Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rudowłosa_zielonooka

CO robić??? Mój mąż kocha swoją nieżyjącą ciężarną narzeczoną a teraz ja

Polecane posty

Gość gość
" gość dziś do 9.48: Osoba z 8.18 ma w przeciwieństwie do mnie długi staż małżeński, więc nie możesz jej nazwać nieznającą życia i napisała Ci to samo: nie rozumiesz drugiego człowieka i jego uczuć" xxx wiele osob ma udane zycie, dlugi staz maleznski i sie nie zgadza z ta opinia - kazdy sam sobie definiuje wartosci, czym jest dla niego milosc, dtrugi czlowiek i slub - wiec nie wiem na czym ma polegac ten argument? xx "Wcale nie trzeba być taki samym, jak druga osoba ani przeżyć tego samego co ona, by być w związku i mieć empatię" xx ja sie opieram na tym co mowi nauka - nie ludzie. Ludzie niech wybieraja co im pasuje, to nie moja sprawa. Stoje na stanowisku, ze milosc nie jest proba zawladniecia druga osoba i jej emocjami. I nikt nie kto czegos nie przeszyl tego nie zrozumie - podawalam juz przyklad empatia to za malo zeby zrozumiec co czuje osoba patrzac na miejsce wypadku w ktorym zginal jej ktos bliski, jesli to nie byl twoj bliski twoja reakcja na to samo miejsce nigdy nie bedzie taka sama jak moja, proste xx "Ty patrzysz egoistycznie" xx nie zgadzam sie z twoja ocena - moze nie oceniaj mnie - bo to tylko twoje subiektywne wrazenie, tylko skoncentruj sie na watku o ktorym mowa? ja tez moglabym to smao opisac o tobie - bo tak to widze. xx "A człowiek się rozwija w obecności człowieka, który go kocha i akceptuje z całą historią jego życia. Nie każe wynosić jego części na strych" xx nie zgodze sie z tym - zeby rozpoaczac kolejny etap trzeba zamknac poprzedni - tak jak wyrastamy z dziecinstwa, z bliskosci rodzicow - wlasnie po to zeby stworzyc wlasna rodzine, zrobic dla niej miejsce - w jakims stopniu wyrsatmy. Nikt mu nie kaze zaprzeczac tamtej historii - ale tak jak nie da sie zyc na dwa domy, bo ktorys sie zaniedba, tak nie da sie zyc na dwa zwiazki (nawet jelsi jeden z nich bedzie z osoba martwa/niezyjaca)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecka nie spłodził sam, tylko z żoną. Ona też wiedziała, co przeżywa jej mąż i się na to zdecydowała, więc, co to za przerzucanie na niego odpowiedzialności za poczęcie? Rzesza moich znajomych chodzi na cmentarz do swoich rodziców, rodzeństwa, krewnych, przyjaciół. Rozmawia z nimi, dzieli swoim życiem. I nikt w naszym otoczeniu nie nazywa ich psychopatami ani ludźmi zaburzonymi. Normalna sprawa. Każdy ma kogoś na cmentarzu-jeden matkę, drugi żonę. I mnóstwo ludzi ma z tymi osobami relacje. Niektórzy tego nie uznają. Po raz kolejny stwierdzam: ludzie się przed Ślubem poznają i mogą nie brać go z kimś, kogo przeszłość, teraźniejszość, światopogląd im nie odpowiada. Wolność wiąże się z odpowiedzialnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecka nie spłodził sam, tylko z żoną. Ona też wiedziała, co przeżywa jej mąż i się na to zdecydowała, więc, co to za przerzucanie na niego odpowiedzialności za poczęcie? Rzesza moich znajomych chodzi na cmentarz do swoich rodziców, rodzeństwa, krewnych, przyjaciół. Rozmawia z nimi, dzieli swoim życiem. I nikt w naszym otoczeniu nie nazywa ich psychopatami ani ludźmi zaburzonymi. Normalna sprawa. Każdy ma kogoś na cmentarzu-jeden matkę, drugi żonę. I mnóstwo ludzi ma z tymi osobami relacje. Niektórzy tego nie uznają. Po raz