rozstać" xx mozesz sie wypowiadac jedynie za siebie - nigdy nie wiesz co siedzi w glowie drugiej osoby, nie twierdze ze klamiesz - ale nigdy w calosci sie nie pozna drugiego czlowieka - nawet siebie samego czsaem sie zaskakuje xx "Autorka nie nadaje się do związku, nie potrafi wyjść poza własny egoizm, a prawda jest boleśnie prosta - widziały gały co brały. lapka.gif" xx jasne a osoba ktora chce miec dwa zwiazki - jeden z osoba zywa a drugi z martwa nadaje sie super na partnera zycowego;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś Dziewczyny juz pisze 3raz proszac o szczegoly zlego zachow meza autorki i nic,czy byl to wypadadek?autorka pisze z jej punktu widzenia,a to za malo zeby tak krytykowac,jedno co powiem,Malzonka,nigdy sie nie podobala matka meza,zawsze psiocza!niektore nawet zabraniaja sie mezowi z nia spotykac,halo?jak widzicie autorce buzuja hormony,wybacz ale to za malo co piszesz! " xx czym innym jest matka (jak w ogole mozna drugie osobie mowic z kim ma czy nie ma sie spotykac) a czym innym relacja trojkata z odwiedzaniem eks na cmentarzu;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kocha się wspomnień, tylko osobę. On kocha narzeczoną i dziecko. Nikt nie każe Tobie i nikt nie kazał autorce wychodzić za mąż za mężczyznę, który wierzy w życie wieczne, jak komuś to przeszkadza. Skoro się tego podjęła, to niech będzie konsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×