Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość Oliwka0612
1 minutę temu, Gość Nadzieja40 napisał:

Naturalne produkty przeciwzakrzepowe to czosnek, imbir, łosoś, ananas, orzechy, awokado, szpinak, oliwa z oliwek, kalarepa, czerwona kapusta, bakłażan, czerwone owoce jagodowe, winogrona, śliwki, czereśnie.

 

Ja jadłam tyle czereśni, awokado i łososia - wszystko smażone na oliwie. Sama nie wiem ile w tym wszystkim prawdy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Do gość

My po prostu szukamy przyczyny, czasami ona się znajdzie, człowiek po stracie staje się coraz bardziej wyczulony 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Kurcze, tyle razy sobie obiecałam, że się ogarnę, wrócę do rzeczywistości, do tego co zostało, ale ból wcale nie mija. Jest tylko gorzej, już mam dość. Nie mam siły. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Za 3 dni miną 3 lata, a ja wciąż czuję jakby to było wczoraj. Powinnam być teraz szczęśliwą mamą, a płaczę w łóżku.. Sama.. Łzy mi ciekną po policzkach. Ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

A ja nie pochowałam mojego dziecka 😞 Nie wiedziałam, że jest taka możliwość, musiałam zdecydować w ułamku chwili, rozmawiałam o tym z partnerem, powiedział, że pogrzebu chyba nie przeżyjemy... Pomyślałam sobie, czym jest pogrzeb? Nie chodzę do kościoła, co za różnica, czy ciało spocznie w ziemi na samotnym cmentarzu czy zostanie spalone... to tylko ciało... pamięć zawsze przetrwa. Nie miałam siły starać się o zasiłek pogrzebowy, zresztą ordynator chciał mi dać tylko 5 dni wolnego. Dopiero potem się okazało, że lekarka dała mi 2 tygodnie, i dobrze, bo nie dałabym rady pracować. Nadal krwawię, boli mnie brzuch i bardziej serce.

Myślę, że nie będzie mieć mi za złe... Nienawidzę cmentarzy, nienawidzę pogrzebów... Zresztą co to byłaby za trumna? Pudełko od zapałek?

Zostały mi tylko 3 zdjęcia z USG i test ciążowy 😞 i miłość, i smutek. I trochę komórek. Czy wiecie, że każda ciąża zmienia ciało kobiety, nawet w tak wczesnym stadium? Następuje wymiana komórek z płodem. Nasze dzieci już na zawsze pozostaną cząstką nas... i tej cząstki, póki będę żyła, nic mi nie zabierze.

Przed zabiegiem powiedziałam mu tylko żegnaj. I od tej pory czuję się taka pusta, taka samotna. Już za nikogo nie muszę być odpowiedzialna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Kurcze ja oliwę używam w dużych ilościach...

Obawiam się ,że bez accardu ani rusz, on hamuje jakiekolwiek zlepianie płytek krwi, czytałam,ze poprawia przepływ przez kosmki łożyska.

jeśli mi się uda to wdrozę go...

Denerwujace jest studiowanie internetu w takim temacie jak przepływy w łożysku 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Myślicie, że źle, że zdecydowałam go nie pochować? Pani doktor zapewniła mnie, że szczątki potraktują z szacunkiem. Mi chyba byłoby wszystko jedno, co stanie się z moim ciałem po śmierci.

Jestem już taka tym wszystkim zmęczona. Niecałe dwa lata temu odeszła moja mama. Potem okazało się, że moja ciotka, bardzo bliska mi osoba, ma raka. Później zdechł piesek, dobry przyjaciel, też na raka. A potem umarło moje dziecko.

