Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy zdarzyło Wam się odetchnąć z ulgą po śmierci kogoś z rodziny swojej lub męża

Polecane posty

Gość gość
14:23 Ja jestem pewna na 99,9% że po śmierci mojej teściowej ta rodzina będzie zupełnie inną grupą ludzi. Skoro zabraknie mąciwody, skłócającej każdego z każdym, to i świeże powietrze wejdzie. Bo tak to swąd i stęchlizna jej zgorzknienia, fałszu, obłudy i chamstwa względem synowych i każdego kto nie daje sobą manipulować, rządzić i życ tak, jak ona sobie wymarzyła. Ona ma w ogóle problem z tym że każdego chce ustawiać. Całe życie pracowała w szkole, gdzie pastwiła się nad uczniami, kilku zmieniało szkołę bo nie wytrzymało hejtu, ona była nietykalna bo przed 2000 rokiem nauczyciel to była święta krowa w polskiej szkole. Teściowej nadal się wydaje, że ma do czynienia z tłumokami, nie szanuje nikogo, młodych dziewczyn nienawidzi. Wyżywa się za nieudane małżeństwo, które nie udało się na jej wlasne życzenie gdyż jak mówi, wzięła chłopa pierwszego lepszego byleby miał jej kto zrobić dziecko. Masakra, współczuję mojemu męzowi, ojca wcale nie ma, a matka jest okropna, tylko dziadkom zawdzięcza to że jest gdzie jest i jaki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
[14:14 Będę bronić,bo jestem na co dzień świadkiem wielu spraw w sądzie i mam bardzo złe zdanie o kobietach poza nielicznymi wyjątkami,wsród facetów też są i tacy ale tak czy siak zawsze są na pozycji przegranej.Jestem bezstronna ale to na co stać kobietę to się w głowie nie mieści co potrafią wymyślić by przyłożyć,zresztą jedna drugiej również.Ty tez nie rób z siebie świętej,bo takich nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobnie, z tym, że u nas była przemoc. Fizyczna, słowna, psychiczna, ekonomiczna w sumie też, bo wypomniał każdego ziemniaka, który kupił, a i tak zeżarł go sam Xx U nas nie było przemocy ale pamietam np że w nocy zabrał mamie wypłatę i poszedł w tango na tydzien czy dwa, mama pożyczała żeby miec na życie. Pamiętam że pózniej zamykała torebkę do szafki na klucz. Pamietam że wracałam ze szkoły a w domu 4 meneli przy flaszce. Brałam flaszkę ze stołu i na ich oczach do zlewu, nawet wtedy mnie nie uderzył a jak menele sie burzyły to ich wygonił z domu. Na krótko jednak. Pózniej zbliżała sie pora powrotu ze szkoły to tylko na klatce żuli mijałam jak wychodzili w pośpiechu. To jest Ojciec? 12 lat mialam i na mojej głowie były zakupy obiad i wybrać młodszego brata ze szkoły. Mama pracowała całe dnie żeby nam niczego nie brakowało. Poźniej im byłam starsza tym cwańsza, Kiedy przyszedł pijany do domu dzwoniłam na policję że wrocil pijany i bije mamę. Nie bił ale i tak przyjeżdżali i zabierali go na wytrzezwiałke, nie pokazywal sie następny tydzien obrażony. Jak to córka na ojca policję nasyła? Przeciez on biedny musiał ludziom trawniki kosić czy jakies drobne naprawy robic żeby opłacić te noclegi na dołku.. nie pamiętam już jaka to był kwota ale sporo na kogoś kto nie pracuje. Wkurzał sie strasznie. Po 2-3 razach pijany nie pokazywał sie w domu albo wychodził jak widział że biore za telefon :-) Pamiętam też akcje że mama wyciągnęła ze skrzynki nakaz eksmisji. Zostawiała pieniądze na opłaty a on przepijał i mówił że zapłacił. Musiała brać pożyczkę na wysoki procent żebyśmy mogli zostac w tym mieszkaniu. Takiego mialam ojca. Naprawdę nie mam kogo żałować i nie wstydzę sie tego. Jak umarł pierwsze co pomyślałam że nareszcie kobieta odpocznie a następnie wykupiłam mieszkanie od spółdzielni dla mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z godz.14:29 Pracuję w szkole :) zdziwisz się,ale dzisiejszych dziewcząt nie da się lubić, to nie dziewczyny,to babochłopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakie są teraz dziewczyny, ja chodziłam do bardzo dobrego liceum, najlepszego w moim mieście, nie ma tam miejsca na patologię i chamstwo, więc nie wiem o czym mówisz. Podejrzewam,że dla swojej teściowej (prostackiej w słowach, gruboskórnej i hardej, własnie taki z niej babochłop) byłam zjawiskiem na tyle egzotycznym, że właśnie za to bycie cichą, kulturalną i miłą postanowiła mnie niszczyć. Bo ona sama nigdy taka nie była i to jest dla niej nieosiągalne, dlatego postanowiła licznymi prowokacjami znizać mnie do swojego żenującego pzoiomu, a potem pobiła nie raz doswiadczeniem, robiąc ze mnie koniec końców wariatkę, której "wydawalo się", "nic nie było", "ja tylko żartowałam". yhy, tylko do swojej siostry jakoś tak nie żartuje. Moja teściowa ma wielki kłopot z zaakceptowaniem faktu, że rodzina to nie tylko więzy krwi, ale jak się ma córkę czy syna to trzeba się liczyc z tym, że przyprowadzi do owej rodziny nową osobę. teściowa nie akceptuje nikogo z zewnątrz, nie toleruje nikogo, w idealnym dla niej świecie to chyba powinni się kisić we własnym sosie i w ogóle nie rozmnażać, ma obsesję na punkcie wyprowadzenie rodziny z pochodzenia chlopskiej (wybili się na więcej za komuny) na arystokrację, dlatego bierze pod lupę pochodzenie synowych i kręci nosem, że tata czy mama nie mają wyzszego wykształcenia. Daje odczuć, że tam nie pasujemy, choć my jesteśmy obydwie po studiach. teściowa ma po prostu jakąś chorobę, ja nie wiem dokładnie co to jest, na pewno to megalomania i narcyzm, połączony ze wszystkimi zaburzeniami świata :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że jej rodzice byli daleko spokrewnieni (masakra...), niby już można się pobierać i rozmnażać w takim układzie,bo to któraśtam woda po kisielu, ale i tak dla mnie to szokujące. Dlatego stara uważa, że jej rodzina to sama śmietanka, bo w latach 50 sprzedali ziemię i kupili mieszkanie pod miastem. jej matka została nauczycielką, wtedy potrzebowano nauczycieli, bo trzeba było masowo podnieść poziom skolaryzacji społeczeństwa. Nie było jakichś wielkich wymagań, byle chłopka mogła iść do kolegium nauczycielskiego, wielkie mi halo, ja też wyszłam z rodziny gdzie nie mieli studiów, a jakoś się nie wywyższam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nade wszystko nie zapomnę jak nie wiedząc o czym z nią rozmawiać, jakoś zeszłyśmy u początków naszej znajomości do tematu sprzątania mieszkania, w którym bardzo się kurzyło, a ja miałam alergię. Jego brat trochę sie podsmiechiwał o czym gadamy a ona wtedy takim wywyższającym się tonem powiedziała: "No co? Muszę jej dać parę wskazówek. Sprząta MOJEMU SYNOWI" że co???? ona mnie ma za sprzataczke jej syna, tylko że mieszkalismy razem i sprzątałam głównie dla siebie. te i inne smaczki doi konca zycia zachowam w pamieci, uwolnić się nie umiem póki ona żyje i jest obecna w zyciu mojego meza i mojego synka jako zatroskana babcia, ktora ma prawo do wnuka i tym gra u syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina mojego męża śmiała się i cieszyła jak moja mama umarła na raka. Zero jakiegokolwiek współczucia, nawet kondolencji mi nie złożyli. Teściowa w dniu pogrzebu mojej mamy przed pogrzebem powiedziała do mnie: a co ty dzisiaj taka nie w humorze jesteś? Podli ludzie bez serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiesz jakie teraz są dziewczyny? a gdzie mieszkasz? na księzycu,czy głebokiej wsi. Wystarczy wyjśc w miasto i już widać to towarzycho szemrane,z piwskiem/papierochy/,w komunikacji miejskiej siedzi taka rozkraczona na kolanach chłopaka,widać ze chłopak się czerwieni ale ona chętna więc nie zwraca uwagi na pasażerów,gdyby mogła to nawet w autobusie załatwi temat.Obraz młodzieży ,wystarczy starać się zauważyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jako że babcią jest bez zarzutu, nie umiem sie uwolnić, bo nie zabronie jej przecież widywania się z wnukiem. Tyle tylko że ta miłośc do wnuka to jakaś taka sztuczna się wydaje...mam wrażenie że ona wnuków nie kocha szczerze, tylko to są jej środki do celu czyli powtórnego utworzenia sieci zależności matka-syn. Ja nie dopuściłam do tego, by ona mi bawiła dziecko gdy wróciłam do pracy bo wiedziałam z czym to się będzie wiązało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:18 O Jeju to nie do pomyslenia...o co chodzi? Czy Ty kiedyś im coś nawtykalas, byłaś niemiła, a moze Twoja mama? bo taki hejt bez powodu wydaje się byc niemozliwy, ale nie twierdzę absolutnie że coś złego zrobilaś, po prostu to już jest level hard którego moja teściowa nawet nie przekracza. choc fakt, komentowala pochodzenie mojej rodziny w dosc chamski sposob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×