Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grubaja

Pora odzyskać samą siebie Czyli ja minus 30kg, ktos ze mną?

Polecane posty

Sandy dla mnie trzy paczki czy paczka trufli to jedno i to samo-slodycze. Ja nie jestem na poczatku diety tylko teraz ja zaostrzylam i zmniejszylam liczbe kcal :)co do rzucania sie na jedzenie to nie na slodycze gorzej z fast foodami :( niuska niestety paczki sa strasznie ciezko strawne i ja swojego co zjadlam w tlusty czwartek ciezko odpokutowałam zgaga i bolem watroby:( co do drineczka to byla okazja a mianowicie bylam w kinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sandy, no jak ja zaczęłam odchudzanie to przez 1,5 miesiąca nic nie tknęłam ani słodkiego, ani pieczywa. Do tej pory nie jem cukierków, czekolad itp., a mam tego całą szafkę. Nie wspominając przekąsek takich jak chipsy, które wyeliminowałam zupełnie. Sheloba, może i odchudzasz się już długo, ale zasadniczo efekty, które uda Ci się osiągnąć- trochę zaprzepaszczasz. Ten drink i orzeszki naprawdę były niepotrzebne. Traktowanie wyjścia do kina jako okazji - też jest błędem, bo to tylko szukanie sobie na siłę możliwości, żeby skubnąć coś niezdrowego. Kochana i nie piszę tego złośliwie. Wręcz przeciwnie. Dopóki nie zrezygnujesz z chipsów, fast foodów, alkoholu, słodyczy zupełnie- nie uda Ci się pozbyć tych kg. Ale każdy robi jak uważa. Tak czy inaczej trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba kochana myśle tak jak Estera, i też absolutnie nie mówię tego po złośi albo żeby sprawic Ci przykrośc, wiem że nie jesteś na początku odchudzania, ale waga długo Ci stała, a myślę że gdybyś nie podjadała i zrezygnowala z drineczków to już byś była dużo lżejsza :) Mi dietetyczka kolezanka powiedziala ze przy wadze powyzej 100 kg ograniczenie kcal do 2000 chociaz powinno dac efekt okolo 1 kg w tygodniu. Moja ciocia tak chudnie, je do1700 kcal i po 2 kg leci więc jest to możliwe. Ja tez często szukam wymówek, a to ostatni raz, a to urodziny, a to osatki, a to wyjscie do znajomych, ale nie powinnyśmy się temu poddawac, okazja zawsze się znajdzie, ważne żeby jej nie ulec :) Trzymam kciuki za Ciebie żeby Ci się udalo bo każda z nas tu jest właśnie po to, zeby osiagnac cel i się motywowac, a jak trzeba to czasem ochrzanic :) ja wczoraj tez dałam popis więc stwierdziłam ze trzeba sie wam przyznac ile to kalorii pochłonęłam :) i za kare przez miesiąc nie ruszam nic słodkiego, a okazji mam sporo, walentynki, urodziny mojego TŻ... no trudno :( Ja powiedzialam mojemu że w walentynki chcę żeby zabrał mnie do restauracji w której będą sałatki, grilowane warzywa i mięsa itp i powiedział że nie ma problemu i już taką znalazł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam od okulistki... zapisana byłam co prawda na 13:40 ale weszłam do gabinetu z godzinnym opóźnieniem... :( no cóż, mówi się trudno... dzisiaj jest środa i w te dni moja dr przyjmuje ludzi tylko na drobne zabiegi... a ja jestem tam taką dodatkowo zapisaną pacjentką, wciśniętą między tych, od dawna umówionych, "zabiegowców"... więc nic się nie odzywałam, tylko potulnie czekałam pod drzwiami... Dr usadziła mnie przy maszynie do badania dna oka... obejrzała i stwierdziła, że rogówka nareszcie zaczyna się delikatnie goić... następna wizyta za tydzień... leki (krople i żel 12 razy na dobę!) dalej bez zmian... a jeśli w przyszłą środę rogówka będzie jeszcze lepiej wyglądała, to wtedy (być może) zmieni mi lekarstwa... Po wyjściu z gabinetu pojechałam jeszcze po nowe tusze drukarki i na małe zakupy do pobliskiego Lidla. Potem powrót do domu i obiad. A teraz, z filiżanką kawusi, lecę poczytać co u Was babeczki....... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera 🌼 masz całkowitą rację... tematów wiary i jeszcze polityki lepiej nie ruszać... te sprawy niejednych dobrych znajomych poróżniły na śmierć i życie... a tego sobie raczej tu nie życzymy... :P Sandy 🌼 taaa... nie da się ukryć... pożarłam wczoraj te trzy, całkiem duże, pączki... zamiast II śniadania i obiadu... 😭 do dziś mój organizm nie może wyjść z szoku, bo ciągle strasznie chce mi się pić... :D Smerfetko 🌼 fajne to uczucie, gdy pasek dostaje luzy... oj, bardzo fajne...!! :) Sheloba 🌼 dziewczyny mają rację... driny i słodycze raczej nie są nam potrzebne... i to mówię ja... ja, która wczoraj z tymi trzema pączkami normalnie dupy dała... :D nie było to mądre... ale szczerze się do grzechu przyznałam... bo przecież nie jesteśmy tu, aby się wzajemnie oszukiwać... niemądrym też by było słodzenie sobie, lukrowanie itp. mamy być tu szczere do bólu... jak jest za co, to pochwalić... a jak trzeba, to bezwzględnie opieprzyć i do porządku przywołać... inaczej pisanie tu mijałoby się zupełnie z celem... Jeszcze mi się coś przypomniało... kilka lat temu założyłam sobie, że przez rok nie będę słodyczy jadła... ŻADNYCH... no i zaraz na początku tego mojego postanowienia było wesele bardzo bliskiej mojemu sercu osoby... nie złamałam się... nawet weselnego tortu nie tknęłam... mimo, że namawiana byłam gorąco przez samą pannę młodą... odparłam wszelkie ataki stwierdzeniem, że gdybym nawet jeden łyczek zjadła, to nie potrafiłabym w lustro spojrzeć, bo czułabym się jak normalna oszukanica... tak to było... :D a później, w następnych miesiącach, jak jakaś chętka na słodkie nachodziła mnie, to sama sobie mówiłam: no nie, to pannie młodej na weselu odmówiłaś, a teraz chcesz dane sobie słowo złamać...?! i wierzcie, bardzo mi to pomagało... potem nadeszła ciepła pora roku, a z nią prawie trzymiesięczny wyjazd nad morze... moja waga spadła poniżej 70kg i mogłam na plaży bez skrepowania być... a potem powrót do domu, dwie poważne operacje i szał hormonalny z nimi związany... no i waga jak torpeda w górę poszybowała... a jak do stówy brakło mi tylko ok. 3 kilogramów to powiedziałam sobie STOP.......!! jakoś, przy pomocy podpowiedzi znajomego dietetyka, udało mi się sporo ponad 10kg zrzucić... i dalej się zatrzymało, drgnąć w dół jakoś nie chciało... a potem znalazłam ten nasz kącik z fajnymi dziewczynami i znowu waga drgnęła spadkowo... niewielki minusik zanotowałam, ale jednak minusik... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no normalnie sie usmialam :) wypomnialysvcie mi drina i 5 orzeszkow a same nawpieprzalyscie sie faworkow trufli i innych rzeczy..no dziewczyny chyba lekko przeginacie:D sandy piszesz o moim kg a sama mowilas ze tyjesz i chudniesz na wyjazdach ... przecxzytajcie sobie ostatnie wpisy... ja zjadlam to to i to ale ty tyle paczkow...nastepny ja zjadlam siamto i tamto a Ty takie trufle no nie widziecie tego??? bo mi to troszke zaczelo zalatywac:D pouczacie kogos a same diety nietrzymalyscie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba 🌼 eee... ja tam nikogo nie pouczam... i jestem daleka od tego... nie mam prawa do pouczania kogokolwiek... fakt wpieprzyłam wczoraj trzy pączki i sama się z tej mojej wpadki śmieję... :P:P:P piszę, że nie powinno się ulegać pokusom słodyczowo-drinkowym i tyle... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba owszem ja potrafie przytyc na wyjeździe nawet 4-5 kg i owszem zdarza mi się wpaśc w jedzeniowe szaleństwo, ale ja przy 178 cm ważyłam najwięcej bodajże 74 kg i zawsze gdy przekraczałam jakiś limit na wadzę to brałam się za siebie i chudłam do swojej.Po przyjezdzie z wakacji nie jadlam dalej i nie tylam tylko bralam sie za cwiczenia i diete i po miesiącu wracalam do wagi sprzed waksacji. Teraz waże 65 więc chobym przytyła 10 kg to mieszczę się w normie, więc to jest różnica według mnie... Ja nigdy nie pozwoliłam sobie na przekroczenie choby 80 kg a jeśc uwielbiam i gdybym się nie pilnowała to bym ważyła ponad 100 kg spokojnie. Nikt nie chcę Cię pouczac przecież tutaj ani robic Ci na złośc, przeciez to o Twoje zdrowie chodzi i sama wiesz najlepiej ze Twoja waga jest wysoka i skoro tu jestes to wiesz ze powinnas coś z tym zrobic i walczysz. To jest najważniejsze więc nie gniewaj się że wypomniałam Ci drinka czy wspomniałam o torcie, nie robię tego żeby sprawic Ci przykrośc, każda z nas miała gorsze dni i każda nie raz zgrzeszyła. Ja tylko dziele sie swoim doświadczeniem a jest ono takie że na począku nigdy nie pozwalałam sobie na grzeszki tylko liczyłam skrupulatnie kalorie a na ciasto czy wino pozwałam sobie dopiero po kilku tygodniach jak byłam pewna że mnie takie podjadanie nie zgubi i nie rzuce się na jedzenie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie... opieprzyć można... ale pouczać nie... bo pouczać może osoba, która sama jest w porządku... a ja nie jestem, bo wpadki też miewam... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny przeczytajcie sobie poprzednia strone i zobaczycie jak to komedia :P przeciez kazda was zjadla cos slodkiego! i ja tez nie pisze po zlosci i nie gniewam sie ze macie takie zdanie ale chyba widzicie to co ja??? a co do mojej wagi to nie jesem tu po to zebny mi wypominac tylko po to zeby pisac z wami wiec nie wiem sendi po co to poruszylas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie piszę już nic na ten temat bo nie ma sensu... W każdym razie u mnie dziś dietetycznie, trening też zaliczyłam i ta aplikacja fitatu super się sprawdziła. Miała któraś z was ja kiedyś? ja zawsze wpisywałam w zeszyt kcal ale to jest dużo wygodniejsze, od razu wszytsko podlicza i wieczorem dokladnie wiesz ile zjadłaś kalorii. Naprawde fsajnie działa, zobaczymy czy te ograniczenie do 1200 kcal da jakieś efekty za 2 lub 3 tygodnie :) Macie jakieś postanowienia na post? Wiem że niektorzy wtedy nie jedza słodyczy albo nie piją alko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba 🌼 kochana... my nic nikomu nie wypominamy... co najwyżej komentujemy... każda z nas ma problem i każda przecież różne błędy robi... najważniejsze to nie pogniewać się na siebie... ❤️ No, lecę z suńką na jej ostatnie dzisiaj siku. Pa !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez juz koncze temat bo nie ma sensu sie klocic mialysmy sie wspierac.... ja nie mam postanowien żadnych oprocz tego odchudzania :) u mnie tez dzisiaj calkowicie dietkowo lacznie po calym dniu okolo 900 kcal wiec jestem zadowolona :) ciekawi mnie ile czasu mi zajmie zrzucenie tych 10 kg ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba 900? o kurde malutko, ja bym chyba z glodu umarła :) Myślę że z takim nastawieniem i ograniczeniem kcal to max 1,5-2 miesiące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi jest latwiej gdy mam tak malo niz gdy pozwalam sobie na 1400... jestem caly czas opita wody i jakos glodu nie czuje :) dzisiaj byl na serio fajny dzien czuje sie najedzona i bez wpadek jedzeniowych juz tyle dni to moze w koncu wpadne na wlasciwe tory... a teraz lece z mezem tv poogldac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydawało mi się, że topic ten jest między innymi po to, żeby wspierać się, co w mojej definicji oznacza zarówno pochwały, ale także konstruktywną krytykę. Mnie nieraz np. Siwucha sprowadzała na właściwe tory, bo albo nie jadłam za dużo, albo monodietycznie i jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby pisać jej że przesadza. Sheloba, nie miałam na myśli tylko drinka i orzeszków. Chodziło o całokształt. Przed Świętami fajnie Ci szło, a jak sama stwierdziłaś Święta i czas po - kiepsko. Od Świąt- przynajmniej z tego co piszesz nie udało się zrzucić ani 1 kg, a jeśli nawet to w ciągu 1,5 miesiąca- to zdecydowanie za mało. Mnie udało się do tej pory zrzucić 13 kg i to odkąd jestem z Wami tutaj. I może dlatego że udało mi się tyle kg pozbyć, poczułam się upoważniona to tego, aby uświadomić Cię że konsekwencja jest bardzo ważna. Jestem tego świetnym przykładem. O ile jedzeniowo pewno brakuje kilku wartości odżywczych, to mimo to udaje mi się zapanować nad sobą. Nie chciałam Cię w żaden sposób urazić, tylko pokazać, że można schudnąć- trzeba tylko nad sobą pracować. Napisałaś, że nawpierdzielałam się faworków. Tak- to prawda- tylko, że ja swoje wpadki tego typu mogę policzyć na palcach jednej ręki. I nie chodzi o to kto lepszy, kto gorszy. To nie wyścig. Komentując Twój sposób odżywiania miałam na myśli całokształt. Obiecuję nie komentować więcej Twojego sposobu żywienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wasy, pasta z tuńczyka, ogórek konserwowy, kilka pomidorków koktajlowych II ś: 2 łyżki twarogu z rzodkiewką obiad: 3 łyżki makarony ze szpinakiem- zostało trochę od wczoraj podwieczorek: Śledzik Ćwiczenia: dzisiaj tylko 30 minut, 12,5 km, 350 kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sandy, jeśli chodzi o postanowienia to tak- mam. Być lepszym człowiekiem:):):) Może się trochę wyciszyć przez ten czas;) Słodyczy nie odmawiam bo ich nie jem od dłuższego czasu. a jeśli chodzi o okazje imprezowe, to kawałek tortu zjem za miesiąc na urodzinach Córci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia, no i fantastycznie że rogówka dochodzi do siebie. Za tydzień będzie jeszcze lepiej:);) Nie wiem, jak u Was, ale u mnie dzisiaj tak sypnęło śniegiem, że szok i się nadal utrzymuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A aż tak bardzo Ci przeszkadza ze nie schudlam? Uważasz ze to powód do osadzania? Dobra juz nic nie pisze. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć, jestem ZoCHa ;) Ja też używam Fitatu i sobie bardzo chwalę. W szczególności tą super szybkość. 3 minuty i mam cały dzień wpisany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, nocka jakoś tak szybko minęła. Za oknem deszczowo. Brrr:( Weekend zbliża się dużymi krokami- już nie mogę się doczekać. Miłego dnia, pozytywnego przede wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !! Kolejny dzień przed nami. Mokry i wietrzny. U nas śniegiem jakoś nie sypnęło i niech już nie sypnie. Ja chcę WIOSNY....!! Kurna, w domu mamy hałas przeokropny. W naszym pionie sąsiedzi sprzedali mieszkanie. Nowi ludzie właśnie remont sobie robią. Od jakiegoś czasu jest nie do wytrzymania. Młotem pneumatycznym rozwalają ściany. Nawet te nośne! Mój mąż jest inspektorem nadzoru budowlanego i chciał interweniować gdzie trzeba. Naruszanie konstrukcji budynku jest prawnie zabronione. Ale powstrzymałam mojego chłopa, bo nie chcę z nowych ludzi robić sobie wrogów. Mąż na to: to najwyżej, któregoś dnia, dom się zawali i spadniemy dwa piętra niżej. Tak więc, jak któregoś dnia zamilknę, to będzie oznaczało, że stropy nie wytrzymały tego pieprzonego REMONTU i blok złożył się jak domek z kart. :P:P:P Sandy 🌼 postanowienia na Wielki Post... kurczę, nie myślałam o tym... hmmm... teraz dumam, co by tu postanowić... słodyczy (oprócz tych pożartych 3 pączków!!!) raczej nie jadam, alko od kilku lat (nawet kropelki!) nie pijam... z mężem (i sąsiadami :P) nie kłócę się... co by tu postanowić... co by tu postanowić... już wiem... rogówka coraz zdrowsza, więc mogę na troszkę dłuższe spacery chodzić... więc postanawiam: codzienne spacery po lesie wydłużać (no, chyba że będzie padało, to wtedy spacer minimalny i chore oko szczelnie przed kroplami zakryte musi być) chodzić coraz szybciej, stosować ćwiczenia izometryczne, czyli napinać i rozluźniać mięśnie brzucha oraz tyłka. A co to jest ta aplikacja fitatu? Muszę poszukać jej w necie. To pewnie jakiś program do liczenia kalorii??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem i ja. O tak noc tak szybko mija choć ja wczoraj padłam przed 21 tak mnie głowa wczoraj bolała że myślałam że nie wyrobię. Dziś od rana trochę roboty miałam ale już jestem :) Dzisiejsze menu: śn: musli z activia + kawa z mlekiem przekąska: banan 2 śn: serek wiejski + kawa ob: warzywa na patelnie z kaszą gryczaną kol: pół szklanki zupy ( zrobiłam z litra wody ale tyle tego na końcu wyszło że prawie na cały tydz jest ale mąż zadowolony bo bardzo smaczna i może jeść i jeść heh) Waga w końcu coś drgnęła i nawet w cm widać że mniej. Muszę się dokładnie obmierzyć ale to pewnie w sobotę dopiero :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Vani ! 🌼 Tak... noc szybko mija... zbyt szybko... Wstawiając swoje menu przypomniałaś mi, żebym i ja swoje klepnęła: ś - owsianka z suszonymi owocami p - kiwi o - śledzie w jogurcie greckim i ziemniaki (od wczoraj zostało) p - kubek jogurtu k - kasza jęczmienna gruba z warzywami na patelnię W ciągu dnia, jak zwykle, 2 kawy z mlekiem, 2 herbaty ziołowe, woda. Wiecie kobitki, od kilku dni na kolacje jadam kaszę jęczmienną i to mi się super sprawdza. Kasze są zdrowe. Fajnie regulują trawienie. Mają dobroczynny wpływ na kości i paznokcie. No i dzięki nim odeszłam od jedzenia pieczywa. Dobra... czas wstać od kompa i powoli zbierać się na leśny spacer z sunią... A sąsiedzi (a raczej firma budowlana) dalej maltretują ściany! Wrrrrrr...........!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia rozumiem Cie doskonale bo moi sąsiedzi ostatnio przez miesiąc robili remont i dzień w dzień maltretowali ściany, myślałam że umre! U mnie dobrze owsianka, owoce a na obiad kasza pęczak z warzywami. Kasze super się sprawdzają, ja uwielbiam jaglaną to chyba moja ulubiona , pęczak też lubie bo pozostaje fajnie twardawy. A jak wasze plany na walentynki? Mi dziś mój powiedział że mam byc w sobotę o 13 spakowana na 2 dni :) ale nie wiem gdzie jedziemy. Sheloba mówiłas coś o kolacji walentynkowej. Sama robisz? czy gdzieś się wybieracie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A fitatu to aplikacja na telefon, coś jak dziennik kcal plus licznik kcal. Czyli ustalassz na początku ile jesz posiłków dziennie, wpisujeszs swoj wzrost wage wage docelowa i ile chcesz chudnąc tygodniowo i mi wyszło że powinnam jesc 1200 kcal jesli chce chudnąc 0,9 kg tygodniowo. No i masz codziennie 4 posilki (4 w moim przypadku, mozna ustalic do 6) i dodajesz co zjadłaś i ile gram i Ci oblicza ile to miao kcal i sumuje wszystko. Fajne łatwe i wygodne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia świetnie Cię rozumiem z tym wierceniem, w końcu to jedna z wielu przyczyn przez którą się wyprowadzamy poza miasto :) nawet nie przeraża mnie to że będę miała teraz 17 km do pracy ale będzie spokój z sąsiadami, nikt cię nie zaleje, nie włączy muzyki o 23 tak że ściany całe się trzęsa, co chwilę nie remontuje mieszkania. Też przez pewien czas jadłam kaszę i potwierdzam. Ja jednak wolę kasze gryczaną albo kuskus. W sumie jaglanej nie robiłam jeszcze muszę kiedyś zrobić może dziś do warzyw :) . Pęczak to mój mąż lubi, zawsze gotuje mu jak idzie na ryby a co do czego to sam zje hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×