Gość Iryza Napisano Styczeń 1, 2020 Mags, Luna, Marta przykro mi bardzo, serce pęka. Czasem się zastanawiałam, że do jasnej chole ry ile można próbować, czemu mamy tak ciężko, czemu los nas tak sprawdza, ile wytrzymamy, kiedy pękniemy, kiedy odpuścimy. Teraz z doświadczenia wiem, że wytrzymamy, nie pękniemy i nie odpuścimy. Nie my! Gdy podetną nam skrzydła to niech wiedzą, że to na nic bo po czasie bólu i rozpaczy odrosną nam nowe... Nowe, jeszcze większe, piękniejsze, a przede wszystkim silniejsze. Niech ten Nowy Rok będzie dla nas wszystkich rokiem gdy każda z nas, każda bez wyjątku bez względu na jakim jest etapie, by mogła powiedzieć o sobie JESTEM MAMĄto się wkońcu zdarzy, wiem to. Więc błagam Was... Nie traćcie wiary, nie poddawajcie się, damy radę, dla każdej z nas TEN CZAS NADEJDZIE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 12 dpt hcg 0.2 brak nadzieji 1 podejscie do in vitro lekarz nawet nie odp pewnie wole ma na nowy rok sama odstawilam leki takie hcg nie pozostawia nadzieji? nie wiem czy dobrze ze odstawilam leki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzana 163 Napisano Styczeń 1, 2020 1 minutę temu, Gość meg in vitro grudzien napisał: 12 dpt hcg 0.2 brak nadzieji 1 podejscie do in vitro lekarz nawet nie odp pewnie wole ma na nowy rok sama odstawilam leki takie hcg nie pozostawia nadzieji? nie wiem czy dobrze ze odstawilam leki Ja też pobtakim wyniku odstawiłam leki bo tak kazał lekarz. A badanie robiłam 10 dpt. Bardzo mi przykro i życzę by w 2020 się udało. Dużo sił i wytrwałości życzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 Dziękuję nie trace nadzieji szkoda tylko ze lekarz nie pofatygowal sie odp od pn dla kogos wazne a dla nich rutyna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 17 minut temu, Zuzana napisał: Ja też pobtakim wyniku odstawiłam leki bo tak kazał lekarz. A badanie robiłam 10 dpt. Bardzo mi przykro i życzę by w 2020 się udało. Dużo sił i wytrwałości życzę. Dziękuję nie trace nadzieji szkoda tylko ze lekarz nie pofatygowal sie odp od pn dla kogos wazne a dla nich rutyna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marta Napisano Styczeń 1, 2020 1 godzinę temu, Gość Iryza napisał: Mags, Luna, Marta przykro mi bardzo, serce pęka. Czasem się zastanawiałam, że do jasnej chole ry ile można próbować, czemu mamy tak ciężko, czemu los nas tak sprawdza, ile wytrzymamy, kiedy pękniemy, kiedy odpuścimy. Teraz z doświadczenia wiem, że wytrzymamy, nie pękniemy i nie odpuścimy. Nie my! Gdy podetną nam skrzydła to niech wiedzą, że to na nic bo po czasie bólu i rozpaczy odrosną nam nowe... Nowe, jeszcze większe, piękniejsze, a przede wszystkim silniejsze. Niech ten Nowy Rok będzie dla nas wszystkich rokiem gdy każda z nas, każda bez wyjątku bez względu na jakim jest etapie, by mogła powiedzieć o sobie JESTEM MAMĄto się wkońcu zdarzy, wiem to. Więc błagam Was... Nie traćcie wiary, nie poddawajcie się, damy radę, dla każdej z nas TEN CZAS NADEJDZIE. Dziękuje Ci. To bardzo ważny dla mnie wpis. Staram sie jak mogę, ale prawda jest taka ze od wczoraj non stop płacze. Rano nie mogłam domknąć spuchniętych powiek. Wczoraj na moim fb- wybuch ciezarowek. Koleżanki ogłaszają ciąże z podpisem '2020 to bedzie wyzwanie-czekamy' i milion emotikonek, zdjęcia małych bucików, delikatnie zaokrąglonych brzuszkow. Jedna wlasnie urodziła wiec na fb powędrowało zdjęcie małych paluszków u stopy. Niby nic, niby jestem silna, niby wszystko rozumiem a jednak to boli. Nie poinformowałam jeszcze swojego lekarza. Czuje do Niego jakaś niechęć, podsumowuje w głowie wszystkie wizyty, czytam rozpiskę leków, które zaproponował, przypominam sobie wieczne czekanie pod gabinetem (rownież transfer - ja z pełnym pęcherzem - 1 godzina opoźnienia...) wiem, ze na sile szukam winnych , to jakaś podświadoma pretensja do samej siebie, ze moje własne ciało tak bardzo mnie zawiodło. Bedzie drugi raz- to wiem napewno, ale musze pomysleć czy w tej samej klinice i czy z tym samym lekarzem. Nic mi sie nie chce. Nie mam na nic ochoty. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ona2019 86 Napisano Styczeń 1, 2020 18 minut temu, Gość Marta napisał: Dziękuje Ci. To bardzo ważny dla mnie wpis. Staram sie jak mogę, ale prawda jest taka ze od wczoraj non stop płacze. Rano nie mogłam domknąć spuchniętych powiek. Wczoraj na moim fb- wybuch ciezarowek. Koleżanki ogłaszają ciąże z podpisem '2020 to bedzie wyzwanie-czekamy' i milion emotikonek, zdjęcia małych bucików, delikatnie zaokrąglonych brzuszkow. Jedna wlasnie urodziła wiec na fb powędrowało zdjęcie małych paluszków u stopy. Niby nic, niby jestem silna, niby wszystko rozumiem a jednak to boli. Nie poinformowałam jeszcze swojego lekarza. Czuje do Niego jakaś niechęć, podsumowuje w głowie wszystkie wizyty, czytam rozpiskę leków, które zaproponował, przypominam sobie wieczne czekanie pod gabinetem (rownież transfer - ja z pełnym pęcherzem - 1 godzina opoźnienia...) wiem, ze na sile szukam winnych , to jakaś podświadoma pretensja do samej siebie, ze moje własne ciało tak bardzo mnie zawiodło. Bedzie drugi raz- to wiem napewno, ale musze pomysleć czy w tej samej klinice i czy z tym samym lekarzem. Nic mi sie nie chce. Nie mam na nic ochoty. Rozumie cię doskonale, w takich chwilach zawsze doszukuje się winnych i winy w sobie ale nie poddawaj się kochana my musimy być twarde pomimo tego że często dostajemy po głowie, życzę Ci z całego serca żeby ten Nowy Rok przyniósł ci same radosne nowiny nie poddawaj się i wracaj do walki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kaja Napisano Styczeń 1, 2020 Marta rozumiemy Cie. Przykro mi bardzo że to musisz przeżywać. Ale pobierasz się, bo jesteśmy silne, choć czasem jest chwila słabości. To normalne bo walczymy o coś dla Nas bardzo ważnego a ta walka jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Co do lekarza przeanalizuj wszystko to żaden błąd. Ja taką analizę zrobiłam, uważam że mój pierwszy lekarz choć miał dobre serce to za szybko wszystko robił. Teraz podchodziłam do procedury z innym lekarzem. Póki co widzę różnicę. Wynik starań już jutro. Ale podejście tego lekarza bylo dobre to wiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 hej dziewczyny jaka klinikie polecacie w polce ? ja swoje pierwsze in vitro robilam invimedzie we wroclawiu i jak dla mnie jest bardzo slaby kontak z lekarzem ale najwazniejsze ze nadal jest nadzieja przeczytalam ksiazke in vitro rozmowy intymne mrmajdan i czuje ze mam bardzo wiele pytan do mojego