Gość Ane07 Napisano Luty 25, 2019 :) to Justys? :) Kochana Aniołkowa mamo... przykro mi z powodu Twej straty. Pamiętaj że to dobrze, że płaczesz i przeżywasz żałobę. Mój mąż też miał trudno nawet nie płakał. delikatnie nie naciskając prosiłam go że jak nie chce rozmawiać, to niech wie, że to chyba dobrze jest płakać, że lekarze tak zalecają. prosiłam by był. uciekłam w modlitwę, a dziewczyny tutaj poleciły mi film Return to zero. Przeczytałam też inne historie, zalecane badania. buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Luty 25, 2019 Witam z przykrością nową aniołkową mamę przytulam do serca jestem aniołkową mamą od listopada 2013 jestem na forum bardzooo długa, ostatnio i mnie tu mniej bo pisałam tak jak by do ściany. cieszę się Ane że się odezwałaś, u mnie od nowego roku choroba goni chorobę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Luty 25, 2019 Ostatnio u mnie trochę ciężko,choroby i choroby, teraz najmłodszy przeziębiony. Do nowej mamy Opiszę w skrócie moją historię jestem mamą czwórki dzieciaczków Córcia 12lat, córcia aniołek 5lat, i dwóch synów 3 i 2 lata. Ciążę z chłopakami były ogromnym stresem dla mnie, bardzo modliłam się o ich szczęśliwe urodzenie, panikowałam non stop, powierzalam się wtedy córce i bardzo się modliłam, złe myśli starałam się odganiać. Co do męża, mój też nie chciał rozmawiać a gdy się we mnie nazbierało to były kłótnie i płacz i krzyk że nie pamięta o córce, do tej pory pamiętam jego słowa że on to inaczej przeżywa, że mam go nie zmuszać do tego żeby chodził na grób bo to go boli bo gdy będzie gotów pójdzie sam. Nie zmuszałam chodziłam ja, nie raz po dwa razy i płakałam i płakałam i płakałam, później przyszły dni że łez było mniej. U ciebie też tak będzie, powiem ci że potrzebujesz czasu ale nie po to że czas zaleczy rany bo nie zaleczy rany ,będą ale nauczysz się żyć,te życie będzie inne ale będzie i ty będziesz musiała nauczyć się żyć, ja się nigdy nie pogodziłam ze śmiercią córki, urodziła się w 37tyg z hipotrofia, była moim maleńkim skarbem którego nie doceniałam polecam książki, polecam filmy,po to ażeby płakać, bo płacz jest pewnym sposobem na oczyszczenie, nie znam sposobu na życie, na nie pamięć, musisz dać sobie czas, płakać a jak jest kiepsko pisać tu , będę zaglądać i słowem spróbuję wesprzeć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Luty 25, 2019 O kolejne dziecko warto walczyć!!!! Uwierz mi moi chłopcy są moim oczkiem w głowie, każdy dzień jest hałaśliwy Pełen buziaków i słów np mamo ja cię nie lubię, kocham cię mamusiu, tulenie, kłótni, i nigdy w życiu nie zmieniła bym decyzji o nich bo było warto dla ich uśmiechu, warto było się o nich starać choć nie było łatwo bo zaczęliśmy szybko a długo jak dla mnie musiałam znosić okres i pustkę w moim brzuchu który tak pragnęłam żeby się zapełnił, teraz chodzę z moim chłopakami na grób siostry, starszy rozumie, pamiętam o córci, i jest żal że mogłaby z nami być, nie raz zastanawiam się jak by wyglądała, przychodzą święta, rocznicę czuje straszną pustkę po niej bo żadne dziecko mi jej nie zapełni, bo każde dziecko ma swoje miejsce w moim sercu. Mój aniołek też. Trzymaj się kochana i pisz,ja będę tu i wysłucham, udzielam się na Facebooku aniołkowe mamy. Postaram się żeby cię wesprzeć słowem na ile jestem w stanie bo ja na pierwszym forum które niestety usunięto dostałam od dziewczyn ogromne wsparcie które chcę oddawać innym (*) Dla twojego aniołka justysia26 ten kto dłużej ten mój nik zna Bardzo was pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Luty 25, 2019 Ane napisz co tam u ciebie ??? U mnie 1.03 minie rok jak teść zmarł, w maju 2 lata jak straciłam brata starszy syn w kwietniu 4 lata jak ten czas leci a pamiętam jak dziewczyną pisałam o strachu w ciąży , a tu syn taki duży,tyle czasu a ja nie wiem jak się niektórym życie potoczyło tęsknię za tym życiem na forum choć wiem że nie powinno nas tu być Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Luty 26, 2019 Para butów To są brzydkie buty. Niewygodne buty. Nienawidzę moich butów. Każdego dnia ubieram je i każdego dnia chcę mieć inną parę butów. W niektóre dni moje buty ranią mnie tak bardzo, że nie wierzę w następny krok. Pomimo to cały czas je noszę. Czuję dziwne spojrzenia, kiedy mam na sobie te buty. Spojrzenia pełne współczucia. Widzę w oczach innych ulgę, że to nie ich buty, tylko moje. Oni nigdy nie rozmawiają o moich butach. Gdyby do nich dotarło, jak okropne są moje buty, mogliby poczuć się niezręcznie. Aby naprawdę zrozumieć czym są moje buty, musisz w nich chodzić. Kiedy jednak już je włożysz, nie możesz ich nigdy zdjąć. Teraz dopiero rozumiem, że nie jestem jedyną, która nosi te buty. Jest wiele takich par butów na świecie. Niektóre kobiety, tak jak ja, codziennie cierpią, gdy próbują w nich chodzić. Niektóre nauczyły się już w nich chodzić, więc buty nie ranią ich aż tak bardzo. Niektóre muszą długo chodzić w butach zanim zrozumieją, jak bardzo je ranią. Żadna kobieta nie zasługuje na to, by nosić te buty. Jednak z powodu tych butów jestem silniejszą kobietą. One dają mi siłę by stawiać czoło wszystkiemu. One sprawiły, że jestem taką, jaką jestem. Już zawsze będę chodziła w butach kobiety, która straciła dziecko. Autor nieznany (*)(*)(*) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Luty 26, 2019 "Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność." Jest mi ciężko w maju minie 2 lata jak brat odebrał sobie życie, i ja musiałam nauczyć się żyć z tym że go nie ma, że było między nami tak jak być nie powinno, czasu nie cofnę niestety Został żal i smutek , ale wierzę mocno w to że opiekuję się swoją siostrzenicą Nie wiem czemu, czy Bóg miał takie plany wobec mnie , że tyle strat w osobach bliskich mam że gdy się choć trochę podniosę dostaję znowu cios od życia boję się, boję się, że gdy znów poczuję, że życie układa mi się jako tako znów rozsypie mi się talia życia 2006 zmarła mi mama (*) 2012 Mąż miał poważny wypadek 2013 straciłam córkę (*) 2016 straciłam babcie (*) 2017 straciłam brata (*) 2018 straciłam teścia (*) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Marzec 5, 2019 Cisza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lampka 42 Napisano Marzec 6, 2019 (edytowany) Dnia 26.02.2019 o 23:41, Gość justysia26 napisał: "Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność." Jest mi ciężko w maju minie 2 lata jak brat odebrał sobie życie, i ja musiałam nauczyć się żyć z tym że go nie ma, że było między nami tak jak być nie powinno, czasu nie cofnę niestety Został żal i smutek , ale wierzę mocno w to że opiekuję się swoją siostrzenicą Nie wiem czemu, czy Bóg miał takie plany wobec mnie , że tyle strat w osobach bliskich mam że gdy się choć trochę podniosę dostaję znowu cios od życia boję się, boję się, że gdy znów poczuję, że życie układa mi się jako tako znów rozsypie mi się talia życia 2006 zmarła mi mama (*) 2012 Mąż miał poważny wypadek 2013 straciłam córkę (*) 2016 straciłam babcie (*) 2017 straciłam brata (*) 2018 straciłam teścia (*) O Boże życzę Ci żebyś w tym roku i w następnych latach nikogo już nie straciła ! Edytowano Marzec 6, 2019 przez Lampka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mama Natalii 