Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sumatra 27

Uzależniłam się od romansu i nie potrafię zrezygnować

Polecane posty

Gość Sumatra 27
Ciąża nie jest dla mnie dobrym tematem. Jeszcze nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli to dalej trwa.skoncz ten romans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Zakończyłam przedwczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wygladal dzisiaj Twoj dzien? i teraz wieczor? chodzi mi o to co robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Dziś pracowałam w domu, przygotowywałam projekt. Miałam mieć wolne do poniedziałku a co za tym idzie więcej czasu dla artysty. Ponieważ się pozmieniało wzięłam trochę pracy do domu, przygotowywałam projekt. A teraz mój chłopak siedzi na laptopie, pracuje nad czymś choć planowo miał wyjechać do niedzieli. No ale stwierdził, że źle wyglądam więc to odwołał. I co z tego...wygląda to tak jakby tylko siedział i pilnował czy za chwilę czegoś sobie nie zrobię. On coś sobie robi, ja coś sobie robię - jak stare dobre małżeństwo. Od czasu do czasu zerknie na mnie badawczo i puści oczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tej historii jedno nie daje mi spokoju. Że tak płynnie z jednej relacji wróciłaś do drugiej. że tak bez większych emocji odebralas wszystko temu męzczyźnie najpierw dając mu nadzieję. a moze to Ty sie nim chciałas zabawic? facet obyty, jakaś mialł karierę, pociagalo Cie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko prawda jest taka, że Ty jesteś winna, bo zdradzilaś, artysta współwinny, bo wiedział, że masz chłopaka a mimo to, wpakował się w romans, wiedząc, że w ten sposób sprawia, że Ty krzywdzisz swojego chłopaka, jednocześnie też jest poszkodowany, bo on stanu wolnego, a Ty w związku więc ostatecznie Ty decydowalaś czy chcesz w to brnąć i krzywdzić ich obu. Moim zdaniem powinnas przyznac sie do zdrady, ale to też zależy od tego, czy potrafisz żyć z kłamstwem, są ludzie którym przychodzi to latwo i tacy, którzy z kłamstwem żyć nie mogą, ale to już Ty wiesz lepiej. Z drugiej strony wiem, że ludzie popełniają ogromne błędy, czy nie błędy, żałują lub nie, czasem by chcieli cofnąć czas, ale sie nie da. Coś trzeba stracić, żeby coś zyskać, w życiu nie można mieć wszystkiego. Każdy chociaż raz w życiu kogoś skrzywdził, najważniejsze,czy potem tego żałuje i nie robi tego więcej. Natomiast nie lubię ludzi, którzy mają swoja jedną prawdę, a przede wszystkim takich, którzy usilnie lubią komuś coś wmawiać (Pavlo). Sprawiają wrażenie, jakby siedzieli komuś w głowie i wiedzieli wszystko najlepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Nie, nie chciałam się zabawić kosztem artysty. Myślę, że on moim też nie. Ale czuję, że go bardzo zraniłam. Pewnie żałuje, że mnie poznał. Dziś mój chłopak przyniósł z samochodu kartonik. Zapomniał mi go wczoraj dać. Artysta odwiedził go w pracy i prosił, żeby mi przekazać. Były tam wiersz, teksty, które ja pisałam a on je sobie zostawiał bo lubił je czytać, lubił do nich wracać. Były też jego, które zawsze lubiłam a także te, których jeszcze nie znałam. Oddał mi to wszystko. Dlaczego to zrobił? Dlaczego za pośrednictwem mojego chłopaka, czy już tak ciężko było spojrzeć mi w twarz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten artysta to jest bezczelny jednak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
msalice17 zabrnęłam za daleko w tym wszystkim ale z czasem poczułam, że coś ze mnie ulatuje, że jestem mocno nieszczęśliwa. Zdałam sobie sprawę, że muszę podjąć jakąś decyzję, że tak dalej nie da się żyć. Poniekąd skazałam go na to cierpienie. Czuję się winna. Wiem jaką ma psychikę, wiem, że jest po przejściach, że nie chciał już tak naprawdę nowych relacji-damsko męskich. Gdy wyczułam, że między nami iskrzy ale on się bał mogłam zrobić krok do tyłu. Postąpiłam wręcz przeciwnie. Jest taka piosenka Firebirds "Kolory" - często śpiewałam w jego kierunku taki kawałek "boję się czegoś za czym tęsknię ogromnie", to była taka aluzja. Porównywałam go do Edyty Bartosiewicz - ona też miała swój kryzys twórczy ale wróciła. To go jakoś podbudowywało. Chciałam, żeby był szczęśliwy choć przecież nie mogłam mu tego szczęścia dać na zawsze. Wiem o tym wszystkim, mam to na sumieniu, nie mogę spokojnie spać. Tak bardzo chciałabym mu o tym wszystkim powiedzieć. Wciąż jest w moim sercu i będzie tam na zawsze. Skoro to nie wróci...nie chcę tego wyjawiać mojemu chłopakowi, nie chcę niczego niszczyć. Będę z tym żyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
