Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

tez uwazacie że ludzie z rocznika80 do 87 byli lepszą mlodzieza niż 90 i dalej?

Polecane posty

Gość gość
To się nazywa konflikt pokoleń. Nasi rodzice oburzali się na nas, dziadkowie na nich, a pradziadkowie na dziadków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SlowianskaLala
Oczywiscie ze roczniki do 90 byly lepsze. Nie bylo takiego pedu za pienoadzem, rodzice wychowywali dzieci bo co mieli robic jak nie bylo przynajmiej w polsce zbyt duzego dostepu do komorek internetu. Matki rozmawialy z dziecmi, spedzaly czas a nie siedzialy nosem w telefonie czy laptopie. Nie da sie wychowac dobrze dziecka nie poswiecajac mu czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem rocznik 98' i sobie wypraszam takie rzeczy, bo jest zupelnie inaczej niż Ty piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uwazam ze ostatnim konkretnym rocznikiem byl moj rocznik 70

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz autorko rację :) Krytyczny punkt to 1986-90 ...PIERWSZE roczniki skażone gimnazjami -pier*** pomysłem na demoralizacje młodzieży (tj idea może niezgorsza ale wykonanie tragiczne ..).Kolejne to to upowszechnienie komórek po 2000 -ktoś urodzony w 1979 poznał to jako dorosły ktoś z 1990 jako dziecko . Trzy -internet -durnota, porno ,dorosły net wykorzysta pozytywnie lecz dziecko ......Przed 2000 net był prawie niedostepny masowo .Urodzeni po1990 ale jeszcze bardziej po 1995 bez niego życia nie widzą :( .Cztery to płynace z UE wzorce -bezstresowe wychowanie itp . Stąd gdzie 20 lat temu były 13-15 latki wyglądające jak przydrożne qrwiszcza i tak sie zachowujące... albo chłopcy -rureczki, różowe (!) trampusie niektórzy malują sie po szkole ...owszem pedzie zawsze były ale ... . Ano kiedyś tego wszystkiego nie było mimo że też była demoralizacja wąchanie kleju, alko pite w szkolnym kiblu czy prostytucja młodocianych -nawet za komuny .Lecz kiedyś tym sie nie chwalono ...poza może skrajną patolą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio przypadkiem rozmawiałam ze starszą nauczycielką i ona podsumowała moim zdaniem bardzo trafnie: dzieci są takie same, to rodzice są inni. W samo sedno. Ja jestem rocznik 84, mam dwoje dzieci, w tym jedno szkolne. I sama jestem świadoma tego, że nasze dzieci są zbiorową porażką wychowawczą nas- obecnych rodziców. To dotyczy też tych trochę starszych rodziców. Moim skromnym zdaniem- rekompensujemy naszym dzieciom to, czego sami nie mieliśmy w sensie czysto materialnym. Z drugiej strony - nas chowano krótko, często z użyciem paska i teraz my chcemy po partnersku i po dobroci. I sami na siebie kręcimy bicz. Mam nadzieję, że historia zatoczy koło i kolejne pokolenia się ockną. Bo paradoksalnie wydaje mi się, że dzieciom w tej wolności i dobrobycie, tak w głębi duszy, wcale nie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:43 Dzisiejsza młodzież jest rozbestwiona, bo nie musiała jako dziecko o nic walczyć, nic zdobywać. Jestem rocznik 77 i pamiętam jak się latało po targowiskach za pirackimi kasetami. Jak ktoś miał coś zachodniego z pewexu to było wow. Wychowanie twardą ręką, masz rację. Rodzice nie są inni, rodzice są bardziej świadomi. Jeśli ja dostawałam linijką po łapach w szkole, jeśli dostałam pasem, często nieważne, czy słusznie, czy też nie, to nie będę biła swoich dzieci i nauczycielowi też nie pozwolę. Czyli to co sama piszesz. I wszystko było by super, gdyby postępująca psychologia dziecięca zamieniająca się w kult dziecka, a wraz z nią bardzo łatwy dostęp do informacji. Dziecko nie jest głupie, wie że go uderzyć nie wolno, plus pełne półki sklepowe, nadmiar towaru w którym można wybierać, przebierać i wydziwiać. I mamy co mamy, coraz młodsze roszczeniowe pokolenia. A my, jako, że nic nie mieliśmy, mało dostaliśmy, szarpiemy się i dajemy, dajemy, dajemy tym dzieciom za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam powyżej. To że rodzice są inni tyczyło się m.in. szkoły. Użyłam trochę skrótu myślowego, ale chodzi też o to, że współczesne dzieci są strasznie niesamodzielne i nieodpowiedzialne. Ponieważ my, rodzice, myślimy za nie i je wyręczamy. To też mieści się w kategorii"dawania". W rozmowie z nauczycielką zapytałam dlaczego tyle czasu muszę poświęcać na doglądanie lekcji, co się stało ze szkołą? I ona właśnie zauważyła, że to rodzice są nadopiekuńczy, nie pozwalają dzieciom samodzielnie myśleć. A dzieci z drugiej strony cwaniakują i wykorzystują to... Długo by mówić. Trendy wychowania zmieniają się, chcemy dobrze, a czasami wychodzi gorzej... Osobiście bardzo się martwię jak dalej sobie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z rocznika 83 i internet był już w podstawówce, a komórki w liceum, więc to chyba nie to. Myślę, że gimnazjum dużo namieszało. Przyjaźniłam się kiedyś z osobą prowadzącą sklepik w moim starym liceum i dopóki przychodziły tam dzieciaki z podstawówki to było super i spokojnie, a jak po reformie oświaty i roku przerwy przyszedł pierwszy rocznik gimnazjum to z tego co opowiadała była istna tragedia. Podobno same rozdarte roszczeniowe "Shakiry" - gołe brzuchy, piercingi, wymalowane pazury, szpachle na buziach, kolorowe fryzury i rewia mody. Chłopcy nie lepsi. Mówiła, że dopiero po roku się towarzystwo ogarnęło i znormalniało (co mnie nawet specjalnie nie dziwi, bo lic. było tzw. renomowane i rygor jak w szkole pruskiej...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zgodzę się też trochę z tym co piszą inni, że nasze pokolenie było jakby trochę samodzielniejsze i nie chowane pod kloszem, bo ogólnie środowisko kiedyś było bardziej bezpieczne. Kiedyś latało się samemu do szkoły czy sklepu z kluczem na szyi, a później dzieci zaczęto wszędzie wozić, odbierać i broń Boże gdzieś puścić same przed ukończeniem kilkunastego roku życia. My też mieliśmy już w latach 80 gry komputerowe i konsole, ale nie spędzaliśmy z tego powodu całych dni w domu. Nie dostawaliśmy też wszystkiego, bo nam się należało, tylko często musieliśmy na to zapracować albo wyprosić/wybłagać/wyżebrać u rodziców. Nie było tylu sklepów co teraz. Galerie i markowe butiki zaczynały powstawać dopiero około 2000 r. Wcześniej trzeba było zaiwaniać na bazar (nawet zimą w śnieg). Każdy miał często tylko 2 pary spodni i 1 parę butów na sezon, a w puchówce chodziło się do wiosny, bo rodzice nie mieli kasy na kolejną kurtkę. Telefonu nie zmieniało się co roku, bo wyszedł nowy model. Teraz wszystkiego jest pełno, wszytko jest łatwo dostępne i tańsze, bo są wyprzedaże, obrót używkami itd. Dzieciaki prześcigają się w tym kto ma więcej gadżetów, ciuchów, pierdół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam jeszcze, że nasze pokolenie było od podstawówki uczone "roboty" w domu. Były dyżury na sprzątanie, ale nie takie, że tylko pokój dziecięcy/młodzieżowy, ale normalne odkurzanie dywanów w całym domu, odkurzanie mebli w całym domu (tych przepastnych meblościanek), mycie i pastowanie podług, zmywanie po całej rodzinie albo gościach (zmywarki nie były jeszcze tak powszechne), mycie okien z matką, pielenie ogródka, koszenie trawy, mycie samochodu ojcu, dawanie psu jeść i zmienianie mu wody, podlewanie kwiatków w domu, podlewanie ogródka z którego wracało się pociętym przez komary, chodzenie na zakupy i dźwiganie siat do domu, chodzenie sprzątać mieszkanie babci, noszenie babci obiadów