Tak bardzo potrzeba mi nadziei i szczęścia. Myślałam, że takim cudem, okruchem szczęścia będzie ta ciąża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Ale Ty Aniu, tylko się katujesz. Moja mama była bardzo nieszczęśliwą osobą, bo żyła przeszłością.
Ja chcę wierzyć, że cząstka nas nie umiera nigdy. I że moja dziecina albo do mnie wróci w następnym wcieleniu, albo ześle mi na pociechę swego brata lub siostrę, a my spotkamy się kiedyś, tam, gdzie wszystko będzie miłością.
Na razie nie potrafię się nie zadręczać, ale chcę z tym skończyć, bo myślę, że nasze dzieci bardzo by nas kochały i bardzo by nie chciały, byśmy tak długo były smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Przepraszam, że wam się tak żale, jestem już bezsilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612
1 minutę temu, Gość Nadzieja40 napisał:

Ale Ty Aniu, tylko się katujesz. Moja mama była bardzo nieszczęśliwą osobą, bo żyła przeszłością.
Ja chcę wierzyć, że cząstka nas nie umiera nigdy. I że moja dziecina albo do mnie wróci w następnym wcieleniu, albo ześle mi na pociechę swego brata lub siostrę, a my spotkamy się kiedyś, tam, gdzie wszystko będzie miłością.
Na razie nie potrafię się nie zadręczać, ale chcę z tym skończyć, bo myślę, że nasze dzieci bardzo by nas kochały i bardzo by nie chciały, byśmy tak długo były smutne...

To co napisałaś jest bliskie temu co ja uwazam. Rano myśle o Mikołaju, ale wstaje, jem sniadanie, ogarniam dom, staram się nie lezec i nie rozpamiętywać i nie wpadać w to, a miesiąc temu to to a teraz miałam robić to i to z Mikusiem. Wiadomo mam gorsze chwile, ale jak jest lepiej to staram się nie nakręcać. 

Nadzieja40: trudno mi powiedzieć, czy zrobiłaś dobrze czy zle. Mój Mikus odszedł w 39 tc jak go miałam w ramionach to czułam potrzebę pochowania go, mimo ze nie chodze do kościoła - chciałam mieć jakieś miejsce gdzie mogę do niego pójść i upewnić się, ze on istniał. Może nie czułaś takiej potrzeby, nie wiem. Nie uwazam, ze zrobiłaś złe - wierze, ze nic nie dzieje się bez przyczyny - dużo na Ciebie spadło, bardzo mi przykro i mocno Cię ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Ja staram się mojej mamie i mojemu dziecku przekazać, że ich kocham. Nie zawsze mi to wychodzi i często jestem smutna. Mam nadzieję, że to minie... Tak naprawdę mój ból jest taki egoistyczny, bo to mi jest źle... im jest pewnie dobrze, nic ich już nie boli, albo nic nie czują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Nadzieja 40 zrobiłaś wszystko co mogłaś, nas wszystkich kiedyś skremuje ogień bądź pochłonie ziemia,ważna jest pamięć a Ty pamiętasz...Bądź dzielna i nie poddawaj się dla swojego dziecka

To ciekawe,ze komórki dzieci się wbudowują w ciało matki,wlasnie o tym poczytalam w necie,czyli nasze dziecinki trochę tu jednak zostały ...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

To się nazywa mikrochimeryzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Fizyka kwantowa nie wyklucza istnienia duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

"Zdaniem brytyjskiego fizyka i matematyka, sir Rogera Penrose'a, dusza człowieka jest niczym innym jak zbiorem informacji, przechowywanych na poziomie kwantowym. Co więcej, naukowiec twierdzi, że posiada dowody iż informacja ta przechowywana jest w tzw. mikrotubulach w ludzkich komórkach i opuszcza organizm wraz z jego śmiercią."

Umysł (mózg) jest jedynie przekaźnikiem tych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Hej Dziewczyny,

odebrałam wyniki - kwestia zakrzepu - tak jak pisała Mama Kruszynki. Rozmawialiśmy z lekarzem, który wtedy mnie przyjął. Nie nasza wina, następna ciąża na Accardzie. W 16 tyg dzieją się jakieś rzeczy, które właśnie w 3 trymestrze tym się kończą. Lekarz nam powiedział, że rozpoczęliśmy jakąś falę - po nas mieli jeszcze 2 takie przypadki. Gdzie jak lekarz nas miesiąc temu przyjmował to pytaliśmy, jak często takie sytuacje mają miejsce to odpowiedział nam, że ostatnio rok temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Oliwka jakie to smutne 😞 ...

