Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sklepowaaaaaa

Pseudo przyjaciele...powiedzcie mi kto tu ma rację ? Czy postąpiłam nie fair ?

Polecane posty

Gość gość
ja w tej calej historii nie rozumiem dlaczego kolezanka wyslala meza. Po drugie po calej pracy byla impreza u autorki. Znajomi najedli sie i napili za darmo. Kiedys pomagalam przyjaciolce przy przeprowadzce i nic za to nie dostalam. Mowie tu o dzwiganiu ciezkich kartonow, a nie o noszeniu ulotek. Nie wypominam jej tego bo i po co. Zwykla przyjacielska przysluga. Innym razem moj znajomy pomalowal mi sciany w pokoju. Za to zaprosilam go na obiad na miasto. Temat byl zamkniety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwazam ze i oni i wy troche daliscie ciała, niemniej to jest twoj biznes=twoj chleb i rozumiem ze nie mozesz robic rabatu na wszystko dla wszystkich. a to ze rozniesli ulotki-no fajnie, ale nie powinni liczyc teraz ze do konca zycia bedziesz im upusty robic.ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla przykladu podam ci podobna historie z mojego podworka... w zeszlym roku wybralismy sie z mezem do chorwacji. od stycznia bylo szukanie ofert. w ostatniej chwili nasi znajomi zdecydowali sie jechac z nami...wszystko bylo juz zaltwione, tzn maile, wybor domku, telefony slowem cala organizacja spadła na mnie, ale ok, pomyslalam ze przeciez nic sie nie stalo, choc juz wczesniej mogli wlaczyc sie w poszukiwania. ja pracowalam, ona nie ,miala wiec wiecej czasu na taka"zabawe".... wszystko bylo juz zaklepane, przyszlo do zaplaty zaliczki. powiedzialam im zeby swoja czesc wplacili ze swojego konta a my swoja ze swojego.tak zreszta wolala wlascicielka... zaczeli krecic wymyslac, w koncu zebym ja zrobila ze swojego za nas i za nich a oni mi dadzą gotowke do reki. bylam przeciwna ale ok, koszty za przelew mielismy podzielic na pol... okazalao sie ze przelew mial kosztowac 5zl wiec wzielam to na siebie ;) niestety robilam taki przelew 1 raz, a facet w banku ktorego pytalam jak go zrobic zeby zaplacic te 5zł a nie wiecej zzwyczajnie mnie oszukal ale to juz inna historia, 2 dni pozniej z mojego konta zniknelo prawie 180zł...za przelew.... w****iona na maksa poszlam do banku to wyjasnic, niestety reklamacji nie uwzglednili,mimo skargi napisanej do Wawy... wg nich moja wina a ja wiem ze on celowo nie powiedzial mi o jednej opcji ktorej nieswiadomie nie zaznaczylam przy przelewie...nie wazne, zadzwonilam do nich i przedstawilam jak sprawa wyglada i ze w zwiazku z tym mysle ze powinnismy to podzielic po polowie.... najpierw sie zgodzili a dzien pozniej ze oni nie beda placic za MOJE POMYLKI i jak sie nie znam to ppo co robilam przelew..kuuuuuwa przeciez ja chcialam zeby sobie zrobili sami, to oni na chama wcisneli sie domojego przelewu...powstal wielki kwas....wakacje byly zj****e oczywiscie ze nie zaplacili mi, przelali mi 2,5 czyli polowe za to co MIALAM zaplacic... bylo mi przykro ze nasi znajomi tak postapili...tam na miejscu zachowywali sie jak ostatnie buraki-zaznaczam ze nie sa biedni, liczyli kazdy grosik klocili sie o kazda kunę, jak parking byl przewidziany za free na 3 godz a zaczynala sie 4 godzina to pedzili do samochodu wrecz nie dojadajac pizzy zeby nie musiec placic 5 kun... w sklepie przeliczali wszystko na PLNy i porownywali, prawie nic nie kupowali bo wiecznie bylo im drogo. raz poprosili meza aby kupil im 5 l wode mineralna. powiedzmy ze wyszlo 8.78 kun. on dal mojemu mezowi 10 kun,mąz nie mial wydac tej koncowki wiec dal mu 2 kuny, odwrotna sytuacja niestety nie byla taka sama- oni nam cos kupili jadac do sklepu, to wyliczał nas co do lipy za ze mu braklo to nie wydal do konca....boze z czego wynika takie cos, niby normalni ludzie a wychodzi buractwo. gdyby oni robili przelew i wynikneloa taka