Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Efa

Jak się pogodzić ze stratą osoby bliskiej

Polecane posty

Gość Efa

Miesiąc temu pochowałam mamę. Nie mogę się pogodzić ze stratą... Święto zmarłych to dla mnie podwójna trauma.... Przed wszystkimi udaję że jest wszystko ok. a tak naprawdę umieram od środka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szlachcic81

Normalnie,kazdy z nas umiera  swoim czasie tylko trzeba o tym wiedziec i byc na to przygotowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa

Fajnie tak normalnie... ale się nie da.... wszyscy umrzemy ale ja żyję ale moja mama nie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szlachcic81
Przed chwilą, Gość Efa napisał:

Fajnie tak normalnie... ale się nie da.... wszyscy umrzemy ale ja żyję ale moja mama nie.....

SMiac mi sie z ciebie chce KUREFFKO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joki3

Człowiek nigdy nie jest gotowy ani przygotowany na śmierć bliskiej osoby. W 2017 roku straciłam dziadka. Jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Dopiero od niedawna jest mi lżej. Wpadłam w nerwicę, depresję, chodziłam do psychoterapeuty. Najgorsze jest trzymać w sobie swoje uczucia. Płacz, rozmawiaj o tym z bliskimi. Nie trzymaj w sobie tych uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu i teraz
8 minut temu, Gość Efa napisał:

Miesiąc temu pochowałam mamę. Nie mogę się pogodzić ze stratą... Święto zmarłych to dla mnie podwójna trauma.... Przed wszystkimi udaję że jest wszystko ok. a tak naprawdę umieram od środka. 

Ciesz się tym co było, chwile razem, śmierć jest częścią życia, przeważnie znaczy że ktoś już swoją funkcje wypełnij i może odejść. Jeśli była chora to cierpienie skończone, ciesz się z tego nie smutaj. Zawsze możesz z nią porozmawiać jeśli chcesz. Śmierć jest przykra, ale taki proces żywej istoty. Może da ci do myślenia nad własnym życiem i wyborami, bo takie wydarzenia człowieka zmieniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa

Nie chorowała, nie obudziła się rano... ale była po 80 tce....niby łądny wiek....ale ja jeszcze nie mam 40 stki .... nikt się nie spodziewał...zostałam sama.... nie mam bliskich.....probóje stanąć na nogi......świeża rana..... depresja? nie wiem... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaa

Och wspolczuje Ci. Ja w zeszlym roku pochowalam tate, 4 lata wczesniej mame. Ale mam meza, dzieci wiec bylo mi lzej. Ale wierze ze rodzice gdzies dalej istnieja w innym wymiarze , zreszta mama dala mi taki znak ze wiem na 100 %ze do mnie przyszla. To daje mi sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Wspólczuje śmierci mamy, smierc bliskiej osoby to jedna z najstraszniejszy rzeczy jaka może człowieka spotkać. Swiadomosc ze już nigdy nie doświadczysz jej obecności i ze odeszla na wieki jest przerażajaca.

Może kup sobie zwierzaczka jak jesteś sama, będziesz miała do kogo się przytulic  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcv

Ty też za niedługo będziesz stratą 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

3 lata temu umarł ktoś, kogo bardzo kochałam. Przeżywałam niewyobrażalne cierpienie. Wszystko straciło dla mnie sens. Wegetowałam tak dwa lata. Skończyło się leczeniem ogromnej depresji. Jeśli się czuje, że to nas przerasta trzeba wcześniej skorzystać z pomocy lekarza. Nie czekać do najgorszej chwili. Zawsze jest proces żałoby, więc pisanie żeby się cieszyć tym co było, itp. jest bez sensu. Bez tego etapu nie przejdziemy do w miarę normalnego funkcjonowania. Dochodzi do tego jeszcze zaprzeczanie. Dlaczego to spotkało właśnie mnie, dlaczego teraz? Życie jest niesprawiedliwe. Trudno pogodzić się nam ze stratą. Mamy prawo się wypłakać i żalić. Czas leczy rany i to jest prawda. ,,Rana" powoli się zamyka, ale przychodzą chwile, gdy nam bardzo brakuje tej najbliższej osoby. Nie ma w tym nic złego. Nie możemy się tylko na tym ciągle skupiać, bo można znowu popaść w straszny smutek. Trzeba zreorganizować sobie życie. Jak najczęściej wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi, sprawić sobie prezent, gdzieś wyjechać (nawet na weekend). Mnie również śni się ta osoba i wówczas jestem jeszcze bardziej zdołowana, a wspominanie wspólnych, dobrych chwil nie jest żadnym pocieszeniem, bo chciałabym tylko jednego - żeby ten człowiek żył. Ale samopoczucie mam zdecydowanie lepsze. Najlepiej mieć wsparcie w rodzinie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcv

co chwila ktoś umiera za.bijają z zazdrości zawiści i dla zabawy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja mama odeszła trochę ponad 8 miesięcy temu a mi nadal ciężko.  Nie mam wsparcia w nikim. To pierwsze święto zmarlych bez niej. Często płacze  z byle powodu wystarczy jakiś szczegół który mi się z nią kojarzy a łzy lecą same. Na takie rzeczy nie da się przygotować.  Wiedzieliśmy ze umrze bo chorowała.  Ale stało się to o wiele za szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frania
1 godzinę temu, Gość Efa napisał:

Miesiąc temu pochowałam mamę. Nie mogę się pogodzić ze stratą... Święto zmarłych to dla mnie podwójna trauma.... Przed wszystkimi udaję że jest wszystko ok. a tak naprawdę umieram od środka. 

Ogromnie mi przykro  .Życzę siły w przejściu przez okres żałoby:* Dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efa

Mam męża i dziecko.... żyję dla nich.... choć mąż wydaje się mnie nie rozumieć nie wspierać. Dlatego muszę sie mierzyć sama z tym. Do tego zostaje ojciec który jest w podeszłym wieku i trzeba się nim opiekować.... mama robiła wszystko za niego: pranie , gotowanie, sprzątanie. Próbuje się podnieść ale to dopiero miesiąc . Ciężko mi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Doskonale Cię rozumiem. Teraz tak właśnie myślisz, że żyjesz dla nich. To daję moc, by wstać rano, przygotować posiłek, itp. U mnie silne cierpienie trwało dwa lata (nieleczona depresja). Po lekach i psychoterpii przeszła. W trudniejszych sytuacjach jeszcze przychodzi smutek, ale szybko mija. Mimo, że Cię nie znam, wiem jak to boli i bardzo Ci współczuję 💙. Na pewno z każdym miesiącem będzie lepiej. Jeśli chcesz płakać, to tego nie powstrzymuj. Powiedz mężowi, że masz potrzebę, żeby Cię chociaż przytulił. Porozmawiaj choćby z jakąś koleżanką. Nawet jedna wizyta u dobrego psychoterapeuty bardzo pomaga i daje nam przypływ siły na jakiś czas. Najlepiej, by w razie potrzeby mógł wypisać leki na receptę. Moje były bardzo skuteczne. Nie każdy psychiatra zajmuje się psychoterapią. Trzeba sprawdzić. Warto poświęcić 200 zł. Ja bardzo Ci to polecam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×