lekaza bo praktycznie nic mi nie mowil a recepny na zas przepisywal ze nawet pani w aptece sie dziwila Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ona2019 86 Napisano Styczeń 1, 2020 10 minut temu, Gość meg in vitro grudzien napisał: hej dziewczyny jaka klinikie polecacie w polce ? ja swoje pierwsze in vitro robilam invimedzie we wroclawiu i jak dla mnie jest bardzo slaby kontak z lekarzem ale najwazniejsze ze nadal jest nadzieja przeczytalam ksiazke in vitro rozmowy intymne mrmajdan i czuje ze mam bardzo wiele pytan do mojego lekaza bo praktycznie nic mi nie mowil a recepny na zas przepisywal ze nawet pani w aptece sie dziwila Hej my leczymy się w klinice Invimed Wrocław i udało się za 3 transferem nie narzekam na kontakt z lekarzem bo jest dobry fakt że nieraz trzeba ciągnąć za język ale jesteśmy zadowoleni, książkę też czytałam bardzo fajna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 ⁰0 4 minuty temu, Ona2019 napisał: Hej my leczymy się w klinice Invimed Wrocław i udało się za 3 transferem nie narzekam na kontakt z lekarzem bo jest dobry fakt że nieraz trzeba ciągnąć za język ale jesteśmy zadowoleni, książkę też czytałam bardzo fajna dla mnie wszytko jest nowe i to byl moj 1 raz pewnie świruje ale w pn mial sie ze mna skataktowac i do dzis tego nie zrobil a czekanie jest nagorsze dziekuje za odp i pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ona2019 86 Napisano Styczeń 1, 2020 Przed chwilą, Gość meg in vitro grudzien napisał: ⁰0 dla mnie wszytko jest nowe i to byl moj 1 raz pewnie świruje ale w pn mial sie ze mna skataktowac i do dzis tego nie zrobil a czekanie jest nagorsze dziekuje za odp i pozdrawiam Tak wiem że czekanie jest najgorsze ale niestety my cały czas uczymy się cierpliwość, a oczywiście jeżeli chcesz napisać mogę wiedzieć u jakiego lekarza się leczysz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 2 minuty temu, Ona2019 napisał: Tak wiem że czekanie jest najgorsze ale niestety my cały czas uczymy się cierpliwość, a oczywiście jeżeli chcesz napisać mogę wiedzieć u jakiego lekarza się leczysz? m.trzeciak mam pytanie czy sa we wroclawiu jakies dofinansowania?pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ona2019 86 Napisano Styczeń 1, 2020 3 minuty temu, Gość meg in vitro grudzien napisał: m.trzeciak mam pytanie czy sa we wroclawiu jakies dofinansowania?pozdrawiam Kojarzę go, niestety co do dofinansowan nie wiem nic dlatego że my wszystko robiliśmy prywatnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kate Napisano Styczeń 1, 2020 Cześć dziewczyny chciałam się z Wami przywitać, czytam Wasze historie od dłuższego czasu. Jestem w trakcie pierwszego podejścia do in vitro, pod koniec stycznia mam mieć punkcję i transfer. Niestety w naszym przypadku szanse są podobne mniejsze niż w innych przypadkach.... czy któraś z Was miała in vitro z nasieniem pobranym podczas biopsji jąder? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meg in vitro grudzien Napisano Styczeń 1, 2020 1 godzinę temu, Ona2019 napisał: Kojarzę go, niestety co do dofinansowan nie wiem nic dlatego że my wszystko robiliśmy prywatnie my tez , na sali przed tramsferem bylam jedyna z dziewczyn co prywatnie i to mnie zaskoczylo ,mam nadzieje ze kiedys i mi sie uda Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ona2019 86 Napisano Styczeń 1, 2020 21 minut temu, Gość meg in vitro grudzien napisał: my tez , na sali przed tramsferem bylam jedyna z dziewczyn co prywatnie i to mnie zaskoczylo ,mam nadzieje ze kiedys i mi sie uda Na pewno Ci się uda życzę Ci tego z całego serca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwiona 0 Napisano Styczeń 1, 2020 Dobrze, że jesteście. To był ciężki rok, 3 inseminacje, 3 transfery in vitro, w tym 2 ciąże biochemiczne, histeroskopia. Nie mamy już mrozaczków. Sił już brak. Koleżanka, która miała inseminacje w tym samym dniu, co ja transfer chwali się ciąża na fb. Nawet pielęgniarka, która była obecna przy moim drugim transferze jest w ciąży... A ja tylko płaczę i nie wiem co dalej. Skąd bierzecie siły? Z zeszłym rokiem wiązałam miliony nadziei,a w tym już nic nie planuję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iwonkja Napisano Styczeń 1, 2020 2 godziny temu, Gość Kate napisał: Cześć dziewczyny chciałam się z Wami przywitać, czytam Wasze historie od dłuższego czasu. Jestem w trakcie pierwszego podejścia do in vitro, pod koniec stycznia mam mieć punkcję i transfer. Niestety w naszym przypadku szanse są podobne mniejsze niż w innych przypadkach.... czy któraś z Was miała in vitro z nasieniem pobranym podczas biopsji jąder? Cześć. My przy pierwszej procedurze mieliśmy z biopsji nasienie, nam niestety się nie udało ale mam znajoma której się udało przy pierwszym wogole transferze i jest w 3 msc i też pobrane były plemniki z biopsji. Także zawsze jest nadzieja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
May1223 21 Napisano Styczeń 1, 2020 22 godziny temu, Gość Justyśka000 napisał: May1223 U mnie wszystko wporzadku, musiałam zapominać o porażce, no zbieram na kolejne in vitro, w styczniu mam wizyte u mojego doktorka ,masz racje ciężko odciąć się od tego forum też co dziennie śledzę co pisza, Pamietam o Tobie. ❤ sąsiadeczko długo Cię nie było to mi się zateskniło No ja jeszcze nie wiem kiedy i czy podejdę do kolejnej próby.... muszę sobie to poukładać w głowie i nabrać sił. Znaleźć nowa klinikę itd;) dawaj znać na bieżąco jak ida Twoje przygotowania. ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kate Napisano Styczeń 1, 2020 19 minut temu, Gość Iwonkja napisał: Cześć. My przy pierwszej procedurze mieliśmy z biopsji nasienie, nam niestety się nie udało ale mam znajoma której się udało przy pierwszym wogole transferze i jest w 3 msc i też pobrane były plemniki z biopsji. Także zawsze jest nadzieja Dziękuję Mam nadzieję, że nam się tez uda! Czy zdecydowaliście się na kolejną próbę z biopsją? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iwonkja Napisano Styczeń 1, 2020 1 godzinę temu, Gość Kate napisał: Dziękuję Mam nadzieję, że nam się tez uda! Czy zdecydowaliście się na kolejną próbę z biopsją? Niestety nie, doktor nam odradzila. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolaaa Napisano Styczeń 1, 2020 Cześć dziewczyny, Jestem tu nowa. Staraliśmy się 3 lata o dzidzię (w 8. mscu starań udało się - poronienie w 7 tc, przyczyna nieznana). Dopiero teraz w grudniu miałam HSG i okazało się, że lewy jajowód kompletnie niedrożny, a w prawym tak mała drożność, że to byłby cud gdyby się udało. Laparoskopię nam odradzali ze względu na bardzo małą skuteczność i raczej zbyt duże zrosty do usunięcia, więc zdecydowaliśmy się na In vitro. Jesteśmy po pierwszej wizycie w Invicta, za 3 tyg. mamy wizytę kwalifikacyjną. Badania nasienia super, AMH (1,99), DHEAS, SHBG itp. - wszystko ok. Po tych wynikach wygląda jakby jajowody były przyczyną (leczę również niedoczynność tarczycy i małą hiperprolaktynemię, ale wyniki są dobre, pod kontrolą). Czekamy jeszcze na wynik inhibiny B, natomiast lekarz zlecił nam kariotypy i badanie fragmentacji DNA plemników. Ze względu na przebyte poronienie zaleca mi badania w kierunku trombofilii, żeby w razie czego uniknąć poronienia po in vitro. Z reguły te badania robi się przy poronieniach nawykowych, ale doradza, że w razie czego będziemy w stanie podać odpowiednie leki rozrzedzające krew po implantacji. Te badania to: Białko C, białko S, predyspozycje do poronień samoistnych, detekcja haplotypu M2 w genie ANXA5, detekcja polimorfizmu 4G/5G w genie SERPINE1 (PAI-1). Koszt tych badań to 1600 zł Czy któraś z was robiła takie badania, wie coś na ten temat? Nie wiemy co robić, bo koszt duży, decyzję lekarz pozostawia nam. Jeżeli chodzi o pakiet to zastanawiamy się pomiędzy optimum a all inclusive. Nie wiemy czy warto dopłacać za takie procedury jak EmbryoGlue i AH (assisted embryo hatching) oraz czy warto mieć pakiet 5 wizyt weryfikacyjnych po implantacji zarodka? (Spotykamy się 5 razy i w cenie mam 5 badań estradiolu, prolaktyny i HCG do 6 tyg. ciąży). Jak macie doświadczenia z tymi dodatkowymi procedurami Dziewczyny? A i z tego co zrozumiałam to będą mi najpierw podawać tabletki antykoncepcyjne i dopiero potem leki do stymulacji, u was też tak było? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolaaa Napisano Styczeń 1, 2020 Dziewczyny i jeszcze jedno pytanie: Lekarz zalecił mi już brać koenzym Q10 2x100 mg, L-karnitynę 1500, wit. D3 2000 jm i Prenatal Uno. Też miałyście zalecone takie ogromne dawki suplementów przed in vitro? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Styczeń 1, 2020 3 godziny temu, Sylwiona napisał: Dobrze, że jesteście. To był ciężki rok, 3 inseminacje, 3 transfery in vitro, w tym 2 ciąże biochemiczne, histeroskopia. Nie mamy już mrozaczków. Sił już brak. Koleżanka, która miała inseminacje w tym samym dniu, co ja transfer chwali się ciąża na fb. Nawet pielęgniarka, która była obecna przy moim drugim transferze jest w ciąży... A ja tylko płaczę i nie wiem co dalej. Skąd bierzecie siły? Z zeszłym rokiem wiązałam miliony nadziei,a w tym już nic nie planuję. Ciężko przejść obojętnie wokół jakiejkolwiek ciąży obok, to uczucie doskonale zna większość z nas. Z jednej strony cieszę się, jak udaje się znajomym ale podskórnie cały czas zadaje sobie pytanie czemu my musimy przez to przechodzić i jestem najzwyczajniej w świecie zazdrosna. Dużo Sylwia przeszłaś, ja nie aż tyle ale cieszę się, że 2019 się skończył. Jeden z gorszych dla mnie ever. W nowym rok postanawiam nic nie planować i próbować wejść z czystą kartą. Ciężko odciąć się od przeszłości, ale nie chce żyć ciągle invitro, bo boje się że czas mi przeleci między palcami a ja zamiast z niego korzystać będę ciągle gonić za jednym. Życzę Ci dużo wiary i siły, bo wiem że jeszcze będziesz walczyć. Tylko pokorzystaj trochę, może jakiś wyjazd, masaż albo winko z przyjaciółką, żeby się odciąć, pogadać o pierdołach a potem wrócić do boju 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
margareta 186 Napisano Styczeń 1, 2020 (edytowany) 15 minut temu, Gość Karolaaa napisał: Dziewczyny i jeszcze jedno pytanie: Lekarz zalecił mi już brać koenzym Q10 2x100 mg, L-karnitynę 1500, wit. D3 2000 jm i Prenatal Uno. Też miałyście zalecone takie ogromne dawki suplementów przed in vitro? Cześć Karolaaa, ja z powyższych leków biorę tylko witaminę D 4000 (ze względu na hashimoto). Aktualnie też leczę się w invicta. Nie wiem nic o badaniach, które wymienilaś, ale jeśli chodzi o pakiet to wybraliśmy optimum. Tak naprawdę te dwa różnią się tylko tymi weryfikacjami po transferze. Ja stwierdziłam ,że wolę potem za to osobno płacić. W pakiecie all inclusive płacilabym za to tyle samo ile zostawie po każdej wizycie. U mnie też tak było, najpierw antyki a potem leki stymulujące, tylko że w moim przypadku antyki brałam żeby pozbyć się torbieli. Na szczęście się udało, aktualnie stymulacja. Powodzenia życzę, trzymam kciuki Edytowano Styczeń 1, 2020 przez margareta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zuzana 163 Napisano Styczeń 1, 2020 1 godzinę temu, Gość Karolaaa napisał: Dziewczyny i jeszcze jedno pytanie: Lekarz zalecił mi już brać koenzym Q10 2x100 mg, L-karnitynę 1500, wit. D3 2000 jm i Prenatal Uno. Też miałyście zalecone takie ogromne dawki suplementów przed in vitro? Ja biorę to samo bez L-karnitynt 1500 ale dobrze wiedzieć dokupie sobie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iryza Napisano Styczeń 1, 2020 1 godzinę temu, Gość Karolaaa napisał: Cześć dziewczyny, Jestem tu nowa. Staraliśmy się 3 lata o dzidzię (w 8. mscu starań udało się - poronienie w 7 tc, przyczyna nieznana). Dopiero teraz w grudniu miałam HSG i okazało się, że lewy jajowód kompletnie niedrożny, a w prawym tak mała drożność, że to byłby cud gdyby się udało. Laparoskopię nam odradzali ze względu na bardzo małą skuteczność i raczej zbyt duże zrosty do usunięcia, więc zdecydowaliśmy się na In vitro. Jesteśmy po pierwszej wizycie w Invicta, za 3 tyg. mamy wizytę kwalifikacyjną. Badania nasienia super, AMH (1,99), DHEAS, SHBG itp. - wszystko ok. Po tych wynikach wygląda jakby jajowody były przyczyną (leczę również niedoczynność tarczycy i małą hiperprolaktynemię, ale wyniki są dobre, pod kontrolą). Czekamy jeszcze na wynik inhibiny B, natomiast lekarz zlecił nam kariotypy i badanie fragmentacji DNA plemników. Ze względu na przebyte poronienie zaleca mi badania w kierunku trombofilii, żeby w razie czego uniknąć poronienia po in vitro. Z reguły te badania robi się przy poronieniach nawykowych, ale doradza, że w razie czego będziemy w stanie podać odpowiednie leki rozrzedzające krew po implantacji. Te badania to: Białko C, białko S, predyspozycje do poronień samoistnych, detekcja haplotypu M2 w genie ANXA5, detekcja polimorfizmu 4G/5G w genie SERPINE1 (PAI-1). Koszt tych badań to 1600 zł Czy któraś z was robiła takie badania, wie coś na ten temat? Nie wiemy co robić, bo koszt duży, decyzję lekarz pozostawia nam. Jeżeli chodzi o pakiet