Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 12, 2019 Kurczę, to tak myślę sobie, że ja chyba zbyt nieodpowiedzialnie podchodzę do kolejnej ciąży. Robię te badania krwi, czekam na wyjazd, udaję, że nie przejmuje się 6 grudnia, kiedy pierwszy raz widziałam serduszko bijące (W moje urodziny) ani tym, że te święta miały być takie wyjątkowe. Biore kwas foliowy niecały tydzień, czekam na zielone światło od lekarza i po powrocie ze świąt - czas na zabawę ;) nie chce liczyć dni płodnych, ani robić żadnych testów owulacyjnych. Ale chyba faktycznie zbyt frywolnie do tego podchodzę, zapytam 20.11 ginekologa, czy też powinnam zrobić te badania. Ja też uwielbiam Meg Newbie - jednak nie pozwalam sobie tych ciuszków oglądać. Wczoraj co prawda miałam ogromny przełom - bo poszłam odwiedzić przyjaciółkę z miesięczną córeczką. Miałam tylko dwa słabe momenty, ale i tak nie płakałam tylko byłam smutna. Pierwszy jak Basia zasnęła - wyglądała jak Mikuś. A drugi raz jak popatrzyłam na nią przed wyjściem i zdałam sobie sprawę, że nic mi nie pomoże tak bardzo, jak kolejne dziecko. Ta radość jak się na nią patrzy, ten zapach noworodka, ta opiekuńczość wszystkich wokół niej... była taka cieplutka. Nie rozumiem i nigdy się nie pogodzę z tym, że została nam ta radość odebrana. Często słyszałam, że najgorsze co może człowieka spotkać to przeżyć śmierć własnego dziecka - i jest mi tak strasznie źle, że doskonale wiem, jakie to uczucie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 12, 2019 Oliwka, a może właśnie podchodzisz „normalnie”, a to ja panikuję? Sama nie wiem. Te badania urea/chlamydia/myko miałam robić ok. miesiąc przed porodem, aby były w miarę aktualne (aktywnymi można zarazić dziecko podczas porodu, co wiąże się z powikłaniami dla niego)- nie zdążyłam. W badaniu moczu, nawet posiewie większość z nich nie wyjdzie. Przy normalnym planowaniu ciąży, pewnie bym nie pomyślała, żeby je zrobić od razu. Teraz pomyślałam, że jeśli któreś wyjdą dodatnie, to lepiej najpierw wyleczyć, a później się starać. Jeśli możesz, to daj proszę znać co na to Twój lekarz. Bo ja mam dopiero wizytę w grudniu, a może jestem zbyt przewrażliwiona, ale herpes, toxo i cmv polecił zrobić przed staraniami (dostałam skierowanie). Ja u swojej przyjaciółki jeszcze nie byłam od czasu mojego porodu. Urodziła niecałe 2 tygodnie przede mną. Odwiedziłam je, ale wtedy byłam jeszcze w ciąży. Teraz jeszcze nie mam odwagi. W dodatku ma córkę, wiekowo byłaby podobna do mojej. Jakoś mi ciężko, ale ona to rozumie i wspiera mnie. Dzisiaj w Uwadze o kobiecie, która zabijała po porodzie swoje dzieci. Ja nie wiem, faktycznie świat się pomylił.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 12, 2019 Meg ta historia z kliniki jest smutna ,a u nas najsmutniejsze jest to,ze dzieci zdrowe, bez wad rozwojowych i odeszły .Ja ciuszkow nie kupowałam dużo bo bałam się zapeszyc mialam zaszaleć po urodzeniu zakupowo .Jak napisała Oliwka ja też nie pogodzę się ,że ta radość została nam zabrana.... Ja w ogóle mam jakieś takie wrażenie,ze źle sobie będę z tym radzić.Widzę to po sobie. Ogólnie nawet ciąża zaczyna mnie przerażać.Boje się badań prenatalnych a nawet tego czy accard nie spowoduje wad jakichś. Na razie przez 1 rok po stracie daje sobie prawo do smutku. Ale kiedyś byłam pozytywną i wesołą osobą a teraz..... los czy też Bóg nie musiał się tak z nami obchodzić. Nawet piecioraczki dają radę w brzuchu mimo ciasnoty a tu jedno duże i ładnie rozwinięte dziecko umiera mnie ta złość i niezgoda na to co się stało nie opuszcza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 12, 2019 Te "kobiety" co zabijają lub porzucają swoje dzieci w reklamowkach w lesie to bym im dała dożywocie.To by się odechciało takch akcji.Sa okna życia, szpitale lub kościoły i tam można zostawić.Najgorsze jest to ,że takie baby rodzą żywe dzieci w ogóle o siebie nie dbając.Hitem to była studentka,ktora spaliła dziecko w piecu Czasem zastanawiam