I jakie dziwne,ze nie dałoby się tego jakoś przewidzieć i wcześniej indukowac poród 😞

Niby rozwinięta medycyna ,mama do końca szczęśliwa a tu takie coś....

biedne maluszki 😞

to rozdziera moje serce,zycie jest takie kruche, jakoś mnie dziś od rana rozdziera nostalgia....snuję się po domu w smutku bo siedzę na zwolnieniu i o tym myślę 😞

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Lekarze moim zdaniem się liczą z tym,ze to nastąpi u jakiejś mamy,ale może diagnostyka tego jest za droga i wolą milczeć, ile naprawdę jest takich przypadków, oni sami wiedzą.Chyba za mało aby coś się w tej kwestii zmieniło 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Mój tata żeby było smutniej łyka accard od lat 😞 po to właśnie żeby mu się skrzep nie zrobił i nie dotarł do serca i nie miał zawału....jakoś u dorosłego można wybadać,ze jest taka tendencja do skrzepy i chronić go przed tym.Pytanie czemu tego nie da się w ciąży wykryć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07

8Hej Dziewczyny! No właśnie tak różne są ciąże, że w rutynie gubią się ważne rzeczy. Pozwólcie że trochę opowiem jak było u mnie. Po tym jak straciłam malutką obiecałam sobie że będę czujna. Ale ciężko było się zdiagnozować. Reumatlog pomógł. Tak wiele jest różnych czynników, że można się pogubić. Starajcie się nie walczyć z lekarzami. To też ludzie. Zawsze potem prosiłam o dokładne zbadanie pepowiny,łożyska, przepływów, przyczepu pępowiny nigdy nie było odmowy. Małą urodziłam przez cc bo byłam w szoku i niemal wymogłam to na lekarzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07

Potem każdy znajomy wołał- najlepiej żeby syna Ci jak najwcześniej i przez cc! Nie byłam tego zdania, ale zaufałam kochanej Pani doktor. Kazali robić cc w 37tc. Mały miał kłopoty z oddychaniem. A teraz niespodzianka. Maleństwo. Jak rodzić? 3 cc? To poważna operacja. Chciałbym naturalnie. Jest wiele pomysłów. Kombinujemy bo chcemy jak najlepiej. Co będzie? Wszystko w rękach Boga. Podszycie życia wiarą daje mi meeega siły. Dlatego będę polecać każdemu. Buziaki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Ane07 

To wspaniałe,że narodziny synka byly szczęśliwe 🙂 na pewno jest wielką radością dla Ciebie 🙂

A w którym teraz jesteś tygodniu. ?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07

Witaj Mamusiu Kruszka. W 14-15 tc. Chciałbym napisać coś Ani.

Aniu! Jesteśmy tu po to byś się wyżaliła!wykrzyczała! Pisz ile wlezie. Odnajdź w sobie siłę. Np siłę miłości do męża. Współczuj mu tak jak się współczuje zagubionej osobie. Życzę Ci siły byś do niego wróciła. Ja otworzyłam się na miłość do mojego męża mimo trudnych słów. I nie żałuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Ane07 napisała,ze reumatolog pomógł Ci w diagnozie, możesz powiedzieć w jaki sposób pomógł?

