Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ava1231234

In vitro 2019

Polecane posty

1 minutę temu, Gość Atena19 napisał:

Gościu chyba cię poj****, dziewczyny tutaj walczą o ciąże, in vitro jest dla nas ostatnia szansa!!!! Idź się leczyć będzie to z korzyścią dla ciebie i otoczenia

@dziewczyny dzięki za kciukasy 

Nie stresuj się, szkoda nerwów. Nie możemy dać się sprowokować, robimy swoje, bo jesteśmy silne i mamy do tego prawo 💪

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Gość Atena19 napisał:

Dziewczyny, ja chyba spać nie będę :), jutro beta 10dpt, sama nie wiem po tej negatywnej z poniedzialku, cyce bolą strasznie,  jeden jakby spuchł, No i jajnik leciutko kłuje.

Moze być i po lekach czy jest nadzieja?

Nadzieja jest zawsze. Objawy chyba jednak każdy ma różne, niektóre z nas w ogóle nie miały. Musimy wierzyć i starać się nie stresować. Trzymam mocno kciuki za udaną bete!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ja nie wytrzymałam i zrobiłam dzisiaj test z siuśków. Widać taką bladą drugą kreskę 😁 Staram się za bardzo nie cieszyć, ale szczerze poprawiło mi to nastrój i zabrało większość stresu. W niedzielę powtórzę test, a w poniedziałek zrobię betę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Kasia83.1 napisał:

A jednak lekarze zalecają. Przez kilka dni po transferze nie szkodzi podobno, a pozwala kobiecie funkcjonować spokojnie. Leczę się w Invicta. Bez zalecenia lekarza w życiu bym się nie odważyła.

Potwierdzam - też brałam przez 3 dni bodajże. Jak może to zaszkodzić na etapie, gdy zarodek ledwie zaczyna się zagnieżdżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234

Atena trzymam mocno kciuki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Atena19

Krew oddana czekamy, wyniki po 18. Mam nadzieje ze kropki dały radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka
12 minut temu, Gość Atena19 napisał:

Krew oddana czekamy, wyniki po 18. Mam nadzieje ze kropki dały radę...

Oby. Trzeba być dobrej myśli. Daj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Gość Atena19 napisał:

Krew oddana czekamy, wyniki po 18. Mam nadzieje ze kropki dały radę...

Trzymam kciuki. Daj znać 💪

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Atena19 napisał:

Krew oddana czekamy, wyniki po 18. Mam nadzieje ze kropki dały radę...

Trzymam mocno kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gość Atena19 napisał:

Krew oddana czekamy, wyniki po 18. Mam nadzieje ze kropki dały radę...

Będzie dobrze😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alcia

Hej.

Nie było mnie kilka dni a tu tyle się dzieje.

Super dziewczyny którym sie udało.

Kciuki za staraczki.

Ja pierwszą wizytę mam dopiero 17 sierpnia i mam znow pytanie.

Czy robić wszystkie badania przed wizytą, czy zadnych i czekać na zalecenia lekarza? 

Które robi się w odpowiednich dniach cyklu?

Dziękuję za pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Alcia napisał:

Hej.

Nie było mnie kilka dni a tu tyle się dzieje.

Super dziewczyny którym sie udało.

Kciuki za staraczki.

Ja pierwszą wizytę mam dopiero 17 sierpnia i mam znow pytanie.

Czy robić wszystkie badania przed wizytą, czy zadnych i czekać na zalecenia lekarza? 

Które robi się w odpowiednich dniach cyklu?

Dziękuję za pomoc.

