Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lkkkiij

Ludzie totalnie uzaleznieni od rodzcow

Polecane posty

Gość Lkkkiij

Znacie takich? Dorosle osoby ale niepotrafiace zyc bez rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mój mąż tak miał długi czas. Rodzice decydowali o wszystkim - jak ma spędzać czas, kiedy i gdzie ślub, gdzie mamy mieszkać, mąż radził się we wszystkim - do jakiej pracy ma iść, jakie imię dla dziecka, w chrzest itp też wsadzili swoje 3 grosze... Jak kupowaliśmy mieszkanie to teściowa robiła cyrki z płaczem itp bo wybierałam inne meble niż w jej guście.... W końcu tupnelam noga na ten przedziwny czworokąt, kazałam mezulka zabierać do domciu i wtedy wszyscy oprzytomnieli. Od tamtej pory mamy dość zdrowe relacje. Mąż czasem wykazuje tendencję do robienia z rodziców bogów, ale wszyscy wiedzą że mnie już nie podskoczą, więc jest zachowana równowaga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zalezy jak to rozumiec. Ja mam szwagra ktory ciagle ze swoimi rodzicami jak nie na telefonie to siedzi u nich lub zaprasza do siebie. Widuja sie codziennie a poza tym na video rozmowie przesiaduja godzinami. Dla mnie to chore. Moja siostra nikogo w spokoju nie moze sobie zaprosic bo tesciowie ciagle u nich (weekendami zostaja na noc). Szwagier ma znajomych ale z nikim nie utrzymuje kontaktow, z nikim sie nie umawiaja nie zapraszaja bo ciagle siedza z tesciami. Na wakacje szwagier tez tylko z rodzicami chce jezdzic. Ogolnie to jest straszne te ich relacje a siostrze wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mańka

Ja tak miałam z byłymi teściami.

Były mąż pracował u teścia, mieszkaliśmy w bloku piętro niżej niż teściowie w tej samej klatce, co weekend na działkę razem z teściami.

Jak zaprosiłam do domu koleżankę to za 10 minut teściowa już dzwonila do drzwi.

Ja miałam swoje mieszkanie, mogliśmy wziąć kredyt lub sprzedać nasze mieszkania i kupić wspólne (dalej od teściów) ale moj maz ani teściowie słyszeć o tym nie chcieli.

Wszystko razem i koniec, dlatego już mnie tam nie ma!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Mańka napisał:

Ja tak miałam z byłymi teściami.

Były mąż pracował u teścia, mieszkaliśmy w bloku piętro niżej niż teściowie w tej samej klatce, co weekend na działkę razem z teściami.

Jak zaprosiłam do domu koleżankę to za 10 minut teściowa już dzwonila do drzwi.

Ja miałam swoje mieszkanie, mogliśmy wziąć kredyt lub sprzedać nasze mieszkania i kupić wspólne (dalej od teściów) ale moj maz ani teściowie słyszeć o tym nie chcieli.

Wszystko razem i koniec, dlatego już mnie tam nie ma!!

Łooo, grubo. Nie dziwię Ci się. Niezłą komedię można byłoby nakręcić 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lutka

Mój były mąż taki był. We wszystkim radził się mamusi, jak kupiliśmy sobie drogie rowery to zabronił mówić mamie, bo ona cały czas kontrolowała i przeżywała każdy większy wydatek. Dodam, że mieliśmy swoje mieszkanie, bo ja dostałam od rodziców, zarabialismy świetnie i nie mieliśmy dzieci, a ona cały czas nam zaglądałam do portfela i ciągle miałam o to z nią zgrzyt, a mój mąż nie potrafił dostrzec, że to z nią jest coś nie tak, a nie ze mną. Rodzice kompletnie nic mu nie dali na start. Mąż sam musiał się utrzymać na studiach, do wszystkiego w pracy doszedł sam, a ona czuła, że ma prawo dysponować jego pieniędzmi i co gorsza moimi, że ja od ślubu jestem jej poddaną. 