gość 10:35 nie rozumiem dlaczego to zrobił. Wiem, że miał jeszcze jakieś końcowe rozliczenia z moim chłopakiem, coś zamykali, artysta powiedział, że wyjeżdża, że zapomniał o przekazaniu mi tych rzeczy. Z jednej strony odsunął od siebie jakiekolwiek ewentualne podejrzenia ale z drugiej...nie rozumiem dlaczego w ten sposób? Dlaczego nie dał mi tego osobiście? Nie załączył żadnej kartki, żadnego listu. Mój chłopak myśli, że to jakieś moje szpargały z warsztatów, które artysta przeglądał. Coś mnie uderzyło podwójnie. Tak mi ciężko, nie mogę przestać płakać, nie mogę się na niczym skupić. Co mam zrobić? Jak odkupić te wszystkie winy? Chciałabym uciec od tego wszystkiego, zapomnieć, zapaść się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
To nie jest tak, że normalnie funkcjonuję. Nie jem, mało śpię, nie mogę skupić się na pracy. Płaczę ukradkiem, wciąż o nim myślę. Uśmiecham się dla niepoznaki ale to tylko pozowana mina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chciał Ci spojrzeć w twarz bo go skrzywdzilas, on sie odcina od Ciebie. a co powiedzial Twoj chlopak na ten kartonik, nie byl zdzwiony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie funkcjonujesz normalnie i pewnie jeszcze dlugo nie bedziesz. musisz przejsc swoja pokute. mysle, ze gdybys miala wiecej odwagi wrocialbys do artysty a chlopaka zostawila. teraz to widac wyraznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoplinJanis
Ty sie zastanów czy oni kochają Ciebie i dopiero wybierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko,podjelas decyzje i koniec nie zastanawiaj sie dlaczego tak a dlaczego nie. Dobrze ze nie chcial sie z Toba widziec bo pewnie wie ze Ci ciezko i nie chce sobie i Tobie dokladac cierpienia.Pamietaj wybralas chlopaka nie przez przypadek kochasz go bardziej niz te uniesienia z artysta skup sie na nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybrała chłopaka bo tak jej było wygodnie. Ma gdzie mieszkać, spac, odpocząć, ma wsparcie ^^ Po tym co przeczytałem niesądze by była miedzy nią a jej chlopakiem jakaś wielka miłość. To nie jest tak że coś jest w zyciu czarne albo białe. Kocha sie mniej lub bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Kocha się mnie lub bardziej... a czy można kochać z osobna sercem i rozumem? Miniony weekend był dla mnie tragiczny w skutkach. Zaczęło się od tego, że w sobotę artysta wysłał mi długiego maila. Napisał co czuje, co czuł. Że odkąd go odrzuciłam to czuje się jeszcze większym śmieciem niż przedtem. Nie wytrzymałam i pojechałam w niedzielę do niego na lotnisko. Nie spodziewał się mnie. Pierwszy raz widziałam u niego łzy. Przytulił mnie, obiecał, że wróci. Nie interesowało mnie wówczas czy ktoś nas razem widzi czy nie. Wiem, że to było nie na miejscu, że znów tak się zachowałam...ale poczułam ulgę, odetchnęłam. Nie wiem natomiast co ze mną i z moim chłopakiem. W niedzielę gry wróciłam z lotniska zauważył, ze coś się ze mną dzieje. Dopytywał, mówił, że od dłuższego czasu, że widzi, że coś jest nie tak. Miałam dość, chciałam spokoju. Rozpętała się kłótnia, pierwszy raz go uderzyłam. Wyszedł i nie ma go do dzisiaj, nie odzywa się. Wysłał mi tylko sms, że wszystko z nim w porządku. Nie wiem gdzie i z kim teraz jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i po co to zrobilas? Po co mamy Ci tu doradzac jak i tak idziesz w kierunku zaglady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziałaś mu że go zdradzałaś? Czy poprostu się poklociliscie? Dlaczego go uderzyłaś? Nie powinnaś, bo to Ty jesteś winna całej sytuacji i miał prawo powiedzieć Ci niemiłe słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha nie no parodia :D laska mu rogi doprawiała co weekend a teraz jeszcze dostał po pysku :D co za biedak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Wiem to wszystko, że nie powinnam była tego robić, nie powinnam tam jechać na to lotnisko ale nie potrafiłam inaczej. Nie wiem jak to określić. Żałuję tego, ni potrzebnie to robiłam. Znów dałam mu nadzieję. Pisze do mnie, cieszy się, że przyjechałam, wierzy, że to miłość... a ja przecież nie mogę mu tego dać. Wróciłam z tego lotniska trochę pod wpływem emocji, zapłakana. Mój chłopak musi wiedzieć co się stało, nie odpuści. Chciałam pobyć sama, ochłonąć a on cały czas za mną chodził, jakby coś wyczuł. Zapytał czy jest coś o czym nie wie, czy chcę mu coś powiedzieć. Powiedziałam, że ma mi dać spokój, że chcę zostać sama i nie chcę z nim rozmawiać a on wtedy wykrzyczał, że nie jestem u siebie i nie będę się panoszyła. Wtedy go uderzyłam. Tego też żałuję. W odpowiedzi wypomniał mi, że od kilku tygodni prosi mnie, żebym wzięła kilka dni wolnego bo chciał ze mną wyjechać i zorganizować oświadczyny, takie, żebym nigdy tego nie zapomniała. Czyli dobrze podejrzewałam... Wyszedł i nie ma go do dzisiaj. Na pewno był w mieszkaniu jak byłam w pracy bo brakuje jego rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Brunetos nie doprawiałam mu rogów co weekend... Gdybym znikała w każdy weekend na pewno wiedziałby co jest grane. Uderzyłam go w nerwach, bo wypomniał mi, że mieszkam u niego chociaż miał tego nigdy nie robić, to ja urządzałam to mieszkanie. Chciał, żebym czuła się jak u siebie i dał mi w tej kwestii wolną rękę. Wiem, że nie jestem bez winy, że mam swoje za uszami i powinnam siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Po wszystkim zadzwoniłam do artysty,musialam z kimś porozmawiać. Co mam teraz zrobić? Czuję, że zabrnęłam za daleko. Nie potrzebnie pojechałam na to lotnisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie powinnaś go zostawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrzeradzę
Idź za głosem serca, będzie trudno ale jeśli nie zaryzykujesz to nigdy się nie dowiesz. Na starość lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż tego, że nie zrobiłaś nic i nie sprobowalas. Nawet gdyby to szczęście miało trwać krótko, to będziesz to zawsze miło wspominać, a nie zadręczać do końca życia. Ja tak zrobiłam, wybrałam tego drugiego bo przy nim odzyskałam radość, poczucie własnej wartości i dostałam czułość, której w poprzednim związku mi brakowało. Jeśli Twój chłopak byłby miłością Twojego życia, to nie wdałabyś się w romans z innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze to nic nadzwyczajnego patrzac na to czego ludzie potrzebuja od plci przeciwnej... z jednym masz swietny rapport czyli dlugoterminowa relacje i przyjazn, drugi zapewnia wrazenia, przygody, dziki seks... z tym drugim Ci sie znudzi za jakis czas, bo samo attraction opada, a rapport juz masz z tamtym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscinnafrghj
po co sobie i innym komplikowac , niszczyc zycie.Nie rozumiem jak mozna krzywdzic osobe która sie kocha, w taki sposób i na dodatek zdardzac faceta ze wsponym znajomym, nie potrafie tego zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rownie dobrze mozna zapytac po co sobie tak zycie komplikowac i nie miec wyksztalcenia? albo po co nie miec dobrej pracy? nie miec znajomosci? nie miec pieniedzy? po co sobie tak zycie komplikowac i nie rozumiec na czym zwiazki polegaja i czego potrzebuje czlowiek w zwiazku? jeden daje rapport drugi attraction

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostrzegam podobieństwo między naszymi sytuacjami. Byłam z facetem 6 lat, mieszkaliśmy razem, wydawało mi się, że to jest to. Nagle dwa lata temu poznałam kilka lat młodszego, To dzieciak niedojrzały, niemający pojęcia o związkach, jednak tak zawrócił mi w głowie, że popłynęłam. W pewnym momencie obudziłam się z ręką w nocniku i nie potrafiłam zrezygnować z żadnego. Z "moim" facetem już nie jestem (przyczyna rozstania zupełnie niezwiązana z tą sytuacją), a z tym młodszym to taka zabawa w kotka i myszkę. Jak się spotkamy nie potrafimy się os siebie oderwać a jednak żadne nie zrobi drugiego kroku. To trwa 2 lata. Mam 26 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sumatra 27
Gość 12:27 masz coś wspólnego z psychologią? Pytam z ciekawości. Tak naprawdę, nazywając rzeczy po imieniu to z chłopakiem mam pewność, stabilizację, przy artyście obawiam się, że nigdy do tego nie dojdziemy choć z drugiej strony nie chcę go skreślać i spisywać na straty. Potrzebuję tej stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa. Nie potrafię iść za głosem serca bo już nie odróżniam go od głosu rozumu. Serce jest przy nich obu. Co do artysty czuję się pewnie i tutaj znów pojawia się dylemat bo wiem, że jeśli nie spróbuję to nigdy się nie dowiem. Ale gdy spróbuję to nie zostawię sobie już żadnej furtki. Nie chcę przegrać życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×