w ciężkich garach jak już była niedołężna (tu czasem pomagał rower, ale zimy były najcięższe). Mało tego że po szkole trzeba było sobie zrobić kanapki bo nikogo nie było w domu, to i jeszcze trzeba było obrać gar ziemniaków zanim rodzice wrócą z pracy, a do tego czasem jeszcze ogórki na mizerię (i pokroić w plastry) albo marchewki i jabłka na surówkę (i zetrzeć). Rodzice dzieci z rocznika 90, szczególnie ci najmłodsi czyli rocznik 70 odeszli od tradycyjnego gotowania, bo w latach 90 po upadku komuny rynek zalały zachodnie gotowce. Wielu z tych ludzi leci na fixach, mixach, mrożonkach, słoikach i nigdy nie musiało specjalnie uczyć się gotować ani wysilać. W późnych latach 90, a po 2000 r. to już w ogóle, obiadów nie trzeba było robić od podstaw, bo wszytko było do kupienia w sklepach, więc automatycznie dzieci dorastające w tych "nowoczesnych" domach nie musiały niczego specjalnie robić w kuchni. Porządków chyba też się jakby od nich mniej wymagało, a o puszczeniu na zakupy nie było mowy (no bo a to pedofile, a to porywacze na narządy, a to gwałciciele itd. - media coraz bardziej nakręcały tego typu historie). Pamiętam jak byłam w liceum, gotował głównie mój ojciec bo pracował przy domu to były zupy Hortexu z torebki zabielane, ryż z torebek z sosem Uncle Bens, makaron z sosem Łowicz, rosół z kostką Knorra, knedle z torebki, pyzy z torebki, pierogi na wagę, kopytka na wagę, flaki ze słoika, fasolka po bretońsku ze słoika (jedynie naleśniki, jajecznicę, sos pieczarkowy, schabowe i kompot umiał zrobić od podstaw). :) A jak mama gotowała to nie było żadnych półśrodków - wszystko do podstaw, łącznie z knedlami, pyzami, kopytkami, leniwymi, śląskimi, pierogami, gołąbkami, strogonowem, krokietami, jarzyną z buraków, wszelkimi zupami, makaronem rosołowym, barszczami. Nawet ogórki sama kwasiła i dżemy sama smażyła - bo najpierw nic nie było na rynku, a potem nie pozwalała kupować uważając że to "sama chemia". :P Co sezon musieliśmy (my dzieci) uczestniczyć w tych przetworach (np. drylować wiśnie, mieszać żeby się nie przypaliły, myć słoiki itd.) To było inne życie od tego co jest teraz i co się zaczęło w latach 90+ (szczególnie w okolicy millenium).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy mowicie o dzieciach i mlodziezy ale zobaczcie jak żyją TERAZ poprzednie pokolenia, 30, 40 latkow zwlaszcza a nie piep/rzycie za przeproszeniem co było kiedys. Zyjemy teraz a nie w latach 50 czy 08. Możliwości były inne i dlatego tak sie wydaje, ale zawsze probowalo sie tego co nowe, zakazane etc. Popatrzcie na tych doroslych, pogon za pieniadzem, nowobogaccy, wszystko aby sie pochwalic, ciagla wymiana mebli sprzetow, sringi, kouczingi, koporacje biznes lancze, zdrady na wyjazdach sluzbowych, masa rozwodow, leniwi faceci i narzekajace na nich zony... Kto to wszystko robi, bo chyba nie studenci i gimnazjalisci na ktorych jedziecie? Oni powielaja wasze zachowania. Wszedzie sa patologie w kazdym przedziale wiekowym bo zyjemy w coraz bardziej zepsutym swiecie otco. Ale kiedys tez nie bylo tak kolorowo tylko moze mniej widoczne to bylo ogolem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo juz rzygac sie chce na te wasze sentymenty, typowe pierda/czenie ludzi wchodzacych w wiek sredni och jaka to ta mlodziez, my to mielismy... A za 10-20 lat nastepne pokolenie bedzie narzekalo na wasze dzieci ze takie zepsute a oni mieli gorzej, ciezej i wgl byli lepsi, zobaczymy czym sie oni bedą przechwalać, stara spiewka nic nowego zescie nie wymyslili. Sami smigacie w inetrnetach, wszystko wypasione korzystacie z dobr dzisiejszego swiata nie zawsze madrze a jedziecie na dzieciaki, wielce doswiadczeni ludzie hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i kochana autorko nie byliśmy tak zacofani jak ci się wydaje. ;) Internet był, ale nie taki jak teraz. Nie było Google, ale była Alta Vista. Nie było Gmaila ale była Onet Poczta, później Tlen. Nie było Facebooka ani nawet Grona, ale były czaty, np. IRQ, później Onetu i ludzie z tych grupowych czatów spotykali się nawet czasem w realu na piwo. Nie było Tlena ani Gadu Gadu, ale był komunikator ICQ. Nie było PlayStation, Xboxa, ani Wii, ale był Pegasus i Atari. Gry komputerowe też oczywiście były (najpierw na dyskietkach, a dopiero później na płytach). Nie było dvd, ale było video. Nie mieliśmy smartphonów, ale mieliśmy nieśmiertelne Nokie 3310. :P Nie było Orange ani T-mobile, ale była Idea i Era. Nie było filmów online, ale był BitTorrent. Nie było YouTube, ale było Metcafe. Nie było sieciówek ani galerii, ale był Stadion X-lecia i hale "pod Pałacem" pełne Wietnamczyków. ;) Nie szpanowało się Zarą, Hollisterem, Superdryiem itp. tylko (często podróbami) odzieży sportowej i czymkolwiek z logo Adidasa, Nike, Pumy i Reeboka (czasem Levisa, Lee, Wranglera i Diesla). Nie było NC+ ani Cyfrowego Polsatu, ale były anteny siatkowe i satelitarne. Nie było dopalaczy i marihuana nie była tak popularna jak teraz, ale były papierosy. Można tak wymieniać jeszcze trochę... :) Jedynie czym się różniliśmy to tym, że nasze pokolenie nie było tak rozwiązłe od najmłodszych lat jak 90+. Nikt nie słyszał o żadnym słoneczku, a dziewczyny nie były tak łatwe jak teraz, mimo że czytały już głupoty typu Bravo Girl, później Cosmo. Może to dlatego że giny nie przepisywały tak chętnie tabsów jak po 2000 r., więc mało kto chciał ryzykować samą gumę. Po 2000 r. nastała era Citestu, który był wręcz "w ciemno" wciskany każdej pacjentce przez "życzliwych" ginów i obyczajowość się zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrzucanie na brak czasu rodziców wydaje mi się pójściem na dużą łatwiznę (serio? bo jak już to nasi - jestem rocznik 78 - pracowali więcej, mieli mniej urlopów, my byliśmy często wychowywani przez żłobki, przedszkola, babcie a nie przez mamy siedzące w domu do X roku życia). Owszem, poprzemianowa pogoń za pieniądzem sporo tu zmieniła, ale dużo zmieniło się we wszelkich innych sferach. Choćby postępująca debilizacja mediów. Jak ja miałam te 10+lat to dużo wiedzy czerpałam z miesięcznika "Jestem". Kilka numerów odkopałam na strychu u babci, i nawet z perspektywy czasu to świetne czasopismo, sporo mądrych, wyczerpujących odpowiedzi i artykułów na całą masę młodzieżowych problemów, w tym dotyczących dojrzewania i seksualności. Maks tekstu, zdjęć minimum. A co po nim nastało? Ano wszelkie "Brawo", gdzie podobne treści owszem, się pojawiały, ale gdzieś bokiem, skrótowo, bo przecież bardziej potrzebne było miejsce na plakat z backstreet boys czy na "fotostory". I podobnie zaczęły się zmieniać praktycznie wszystkie gazety. Kto pamięta "Kobietę i Życie" czy "Przyjaciółkę" w ich dawnej formie? Tematyka opierała się na kulturze, publicystyce, poradnictwie, a nie jak obecnie na plotkarstwie i reklamach. I gdzie się podziały edukacyjne programy dla dzieci i nastolatków? Gdzie konkursy wiedzowe dla starszych? Czemu to wszystko zostało zastąpione przez teległupisie, "Dlaczego ja (jestem idi0tą i to oglądam)", Debiliady i podobne? Nie tylko pozwoliliśmy, żeby ogłupiano nam dzieci, ale pozwalamy, żeby ogłupiano nas. I co gorsza - dajemy się ogłupiać, bo ktoś te wszystkie deebilizmy ogląda i czyta. Więc nie narzekajcie tak na wasze/nasze dzieci, tylko spójrzcie też na to, co wy sami czytacie, oglądacie, czego słuchacie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu wchodzicie już wiek, kiedy z sentymentem wspominacie swoją młodość. Wtedy było lepiej, bo byliście młodsi :P A tak naprawdę nie było lepiej, było inaczej, ale nie lepiej. A za dwadzieścia lat wasze dzieci tęskniące za młodością też będą uważały, że oni byli lepsi, mniej rozbestwieni itp. Jakiś teleporter, czy inne cudo nie niszczyło mózgu, bo podróżowało się autem, byli mądrzejsi, bo czytali informacje w internecie a nie przesyłali bezpośrednio do mózgu itp. :P Mam 35 lat i wżyciu się nie zgodzę, że jakieś pokolenie było lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa ostatnie posty -BRAWO jestem rocznik 76 i podpisuje sie pod tym obiema rekoma madrego to i milo poczytac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ różnica jest oczywista. Dobrze to widać jak obejrzyjcie serial Klasa Na Obcasach z roku 2001 przedstawiający ówczesnych maturzystów. Serial i tak uchodził wtedy za awangardowy i do biły nowoczesny a jakoś ra młodzież nie była aż taka i nie działo się w szkole to co teraz. Porównaj cie to z serialem Szkoła. Dzisiejsza Klasa Na Obcasach byłaby o seksie tylko i o smartfonowej gównażerii dialogi tez inny poziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można wiedzę o młodzieży czerpać z telewizji i to z programów pokazujących celowo przejaskrawione sytuacje. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko poszlo jak gimnazjium wymyslono , dzieciaki poczuly sie wielce dorosle bo ho ho ja juz nie jestem dzidzia z podstawowki jestem gimnazjalista oj oj oj na leb zaczelo bic bachorom stracone pokolenie nic z tego nie wyrosnie , typowe gimgowno ktore bedzie gownem w doroslym zyciu kiedys mielismy idealy idoli i autorytety dzisiaj to wszystko zawiera sie w WARSAW SHORE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:17 można czy nie m9zna, różnica jest. Pamiętam jak się uczyłam w szkole w której było ówcześni maturzyści i jak Ci ludzie spędzali czas (kuzyn i kuzynki w tym wieku) a jak to się dzieje teraz (sąsiedzi w bloku etc ) i różnica między młodzieżą tamta u dziś jest duża. Dziś więcej się im pozwala i zaczęli rządzić dorosłymi w domach. W większości są bardziej płytcy a czytają jeszcze mniej niż młodzież 5 lat temu która i tak czytała mało. Dawniej nie było tych oglupiaczy w tv a seriale miały dialogi pisane poprawna polszczyzną. Idiota tylko nie widzi wpływu tych zmian na młodzież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem rocznikiem 84' i nie wiem jak wy ale moje pokolenie bylo tym,gdzie obiad był jedynie przerwą w podwórkowych zabawach,gdzie wieczorem mama siłą musiała zaciągać nas do domu bo zabawa była przednia. Wystarczył kawałek gumy,patyka,piłka, pudełka po margarynie ,baza w krzakach aby się świetnie bawić...na moim podwórku nawet chłopaki grały z dziewczynami w gumę, w samolot,w zająca,w podchody,babki z błota,w berka, zimą śnieżki i lepienie bałwan,zjezdzanie z gorki na worku ze słomą i kulig,kulig! ;-) a latem jeziorko ;-) i kiełbaski przy ognisku...nie chorowało się,mimo że lizało się sople i niejeden wypił wodę z kałuży ;-)Do rodziców się nie pyskowało,rodziców się słuchało ale i oni ,mimo że mieli dużo obowiązków jakoś znajdywali dla nas czas. Rozmawiało się. Pamietam jak dziś nasze rodzinne spacery do lasu albo grille z sąsiadami jak dorosli siedzieli sobie a dzieciaki latały do póżna. Miałam lalki,zabawki ale dużo fajniej było wycinać postacie z papieru,wymyślać i robić teatrzyk albo na cały pokój namiot ze wszystkich koców jakie były w domu i wszystko było ''filmowym'' rekwizytem'' ;-) Klapsa czasem się dostało ale jakoś się przeżyło i wiedziało za co. W szkole nikt nikogo nie wyśmiewał,że ty masz markowe a ja mam zwykłe..Ppierwszą komórkę dostałam na 18 i to bardziej aby być w kontakcie z rodzicami gdy wyjeżdzam do szkoły a nie modny gadzet bo to była cegła ;-) Ludzie się znali,spotykali i pisaLi do siebie nawet listy,nawet w szkole..Mam do dziś wielostronicowe jakie pisałyśmy do siebie z koleżankami ''od serca''na przerwach.. Pamiętniki,wymiana kolorowymi karteczkami,złote myśli i sekrety ;-)Ach..łza się kręci.Mogę tak jeszcze pisać i pisać. Mam sentyment bo to czasy mojej młodości i ktoś starszy napisze,że jego dzieciństwo było jeszcze lepsze...na pewno było,bo było jego-wyjątkowe ale dzisiejsze Brajanki i Nicole są inne,takie bezstresowe i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a wiesz, że ta nadopiekuńczość, to może być w wielu przypadkach rekompensowanie sobie brak uwagi własnych rodziców? To co pisałaś o twardej ręce itp. Dzieci są niesamodzielne, bo nie mają jak ćwiczyć tej samodzielności i samomyślenia. W sklepach ful wypas wszelakiego towaru, powszechny internet, to po co myśleć jak szukać głupiej kiecki, skoro wystarczy wejść do pierwszej lepszej galerii, albo w sieć. Kiedyś trzeba było być bardziej kreatywnym. x gość dziś A jaki był ten internet? Drogi i niedostępny dla wszystkich. Telefony komórkowe w 2000r. były jak cegły. W 2005r. lepszy laptop kosztował 3000zł, przy najniższej krajowej 1000zł? Jakoś tak. W tej chwili piszę z rocznego lapka tych samych, a może lepszych parametrów kosztującego 1200zł. Gry komputerowe w 1990-2000 też nie były wysokich lotów. Teraz internet masz dostępny nawet w telefonach "zawsze i wszędzie." Nawet zadanie domowe nauczyciele wymagają, aby robić na komputerze. O właśnie, jeszcze szkoła 00:18. Jak maja dzieciaki być samodzielne, skoro nawet dzieci w internecie szukają rozwiązań do zadań domowych, bo po co ma myśleć, jak ma net? Co do gimnazjum, masz rację. pierwsze roczniki były fatalne. Potem nauczyciele nauczyli się z tym radzić. x 2:24 racja z tym gotowym jedzeniem. x gość dziś A czyja to jest wina? Naszych rodziców, bo oni jako pokolenie komuny, wcale nie mieli się tak tragicznie. Mieszkania zakładowe, które potem można było kupić za grosze, praca gdzie się kopnęło, tylko towaru na półkach brak, ale to nie trwało 50 lat tylko kilka. Jak ja wchodziłam na rynek pracy to nastąpiło ogromne bezrobocie, a żeby kupić teraz mieszkanie, to się trzeba trochę poszarpać niestety, bo rodzice z reguły nic nie dali. Ci co dają młodym na start to 48-52latki, czyli rodzice dzisiejszych 20parolatów. Bo oni się wstrzelili w początki kapitalizmu i pozakładali swoje firmy. x gość dziś gość dziś Co wy bredzicie o sentymentach? Jakbym chciała pierdzielić o sentymentach, to bym pisała jakie to było piękne czekać na list od ukochanego, który mieszkał 100km ode mnie i zapierdzielanie na pocztę z odpowiedzią na pocztę. Żadne sentymenty, tylko porównanie co było wtedy, a co nam dała technologia. Dała dużo dobrego i dała dużo złego. Sęk w tym, że człowiek z natury jest wygodny i wykorzystuje to jak może. I to najbardziej widać po młodszym pokoleniu. Bo technologia ich wyręcza w wielu sprawach, choćby w pisaniu "listów", nie trzeba doopy ruszać z fotela. A rodzice tego młodszego pokolenia chcą dla swoich dzieci jak najlepiej i koło się zamyka. 8:11 nigdy się nie zgodzisz, że jakieś pokolenie było lepsze? No to jesteś ślepa. Wejdź w ciąży do autobusu, zobaczysz kto najbardziej będzie się pluł o miejsce. Roszczeniowe komunistyczne pokolenie. Każde pokolenie ma swoje zalety i wady, każde. A jakie to pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto wychowuje te dzisiejsze Brajanki i Nikolki? No bo nie przecież nasi 50-60 letni rodzice, tylko my , MY dumne pokolenie bez komórek, bawiące się grzecznie na podwórku, takie milusie i samodzielne. Więc nie pieprzcie jak stare zgredy tylko zastanówcie się sami nad sobą i tym jak wychowujecie swoje kilku i kilkunastoletnie dzieci bo to MY dajemy im takie a nie inne wzorce. Dobrze ktoś napisał o 02.29. Nasze pokolenie lat 70-80 może jako dzieci było inaczej chowane ale jako dorośli którzy wpadli w nowy świat jako 20-25 latkowie też nieźle nabroliliśmy. Spójrzcie dookoła i zastanówcie się jacy są dzisiejsi 30-40 latkowie i wcale nie przypominają już tych super grzecznych dzieci z kluczem na szyi. koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż może Brajanki i Nikolki będą miały jakieś swoje cudowne wspomnienia, ale pewnie inne. Każdy jakieś ma. Chociaż fakt też żałuję że mój synek ma dzieciństwo w dobie gdy wszyscy rodzice trzymają dziecko w domu, pod kloszem. Podwórkowe dzieci PRL-u z Tik-Takiem, 5-10-15, włóczeniem sie do późnego wieczora z inną dziatwą, nieustające obcowanie z przyrodą z punktu widzenia dziecka, wspinanie sie po drzewach, łapanie kijanek w stawie i chodzenie na grande do sąsiada, a w wakacje i ferie wyjeżdżanie do dziadków na wieś gdzie była prawdziwa wieś nie to co dziś, gdzie było z kolei kuzynostwo do zabawy, wieczory kiedy szło się myć i widać było po czarnej od brudu wodzie że dzień był "bogaty" w dziecięce przygody. A nawet jak były deszczowe dni to można było sie zatracić na całe dnie w gry planszowe. Oczywiście nas też w końcu wchłoneła cywilizacja. Komputery comodore i ówczesne dziś już mega oldschoolowe gry ale co zamknęliśmy w dawnych wspomnieniach włóczykija to nasze. Tamte czasy to była kwintesencja bycia dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie byliśmy tak rozpuszczeni materialnie, ogólnie było być może mniej chamstwa, ale ancymonki były wśród nas i przedwczesny seks niestety też. W latach 90-tych w sanatoriach dla młodzieży seks 15latka z 17latką w obecności innych osób w pokoju przerobiłam z autopsji niestety jako świadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sanatorium miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z poprzednimi wpisami, że my jesteśmy już w wieku, kiedy człowiek robi się sentymentalny. Zawsze był konflikt pokoleń, nowe wypiera stare i zawsze starsi narzekali na młodszych. Ale mimo wszystkiego takiego braku szacunku nie było nigdy i młody człowiek czego by nie robił po kryjomu, to jednak swoje miejsce znał. I tak jak wcześniej napisaliście i ja sama również - to my rodzice jesteśmy winni. My dajemy taki przykład, nie oddzielamy świata dzieci od spraw zarezerwowanych dla dorosłych, nie zabraniamy, nie wymagamy szacunku, mimo że na forum każdy jest najmądrzejszy, daje świetne rady i chwali się jaki to on konsekwentny i skuteczny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jakbym chciała pierdzielić o sentymentach, to bym pisała jakie to było piękne czekać na list od ukochanego, który mieszkał 100km ode mnie i zapierdzielanie na pocztę z odpowiedzią na pocztę. " A żebyś wiedziała że to było piękne. Smsy nigdy nie będą miały takiej duszy jak listy papierowe. Ja do dziś trzymam listy z lat 90-tych od przyjaciółek, znajomych z wakacji i od chłopaka. Smsy choćby przepisane na papier bo i to przepisywało się to już jednak nie jest to samo. A to że się szło gdzieś na poczte. Dla mnie to nie był żaden problem. Byłam podekscytowana że wysyłam list. Odbierać już nie musiałam bo wiadomo listonosz przynosił ale zawsze wtedy strasznie sie cieszyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inna rzecz to co cieszyło na za młodu to niekoniecznie cieszyłoby nas dziś, szczególnie że realia i okoliczności życiowe są dziś już całkiem inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×