Mamusia nawet kierunki wakacji nam wybierała więc znów zgrzyt, to samo z urządzeniem mieszkania wszystko musiało być po jej myśli i mąż się na to zgadzał i dziwił dlaczego mnie to nie odpowiada i dlaczego na złość jej robię po swojemu mimo że jemu mój styl bardzo się podobał ale najważniejsze żeby mamusia była zadowolona. Każdy większy wyjazd typu wesele, urlop oczywiście telefon od niej albo do niej co 3 godziny i pełna relacja.

To było nie do wytrzymania. Bardzo kochałam męża ale przez te relacje i zachowania wszystko we mnie słabło i w końcu pękłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mojego męża tak mają

U mojego męża występuje takie zboczenie, taka właśnie patologia bo. Dla mnie to jest patologia jak 30 letni syn czy córka nie potrafi żyć z wybranym partnerem na swoim i ciągle przesiaduje parę bloków dalej u matki a mąż siedzi sam. Jeździ z rodzicami i córka na wakacje a mąż sam po 2,oo 3 tygodnie, czasem miesiąc, u nich to norma. Ma brata który ma 30 lat nadal nie może skończyć studiów, mieszka z rodzicami i nie myśli się wyprowadzić a im to chyba nawet pasuje, matka jeździ 30letniemu koniowi staremu po mcdonaldsy. Dla mnie to wszystko jest chore. Moja teściowa miała takie same zapędy, to osoba rozwiedziona wieki temu, która tak się skupiła ja synch że zrobiła mi z d.jesien średniowiecza że w ogóle śmiałam zacząć chodzić z jej synem i że śmiał się we mnie zakochać. Wspominam to jako piekło. Psychiczne piekło. Mąż na szczęście już jak go poznałam mieszkał sam ale ona molestowala go smsami kilkoma i telefonami każdego dnia, ciągle domagała się uwagi bo puściła już w świat młodszego syna w sensie ożenił się to uwiesila się na moim wtedy chłopaku. Na szczęście odpuściła ale ja do końca życia będę ją nienawidzić. Chodziłam przez jej akcje i teksty na terapię. Wpedzala mnie w poczucie winy. 

Moja teściowa puściła męża kantem i z dwójką dzieci wróciła do rodziców w wieku lat 32, sama mi mówiła że nigdzie jej nie byłoby lepiej jak tam. 

Dla mnie to to wszystko chore jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mojego męża tak mają

Namieszalam niechcący więc uscisle: dziewczyna 30letnia którą opisałam i chłopak co mu mama jeździ po fast foody to kuzyni mojego męża. Czyli dzieci siostry mojej teściowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iisiii

Tez mam w rodzinie dziewczyne 30letnia,ma meza ale z mamusia w zwiazku zyje,ten maz to tylko kasa dla niej,ona niedoklada sie wogole,w ciazy jest teraz ale ppwtarza ze :my z mama stwierdzilysmy ze dziecka mojemu mezowi nigdy nie zostawimy bo jeszcze cos sie stanie,przed slubem matka tej dziewczyny klocila sie z jej mezem ze po co oni slub biora ze maz odciaga dziewczyne od.rodziny:wyobrazacie sobie...cos chorego,slub wzieli ale ta dziewczyna zaczyna dzien z matka tysiac telefonow,i konczy tez na telefonie,matka mieszka niedaleko,jak ja z mezem ich odwiedzamy to matka tez jest,to jest jakas dziena chora relacja bo matka tej dziewczyny jej nie cierpi,jej syn jest oczkiem w glowie ale nad corka chce miec kontrole i ma,teraz nawet rozmawia z lekarzem tej 30lerniej corki ktora jest w ciazy na temat porodu,cesarki itp bo corka noe umie...wspolczuje jej mezowi bo takie malzenstwa dlugo nie trwaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To ja, co pisałam o kuzynce i kuzynie męża i o mojej teściowej. Której rodzice zresztą też mieli problem z odcieciem pepowiny a teściowa taka sama. To u nich chyba rodzinne.. W mojej rodzinie jest jedna taka kobieta. To moja ciotka, dużo młodsza od mojej mamy, długa historia. W każdym razie ona też żyje bardziej z matką i ojcem niż mężem. Tak już jest 30 lat i to jest dramat. Ona jedynaczka, słucha apodyktycznej matki. Jej mąż nie nawidzi teściowej swojej ze wzajemnością. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Iisiii napisał:

Tez mam w rodzinie dziewczyne 30letnia,ma meza ale z mamusia w zwiazku zyje,ten maz to tylko kasa dla niej,ona niedoklada sie wogole,w ciazy jest teraz ale ppwtarza ze :my z mama stwierdzilysmy ze dziecka mojemu mezowi nigdy nie zostawimy bo jeszcze cos sie stanie,przed slubem matka tej dziewczyny klocila sie z jej mezem ze po co oni slub biora ze maz odciaga dziewczyne od.rodziny:wyobrazacie sobie...cos chorego,slub wzieli ale ta dziewczyna zaczyna dzien z matka tysiac telefonow,i konczy tez na telefonie,matka mieszka niedaleko,jak ja z mezem ich odwiedzamy to matka tez jest,to jest jakas dziena chora relacja bo matka tej dziewczyny jej nie cierpi,jej syn jest oczkiem w glowie ale nad corka chce miec kontrole i ma,teraz nawet rozmawia z lekarzem tej 30lerniej corki ktora jest w ciazy na temat porodu,cesarki itp bo corka noe umie...wspolczuje jej mezowi bo takie malzenstwa dlugo nie trwaja

To to co pisałam że mojego męża kuzynka tak ma. Jej matka wybierała i robiła wyprawkę dla jej córki, była z nią rodzic!zamiast męża! Chodziła z nią do doradczyni laktacyjnej, wszystko tmrazem robią i tak jak mówię mąż jest tylko odsuwany i nawet na wakacje ona jeździ z matką i ojcem. Tam to tyle wiem że ta kuzynka męża jest tzn.byla zaniedbana jako dziecko bo matka miała trudne studia i doktorat, a może to taka ich bajka i po prostu ona jest lekko inna niż wszyscy bo uwierzcie mi że ma 30 lat a nic bez matki nie załatwi. Mają jeszcze syna a jej brata i z niego to już kaleke zrobili na własne życzenie. Najlepsze jest to że MĘŻA RODZINA UWAŻA ŻE JEST KSIĄŻKOWA A rodziny które robią inaczej to PATOLA🙂 I że dziecku się pomaga całe życie. tylko że oni nie odróżniają pomocy od zawlaszczania dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jsjsjdjdjs

Zauwazylam ze te uzaleznione osoby nie maja wogole przyjaciol,mojego meza bratowa tez zyje w ukladzie z matka,matka ustala jej caly dzien,wakacje itp maz mowi ze szkoda mu jego brata bo wplatal sie w jakis dziwny zwiazek,przed slubem 2 tyg jak bylo wszystko ustalone to brat meza mowil ze nie wie co robic bo dziena jest ta dziewczyna,jej matka itp moj maz mowi to sie zastanow ale on chyba sie wstydzil zerwac bo wszystko bylo ustalone na slub,sala kosciol i powiedzial ze najwyzej sie rozwiedzie ,teraz rok minelo od slubu a ona ucieka do matki na pare dni jak sie.ppkloca i tez nie ma znajomych bo matka robi za przyjaciolke..koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ppapapap

Ja bylam w zwiazku z takim wlasnie uzaleznionym od mamy chlopakiem 4 lata,mial 30lat ale nie wytrzymalam i wyjechalam za granice ,to bylo dawno temu teraz mam meza dziecko super tesciowa i ciesze sie ze kiedys tak postanowilam i ucieklam od niego, zycie jest takie krotkie ze az strach i nie ma co sie wiazac z chorymi osobami, jego matka potrafila przyjechac do niego pod prace i stac 2godziny w deszczu czy mrozie czekajac az wyjdzie po pracy i zawiezie ja do domu bo z nia mieszkal zeby tylko nie jechal do mnie,to byl dla mnie koniec zwiazku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koop

