Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pik

Co myślicie o dzieciach które mają średnią

Polecane posty

Gość poooo

Kazde dziecko jest inne, ale generalnie myslę, ze dzieci z b. dobrymi ocenami ze wszystkich przedmiotów sa zdolne, dobrze zorganizowane i  z rodzin, w których ceni się wiedzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiu

ja znam chłopca , chodził z moja córką do klasy. Na wycieczce szkolenej, byłam jako opiekun dodatkowy. Dzieci spinały sie po parku linowym, biegały, skalały, huśtały, a on przyszedł zapytać czy może iść do "strefy z dinozaurami poczytać " Poszłam z nim i ten 7latek stawał przy każdej figurze gada i czytał o nim. potem jeszcze zaliczyliśmy park miniatur , a do autobusu pozbierał ulotki i w drdze powrotnej czytał. CHłopak jest (był - bo córka zmieniła szkole) lubiany w klasie, grzeczny, ułożony , ale tak bardzo rządny wiedzy że nie w głowie była mu zabawa. 

Teraz córka chodzi do szkoly z  dziewczyną która ma srednią 6 - z reszta klasa mojej córki ma średnią 4,7 :x. W klasie jest rywalizacja , kto lepszy, ale taka zdrowa , bez ciśnienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 123

Cieszę się, że w kraju w którym mieszkam, w szkole podstawowej dzieci nie maja ocen, świadectw z paskiem itd.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Gość Baśka napisał:

Ile ja miałam takich osób w klasie jak chodziłam to szkoły. Dzieci nie robiły kompletnie nic. Ich życie towarzyskie kwitnelo, codziennie gdzieś wychodziły. A jak już przyszło co do czego i pisały spr nie zaglądając nawet do książki do 5 i 6 dostawali. Sama byłam dobra uczeninica i miałam 4 5 i 6 no ale trochę czytałam te podręczniki a nie z lekcji wszystko zapamiętywalam 

Ja byłam takim dzieckiem. W podstawówce średnia powyżej 5, a nie siedziałam w książkach. W gimnazjum tak samo. Wolałam wyjść z domu niż się uczyć, a ze sprawdzianów dostawałam 5. Brałam udział w konkursach ale jakoś specjalnie do nich nie zakuwałam. W szkole średniej zeszłam do średniej 4,6-4,8 bez siedzenia w książkach, bo miałam bardzo bujne życie towarzyskie i szkoda mi było czasu na książki. Do matury podchodzilam na luzie kiedy koleżanki i koledzy cały rok zakuwali. Po prostu od zawsze miałam tak, że przyswajałam z łatwością materiał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Swego czasu miałam średnią 5,30, a wcale nie uważam się za osobę wybitną. Po prostu dobrze się uczyłam, byłam uważna i dokładna, przychodziło samo. Ale żeby coś w życiu osiągnąć trzeba być też konsekwentnym i umieć walczyć o swoje, powiedziałabym też, że przebojowym. U mnie tych cech trudno szukać. Za to sukces osiągają często ci, którzy w szkole byli przeciętni. Nie źli, ale przeciętni. Zawsze interesowało ich coś więcej niż to, co się działo na lekcjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Nauczyciele sami są oceniani więc ,tak jak ktoś tu napisał, zawyżają oceny kujonom a uwalaja uczniów dwójkowych aby zrobić z nich niedorozwojów odpornych na naukę bo to zdejmuje z nich odpowiedzialność za ich wyniki w nauce.

A przecież nie jest powiedziane że uczeń ma mieć 6 tki.

Może chce mieć trojki.

Ma do tego prawo bo np zamiast siedzieć w książkach ma jakieś zainteresowania.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Najważniejszą rzeczą jaką powinno się wynieść ze szkoły oprócz garba wady wzroku i świadectwa jest dojrzałość polegająca na świadomości wolnego wyboru.

To nie nauczyciele społeczeństwo ani bog będzie weryfikowało czy takowa świadomość nabyli.

Bez tej świadomości nie mają szans na szczęście a co za tym idzie na sukces.

Większość tzw sukcesów życiowych ma taką samą wartość jak szóstki w szkole czyli obiektywnie żadną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

W ogóle zacznijmy od tego że nauczyciele nie są od oceniania tylko od nauczania.

Jakby byli od oceniania to na nazywanoby ich ocenicielami a nie nauczycielami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Jest coś nieprawidłowego w tym że ocenia ta sama osoba która naucza

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Ja czekam aż w sejmie zaczną mówić że publiczne szkoły muszą przynosić zyski a nie tak jak dotychczas straty.