Z badaniami czekaj, zleci Ci je lekarz. Natomiast jeśli to pierwsza wizyta w klinice leczenia niepłodności to weź ze sobą kserokopię dotychczasowej dokumentacji ginekologicznej. Jeśli mąż był u androloga to też. Zawsze to ułatwia sprawę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Hej wszystkie staraczki. Gratuluję wam wszystkim siły i determinacji w walce. Witam się ponownie po miesiacu od bety po pierwszym transferze. Nieudanym. Przypomne się szybko. Pierwsza próba. Tylko jeden zarodek. Ciąży bark. Kolejnych prób nie będzie. Wracam tu do Was ponieważ nie bardzo mam gdzie się wygadać. Problem mam taki że o ile ja doszłam do siebie bardzo szybko po tej porażce to mój mąż nadal to wszystko rozkłada na czynniki pierwsze. Nie może pogodzić się z tym że się nie udało. Ze tylko jedna komórka się zaplodnila. Widzę że cierpi z tego powodu a ja nie potrafię mu pomóc. To nie jego wina że tak jest. Może nie ma ekstra wyników ale to ja mam tylko jeden jajowod niedrozny oczywiście, drugi usuniety, jajniki kiepskie i amh 0,9. Nie wiem co zrobić żeby mi w depresję nie wpadł!  Sama przez to przechodzilam rok temu i to on pomagał mi wstać rano z łóżka gdy nie miałam siły. 

Mialyscie podobne doświadczenia? Co ja mam zrobić? Jak pomóc gdy praktycznie nikt nie wie o naszych problemach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość Xxx napisał:

Hej wszystkie staraczki. Gratuluję wam wszystkim siły i determinacji w walce. Witam się ponownie po miesiacu od bety po pierwszym transferze. Nieudanym. Przypomne się szybko. Pierwsza próba. Tylko jeden zarodek. Ciąży bark. Kolejnych prób nie będzie. Wracam tu do Was ponieważ nie bardzo mam gdzie się wygadać. Problem mam taki że o ile ja doszłam do siebie bardzo szybko po tej porażce to mój mąż nadal to wszystko rozkłada na czynniki pierwsze. Nie może pogodzić się z tym że się nie udało. Ze tylko jedna komórka się zaplodnila. Widzę że cierpi z tego powodu a ja nie potrafię mu pomóc. To nie jego wina że tak jest. Może nie ma ekstra wyników ale to ja mam tylko jeden jajowod niedrozny oczywiście, drugi usuniety, jajniki kiepskie i amh 0,9. Nie wiem co zrobić żeby mi w depresję nie wpadł!  Sama przez to przechodzilam rok temu i to on pomagał mi wstać rano z łóżka gdy nie miałam siły. 

Mialyscie podobne doświadczenia? Co ja mam zrobić? Jak pomóc gdy praktycznie nikt nie wie o naszych problemach?

Mi lekarz przy pierwszej próbie powiedział, że nielicznym udaje się za pierwszym razem. Spróbujcie jeszcze raz. Nam udało się za drugim razem. Po pierwszym razie powiedziałam mojemu mężowi ze już nie będę tak się poświęcać i nie chce drugi taz tego wszystkiego przechodzić. Poprosił żebym spróbowała jeszcze raz. U mnie jeden jajowod niedrożny, drugi jajnik jest po operacji uszkodzony na dodatek z wodniakiem. Rezerwa 0,7. Ja myślę cały czas o adopcji. Spróbujcie jeszcze raz może lekarz dobierze wam inaczej leki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cały czas rozmawiam z mężem o adopcji. Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze jestem teraz w ciąży, ale temat adopcji jest w moim sercu gdzieś głęboko. I jeśli wszystko pójdzie dobrze to adoptujemy jakiegoś kochanego aniołka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Gość Xxx napisał:

Hej wszystkie staraczki. Gratuluję wam wszystkim siły i determinacji w walce. Witam się ponownie po miesiacu od bety po pierwszym transferze. Nieudanym. Przypomne się szybko. Pierwsza próba. Tylko jeden zarodek. Ciąży bark. Kolejnych prób nie będzie. Wracam tu do Was ponieważ nie bardzo mam gdzie się wygadać. Problem mam taki że o ile ja doszłam do siebie bardzo szybko po tej porażce to mój mąż nadal to wszystko rozkłada na czynniki pierwsze. Nie może pogodzić się z tym że się nie udało. Ze tylko jedna komórka się zaplodnila. Widzę że cierpi z tego powodu a ja nie potrafię mu pomóc. To nie jego wina że tak jest. Może nie ma ekstra wyników ale to ja mam tylko jeden jajowod niedrozny oczywiście, drugi usuniety, jajniki kiepskie i amh 0,9. Nie wiem co zrobić żeby mi w depresję nie wpadł!  Sama przez to przechodzilam rok temu i to on pomagał mi wstać rano z łóżka gdy nie miałam siły. 

Mialyscie podobne doświadczenia? Co ja mam zrobić? Jak pomóc gdy praktycznie nikt nie wie o naszych problemach?

Hej.  Temat trudny, bo każdy przechodzi na swój sposób. A u mężczyzn chyba jeszcze cierpi męska duma (To pier### drzewo, syn, dom). O tym, że nie będzie kolejnej próby zdecydowaliście razem czy to jedna strona z bezradności powiedziała? Może on chciałby jeszcze raz? A może potrzebny terapeuta,  który go "podniesie"? Z drugiej strony miesiąc to jeszcze bardzo krótko, wszystko jest świeże. Mężczyznom, przez to, co zostało im wpojone, trudniej przeżywa się traumę. 

Mój mąż po naszej porażce zamknął się w sobie. Trwało to bardzo długo. Ja krzyczałam, płakałam, a on milczał jak zaklęty. Nikt nie da Ci gotowej recepty, nie znamy Twojego męża. Ale myślę, że częste powtarzanie jak jest dla Ciebie ważny, kochasz go,  jesteś z nim szczęśliwa na pewno nie zaszkodzi. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
1 godzinę temu, Marta11111 napisał:

Mi lekarz przy pierwszej próbie powiedział, że nielicznym udaje się za pierwszym razem. Spróbujcie jeszcze raz. Nam udało się za drugim razem. Po pierwszym razie powiedziałam mojemu mężowi ze już nie będę tak się poświęcać i nie chce drugi taz tego wszystkiego przechodzić. Poprosił żebym spróbowała jeszcze raz. U mnie jeden jajowod niedrożny, drugi jajnik jest po operacji uszkodzony na dodatek z wodniakiem. Rezerwa 0,7. Ja myślę cały czas o adopcji. Spróbujcie jeszcze raz może lekarz dobierze wam inaczej leki. 

U mnie sytuacja bardzo podobna. Jeden jajowod usuniety z powodu wodniaka. Drugi nie drozny. Jeden jajnik po tym jak pękła mi torbiel, która była na nim został uszkodzony podczas laparoskopii. AMH niskie, 33 lata skończone i co dalej?

Gratuluję sukcesu to najważniejsze😀.

A ty miałaś raz stymulacje? Ja przez lata całe broniłam się i robiłam wszystko żeby nie dopuścić do siebie myśli że tylko w in vitro ostatnia nadzieja. Bałam się porażki. Może to jednak jest egoizm? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx
1 godzinę temu, Kasia83.1 napisał:

Hej.  Temat trudny, bo każdy przechodzi na swój sposób. A u mężczyzn chyba jeszcze cierpi męska duma (To pier### drzewo, syn, dom). O tym, że nie będzie kolejnej próby zdecydowaliście razem czy to jedna strona z bezradności powiedziała? Może on chciałby jeszcze raz? A może potrzebny terapeuta,  który go "podniesie"? Z drugiej strony miesiąc to jeszcze bardzo krótko, wszystko jest świeże. Mężczyznom, przez to, co zostało im wpojone, trudniej przeżywa się traumę. 

Mój mąż po naszej porażce zamknął się w sobie. Trwało to bardzo długo. Ja krzyczałam, płakałam, a on milczał jak zaklęty. Nikt nie da Ci gotowej recepty, nie znamy Twojego męża. Ale myślę, że częste powtarzanie jak jest dla Ciebie ważny, kochasz go,  jesteś z nim szczęśliwa na pewno nie zaszkodzi. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.