0 Napisano Marzec 6, 2019 Witajcie. Pisałam w lutym jako "umarłam razem z córką". Dziękuję wszystkim za słowa otuchy. Dziś znowu mam tragiczny dzień. Mnie jest tym ciężej, że nie mam innych dzieci, a jestem już przed 40-tką. To była moja jedyna ciąża, na wizycie kontrolnej stwierdzono małowodzie i słabe tętno. Nie minęło kilka godzin i stwierdzono śmierć mojej córeczki w 7 miesiącu. Sekcja wykazała zawał łożyska. Wiem, że w kolejnej ciąży będę musiała wstrzykiwać sobie w brzuch heparynę, żeby zminimalizować ryzyko powtórki, ale i tak nic nie wyeliminuje tego ryzyka całkowicie. I to mnie przeraża. Najgorsze w tym życiu jest to, że nie ma limitu nieszczęść. W tym miesiącu staraliśmy się z mężem na pół gwizdka, ale chyba nic z tego, bo dziś temperatura mi spadła. Przez to dopadła mnie znowu rozpacz, atak histerii, wróciły wspomnienia porodu i cisza po nim. Codziennie z trudem zwlekam się z łóżka, wszelkie działanie straciło dla mnie sens, nie widzę nadziei na przyszłość, nic mnie nie cieszy, jestem chodzącym smutkiem, straciłam wiarę w Boga. Jedyne co mnie cieszy po przebudzeniu to świadomość, że jestem jeden dzień bliżej mojej własnej śmierci, a wtedy może spotkam moją córeczkę. ;( Justysia, przerażające, że los jest tak okrutny dla jednej osoby Bardzo Ci współczuję, ja nie potrafię żyć bez córki, już teraz zastanawiam się nad leczeniem psychiatrycznym, bo coraz gorzej ze mną zamiast lepiej, więc nie wiem, co by ze mną było, gdybym doświadczyła śmierci innych bliskich mi ludzi. Przytulam Cię mocno wirtualnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mama Natalii 0 Napisano Marzec 6, 2019 [*] dla Twoich bliskich, Justynko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Napisano Marzec 6, 2019 Mamo Natalii nie poddawaj się! Nie trać wiary ani w Boga, ani w lepsze jutro. Na początku jest bardzo ciężko ale warto walczyć! Natalka napewno chciałaby widzieć Cię szczęśliwą. Mnie samej dużo czasu zajęło dojście do przekonania że Bóg nie chce nas skrzywdzić, że odbierając mi mojego synka nie ukarał mnie, a zaoszczędził mu cierpień na tym świecie i zabierając go do siebie zapewnił mu bezpieczeństwo, to że nikt go nie skrzywdzi, że nie zazna łez ani cierpienia. Tam gdzie jest jest bezpieczny i szczęśliwy. Czuwa nade mną, jest moim Aniołem Stróżem. Tęsknię za nim szaleńczo każdego dnia ale ta myśl dodaje mi otuchy. Pomoc psychiatry może być nieoceniona. Jeśli czujesz taką potrzebę warto skorzystać z pomocy. Dobrze jest się wygadać. Wypłakać. Sama wiem bo skorzystałam z takiej pomocy, choć nie w pełni, nie zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne ( które za pewne najbardziej by pomogło w najtrudniejszym czasie ) ponieważ w trakcie takiej terapii starania są zabronione. Co do heparyny, nie jest to przyjemne, ale pomaga. Warto. Wiek też nie jest przeszkodą. Wiele kobiet decyduje się na pierwszą ciążę dopiero po 40stce. Życzę Ci ukojenia i tęczy na niebie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Napisano Marzec 6, 2019 Ane kochana jesteś tu? Nie napisałaś co u Ciebie :-( Pamiętam jak prosiłaś o modlitwę, łączyłam się w tedy z Tobą w modlitwie. Teraz ja proszę Ciebie abyś o mnie wspomniała w swojej modlitwie. Tak bardzo pragnę doczekać szczęśliwego rozwiązania. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Marzec 8, 2019 Mamo Natalii dziękuję Ja też jestem mamą aniołka Natalki Ja wiem co czujesz. Gdy straciłam córkę miałam 26 lat i już ziemską córkę, współczuję ci bardzo że nie macie żadnego ziemskiego dziecka ale nie trać wiary !!!!! I nadziei!!!! Na forum było dużo przypadków że brali zastrzyki i szczęśliwie donosiły ciążę i wierzę że tobie też się uda u przytulisz swoje dziecię. U mnie nawaliło łożysko, córkę straciłam w 37tyg też mi było ciężko i nadal jest bo muszę mierzyć się z innymi przeciwnościami losu, czasem zastanawiam się czemu na mnie tyle spada, słyszę czasem że mnie podziwiają że nie którzy by się nie podnieśli ale ja codziennie walczę i bardzo proszę o sile swoich aniołów, bardzo brakuje mi brata i ostatnio znów do mnie powracają myśli że wieczorem płaczę takie to życie niesprawiedliwe ale żyje i codziennie się modlę i proszę Boga o zdrowie dla mojej rodziny i mojego ojca żeby żył jak najdłużej. po stracie córki walczyłam o kolejne życia i mam w domu dwóch synów jeszcze którzy są moją siłą i którzy powodują że życie nabiera innych barw. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Marzec 8, 2019 Lampka i gościu bardzo dziękuję za pocieszenie. W dniu naszego święta życzę wam jednego - maluszka który spowoduje że życie nabierze tęczy . Życzę spokoju i wiary w lepsze jutro. Dziewczyny ja też traciłam wiarę i pytałam Boga dlaczego ja, za jakie grzechy, pomimo że miałam już 7 letnią córkę byłam na samym dnie po stracie córki, miałam pusty brzuch i puste serce, musiałam funkcjonować i być wsparciem dla córci która odliczała dni do porodu siostry,a tu nagle taki cios taką strata, coś czego nikt nie pojmie kto nie stracił dziecka. Mój ojciec po śmierci mojego brata zrozumiał i powiedział że teraz wie co ja czuję, bardzo pił, zresztą do tej pory mam z nim problem,tata nie umie się pogodzić z tym że jego syn odebral sobie życie że nie dał rady mu pomóc, że nawalił oj ciężko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Marzec 8, 2019 Mamo Natalii nie poddawaj się, jeszcze zostaniesz ziemską mamą i mocno w to wierzę.!!!! Wiesz co ja mam 32 lata i mąż się ze mnie śmieje bo ja bym jeszcze chciała kiedyś zostać znowu mamą. Po stracie córki chciałam mieć więcej dzieci, mąż ostatnio ze mną rozmawiał i mówi że nigdy żadne dziecko nie zastąpi mi córki, to prawda bo każde dziecko ma swoje miejsce w moim sercu ale mi czegoś brak Mamo Natalii proszę cię nie poddawaj się musisz walczyć dla córci o ziemskie rodzeństwo dla niej, ona ci w tym pomoże. pozdrawiam cieplutko i bądź dobrych myśli i daj sobie czas, jeśli potrzebujesz popisać to mogę ci podać mojego e-maila Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Marzec 17, 2019 Jaka cisza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mama Natalii 0 Napisano Marzec 24, 2019 Gość gość, dziękuję. I mocno trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Justysia26. Ja ten wątek odkopuję w takie dni jak dziś - koszmarne. Piękna pogoda, powinno być lepiej, a jest gorzej. Dziś moja córeczka miałaby trochę ponad miesiąc, gdyby żyła. Nienawidzę życia za to, że mi ją zabrało, a mnie tu zostawiło. Moja córcia nigdy nie poczuje promieni słońca na twarzy, zapachu wiosny... Byliśmy dziś z mężem na spacerze, każdy mijany wózek jest jak kolejna drzazga wbijana w duszę. Bardzo dziś cierpię, bardzo, wszystko mi się przypomniało, ostatnie usg, brak tętna i poród i cisza rozrywająca serce. Nie mogę znieść tęsknoty, nie mogę pojąć tej niesprawiedliwości. Dziękuję Ci Justysiu, ale ja nie chcę nikogo zadręczać swoim bólem. Jest ten wątek i boję się go czasem, a czasem to jedyne miejsce, gdzie chcę być. Justysiu, ja myślę, że to całkiem normalne, że chcesz jeszcze zostać mamą, zwłaszcza, że wiek masz jak najbardziej ok. To jest też chyba taka potrzeba wewnętrzna przelać w jakiś sposób tę niewyrażoną miłość do utraconego dziecka na kolejne. Chcę zrobić w ogrodzie takie osobiste miejsce pamięci mojej córeczki i to jest jak na razie jedyny cel w moim obecnym życiu poza staraniami o kolejne dziecko. Pozdrawiam Wiesz Justysiu, ja też podobnie do Twojego taty próbowałam się znieczulać alkoholem. Niestety bez tego nie potrafię się oderwać od tych natrętnych myśli, poczucia winy. Teraz mąż mnie pilnuje, ale niczego wieczorem tak mi nie brak, jak podwójnej lampki wina Ja mam olbrzymie poczucie winy, wydaje mi się, że to przez moją dietę łożysko nawaliło. Cały czas się truję tymi myślami. Jedyne teraz, co mnie powstrzymuje przed piciem, to starania. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Marzec 24, 2019 Dziewczyny wczoraj odeszła moja dobra znajoma, 38lat 3 dzieci i 1 aniołek, wylew straszna tragedia Od ponad tygodnia modliłam się o cud żeby wróciła do żywych, odeszła po ciężkiej walce z chorobami, osierociła dzieci i męża jest już ze swym aniołkiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Kwiecień 6, 2019 Justysiu... przepraszam za milczenie. byłam na zakręcie... jak przykro mi że Twoja znajoma odeszła... :( nie wiem czemu ostatnio mam poczucie, że Bóg zabierze mnie... ale pełna pokory i wiary w Niego trwam, muszę zasłużyć. Wiara mnie uzdrowiła z chęci sięgania po alkohol. Obiecałam to Bogu i cudownie nie mam nawet pokusy. całą ciążę z kolejnym dzieckiem moim 3 cim brałam heparynę, skończyło się szczęśliwie, skończył dopiero co 2 lata. Justysiu dziękuję Ci że tu jesteś, Dobry Aniele. To forum jest dla mnie tak ważne... obiecałam sobie na czas Postu ograniczyć internet, mniej zaglądam. Próbuję się ogarnąć na życiowych zakrętach, by dzieci miały szczęśliwą mamę, na jaką zasługują. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Kwiecień 6, 2019 wiersz o butach piękny.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 9, 2019 Ane trzymaj się bądź dobrych myśli i wierz mocno, masz tu na ziemi swoje cele i nie możesz wędrówki szybciej zakończyć, bądź silna i uwierz że możesz wszystko, powodzenia w dalszym nie piciu Dziękuję ci za te piękne słowa o mnie Ja też ostatnio mam kiepskie dni, próbuje zająć się porządkami wiosennymi,no i mój starszy syn kończy 12.04- 4 lata, pamiętam jak pisałam wam że modlę się o szczęśliwe rozwiązanie a tu już taki duży jest, czas tak szybko biegnie chciałoby się móc to wszystko zwolnić. powoli się przygotowuje do imprezy rodzinnej. Trzeba to wszystko jakoś ogarnąć, w piątek idę na mszę za tą znajomą bo też ma urodziny 12.04 jak mój syn i jest msza we wspomnienie urodzin za nią Takie to wszystko trudne 15.05 minie 2 lata jak straciłam brata ciężko mi, jutro bratowa przyjeżdża prosić mnie na komunię , nie wiem jak to zniosę, czy się na komuni bratanka nie rozkleje pozdrawiam serdecznie wszystkie mamy czuje ostatnio że jestem tu sama i tylko ja piszę czasem się zastanawiam czy jest sens ..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mama Natalii Napisano Kwiecień 9, 2019 Witajcie. Mnie na kafe też już mniej. Jakoś cięzko mi się odnaleźć i tu, bo widzę, że macie jednak pociechę w żywych dzieciach. Ja nie mam. Nie wiem, czy doczekam. Kolejny cykl starań zwienczony jedną kreską. A zegar już nie tyka, tylko bije na alarm Żyję teraz urządzaniem ogrodu pamięci dla mojej córeczki. Będzie wygrawerowane na tabliczce epitafium, ławka, lampiony i miejsce, gdzie będzie się zawsze palić znicz, gdzie będzie można położyć zabawki i nikt mi niczego z grobu nie ukradnie ani nie sprofanuje. Teraz robię nasadzenia, kupiłam tuje, żeby ta część ogrodu była jak najbardziej intymna, tu będę mogła płakać do woli, gapić się w białe róże, czytać na głos bajki