Czy chodzi o ten zespół antyfosfolidowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna...enka

Hej dziewczyny. Mój synek nie żyje już ponad 2.5 roku. Czasem mam wrażenie jakbym dopiero co go pochwała. Arturek urodził się w 35 tygodniu. Urodził się z ropnym zapaleniem płuc. Reanimowali go 40 minut przy mnie. Wywieźli do innego szpitala i tam zmarł. Nawet się z nim nie pożegnałam. W jednej chwili był w moim brzuszku a w drugiej już nie. Szybko zaszłam w kolejną ciąże i oszczedzalam się bardzo. Ale też urodziłam szybciej. Też w 35 tygodniu. Mały też był reanimowany ale lekko bo nie radził sobie sam z oddychaniem. Po półtora tygodnia wyszliśmy do domu.

Oliwka pytałaś czy jest lepiej z czasem. U mnie jest tak że na widok noworodka mam łzy w oczach. I nie mogę ich powstrzymać. Ból serca ogromny. I poczucie straty. Ja jakoś się z tym już pogodzilam. Wiem że nic mi synka nie wskrzesi. Nic nie zmieni tego że on nie żyje. Dużo mi daje mój drugi synek. Bez niego bym sobie nie poradziła. Ale wiem że już nie jesteś tą samą osobą co byłam kiedyś. Zniknęła ze mnie taka beztroska. Nie potrafię się już śmiać....

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26

Mamo kruszynki  dziękuję za miłe słowa 😘 

Oliwko nie dziękuj 😊 życzę ci z całego serca dzieciątka.

Wszystkim aniołkowym mamom życzę tego najpiękniejszego daru ❤️❤️

Gdy trafiłam na te forum miałam 26 lat i cholernie złamane serce że jak to ja , że czemu mnie się to przytrafiło, i było tu mnóstwo mam które mnie wspierały. Bardzo im jestem za to wdzięczna ❤️ Miałam 26lat i 7 córkę która oczekiwała na narodziny siostry , musiałam dość że zmierzyć się sama z sobą to jeszcze musiałam przyjąć ból córki która nie rozumiała, ja musiałam jej tłumaczyć choć sama tego nie rozumiałam, życie było bardzo trudne, miałam piersi pełne mleka i  serce rozbite na kawałki 😢byłam 2mce na macierzyńskim i chodziłam jak trup, nie wiem jak funkcjonowałam 😢 trumienkę postawili nam przed świętami którą wybrał mąż bo mi było wszystko jedno.

Co do mężów,czy partnerów, też się kłóciłam, też mówiłam że nie chodzi na grób córki ale oni inaczej to przechodzą, inaczej przechodzą żałobę, i musicie to zrozumieć że cierpią inaczej i nic na to nie poradzimy. Każdy inaczej walczy ze swoją tragedią 😢

Co do Acardu też brałam po stracie córki przy obydwu ciążach i urodziłam dużych zdrowych chłopców, córkę straciłam w 37tyg z powodu łożyska, córka miała hipotrofie, ważyła 1700g.

Jestem mamą trójki i aniołka ❤️❤️❤️❤️ 😇 (*)19.11.13(*)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26

Przepraszam za błąd, *postawili nam pomnik córce *

Oj dziewczyny bardzo mi przykro że i was to spotkało 😞

Ja w 2017 straciłam młodszego brata, powiesił się 😢 muszę uczyć się życia na nowo, walczę ze swoim bólem i obwinianiem siebie za błędy 😢 💔

często pytam dlaczego ja, dlaczego tak wiele mnie spotyka, kto zna te  forum dłużej ten wie, że nie mam w życiu lekko. Czasem się zastanawiam ile jeszcze zniosę 😢 modlę się tylko żeby moje dzieci i mąż oraz tata który mi tylko został byli zdrowi, żebym ja szczęśliwie mogła się cieszyć nimi a oni mną.

dziewczyny dobrej nocy wam życzę i tego słońca na niebie żeby wam zaświeciło 🍼😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Wczoraj i dziś miałam doła... dobrze, że nie mieszkam jeszcze z partnerem, to nie widział mnie tak smutnej przez ten czas. Napisałam CV, cały dzień mi to zajęło, bo nie mogłam się skupić. Przeraża mnie myśl o powrocie do pracy i to, że póki jej nie zmienię, nie powinnam się starać o dziecko (mam szkodliwe warunki - dlatego poszłam na L4 - możliwe, że za późno). A zmiana, samo szukanie nowego pracodawcy może potrwać, potem okres próbny itd... kolejne cenne miesiące. W dodatku nie ma zbyt ciekawych ofert, dużo wymagań, a pensje kiepskie.

Dzisiaj przyszła blaszka z imieniem mojej dziecinki. 

Zaczęłam czytać wątek od początku i mimo bólu dużo w nim nadziei... dziewczyny, które straciły swoje maleństwa urodziły kolejne, zdrowe dzieci... czego i Wam wszystkim życzę.... i sobie też. 

Trafiłam dziś także na wątek, gdzie dziewczyny polecały sobie tabletki, by przerwać ciążę w 7 miesiącu i zrobiło mi się strasznie przykro. Los źle wybrał i zabrał dziecko stąd, gdzie byłoby ciepło przyjęte, a rzucił tam, gdzie było tylko przeszkodą i zawalidrogą.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612
2 godziny temu, Gość Czarna...enka napisał:

Hej dziewczyny. Mój synek nie żyje już ponad 2.5 roku. Czasem mam wrażenie jakbym dopiero co go pochwała. Arturek urodził się w 35 tygodniu. Urodził się z ropnym zapaleniem płuc. Reanimowali go 40 minut przy mnie. Wywieźli do innego szpitala i tam zmarł. Nawet się z nim nie pożegnałam. W jednej chwili był w moim brzuszku a w drugiej już nie. Szybko zaszłam w kolejną ciąże i oszczedzalam się bardzo. Ale też urodziłam szybciej. Też w 35 tygodniu. Mały też był reanimowany ale lekko bo nie radził sobie sam z oddychaniem. Po półtora tygodnia wyszliśmy do domu.

Oliwka pytałaś czy jest lepiej z czasem. U mnie jest tak że na widok noworodka mam łzy w oczach. I nie mogę ich powstrzymać. Ból serca ogromny. I poczucie straty. Ja jakoś się z tym już pogodzilam. Wiem że nic mi synka nie wskrzesi. Nic nie zmieni tego że on nie żyje. Dużo mi daje mój drugi synek. Bez niego bym sobie nie poradziła. Ale wiem że już nie jesteś tą samą osobą co byłam kiedyś. Zniknęła ze mnie taka beztroska. Nie potrafię się już śmiać....

 

Hej, dziękuje za odpowiedz. Tego się właśnie spodziewałam, ze niewazne co zrobię, ile dzieci będę jeszcze miała to nigdy tej pustki po Mikołaju nie zapelnie. Dziś odebraliśmy wyniki - zakrzep. Mikołaj był w pełni zdrowy, żadnego zespołu downa, ani nie wiadomo czego. Coś przestało działać i to jest tak niesprawiedliwe! Nikt nie mówi o tym, ze w trzecim trymestrze może coś takiego się przytrafić. Tak bardzo za nim tesknie, mimo ze miałam go może z 10 min w ramionach. Często jak z kimś rozmawiam o tej sytuacji to mówię, ze to jest dla mnie niepojęte, ze nosimy dzieci pod sercem, jedzą i piją to co my, robimy wszystko, żeby były zdrowe, a ktoś i tak je nam odbiera. Ze jeżeli matka natura albo ktoś wymyślił ciaze i cała ta procedurę urodzenia dziecka to w przypadku porodu nieżyjącego już dziecka wyjątkowo coś poszło nie tak. Jak można matkę skazywać na taka tragedie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Nie mówi się o tym, gdyż takie przypadki, że umiera zdrowe i niemal donoszone dziecko, które miałoby duże szanse na przeżycie, są marginalne... marginalne, a jednak się zdarzają i dla matek, które straciły dzieci, bycie wyjątkiem nie stanowi pociechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×