Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pokochałam innego zdradziłam męża i teraz nie umiem żyć z wyrzutami sumienia

Polecane posty

no ja tez jestem w takiej sytuacji jak Ty -wspolpracuje z bylym partnerem . Ja poronilam , cierpialam , lece na antydepresantach a on nie dotrzymal danego slowa , nie rozwiodl sie a ma sie swietnie. Najlepiej bedzie jak wlasnie odejdziesz na ten macierzynski i sie odetniesz bo nie widze innej mozliwosci. Od jednego i drugiego gruba linia, alimenty i dbanie o siebie i dziecko. W tej sytuacji najlepsze rozwiazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja szukam pomocy żeby się podnieść i żeby przestać sie tak obwiniac bo nawet miewam złe myśli że nie chce mi sie żyć i że to dziecko może ucierpiec przez to ze codziennie ryczę i ze siebie nie nawidze o tak gdybym miała wcześniej ten rozum co teraz nigdy bym tego nie zrobiła a przede wszystkim nie zrobiłabym tego jego żonie i tak macie rację właśnie z tego względu że jest mi jej szkoda że jej to zrobiłam nie mogę nic jej mówić. Myślicie że ja mogę na siebie patrzeć takie wyrzuty sumienia sa że nienawidzę siebie bardziej niż ktokolwiek inny też jestem człowiekiem też mam uczucia i może nie mi dlatego że ze zostałam sama jest mi źle ale właśnie ze skrzywdzilam męża i kobietę która nie ma pojęcia ze żyje z kłamca i ich dziecko no i swoje bo nie będzie miało taty.... Bo ja pocierpie i czas wyleczy rany ale już blizna zostanie.... Dlatego dziękuję za wszystkie rady bolą te złe komentarze ale cóż życie... A ja mam mąż ze jakos stanę na nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawsze szczery
Prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto! powiedz natychmiast jego żonie, ja nie rozumiem dlaczego w takich sytuacjach niektórzy milczą??dajesz dni spokoju kolesiowi który powinien mieć piekło! oszukuje zonę, zdradza, a ona z malutkim dzieckiem, do tego Twoje w drodze. Nie powiesz jej bo głupio Ci za to co zrobiłaś i żal Ci jej?ja bym chciała wiedzieć jak najszybciej, kogo mam pod dachem i że mój mąż to zwykły k****arz, że jakaś kobieta gdzieś tam jest z nim w ciąży! Na co czekasz?facet ma dobry humorek w pracy a Ty ryczysz codziennie, nosząc pod sercem dziecko, które jest niewinne. Uporządkuj sprawy, załóż sprawę o ustalenie ojcostwa. Trzymaj się, zrobiłaś źle ale teraz już płacz niczego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzenie jego żonie najprawdopodobniej niewiele zmieni bo pewnie ona go zostawi i wtedy może nawet będzie z tobą chciał być ale to będzie wymuszony związek i prędzej czy później się rozpadnie. Najważniejsze to zadbanie o dziecka. Uczciwe przyznanie się, że ojcem nie jest mąż i zajęcie się dzieckiem. Olałbym kochanka bo on jest niepoważny. Co do tego czy powiedzieć żonie czy nie - ja złożyłbym na twoim miejscu pozew o alimenty i wtedy się wyda. Resztę ran wyleczy czas - z czasem znajdziesz partnera - zupełnie nowego i może ułożysz sobie życie. A może mąż ci wybaczy i jednak zdecyduje się wrócić. Żyj normalnie nie planuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam sytuację z mojego otoczenia, gdzie kochanka powiedziała żonie, że jest w ciąży, to ta żona ją zwyzywała od najgorszych, że jej mężowi do łóżka wlazła, pobiła ją i nawet chciała samochodem przejechać, a swojego męża nie wygoniła z domu :P Także różnie z tym bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem cię.Przecież powinnaś się cieszyć że zrealizowałaś z powodzeniem swoje plany. Narzekałaś że w twoim życiu nic się nie dzieje. A teraz popatrz rozwód z mężem, dziecko z kochankiem walka o alimenty, trzeba poinformować żonę kochanka(kolejna draka i rozbita rodzina). Moja droga nie bądź taka skromna dzieje się u ciebie że hej, możesz być z siebie naprawdę dumna. Zapewniłaś sobie i innym atrakcji na wiele lat nawet. Brawo ty.Nudy nie ma ,przecież o to chodziło. Ciesz się tym czasem i wyciskaj z niego jak najwięcej dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wątek już 5 miesięcznym ale może ktoś jeszcze ma takie problemy....powiem w ten sposób...łatwo mieć swoje zdanie, opinie i sądzić drugiego. Też kiedyś tak robiłam, nie do pomyślenia była zdrada, rozwód i inny mężczyzna...Wychodziłam za mąż za cudownego człowieka, kochałam niesamowicie. 6 lat później zdradziłam, kompletne odplynelam, mózg mi odebrało. Nie chciałam słuchać nikogo, wszystko wiedziałam najlepiej. Dzisiaj jestem po rozwodzie, mąż szybko poszukał sobie partnerkę. A ja mam 3 związek i są każdym razem dochodzę do wniosku że to nie to....ktoś powie k***a i dobrze jej tak....Ale my ludzie popełniamy błędy w życiu. Ponosze tego konsekwencje, ale tak naprawdę moje życie 2 lata temu się skończyło. Depresja, płacz, tęsknota, zazdrość A w końcu myśl by ze sobą skończyć. Nie potrafię tak żyć.....wiec każdej kobiecie radzę by walczyć o małżeństwo, po rozwód jest okropny a życie po nim dramatem. Będziesz pamiętać, rozmyślać i porównywać.....Gdyby można cofnąć czas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam tak samo i też mi rozum w małżeństwie odebrało mój mąż stał się dla mnie nikim. Po 4 latach od rozwodu dalej jestem sama z dzieckiem i musze być uzależniona od rodziców ponownie. Jestem w związku i mi zależy na tym facecie bardziej niż na mężu ale zaczynam sobie zdawać sprawę ze to związek bez przyszłości. Mojemu obecnemu facetowi nie starcza na życie jest zadluzony. Chciałam mieć rodzinę. A już chyba zawsze będę sama na swoje własne życzenie. Żyje w zawieszeniu. Pragnę być z tym facetem ale problemy finansowe to że nie ma pomysłu jak razem mieszkać bo ja mam 2 pokojowe mieszkanie tylko. Nie wiem co mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam że to ateista wiec żadnego ślubu nie byłoby ani chrztu gdyby pojawiło się dziecko ale nie mamy gdzie mieszkać. On czasem u mnie nocuje a potem jedzie do siebie. Lata mi lecą nic nie osiągnęłam w życiu. Wszystko zniszczylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nam kiedyś słońce zaświeci....Tylko nie wiem kiedy....wczoraj mój syn powiedział że jego największym marzeniem jest by mama z tatą razem byli....serce mi sie na milion kawałków rozpadło...Czy już na wszystko za późno? Są przecież pary które do siebie wracają, biorą ślub i żyją szczęśliwie....jest tylko jedno Ale, mój były małżonek mnie nienawidzi A kocha swoją partnerkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
Dnia 21.05.2018 o 13:06, Hajime Sugoroku napisał:

Cóż, wszystko zniszczyłaś, owszem. Owszem Twój dupczyciel to tchórz, ale do niczego by nie doszło gdybyś nie chciała się z nim zbliżyć. Jego żonę możesz powiadomić. Ta wiedza jej nie uszczęśliwi, ale tchórz zasługuje na karę - w obecnym stanie swojej osobowości za jakiś czas "uszczęśliwi" jakaś inną. A tobie będą potrzebne alimenty.

Dlaczego  piszesz że ,,dupczciel " to  tchórz.....?  Wcale nim nie jest  ,  wykorzystał  naiwną kobiete  , wór  wytrzepał , zmachał  bękarta   i  bujaj sie  babo  do męża ..... Tak robi każdy  ,, dupczyciel "  bo korzysta z  obcej żony  , naiwnej ...... zaswędziała  , trochę w domu  nie tak  i już  kazda ...k  szuka pocieszenia u innego  ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc

Prosta  rada kobiety  , nie ...ić się   , bo każda  zostanie z bękartem  i sama ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fkbc

Dla mnie facet żonaty lub dzieciaty jest aseksualny!Fuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to widzę

Po co się wybielasz ? Zwyczajnie ,chciałaś zabrać tamtego pana męża dla siebie ,bo aktualny się rozchlal i nie był  dla ciebie atrakcyjny. Chciałaś " balu i lokalu" no to masz. Stagnacji nie ma, są dwie zupełnie wybebeszone rodziny , w której każdy z jej członków to klamca pospolity. Tu nie ma żadnej szczerosci, żadnej miłości , żadnego wsparcia,tu są krętactwa i jest mataczenie. Nie ma szacunku do drugiego człowieka, tylko jego używanie  dla własnego widzi mi się. Jak rzeczy. Fundujecie dzieciom stresy i uczucie nieszczerości i kombinatorstwa. Zginlizna moralna , na tym się niczego dobrego ani żadnego nie zbuduje. Trzeba by szanować siebie i innych, żeby los się uśmiechnął. Prostuj swoje krete sciezki. Czas najwyższy zrozumieć o co chodzi w tym życiu, czas dorosnąć i przestać zrzucać odpowiedzialność na innych. Jesteś zepsuta. Nie wyszło Ci z kochaniem , to szukasz możliwości powrotu do męża. Zostaw ich wszystkich w sw. spokoju . Zacznij się naprawiać. I nie mieszaj już nikomu ,ani w rozporku ,ani w życiu. Przeczytane od deski do deski , tyle okropności, że ho ho ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powieś się ...ko
Dnia 21.05.2018 o 12:31, Gość gość napisał:

Cześć. Piszę bo potrzebuję pomocy. Proszę tylko nie oceniajcie mnie stereotypami i nie obwiniajcie. Potrzebuję mądrych rad. Mam 31 lat prawie 7 lat po ślubie. Zacznę od początku. Mieliśmy po 15 lat jak się poznaliśmy. Piękna młodzieńca miłość. Bywały też zgrzyty, rozstania ale jak to młodzi ludzie chcieliśmy być pewni naszej miłości. On był tylko mój a ja jego. Po 10 latach bycia razem wzięliśmy ślub. Przeżyliśmy ze sobą wiele pięknych chwil ale też i ciężkich. Ale byliśmy dla siebie wszystkim. Miał ciężkie dzieciństwo mama wyjechała do Włoch ojciec pil a ja byłam dla niego wszystkim. Ja znowu miałam kochaną rodzinę która wspierała mnie we wszystkim. Czasami bywało w moim związku trudno gasły sprawy łóżkowe. Ale byliśmy szczęśliwi a może tylko nam się tak wydawało. W końcu zaczęłam narzekać że w naszym życiu nic się nie dzieje. Ze mieszkamy ciągle z moimi rodzicami ze nie mamy dzieci on zaczął wychodzić częściej z kolegami coraz więcej zaczął pić zaczął krytykować naszych wspólnych znajomych i zaczęło coraz częściej dochodzić do dziwnych awantur i wypominan i obwiniania siebie nawzajem za nasze niepowodzenia. Później nadszedł czas że zmarła jego mama wspierałam go jak mogłam ale był jakoś tak daleko ode mnie cos w nim pękło rok później zmarł mój tata i brakowało mi wsparcia mojego męża czułam że potrzebuje go więcej a on już nie przytulal nie całowal nie pocieszal coraz częściej pił. Zaczęliśmy się oddalać. W końcu postanowiliśmy że powinniśmy postarać się o dziecko bo nasze życie nam ucieka staraliśmy się kilka miesięcy i jakoś nie wychodziło seks był fajniejszy niz do tej pory ale coś nie grało. Niby chcieliśmy żeby było dobrze ale to chyba ja byłam ciągle niezadowolona a on chyba nie widział że przestał sie starać dbac o mnie i wtedy coś zaiskrzylo pomiędzy mnaą i moim kolegą z pracy. Mój mąż był taki nieobecny częściej uciekał do alkoholu a kolega był lekarstwem na moją samotność. Wcześniej nawet bym nie pomyślała że między nami coś może być mój mąż był dla mnie wszystkim. A mój kolega miał żonę i 3.5 rocznego syna. Nawet nigdy nie patrzyłam na niego tak że mogłoby coś między nami być znaliśmy sie 8 miesięcy zanim coś zaiskrzyło. Najpierw niewinne kolezenskie rozmowy. Z jednej strony mąż z którym znałam sie 16 lat a z drugiej strony 3 lata starszy sympatyczny zabawny kolega. Zaczęłam jeszcze bardziej oddalać się od męża a z kolegą wpadliśmy w niezły romans. Było cudownie flirtowalismy spotykaliśmy się on ciągle powtarzał że jego żona to był zły wybór że jest nieszczęśliwy że my pod każdym względem pasujemy do siebie. Też czułam się jakbym znała go od zawsze. Mówił że kocha i ja też się zakochałam. Maz o wszystkim się dowiedział rozstalismy się mimo kilku prób ratowania małżeństwa raz ja chciałam raz on. Niestety nie wyszło. Odszedł znalazł inna już nie było czego ratować. Moj kolega też obiecywał że odejdzie od żony czasami bardziej mu zależało niż mi. Chociaż było wiele rzeczy które dawały mi myśli ze on jednak się tylko mna bawi że wcale nie odejdzie od żony. Ale byłam zakochana. Mąż się wyprowadzil a on wciąż mieszkał ze swoją żoną tłumacząc ze odejdzie od niej ale powoli żeby syna nie stracić. Był miły kochany ale też ciągle się balam ze nigdy od niej nie odjedzie. Ale tak ciągnęłam to dalej licząc że w końcu to nastąpi. Męża straciłam a on nie odszedł po 9 miesiącach naszej relacji okazało się ze jestem z nim w ciąży i zaczęło się. Wystraszyl się powiedział ze nie chce tego dziecka ze to nie miało tak być że to inaczej miało sie ułożyć nie chciał mi powiedzieć czemu oklamywal mnie przez 9 miesięcy że pozwolił żebym rozwaliła swoje maleństwo. Że pozwolił żebym sie w nim zakochała zaufala. Nigdy się nie zabezpieczalismy ja go kochałam i myślałam ze on mnie też ale myliłam sie. Teraz już to wiem. Pojawił się kiedy miałam kryzys w swoim małżeństwie i dobrze to wykorzystał moja naiwność ufność. Do dziś nie mogę uwierzyć jak mogłam się tak pomylić w pracy wszyscy go lubią i uważają za dobrego ułożonego faceta a on wykorzystał okazję zrobił dziecko i uciekł. A nie raz rozmawialiśmy co będzie jak przytrafi nam sie dziecko i nie było z jego strony negatywnych emocji. Dobrze wiedział że sypiamy ze soba i że nigdy nie chcieliśmy się zabezpieczac. Ale wyszedł dzidziuś... z mojej strony bylo to z miłości a z jego strony do tej pory nie wiem co było prawda a co kłamstwem. Wiem jedno jego żona o niczym nie wiem ani o romansie ani o ciąży. I czasami kiedy myślę ze gdyby nie ciąża nadal by oszukiwal nas obie i to wszystko ciągnął a tak teraz przynajmniej wiem ze jest tchórzem który sie mna zabawil. Twierdził ze boi się że żona zabierze mu syna jak sie o wszystkim dowie i mówił ze kochał mnie ale nie może odejść od syna nie da rady byc taki rozbity pomiędzy dwoma rodzinami. Szkoda ze wcześniej o tym nie pomyślał. I jak to facet uciekł z podkulonym ogonem i co najgorsze że był moment gdzie chciał żebym usunęła ciąże zaraz po tym jak się dowiedział o niej. Tak mnie skrzywdzil a ja ciągle wierzyłam ze jednak to była miłość z jego strony ale poprostu sie wystraszyl. Sama chyba się oszukuje sama nie wiem. Teraz wracam do tego co było jaki był dla mnie miły itd a teraz nawet nie pisze nie dzwoni a kiedyś nie było chwili żebyśmy tego nie robili. Nie mogę w to uwierzyć że zmienił się tak nagle od czasu kiedy jestem w ciąży a tak niby kochał. Straciłam męża gdzie tak naprawdę nie wiem czy jeszcze byśmy uratowali nasze małżeństwo ale mam wyrzuty sumienia ze bardzo go zraniłam teraz jesteśmy przyjaciółmi jestem w 6 miesiącu ciąży a na niego mogę liczyć jak na kolegę i on też już kogoś ma. Pozew rozwodowy złożony miesiąc temu. A tatuś mojego dziecka udaje jakby nic nigdy się nie stało i ciągle myślę że on liczy że jego żona nigdy się nie dowie tylko jestem ciekawa jak on chce ukryć alimenty. I uwierzcie mi mam dni kiedy mam ochotę jej o wszystkim powiedzieć ale z drugiej strony skoro on to tak pięknie ukrył chyba nie powinnam już więcej niszczyć co mi to da to że się zemszcze hmm sama nie wiem jest we mnie tyle żalu i złości ale może tak musiało być. A chyba lepiej już nikogo nie krzywdzic ok ja cierpię ale wiedziałam coś robię tylko gdybym wiedziała że on tak mnie skrzywdzi nigdy nawet na niego bym nie spojrzała. Minęło parę miesięcy od momentu kiedy dowiedziałam się o ciąży i uwierzcie są dni kiedy nie chce mi się żyć. W dniu kiedy dowiedziałam się o ciąży mój mąż chciał wrócić ale ciąża spowodowała że mąż odszedł na zawsze a tatuś dziecka wypiął dupę. Jestem sama wiem dziecko jest Teraz najważniejsze ale nigdy nie byłam sama i jest mi bardzo ciężko. Boję się samotności i żałuję że straciłam swojego męża który też wie że popełnił wiele błędów ale dzięki temu wszystkiemu teraz będzie dbał o swoją nową partnerkę. Ahh życie... nikt nie mówił że będzie łatwo ale zniszczylam go na własne życzenie z własnej głupoty zaufalam nie tej osobie co trzeba zamiast ratować małżeństwo poszłam na łatwiznę i nie umiem tego sobie wybaczyć chociaż gdybym spróbowała ratować i by nic nie wyszło to bym miała świadomość że próbowałam a tak poddałam się i poszłam na łatwiznę romansu i głupiej nadziei że on może dla mnie odejść od żony oni Chyba nigdy nie odchodzą... Ahh nie wiem jak mam dalej żyć jest mi bardzo ciężko..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