to zastanawiamy się pomiędzy optimum a all inclusive. Nie wiemy czy warto dopłacać za takie procedury jak EmbryoGlue i AH (assisted embryo hatching) oraz czy warto mieć pakiet 5 wizyt weryfikacyjnych po implantacji zarodka? (Spotykamy się 5 razy i w cenie mam 5 badań estradiolu, prolaktyny i HCG do 6 tyg. ciąży). Jak macie doświadczenia z tymi dodatkowymi procedurami Dziewczyny? A i z tego co zrozumiałam to będą mi najpierw podawać tabletki antykoncepcyjne i dopiero potem leki do stymulacji, u was też tak było? Hej, ja jestem po procedurach invicty w Wawie. Kariotypy, detekcje mutacje w genie, PAI 1 miałam, hla c oboje. Fragmentacja DNA plemnikow, subpopulacje limfocytów panel rozszerzony, cytokiny TH1 I Th2 i wiele innych. Embryi glue nam odradzono, podobno pomaga poniżej 1 %co jest na granicy błędu statystycznego. AH mieliśmy wykonane. Co do 5 weryfikacji, to ja bym wykupiła 3. Bo kolejne 2 są po stwierdzonym widocznym cialku żółtym, a jeśli beta nie ruszy, czego oczywiście nie życzę to szkoda wydawać kasę. Zawsze potem można dopłacić bo to koszt jak za zwykła wizyte wychodzi. Ja też mialam anty a potem stymulację. 2 transfery bez efektu. Trzeci szczęśliwy, póki co 5 mc bliźniaczej. Trzymam bardzo mocno kciuki by się udało za pierwszym razem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Luna Napisano Styczeń 1, 2020 5 godzin temu, Sylwiona napisał: Dobrze, że jesteście. To był ciężki rok, 3 inseminacje, 3 transfery in vitro, w tym 2 ciąże biochemiczne, histeroskopia. Nie mamy już mrozaczków. Sił już brak. Koleżanka, która miała inseminacje w tym samym dniu, co ja transfer chwali się ciąża na fb. Nawet pielęgniarka, która była obecna przy moim drugim transferze jest w ciąży... A ja tylko płaczę i nie wiem co dalej. Skąd bierzecie siły? Z zeszłym rokiem wiązałam miliony nadziei,a w tym już nic nie planuję. Ojjj każda z nas zna te uczucia i z pewnością każdej czasem brakuje sił ja z uwagi na wczorajsze łyżeczkowanie na pewno będę musiała odczekać pare miesięcy i tak myślę, że może nawet dobrze właśnie złapać chwilę oddechu. Ostatnie pół roku to były dla mnie non stop wizyty. Teraz może w końcu wyluzuję, pójdę z dziewczynami na wino, zabawie się itd. Bez myślenia, że nic mi nie można bo stymulacja, bo zaraz transfer(y) albo jest po transferze. Mam nadzieję jednak, że po chwili zwątpienia i najzwyklejszego wkur wienia odzyskamy nadzieję i znajdziemy wszystkie siłę na kolejne (oby udane!) próby. Wyplakac czasem się trzeba i nie ma w tym nic złego. Chociaż ja wczoraj miałam i kilka minut łez to i spielam się i o 23:50 facet wyjął mi szpilki, wzięłam ...enkę i na te 15 minut wyszłam z łóżka i mimo bólu brzucha itd. Przewitalam nowy rok nie będąc zaplakana i 'pokonana' w dresie. Musimy być silne. W końcu na pewno dostaniemy za to nagrodę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwiona 0 Napisano Styczeń 1, 2020 Dziękuję za te słowa otuchy. Czuje tak jak Wy, też potrzebuję chwili wytchnienia, trochę czasu dla siebie, odpoczynku od badań i transferów. Jednak wiem, że podniosę się i będę walczyła dalej. Na ten nowy rok życzę Wam i sobie dużo szczęścia, wiary i siły w spełnienie wszystkich marzeń, oby 2020 był lepszy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach