Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anka

Dziwne wątpliwości w związku

Polecane posty

Gość Anka

Cześć, piszę tutaj bo nie wiem co mam ze sobą zrobić. Z Marcinem jesteśmy razem od pół roku, ale nasza przyjaźń trwa już 6 lat. Nie zaczęliśmy być razem z rozsądku, nie czuliśmy do siebie nic oprócz przyjaźni przez cały ten czas, po prostu jakoś zaiskrzyło i tak zaczęliśmy być razem. I wszystko było cudnie, znam to, to wspaniały człowiek, ma wady jak każdy ale jednak patrzyłam na niego i kochałam, widziałam nas razem za te 10 lat, byłam szczęśliwa. Jeszcze tydzień temu było wszystko w porządku, i nagle z dnia na dzien dostałam wątpliwości czy ja naprawdę go kocham? Z nerwów że są one tak nieuzasadnione nie mogę normalnie funkcjonować. Być może mam jakiś kryzys, skończyłam studia, zaczęłam pracę, popadłam w rutynę i ostatnio gorzej się czuję, nie mam apetytu i jestem obojętna na wszystko, ale jednak zaczęło mnie to martwić dopiero jak zaczęło to rzutować na Marcina. Zaręczam się myślami, wiem że odchodząc stracę nie tylko chłopaka ale i przyjaciela, a najlepsze jest to że chciałabym żeby po prostu wszystko mi wróciło bo nie chce od niego odchodzić, jest nam razem dobrze. Ale od kiedy mam te wątpliwości czuje jakbym zatruwała nas oboje. Nie mam ochoty na seks, na całowanie, za to chce go ciągle przytulać i łzy same cisną mi się do oczu kiedy myślę o odejściu od niego. Pomocy, bo sama nie wiem co robić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Też tak miałam. Wytrzymałam półtora roku i się rozpadło. Intuicja dobrze mi podpowiadala, a wątpliwości okazały się słuszne. Nic z tego nie bedzie. Tzn może być coś sztucznie podtrzymywanego bo obawy bo litość bo żal bo strach co dalej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misio

A może inne oczy innego faceta zrodziły te wątpliwości? Pomysl czy warto zrywać, czasem przychodzą takie wątpliwości ale czy warto sobie niszczyć życie? Może już nie znajdziesz tego jedynego i może ten, z którym jesteś teraz jest tym jedynym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Z jednej strony obawiam się tego, z drugiej strony nie da się chyba kogoś przestać kochać z dnia na dzień. Jeszcze 3 tygodnie temu planowaliśmy razem wycieczkę za 2 miesiące i nie miałam takich obaw. Teraz dosłownie jakby ktoś nacisnął wyłącznik - z dnia na dzien, nie rozumiem tego, a na pewno nie pomaga mi to że w kółko o tym myślę. A chce z nim być. Dogadujemy się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misio

No widzisz, dogadujecie się i to jest najważniejsze. Czasami tak jest że brakuje zapału ale to wszystko mija i wszystko wraca do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

 Tak szybko płomień nie powinien zgasnąć. Będzie to związek z rozsądku. Takie też mogą być dobre ale uczucie pustki i samotności będzie ci towarzyszyć już zawsze. Obojętność w związku i poczucie że go oszukujesz.nie mówiąc już o zmuszaniu się od seksu co spowoduje że Zaczniesz mieć do niego wstręt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 minut temu, Gość Anka napisał:

Cześć, piszę tutaj bo nie wiem co mam ze sobą zrobić. Z Marcinem jesteśmy razem od pół roku, ale nasza przyjaźń trwa już 6 lat. Nie zaczęliśmy być razem z rozsądku, nie czuliśmy do siebie nic oprócz przyjaźni przez cały ten czas, po prostu jakoś zaiskrzyło i tak zaczęliśmy być razem. I wszystko było cudnie, znam to, to wspaniały człowiek, ma wady jak każdy ale jednak patrzyłam na niego i kochałam, widziałam nas razem za te 10 lat, byłam szczęśliwa. Jeszcze tydzień temu było wszystko w porządku, i nagle z dnia na dzien dostałam wątpliwości czy ja naprawdę go kocham? Z nerwów że są one tak nieuzasadnione nie mogę normalnie funkcjonować. Być może mam jakiś kryzys, skończyłam studia, zaczęłam pracę, popadłam w rutynę i ostatnio gorzej się czuję, nie mam apetytu i jestem obojętna na wszystko, ale jednak zaczęło mnie to martwić dopiero jak zaczęło to rzutować na Marcina. Zaręczam się myślami, wiem że odchodząc stracę nie tylko chłopaka ale i przyjaciela, a najlepsze jest to że chciałabym żeby po prostu wszystko mi wróciło bo nie chce od niego odchodzić, jest nam razem dobrze. Ale od kiedy mam te wątpliwości czuje jakbym zatruwała nas oboje. Nie mam ochoty na seks, na całowanie, za to chce go ciągle przytulać i łzy same cisną mi się do oczu kiedy myślę o odejściu od niego. Pomocy, bo sama nie wiem co robić ...

Nie podejmuj teraz decyzji która będzie rzutowac na Twoja przyszłość. To nie najlepszy moment, odniosłam wrażenie, że obecnie znajdujesz się w dołku i nie chodzi wyłącznie o partnera.

Przychylam się do rad Misia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Dziekuje Wam za rady. Postaram się jakoś to przetrwać, naprawdę mi na nim zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×