Dzięki Kasia. Z tą jedną próba to taka dziwna sprawa. Jak zaczynaliśmy z procedurą to tak sobie wstępnie ustaliliśmy że napewno dwie próby zrobimy. Miałam jednak nadzieję że uda się nam osiągnąć lepszy wynik i że będzie co zamrozić😥 a tu niestety. Pobrano 4 komórki. 2 w ogóle były puste, dwie zaplodniono ale tylko jedna się nadawała do transferu. Jak usłyszeliśmy od naszej pani doktor że jest tylko jeden zarodek to ja już później nic nie słyszałam co do mnie mówiła. Tak się cieszylam. Wtedy zgodnie ustaliliśmy razem ze to przeznaczenie że jest tylko jeden i że jednak nie będziemy próbować raz jeszcze. Decyzja niby wspólna, ale wiem że on jednak chciałby spróbować od nowa. Ja mam obawy czy to w ogóle ma sens. Jeżeli nie uda się uzyskać żadnego zarodka to wtedy i ja się z tego nie podniose😭 nie mówiąc już o tym jak kolejna próba się nie uda to co wtedy? Może rzeczywiście potrzeba nam czasu. Rety jakie to wszystko trudne jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Gość Xxx napisał:

Dzięki Kasia. Z tą jedną próba to taka dziwna sprawa. Jak zaczynaliśmy z procedurą to tak sobie wstępnie ustaliliśmy że napewno dwie próby zrobimy. Miałam jednak nadzieję że uda się nam osiągnąć lepszy wynik i że będzie co zamrozić😥 a tu niestety. Pobrano 4 komórki. 2 w ogóle były puste, dwie zaplodniono ale tylko jedna się nadawała do transferu. Jak usłyszeliśmy od naszej pani doktor że jest tylko jeden zarodek to ja już później nic nie słyszałam co do mnie mówiła. Tak się cieszylam. Wtedy zgodnie ustaliliśmy razem ze to przeznaczenie że jest tylko jeden i że jednak nie będziemy próbować raz jeszcze. Decyzja niby wspólna, ale wiem że on jednak chciałby spróbować od nowa. Ja mam obawy czy to w ogóle ma sens. Jeżeli nie uda się uzyskać żadnego zarodka to wtedy i ja się z tego nie podniose😭 nie mówiąc już o tym jak kolejna próba się nie uda to co wtedy? Może rzeczywiście potrzeba nam czasu. Rety jakie to wszystko trudne jest. 

Doskonale Cię rozumiem. My za pierwszym razem 7 pobranych komórek, 5 zapłodniono, 1 przetrwała. No i nic z tego. Rok się podnosiłam. Też myślałam, że już drugi raz nie dam rady. Jednak człowiek dużo zniesie. Tym razem podano mi 1 zarodek, 1 zamrozono, 9 odpadło. Też nie wiem jak będzie gdy znów się nie uda, ale o marzenia warto walczyć. Mam już 36 lat i świadomość, że coraz mniej czasu, ale chcemy jeszcze próbować. Myślę, że upływający czas jest w stanie zasklepić ranę i podjąć decyzję co dalej. Z całego serca życzę Wam podjęcia tej najlepszej dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Gość Xxx napisał:

U mnie sytuacja bardzo podobna. Jeden jajowod usuniety z powodu wodniaka. Drugi nie drozny. Jeden jajnik po tym jak pękła mi torbiel, która była na nim został uszkodzony podczas laparoskopii. AMH niskie, 33 lata skończone i co dalej?

Gratuluję sukcesu to najważniejsze😀.

A ty miałaś raz stymulacje? Ja przez lata całe broniłam się i robiłam wszystko żeby nie dopuścić do siebie myśli że tylko w in vitro ostatnia nadzieja. Bałam się porażki. Może to jednak jest egoizm? 