kolejny stwierdzam: ludzie się przed Ślubem poznają i mogą nie brać go z kimś, kogo przeszłość, teraźniejszość, światopogląd im nie odpowiada. Wolność wiąże się z odpowiedzialnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś Nie kocha się wspomnień, tylko osobę. On kocha narzeczoną i dziecko" xxx a kim ty jestes zeby mowic kogo sie kocha, hm? kazdy kocha to co uzna za stoswone. Ale nawet jelsi byloby tak jak mowisz - to czemu sie dziwisz autorce ze sie zle z tym czuje - ze jej maz kocha inna, hm? to jest trojkat - tyle ze emocjonalny;/ xx "Nikt nie każe Tobie i nikt nie kazał autorce wychodzić za mąż za mężczyznę, który wierzy w życie wieczne, jak komuś to przeszkadza" xx on tez mogl sie ni zenic, nie wiazac - po co to zrobil, hm? nikt by wtedy nie robil problemu z jego zaburzenia - ale co potrzeby seksualne jest latwiej zaspokajac jednak z zywa osoba czyz nie? A juz przede wszystkim nikt nie kazal mu powolywac na ten swiat dziecka, to ejst egoista myslacy o sobie, zupelnie niepozbierany - a zwial sie za nastepna. Jakos mu milosc do narzeczonej nie przeszkadzal wspolzyc seksualnie z obecna zona, co nie? no chyba ze zamknal oczy i.... xx " Skoro się tego podjęła, to niech będzie konsekwentna" xx sytuacja sie zmienila - beda mieli dziecko, nie widzisz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość 2015.06.30 Wspomina ja z uśmiechem. Była częścią jego życia to normalne Myślę, że Cię kocha, ale hormony Ci buzują i przesadzasz " xxx to nie jest normalne! to nie ejst mowa o wspomnieniu czyjegos imienia - tylko o rozpamietywaniu innego zwiazku gdy sie jest w nowym - ktora z was chcialaby zeby maz 3 razy w tygodniu albo raz na dwa miesiace jezdzil do swojej eks, zywej ze tak powiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg takiego egoistycznego rozumowania jakaś żona mogłaby mieć pretensje, gdyby zamieszkała z nimi ciężko chora matka męża, wymagająca opieki i jego uwagi. Niektórzy nie umieją się otworzyć na drugiego człowieka. Ale nie jest prawdą, że ci, którzy umieją, udają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dziecka nie spłodził sam, tylko z żoną. Ona też wiedziała, co przeżywa jej mąż i się na to zdecydowała, więc, co to za przerzucanie na niego odpowiedzialności za poczęcie?" xxx co nie zmienia faktu ze ona sie ze swojej roli - przyszlej matki wywiazuje - aon ze swojej roli przyszlego ojca nie, bo jest zaangazowany w polowie w inna sprawe. Przeciez autorka napisala wyraznie ze zwlaszcza w ciazy zle sie czuje na mysl ze on jezdzi na cmentarz - co to za facet ktory majac zone w ciazy mysli o innej babie? jego miejsce jest przy niej i opieka nad nia - anie robienie jej na zlosc w imie wlasnego egoizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zesza moich znajomych chodzi na cmentarz do swoich rodziców, rodzeństwa, krewnych, przyjaciół. Rozmawia z nimi, dzieli swoim życiem. I nikt w naszym otoczeniu nie nazywa ich psychopatami ani ludźmi zaburzonymi. Normalna sprawa. Każdy ma kogoś na cmentarzu-jeden matkę, drugi żonę. I mnóstwo ludzi ma z tymi osobami relacje' xx twoi znajomi nie sa dla mnie zadnym wyznacznikiem - moi nie uznaja cmentarzy z abardzo - wspomnienia ma sie w serco i glowie. Ale mniejsza o to - tutaj chodzi o relacje z eks - zdana kobieta nie bedzie sie czula dobrze - jesli jej maz kocha jeszcze inna kobiete (obojetne zywa czy martwa). Tutaj