Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość Meg

Skrzatko, dobrze Cię rozumiem. U mnie nawet panie w banku dopytywały, w tej akurat placówce byłam raz w życiu dwa miesiące przed porodem. Dlatego właśnie tam pojechałam, bo w placówce, do której zwykle chodziłam pracownice mnie często widziały z brzuszkiem więc wiedziały o ciąży. Pech chciał, że ta Pani też mnie zapamiętała i zapytała o córkę widząc, że brzucha już nie ma. Spotkałam się z tym jeszcze kilka razy. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Oj tak ja sobie tez z tym nie radzę. Tego nie jestem w stanie pojąć, bo gdyby ten dzieciaczek wcześniej odszedł to ludzie na około by tak nie wiedzieli i nie bylybysmy narażone na takie sytuacje. A tu chodziłam z wielkim bebzolem, puszczałam w alejkach Panie z dziećmi w warzywniaku i mówiłam proszę proszę, ja przecież tez niedługo będę tak z wózeczkiem chodzić i nagle bum! Pan w żabce zdziwiony, czy ja jako Mama zostawiłam z kimś dziecko w domu, ze sama na zakupach itd. Bardzo jest to trudne, ale z drugiej strony nie wiem jak bym się czuła jakby to był 15-20 tydzień, gdy ta dzidzia nie jest jeszcze tak wykształcona, czy zdecydowałabym się na pożegnanie, na pochówek, nie wiem tego. Pożarem miałam 39 tygodni, żeby się nim „nacieszyć” i staram się chociaż za to być „losowi” wdzieczna. 
Tu zycie mnie w tym temacie trochę nauczyło, bo wcześniej jak słyszałam o poronieniach to tłumaczyłam sobie, ze tak jest „lepiej” brzydko myslalam, ze to taka „selekcja naturalna”, słaby zarodek, może dużo chorób itd. A teraz wiem, ze każde dziecko jest cudem i wierze, ze będzie mi dane tego doświadczyć w pełni. Nie uważajcie mnie proszę za złego człowieka, po prostu nie miałam takiej świadomości, tak samo jak nie zdawałam sobie sprawy, ze w 39 tc można stracić dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo traktowałam poronienia. Jak moja przyjaciółka poroniła, to mówiłam dokładnie to czego mówić się nie powinno. Nie majac świadomości że słowa typu "bo tak miało być", "bo będzie następne", itp., ranią zamiast pomagać. Teraz zupełnie inaczej na to patrzę. Ona też straciła swoje dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meg

Oliwka, ja nie oceniam. Uczucia i sytuacje są tak różne, że nie potrafię osądzać. W dodatku uprzedzona jestem w stosunku do stwierdzeń „ja bym tak zrobiła/nie zrobiła...” prawda jest taka, że dopóki sami nie znajdziemy się w jakiejś sytuacji, to na sto procent nigdy nie będziemy wiedzieć jak byśmy się zachowali.

A ja tylko czekam jakoś tak podświadomie, że za chwilkę ogłosisz dobrą nowinę o ciąży 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Skrzatko to smutne  😕 , ja powiem wam,ze ja ludziom mówię nawet obcym, często wtedy płaczą jak się dowiadują ,ludzie nie mają złych zamiarów ,też chcieliby zobaczyc te nasze maluchy i też pytają bo jak my w ogóle do głowy im nie przychodzi,ze dziecina na chwilę przed porodem może umrzeć...

Oliwka ja podobnie myślałam o poronieniach, ale kiedyś nie zrozumiałam pani ,która mi powiedziała,ze cieszy się ,że jej niepełnosprawna córka żyje, .Dzis rozumiem, bo ona ma dziecko je tuli a mi odbija bo dziecka nie ma 😕 nie sądziłam,ze będę mamom zazdrościć nawet dzieci niepełnosprawnych 😞 bo one żyją a moje nie żyje 😞

mam taki gorszy czas ostatnio po tej 2 stracie, może to zachwiania hormonalne a może to co się stało to za duzo na moją głowę.

Dodatkowo u mnie w rodzinie jest taka kuzynka, trzecie dziecko miała wpadkę ,mąż kazał usunąć,nie usunęła ale klocicili się o te ciążę,bardzo nie chciała tej ciąży, on się urodził żywy. Dodatkowo przyznała mi się ,że popalała w ciąży papierosy,mowiac mi,ze to aż tak nie szkodzi.Powiem Wam,tak boli,ze ludzie dostają te maluszki od losu nie chcąc ich, ten mąż kuzynki nawet rwał się do bicia jak nie usunie i taki chlop ma syna 😕

a człowiek walczy i dziecina umiera 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja zazwyczaj też mówię co się stało z malutka. Z czasem te pytania pojawiają się rzadziej i mi też z czasem "łatwiej" o tym mówić. Ta pani wczoraj była wyjątkowo dociekliwa, wręcz szukała mojego dziecka, to bylo przykre 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Mamo Kruszynki to bardzo smutne co piszesz. Ja już chyba o tym pisalam, ze jest tyle dzieci w domu dziecka a nasze dzieciaczki odeszły niewiadomo czemu i to mnie tak bardzo boli. W piwnicy leżą te wszystkie rzeczy, kokony, miś szumis Leon, mój stary słonik, otulacze i te piękne ciuszki, skarpeteczki te takie malusienkie i co leżą i leżą.
 

Meg, niestety jeszcze nie pora na takie ogłoszenie beta hcg poniżej 0.1 także ulga, bo chce poczekać chociaż do tego stycznia, żeby mieć pewnosc i mówiłam już, ze ten rok chce poświecić w pełni Mikołajowi. Mój Narzeczony wczoraj z kolei oświadczył, ze głębiej tak pomyślał o naszej rodzinie i ze chciałby 5-6 dzieci mieć. Ja zbaraniałam, zawsze chcieliśmy mieć duża rodzine 2-3 dzieci. A on mówi: nie ma nic lepszego od dzieci, chce żeby było w domu wesoło itd. No aż zaniemowilam. Myśle, ze po kolejnym dziecku jak dokopie nam wstawanie itd to może mu minie haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Oliwka może za parę lat tu przeczytam,ze macie 6 dzieci 🙂 fajnie będzie 🙂

Ja na razie muszę przemyśleć czy chcę spróbować jeszcze, bardzo się boję, chciałabym dziecko ale ostatnio bardzo boję się być w ciąży,widok USg wprowadza mnie w jakis paniczny strach. Co ciekawe ciąża z córeczką była dla mnie frajdą 🙂 , wspaniały czas, wtedy myślałam,ze mogę być  ciąży co roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oliwka, ciesz się że ma takie podejście. Wielu mężczyzn po stracie boi się ponownie próbować. Ma rację im więcej tym weselnej 😀.

Mamo Kruszynki daj sobie trochę czasu. Dla żadnej z nas ciąża już nie będzie beztroskim stanem.

Dziś jak byłam w przychodni przyszła para z noworodkiem. Rodzice przeszczęśliwi. Głównym problemem mamy było to czy dziecko jej się nie rozpłacze. Zazdrościłam jej, że to jej największy problem, i jednocześnie byłam na nią zła, a byłam dokładnie taka sama jak urodził się mój pierwszy synek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Skrzatko powiem Ci ,że ja znowu byłam zła na mamy na położniczym jak tam leżałam, bo wiele z nich miało skwaszone minę, były wręcz złe bo laktacja nie szła...

Patrzyłam na nie jak się złoszcza,placza,ze mają dość, ja wtedy chodziłam po korytarzu by rozruszać cewnik foleya i aby poród martwego dziecka się zaczął

. Jedna mamę to aż Chciałam ochrzanić bo czymś rzucała bo mleko nie leci.W wszystko bym oddała aby być nią...

Jak to prawdziwe problemy zmieniają perspektywę....

Pamiętam też stos Niebieskich Pudełek u pani położnej i  siebie z wynikiem sekcji zwłok tam - piekło na ziemi 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Skrzatko powiem Ci ,że ja znowu byłam zła na mamy na położniczym jak tam leżałam, bo wiele z nich miało skwaszone minę, były wręcz złe bo laktacja nie szła...