Ja miałam dwie stymulacje i po drugiej się udało. Ja nie chciałam drugi raz przechodzić przez to wszystko no i szkoda było mi kasy. Cały czas czułam, ze to się nie uda i to ze nie mamy swoich dzieci to tak ma widocznie być. Ale mąż powiedział ze ten drugi raz spróbujemy i już więcej nie będziemyWiesz co teraz jestem już w 8 tygodniu ciąży ale dalej w to nie wierzę. Cały czas jest ze mną strach że w nocy się obudzę z krwią na nogach, że poronie. To jest ciężki okres. Mi akurat za drugim razem zapłodnily się 4 komórki. Podano mi trzy. I jeden piernik się przyjął 🤗. Powiedziałam lekarzowi prowadzącemu ze jestem zawiedziona ze czułam ze przyjmą się wszystkie i będziemy mieli trojaczki. A lekarz mi powiedział ze nie wierzył że mi się uda chociaż jednego zachować przy takich wynikach. Także widzisz. Lekarz nas nie namawiał na drugie podejście. To ja sama się odezwałam i spytałam kiedy znowu możemy zaczynać. Pierwszy miałam długi protokół a drugi krótki. Dobrze jest iść za ciosem. Nie róbcie za dużej przerwy. Za kazdym razem bierzemy dużo leków. Dzięki nim  ta nasza kochana macica przygotowuje się na przyjęcie tego małego ziarenka. Lekarz mi powiedział ze dobrze ze się zdecydowaliśmy na następną stymulację zaraz po nieudanym in vitro. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234

Mam nadzieję że Atena tak się cieszy że zapomniała o nas 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina

Ava a Ty jak się czujesz po transferze? Wszystko w porządku? Jak nerwy?  Mam nadzieję że błogi spokój 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Ava123234 napisał:

Mam nadzieję że Atena tak się cieszy że zapomniała o nas 😊

Pewnie tak😀

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234
7 godzin temu, Gość Paulina napisał:

Ava a Ty jak się czujesz po transferze? Wszystko w porządku? Jak nerwy?  Mam nadzieję że błogi spokój 😊

Czuje się bardzo dobrze bo biorę Relanium 1x1 i czuje się rozluzniona i nie spinam się tak jak przy pierwszym transferze. Bez tego chyba bym nie dała rady normalnie funkcjonować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, Gość Ava123234 napisał:

Czuje się bardzo dobrze bo biorę Relanium 1x1 i czuje się rozluzniona i nie spinam się tak jak przy pierwszym transferze. Bez tego chyba bym nie dała rady normalnie funkcjonować. 

Będzie dobrze 😊 Trzymam kciuki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava123234
1 godzinę temu, Mara93 napisał:

Mara a Ty kiedy testujesz?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Gość Ava123234 napisał:

 

W poniedziałek zrobię bete z krwi  Wczoraj rano zrobiłam z moczu test z apteki i są dwie kreski. Ta druga nie jest taka mocna jak ta pierwsza ale jest 😁 Tak więc jestem dobrej myśli 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Mara93 napisał:

W poniedziałek zrobię bete z krwi  Wczoraj rano zrobiłam z moczu test z apteki i są dwie kreski. Ta druga nie jest taka mocna jak ta pierwsza ale jest 😁 Tak więc jestem dobrej myśli 😉 

Super 🙂 oby sie potwierdziło 🙂 a to Twój pierwszy transfer? Ile mialas podawanych zarodków? Ja po pierwszym transferze robiłam sikańca i wyszła 1 kreska i tak sie stało że sie nie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Mara93 napisał:

W poniedziałek zrobię bete z krwi  Wczoraj rano zrobiłam z moczu test z apteki i są dwie kreski. Ta druga nie jest taka mocna jak ta pierwsza ale jest 😁 Tak więc jestem dobrej myśli 😉 

Super, powodzenia 😊

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×