Zrobi się cyrk jak że szpitalami.

Zasadniczo odradzam wysyłania dzieci do szkół takich jakie są.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Już widzę te opłaty za kartkówki cenniki egzaminów i koszty certyfikatów.

Sklepy że specjalistycznymi piornikami dopuszczonymi do użytku przez trzy komisję w tym cztery unijne i pinć polonijnych.

Opłaty za szatnie i podwyższone oceny za obuwie na zmianę konkretnej marki.

A na klasówkach będzie można dokupywać sobie odpowiedzi do testów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

I te kolejki handlowców z wydawnictw do gabinetów dyrektorskich zpropozycjami wycieczek na Majorkę w ramach szkoleń za narzucanie uczniom konkretnych pozycji podręcznikowych.

Oczywiście refundacje z menu które równie oczywiście tam wrócą w innej formie pomniejszone o zyski wydawnictwa.

A dzieci będą coraz mądrzejsze tak jak chorzy są coraz zdrowsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

A skoro już jestem przy tym temacie to niech was ręka boska broni jeżeli coś się stanie moim bliskim.

Chociaż podejrzewam że nawet Bóg was nie uratuje przed moją zemstą.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Gość Gość napisał:

Nie rozsmieszaj mnie. Przy jakiej ilości materiału? Program jest okrojony do bólu

 Trzeba byc głąbem żeby mieć mniej niż 4. Nie chce się nugusom uczyć o tyle.

Mnie też by się nie chciało. Widzę ile nauki mają dzieciaki w mojej rodzinie, ja tyle nie miałam i większosć tego nigdy nikomu się nie przyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzo

Syn nigdy nie mial problemow w szkole , nauka szla mu latwo, zawsze bardzo wysoka srednia, wiekszosc informacji znajdowal sam, zanim przerabiano to w szkole. W liceum chodził do klasy IB , mature oceniali anonimowi nauczyciele ze szkól z całego świata, wiec było mowy o nadużyciach. Cala klasa dostała się na studia, w tym  na najlepsze swiatowe. Nie byly to kujony, po prostu  zdolna młodziez, lubiaca naukę. Sport, imprezy, szalone pomysly, ale tez  odpowiedzialność i dobra organizacja. Więc i tak bywa.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska7907

Zgadzam się częściowo z tym, że 20 lat temu dużo trudniej było mieć średnią np 5,5. 
ALE, pamiętam jak braliśmy udział w olimpiadach przedmiotowych i naprawdę rzadko zdarzało się, że ktoś zostawał laureatem. Chodziłam do bardzo mocnej klasy i mieliśmy tylko 2 osoby, które zdobyły po jednym tytule laureata.

Teraz nie wiem, czy jest taka presja ze strony rodziców, czy dzieci są zupełnie inne, ale w klasie mojej córki (3 gimnazjum) były nawet dzieciaki, które miały po 4 tytuły. Średnia 5,9, a zdarza się i 6,0. W całej klasie było ponad 20 tytułów laureatów i finalistów (bardzo mocna, dwujęzyczna klasa). Znam te dzieci, niektóre z nich nie wychodzą z domu, uczą się całymi dniami (twierdzą że lubią, tylko jeden chłopak miał żal do rodziców, że strasznie cisną). Ale jest też spora grupa fajnych, towarzyskich dzieciaków, działających w harcerstwie, PCK itp. 

Porównując moje szkolne wyniki (między 4,8-5,2), mam wrażenie że talentem i ambicją nie dorastam tym dzieciom do pięt. Więc może łatwiej takie wyniki uzyskać w dzisiejszych czasach, a może po prostu przy takich możliwościach jak internet i nauczyciele bardziej nastawieni na współpracę niż kiedyś (ja pamiętam głównie lekcje-wykłady, zero dodatkowych zajęć, a moja córka przed konkursami spotykała się ze swoimi nauczycielami na rozwiązywanie testów w soboty), te dzieciaki mają po pierwsze łatwiejszą drogę do pokonania w kierunku wysokiej średniej, a po drugie więcej świadomości że w świecie liczy się to, co umiesz. 

Czas pokaże, czy oceny przełożą się na życie zawodowe, ale to już kompletnie inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

zamęczone małe kujony tresowane do wyścigu szczurów i życia na antydepresantach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
38 minut temu, Gość gość napisał:

zamęczone małe kujony tresowane do wyścigu szczurów i życia na antydepresantach

Czyjs bachorek w tym roku się nie wykazał i mamusia ma ból d u p s k a 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×