Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Myślę o niej non stop

Polecane posty

Gość gość
22:42 Przez odrzucanie a tak ją kochałem, kocham nadal, nie wyobrażałem sobie życia bez niej, i to było trochę podłe odrzucenie bo nawet nie zdobyła się na rozmowę, z dnia na dzień zostałem z niczym, a czułem że jej zależało. Czułem się jak śmieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmikołajka
Ale skąd wiesz że odrzuciła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" I myslę że wiesz o czym mówię.. O ile wiesz oczko.gif " wiem, kto i o czym mówi :) "Zgadzam się z Tobą, że najwyższym stopniem miłości jest zduszenie jej w sobie, w imię racjonalnej i odpowiedzialnej przyszłości. Tak po prostu czasem należy postąbić. Ale czy zawsze ? Mam wątpliwości. " na wątpliwości można sobie pozwolić jak ma się jeszcze jakiś plan B w przeciwnym razie mogą one tylko zaszkodzić temu co już z trudem zbudowane/odbudowane. oczywiście to tylko taka skromna konkluzja własna, nie znam Cię, nic o Tobie nie wiem więc i doradzanie czyt. przykładanie Twojej historii do mojej jest bezcelowe. serdeczności Serce w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tak było, po prostu uciela to w zalążku, i była przy tym wredna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Jesli czułeś że jej zależało i jesli nie doszło do rozmowy to nie mozesz jednoznacznie pisać że Cie odrzuciła.Nie pomyslałes ze przez opieranie sie na domysłach mogłes zrobić najgłupszą rzecz na swiecie.Nie wiesz dlaczego tak sie zachowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Dlaczego wredna ?co rozumiesz przez to?była wulgarna lub niesprawiedliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Była, udawała że się nie znamy, obgadala mnie (przynajmniej dwa razy) była niemiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.21Mecząca jesteś,wszedzie wciskasz swoje trzy grosze,siedzisz tu 24/h.jesteś bezrobotna chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Strasznie ogolnikowo piszesz,obgadywała czyli co np.a niemiła w jakim sensie?W jakich syt.udawała ze się nie znacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Skąd wiesz że w ogóle Cię obgadała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziała coś w stylu że mam mnie dosyć, wiem bo raz usłyszałem a drugi raz mi ktoś opowiedział i to było 100% pewne. A niemiła no po prostu miała taki ton, nie chciała ze mną przebywać itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Dlaczego miałaby udawać że się nie znacie?Mize Cię nie zauważyła po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sylwio z Górek o szczurzym pyszczku, nie sil się to nie o tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważyła robiła to specjalnie żeby mnie zniechęcić, ale tylko mnie zraniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
A jesyes pewien ze to Ciebie miała dosyć i ze osobie ktora Ci takie słowa przekazała nie zależało na tym żeby was poróżnić?Jezeli jak piszesz wyzej jej zalezało to naturalne ze chciała spedzac z Tobą czas,a moze co innego mowiła a co innego myslała zeby nikt sie nie domyslił tego ze ona cos czuje di Ciebie.Wiesz taka gra pozorow.Moze zmuszona była do takich zachowań.Patrzyliscie sobie w oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Już rozumiem,była obrażona i udawała że na Ciebie nie patrzy,Ty zostałeś a ona odjechała.Faktycznie nieładne zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:45 Nie bo ten ktoś nawet nie wiedział że cos między nami jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze ta osoba była bacznym obserwatorem,bo przecież nie rozmawia sie z innymi za plecami o uczuciach.Po co miałaby Cie obgadywać jesli jej na Tobie zależało?Nie sądzę ze osoba darząca uczuciem jest zdolna do tego by obrabiać tyłek,to jedno z drugim stoi ze sobą w opozycji..nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mikołajka
Tzn.w scisłej sprzeczności bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co sie podpisuje
" I myslę że wiesz o czym mówię.. O ile wiesz oczko.gif " wiem, kto i o czym mówi usmiech.gif x O czym może nie do końca wiesz ale swoje na pewno..;) Jeśli zaś chodzi o mnie to szkoda mi czasu na marnowanie go pisząc permanentnie na takich forach, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę uznać że nie wiesz kto ;) x na wątpliwości można sobie pozwolić jak ma się jeszcze jakiś plan B x No właśnie o tym piszę.. Pozwolić to sobie można na kupno niebieskiego lakieru do paznokci ;) Tutaj nie ma prostych recept na co można sobie pozwolić a na co nie.. Oczywiście mówię o tzw relacjach dojrzałych ludzi.. i cały czas zapominam, że tutaj liczba wszelkiej maści ekspertów co przeżywszy niespełna 20-kilka lat, "zna się na życiu" - wzrosła ;) Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"O czym może nie do końca wiesz ale swoje na pewno..oczko.gif " x niech i tak będzie... x "Jeśli zaś chodzi o mnie to szkoda mi czasu na marnowanie go pisząc permanentnie na takich forach, " x hm, to jak żeś ty się panie podpisujący znalazł w takim haniebnie mitrężącym twój bezcenny czas miejscu, aż by się chciało zapytać choćby retorycznie. x więc z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę uznać że nie wiesz kto oczko.gif" x niech i tak będzie... x "No właśnie o tym piszę.. Pozwolić to sobie można na kupno niebieskiego lakieru do paznokci oczko.gif " x albo na kupno granatowego samochodu...co kto lubi i na co kogo stać, prawda.. x "Tutaj nie ma prostych recept na co można sobie pozwolić a na co nie.. Oczywiście mówię o tzw relacjach dojrzałych ludzi.. i cały czas zapominam, że tutaj liczba wszelkiej maści ekspertów co przeżywszy niespełna 20-kilka lat, "zna się na życiu" - wzrosła oczko.gif" x już nawet boję się twierdzić że rozumiem... x "Pozdrawiam serdecznie usmiech.gif" x również pozdrawiam miło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co sie podpisuje
Udało Ci się mnie rozbawić a to nie jest łatwe ;) x hm, to jak żeś ty się panie podpisujący znalazł w takim haniebnie mitrężącym twój bezcenny czas miejscu, aż by się chciało zapytać choćby retorycznie. x Dlaczego retorycznie ? Wystarczy wprost, odp brzmi- bo szkoda mi ogólnie mojego czasu.. Wolę czytać sensowniejszą literaturę, co nie znaczy, że czasem czegoś tu nie czytnę/pisnę ;) x albo na kupno granatowego samochodu...co kto lubi i na co kogo stać, prawda.. x Cieszę się , że zrozumiałaś.. choć jakieś wątpliwości co do tego jednak mam ;) x już nawet boję się twierdzić że rozumiem... x Zawsze możesz skłamać, a ja mogę zawsze Ci wytłumaczyć dlaczego nie rozumiesz. Życie jest pełne niespodzianek, dziwnych splotów zdarzeń na które (albo na niektóre) nie jesteśmy w stanie się przygotować czy uodpornić. Myślę, że właśnie miłość, spadnięta na nas w najmniej oczekiwanym momencie jest takim właśnie przypadkiem.. Możemy postępować wg nas słusznie (bądź nie), uodparniać się i gubić wątpliwości a i to też nie daje pewności powodzenia. Bo takie jest życie ;) Ale czy chodzi w nim wyłącznie o sukcesy czy o to aby właśnie żyć doświadczając wszystkiego dobrego i złego też. Dobrej nocy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka spadnięta miłość to raczej wypadek albo zamach na życie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka idiotka
Jak mnie ta dyskusja wkurza. A zwłaszcza przemyślenia niejakiego Piotra, który racjonalizuje sobie swój strach przed uczuciem "sumieniem". O ile można uniknąć rozczarowań, bólu odkrycia się, a może i - życia prawdziwego? Ilu ja znam takich facetów, którzy niby siedzą w swoich głowach, bo inaczej takiej postawy nie da się nazwać, nagle spotyka ich coś wyjątkowego, a oni wyszukują sobie sto powodów żeby nawet nie pogadać o tych uczuciach i zobaczyć jak sprawa wygląda z perspektywy tej drugiej osoby. I rozjeżdżają tę drugą "nielegalną" osobę walcem swoją postawą, a to wszystko w imię "sumienia" i "rozumu". No ale przynajmniej czują się lepiej sami ze sobą, bo utrzymali kontrolę i właściwy obraz samych siebie. Gdy jednak taki facet ma moment kryzysu (bo odezwanie się serca to dla takiego "rozumnego" faceta, postępującego zgodnie z "sumieniem") i na przykład zobaczy tę swoją "nielegalną" miłość w towarzystwie innego faceta, to nagle coś się w nim obudzi. Pytanie na jak długo. Ile będzie potrzeba czasu, żeby sobie przetłumaczyć, że to bez sensu, że przecież już wybrałeś, że te dzieci, żona, teściowie, kredyty i "co ludzie powiedzą". Jakie mechanizmy trzeba będzie uruchomić? Wszystko po to, żeby tylko on nie musiał nic robić, o niczym sam pierwszy decydować, żeby zostało jak jest. Bo ogólnie to nie jest źle a co będzie jeśli będzie gorzej albo lepiej. I głowa sobie z tym poradzi z wytłumaczeniem sobie tego wszystkiego, gorzej z sercem. Bo z tyłu i od środka będzie uwierała myśl, że może w jej życiu już ktoś jest lub za chwilę będzie i może strach o własne samopoczucie jeśli zobaczy ich razem. Jak coś jest z serca, to będzie potwornie bolało i zabijając to (da się?) człowiek zgładzi część siebie, może i tę ważniejszą. A niekonfrontowanie się z samym sobą, tym nieidealnym i z tym "nielegalnym" obiektem uczuć prędzej czy później odbije się na kondycji takiego faceta. Czy trwanie w iluzji własnej nieomylności i nieskazitelności warte jest tego wszystkiego? Uprzedzając pytania - nie jestem i nie byłam niczyją kochanką, ale zakochałam się na śmierć i życie w takim kretynie, który wyznaje taką postawę jak ten Piotr. I, o ironio, nawet ma tak samo na imię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez o kims mysle juz 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autora: Proponuję przyjrzeć się swojemu zachowaniu. Nie masz sobie nic do zarzucenia? A prawda jest taka, że przeważnie wina leży po obu stronach. Naprawiasz relację albo zapominasz i idziesz dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma dymu bez ognia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja proponuję nie nadciągać na siłę w życiu czegoś, co NIE JEST NA PISANE! Autorze, tak kochasz, a przynajmniej tak mówisz... A ja ci powiem, że po prostu kłamiesz. Jest w tobie jedynie żądza tej osoby, tak naprawdę oczekujesz, że stanie ci się uległa, oddana...Ale czy cokolwiek zrobiłeś w tym kierunku? Czy ty ją rzeczywiście kochasz, ochraniasz...czy może tylko wybałuszać oczy...i pożądliwość zaznaczasz??? Ja ci powiem, że mam z mężczyznami tylko złe doświadczenia. Nigdy żaden mnie tak naprawdę nie kochał, a jedynie pożądali mnie, próbowali traktować jak rzecz, jak głupią a gdy nie byłam im uległa, zostawiali mnie. Przez to obecnie jestem oschła, wyobcowana, nie szukam wrażeń, ani ich miłości. I zadaj sobie pytanie, jak ty ją traktujesz, czy wasz kontakt jest pełen miłości? Jeśli wzdychasz do niej po nocach i myślisz tylko...to wiedz, że nadejdzie chwila, że przestaniesz. Mam powody przypuszczać, że już niedługo bo nie ma w tobie miłości a jest pożądanie osoby. Miłość powoduje, że kruszą się mury, że granice nie istnieją, że boli, że ktoś sensu życia nie widzi bez tej osoby. A twój mur runie pewnie wraz z twoją śmiercią... To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×