Moze  przesadzacie z tym, co jest "chore"? Moze nie chodzi o roznice pokoleniowa, bardziej o mentalną? Ja mialam wspaniałych  roodzicow ( juz nie zyja) mieszkali niedaleko i co dzien mialam z nimi kontakt, przynajmniej telefoniczny. Mąz tak samo ze swoimi. Oboje weszlismy w fajne rodziny. Rodzice wykształceni, z sukcesami zawodowymi, z super towarzystwem, ktore dla nas bylo cenne( tak jak i nasze dla nich). Wspolne dyskusje na wiele tematów, wiec  spotkania w wiekszym gronie rodziców byly zawsze inspirujące. Teraz moje dzieci sa dorosle, samodzielne, za granica, a jednak prawie co dzien jest kontakt. Jestesmy sobie wzajemnie potrzebni, nie chodzi o szklanke wody czy pracę przy wnukach, w zadnym wypadku nachalnośc. Raczej o dobrą radę, wspolne posmianie sie z czegoś, wzajemną zyczliwość, przy poszanowaniu prywatności. To przede wszystkim przyjażń i partnerstwo. A z przyjaciólmi  chce się być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćxx
27 minut temu, Gość koop napisał:

Moze  przesadzacie z tym, co jest "chore"? Moze nie chodzi o roznice pokoleniowa, bardziej o mentalną? Ja mialam wspaniałych  roodzicow ( juz nie zyja) mieszkali niedaleko i co dzien mialam z nimi kontakt, przynajmniej telefoniczny. Mąz tak samo ze swoimi. Oboje weszlismy w fajne rodziny. Rodzice wykształceni, z sukcesami zawodowymi, z super towarzystwem, ktore dla nas bylo cenne( tak jak i nasze dla nich). Wspolne dyskusje na wiele tematów, wiec  spotkania w wiekszym gronie rodziców byly zawsze inspirujące. Teraz moje dzieci sa dorosle, samodzielne, za granica, a jednak prawie co dzien jest kontakt. Jestesmy sobie wzajemnie potrzebni, nie chodzi o szklanke wody czy pracę przy wnukach, w zadnym wypadku nachalnośc. Raczej o dobrą radę, wspolne posmianie sie z czegoś, wzajemną zyczliwość, przy poszanowaniu prywatności. To przede wszystkim przyjażń i partnerstwo. A z przyjaciólmi  chce się być.

Tak, masz słuszność, ale temat dotyczy bardziej rodzin, w których mamusia decyduje o wzięciu przez młodych kredytu, wieku odpowiednim na dzieci, sposobach spędzania czasu. Syn/córka takiej mamusi na wszystko przystaje, wręcz pytając ją najpierw o zdanie, a dla zięcia to policzek. Są takie rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kupiliśmy rok temu mieszkanie 300 tys mojego wkładu 100 tys kredytu na mnie. Teściowa chciała nam całe mieszkanie urządzić. Mąż potajemnie wszystko z nią konsultował, dosłownie. Nawet ostatnio się okazało że to mamusia nam stojak na papier toaletowy wybrała, a nie mąż. Wczoraj przyjechali, teściowa zrobiła awanturę że bez konsultacji z nią kupiliśmy lampę stojąca do pokoju. Dramat 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
32 minuty temu, Gość Gość napisał:

Kupiliśmy rok temu mieszkanie 300 tys mojego wkładu 100 tys kredytu na mnie. Teściowa chciała nam całe mieszkanie urządzić. Mąż potajemnie wszystko z nią konsultował, dosłownie. Nawet ostatnio się okazało że to mamusia nam stojak na papier toaletowy wybrała, a nie mąż. Wczoraj przyjechali, teściowa zrobiła awanturę że bez konsultacji z nią kupiliśmy lampę stojąca do pokoju. Dramat 

Ty sobie tak pozwalasz? U mnie by nie było dyskusji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×