nie chodzi o stosunek do przyjaciol i rodziny ktora odeszla xx "Niektórzy tego nie uznają. Po raz kolejny stwierdzam: ludzie się przed Ślubem poznają i mogą nie brać go z kimś, kogo przeszłość, teraźniejszość, światopogląd im nie odpowiada. Wolność wiąże się z odpowiedzialnością" xx tak pelna zgoda - tak samo jak dziecko powolywac sie powinno na swiat gdy czlowiek jest gotowy zrezygnowac z siebie i sie dziecku poswiecic, uczynic z niego priorytet w swoim zyciu - a nie przykry obowiazek;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś Wg takiego egoistycznego rozumowania jakaś żona mogłaby mieć pretensje, gdyby zamieszkała z nimi ciężko chora matka męża, wymagająca opieki i jego uwagi. Niektórzy nie umieją się otworzyć na drugiego człowieka. Ale nie jest prawdą, że ci, którzy umieją, udają." xxx to jest inna sytuacja - bo nie o to chodzi. relacja z rodzicami, znajomymi, rodzina - to nie to smao co relacja z eks. a gdyby eks twoejgo partnera wymagala opieki zgodzilabys sie zeby zamieszkala z wami i zeby twoj maz sie nia opiekowal? Bo wedlug twojego toru rozumowania - jesli nie - to jestes egoistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ożenił się z nią, bo widocznie ją pokochał i myślał, że ona kocha jego. Gdyby mój ukochany jeździł na cmentarz do narzeczonej, nie przeszkadzałoby mi to. Sama bym tam jeździła. To jest, co innego niż relacja z kimś, z kimś, z kim się zrywa. Ta miłość nie wygasa, bo i, czemu miałaby wygasnąć? Bo ktoś miał wypadek albo zachorował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może facet liczył na to, że jego obecna żona jest z grona tych, którzy akceptują przeszłość i kochają w całości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To jest, co innego niż relacja z kimś, z kimś, z kim się zrywa. Ta miłość nie wygasa, bo i, czemu miałaby wygasnąć? Bo ktoś miał wypadek albo zachorował? " xx tak wlasnie dlatego oraz dlatego ze zwiazek nie moze trwac - jedna z podtswa zwiazku i milosci jest bliskosc fizyczna. A on emocjonalnie kocha jedna - ale fizycznie inna, nie widzisz co ten facet robi? Poza tym to zwiazki sie nie zawsze rozpadaja bo sie zrywa - czasami ktos z toba zerwie twoje zaangazowanie sie tez nie konczy z dnia na dzien. Ale jesli sie jest zaangazowanym w jeden zwiazek to sie nie zaczyna drugiego , tak uwazam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś Może facet liczył na to, że jego obecna żona jest z grona tych, którzy akceptują przeszłość i kochają w całości... " xx nawet jelsi ona by sie na to zgodzila - moim zdaniem nie mozna tolerowac ludzi w traumie trzeba ich mobilizowac do wyjscia z niej - to wspolczuje dziecku ;// zycie z takim obciazeniem - ze tatus jak by mogl to by wskrzesil jakas laske - a ono jest w zastepstwie innego dziecka - fuj;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, Ty nie uznajesz, inni uznają. Tobie nikt nie każe się wiązać z wdowcem kochającym zmarłą, jeśli dla Ciebie to nie do przyjęcia. Zwiąże się taka, dla której to nie będzie powód odrzucenia. Rzecz ciągle w tym, że autorka się związała i z tego, co pisze, wręcz bardzo jej na tym zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie prognozuj dziecku traumy, która nie wiadomo, czy kiedykolwiek nastąpi. Może ojciec się bardzo otworzy i na dziecko, i na nowo na żonę. Będą chodzi na cmentarz czasami na przykład i wytłumaczą. Jeśli będzie to dziecko kochał i okazywał miłość jego mamie, to ono może być i szczęśliwe, i dobrze wychowane. Skąd wiesz, że będzie inaczej? No tak, Twoja koleżanka miała traumę... Ale sytuacje są różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kobieto, Ty nie uznajesz, inni uznają. Tobie nikt nie każe się wiązać z wdowcem kochającym zmarłą, jeśli dla Ciebie to nie do przyjęcia" xx a co ma do tego plec, hM? xx "Zwiąże się taka, dla której to nie będzie powód odrzucenia. Rzecz ciągle w tym, że autorka się związała i z tego, co pisze, wręcz bardzo jej na tym zależało." xx ja przeciez napisalam ze sie nie dogadali co nie zmienia faktu ze wspolczuje jej zycia z tak zaburzonym facetem - trzymam kciuki zeby autorka postawila sprawe na ostrzu noza i kazala mu wybierac, pomoze tym wbrew pozorom - takze jemu. Nie ma nic gorszego niz zeby nie pzowolic si stoczyc ukochanej osobie samotnie w otchlan zaczac z nim pic. Bo to co robi jej maz jest forma ucieczki przed konfrontacja z brutalna rzeczywistocia - ten sam mechanizm pcha ludzi do nalogow takich jak picie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" gość dziś I nie prognozuj dziecku traumy, która nie wiadomo, czy kiedykolwiek nastąpi. Może ojciec się bardzo otworzy i na dziecko, i na nowo na żonę" xxx oczywscie ze trauma nastapi - bo zaburzony rodzic zawsze zaburza dziecko, nieswiadomie;/ Dlaczego mialby sie otworzyc? to jest takie zycie zyczeniami - facetowi sie nie zmienia po ciazy jak kobiecie, a jest bardzo konsekwentny ten gosc;/ xx "Będą chodzi na cmentarz czasami na przykład i wytłumaczą" xx tego dziecko nigdy nie zrozumie - logicznie tak, emocjonalnie nie. uzna to za forme kary predzej czy pozniej - bo bedzie zmuszane do uczstnictwa w czyms emocjonalnie nieadekwatnego;/ xx "Jeśli będzie to dziecko kochał i okazywał miłość jego mamie, to ono może być i szczęśliwe, i dobrze wychowane. Skąd wiesz, że będzie inaczej? No tak, Twoja koleżanka miała traumę... Ale sytuacje są różne." xx moja kolezanka to moja kolezanka - ona kiedys chodzila na taka grupe wsparcia - i parktycznie kazdy zmuszany do takiego celebrowania grobu kogos kogo ie znal mial traume. Ale tutaj przede wszystkim chodzi o zaburzenie ojca - tego dziecko nigdy nie wybaczy, tak dzialaja emocje. A widok ze beda sobie jako kochajaca sie rodzinka jedzic na cmentarz do kasi - jest naprawde groteskowy ;/// niw eim jak mozna byc tak naiwnym zeby to uznac za normalnosc i oparte na zasadach prwadopodobienstwa ze bedzie dzialac sprawnie;/ to bedzie naginanie martki i dziecka zeby tatusiowi zrobic dobrze i nie dostal szalu bo nie widzial 'swojej kasi' od tygodnia - brrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W skrajnych przypadkach ojciec może chcieć "oddać dziecko mamie". Czyli porwać je i zakopać na cmentarzu przy jej grobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudowłosa_zielonooka
