Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość konstanty

Walczyć o nią?

Polecane posty

Gość stokrotka7894456
Żal mi tylko tego, że jak pomyślę, że nie spełnię się jako kobieta i w że pewnie już nie będę matką, to robi mi się smutno. Nie ukrywajmy, mam już swoje lata. Na dziecko to ostatni dzwonek. Ale z drugiej strony, to może tak ma być...Dziecko na siłę, bo tak wypada, bo tego oczekuje otoczenie? to na dłuższą metę niezbyt dobry pomysł....i tak się właśnie pocieszam, sama siebie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie walcz odpuść dla Ciebie to "złoty wiek" jesli chodzi o kobiety na pewno coś bardziej interesującego znajdziesz. Jeśli kobieta ma problem z twoją chorobą to uciekaj jak najszybciej I nie odwracaj się. Niestety musisz się uwolnic od niej i iśc dalej . takie kobiety nie powinny się wiązać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bywa,ze adopcyjna matka jest lepsza od tej co urodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćKatarzynka
Stokrotko,doskonale Cię rozumiem.Też,kiedy zakończył się mój poprzedni związek pomyślalam sobie.."Mam 28 lat,nie mam męża,dzieci.....nawet chłopaka".Powiem Ci szczerze,że wtedy nawet nie chodziło już nawet o to,że miałam aż taką potrzebę posiadania dziecka,czy rodziny - bo nie miałam tylko wiedziałam co będzie się działo ze strony otoczenia.Nie pomyliłam się..Mój tato-bardzo spokojny,dobry człowiek nie mówil nic,nie wypytywał,nie pocieszał..Wrocilam do domu i przyjął to za normalne...Za to babcie,ciotki z tekstami: "Ja myślalam,że wy się pobierzecie","on z takiej dobrej rodziny pochodził-może jeszcze da radę coś uratować","to taki grzeczny chłopak","Kasiu a ile ty masz lat?28?ojej,to ty już powinnaś dawno mieć męża i dzieci","ja,jak byłam w twoim wiekuto....."itd.Odpowiadałam im,że byle jak to lepiej wcale,ale nikt tego nie rozumiał,bo właśnie chyba myśleli,że będę walczyć choćby przez to,że mialam już 28 lat.Ja natomiast wiedziałam,że do walki może mnie przekonać tylko miłość a jak mialam kochać czlowieka który tak mnie dotkliwie zranił?Pewnie,że kochałam,bo jak się kocha naprawdę,to uczucie nie wyparuje odrazu,ale miałam jeszcze odrobinę zdrowego rozsądku,że nawet gdybym odzyskała tę jego miłość,to czy on by to docenil?Czy to zawsze ja bym nadskakiwała,starała się?Nawet gdyby doszlo do ślubu,to czy na dłuższą metę bym była szczęśliwa..Myślę,że nie.. Tak naprawdę o toksyczności swojego dawnego związku dowiedziałam się kiedy poznalam swojego obecnego męża..To on się bardziej starał,zabiegał,poczułam się ważna,naprawdę kochana...Zresztą pisalam Ci o tym wcześniej.. Wiesz stokrotko?Twój partner również może myśleć w ten sposób "Ma już swoje lata-nie zostawi mnie,"Pogada i znów wroci".Mam wrażenie,że on czuje ,że ma cię trochę w garści i dlatego się nie stara,bo ty się starasz za niego. Mogłabym nawet i jego zrozumieć,że nie lubi gdzieś wychodzić,że jest typem domatora-sposobu bycia nie zmienisz,ale przecież można iść na kompromis i chociaż co jakiś czas gdzieś wyjść....wyjechać na kilka dni,kochający człowiek to zrozumie.Mój mąż też nie przepada za jakimiś wypadami,zabawami imprezami z dużą ilością ludzi,ale jak dajemy radę finansowo to na krótkie wakacje gdzieś wyjeżdżamy,do kina,czy wyskok na pizzę i jakoś tu nie ma z tym problemu.Swojemu partnerowi powiedz prosto z mostu,że może niech idzie do lekarza skoro tak wszystko go boli i jest ciągle zmęczony,niech zrobi badania. Nie wiem jak w tej chwili jest Stokrotko między Wami,ale nie patrz na faceta przez pryzmat posiadania dziecka.Wolałabym (tak jak moja koleżanka) zajść w ciążę i sama wychować dziecko-bez łaski niż być z facetem,z ktorym będę się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka7894456
Katarzynko droga dziękuję Ci raz jeszcze za te słowa. Jak jest między nami? byle jak. Powiedziałam mu ze męczę się w tym związku, że bywam nieszczęśliwa i ze nie czuje się kochana, to zaczął nagle stawać na głowie .dziś niedziela nagle nic go nie lupie nie boli i juz chce gdzieś na niedziele jechać .ale jeśli chodzi o mnie to ja jakoś odbieram to wszystko inaczej. To że on teraz chce gdzieś jechać nie zmieni za wiele ,bo co z tego skoro weekend się kończy a w tyg to nie ma dla mnie czasu czasami mam wrażenie ze traktuje mnie jak odskocznie na weekend . Powiedziałam mu też ,że nie chce być z facetem, który tylko stara się jak go "przycisnie" bo to bez sensu .do niego chyba nie dochodzi to, że ja mogę już nie chcieć .za dużo o dzieciach mówiłam, to pewnie nie bierze sobie do siebie tego, żemmoże juz nie chce ani takiego związku ani dzieci. I co z tego, że on teraz nagle się stara, przejmuje inicjatywę jak potem znowu będzie to samo .zatem pewnie lepiej dać sobie na spokój tym bardziej, że zauważyłam, że i mi już zaczyna być to obojętne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie pan Konstanty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sponi
Konstanty miała do zakończenia jakiś projekt. A teraz pewnie na urlopie. Pisał, że odezwie się wkrótce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sponi
Miał miast miała :) (przepraszam :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Hej Dziękuję za pamięć. Tak, urlopuję się :) Jesteśmy w kontakcie mimo to, wczoraj rozmawialiśmy przez tel o wrażeniach z urlopu i takich tam pierdołach. Widzimy się po moim powrocie. W sumie pretekstem są wspólne sprawy, ale równie dobrze moglibyśmy załatwić je przez telefon ;) Ciężko mi się wyluzować, nie ukrywam. Śni mi się co noc, mało sypiam, a byłem już w równowadze. Ale nie narzekam, wiedziałem że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Dziś rano bomba, sms od kumpla co jest na jakimś portalu randkowym, że moja A. ma tam konto. Jeśli szuka nowej relacji, to nie powinna się ze mną korespondować i umawiać na spotkanie po moim powrocie. Robienie sobie rezerw i granie na moich emocjach nie jest jednak typowe dla niej. Jest uczciwą osobą. Może szuka potwierdzenia własnej wartości? Trochę mnie to przybiło, czuję się oszukiwany mimo wszystko i zamierzam jej o tym powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze Konstanty? Skoro o nią nie walczyłeś, tylko po 8 latach było Cię stać na wymianę smsów itp., to co się dziwisz? obyś nie obudził się jak będzie za późno. Sama jestem kobietą i szczerze to nie dziwi mnie jej zachowanie. Po 8 latach bycia w związku z nią facet nie walczy, założę się, że nie było kwiatów, przeprosin, prób walki o Kobietę....Sorry Konstanty, ale zachowaj się Ty wreszcie jak FACET a nie jak D.! i zamiast siedzieć na kafeterii, to powinieneś juz dawno lecieć do niej z kwiatami w zębach, a nie robisz jakieś durne dziecinne podchody. Skoro tak "walczysz" o związek, to nie dziwię, się, że Cię zostawiła.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sponi
Konstanty... I pewnie po to tam weszła. Na portal. Szuka nowych relacji. Może uznała, że skoro odsunąłeś się od niej, Tobie nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Podjąłem próbę ponad miesiąc temu. Rozmawialiśmy do rana. Podsumowanie było takie, że podjęła decyzję, choć jej z nią ciężko i tęskni. Przecież nie mogę w obliczu tak postawionej sprawy śpiewać serenad pod oknem, czy co gorsza - oświadczyć się. Od niedawna widzę powolną poprawę w relacjach. Wracam dziś z działki na 2 dni do miasta, wieczorem się z nią spotykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Sponi, Ona na pewno domyśla się że mi zależy. Skoro piszę średnio co dwa dni, nawet o pierdołach...Zobaczę co będzie dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Konstanty miałem podobną sytuację. Kłopoty finansowe i stałem się dla niej kimś innym. Mimo, że starałem się to brak kasy powodował, że byłem zdołowany i potrzebowałem tylko wsparcia. Dostałem kopa w dupę. 7 lat super, do momentu opisanego powyżej i but. Nie ufam już kobietom. Aha i chciałem dodać, że nie była to zapaść finansowa tylko obniżenie poziomu brak kasy na pewien standard. Zarzucała mi, że nie jestem sobą. Kurwa oczywiście, że nie byłem sobą ale doskonale wiedziała z jakiego powodu a zamiast wesprzeć to dociskała. Odeszła i znalazła sobie typa jak by pstryknąć z palców. Nigdy nie podawaj siebie na tacy i nie ufaj drugiej stronie bo jak życie pokazuje można wypaść z gry bardzo szybko. Ale próbuj może u Ciebie będzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a właśnie , że powinieneś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa.Nie porównuj swojego związku i kobiety z jaką byłeś do wszystkich.Nie nasza wina, że byłeś z laską , która leciała tylko na Twoje pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie, niestety byles dla niej sponsorem a u autora nie ma mowy o tym - prawdopodobnie dziewczyna uznala, ze autor nie traktuje jej powaznie jesli po 12 latach nadal tylko chodza ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
do 12:06 Takie metody to może i działają na małe dziewczynki, a nie na kobiety. Kobieta musi widzieć, że facet jest ustabilizowany emocjonalnie i silny. Bo tylko tak jest w stanie podjąć właściwą dla siebie i dla niej decyzję. Świadomą, bez emocji. I tak u mnie było, tak podjąłem decyzję o próbie powrotu. Skamlający, jęczący piesek traci szacunek u kobiety, u siebie samego, a przede wszystkim nie działa racjonalnie i decyzja o powrocie może być z jego strony powodowana wyłącznie emocjami, poczuciem pustki i odrzucenia. Nie bój się, jak będzie dobrze, to będzie czas i na serenady pod księżycem i na oświadczyny. Ale tylko wtedy kiedy Ona naprawdę będzie tego oczekiwała. A teraz...teraz tego nie wiem. I jeszcze to konto na portalu też zbyt dobrze nie wróży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi o skamlenie, ale o jasne przedstawienie swoich uczuc i oczekiwan a jak jest sie strona, ktora zawalila, to o inicjatywe w probach powrotu i wyciagnieciu wniosku z tej lekcji. na pweno musicie utrzymywac kontakt i dawac jej sygnaly, ze zalezy Ci na Was. jesli bedzie odpowiadac pozytywnie na sygnaly, to pewnie, ze oswiadcz sie Jej, oczywiscie jesli tak tez czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ło matko:O gratuluję podejścia do spraw damsko-męskich. Najlepiej to by było jakby to ona za tobą biegała i skamlała? tak??? ile Ty masz lat?? Facet OBUDŹ SIĘ bo aż żal czytać te twoje pseudo psychologiczne podejście. Jeśli masz takie nastawienie, to gwarantuję Ci jako kobieta, że już ją straciłeś.Nie chce Ci się palcem ruszyć, postarać się, powalczyć? To daj spokój tej dziewczynie, może a nóż znajdzie takiego, któremu będzie się chciało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Teraz piszesz mądrzej :) Powtórzę - taka konstruktywna rozmowa i identyfikacja tego co złe odbyła się już. Sygnały małe dawałem i daję cały czas. Dziś zamierzam sprawę postawić trochę jaśniej. Nie ukrywam że z powodu tego konta. I niestety jeśli go nie skasuje to znikam i postaram się ułożyć życie na nowo. Od samego rana o tym myślę, siedząc na tarasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zniknij, bo taki facet to TRAGEDIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
do 12:17 Mam wrażenie, że piszą tak kobiety, które zostały porzucone i oczekują takiego zachowania od swoich eks. Ale to niestety tak nie działa. Nie można wchodzić oknem, jeśli wyrzucono nas przez drzwi. W skrajnych przypadkach kończy to się niechęcią eks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
napiszę dosłownie - jeśli słyszę "podjęłam decyzję i teraz nic z tego nie będzie, nie wiem jeszcze co o tym wszystkim myśleć, potrzebuję dojść do ładu z sobą", to mam atakować? Kochane, opanujcie się. Mogę co najwyżej delikatnie podtrzymywać kontakt, wykazywać troskę, być gdzieś tam w tle. I czekać na coraz mocniejsze sygnały z jej strony i próbować iść do przodu. Thats all.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu nie zgadłeś panie psychologu. ja jestem od ponad 2 lat w szczęśliwym związku i nie zdzierżyłabym takiego zachowania u faceta po 8 latach! to jakaś paranoja, mamy równouprawnienie, ale bez przesady :O. Żyłeś tyle lat z kobietą, ale nadzwyczajnej w świecie nic a nic nie rozumiesz, błądzisz jak dziecko we mgle, aż mi ciebie żal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Ok, przepraszam za złą diagnozę :D Ale w takim razie co miałbym wg Ciebie robić? Od czasu tamtej rozmowy dwa razy proponowałem spacer romantikos ;) nie wyszło. no na serio, nie mogę być nachalny jak mnie nie chce w tym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pomyślałeś, ze coś w rodzaju poczty kwiatowej? uwierz mi, na kobiety to działa,sprawiłbyś jej wielką przyjemność, tak mało a tak wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konstanty
Myślałem i miałem w planie to zrobić wkrótce. Teraz sytuacja się trochę zmieniła, dzisiejsze spotkanie jest kluczowe dla mnie. Nie zamierzam walczyć, jeśli chadza na randki. Ja nie chodziłem, a miałem i mam okazje. Zainteresowanych trzydziestek jest pełno. Ale czułbym się jakbym zdradzał, nawet jeśli miałoby to być jedynie w celu podniesienia własnej wartości - choć tego nie potrzebuję akurat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×