Patrzyłam na nie jak się złoszcza,placza,ze mają dość, ja wtedy chodziłam po korytarzu by rozruszać cewnik foleya i aby poród martwego dziecka się zaczął

. Jedna mamę to aż Chciałam ochrzanić bo czymś rzucała bo mleko nie leci.W wszystko bym oddała aby być nią...

Jak to prawdziwe problemy zmieniają perspektywę....

Pamiętam też stos Niebieskich Pudełek u pani położnej i  siebie z wynikiem sekcji zwłok tam - piekło na ziemi 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

A macie Dziewczyny sile, żeby powiedzieć jak to dokładnie było, jak się dowiedzialyscie? Przeczuwalyscie coś?

Mi z kolei Narzeczony ostatnio powiedział, ze jak nam przynieśli Mikusia, abyśmy się pożegnali i poprosiłam go, żeby go zaniósł to on biedny chodził z nim po szpitalu, bo nigdzie nie było położnych. Ok 5 rano to się nie dziwie, ale jest mi tak go szkoda, ze po udziale 6h przy porodzie, gdzie nawet na sekundę nie usiadł tylko był cały ze mną to jeszcze musiał tak krążyć i ich szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie najpierw pojawiły się skórcze przedporodowe. Zupełnie mnie nie zaniepokoiły, nie było żadnych innych objawów. Jak ustały, a było to nad ranem, położyłam się spać. Następnego dnia już nie czułam ruchów. Na początku myślałam że muszę coś jeść, że zaraz się pojawią, ale się nie pojawiły. Jak już zdecydowałam że jedziemy do szpitala to odeszły mi wody..., z krwią. W szpitalu dowiedziałam się że serduszko nie bije.

Wydaje mi się że malutka umarła w nocy kiedy pojawiły się skórcze. Nie wiem tylko co stało się najpierw, czy skórcze czy jej śmierć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meg

Skrzatko, mam pytanie. Ja dzien przed tym okropnym porankiem mialam co jakis czas napięty brzuch i te skurcze takie nieregularne, nawet tak co 1-4h wiec nie wzięłabym je za porodowe. Położna wspominała tylko o tych przepowiadających, ze są nieregularne i niebolesne- tylko napinanie brzucha. I tak właśnie je odczuwałam. Skoro te skurcze w ogóle nie bolały i szyjka była zamknięta, to chyba nie mogły być porodowe? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

U mnie mała była ulozona pośladkowo i lekarz mowil ,że się jeszcze przekręci pewnie.I w sobotę wieczorem zaczęła się wiercić ,myślałam,ze się przekręca .Byla 22.30 , poszłam spać.Rano nie było żadnych ruchów,zaczelam chodzić po schodach, smażyć słodkie placuszki.Ruchow nadal nie było.Poczulam niepokój i pojechałam do szpitala, a tam położna nie znalazła tętna, potem lekarka ,USg i dwa słowa " "przykro mi". Lekarka wychodzi a ja jeszcze głupio spytałam "pani doktor jest jeszcze szansa,ze ożyje?"..... odpowiedziała nie.  Przez godzinę siedziałam tam w bezruchu.....potem plakalam caly dzień i o 22 wrócilam do szpitala aby wywolac poród.

W łożysku były skrzepy, była zaplątana w pępowinę,

nie wiem co sie wydarzyło tamtej nocy ale .......obróciła się.Ułożenie podłóżne główkowe.

Gdyby wtedy odeszły wody,pojechałabym do szpitala i pewnie by wykryli ,że coś nie tak pewnie by żyła...

 

Skrzatko kiedy moja mama rodziła mnie, na każdym skurczu spadało moje tętno , moja mama trafiła do szpitala za późno.

Lekarz natychmiast wyciągnął mnie na siłę kleszczami ,bo każdy skurcz powodował,ze moje serce biło coraz słabiej.Powiedzial mojej mamie,ze gdyby rodziła sama bez kleszczy nie dotrwałabym żywa końca porodu.Tak więc może 😞 podobnie było u was 😞

ja niby przeżyłam ale bardzo żałuję ,że wtedy ten jeden niepotrzebny raz się udało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Meg a który to był tydzień u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Możliwe Meg, że tak było. Trudno przewidzieć takie sytuacje.

Z moim pierwszym synkiem niemalże do ostatniego momentu byłam w domu. Do szpitala pojechałam dopiero jak już miałam silne, regularne skurcze i wszystko było w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Mi znowu dziewczyny położna dała swoją opinię,ze jak powiedziała "Dziecko było już dojrzałe do wyjścia, a organizm był w jakiś sposób niewydolny aby wskrzesić akcję skurczową, i dziecko zmarło"

Bo co by nie było to prawda dziecko było u mnie dojrzałe , 38 tydzień a tu pełne rozleniwienie,zero akcji porodowej. Wszystko przez moje nadmierne leżenie ,usnęłam życiowo i chyba ciało zapomniało,ze czas dziecko urodzić 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamo Kruszynki ja natomiast jestem zła na siebie za nadmierna aktywność. Nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Masz rację Skrzatko, nie ma reguły.

U mnie jeszcze dodatkowo dochodzi ból po tym sobotnim wieczorze, dlaczego nic nie wyczuwam,nie pojechałam, a ona się wiercila 😕

nie wiem czy ja wrócę do normalności, gdybym miała jeszcze choć jedno dziecko w domu mialabym dla kogo żyć a tak  mam wręcz myśli o eutanazji 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Skrzatka napisał:

Możliwe Meg, że tak było. Trudno przewidzieć takie sytuacje.

Z moim pierwszym synkiem niemalże do ostatniego momentu byłam w domu. Do szpitala pojechałam dopiero jak już miałam silne, regularne skurcze i wszystko było w porządku.

Mamo Kruszynki pomyliłam Cię z Meg, przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamo Kruszynki, uwierz na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Nie możemy się obwiniać za to czego nie zrobiliśmy, bo w większości przypadków wszystko kończy się dobrze. Myśląc w ten sposób większość ciąży powinnyśmy były przeleżeć w szpitalu, bo w każdym momencie może się coś zdarzyć. Zdarza się, że dzieci trochę bardziej się wiercą, w większości przypadków to nic nie wróży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meg

Mamo Kruszynki- no właśnie się wierciła. Teraz myślisz, że za bardzo, ale wtedy chyba się wręcz cieszyłaś, prawda? Podobnie jak ja. Cieszyłam się, że jej tam dobrze, że jesteśmy pojedzone, bo niedługo wcześniej zjadłyśmy kolację. A tu dopiero po czasie się okazało, że za bardzo. Ja wtedy nie miałam świadomości, zresztą kto potrafi rozpoznać, że za bardzo dopóki nic złego się nie wydarzy? Nikt. Dopiero po fakcie analizujemy.

 

Oliwka, u mnie schemat był podobny. Dzień przed- skurcze przepowiadające, a wieczorem się ruszała, następnego dnia cisza. Jeszcze do południa czułam, że się porusza, a okazało się, że to skurcze macicy+bezwładne ciałko dały takie odczucia, a ja byłam prawie pewna... później lekarz, diagnoza. Resztę znacie.

Może owinięta pępowina + skurcze przepowiadające kiedy macica się napinała gdzieś uciskały przepływy, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Niestety tak to jest,ze czasem na skurczach dziecku spada tętno,smutne , dziwne , okropne...

Kiedyś myślałam,ze najgorsze co może mnie spotkać to ,że nie zajdę nigdy w ciążę.Och jak się myliłam.... naprawdę wolałabym nigdy nie być w ciąży niż przeżywać to co teraz czuję każdego dnia.Wtedy czułabym tylko zazdrość,ze inne są mamami a ja nie ,

a tak czuję codziennie takie głębokie nieszczęście, ja nie podejrzewałam ,ze można czuć aż taki ból psychiczny dziewczyny.