i pocieszać się, że przynajmniej mojej córce nie grozi ten ból, którego ja doświadczam. Justysia, przede mną też trudne dni. Wspieram Cię całym sercem i życzę siły. Ja co miesiąc przeżywam każdy 13 dzień, tym bardziej znamienny w tym miesiącu, bo 13 kwietnia brałam ślub. Jak tu czcić rocznicę ślubu, gdy miesięcznica śmierci mojego dziecka wypada tego samego dnia... Pozdrawiam was wszystkie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 20, 2019 Kochane aniołkowe mamy życzę spokojnych i rodzinnych świąt wielkanocnych życzę wam żeby każdej z was narodziło się nowe życie które tchnie w was nowe życie i nadzieję. Gorąco was pozdrawiam serdecznie, Ja po świętach mam pogrzeb ciotka mojego teścia zmarła wczoraj na raka płuc, pogrzeb odbędzie się po świętach zdrówka wam życzę i dużo sił Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Kwiecień 30, 2019 Witam cisza już maj .... Za 14 dni minie 2 lata jak mój brat odebrał sobie życie jego syn ma za 18 dni komunię świętą jak to przeżyć ,jak przeżyć ten piękny dzień, w którym powinien uczestniczyć jego ojciec a mój brat ciężko mi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Niran Napisano Maj 1, 2019 Ja straciłam córkę w 7. miesiącu ciąży, po latach starań i kilku in vitro. Miałam już 40 lat. Rok później urodził się synek. Ciążę znosiłam fizycznie dobrze, ale psychicznie byłam wrakiem. Wiem, jak to jest, gdy wokół wiosna, wszędzie wózki, radość, a ja żegnam swoje dziecko na cmentarzu. Po kilku latach pamiętamy o niej już tylko my... Czas zabliźnia rany, zwłaszcza gdy jest ktoś, dla kogo chcemy żyć, ale nigdy nie zapomnę tej traumy, zwłaszcza że to wszystko odbyło się w dość trudnych okolicznościach. Walczcie do końca, nie poddawajcie się - dla mnie każda informacja o pozytywnym wyniku HCG już była cudem, choć kończyło się potem źle. Ściskam Was wszystkie serdecznie - jesteście silne po tragedii, jaka nas wszystkie spotkała, ale pozwólcie sobie czasem na chwilę słabości, łez. Nie duście tego w sobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 2, 2019 Justysiu i Wszystkie Mamy! Niech Zmartwychwstały Chrystus napełnia Was nadzieją, wiarą i pokojem. Jak dobrze, że moje dziecko żyje.. po tej rozpaczy nareszcie to wiem. Iz 54, 4a. 5-14 Panie, bądź moją pomocą. Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament... czytania z Wigilii Paschalnej.. Buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 2, 2019 Nie wiem czemu dopiero teraz mi załączyło. Justysiu... taka trudna rocznica i takie ważne boże wydarzenie. Moja miała komunię 6mcy po śmierci Małej.. ofiarowałam to Bogu... i on dał piękną uroczystość w każdym calu... jak rok później byłam zabiegana i mniej się modliłam już nie wyszło tak idealnie. Życzę Wam silnych więzi rodzinnych. Jesteś pewnie ważną osobą dla tego dziecka... namiastka utraconego taty i ktoż jak Ty wie co to tracić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 12, 2019 15 maja jestem tu... to czas kiedy i ja wspominam ukochaną osobę która odeszła 2 lata temu... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Maj 26, 2019 Dziękuję 19.05 był dla mnie bardzo ciężkim dniem , byla komunia bratanka, mojego chrześniaka, niestety nie było przy nim mojego brata dla mnie bardzo ciężki dzień 15.05 minął wszystko wracało jak bumerang, wieść o stracie brata że nie możemy naprawić więzi między nami 2 lata długie lata muszę z tym żyć,dziś był dzień mamy, spędziłam go najpierw przy grobie mamy a później córci ciężko mi pomimo że mam trójkę dzieci przy sobie to jest mi ciężko w takie dni Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach