Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego kiedys ludzie wstydzili sie konkubinatu

Polecane posty

Gość gość
Jeżeli konkubinat niezależnie od jego jakości jest dla was bagnem to małżeństwo zakończone w tempie ekspresowym czym jest? Himalaje hipokryzji? x małżeństwo to małżeństwo, nawet takie szybko zakończone, po prostu ludziom nie wyszło, jedna ze stron oszukała itd, a życie w konkubinacie to bagno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój konkubent ma 39 lat ja 27 mamy dziecko jesteśmy zaręczeni nie zliczę ile razy ten pierścionek latał w kłótniach o ślub itp. na to on zawsze mi to wypominał że nie mam szacunku do pierścionka to do obrączki też pewnie nie będę mieć życie się toczy a mi bardzo brakuje stabilizacji i tego że będę mówić mąż już przestałam mówić partner tylko mówię chłopak złośliwie albo konkubent(nienawidzi tego słowa) no ale cóż taka prawda jak mówi co ja zrobię jak zachoruję to mu mówię że mamusia koło Ciebie latać będzie bo ja nie jestem Twoją żoną i obowiązków co do Ciebie nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już nie te czasy, że słowo konkubent padało tylko w kronice kryminalnej. Ludzie żyją w konkubinatach, bo mają wybór, a mają wybór ci, którzy nie muszą finansowo wieszać się na partnerze. Czy Anię Przybylską i Jarosława Beniuka nazwalibyście patologią? Tworzyli wspaniałą rodzinę z trójką dzieci. Był to związek dużo trwalszy niż małżeństwo Przybylskiej zakończone rozwodem po pół roku trwania. To przykład jeden z wielu. Powiecie mi, że oni "nie byli zaangażowani"? Nie tworzyli rodziny? Ich dzieci były nieszczęśliwe, bo zostały "w coś wciągnięte"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że lepiej być rozwódką po szybko zakończonym małżeństwie niż spędzić szczęśliwe życie u boku jednej osoby bez papierka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do Ani Przybylskiej i Jarka Bieniuka - wytrwali razem do końca, to piękne i szlachetne, ale ja osobiście nie mam pewności, czy ich dzieci nie wolałyby, żeby rodzice byli małżeństwem. Trzeba by było usłyszeć ich opinię. Jak już wspomniałam, nie jest powiedziane, że dzieci odczują jakieś nieprzyjemności z tego powodu, ale nie można tego wykluczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.52 Piszesz jakby pary z konkubinatu fundowały dzieciom nie wiadomo co. Wielu rzeczy nie da się uniknąć, nie przed wszystkim możesz dziecko uchronić (tego też niech się uczy), ale nie pisz o konkubinacie tak jakby jego uniknięcie było równoznaczne z uniknięciem przemocy domowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak mowiecie jakby malzenstwo szkodzilo.jak dla mnie luzny zwiazek z dziecmi nie tworzy rodziny, bo jedna lub obydwie ze stron nie zobowiazuja sie ani nie obiecuja niczego.czy to nie jest upokarzajace, kocham cie ale nie jestes mnie warta.moze bedziemy razem a moze nie, az tak mi nie zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli dzieci Przybylskiej i Beniuka miały traumę to raczej przez to, że straciły ukochaną mamę, a nie dlatego, że mamusia nosiła inne nazwisko niż tatuś. Tym bardziej, że zapewne otaczali się środowiskiem gdzie konkubinat to raczej norma a nie margines.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwa też "będą razem albo i nie". Nie utożsamiaj formalizacji z zaangażowaniem. Formalizacja to papier. Zaangażowanie to czyny. Pod koniec życia możesz się wypowiedzieć czy związek ci wyszedł czy nie, dopiero wtedy takie podsumowania mają sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , wspolczuje, to chyba najbardziej niefajna sytuacja gdy ktos cie nie szanuje i nie chce sie wiazac. co on rozumie przez zareczyny?przeciez to poprzedzenie slubu,predzej czy pozniej ale zawsze, no chyba ze bedzie rozstanie, czyz nie?podobnie ma moja koleznka, z tym ze jej narzeczony/konkubent chce slubu a ona jest "zareczona "i sie z tego smieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadal wiele osób (głównie kobiet) wstydzi się, że żyje w konkubinacie. Wpisy na tym forum również o tym świadczą. Na pewno jest z tym dużo lepiej niż kiedyś, ale w wielu środowiskach, zwłaszcza posiadanie dzieci w konkubinacie, jest absolutnie nie do pomyślenia. Wiele wody upłynie, zanim to się zmieni, o ile w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że lepiej być rozwódką po szybko zakończonym małżeństwie niż spędzić szczęśliwe życie u boku jednej osoby bez papierka? x tak jasne na pewno spędzisz szczęśliwie całe życie przy boku konkubenta. :D nawet nie możesz mieć pretensji jak na twoich oczach prześpi się z inną, bo konkubent tobie nic nigdy nie przysięgał, ani nie obiecywał. nie masz do niego żadnych praw. to dla ciebie obcy facet i może robić co tylko chce, nawet bzykać wszystkie twoje znajome i sąsiadki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przybylska i Beniuk to jeden przykład. A Agnieszka Chylińska i jej partner Marek? Mają także trójkę dzieci a Chylińska ma teraz najszczęśliwszy okres w życiu. Ona także wyszła za mąż i się rozwiodła. To z kolejnym partnerem tworzy rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , formalizacja to czesc zaangazowania.czy jak ktos cos obiecuje to chyba bardziej sie mozna spodziewac ze sie tego bedzie trzymac niz jak odmawia tej obietnicy i swiadkow i formalizaji.jak ktos zdecydowanie odmawia to znaczy ze ma swoje plany i angazuje sie tylko w tym w czym mu wygodnie, nie jest gotowy do poswiecen.sa ludzie co nie maja potrzeby formalizacji, ale druga polowa chce, wiec sie dostosuja.ale niestety wiecej takich co zamiast "tak "przed oltarzem powiedza kategorycznie "nie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa, mężowie nie chodzą na boki i nie bzykają sąsiadek, "bo przysięgali"? Bez jaj. Żona też udaje, że nie widzi, bo jest jedynym żywicielem rodziny, ona nie ma własnej kasy, nie ma nic do powiedzenia to i nie pogoni faceta od którego jest zależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci też się dostosowują hajtając, bo misia "ultimatum postawiła" Rzeczywiście, mocny fundament związku ULTIMATUM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak baba stawia ultimatum to taka przysięga jest o kant tyłka potłuc i facet jej dotrzymywać nie będzie. Gdyby przysięga miała taką moc jaką jej przypisujecie to faceci nie bzykaliby koleżanek swojej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Małżeństwa też "będą razem albo i nie". Nie utożsamiaj formalizacji z zaangażowaniem. Formalizacja to papier. Zaangażowanie to czyny. Pod koniec życia możesz się wypowiedzieć czy związek ci wyszedł czy nie, dopiero wtedy takie podsumowania mają sens. xxx Związek to ja miałam przed ślubem. Po ślubie jest małżeństwo i po dwudziestu kilku latach małżeństwa, gdy dzieci są już dorosłe mam większe prawo się wypowiedzieć niż ty żyjąc od kilku lat w konkubinacie, czyli w wielkiej niewiadomej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście można zaklinać rzeczywistość, ale nie spotkałam się nigdy z sytuacją, żeby facet chciał małżeństwa, a kobieta konkubinatu. Owszem znam sytuacje, że oboje chcieli żyć bez ślubu (albo przynajmniej taka była oficjalna wersja). Jeśli kobieta nie chciała ślubu, a facet tak, to prędzej czy później okazywało się, że to po prostu nie ten facet. Potem znajdował się odpowiedni facet i od razu jej niechęć do papierka mijała. Czy ktoś mi to może wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie nie ma niewiadomych jeżeli wiem że kocham i jestem kochana. Tylko to mnie obchodzi, z resztą jestem w stanie poradzić sobie sama i nie muszę się wieszać na facecie. Oczywiście to czy małżeństwo się uda jest "wiadome od początku" tylko czasami nie do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa, mężowie nie chodzą na boki i nie bzykają sąsiadek, "bo przysięgali"? Bez jaj. Żona też udaje, że nie widzi, bo jest jedynym żywicielem rodziny, ona nie ma własnej kasy, nie ma nic do powiedzenia to i nie pogoni faceta od którego jest zależna. x żona męża gonić nie musi. to ty lepiej pogoń swojego gacha, żeby wrócił do żony i nie robił ci wody z mózgu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.26 Ja znam takie przypadki i nie widzę tu żadnego zaskoczenia. Nadal o konkubinacie pokutuje opinia, że to kobieta zawsze chce a facet nie, to kobieta wsadza tyłek na chatę faceta, to kobietę wywalają z jego mieszkania po jego śmierci itp. Kiedy do was dotrze, że kobieta także ma takie samo prawo wyboru drogi życiowej i może mieć swój majątek, a nie przychodzić na gotowe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci też się dostosowują hajtając, bo misia "ultimatum postawiła" Rzeczywiście, mocny fundament związku ULTIMATUM xxx Widać, żeś mocno ograniczona kochanico żonatego i nie docierają do ciebie żadne argumenty. Wmawiasz sama sobie, że każde małżeństwo powstało na zasadzie ultimatum, bo tak ci wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.27 - "zresztą nie muszę wisieć na facecie" . Mężatka też na nikim nie musi wisieć, ale chroni ją prawo i jak np. zachodzi w ciąże, to jej mąż jest automatycznie ojcem. Partner musi uznać dziecko, może, ale nie musi dać mu nazwisko. Jest generalnie Ala ta procedura, którą ja uważam za uwłaczającą. Małżeństwo jest instytucją, konkubinat jest opisem sytuacji, kiedy ludzie mieszkają i sypiają ze sobą, darząc się uczuciem bądź nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.34 a ty mi dalej wmawiaj związek z żonatym. Lepiej sprawdź czy twój czy tam twoja nie bzyka w tym czasie sąsiadki z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*Jest generalnie cała ta procedura, którą ja uważam za uwłaczającą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przybylska czy Chylińska mogły się zdecydować na konkubinat, bo były finansowo niezależne. Tymczasem przeciętna Polka rypie za najniższą i bez kasy męża i wesela sponsorowanego przez teściów/rodziców do śmierci mieszkałaby z rodzicami w swoim pokoju dziecinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.31 - a kto mówi o wsadzaniu swojego tyłka do czyjegoś mieszkania i finansowym zawieszeniu się na facecie. Ja po prostu nie znam ani jednej kobiety, która z własnej woli decyduje się na taką poniżającą rolę konkubiny, jeśli facet jej życia, w którym jest zakochana, prosi ją o rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.40 - a Ty znów o tym rypaniu za najniższą krajową:) jakoś ci się przykleiło to sformułowanie. Zasłaniaj się kasą, nie wierzę, że gdyby Cię Twój partner poprosił o rękę w pięknych okolicznościach przyrody, to byś odmówiła. I nie mowię tu o rzuconym w biegu "chcesz ślubu?", tylko o pięknych oświadczynach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak ja bym założyła, że mężatka chce konkubinatu tylko udaje że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×