Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość konstanty

Walczyć o nią?

Polecane posty

Gość gość
Śledzę temat już jakiś czas, nie wypowiadałam się, czekałam na rozwój sytuacji. Postanowiłam dodać swoje trzy grosze i moim skromnym zdaniem, skoro Ona jest w bardzo zły stanie psychicznym obecnie, to być może nie podejmuje świadomie decyzji, tym bardziej, że mamusia Nią manipuluje. Skoro tak bardzo Ją kochałeś, to powinieneś Ją wspierać w tym momencie. Szybko odpuściłeś temat, od kwietnie to zaledwie 4 miesiące, a ponoć byliście razem 8 lat. Skoro Ona tęskni i dała Ci to do zrozumienia, to chyba nadal myśli o Was. Postąpisz jak uważasz, w sumie to już decyzję podjąłeś, ale według mnie jak się kocha, to się walczy, walczy, walczy, tym bardziej, że jesteś facetem. Powodzenie cokolwiek byś nie postanowił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
zrozumcie...nie ma już o co walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka7894456
Mój były od tamtej pory nie dał znaku życia. Trudno mi to pojąć, tak szybko odpuścił, ba nawet nie walczył....po prostu przestał się kontaktować....Tym bardziej nie mogę uwierzyć w to jaka byłam głupia :((( a ja myślałam, że on mnie kochał, przecież mi to mówił, tyle planów miałam. Wydaje mi się, że już nigdy nie ułożę sobie życia, tyle mu poświęciłam, zaangażowałam się, a on? nic......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam ze pisze tutaj ale mam dosc nietypowy problem a musze szybko poznac prawde.... nikt nie chce byc oszukiwany a czuje ze cos ktos kreci... powie mi ktos o co chodzi z powiadomieniem na fb : osoba XXXX removed your rocznica date ... to bylo jednego dnia kolejnego to samo osoba XXXX removed your rocznica date .... ta osoba wmawia mi ze to samo sie ustawia... mozliwe zeby ta osoba chciala ukryc cos np przed innymi znajomymi?? co to jest???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelinne
Nie przeczytałam wszystkich wątków, sporo ich było. ;) Chcę tylko powiedzieć, że widzę w Tobie ogromną zmianę. Na szczęście na lepsze. Dla mnie wyznacznikiem tego, że nie powinieneś walczyć był brak wsparcia ze strony twojej partnerki, gdy pojawiły się problemy, nieważne jakie. Mówiąc kolokwialnie, poszła na łatwiznę, nie pomogła Ci chociażby ciepłym słowem. Przekonałeś się na własne oczy, że Wasz związek był wyłącznie na dobre, na złe zabrakło cierpliwości, być może siły walki. Jesteś inteligentnym, twardo stąpającym po ziemi facetem, życzę Ci wspaniałej kobiety i wszystkiego najlepszego na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Dziękuję pięknie! A ja tylko napiszę że...życia płata figle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście. ;) Czy mam rozumieć, że sprawy przybrały kompletnie inny obrót niż się spodziewałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Nie, zamknąłem pewien etap życia za sobą. Wkrótce pół roku już minie...jak ten czas leci. Chyba się niechcący zauroczyłem w kimś, uciekam od tego, bo to za wcześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Głupie to, bo to jakiś mechanizm obronny, potrzeba wypełnienia pustki, oznaka słabości. To nie jest prawdziwe. Pułapka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybki jesteś. Nie dziwię się, że odeszła. Pewnie guzik czuła by Ci na niej zależało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Nooo...spodziewałem się takiego komentarza :) Przecież pół roku po rozstaniu to nadal powinienem z rozpaczą żonglować między flaszką a wspólnymi zdjęciami ;) Ja tam się cieszę że zauważam inne kobiety, nawet jeśli to na razie tylko podświadoma próba wypełnienia pustki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poprostu nie trać czasu. A może to ta jedyna. I nie przejmuj się komentarzami. Kobiety lubią sie użalać nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się wcale tej Twojej byłej nie dziwie...sama jestem w związku prawie 7 letnim, co prawda po dwóch latach były zaręczyny ale nic więcej, na początku tego roku zerwanie zaręczyn z błachego jak dla mnie powodu że tak powiem, wystarczyła by rozmowa na spokojnie, po tygodniu wrócił, zrozumiał ,że sobie sam nie poradzi, jesteśmy razem ale jako para, nie jako narzeczeni, nie widze by to brnęło ku ślubowi. Dzieci mieć nie chcemy, te same poglądy na świat itp mamy firme założoną , wszystko przed nami, ale jednak to tkwienie w miejscu i ta niepewność co do związku dobija, bije się nieraz z myślami co dalej...nie ma czasu nawet na normalną rozmowe wogóle brak czasu na cokolwiek, dziwne ,że ostatnio częściej znajdujemy czas na sex...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
jeden błahy sms w głupiej sprawie potrafi skutecznie zburzyć mój spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
to bez znaczenia, sprawa tyczyła się technicznego aspektu pewnej rzeczy, którą jej zostawiłem. błahostka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w sytuacjach trudnych zawsze proszę o ich rozjasnienie dobrej tarocistki. Za taką uwazam Sofii, ktora wróży emailowo i jest konkretna i rzeczowa. Jesli potrzebujecie takiej porady piszcie do niej na email tarocistkasofii@wp.pl . Wróży odpłatnie ale jest tego warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cos na temat relacji w ww.win-project.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sponi
Dlaczego ja na to nie trafiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Cześć Sponi Jak dla mnie to blog ameryki nie odkrywa. Trafne stwierdzenia, ale dość płytko potraktowane i chyba trochę...truizmy. A ja tylko powiem że uciekam i uciekam, a to mnie jakoś ciągle dogania :D i chyba na to pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sponi
Tak Konstanty... W związku z tym, że zanadto nie mam czasu na dłużej się wczytać w tamte zapiski, zerknęłam na jakiś fragment. Doczytam na spokojnie... Konstanty, będziesz jeszcze uciekał. Zmęczysz się w końcu i powiesz sobie: nie mogę tak dłużej, muszę temu stawić czoła. Sobie tak naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
A może dać się porwać i niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goka79
do autora ja też odeszłam, po prawie 7 latach, z******tych latach. Nigdy nie usłyszałam "kocham Cię", nie było zareczyn, a kiedy ostatnio zapytałam, czy moze w końcu zamieszkalibyśmy razem - odpowiedział, że narazie nie... co to znaczy "narazie"? Odeszła, bo moze miałeś dla niej za mało czasu i może z tego powodu co ja - nie dałeś jej pewności, że jest najważniejsza... ja nie muszę słyszeć codziennie "kocham", wystarczyłoby, żebym usłyszała to raz. Marzyłam o pierścionku - najzwyklejszym - do ślubu mi sie nie spieszyło. Chciałam poczuć, że mam obok siebie MĘŻCZYZNĘ. Kiedy napisalam mu, że to koniec - nie dał mi szansy by mu to powiedzieć osobiście - nie było reakcji. Domysliłam się, że jest mu to na rękę. Nie wiem do konca jak to u Was było, ale jeśli ją kochasz, to walcz. Rozłąka pomaga zrozumieć pewne rzeczy. Zycie jest zbyt krótkie, by je marnować na bezczynność. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Dziękuję, ale...chyba przeczytałaś tylko pierwszego posta. To już nieaktualne, nie chcę o nic walczyć, nie ma już o co walczyć, ani u Niej ani u mnie. Zero, nul, koniec, fin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiem jasno walcz. ja teraz rozstalam sie z moim i powiedzial mi ze nic nie robie zebysmy byli razem. a zrobilammoze za malo nie wiem co moge wiecej . ona cie jeszcze kocha. facet daj z siebue wszystko. wyslij jej kwiaty. pozdr aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sponi
Czy naprawdę w związku chodzi o walkę? O tę drugą osobę? Czytam: powinieneś, musisz... Nic nikt nie musi. Chce... To winno być spoiwem. Ludzie, którzy łączą sie w pary mogli popełnić jeden podstawowy błąd: dokonać zmysłami wyboru osoby, która nie jest tą jedyną. Nie tą właściwą. A do tego wniosku dochodzimy niejednokrotnie całe lata. Jest niebywale trudno do takiego wniosku dojść. I nawet jeśli częściowo zdamy sobie z tego sprawę, wydaje się nam, że mogliśmy inaczej... Wiem jedno. Od dawna. Nic na siłę. I nie znaczy to zawsze, że się poddaliśmy. Że zrezygnowaliśmy. Bo może to jednak pójście do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zobacz to
Chcecie darmowe, mrożące krew w żyłach, szokujące, autentyczne (to dokumentalne) i wartościowe filmiki na youtube? Wpiszcie sobie Piotr glas, przede wszystkim polecam „demony seksu”, gwarantuję szok z potężnym przesłaniem !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćKatarzynka
Ja też uważam podobnie jak Sponi - nic na siłę .Na szczęście,ja przed laty po rozstaniu z ukochanym tylko raz zdobyłam się na odwagę żeby się spotkać,porozmawiać,coś zmienić,spróbować.Kochałam go szalenie..nasze rozstanie trwało 2-3 miesiące..na którymś spotkaniu nawet mi powiedział,że gdybym go kochała to pisałabym sms-y ,bardziej bym sieę starała.Zaczęłam więc pisać,ale On nie odpisywał..Jaka ja byłam głupia..Teraz wiem,że chyba chciał mnie dobić do końca..Ogólnie,do dzisiaj nie wiem o co mu chodziło.To nie był jakiś bezmyślny gówniarz,szaleniec,prostak...Oj,chyba się rozpędziłam....Chyba jednak nie znałam jakiegoś jego ciemnego oblicza skoro tak mnie potraktował.W którymś momencie,jak już ochłonęlam samo dotarło do mnie,że ja - osoba wykształcona,z dobrego domu,z dobrą pracą dałam się manipulować temu człowiekowi,robiłam to co chciał...co ja mówię,zanim jeszcze pomyślał..Nie było w tym związku mnie,chociaż wtedy tego nie wiedzialąm,za to był On - idealny.I tak czasami niestety bywa,że takie ideały mają również takie oblicze,które w sposób inteligentny niszczą twoje "ja"..Boże,dziękuję Ci,że w jakiś sposób ochronłeś mnie przed tym związkiem którym bylam zaślepiona,o który walczylam,zbieralam cięgi.Do tej pory jestem ciekawa jaki może być profil psychologiczny faceta spokojnego,ułożonego z wykształceniem,który mówi Ci w pewnym momencie związku (mieszkaliśmy razem) Kocham Cię,ale nie możemy być razem,za mało się starasz-z pracy mało dzwonisz...boję się,że mnie zostawisz..._ Chyba dlatego wolał zerwać ze mną on...może miał kogoś.. Ja w pewnym momencie powiedzialam dość,kochałam go,ale człowiek musi mieć swój honor dlatego nie zgadzam się z tym jeśli ktoś pisze,że trzeba walczyć do końca.Można spróbować,raz....może dwa...potem dać spokój żeby nie czuć się bardziej "zeszmaconym".. Stokrotko co tam u Ciebie.Pisz kobietko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×