się na czym polega działanie Boga w takich przypadkach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Listopad 12, 2019 A mi się wydaje że te kobiety ktoś pokarał odbierając im serce. To nie są normalne osoby z normalnych domów. Współczuję im. Możnaby się wsciekac, że nas ukarano mimo serc pełnych miłości, a tak na prawdę skrzywdzono i je i nas. Tylko w inny sposób. Nie rozumiem tylko co do tego mają niewinne dzieci i ich i nasze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 12, 2019 Skrzatko chodzi o to,ze nie rozumiem czemu nawet im Bóg daje żywe dzieci- a one skazują je na śmierc.... a nam z sercem pełnym miłości martwe.... Właśnie obejrzałem uwagę, serce mi pękło, zabiła 4 dzieci bo konkubent nie chciał dzieci ja tego nie zrozumiem, naprawdę można zanieść do szpitala bez konsekwencji przecież a ona dusiła w worku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 12, 2019 Dokładnie. Wkładała do worka i zakopywała w ziemi. Przecież to nieludzkie, te dzieci rodziły się żywe, musiały cierpieć, nie mogąc złapać tchu w dodatku porody do wanny, nie potrafię pojąć jak można być takim nieodpowiedzialnym i pozbawionym człowieczeństwa. Masz rację- los nierówno „obdarował”. Ty chcesz, a nie mogłaś swojego dzieciaczka mieć żywego w ramionach, a dla innego życie własnego dziecka jest nic nie warte Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Listopad 12, 2019 Tak, jak najbardziej Cie rozumiem. Mi chodzi o to, że już od początku gdzieś ten nasz los jest zapisany. Są ludzie którzy mają wiele miłości i są takie które mają serce z kamienia. Szkoda mi ich, bo one nigdy nie zasnaja miłości rodzicielskiej, a my tak. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 14, 2019 Hej! Dziewczyny wie któraś może co ten wynik oznacza? Mam 2,4 jeśli chodzi o oporność na aktywowane białko c - czy to znaczy ze mam Mutacje Leidena? Wizyty do lekarzy mam za tydzień. Pomóżcie proszę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 14, 2019 Oliwka ja nie wiem jam to się ma do całego tego pakietu badań, bo pewnie oni odczytują to patrząc na wszystkie razem. Mogę Ci jedynie na ten moment napisać (bo nie byłam jeszcze u swojego lekarza), że ja mam ten czynnik 2,96 i zapisany jest na zielono a w normach napisane >2,2 czyli powyżej 2,2 to norma. Internetowy komentarz lekarza przy tym badaniu: wynik w normie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 14, 2019 Ok! Uspokoilas mnie, bo już myslalam, ze mam ta mutacje Leiden i z jednej strony to by było nawet w miarę ok, bo mielibyśmy info dlaczego tak się stało. Ale z drugiej strony wolałabym jak kazda z nas pewnie, żeby te badania wyszły ok - a nasze przypadki były brzydkim zrządzeniem losu czy pechem czy jak to nazwać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 14, 2019 Ja też tak myślałam, że gdyby coś wyszło, to przynajmniej miałabym punkt zaczepienia. Ale przecież zakrzepica żył głębokich nie jest tylko niebezpieczna w ciąży, ale i w całym życiu, więc też odbierając każdy kolejny wynik czuję ulgę, że jak dotąd wszystkie w normie. Już i tak rozchwiało mi się po ciąży tsh, wolę nie mieć więcej zdrowotnych problemów na głowie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 15, 2019 Oki Meg, dzięki. Dziś mnie dopadła taka myśl - mieliśmy taki rytuał, jak mój Narzeczony wracał z pracy to przychodził z lodami i oglądaliśmy seriale najczęściej. I dziś siedziałam tak na kanapie i mi się to przypomniało. Przecież dopiero co byłam w ciazy, dopiero co była wiosna, lato. Byliśmy tacy szczęśliwi, takie plany mieliśmy, kiedy się to tak szybko zmieniło... nie wierze po prostu, ze to jest prawda. Ze tak już będzie, ze już po tych oczekiwaniach, ze tak jak wyobrażałam sobie te figlarne stopki do całowania, tak już nigdy ich nie zobacze. Chyba dopadła mnie ta jesień straszna... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 16, 2019 Też przeżywam aktualnie to samo. Szczerze powiedziawszy, to obecnie więcej płaczę, niż 2-3 tygodnie temu. Po górce, aktualnie znowu doły. I cały czas myślę czego razem nie zrobimy, czego nie będzie mi dane zobaczyć. Wczoraj też oglądałam te odciśnięte malutkie stópki i tak bardzo chciałam móc ich dotknąć, wycałować. Mam wrażenie, że z dnia na dzień tęsknię coraz bardziej, a wokół same wózki z dziećmi i tylko mojego przy mnie brak A ostatnio odchodząc z cmentarza czuję się jakbym odchodziła od córki, zostawiając ją tam samą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Dziewczyny a u mnie już po ciąży w środę dostałam krwotoku strasznego aż bałam się,że zejdę z tego świata szpital , jakieś krwiaki podkosmówkowe i następnego dnia informacja,ze ciąża obumarła brak słów... Nie wiem czy do tego doprowadziła nieustanna moja rozpacz czy to za wcześnie i organizm sobie nie poradził teraz jeszcze bardziej rozpaczam za moją zmarłą w czerwcu córeczką bo to może było moje jedyne dziecko, tak jak piszecie niedawno było takie szczęście a teraz jesień beznadziejna i smutna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Listopad 17, 2019 Mamo Kruszynki bardzo mi przykro Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Skrzatko dziękuję za zrozumienie.... Ja się zastanawiam czy mój płacz i ta ogólna rozpacz mi w tym nie pomogły teraz to widzę,ze trudno będzie w takim stan urodzić drugie dziecko Bo tak samo jak Wszyscy tu mam dola strasznego od porodu, nie wiem czy ja wrócę do życia bez łez jeszcze kiedyś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Listopad 17, 2019 Myślę, że nie ma reguły. Są kobiety które zachodzą w ciążę zaraz po stracie i rodzą zdrowe dzieci. Z drugiej strony nie bez powodu lekarze zalecaja żeby jednak trochę odczekać. Zregenerować organizm i psychikę. Ale tak jak napisałam na początku, nie ma reguły I różnie bywa. Nie obwiniaj się, bo jak już wszystkie tu dobrze wiemy, powody straty mogą być przeróżne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Skrzatko masz rację w tym co napisałaś rzeczywiscie nie bez powodu lekarze zalecają odczekać Ja się teraz zaczynam bać panicznie ciąży po tym krwotoku ostatnim, oby to się nie powtorzylo bo czytałam,ze może i mogą nawet wyciąć macicę brak mi słów jeszcze bardziej tęsknię za moją zmarłą córeczką bo widzę,ze nie wiadomo czy wezmę jeszcze na ręce swoje dziecko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skrzatka 6 Napisano Listopad 17, 2019 Trzeba być dobrej myśli. Chciałabym mócteraz włączyć przyspieszenie, żeby najbliższe kilka, kilkanaście miesięcy przeleciało i moc znowu włączyć play jak już ten ból minie, a każda z Was będzie miała swoje maleństwo na rękach. W końcu przyjdzie taki czas "odrodzenia" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 17, 2019 Mamo Kruszynki- ogromnie mi przykro i bardzo Ci współczuję. Odczuwam to bardzo, bo Twoja sytuacja dawała nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Teraz jest niepokój. Skrzatka ma rację. Nie ma reguły. Kobiety rodzą dzieci i od razu zachodzą w ciążę, ponieważ nie są świadome, że można podczas karmienia piersią. Zwłaszcza, że kobiety po stracie często szybko zachodzą ponownie w ciążę. Mnie lekarz pozwolił już po 3 cyklach, więc niewiele dłużej, niż Ty odczekałaś. Ja oczywiście nie jestem lekarzem i w żaden sposób nie podważam decyzji, lekarza trzeba się słuchać, ale na kilku stronach (wiem, że internet to nie jest najlepsze źródło informacji, więc też nie ufam w 100%) przeczytałam, że accard należy wdrożyć nie wcześniej, niż po 12tc, nie później jednak niż 16tc. Nie wiem, może za szybko, a może to stres. Bardzo mi przykro, to również dla mnie bardzo smutna wiadomość. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nixi Napisano Listopad 17, 2019 Urodziłam martwy płód w 23 tygodniu. Nie rozpaczałam, nie miałam traumy. To tylko płód. Dziecko zaczyna się od urodzenia o czasie, kiedy jest w pełni wykształcone i zdolne do życia. Nie ma nad czym rozpaczać, życie toczy się dalej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Meg dziękuję za miłe slowa, właśnie niektórym się udaje, nie wiem czemu mi nie może to nadal działa ten zespół antyfosfolipidowy a moze przez to że ja cały czas płaczę z tym accardem to właśnie tak jak piszesz podobno zalecają, a gdzie indziej ,że trzeba od pozytywnego Testu bo mogą się zrobić mikro zakrzepy, trudno zdecydować jak go brać. W każdym bądź razie lepiej chyba odczekać dłużej , ja nie wiem czy powinnam nadal próbować bo teraz boję się bardzo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Meg Wam się na pewno uda, ja to chodziłam w takiej rozpaczy i tyle płakałam na początku tej ciazy,ze może to od tego bo przegiełam z tym rozpaczaniem wyczytalam dziś,ze jak się w ciąży ma dużo stresu to organizm produkuje za dużo hormonu stresu- kortyzolu a zmniejsza produkcję progesteronu i ciąża się może nie utrzymać, eh... tak więc chcąc mieć dziecko trzeba jakoś się wyciszyć ,starać nie rozpaczać,ale jak.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 17, 2019 Mamo Kruszynki tak bardzo mi przykro. Szczególnie, ze z moim narzeczonym dzieje się tez niedobrze, ale To później opisze. Nie miej do siebie pretensji, może ta rozpacz i ogólnie cała sytuacja - może byłaś po prostu niegotowa. Wysyłam Ci mnóstwo wsparcia i pozytywnych myśli. Dla mnie kolejna ciaza to tez będzie ogromny strach. Dobrze, ze mamy te bilety do stanów, bo za każdym razem jak wracam od kolezanki co ma miesięczna córeczkę to bym odrazu zaczela się starac o nowa dzidzie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Oliwka dziękuję za miłe słowa Dla każdego z tego forum i nie tylko kto stracił dziecko to następna ciąża będzie trudna Ja nie wiedząc o ciąży na początku bardzo rozpaczalam,moze to od tego stresu Teraz też ostatnio przeczytałam,ze żona Aleca Baldwina aktora ,poronila w 4 miesiącu, eh stracić ciążę można w każdej chwili ale najgorsze u nas jest to,ze mamy tego świadomość .Ta świadomość trochę przeraża Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 17, 2019 Właśnie to mnie tez bardzo boli. Chodziłam na wizyty, każde usg to tak naprawde nie brałam pod uwage ze coś może być nie tak. Lekarka mówiła: śliczny chłopak, i serduszko jak super bije. A ja myslalam sobie: kurde no wiadomo, ze bije serduszko. A teraz ta beztroska zniknie - będzie wyczekiwanie i stres, czy w trakcie porodu tez wszystko będzie w porządku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Listopad 17, 2019 Też o tym ostatnio myślałam. Każda wizyta u lekarza to był dla mnie taki pewnik- wiadomo, że jest okej. Nawet te prenatalne, kiedy etapami lekarz omawiał każdy organ, że wszystko jest dobrze zbudowane, w normie. To było dla mnie takie oczywiste. A teraz to będzie obawa przed każdą wizytą, bo nic jednak nie jest pewne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Listopad 17, 2019 Dziewczyny macie rację ja teraz panicznie balabym się USg każdego porod też jest bardzo niepewny, do dziś moja mama zarzuca mi ,że nie zdecydowałam się na cesarkę i że nie chodziłam do ordynatora .Ja ogólnie z moją mamą sporo o tym rozmawiam bo męża nie chce zameczac.Ostatnio widzę,ze ją już tym Dołuję i wciąż wyskakuje z tym,ze powinna być wcześniej cesarka .Po prostu strach do porodu samego. A jeszcze mama ginekolog pisała,ze acard w 1 trymestrze może powodować wady twarzoczaszki,ze kiedyś tak uważano,ale teraz już niby nie zamęt w głowie, strach o wady , strach o serduszko, czasem się zastanawiam czy ja jeszcze chcę być w ciąży ....... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Listopad 17, 2019 A Meg jeśli mogę zapytać, macie zielone światło i od razu kwas foliowy itd? Czy suplementacja mocno się zmieniła? Czy po zbliżeniu zaleca się profilaktycznie coś brać na utrzymanie ciazy? Jeśli nie chce mówić to oczywiście rozumiem, ja mam lekarza w środę a jestem tak ciekawa jak to wyglada ze nie wiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach