Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Powiedział, że wie, że nie musi...

Polecane posty

Gość gość
Maryyyś dziś on o tym nie wie. Mam bardzo dużo pieprzyków, to nie jest konieczność, raczej ostrożność, bo nigdy tego nie robiłam, ale bardzo mi rosną zmiany i ciągle pojawiają się nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo - jak Cię stać, zorganizuj sobie jakieś sanatorium. Może rozstanie na jakiś czas coś facetowi uświadomi, jak będzie miał cały dom na głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piąta klepka mam dużo hobby, chciałam wrócić do jazdy konnej. to było coś, co dawało mi duży napęd, ale nie wiem, czy to jeszcze aktualne. Mam też kilka, może kilkanaście innych rzeczy, które lubię robić, ale nie mam siły na hobby. Wiem, brzmi głupio, ale taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryyyś
Powiedz mu! Dlaczego dusisz się z tym sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może i tak. Nauczył się, że wystarczy przeczekać. Z drugiej strony ja też robię jazdy o "nic". Nie komunikujemy się, to prawda. Śmieszne jest to, że generalnie nie mamy problemów żeby rozmawiać o wszystkim, nawet rzeczach mocno kontrowersyjnych. Ale o tym, że jest mi źle nie rozmawiamy, bo on zaraz twierdzi, że "zepsułam nastrój". Ale to też może być moja wina, bo zaczynam smęty i "mówię za długo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piąta klepka Niedawno on wyjechał na cały miesiąc i ja miałam dom na głowie. Jakbym nie miała pomocy opiekunki na czas, gdy jestem w pracy, to bym chyba zwariowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zepsułam nastrój"." x Jak on ma Cię w d***e, to nastroju nie psuje? Dlaczego dajesz się wpędzać w poczucie winy? Nikt nie jest bezbłędny. A jak tak będziesz o sobie myśleć, to jedynie wyjście pogodzić się z sytuacją i dalej pokornie dźwigać ten krzyż, bo miotanie się jak sama zauważyłaś tylko się odbija na psychice dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maryyyś dziś To zbiegło się z nasza kłótnią. Wizytę zamówiłam chyba w piątek. Nie chcę z nim rozmawiać. Pewnie za parę dni mi przejdzie. Wskoczę na drugi biegun: wyrzutów sumienia i chęci, by było dobrze i ... znów się podłożę. Muszę mieć plan na działanie długoterminowe, bo wyjdzie jak zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc skoro masz tendencje do depresji, to może Twój lekarz da Ci jakieś skierowanie do jakiegoś Ciechocinka, czy innego Zdroju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryyyś
Autorko 20:50 Ty te " jazdy" robisz z jakiejś przyczyny. Może potrzebujesz pomocy specjalisty, może z powodu depresj. A moze oboje potrzebujecie. Faktem jest, że nie dostajesz najwazniejszego: szacunku, zrozumienia, uwagi, bliskości. ... Wróć do jazdy konnej jeśli lubilas. Możesz też zarazić ta pasja dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piąta klepka, ja go cytuję. On nie lubi słuchać, co u mnie jest nie ok, ale myślę, że forma, w jakiej to podaję jest może niewłaściwa i wyrobiłam w nim jakiś zły odr*****.in. nie słuchania tego co mówię, albo obrażania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piąta klepka dziś A kto zajmie się dziećmi? one mają od 1 do 5 lat. Mąż? hahah.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że go zacytowałaś, ale o ile na własne życzenie masz ten jego brak starania się, o tyle uważam że nie powinnaś doszukiwać się w sobie winy nawet w tym, jak starasz się mu przekazać swoje uczucia. Nosz kurdesz, co on jest pępek świata, ze każde zdanie ma być sformułowane i wypowiedziane "pod niego"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryyyś
Piąta, depresji nie leczy się w Ciechocinku ;) Dostanie venlafaksyne albo coś podobnego, trochę się pozbiera sama ze sobą, będzie silniejsza, trochę nabierze dystansu, ale to nie zmieni sytuacji w domu/zwiazku. Mąż również może mieć zespół Aspergera skoro tak to wyglada. Podłożem może być tez jego niska i niepewna samocena. Ale brak mi w tej dziedzinie kompetencji, wiec proszę nie przyjmować mojej wypowiedzi za pewnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maryyyś dziś Autorko 20:50 Ty te " jazdy" robisz z jakiejś przyczyny. Może potrzebujesz pomocy specjalisty, może z powodu depresj. x "Zabawne" jest to, że 3 tygodnie temu zakończyłam terapię, bo stwierdziłam, że wszystko już ok. Nie, to nie była jakaś konieczna terapia, ale ja mam duże tendencje do ukrywania tego, co jest złe i nie rozpoznawania swoich potrzeb i braków. To jest straszne, bo postrzegam często świat takim, jakim chcę go widzieć a nie takim, jaki jest. I potem przychodzą takie momenty jak ten, gdy widzę jak na dłoni, że mąż się "ustawił" z niewymagającą żoną, a ja od dłuższego czasu wysyłam sygnały sos do niego i siebie samej. x "Faktem jest, że nie dostajesz najwazniejszego: szacunku, zrozumienia, uwagi, bliskości. ..." x DOKŁADNIE TAK. Widzisz, obca osoba musi mi to napisać, żebym to zauważyła i nazwała. x "Wróć do jazdy konnej jeśli lubilas. Możesz też zarazić ta pasja dzieci." x Wróciłam pod koniec zeszłego roku. Zleciałam, teraz trochę się boję. 7 lat przerwy. No i czuję siętcrochę zmęczona. Mam wrażenie, że sobie nie poradzę, że nie chcę się męczyć, wolę siedzieć na d***e i robić coś mało wymagającego. A z drugiej strony uwielbiam orbitreka. Nie czaję siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maryyyś dziś Może mieć Aspergera, też to podejrzewam, niskiej samooceny raczej nie, ego spore. Ja nie umiem dotrzeć, ja pokazuję się jako słaba a przez to nieatrakcyjna partnerka. 3 dni w spa? Nie mam kasy. I tak wydaję za dużo. To też na osobny wątek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Piąta, depresji nie leczy się w Ciechocinku " x No coś Ty? ;) Nie znam się dokładnie na tych przydziałach do sanatorium, ale jeżeli nie ma podstawy medycznej, to zawsze można sobie samemu coś wykupić, choćby na tydzień dla podratowania kręgosłupa i kąpieli w siarkowej wodzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryyyś
Autorko ego spore może tylko potwierdzać niska i niepewna samoocenę. Rozwine Ci ten wątek za trochę (musze wyjść z psem ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maryyś Ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryyyś
To tak: (ale wiesz, upraszczając****ełnej wiedzy nie mam) niska i niepewna samoocena prowadzi do zaburzeń (tu nawet nazwy nie pamietam) które moga przejawiac się w zachowaniu tak, że im bezpieczniejsze i stabilne środowisko zycia stworzysz takiej osobie (dbalas o was, dom dzieci etc.) tym bardziej zaczyna Cię niszczyc psychicznie (dajmy na to nie szanować i ogólnie olewac). Robi to zupełnie nieswiadomie!!!! Stąd rozmowa nie bardzo pomoże. Nawet jak wyslucha to i tak nie doprowadzi to do zmiany. Ego. Może być nawet bardzo wygórowane (taki wiesz, cesarz kosmosu ;)) stąd uważa ze wszytko robi on (o tym pisalas). Często to również osoba bardzo inteligenta. Zawodowo może być świetny (pasjonat). Może nieco aspoleczna ale w sytuacjach towarzyskich robi jednak dobre wrazenie. Przy pierwszym kontakcie nikt nie zrozumie czemu się "czepiasz" takiego dobrego chłopa.... Może mieć problem z wyrazaniem uczuc, bliskością (np. przytulaniem) i seksem. Wracając do tego bezpiecznego srodowiska: jasnym jest, że nie pieprzniesz drzwiami zostawiając jego i dzieci. Jeśli coś Ci się zgadza przegadaj z dobrym psychologiem/psychiatra. Lepiej Ci to wytłumaczy i powinien tez nakreślić jakąś drogę "ratowania" sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Maryś za wsparci i sugestie. Dziś już nie mam siły na nic, ale pomyślę. A może po prostu wycofać to, co spowodowało ten problem. Po co świadomość, że mnie "ma". Może potrzeba trochę niepewności? Dobra, o tym pomyślę jutro, dziś nie mam już siły. dziękuję i dobranoc.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żywy, ale zaraz idę spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryyyś
Trzymaj się! Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i myślę, że w związku jestem jak Twój mąż. Bardzo mi zależy i kocham swojego partnera ale patrząc obiektywnie to on się bardziej stara. Niech zgadnę, po kłótni to Ty pierwsza wyciągasz ręke na zgodę? Jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje? Starasz się kolejny raz o coś a on Cie odtrąca? Mam problem z okazywaniem emocji i uczuć. Nie raz chciałam powiedzieć chłopakowi jak bardzo go kocham ale...czuje blokadę i odkładam to na inny moment. Przyznaję się bez bicia, że wykorzystuję jego słabość do mnie w chwilach kłótni i spięć. Ostatnio zaczął rozmowę na temat tego, że czuję się często przeze mnie odtrącany i chce większego zaangażowania z mojej strony. Twój temat jeszcze bardziej mi uświadomił że muszę pracować nad sobą. Tylko że ja nigdy nie przestałam go szanować i zawsze pamiętam o jego "świętach". Kiedy to się zaczęło? Że zaczęłaś być dla męża powietrzem? Jesteście już wiele lat ze sobą i może po prostu zjadła was szara codzienność i rutyna? Sorki za tyle pytań ale odpowiedzi na nie dają konkretny obraz. Kiedy ostatnio byliście na jakimś wyjezdzie razem? Dawno powiedział Ci że np ładnie wyglądasz? Straciłaś swoją kobiecość i musisz ją odbudować. Kiedy Ty będziesz czuła się ze sobą dobrze odbije się to na waszej całej rodzinie. Staraj się nie myśleć teraz o jego potrzebach, o tym jak on zareaguje. Myśl o sobie i dzieciach. On Cie traktuje na zasadzie: była, jest i będzie. Życzę dużo siły i przede wszystkim pewności siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Dzięki za cenną wypowiedź x "Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i myślę, że w związku jestem jak Twój mąż. Bardzo mi zależy i kocham swojego partnera ale patrząc obiektywnie to on się bardziej stara. Niech zgadnę, po kłótni to Ty pierwsza wyciągasz ręke na zgodę?" Tak, on to przyjmuje z ulgą i jest ok, jest miły, ale czekan na mnie. Choć aktem jest, że jak zaczynam być naprawdę zła, to on przychodzi i próbuje coś zrobić. Ale chyba za słabo. Na zasadzie: nie pomaga położenie się obok i przytulenie? To sobie pójdę. x "Jego potrzeby są ważniejsze niż Twoje?" On swoje pomysły po prostu realizuje, ale, tu muszę oddać sprawiedliwość, pozwala mi realizować moje. Jak jest w domu to w każdej chwili mogę powiedzieć: idę, będę wieczorem - nie protestuje, zostaje z dziećmi. Ale fakt, że po prostu siedzi przed kompem i tyle. x "Starasz się kolejny raz o coś a on Cie odtrąca? " Tak, ale to działa w dwie strony. Czasem ja mam taką fazę, że bez czekolady nie podchodź. Przeżywam w środku i eksploduję. Czasem zrobię z igły widły. Obecna sytuacja jest tego dowodem. Poszło o jedno zdanie. Ale tak naprawdę przecież nie o to, tylko o coś, co trwa od dawna. x "Mam problem z okazywaniem emocji i uczuć." A ja z ich nazwaniem i wychwyceniem. x "Nie raz chciałam powiedzieć chłopakowi jak bardzo go kocham ale...czuje blokadę i odkładam to na inny moment." Nie przypominam sobie, żeby mój mąż powiedział mi "kocham cię" nie pytany. Tylko w odpowiedzi na moje: kochasz mnie? Ja mu mówię od czasu do czasu, jak poczuję taką potrzebę. On widzać takiej nie ma. x " Przyznaję się bez bicia, że wykorzystuję jego słabość do mnie w chwilach kłótni i spięć." U nas jest różnie, ale fakt, że on się wycofuje na początku kłótni. x " Ostatnio zaczął rozmowę na temat tego, że czuję się często przeze mnie odtrącany i chce większego zaangażowania z mojej strony." Tiaaa, skąd ja to znam... x " Twój temat jeszcze bardziej mi uświadomił że muszę pracować nad sobą." Cieszę się, że na coś się przydał :) x "Tylko że ja nigdy nie przestałam go szanować i zawsze pamiętam o jego "świętach". " On o moich wiedział, pamiętał, tylko to olał. W sensie prezent. W jego rodzinie urodziny są w zasadzie nie obchodzone. Główne prezenty są pod choinkę. W mojej urodziny są baardzo ważne, imieniny mniej, choinka jak to choinka. No i tu jest dobrze widoczne to podejście: robimy po mojemu. Że tobie zależy? Twój problem. :( x "Kiedy to się zaczęło? Że zaczęłaś być dla męża powietrzem? " Nie wiem, ale obstawiam moje kłótnie. Są bardzo niszczące, odtrącam wszystkich i mam tego świadomość. Ten stan jst w stanie ogarnąć tylko moja mama, ale i w nią to pewnie mocno uderzało. Ja po prostu zapadam się w sobie, świat mi się kończy i jak to człowiek na końcu świata - nie zależy mi już na niczym. A może to było jak się podporządkowałam? Jak olałam jego zachowanie? Ale obstawiam porządną kłótnię z tekstem "rozwód". x "Jesteście już wiele lat ze sobą i może po prostu zjadła was szara codzienność i rutyna? Sorki za tyle pytań ale odpowiedzi na nie dają konkretny obraz. Kiedy ostatnio byliście na jakimś wyjezdzie razem?" Nie, to nie jest rutyna. Mój mąż dobrze czuje się w rutynie, mnie rzeczywiście męczy, ale ja mam spojrzenie dziecka na świat. na wyjeździe byliśmy na weekend majowy, ale to z dziećmi i na nich była skupiona uwaga. x " Dawno powiedział Ci że np ładnie wyglądasz?" Zabrzmi źle, ale nie przypominam sobie, żeby sam z siebie coś takiego kiedykolwiek powiedział. Nie umie dbać o innych słowami. Po prostu. Komplementów niewyciąganych nie powie sam z siebie. Ot, taki egzemplarz... x " Straciłaś swoją kobiecość i musisz ją odbudować." To prawda. x " Kiedy Ty będziesz czuła się ze sobą dobrze odbije się to na waszej całej rodzinie. Staraj się nie myśleć teraz o jego potrzebach, o tym jak on zareaguje. Myśl o sobie i dzieciach. On Cie traktuje na zasadzie: była, jest i będzie. Życzę dużo siły i przede wszystkim pewności siebie" To nie jest takie proste. On zdanie zmienia wolno, ale może zmienić zdanie o nas. Jak zmieni - będzie rozwód. Wiem, że takie kłótnie powodują, że on się odkochuje, to mnie przeraża. Z drugiej strony wiem, że w głębi duszy się kochamy (choć jest tu wiele osób, które twierdzą inaczej) i nam na sobie zależy. Może dlatego jest to dla nas takie trudne. Jego olewka i moje fochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
7:43 lebiega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lebiega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonamiska
Smutne, ale no zrób tak, żeby wreszcie musiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×