Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Walczyć, czy odpuścić?

Polecane posty

Gość gość
Problem w tym ze on jej raczej nie, a na sile nic sie przeciez nie da zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiesz co on ma w sercu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra, ale co zrobilibyście na jego miejscu? Po wielu latach studiów, na które ciężko pracowaliście, dostajecie jakimś szczęściem pracę w zawodzie, w dużej i słynnej firmie. Inni wasi koledzy ze studiów są bezrobotni lub nie pracują w zawodzie. Wiecie, że musicie pracować, żeby utrzymać siebie i jeszcze pomagać rodzicom. No chyba zrozumiałe, że każdy chce mieć pracę. A on- nawet gdyby odszedł z tamtej firmy i poszukał czegoś w moim mieście- ale na takim samym stanowisku, to też mogłoby się okazać, że za jakiś czas musi wyjechać. Więc to nic by nie zmieniło, zyskałby tylko obawę, czy coś nowego się znajdzie (a tam już ma ugruntowaną pozycję). Owszem, mówił mi coś, że chce się uczyć sam projektowania i w przyszłości przejść do biura projektowego (bo po jego studiach są 2 możliwości- praca na budowie w wykonawstwie lub w biurze. Zaczął pracę na 5 roku studiów, jak się jeszcze nie znaliśmy i wtedy wybrał budowę. I teraz ma już kilka lat na budowie przepracowanych, tam ma doświadczenie i nie wiem jakby to było z przejściem do biura... może by się udało, ale musiałby jakieś umiejętności zyskać, których raczej nie zyska szybko, skoro pracuje po tyle godzin dziennie :( i on teraz po prostu przyszłość widzi tak- ma wciąż niepewną pracę, z niestabilnym miejscem zamieszkania, w dodatku całe dnie pracuje. Wie, że nie może stracić pracy, bo może liczyć tylko na siebie. W dodatku nie wierzy w związki na odległość (kto z was wierzy?). I co on może myśleć? Czy może mi zapewnić, że wróci do mojego miasta? Albo że między nami odległość nic nie zepsuje? Czy może dawać jakieś obietnice w sytuacji w jakiej jest? Czy na jego miejscu żądalibyście od kogoś, żeby na was czekał i widywał się z wami tylko od czasu do czasu? Przecież związek to też odpowiedzialność za drugą osobę. Co byście zrobili na jego miejscu, nawet gdybyście coś czuli do kogoś (potencjalnej mnie)? Powiedzielibyście lekko "jakoś to będzie"? Nie mielibyście żadnych obaw? Bo ja tylko próbuję zrozumieć jego punkt widzenia. Owszem, nie mam pojęcia co czuje, ale znam jego zachowanie, słowa, ale też zachowania z ostatniej Wielkanocy- potrafił przepychać się przez ludzi, żeby tylko obok mnie stać. I ciągle się na mnie patrzył z wielkim uśmiechem. Mój brat nawet go widział jak patrzył, kiedy ja nie patrzyłam. Podobno nie spuszczał ze mnie oka. Dlaczego tak miałby postępować, jakby mu zależało? wiecie, miłość to duże słowo. Nawet ja boję się to wymawiać, chociaż mam obawy, że w moim przypadku może to być właśnie miłość :( skoro już tyle lat to trwa. U niego nie wiem jak jest- w końcu nie spotykamy się często i regularnie jak normalna para. No ale pewna jestem tego, że obojętna mu nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry,ale jestes naiwna.Po jakichs tam kilku zachowaniach sadzisz jak mu to zalezy? Piszesz epistoly.Bez sensu dywagujesz.Jego spytaj a nie rozprawki na jego temat piszesz. Poza tym wg mnie roscisz sobie i wyobrazasz za duzo,bo tu nie ma mowy o związku tylko kumpelstwie,pewnej niezobwiązującej zazyłości. Gosć ma rację:odleglosc po pewnym czasie oddala .Wiec wyluzuj,podziekuj i zacznij zyc swoim zyciem a nie rozkminianiem kiecy/co/po co/dlaczego powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest problem,ze gość niby nia gra czy manipuluje tylko nadintepretacji i wyobrazeń dziewczyny oraz jej słabosci do uzaleznienia się od kogoś. W tym przypadku od slów chłopaka.Tylko slów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosć ma racjępechowiec.gif dleglosc po pewnym czasie oddala .Wiec wyluzuj,podziekuj i zacznij zyc swoim zyciem a nie rozkminianiem kiecy/co/po co/dlaczego powiedział. v no tak, wiem, że odległość oddala itd. Ale co zrobić w takiej sytuacji, jeśli mi na nim zależy? Odpuszczać na zapas, tylko dlatego, że musiał wyjechać, że odległość? Nie wiem, czy nadimpretuję, gdybyście zobaczyli jego zachowanie, to nie dziwilibyście się mi. Bo czasem zachowywał się tak, jakby nie myślał co robi, że zwraca na siebie uwagę innych. I jak mam wyluzować? Życie nie polega chyba na tym, żeby w takich sytuacjach od razu luzować i za 5 minut szukać sobie kogoś? Bo chodzi właśnie o to, że w naszym przypadku te 5 lat temu było obustronne zauroczenie od pierwszego wejrzenia (sam to przyznał w tamtym roku i ja tak samo miałam). W dodatku przez ten rok okazało się, że wręcz idealnie do siebie pasujemy- z osobowości, z podejścia do świata, z poglądów, no wręcz wszystko mamy wręcz identyczne- nawet taki sam gust muzyczny. I jak kogoś tak idealnie pasującego się poznaje, to nie chce się łatwo tracić tej osoby i szukać byle kogo, kogo jednym plusem będzie to, że będzie na miejscu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tu cie zlinczuja.Jesli kochasz, to kochaj -milosc rodzi milosc , wkoncu i on cie pokocha . Sluchaj serca , tu ci nikt nie doradzi bo kazdy mysli wedlug swoich doswiadczen a tygo lepiej znasz . Moze byc tak ze Ty nie reagujesz na jego komplementy i moze on mysli ze nie ma szans , ze jestes zbyt ladna .Albo on mysli ze za wczesnie na zalozenie rodziny i chce troche tak popracowac dopuki ty i tak studiujesz. Nie skreslaj go jeszcze ale sprobuj sie zblizyc, zbudowac wiez .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na przykład ostatnio takie coś mi pisał: "Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, co by było, gdybyśmy się znali do tej pory tylko z widzenia jak na początku? Jakbym sam nie zaczął, to czy w inny sposób nasze drogi by się skrzyżowały? Czy do tej pory byśmy na siebie spoglądali jak na początku? Czy by nam przeszło?" Ma na myśli, czy by nam przeszło kumpelstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku,a ty dalej interpretujesz jego slowa i co by bylo,gdyby babcia miala wąsy?! Zauroczylas sie i kombinujesz jak kon pod góre. A to nie jest miłość,bo ona wygląda zupelnie inaczej. On nie dorósł do zwiazku,ty masz parcie na szkło.www.żal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mógł nie dorosnąć do związku, skoro nie jest nastolatkiem, poza tym był już w związku. Tak, interpretuję jego słowa i gesty, które wykonał w stosunku do mnie. A co mam interpretować? Gesty sąsiada??? Przecież zawsze, żeby wyciągnąć sensowne wnioski, trzeba cofnąć się w przeszłość, dostrzegać szczegóły, bo czasem szczegóły wiele znaczą. Szczególnie w jego przypadku- on nie jest taki, że powie coś wprost, tylko pokrętnymi drogami (np. wyśle znaczący film, jakieś aluzje będzie puszczał, zatrzymywał moje rzeczy na pamiątkę- to typ takiego strasznego romantyka, a nie człowieka czynu.). Poza tym ja doskonale wiem, że on nie chce związku na odległość. Bo rozmawialiśmy już o tym w lutym rok temu. Jednak mimo wszystko, w dalszym ciągu mieliśmy kontakt, w dalszym ciągu były spotkania, ja próbowałam go przekabacić i stopniowo coraz bardziej mi się to udawało. Widzę jak na przełomie tego czasu coraz bardziej się wkręcił. Tylko że problem odległości wciąż pozostał.. On jest przekonany, że odległość niszczy wszelkie uczucia. Ma takie przekonanie, bo w poprzednim związku jak był, pracował już wtedy w tej firmie i też po jakimś pół roku związku musiał wyjechać- ale wtedy mu się udało, że tylko 100 km od miasta i potem za pół roku wrócił. A i tak ma złe dośw. po tamtej odległości. A teraz ta odległość wynosi 300 km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co zakladasz temat jak sama wiesz wszystko najlepiej? Po co pytasz ludzi o zdanie skoro stajesz okoniem jak Ci ludzie prawdę piszą? A marnuje sobie dalej ma niego czas, nabieraj się na banalne teksty i czekaj aż się zadeklaruje. Czekaj następny rok, może dwa a może i 10 lat :-) Wymyslasz sobie niestworzone interpretacje jego słów, bo o żadnych czynach wskazujących że traktuje Cie poważnie nie ma mowy. Dobrze Ci idzie więc marnuje dalej czas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wlasnie ze traktuje ja powaznie,to znaczy nic nie obiecuje,tylko pisze czasem co by bylo,gdyby wtedy..albo ciekawe jak by sie potoczylo,gdybym nie zagadnał,itd,itp. A ta się wkreca,rób tak dalej tylko po co zakladasz temat jak piszesz epistoly-p*****ly co powiedzial,a w kosciele to przeciskal sie i brat nawet widzial jak patrzy.itd,itp. Ludzie,jakby to pisala nastka,to by sie ja wspieralo,bo młodziutka,życia nie zna. Ale 23 lat,miedzy ludzmi,studentka i tak po set razy analizowac slowa?ktore nic dla niego moze nie znaczą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama pisze,ze nie jest to oficjalny zwiazek tylko dlugo sie znaja a ona snuje paranoje i pisze przyszlość....bez przyszlości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OO,albo,ze juz w lutym ub.r.mowil,ze on nie chce związku na odleglosc a ta probowala go przekabacic.Toz to chore. On mowi A a ta dorabia Zet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby sa jednak głupie-cytat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie baby sa podle , autorko trafilas na romantyka , moj jak bal sie powiedziec to spiewal he he .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre sobie-romantyk?i co z tego konstruktywnego wynika?ze dziewczyna wkrecila sie w slowa..Zwiazku jak nie bylo,tak nie ma i nie bedzie,bo gosc juz ponad rok temu jej powiedzial,ze nie.Znajomosc trwa,bo ona go urabia-to slowa autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaaaaaaaa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajomość nie trwa tylko przeze mnie- przypominam, że ja już w ciągu tych lat 3 razy urywałam z nim kontakt, a w takich sytuacjach to on zawsze się odzywa. Jak w wakacje myślał przez chwilę, że pojedzie do Gliwic (blisko Krk), to był taki zadowolony, dzwonił do mnie ciągle, pisał co chwilę, większego uśmiechy niż wtedy nie wiedziałam u niego..byliśmy wtedy na "najlepszej wyciecze w jego życiu" (sam tak powiedział). I super fajnie wszystko było, do momentu jak miesiąc później powiedzieli mu o wyjeździe do Niemiec- wtedy znów zaczął się dystansować. A jak go wtedy pytałam, czy wszystko jest mu obojętne, czy było mu fajnie bez kontaktu ze mną- to pow, że ciężko mu było, ale że co z tego jak takich kilka lat na jego wyjeździe też będzie ciężko...no rację miał.. ale nie wypalił ten wyjazd na szczęście. Za każdym razem mówię mu, żeby powiedział wprost jak mu nie zależy, jak kontakt i spotkania ze mną nie mają dla niego znaczenia. A on na to mówi, że nie było mu obojętne nic...A jak mówię, żeby powiedział o co mu chodzi, co czuje, to odpowiada, że i tak już za dużo powiedział (bo powiedział mi o swoim zauroczeniu od pierwszego wejrzenia, a miał w planach w ogóle tego nie mówić, bo i tak wyjeżdża)... to skąd pewność, że teraz nie postępuje podobnie? I powiedźcie mi- po czym widać uczucia jak nie po słowach, gestach, które wiele zdradzają i czynach? To wszystko u niego jest, jak się widzimy. A co by według was było wyznacznikiem tego, że coś czuje? Gdyby zwolnił się z pracy, siedział na bezrobotnym i nie odstępowałby mnie na krok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak -nie jest to oficjalny związek. ale po tygodniu znajomości dowiedział się o wyjeździe. Tydzień mnie znał.. nie wiedział jaka jestem ani nic.. i co? I w związek miał od razu wchodzić? Z przekabaceniem miałam na myśli to, że robię wszystko, żeby jak najlepiej mnie poznał- pasje, zainteresowania, to jaka jestem. Chciałam, żeby mnie poznał. Bo po tygodniu znajomości łatwo odrzucić obcą osobę. Poza tym jakiekolwiek uczucia rodzą się z czasem (szybko i na początku to tylko zauroczenie). Zauroczyć można się w wyglądzie, ale zakochać to już w danej osobowości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet Cię nie chce. Miej honor i się nie osmieszaj już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po jakich czynach widać, że on chce z Tobą być, że Ciebie kocha? Piszesz, że znacie się 5 lat a od roku intensywnie komunikujecie się a zraz znowu, że nie znacie się dobrze. Moim zdaniem facet chce mieć ciastko i zjeść ciastko. Pisze z Tobą bo mu tak wygodnie, bo nie ma nikogo innego na horyzoncie ale jak pozna jakaś kobietę na miejscu to pojdziesz w odstawkę albo jest z tych co to nie chcą związku ale lubią bałamucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Musze szczerze przyznac, ze twoje wpisy sa powoli meczace. Piszesz na okraglo to samo, ciagle go usprawiedliwiasz, czy moze wrecz bardziej, ze rozumiesz jego zachowanie, ze nie moze ci nic obiecywac bo sam nie wie co bedzie z nim dalej, gdzie go firma rzuci do nastepnej pracy, itd, itd. I to sa fakty. Piszesz tak jak jest. Nie rozumiem jedynie jakiej porady mamy ci udzielic, bo pierwsze w zwiazku nie jestescie i w tym momencie powod jest niewazny. Po drugie, on sie nie moze okreslic, tez rozumiemy. Nie rozumiemy natomiast ciebie. To z nim powinnas po roku przeprowadzic konkretna rozmowe, ze odbierasz jego zachowanie jakby byl toba powaznie zainteresowany. Czy tak faktycznie jest i co ewentualnie z tego dla ciebie wynika. Karty na stol. Znacie sie nie od wczoraj. Dosyc slodzenia, popros o konkrety. I tu nie chodzi o puste obietnice. Niech sie facet po prostu okresli. Czego od ciebie chce i kiedy? Wszystko inne to czyste dywagacje i stwarzanie iluzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie moje brzmiało - walczyć, czy odpuścić? Nie pytałam "czy on coś czuje", bo on tylko to wie. Ja mogę mieć domysły, ale widzę, że kilka osób z tego forum lepiej wie, co on czuje, niż on sam... v Po prostu pytam, co zrobić w sytuacji, kiedy nie jesteśmy jeszcze w związku, ale coś ciągnie nas do siebie, jednak istnieją przeszkody takie jak jego praca, wyjazdy itd. I niepewność co do przyszłości. Jeżeli on jest dla mnie ważny, mam mimo wszystko odpuszczać i co ? szukać kogoś na miejscu? Po prostu boję się, że całe życie będę się zastanawiać "co by było, gdyby.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie na razie tylko zastanawiasz sie. Ogarnij sie dziewczyno i ty podejmij decyzję a nie czekasz piec lat z przerwami na jego kroki. On Ci wyraznie w lutym tamtego roku powiedzial,ze nie bedzie z nikim na odleglosc.Czy do ciebie to dociera? Ty lepiej od niego i za niego wiesz i myslisz,ze to kwestia odległości?bzdura,on nie chce związku a ty stale swoje na rozne sposoby usprawiedliwien jego szukasz. On nic nie walczysz,bo nic nie ma poza tym,ze jest milo,ze pidsze do ciebie,piosenki sle,wierszyki.Haha romantyczny ale w zwiazku byl wiec wie jak to jest. Wymyslasz cuda na kiju,bo na wycieczce bylo przyjemnie,bo w kosciele przecisnal sie i podszedl,bo zapytal co by bylo,gdyby cos tam. Ile ty masz lat?bo chyba nie te 23 tylko trzynascie,co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauroczylas sie w wyobrazni o nim,ale on z toba nie jest i nie bedzie,bo nie chce.Mowi ci to a ty dalej drążysz co autor ma na mysli. Infantylna dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Pytasz nas co masz zrobic? I faktycznie to zrobisz jesli ci napiszemy? To chyba jakis zart! To ty siebie znasz najlepeij i wiesz na jakie komromisy jestes w stanie pojsc, a na jakie nie. Ty zapytaj siebie. On ci nic nie obiecuje poza pieknymi slowami. I do zadnej decyzji nie mozesz go zmusic. Ty jednak decyzje dla siebie mozesz podjac. Zdecyduj na przyklad, ze obojetnie co on mowi ty jestes z nim od dzisiaj w zwiazku. I sie tez tak zachowuj :D Tyle, ze ty nie jestes nawet w stanie z nim konkretnie porozmawiac bo boisz sie "odrzucenia" wiec nad czym ty sie w ogole zastanawiasz? Gruszki na wierzbie nie rosna, no chyba ze w twoim ogrodzie (sorry - ale powoli ten topik przeradza sie w takie pitolenie o Szopenie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale sęk w tym, że on to wtedy powiedział po jakimś tygodniu znajomości... nie znał mnie w ogóle, a nikt normalny nie chce zaczynać związku na odległość z własnej woli. Urwałam wtedy z nim kontakt, to znów się odezwał. I potem mieliśmy kontakt, stopniowo coraz lepszy i częstszy. Na początku to były tylko długie rozmowy, spotkania po 6 h. No ale potem (od jesieni tego roku), on zaczął mnie przytulać i to nie jak koleżankę (no chyba nie muszę wyjaśniać). Wtedy mega chemia między nami się wywiązała, on też to czuł. I po prostu widzę, że od tego czasu on walczy sam z sobą- raz jest coraz bliżej mnie, coraz więcej wyznaje, zwierza się, jakieś aluzje robi, po to, żeby "na spokojnie" (czyli jak wyjedzie ode mnie) ochłonąć i oddalać się. I potem znów się przybliża i znów oddala. Tak jakby w momentach spotkań zapominał o problemach (pracy, wyjeździe, odległości), po czym dochodzi to do niego, nagle staje się smutny (widzę i czuję to po sposobie w jaki pisze), stara się odsuwać, ale za chwilę znów np. spotykamy się na świętach i zapomina o wyjeździe. I tak w kółko.. Nie było tak w lutym rok temu, zaczęło się to dziać stopniowo, dlatego widzę i czuje, że trochę mięknie i że walczy sam z sobą. Argumenty, żeby odpuścic są logiczne i jasne. No ale czy mozna odpuszczać w takiej sytuacji? To tak jakby ktoś w chorobie kogoś odsuwał, chociaż bardzo tego nie chciał, ale nie widział innego wyjścia... skąd to wiem? Bo tak miałam.. 2 lata temu przed urwaniem kontaktu na rok, lekarze zaczęli podejrzewać u mnie poważną chorobę. Czułam coś do niego, był dla mnie bardzo ważny, wyć mi się chciało z bólu, potrzebowałam go jak nigdy, bo był jedyną nadzieją i jedynym szczęściem, jedynym światełkiem w tunelu rozpaczy. A odsunęłam go wtedy od siebie, urwałam z nim kontakt, bo nie chciałam, żeby marnował sobie przeze mnie życie. Uważałam, że powinien znaleźć szczęście z kimś innym, zdrowym. Byłam nieugięta wtedy, choć bardzo nie chciałam go tracić. Okazało się potem, że nic mi nie jest, lekarze pomylili się (na usg wyszły zmiany w nadnerczach-to mógł być nowotwór- czyli wiadomo- miałabym kilka miesięcy życia...). A po 3 miesiącach (tak, tyle czekałam na rezonans), okazało się, że nic mi nie jest.. był błąd w badaniu usg. Ale już wtedy nie chciałam mieszać mu w życiu (nie mówiłam mu nigdy, że urywam kontakt z powodu choroby). Po czym on i tak odezwał się do mnie po roku. I tyle co się odezwał, okazało się, że musi wyjechać.. I może on teraz ma podobne myślenie, co ja wtedy??? Dramatyczna jest nasza znajomość, dużo przeciwności losu, że chce się, a nie mozna- dlatego nie jest tak łatwo odpuścić... on mi nawet w kwietniu rok temu pisał, że nie chce, żebym miała do niego kiedyś żal o zmarnowany czas... w dodatku chyba boi się, że będzie daleko i się rozleci związek lub że zostawię go dla innego (sam był świadkiem tego, jak przy nim obcy faceci mnie zaczepiali.. raz nawet byliśmy na spotkaniu, wychodziliśmy z kawiarni, tylko przechodziłam obok stolika, gdzie siedziała para (on szedł za mną). Facet z tego stolika popatrzył się na mnie, a jego partnerka zrobiła mi awanturę w kawiarni- skąd ja go znam, czemu on na mnie patrzy i od jak dawna mamy romans.. on to wszystko słyszał i też dopytywał potem, czy na pewno nie znałam tego gościa.. a ja tylko przechodziłam, a tamten może nieświadomie się popatrzył.. Ten ode mnie ma niskie poczucie wlasnej wartości (bez powodu, ale nieśmiały też jest)- w "lepszych momentach"- czyli w wakacje jak o coś go pytałam, to pisał mi, że nie powie mi wszystkiego od razu, bo kobieta nie może mieć wszystkiego na tacy, bo inaczej szybko się ZNUDZI facetem.. że sama muszę na nim wypróbować wiele rzeczy i może trafię.. dopytuje o kolegów ze studiów, czy z kimś piszę, mówi, żebym żadnemu nie ufała i nie wychodziła z nimi nigdzie sama.. dawał mi objawy zazdrości i niepewności, więc myślę, że po części też boi się, że na odległość bym go zostawiła dla innego czy coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×