Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zazdrość o koleżankę ze studiów

Polecane posty

Gość gość
Haha, właśnie obaliłaś pracę mojego terapeuty przez pół miesiąca :D. To jest nawet zabawne. Ale oni niby często coś tam mówią "nie w tę stronę" innym osobom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zwalczycie fobię przed pająkami, zwalczając lęk przed nie wiem, gołębiami?" A kto Ci zabrania zwalczać fobię przed pająkami? Jestem świadoma, że to metafora. Skoro twierdzisz, że WSZYSTKIE proponowane działania są bezsensu to CO WG CIEBIE MA SENS? x Czytając Twoje wypowiedzi mam wrażenie, że jesteś bardzo skoncentrowaną na sobie osobą, że wiecznie wszystko analizujesz zamiast po prostu coś robić, czuć. piszesz "chodze na terapię" i co Ci mówi terapeuta? Wiesz, jak ktos ma raka to nie mówi "chodze do onkologa" tylko: "mam chemię/naświetlania/eksperymentalną terapię". Jakie masz informacje zwrotne od terapeuty? W ogóle co to za "terapeuta"? Psychoterapii zwykły psycholog Ci nie poprowadzi np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż ja ze stresu oblewalam kolokwia z chemii mimo, że robiąc zadania w domu szło mi ok. Miałam czarna dziurę. I to też jest częste. A dziewczyna często nie pojawia się na ważnych sprawach, ale ma zwolnienia, bo się leczy. Łyka leki, one jej pomagają. Masz problemy z koncentracją, to może zacznij lykac ziołowe tabletki wspomagajace - zawsze coś pomogą. Nie jedna czy dwie ale cala seria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt mi nie broni, staram się to zwalczać. Tylko odnoszę się do zdania osób, któe twierdzą, że wystarczy coś robić, a wszystkie inne problemy znikną. Owszem, analizuję siebie głęboko, ale chyba właśnie muszę to robić, skoro mam takie problemy? myślisz, że nie wiem, że psycholog nie prowadzi terapii? ;) To jest terapeuta. Nurt psychodynamiczny. Ale nie dogaduję się z nim najszczęśliwiej. On mnie w wielu kwestiach nie rozumie, no i twierdzi, że ja się z nim "przepycham". Bo nie chcę rozważać, czy na moją pewność siebie wśród ludzi nie wpłynęło to, że byłam jedyną dziewczyną na zajęciach.. Ciągle mi mówi, że ludzie mnie z tego co słyszy dobrze odbierają i dlaczego ja nie chcę przyjmować opinii z zewnątrz. O atrakcyjności fizycznej (że faceci mnie podrywają, i co z tego? to nie jest mój problem). A ja mówię, że tak nie chcę, bo to ma wypływać ze mnie. A opinie mogą być różne i co, i wtedy jak usłyszę słowo krytyki, będzie po mojej samoocenie? Zastanawiam się nawet nad rzuceniem tej terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, właśnie obaliłaś pracę mojego terapeuty przez pół miesiąca . To jest nawet zabawne. Ale oni niby często coś tam mówią "nie w tę stronę" innym osobom. X Jeszcze wtracanie przez wykładowcę tak, ale... I tu monolog zaprzeczajacy słowa studenta. A wykladowca się cieszy, że chociaż się stara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są takie specyfiki, silne, na receptę, dla bodajże chorych na jakieś zaburzenia pamięci. Myślałam, żeby to brać, dla podwójnych efektów - placebo (jestem głupia, ale jak łyknę tabletkę, to będę mądrzejsza - może bym tak pomyślała) plus może faktyczna pomoc dla mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mówią tak ludziom nieraz. Mamy chyba tylko jedną babkę, która niczego nie neguje. Tylko przyjmuje. Pyta nas o jakiś termin, jak my byśmy to zdefiniowali, zinterpretowali, potem porównuje nasze sposoby myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh z twoich wypowiedzi wynika że sama powinnam się udać do psychiatry. Analizuje wszystko, od a do z. Cos wiem nie powiem. Swego czasu wyjście gdzieś było katorga. Prawdopodobnie mam depresję. Ale cos nagle pękło i mam głęboko w czterech literavh. Oczywiście nadal wszystko analizuje, jestem bardzo niepewna. Ale jakoś mnie to nie obchodzi, nie przeszkadza mi to ze sie nie odzywam, że mam 5 znajomych na krzyż. Mam lepsze dni i gorsze.jak każdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale na studiach dobrze ci idzie ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym sama przy psychodynamicznej zwariowała :P Czytałaś sobie o innych nurtach? może coś bardziej konkretnego by Ci odpowiadało. Skoncentrowanie na rozwiązaniach jest dość ciekawe. Ale no co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego byś nie powiedziała wykladowca wie lepiej. Możesz nawet zacytować jakiegoś wybitnego profesora, to on powie że to bzdury (przy okazji dodając coś podwazajacego wiarygodność profesora). To co mówia na zajęciach jest święte!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najważniejszą rzeczą [na ten moment] jest rozprawienie się ze swoim umysłem i uwierzenie w to, że on działa prawidłowo. Po prostu. Nic innego się dla mnie na ten moment nie liczy. Nie pociągnę swoich celów dalej bez tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak najbardziej, poznawczo-behawioralna, tylko nie bardzo mnie stać, a nie ma na NFZ :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowno mi idzie dobrze, jestem na 5 roku i mam dość. Zwłaszcza zakichanych doktorantów, którzy uważają się za bog wie kogo i robią wszystko byle uprzykrzyc życie. Czepiaja się wszystkiego. Ucząc się czegoś robię tak: to umiem to umiem to umiem, a potem wychodzi że nic nie umiem. Z drugiej strony głupia raczej nie jestem, nigdy 2 terminu nie miałam. Poza wspomniana chemią, ale to były inne studia i cóż nie wyszły. Jak tobie nie wyjdzie to nie będzie koniec świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychodynamicznej nie będę komentować, bo poleciałoby sporo krytyki. Próbowałam po prostu się pogodzić, nie oceniać negatywnie, poddać się temu, ale nie umiem inaczej. Jak ktoś mi gada takie pierdoły, to.. Sama więcej zrobiłam dla siebie, jeszcze przed terapią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie może wychodzić, że nie umiesz, skoro wszystko zdajesz i nie masz poprawek ;). To nielogiczne, o! Takie osoby też mnie wkurzają, jak coś tam umiesz, to zdajesz, a jak nie umiesz albo namieszasz, to nie. A ja się tak boję, że nie poprawię kolokwium - mimo, że douczyłam się jednego tematu [poszłam na konsultacje, żeby mi wytłumaczył dokładniej] żeby zdać na wyższą ocenę - chociaż 4, a resztę dobrze napisałam [zabrakło mi 1 pkt do zdania]. I wiesz, czego się boję? Że tak spanikuję, że tym razem nie napiszę prawie nic. Ja się boję moich emocji i mojego autosabotażu. Nie ufam sobie zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiesz, że wpadnę w taki tryb, że się zatnę, mimo że umiem. I kaput. Że moja psychika zawiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, teraz to naprawdę idę spać. Choć nie wiem, ile razy już to mówiłam ;) ale za bardzo kieruję się emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeny, to ja z Was chyba jestem największym przygłupem. Aktualna średnia 3,7 (najniższa, ze wszystkich jak dotąd - 4,0 to minimum które kazdy idiota ma), miałam w sumie 3 warunki - nie chciało mi się napisać prac (albo mogę wersję autorki: miałam pisarską niemoc) lub stchórzyłam przed egzaminem. poprawek nie liczę. 95% rzeczy ucze się na noc przed, nigdy jeszcze nie dałam z siebie 100%. Co oczywiście sprawia, ze jestem mega zdenerwowana i mój układ pokarmowy daje o sobie znać ;) Az mi wstyd jak to teraz czytam bo to znaczy, że będę kiepskim mgr blabblanauki. I co zrobię? Ano nic, znalazłam inny cel w zyciu i i tak uważam, że jestem cholerną szczęściarą. Chociaż bardzo mi smutno, że "papier" raczej mi się nie przyda. Aczkolwiek, jakkolwiek brzmi opis moich studiów nie jestem totalnym tłumokiem ;) Na NFZ się nie orientowałam, ale może w innym ośrodku poszukaj? Albo jakieś fundacje/stowarzyszenia coś robią? Warto NGO sprawdzać bo mają czasem ciekawe projekty (bezpłatne lub niewiele płatne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez idę spać drogie panie, bo o 6 musze wstać by rozpocząć nowy studencki dzień (super, co nie?!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak się tu nie załamywać, skoro od rana siedzę i się ucze na poprawę kolokwium, i niewiele z tego wynika? Nad jednym zadaniem 1,5 h.. a wydawało mi się, że zaczynam to rozumieć, a tu pustka w głowie, jak sama coś muszę zrobić. Jestem po prostu tępa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie stresuj sie dasz rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały dzień nad książkami, a efekty naprawdę mierne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martitaaaaaa
NIE JESTES GLUPIA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam tylko napisać, że się trochę ogarnęłam z psychiką, uczyłam się po nocach i zdałam to kolokwium naprawdę nieźle, bo na 4,5. Teraz uczę się do sesji i się nie poddam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze, jak widzisz ze wszyustkim mozna sobie poradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×