Przeczytałam wszystkie posty napisane pod moją nieobecność i dziękuję tym , którzy starają się mnie zrozumieć w tej sytuacji i mi podpowiedzieć i pomóc . Nie angażuję w to mojej rodziny ani przyjaciół , o problemie wie tylko bratowa mojego meza... Małżeństwem jesteśmy 2 lata, tamta dziewczyna odeszła 5 lat temu, ja jestem w końcówce ciąży... Nie wiem jak mozna przypuszczać że nie pozwoliłam mu przeżyć żałoby i za szybko wciągnęłam go w nasz związek...jak miałabym to zrobić wbrew jemu? Nie przyśpieszałam niczego, nie robiłam nic na siłę, ani wbrew mężowi, starałam się pomóc mu , byłam dla niego o każdej porze dnia i nocy . Nasza znajomość zaczęła się od przyjaźni , bliskości i wsparcia. Nie chce go zmieniać . Bardzo ktoś tu kolokwialnie napisał że widziałam co biore . Tak , owszem , jego wygląd , charakter i to jakim jest człowiekiem... ja to wszystko w nim kocham ale nie ma chyba nic dziwnego w tym , że martwi mnie że on to tak silnie nadal przeżywa , że kiedy wydaje mi się , że jest lepiej , to zdarza się coś , co mnie niepokoi , że te uczucia jego są nadal bardzo żywe . Przecież nie każę mu zapomnieć , nie zabraniam wizyt na cmentarzu ani rozmów o niej , ale zdarzyło się całkiem niedawno że przez sen powiedział jej imię , pamięta o jej imieninach , urodzinach mówiąc że X skończyłaby tyle i tyle lat , mówi to ze smutkiem i ja to widze . Ale to i tak nie jest najgorsze bo choćby sytuacje z naszym dzieckiem i tamtym takze łączy i przewija się to odkąd dowiedzieliśmy się że zostaniemy rodzicami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet ma ewidentnie problem z tym aby żyć teraźniejszością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej! A wiesz, ile razy mnie się śnił ktoś, kogo kiedyś kochałam, a dawno kompletnie o nim nie myślę? Mogłam też wtedy powiedzieć coś przez sen. Co z tego? A, co, jeśli on nie chce o niej zapomnieć ani wykreślić ich ze swojego życia? Przecież ma prawo. O osobie, która wmawia mężowi zaburzenie, niedługo zacznę myśleć, że sama jest zaburzona, bo nie wyobraża sobie, że ktoś może czuć co innego niż ona i jej koleżanki i być NORMALNYM. Twoja koleżanka spotkała na terapii osoby z zaburzeniami, bo dostała się na terapię. Jest wiele osób, które przeżyły podobne historie i nie miały złych relacji z rodzicami. A nie spotkała ich dlatego, że nie trafiły na terapię. Podobno myślisz logicznie, a na to nie wpadłaś? Negacją jego uczuć i odebraniem mu prawa do relacji z kimś, z kim chce i, kogo kocha, możecie spowodować w nim też zaburzenie. Jak już to powinni iść razem na terapię małżeńską. Bo może i on zbyt emocjonalnie to przeżywa, ale laska też ma jakąś zaburzoną akceptację siebie i lęki o to, że mąż jej nie kocha, tylko dlatego, że kocha kogoś jeszcze. Może siostrę i brata też ma przestać kochać, żeby poczuła się lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej! A wiesz, ile razy mnie się śnił ktoś, kogo kiedyś kochałam, a dawno kompletnie o nim nie myślę? Mogłam też wtedy powiedzieć coś przez sen. Co z tego? A, co, jeśli on nie chce o niej zapomnieć ani wykreślić ich ze swojego życia? Przecież ma prawo. O osobie, która wmawia mężowi zaburzenie, niedługo zacznę myśleć, że sama jest zaburzona, bo nie wyobraża sobie, że ktoś może czuć co innego niż ona i jej koleżanki i być NORMALNYM. Twoja koleżanka spotkała na terapii osoby z zaburzeniami, bo dostała się na terapię. Jest wiele osób, które przeżyły podobne historie i nie miały złych relacji z rodzicami. A nie spotkała ich dlatego, że nie trafiły na terapię. Podobno myślisz logicznie, a na to nie wpadłaś? Negacją jego uczuć i odebraniem mu prawa do relacji z kimś, z kim chce i, kogo kocha, możecie spowodować w nim też zaburzenie. Jak już to powinni iść razem na terapię małżeńską. Bo może i on zbyt emocjonalnie to przeżywa, ale laska też ma jakąś zaburzoną akceptację siebie i lęki o to, że mąż jej nie kocha, tylko dlatego, że kocha kogoś jeszcze. Może siostrę i brata też ma przestać kochać, żeby poczuła się lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od diagnozowania zaburzeń są specjaliści, a nie ujadaczki z kafeterii. Ja jestem normalna, zdrowa i, gdyby była z facetem, którego narzeczona nie żyje, nie wyobrażam sobie całkowitego wykreślenia jej z naszego życia. Nie mam aż takich kompleksów, by nie wierzyć, że ktoś mnie kocha, bo odwiedza grób bliskiej osoby czy ją ciepło wspomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale, w czym problem, Autorko? Że ją kocha? Kochać pewnie będzie do końca życia. Możesz się cieszyć z tego, że traktuje Cię jako osobę tak bliską, że się z Tobą dzieli swoimi uczuciami. Czy to zagrożenie? Absolutnie niekoniecznie. Zaniedbuje Cię jakoś? Albo Wasze dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kontynuując powyższy post... Jego uczucie do niej może być dla Ciebie w pewien sposób trudne, ale to już jest to dobrodziejstwo inwentarza, które naturalnie przyjmuje się wychodząc za kogoś. Wychodząc za inwalidę bierze się ciężar fizycznych trudności, konieczność pomocy. Wychodząc za wdowca, ciężar jego przeżyć emocjonalnych... Czy on jakoś ruinuje Waszą codzienność? Jakimiś czynami, brakiem pomocy, mówieniem Ci przykrości-epitetów, wychodzeniem samemu, kiedy byliście na coś umówieni lub np. źle się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to ja napisałam dziś rano, że widziały gały, co brały. I jest to święta prawda. Podobnie jak z osobą, która pisze posty tasiemce, kompletnie pozbawioną ludzkich odruchów i empatii. Z Twoich postów bije tylko - ja, ja, ja! Ciągle Ty,.Ty byłas podporą, wsparciem, etc. Ty, cały czas Ty. Gdzie on? Ani jednego dobrego słowa na jego temat nie napisałaś. Nie wierzę w Twoją miłość, a raczej wierzę - w Twoją miłość do siebie. Przykro to mówić, ale jesteś niedojrzała i nieprzygotowana na związek z drugim człowiekiem. A bycie z kimś, to przede wszystkim umiejętność pójścia na kompromisy, nieustanne kompromisy. Próbujesz zawłaszczyć drugą osobę. Może to hormony tak na Ciebie wpływają, może, choć szczerze w to wątpię. Nie wyczuwam u Ciebie ciepła, miłości, w Twoich słowach brak czułości w stosunku do męża. Myślisz tylko o sobie. Przynajmniej to widać po Twoich wypowiedziach. W trakcie "polowania" na partnera byłaś być może podporą, ale nie wystarczy się starać przed ślubem. Powodzenia Ci życzę, bo będzie Ci ono potrzebne tak czy siak. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw autorko piszesz minelo10lat od smierci narzeczonej,a teraz5,cos mi sie nie zgadza,jak dla mnie ten bol jest swiezy,i ma prawo do zaloby,!jak dla mnie pospieszyliscie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ma prawo do żałoby to dlaczego zawraca głowe nowej pannie ? jest niekonsekwentny,niech nie bzyka innej tylko żałobnicuje,a nie sobie połączenia będzie robił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wy umiecie czytać ze zrozumieniem ? kiedy niby autorka napisała że minęło 10 lat ? patrzcie najpierw na nicki a nie wszystko jak leci czytacie jprdl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja np. kocham byłego i co? mam o nim nie opowiadać nowemu czy opowiadać?a co za różnica że były jeszcze żyje ?a jak już umrze to już mogę opowiadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×