Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość introligator

smutny mąż

Polecane posty

Gość pan krac
Jedno przestaje kochać, to życióweczka? Nie, nie, nie! Takie rzeczy nie mają prawa się zdarzyć. Nie wtedy, kiedy o miłość dbają oboje, kiedy oboje z siebie dają po równo. U mnie nie ma znudzenia. Uwielbiam jego zapach, jego głos. Tylko nie wtedy, kiedy krzyczy. x Looi, tak, to niestety jest życie. Nie mają prawa, ale niestety się zdarzają nagminnie. Śmiem twierdzić, że szczęśliwcami są ci, którzy mają umiejętność pielęgnacji namiętności w związku i do tego są przyjaciółmi. Do tego musi być baza w postaci silnej fascynacji na początku i mądrości życiowej, emocjonalnej. Smutne też że często jest właśnie tak, że znudzona pierwsza zaczyna być jedna strona. Druga, widząc to, może nawet zacząć kochać bardziej i starać się - w imię zasady "gonić króliczka". Do czasu gdy sama opadnie z sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlondynkaAla
Witam wszystkich Przeczytałam dziś cały wątek. Dołączam się do tematu. Intro.....Takich ludzi jak Ty, multum na tym świecie. Nie jesteś sam. Wiesz, trzeba znaleźć złoty środek. Ja powiedzmy, zaczęłam radzić sobie z tym na swój sposób. Chociaż u mnie to zupełnie inna historia. Mamy dwójkę dzieci. Pamiętam dzień mojego ślubu. Jedną natrętną myśl - czy to jest miłość? Jak będzie nasze życie wyglądało w tym kontekście? Wszystkie moje obawy, hmmm....., przypuszczenie się sprawdziły. Trzeba znaleźć sens w swoim życiu, cieszyć się każdym dniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
introligator dziś Wiesz, co? Przytuliłabym Ciebie, przytuliła tak mocno, jak przytula się płaczące dziecko. Pocałowała w czółko i powiedziała: będzie dobrze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlondynkaAla
Czy ja również mogę dołączyć do dyskusji? Żona od prawie 9-ciu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intorligator
Looi dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
blondynka - witaj, fajnie, że się przyłączyłaś. widzisz, ja żadnych wątpliwości nie miałem, pokochałem ją od samego początku, od pierwszej spędzonej chwili razem. i choć życie różnie nas traktowało kocham do dziś. ale może ona miała wątpliwości - tego nie wiem i pewnie się nie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
Jedną natrętną myśl - czy to jest miłość? Jak będzie nasze życie wyglądało w tym kontekście? Wszystkie moje obawy, hmmm....., przypuszczenie się sprawdziły. x No i właśnie :( Ja uciekłem od tego zawczasu. Nie chcę takiego życia, a na kochankę w moim życiu miejsca nigdy nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
introligator z 12:00 Przypomnę swoje wcześniejsze posty. Zacznij myśleć że problem może leżeć nie w szanownej małżonce, ale w Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlondynkaAla
Ale dlaczego w Intro? Przyznał, się że jego dom rodzinny był patologiczny. Ale czy to już wszystko przesądza? Może problemem jest właśnie jego żona? Nie wiemy jak ona go faktycznie traktuje, co myśli, jakie ma problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waść Pan
Przepraszam. Z góry przeprasz\am bo mylić się wszak mogę - jak każdy. Introligatorze szanowny. Powiem Ci coś. Zdradziłbyś swoją żone z każda inną, która zakręciła by tylko tyłkiem przed Tobą. Z każda, która przyciągnęła by Ci ę za krawat do siebie i namiętnie zaczela calowac. I ch*j bombki strzelił. zmałzęnstwa i milosci do malzonki rzecz jasna. Gdybys zobaczył Looi na ulicy, która ma ogień w sobie w stu procentach jestem pewien, że poszedł bys za nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
zaczynam niebezpiecznie dążyć w kierunku przeświadczenia, że właściwie to wszystko jest tylko moją winą, że ubzdurałem sobie to wszystko i podświadomie działam destrukcyjnie. znów górę bierze poczucie, że to ja jestem słabym ogniwem a wszystko co w mojej ocenie jest źle, jest złe z mojej winy. co do tego, czy zdradziłbym żonę z "każdą" - dopóki do tego nie dojdzie nie przekonam się ,że jestem do tego zdolny. a skoro do tego nie doszło to znaczy, że do tej pory nie byłem! a będzie już tego kilka ładnych lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
Waść Pan, nie zakręciła tyłkiem, tylko głową. Okazała zainteresowanie, znaleźliby wspólny język, pokrewieństwo dusz. On potrzebuje okazania uczuć, łóżko byłoby tylko dopełnieniem zdrady emocjonalnej. Marzy mu się romantyczna miłość po sam grób. Inne pytanie - co by było, gdyby ją odnalazł. Czy sam by jej nie odrzucił po pewnym czasie i odsunął się. Stawiam że tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
Ale dlaczego w Intro? Przyznał, się że jego dom rodzinny był patologiczny. Ale czy to już wszystko przesądza? Może problemem jest właśnie jego żona? Nie wiemy jak ona go faktycznie traktuje, co myśli, jakie ma problemy. X Ala, nie wychodzi na to żeby żona go nie kochała (temperament to inna sprawa, mogą być niedopasowani, ale może to też być efekt że nasz szanowny kolega nie daje jej zdobywać przez swoje osaczenie). Raczej clu leży w Jego stwierdzeniu "ona mnie kocha taką stabilną, spokojną miłością, a ja mam w sobie ogień". Ja sugeruję, że to może być problem sięgający dzieciństwa - stałego deficytu uczuć ze strony matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
Waść Pan dziś Czy my się znamy? Skąd wiesz, że poszedłby za mną? To tylko fizyczność,a I.potrzebuje miłości, akceptacji, uwagi. Która mu to da? Tylko ta, która szczerze go pokocha. Szczerze. Nie mogę w żaden sposób odnieść się do jego żony, bo jej nie znam. Według mnie dopadła ją proza życia,ale skoro oboje są siebie pewni (swojej wierności), to nie skończą tego mimo, że jest źle, to stabilnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
Looi, a skąd pewność że dopadła ją proza życia? może widzimy ją jedynie przez pryzmat pana introligatora i jego potrzeb i pragnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
smutna konkluzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
pan krac dziś Bo wydaje mi się, ze to jest zupełnie normalna kobieta. Zabiegana,ale ze swoim życiem. Mąż to obowiązek, rutyna. nie traktuje go jako mężczyzny, tylko tkwi w tym znienawidzonym przeze mnie modelu rodzinki idealnej, a tak naprawdę żadnej. Bez marzeń, pragnień, bez realizacji. Wraca do domu i dzień w dzień jest to samo. Nuda. I tak jak już pisałam - jest stabilnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
Looi - a co mogę zrobić, żeby tej nudy nie było? jak? jak wzbudzić marzenia? pragnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Looi dziś dobre to! to muzę na dzis mam i na najblizsza przyszlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
pan krac:) 10 pkt dla Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
moi drodzy, niezależnie od tego czy jest c***owo czy nie, wydaje mi się, że jedną z przyczyn takiego stanu może być fakt, iż żyjemy w świecie szalonego konsumpcjonizmu. przekonani o tym, że więcej znaczy lepiej. jak już pisałem ja nie umiem cieszyć się z tego co mam. Anna Maria Jopek śpiewała kiedyś "szczęście to piórko na dłoni, to garść pełna wody" ... a gdzie podziała się blond... pytam się, no gdzie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
introligator dziś Problem w tym, że Ty nic z tym zrobić nie możesz. Przecież wystarczająco dużo się starasz, ile chcesz jeszcze z siebie dać? Gdzie w tym wszystkim jesteś Ty i Twoje potrzeby?! Ona tego od Ciebie nie oczekuje. Z każdym dniem , misiącem będzie coraz gorzej dopóki nie zachwiejesz jej tej pewności, ze ma Cię na wyciągnięcie ręki. Żyj swoim życiem, rób to, co sprawia Ci przyjemność i nie myśl tyle. Nie myśl, że to ciągle Ty robisz coś źle, bo nie jest tak. Twojej żonie nie chce się nad wami pracować. Cała filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hello tu STARSZA PANI ! :D Zostawiam tylko "dzień dobry" , bo zcas mnie goni... Przeleciałam na prędce rozmowy i muszę powiedzieć, że pojechaliście po mniie !! :P:D Jejjj boję się w lustro teraz patzreć :D Cieplutko się trzymajcie , kulturalnie i w ogóle ,,,,,, :) Dzis nie mogę ale w najbliższym zcasie napiszę szczególnie Looi.. bo Autorowi już duzo napisałam :) jeszcze raz cieplutko st.pani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
introligator dziś Nie denerwuj mnie. Ja jestem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
Looi -- ok, ale jeśli ja zacznę być inny dla niej, to nie oznacza, że ona zacznie inaczej na mnie patrzeć - czyli lepiej. raczej pójdzie to w kierunku takim, że bęzdie dochodzić co jest powodem tej zmiany - czyli będzie doszukiwać się zmiany - jesli uda mi się osiągnąć szczęście to będzie podejrzane. myślę, że nie umiem na tyle umiejętnie postępować aby wykonać plan delikatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
Kochana, ja swoje małżeństwo już zaksięgowałam. Tutaj już nie ma ratunku. A teczkę z ztym bilansem otworzę, kiedy dzieci dadzą radę żyć samodzielnie, kiedy nie będą potzrebowały mamy i taty razem. Otworzę i jeb*ę mu tą teczką w twarz, choć kocham go. Głupie to. a i podziękuję mu jeszcze. ale to już inny temat. Mam zbyt wiele do powiedzenia, a miejsce nie to i czasu brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×