Chyba mi się od tego wstrząsu po śmierci małej jakieś normalnie zmiany w psychice porobiły. Samej siebie nie poznaję. Dla mnie ta śmierć przechodzi ludzkie pojęcie 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26

Dziękuję wam za słowa pocieszenia 😘😢♥️ 

Jak was tak czytam o tych przeczuciach,to mało pamiętam 😞, pamiętam że miałam straszne nerwy na tego lekarza, i jego podejście,gdybym wtedy go zmienila to córka by żyła,bo pomimo że byłam prywatnie na 3 badaniu prenatalnym to on zlekceważył i nie zrobił mi USG, gdyby tylko wykonywał swoją pracę jak powinien uniknęlibyśmy może śmierci córki 😥💔 

Czytam i czytam wasze wpisy 😢😞 i takie to wszystko smutne, mnie nikt już nie pyta jak dziecko,czy już urodziłam, ale gdy tylko ktoś pyta ile mam dzieci odpowiadam 4, nie mogę pominąć córki 😇,bo rodziłam i byłam w ciąży 4 razy. Mam grób i to jest też moje dziecko, nie mogę się jej wyrzec.

Dużo siły wam życzę 😘😘♥️

Ja mam jej ostatnio jakoś mało 😞😢😞😢😞😢💔💔💔💔💔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Oj Mamo Kruszynki nie jestem pewna czy na pewno tak świadomie mówisz. Moja siostra w wieku 36 lat stara się z mężem o dziecko, wszystko maja i nie mogą zajść. Co miesiąc miesiączka się przesuwa a to o dwa dni a to już o tydzień i myśli, ze już już jest w ciazy a tu się okazuje, ze ona nie jest - ze dostaje miesiączkę, a jej koleżanka nie zwróciła uwagi i jest już w czwartym miesiącu. Zastanawia się, czy wszystko z nią jest w porządku - skoro nawet cyganki są w ciazy itd. Myśle, ze żaden scenariusz nie jest łatwy. My do końca każdej ciazy będziemy niepewne, ale mamy pewnosc, ze udało nam się spłodzić dziecko i ze genetycznie jest w miarę ok. U mnie w dalszym ciągu nie wiadomo co się stało. W 39 tc w sobotę byłam w szpitalu, bo czułam słabe ruchy - lekarz mówi, ze coś mu się nie spodobało, ale nie ma miejsc, wiec mam jechać do innego szpitala. W innym szpitalu wszystko idealnie, badają na każdy możliwy sposób - Pani Oliwio czekamy na skurcze. Mikołaj jest duży, także ma mniej miejsca i może się mniej ruszać. W niedziele mniej ruchów, ale wieczorem jeszcze czuje, ze ma czkawkę. W poniedziałek słabe ruchy - ale powtarzam sobie, ehh no to normalne. We wtorek mam ktg na którym położna w szkole rodzenia nie widzi tętna, daje nadzieje i każe jechać do szpitala, gdzie na usg stwierdzają brak akcji serca. Dzwonię do Narzeczonego potem do Mamy i płaczemy strasznie. Przepraszam Panią doktor, ze tuszem pomazalam jej fartuch, jakby to miało znaczenie. A później wmawianie sobie, ze on przecież krzyknie i wszystko będzie dobrze... tak to u mnie wyglądało. Zero akcji porodowej, przeczucie było, ale lekarzom udało się je uśpić 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26

Przykro mi bardzo Oliwko 😢😢😢 ufamy lekarzom aż za bardzo 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Eh Oliwka jak tak piszesz ,że w 1 szpitalu się coś lekarzowi nie spodobało ale nie było miejsc to serce pęka,mogl Cię przyjąć i się zająć Tobą choćby na korytarzu 😞

Justysia a co dokładnie ten lekarz zlekceważył u Ciebie w ciąży z Natalką 😕 smutne takie,ze ta mała dziewczynka przez zaniedbanie nie jest z Wami 😞

ja już nie mam sił momentami, płaczę nawet na reklamie dr oetkera ,bo kto będzie ze mną piekł pierniczki 😞

Nie wiem nawet jak przeżyje święta bo mial mały skrzacik siedzieć z nami w stroju Mikołajka na małym krzesełeczku 😕 w tamtą wigilię już zapowiadałam gdzie będzie siedzieć 😞 , a tu nie będzie półrocznego skrzacika 😕 tylko powstrzymywanie płaczu w wigilię 😕

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×