powieś się ...ko ..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Te hee
Dnia 28.10.2018 o 21:08, Gość gość napisał:

Też mam tak samo i też mi rozum w małżeństwie odebrało mój mąż stał się dla mnie nikim. Po 4 latach od rozwodu dalej jestem sama z dzieckiem i musze być uzależniona od rodziców ponownie. Jestem w związku i mi zależy na tym facecie bardziej niż na mężu ale zaczynam sobie zdawać sprawę ze to związek bez przyszłości. Mojemu obecnemu facetowi nie starcza na życie jest zadluzony. Chciałam mieć rodzinę. A już chyba zawsze będę sama na swoje własne życzenie. Żyje w zawieszeniu. Pragnę być z tym facetem ale problemy finansowe to że nie ma pomysłu jak razem mieszkać bo ja mam 2 pokojowe mieszkanie tylko. Nie wiem co mam robić

 

Dnia 28.10.2018 o 20:10, Gość gość napisał:

Wątek już 5 miesięcznym ale może ktoś jeszcze ma takie problemy....powiem w ten sposób...łatwo mieć swoje zdanie, opinie i sądzić drugiego. Też kiedyś tak robiłam, nie do pomyślenia była zdrada, rozwód i inny mężczyzna...Wychodziłam za mąż za cudownego człowieka, kochałam niesamowicie. 6 lat później zdradziłam, kompletne odplynelam, mózg mi odebrało. Nie chciałam słuchać nikogo, wszystko wiedziałam najlepiej. Dzisiaj jestem po rozwodzie, mąż szybko poszukał sobie partnerkę. A ja mam 3 związek i są każdym razem dochodzę do wniosku że to nie to....ktoś powie k***a i dobrze jej tak....Ale my ludzie popełniamy błędy w życiu. Ponosze tego konsekwencje, ale tak naprawdę moje życie 2 lata temu się skończyło. Depresja, płacz, tęsknota, zazdrość A w końcu myśl by ze sobą skończyć. Nie potrafię tak żyć.....wiec każdej kobiecie radzę by walczyć o małżeństwo, po rozwód jest okropny a życie po nim dramatem. Będziesz pamiętać, rozmyślać i porównywać.....Gdyby można cofnąć czas .

 

Dnia 29.10.2018 o 20:36, Gość gość napisał:

Może nam kiedyś słońce zaświeci....Tylko nie wiem kiedy....wczoraj mój syn powiedział że jego największym marzeniem jest by mama z tatą razem byli....serce mi sie na milion kawałków rozpadło...Czy już na wszystko za późno? Są przecież pary które do siebie wracają, biorą ślub i żyją szczęśliwie....jest tylko jedno Ale, mój były małżonek mnie nienawidzi A kocha swoją partnerkę.

Jesteście k**wy i dobrze wam tak ^_^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×