Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ehhh

Problem z Żoną...

Polecane posty

Gość Ehhh

Witam, chciałbym zasięgnąć porad osób które przeżyły podobna historię. Mam wielki problem z którym już nie daję rady !

 

Otóż tak w skrócie jestem z Żoną od 13 lat a 7 po ślubie mamy 7 letnia córkę.

Od pierwszego dnia kiedy ujrzałem żonę wiedziałem ze to jes ona ! Ta jedyna z którą będę chciał spędzić resztę życia... nasze życie nie zawszę wyglądało kolorowo przed ślubem było parę momentów kiedy się rozchodzilismy i po krótkim czasie wracaliśmy, zawsze była wielka miłość itp po ślubie można powiedzieć ze pierwsze 3 lata były super później zaczęło coś pękać wkradła się rutyna, monotonia itp obydwoje zdawaliśmy sobię z tego sprawe nawet było pełno rozmów na ten temat lecz żaden z nas tak naprawdę z tym nic nie robił, doskonale zdaję sobię z tego sprawę że przestałem zabiegać, dbać pokazywać jak mi zalerzy itp do czego darzę krótko mówiąc żona poznała w pracy faceta w którym sie zakochała, miesiąc temu oznajmiła mi z dnia na dzien że miedzy nami koniec że chce być z nim. Poczułem się jak by spadła na mnie 100tonowa blacha, świat zawalił mi sie w mgnieniu oka co w tym wszystkim najgorsze ze zdałem sobie sprawę jak bardzo ja kocham jak mi na niej zależy i kim ona tak naprawdę dla mnie jest! Oraz doszło do mnie to wszystko dlaczego nie umialem jej okazać tego czego powinienem !! Ok stało się czasu nie cofnę pozostało mi żyć z tym bólem i żalem  z ta świadomością jakim palantem byłem teraz do rzeczy ...

 

Przez pierwszy tydzień prosiłem i blagalem żonę aby to przemyślała patrzyłem się na to jak z nim pisze jak pewnego dnia szykuję się i wychodzi do niego nawet wtedy ja prosiłem straciłem godność wróciła nastepnego dnia rano zapłakana bo spędziła z nim noc zaczęła mnie przepraszac i błagać żebym jej wybaczył, oczywiście ucieszyłem sie z tego i powiedziałem ze wszystko się ułoży, jakież było moje zaskoczenie gdy następnego dnia oznajmiła mi ze nue żałuję ze tego chciala ze go pokochała... przez nastepne dni pisała z nim i spotykała sie czasami po pracy jednocześnie co dziennie z nia rozmawiałem o nas i o nim... po miesiącu po wszystkich naszych rozmowach po tym co wiem co mi o nim mówiła nie wiem już co mam robić, niby się z nim już nue spotyka ... 

Powiedziała mi że może zostać ze mną tylko ze względu na dziecko, że juz mnie chyba nie kocha, że nie wyobraża sobie już wspólnego życia razem po tym co się wydarzyło ze... jest zauroczona w nim i mysli o nim bezustannie jak i teskni za nim ze działa na nią jak magnes bo tak bardzo ją do niego ciągnie, ze nie umie sobie z tym poradzić..

Z drugiej strony chciała by spróbować bo wie że jak bym się zmienił mogło by być tak jak zawsze tego chciała.

Nie wiem czy był bym w stanie spróbować wiedząc to wszystko, żyć z tym kiedy musiałem się na to wszystko patrzeć.. i najważniejsze żyć ze świadomością że myśli, tęskni i chcę być z innym że nie wyobraża sobie na ten moment współżycia ze mną itp poprostu był bym z jej skorupą gdzie cały środek jest u kogoś innego... 

2 myśl że jednak za pare miesięcy mogło by się wszystko ułożyć ze zauroczenie jej minie a mnie znowu pokocha gdy pokażę jej jak powinno dbać sie o kobietę która tak bardzo sie kocha i zapomnimy o tym co było  cholera !! Tylko wiem że te parę miesięcy było by dla mnie jak i mojej psychiki katorgą... 

Przepraszam że nie ma to ładu itp ale pisalem w emocjach.

 

 

Czy przeżył ktoś podobną sytuacje? Jak sie potoczyły wasze losy po tym? Czy jest to w ogóle jeszcze możliwe aby odbudować po tym małżeństwo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×