sytuacja to bez najmniejszego zająkniecia oddalabym im polowe tym bardziej ze sami chcieli zebysmy za nich placili...od tamtej pory mam uraz. zapomnieli tez ze kilka razy podwozilam ich do domu jak mieli auto wnaprawie(mieszkaja jakies 15km od nas -w jedna strone)-ani razu nie bralam ani nawet nie chcialam za paliwo... kiedys jak szukal czesci do auta mąz pojechal z nim ich szukac na szroty, caly dzien im zeszlo , policzyl mu tylko za paliwo bo zrobili ponad 100km, powiedzmy ze wyszlo 87zł(nie pamietam dokladnie), to ten dal mezowi dokladnie87zł....helloł a za fatyge jakby na piwo czy flaszkę dał to co???kurde..to ja tyle razy bezinteresownie im d**y woziłam, a moj mąż caly dzien z nim jezdzil i nic...brak slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz troche racji autorko, ale oni też. Zapomniałaś o tym rabacie. To nie było miłe. Jeśli sama przyznałaś że zapomniałaś to powinnaś była mimo wszystko naliczyć jej z rabatem, nawet jeśli to drobna kwota ale być może to właśnie ten drobny rabat tą przyjaciółkę w ogóle zachęcił do kupna i nie zdecydowałaby sie na nią wcale gdyby nie on. Ona ma prawo być zła choćby jako zwykły klient, już nie mówiąc że jako przyjaciółka Ja nieraz w sklepie kusiłam się na kupno czegoś czego normalnie nie kupiłabym tylko dlatego że mnie rabat do tego zachęcił. W końcu po to te rabaty są żeby zachęcać do kupna. I jaka była moja irytacja przy kasie kiedy sie okazywało że towar naliczono po normalnej cenie bo rabat był do wczoraj ale zapomnieli od wczoraj wymienić poprzednią cenę na aktualną. A byłam zła jako zwykły klient, obca osoba, a nie żadna tam przyjaciółka. Niby to tylko głupie 18 zł. No ale skoro to taka śmieszna kwota to czemu ją naliczyłaś ? Można by chytrość zarzucić obu stronom, nie tylko im. Powiem tyle. Wina była twoja bo zapomniałaś skasować rzecz w dniu w którym padała prośba o to. Oni pomagali ci przy sklepie i ty kiedyś tam im i to się równoważy. Nie nazywałabym ich jednak mimo wszystko pseudo przyjaciółmi bo można się łatwo zapętlić w spirale wzajemnych oczekiwań nieograniczonej bezinteresowności wobec drugiej osoby. Jesteśmy tylko z ludźmi z jakąś tam bazą egoizmu własnego i jest to niestety naturalne. Jakby każdy wymagał od drugiego bycia ideałem przyjaciela to nikt by przyjaciół nie miał bo ideałów nie ma. Ja kiedyś na studiach dawno już temu poprosiłam przyjaciółkę o nocleg w weekendy na studiach zaocznych kiedy jej nie było w swoim mieszkaniu. Nocowałam jeden raz, drugi. Po pewnym czasie ona oznajmiła mi że ja powinnam jej czymś rekompensować ten nocleg, bo w końcu zużywam jej wodę i prąd, niekoniecznie od razu pieniędzmi ale powinnam coś jej dokupywać i zostawiać na stole, artykuły żywnościowe lub higieniczne. Kupiłam jej coś raz, drugi... Za trzecim razem ...zrezygnowałam. Przeniosłam się do mojego chłopaka (dziś już męża) który mi oferował nocleg za darmo i jeszcze mi kolacje szykował. Czy moja przyjaciółka wobec tego straciła status przyjaciółki ? A zyskał go chłopak ? Nie. Ja mogłam jej zarzucić interesowność na zasadzie sprzedawca/klient (no bo przyjaciel przecież powinien być bezinteresowny), z kolei ona mi mogła zarzucić że chce ją wykorzystywać (czyli jaka tam ze mnie przyjaciółka jak pominęłam milczeniem fakt że żeruję na jej mediach). Każda z nas mogłaby stwierdzić że żadna to przyjaźń tylko pseudoprzyjaźń i chyba każda z nas tak przez chwile myślała, ale to była tylko jedna z wielu lekcji życia, a brzmi ona taka żeby nie stawiać idealistycznie wysoko poprzeczki oczekiwań od przyjaźni bo z takim myśleniem można się zamknąć na ludzi na całe życie. Tym bardziej że tak jak z przyjaźnią to z rodziną też różnie bywa. Dziś ci siostra może w czymś pomóc bezinteresownie a jutro może ci czymś przykrość zrobić lub cie olać. I tak samo mój mąż, wczoraj zrobiłby dla mnie wiele, a dziś cóż.. niby też ale przy okazji też wiele razy mi przykrość sprawi swoim niemiłym zachowaniem lub olewactwem także tak to już jest między ludźmi. Moja mama, niby całe życie jej zawdzięczam, a też potrafiła mi zrobić awanturę jak byłam nastolatką że kupiłam sobie kosmetyki, podczas gdy moje kuzynki kupiły swojej mamie za swoje oszczędności sprzet AGD na prezent. Tak wykłócać to sie każdy potrafi i ja z mamą też sie wykłócałam o różne rzeczy. Odpuść temat. Przeproś przyjaciółkę za omyłkę, powiedz że to nie było celowe tylko w pośpiechu przygotowań zapomniałaś i tyle. Nie ma co włosa dzielić na czworo. Ja bym nie skreślała tej przyjaźni. takie niesnaski nie są czymś wyjątkowym, szybko odchodzą w zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaa i jeszcze: my kupilismy sobie w PL wodke/whisky i nasze ulubione wino, nieraz siedzieli z nami wieczorem i pili. jak sie skonczyly nasze zapasy to mieli cos kupic w tamtejszych sklepach-oczywoscie znow przeliczanie na PLN sprawilo ze nic nie kupili i do konca winą nie zobaczylam....swojemu dziecku nie zabrali kołka czy pontonu i ciagle pozyczali nasze ale zeby np zabrac na plaze i pomoc niesc to nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze że ludzie nie potrafią sie normalnie dogadac tylko od razu patrzą czyja racja powinna być i byle moja.Jezeli autorka nie pamietala ceny a miala zapisana ta wyzsza to moglo sie tak zdarzyc.Ja na miejscu kolezanki zamiast robic dziwne wyrzuty powiedzialabym,ze byla cena taka i ze nie przelewa mi sie czy moze pozostac z tym rabatem.A autorka nawet jakby nic nie zarobila to dla przyjaciol moglaby powiedziec,ze oczywiscie,ze przeprasza i wytlumaczyc. Z drugiej strony przyjaciel nie robiliby problemu i obrazali sie ,tylko jak przyjaciele powiedzieli prosto z mostu jak jest,ale bez obrazania sie i tyle.Osobiscie nawet bym nic nie powiedziala,bo dla mnie 18 zl to zadna kwota ale rozumiem,ze dla kogos innego moze to nie byc drobnostka.N arodzinie Bliskiej i lubianej,na dobrych przyjaciolach nie zarabia sie i tyle.Ale tez trzeba umiec zachowac dystans ,nie obruszac sie o wszystko,tylko rozmawiac ze soba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybyś jej wyrównała ten rabat to ona może by coś nie raz jeszcze u ciebie kupiła a tak to zniechęci sie i już nic u ciebie nie kupi. Skoro już mowa o wazności tego by wyżyć z twojego biznesu. Tu już nie chodzi nawet o przyjaźń, ale jako klientka bym sie zraziła gdyby mnie sklep przez omyłke wprowadził w błąd rzekomym rabatem którego jak sie okazało nie ma. Sklepy się lubią strasznie szczycić rabatami i wykorzystywać je do namolnego zachęcania do zakupów, a nieraz ten szumny rabat to jest właśnie takie 18 złociszy. Czasami mam wrażenie że te sprzedawczynie to same sie śmieją w duchu z wysokości tych rabatów bo i z nimi zarabiają nieraz zawyżone pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Odłożyłam buty kiedy był na nie akurat rabat - ok Kiedy po nie przyszła rabatu już nie było od kilku dni więc zapłaciła po normalnej cenie - nie ok Teraz analogiczna sytuacja: Odkładam buty po normalnej cenie na prośbę klientki. Kiedy ona po nie przychodzi akurat jest na nie rabat - to mam nie naliczać rabatu bo przecież pani "zamówiła" je kiedy rabatu nie było? No przecież oczywistą rzeczą jest, że naliczę ten rabat skoro w dniu zakupu on obowiązuje. No tak czy nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego nie warto nikogo prosić o pomoc i starac sie poradzić sobie samemu a jeśli jest juz taka potrzeba zajdzie to trzeba zapłacić i mieć z głowy zeby nigdy nikt nie wypomniał ze sie mu coś zawdziecza. Ja miałam taka sytuacje ostatnio gdy przy remoncie pomagał nam brat meza ( oczywiscie mu za to zapłacilismy) to kazał doliczyc 5 zł za klej ktory dal swój a mój maż ma firme z ktorej usług on i jego zona z dziecmi bardzo czesto korzystaja (nie płacąc nawet 1 gr). Poczułam sie zażenowana ze kazał doliczyc te 5 zł ale doliczylam i do konca remontu pilniowałam zeby mu oddac co do grosza... bo niczyjej łaski nie potrzebuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Ja rabaty liczę uczciwie. Nie oszukuję. Jak 50 % to 50 jak 20 to 20...itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"przyjaciol"??? Gonie od siebie to s****wo jak tylko mogę!!!! Już się nieraz przejechałam na tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Ale jak ja miałam jej wyrównać ten rabat ? Przez telefon gadając z jej mężem ? Dzisiaj do niej napisałam czy to wczoraj był telefon na poważnie czy żarty sobie robili no bo mnie to bawiło i serio myślałam, że robią sobie jaja. A to się okazało, że całkiem poważnie i ona żałuje, że kazała odłożyć, że ma nauczkę :o kutwa no jakbym jej krzywdę jakąś straszną wyrządziła :o A sytuację materialną mają lepszą niż my, przede wszystkim dlatego, że my mamy 5 razy droższe koszty mieszkaniowe. My na wynajmie, oni w mieszkaniu po jej babci własnościowym więc koszty utrzymania śmieszne. My mamy dwa samochody, oboje daleko do pracy mamy, oni mają jedno i rzadko kiedy go używają bo robota pod nosem. Więc ja tym bardziej nie rozumiem o co ten ich bulwers...eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że na temat analogicznej sytuacji tylko w drugą stronę już nie macie nic do powiedzenia. A szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaciół sie nie rozlicza tak jak ty to podliczasz - a tu meble a tu paliwo, każdą złotówke rozliczysz, jestes sknerą i z taka postawą długo biznesu nie poprowadzisz. x haha z "taka postawa" nie poprowadzi biznesu, czyli powinna rozwalac kase gdzie popadnie, nie liczyc kosztow tylko zabawic sie w matke terese, zeby tobie podobe interesowne i pazerne szuje mogly byc obdarowywane. Predzej to ty zamkniesz swoj biznesik niz autorka. Do tego rozumem nie grzeszysz, nawet czytac ze zrozumieniem nie umiesz, to oni wyliczali autorce w czym jej pomagali, a nie ona im. Jakim trzeba byc padalcem, zeby w twarz nie powiedziec, tylko leciec do domu wyzalic sie mezulkowi i podkrecic sie do tego stopnia, zeby wydzwaniac z pretensjami. Zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:48 nie otworz swoj sklep i wporowadz w zycie te swoje debilizmy, zobaczysz jak dlugo pociagniesz:O Niby jakim cudem ma dostac z rabatem, kiedy zamowila je w dzien bez rabatu? Gdyby miala kase przy sobie w tamten dzien to kupilaby bez rabatu. Ty robisz jej przysluge, ze odkladasz, ryzykujac, bo moze sie rozmyslic, a buty zostana do dnia rabatu i jezeli wroca na polke to juz tylko w dzien rabatu, gdzie juz nie zarobisz na nich tyle, ile moglas zarobic gdyby ktos je kupil kiedy rabat jeszcze nie obowiazywal. Ale rob po swojemu. Wkrotce nikt do ciebie nie przyjdzie kupowac w normalne dni tylko wszyscy beda sobie odkladac i kupowac dopiero w dzien rabatu idiotko:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Debil i idiotka to Ty jesteś bo ja prowadzę sklep jakbyś umiała czytać ze zrozumieniem to byś to wyczytała w pierwszym poście, którego jestem autorką tak samo jak posta z 14:48. Po drugi poziom Twojej wypowiedzi sam wskazuje na klasę jaką reprezentujesz - margines społeczny. Czy ja tu kogoś obrażam żeby mnie wyzywać od idiotek ? Nie. Wyobraź sobie geniuszu, że jak klientka by przyszła do sklepu kupić odłożone buty i zobaczyłaby, że na półce są one zrabatowane np. ze 100 zł na 50 a ja bym jej policzyła 100 to w życiu by ich nie kupiła i jakieś moje tłumaczenie, że je zamówiła jak były po normalnej cenie wprawiło by ją raczej w niekontrolowany atak śmiechu, albo co gorsza zrobiłaby mi awanturę nie wiadomo jaką. W takiej sytuacji mogłaby się klientka poczuć oszukana. Bo to byłaby próba oszustwa. Nikt nie jest raczej na tyle nienormalny żeby prosić o odłożenie czegoś i czatować aż to przecenię :o ale może dla Ciebie to normalne, widocznie sama tak robisz bo ja się nie spotkałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale ludzie gdybym ja miała rabaty robić każdemu z kim mam bliskie stosunki to bym poszła z torbami pechowiec.gif albo każdemu kto mi w czymś w życiu pomógł... " Tzn. że co, że 80% klientów w twoich sklepie to znajomi ? To faktycznie pójdziesz z torbami, jeśli ******asz tak słaby. To powinnaś sie cieszyć że ci znajomi ci sztucznie ******apędzają, bo może dzięki nim splajtujesz później niż gdyby to sie miało stać bez nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Nie moja droga mam masę klientek "obcych". Ale znajomych sporo zagląda do mnie. Jestem osobą towarzyską. Na brak znajomych nie narzekam. I jakbym miała każdemu robić rabaty bo skądś tam się znamy to bym miała sporo mniejsze obroty. Nie ma tygodnia żeby ktoś znajomy nie zajrzał. Ale nikt nie żąda ode mnie rabatu jeśli aktualnie go nie ma :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleżanka mogła od razu w sklepie powiedziec o co chodzi a nie mężem się wysługiwać, bo przecież faktycznie mogłaś zapomnieć.. ty rzeczywiście powinnaś pamiętam bo koleżanka mogła poczuć się niezręcznie.. ale ten telefon to przesada albo mogla sie upomniec ale normalnie powiedziec o co chodzi albo to olac a nie awanture robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie geniuszu, że jak klientka by przyszła do sklepu kupić odłożone buty i zobaczyłaby, że na półce są one zrabatowane np. ze 100 zł na 50 a ja bym jej policzyła 100 to w życiu by ich nie kupiła i jakieś moje tłumaczenie, że je zamówiła jak były po normalnej cenie wprawiło by ją raczej w niekontrolowany atak śmiechu, albo co gorsza zrobiłaby mi awanturę nie wiadomo jaką. W takiej sytuacji mogłaby się klientka poczuć oszukana. Bo to byłaby próba oszustwa. Nikt nie jest raczej na tyle nienormalny żeby prosić o odłożenie czegoś i czatować aż to przecenię pechowiec.gif ale może dla Ciebie to normalne, widocznie sama tak robisz bo ja się nie spotkałam. x no geniuszem i zorumem tymbardziej to z cala pewnoscia TY nie grzeszysz, nawet czytac nie potrafisz. Kto c***isze, ze masz towar z rabatem sprzedawac po normalnej cenie? Sprobuj uzyc mozgi i przeczytaj jeszcze raz post z 16:09. I poki co to ciebie oszukuja, bo jestes zalosnym naiwniakiem. Juz po samej akcji z wyjazdem do Chorwacji kazdy normalny trzymalby sie z daleka od takich ludzi, widac na km, ze tylko wykorzystuja, kazda sytuacje analizuja i przeliczaja kazdy grosz. Znalezli jelenia na uslugi co ich zawiezie, zafunduje i obdaruje. Teraz pobiegnij jeszcze ich przeprosic i oddac te 18 zl, zeby sie im w kasie zgadzalo za przysluge, ktora jej zrobilas i rob tak dalej, a daleko zajedziesz. Pieprzysz tu o niewiadomo jakiej przyjazni z nimi, ale z tego co widac to oni nie traktuja was jak przyjaciol, tylko dymaja jak tylko sie da. Normalny czlowiek zadzwonilby to niej i powiedzial, ze sie pomylil, zapomnial o rabacie, ale gdyby sama otworzyla wtedy gebe to by spokojnie go dostala, a ze tego nie zrobila i napuscila meza, ktory wykloca sie o pare zl, to takiego wała im sie nalezy. Nastepnym razem o ile przyjdzie niech zabiera ze soba pieniadze, bo nic juz nie bedzie dla niej odkladane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:44 Odpisujesz dwóm różnym osobom myśląc, że odpisujesz autorce. Brawo Ty! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Do pani z 14:44 TU AUTORKA TEMATU Ja opisałam analogiczną sytuację. Wiesz co znaczy to trudne słowo? Bo większość tutaj twierdziła, że buty odłożone w chwili rabatu na nie powinnam sprzedać po cenie rabatowej nawet jeżeli rabatu już nie ma. Więc na obecną tutaj logikę buty odłożone po normalnej cenie powinnam sprzedać po tej cenie normalnej nawet jeżeli klientka przyjdzie po nie w chwili kiedy jest na nie rabat. Czy wystarczająco jasno się wyraziłam teraz dla Ciebie? Bardziej łopatologicznie już nie potrafię, chyba że mam Ci to rozpisać w punktach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku sama sobie zaprzecza "Odkładam buty po normalnej cenie na prośbę klientki. Kiedy ona po nie przychodzi akurat jest na nie rabat - to mam nie naliczać rabatu bo przecież pani "zamówiła" je kiedy rabatu nie było? No przecież oczywistą rzeczą jest, że naliczę ten rabat skoro w dniu zakupu on obowiązuje. No tak czy nie ?" Czyli jednak dalabys rabat komus kto poprosil o przechowanie w dniu kiedy rabatu nie bylo, co potwierdza tylko, ze jestes glupia jak but i kazdy moze ciebie oszukac, nie dziwota, ze masz takich "przyjaciol" skoro nawet obcemu bys oddala pol darmo. Jezeli klientka pojawia sie w dzien rabatu i prosi o odlozone wczesniej dla niej buty to logiczne jest, ze musi zaplacic cala kwote. Mogla poczekac do dnia rabatu i wtedy przyjsc je kupic, ale bala sie czy jeszcze wtedy beda na polce, wiec wolala kupic bez rabatu, tyle, ze nie miala pieniedzy przy sobie i poprosila o przysluge by jej je odlozyc. Ty ty w tym momencie narazilas sie na strate, bo ona mogla po nie nie wrocic i wtedy musialabys je sprzedac juz tylko z rabatem, a mogl je kupic ktos inny juz wczesnej kiedy nie bylo znizki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:49 to chyba tobie sie cos popier...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklepowaaa
Ja nie pisałam nic o Chorwacji. To nie mój wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sklepowa, przeczytaj jeszcze raz swoje wpisy i odpowiedzi jakich udzielilas wczoraj do postow, nie dosc, ze kolejny raz NIE rozumiesz co ktos do ciebie pisze, to do tego kolejny raz udzielasz odpowiedzi na posta, ktorego nie rozumiesz. A na koniec zaprzeczasz sama sobie. Nie ma co dyskutowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy tu g****o wiecie widzę o biznesie. Żadna osoba nie kupi butów po normalnej cenie jeśli jest na nie rabat :o weźcie się walnijcie w te puste łby :o Autorka ma tutaj sto procent racji jeśli idzie o rabaty. To waszym tokiem rozumowania każdy sobie może iść do sklepu odłożyć coś co jest w cenie promocyjnej i odebrać kiedy się chce. Nie idiotki w żadnym sklepie nie uda się czegoś takiego zrobić! Promocja jest od daty do daty! Minęła data skończył się rabat koniec kropka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idę stąd, na forum biznesowe na którym ktoś ma pojęcie o tym a nie tylko piertoli co mu do głowy przyjdzie :o Żegnam was i życzę powodzenia w kupowaniu czegoś w obniżonej cenie kiedy jest po obniżce :D ciekawe czy którakolwiek z was zapłaciłaby za buty więcej bo ekspedientka stwierdza, że przecież jak je odkładała to były po normalnej cenie. 100% z was zrobi w tył zwrot, ale wy się nie przyznacie bo to kafeteria :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:06 To ja autorka. Narka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:02 durniu naucz sie czytac! Autorka chce sprzedawac buty odlozone w dzien bez rabatu komus, kto po paru dniach po nie wraca w dzien rabatu i chce mu dac ten rabat "Odkładam buty po normalnej cenie na prośbę klientki. Kiedy ona po nie przychodzi akurat jest na nie rabat - to mam nie naliczać rabatu bo przecież pani "zamówiła" je kiedy rabatu nie było? No przecież oczywistą rzeczą jest, że naliczę ten rabat skoro w dniu zakupu on obowiązuje. " I kto tu gowno wie ty tłuku?:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×