Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

1 godzinę temu, Aja napisał:

U mnie raczej za wysokie AMH nie za niskie, więc w tej dziedzinie nie mam wiedzy. Ale to co wiem napiszę.

1. Jakby brutalnie to nie brzmiało - jedna nieudana prosedura o niczym nie świadczy. Często nawet mówi się że to taka procedura na wybadanie jak organizm reaguje na leki. Testowa jakby. Oczywiście jak się uda i nie trzeba przechodzić drugiej to super. Ale nie można zakładać że jak jedna się nie udała to następna też się nie uda. Zwłaszcza że miałaś 1 zarodek. Wiem, że bardzo chciałoby cię więcej. Ale trzeba się cieszyć z tego co się ma... 😘

Dlatego też zwykle dodatkowa rozszerzona diagnostykę robi się dopiero po 2 nieudanej procedurze lub po 3 nieudanym transferze. Kiedy już wiadomo że coś nie śmiga, a nie że to po prostu przypadek że tym razem nie wyszło. Przy naturalnych staraniach też nikt nie podejrzewa że coś jest nie tak jak w jednym cyklu starań nie zajdzie się w ciążę. I molo kto zachodzi przy pierwszym miesiącu starań. Tu jest tak samo. Pisałam to już kilka razy. Ale napiszę jeszcze raz bo dużo nowych dziewczyn pojawiło się na forum, które są na początku drogi:

In vitro nie daje pewności że się uda. Żadnej. Daje tylko szansę, że może się udać tym, których szansę bez in vitro są żadne lub bliskie zeru ( wiemy że są przepiękne cuda). To nie jest tak że jak naturalnie się nie udaje to już trudno, robimy to in vitro i na pewno się uda za pierwszym podejsciem. A jak się nie uda to znaczy że ktoś zrobił coś nie tak. Nie. Tak nie jest. Tak jak przy naturalnych staraniach trzeba sobie e starać zwykle kilka miesięcy, żeby zajść w ciążę, tak przy in vitro też trzeba spróbować zwykle kilka razy. Choć super że są też takie szczęściary którym udało się za pierwszym razem. Ale są i takie których szczęśliwy transfer to był 10 czy 16...

Cdn

 

Nie do końca się z tym zgodzę, ponieważ podchodząc do in vitro pary z reguły starają się już jakiś dłuższy czas naturalnie, nierzadko mają  za sobą po kilka inseminacji bezskutecznych. Ja osobiście trafiłam na szczęście na lekarza, który po pierwszym transferze, z którego była ciąża ale zakończona w 8 tyg od razu skierował na dodatkowe badania immunologiczne, z których wyszło że nie wszystko jest ok i dzięki temu do kolejnych dwóch transferów pochodziłam z odpowiednimi lekami. Uważam, że jeśli ktoś bez problemu zachodzi w ciążę, ale ma problem z jej donoszeniem to "może sobie pozwolic" na kilka prób w ciemno, zakładając że to przypadek, natomiast przy in vitro, gdzie jest to tak duże obciążenie psychiczne, finansowe i zdrowotne, ja bym nalegała na dodatkowe badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, AsiaWin napisał:

Byłam dzisiaj u lekarza i o dziwo podchodzę do transferu na cyklu naturalnym! Endometrium ok, pęcherzyk rośnie duży! Za tydzień w poniedziałek będę z dzieciaczkiem! 😄  😄  😄  Juuuuhu! No nic do 3 razy sztuka!

Madzia:):):) a jak u Ciebie?

Asia trzymam kciuki za poniedziałek! Daj koniecznie znać co i jak dalej. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aja a jak u ciebie covid? Pamiętam, że twój partner był chory a nie pamiętam jaki ty miałaś wreszcie wynik? Jesteście już uzdrowieńcami :)? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, AsiaWin napisał:

Byłam dzisiaj u lekarza i o dziwo podchodzę do transferu na cyklu naturalnym! Endometrium ok, pęcherzyk rośnie duży! Za tydzień w poniedziałek będę z dzieciaczkiem! 😄  😄  😄  Juuuuhu! No nic do 3 razy sztuka!

Madzia:):):) a jak u Ciebie?

No to super trzymam kciuki!!! 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja po wizycie. Wszystkie badania ok nic nie mamy robić. Zatem czakam na miesiączkę i zaczynam leki. Lekarz powiedziała że jak coś to da zastrzyk Gcsf który pomaga w implantacji. Miała któraś z was coś takiego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, AsiaWin napisał:

Byłam dzisiaj u lekarza i o dziwo podchodzę do transferu na cyklu naturalnym! Endometrium ok, pęcherzyk rośnie duży! Za tydzień w poniedziałek będę z dzieciaczkiem! 😄  😄  😄  Juuuuhu! No nic do 3 razy sztuka!

Madzia:):):) a jak u Ciebie?

Byłam dziś. Robiłam progesteron. Jutro jeszcze raz mam zrobić żeby potwierdzić że owu była bo dziś już był płyn więc już jestem w trakcie owu. A lekarz woli mieć pewność że to jest ten moment. I po jutrzejszym wyniku napisze mi kiedy transfer ale prawdopodobnie w sobotę. Mam nadzieję że tym razem się uda 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, AsiaWin napisał:

Byłam dzisiaj u lekarza i o dziwo podchodzę do transferu na cyklu naturalnym! Endometrium ok, pęcherzyk rośnie duży! Za tydzień w poniedziałek będę z dzieciaczkiem! 😄  😄  😄  Juuuuhu! No nic do 3 razy sztuka!

Madzia:):):) a jak u Ciebie?

Ja w tym cyklu brałam lamette choć mogłam mieć naturalny cykl ale u mnie to różnie bywa. Mogę mieć owu albo nie. Niby na razie od laparoskopi jest dobrze mam swoje cykle ale wolę nie ryzykować na naturalnym i stracić czasu. A z lametta jestem bezpieczniejsza i pewna choć wynik na dziś to 0,050 więc czasami Mogę mieć w poniedziałek transfer 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, madzia:)) napisał:

Ja w tym cyklu brałam lamette choć mogłam mieć naturalny cykl ale u mnie to różnie bywa. Mogę mieć owu albo nie. Niby na razie od laparoskopi jest dobrze mam swoje cykle ale wolę nie ryzykować na naturalnym i stracić czasu. A z lametta jestem bezpieczniejsza i pewna choć wynik na dziś to 0,050 więc czasami Mogę mieć w poniedziałek transfer 😀

o to super, znowu będziemy razem się wspierać 🙂 Dodatkowo dostałam suplementację estrofemem (oprócz progesteronu). W poprzednim naturalnym cyklu miałam sam progesteron po owu. Teraz lekarz dorzucił estrofem! Zobaczymy - może to zadziała!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Aja napisał:

Cd.

Co do dodatkowych badań to moja prywatna, absolutnie niemedyczne opinia jest taka że

1. Badanie na trombofilie zawsze warto zrobić, bez względu na to czy na się problem z niepłodnością czy nie. Nie rozumiem czemu nie jest to obowiązkowe dla wszystkich kobiet na początku ciąży. Zwłaszcza że łatwo temu zapobiegać, a bardzo duże niebezpieczeństwo jak dojdzie do skrzepów. Moja koleżanka dowiedziała się że ma trombofilie w 2 ciąży, gdy miała 7 cm skrzep w łydce który się odrywał już..... Na szczęście był happy end, ale co się nastresowala to jej. 

2. Krzywe są badaniem tanim, szybkim i mało inwazyjnych. Też spokojnie można je zrobić. Bo mówi o zaburzeniach cukrzycowych, a to ważne nie tylko do ciąży, ale ogólnie do życia, więc warto wiedzieć. Z własnego doświadczenia ci powiem, że z krzywymi jedyny problem to interpretacja. Moje wódz albo 3 lekarzy. Dwóch powiedziało że ok. Jeden ze jest insulinoopornosc. U bądź to mądry.... Tak. Może to przepisać internista, jeśli zechce oczywiście 😉 bo jest to badanie ogólnego stanu zdrowia tak na prawdę a nie konkretnie do niepłodności.

3. Co do fragmentacji dna to nie mam zdania. Drogie, i jeśli nasienie jest ok, a wiadomo że są inne problemy niż nasienie to raczej niewiele wnosi. Z drugiej strony jak chcesz iść do Lewandowskiego to on go wymaga. 

4. Przy niskim amh podejrzewam że kluczową sprawą jest pozyskanie jak najlepszych jakościowo komórek i potem zarodków. Najlepiej kilku 3-5. A to jest tak na prawdę w największym stopniu zależne od tego jak pokieruje się stymulacja. I ja bym się chyba skupiła na tym. Na znalezieniu lekarza który będzie chciał kombinować z lekami tak, aby ta stymulacja była jak najbardziej efektywna. Chyba, że aktualny lekarz ma na to jakiś pomysł, co zmienić, jak podziałać tym razem lekami żeby tym razem stymulacja była bardziej efektywna. To może nie warto zmieniać skoro ten już cię zna. I ma pomysł. 

Łukaszewicza nie znam. U Lewandowskiego byłam na konsultacji, ale nie zdecydowałam się na niego w końcu. Nie dlatego że coś było nie tak. Tylko dlatego że nie zaproponował mi nic innego niż to co już robilam (byłam i niego po 3 punkcjach i 5 transfersch) a mój lekarz zgodził się na immunologiczne badania więc poszłam w tę stronę.

5. Pytanie czy masz podstawy podejrzewać u siebie problemy genetyczne lub immunologiczne. Choroby tego typu w rodzinie? Jeśli tak, to można się nad tym zastanowić. Jeśli nie, to możesz zrobić szereg badań. I wydać kupę kasy. Ale to będzie takie strzelanie na oślep trochę. Być może trafisz za pierwszym razem. Być może wcale. Wówczas jednak proponuje skonsultować się z lekarzem prowadzącym a same badania ustalić z dobrym immunologiem żeby nakierował na właściwe tory dla ciebie. Bo nie ma czegos takiego jak pakiet podstawowy h, uniwersalnych badań.... 

 

 

Dziękuje za odpowiedz, dobra konkretna co chciałam uslyszec. 
jesli chodzi o immunologa to chce zrobić badania i jakieś podstawy, ponieważ to będzie kosztować 5 tys zł a nie 20 tys które wyszło nam za in vitro z którego mieliśmy 1 komórkę. 
 

dziewczyny z niższym Amh u dr. Lukasiewicz wyciągały 3-4. Wiec jak dla mnie nest spora roznica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Natalia1990 napisał:

Nie do końca się z tym zgodzę, ponieważ podchodząc do in vitro pary z reguły starają się już jakiś dłuższy czas naturalnie, nierzadko mają  za sobą po kilka inseminacji bezskutecznych. Ja osobiście trafiłam na szczęście na lekarza, który po pierwszym transferze, z którego była ciąża ale zakończona w 8 tyg od razu skierował na dodatkowe badania immunologiczne, z których wyszło że nie wszystko jest ok i dzięki temu do kolejnych dwóch transferów pochodziłam z odpowiednimi lekami. Uważam, że jeśli ktoś bez problemu zachodzi w ciążę, ale ma problem z jej donoszeniem to "może sobie pozwolic" na kilka prób w ciemno, zakładając że to przypadek, natomiast przy in vitro, gdzie jest to tak duże obciążenie psychiczne, finansowe i zdrowotne, ja bym nalegała na dodatkowe badania.

Absolutnie nie jestem przeciwniczką dodatkowych badań. Uważam że są potrzebne. I to bardzo. I warto o nie pytać. I dla mnie nie różnicy czy problem tkwi w braku zarodków, braku zagnieżdżenia czy utracie ciazy. Jak się nie udaje warto się zatrzymać i zastanowić czy nie warto coś zmienić.  I czasem warto. A czasem nie. I o tą równowagę mi chodzi, żeby nie zucac się od razu na wszystkie możliwe badania tylko spokojnie zastanowić co ma sens już po pierwszym niepowodzeniu a co nie. I nie wpadać w histerię że jak się nie udało za pierwszym razem to już koniec i się nie uda za każdym następnym więcej.

Zgadzam się z tobą że jeśli dla kogoś in vitro nie było pierwsza próba rozrodu wspomaganego to warto badania robić wcześniej bo juz masz jakaś wiedzę. Wszystko zależy od przypadku. Bardziej chodzilo mi o to, że nie ma co panikować po pierwszej nie udanej próbie. Jestem tu na forum już prawie dwa lata, i po prostu najpierw sama to przeszłam a potem obserwowałam u większości kolejnych forumowiczek. Że na początku przy pierwszej procedurze napalamy się jak głupie że teraz to już się uda bo przecież to in vitro, to musi się udać i potem jak się nie uda, a nie ma co oszukiwać - większości osób nie udaje się za pierwszym razem - jest ogromny dół i poczucie niesprawiedliwości "ale jak to, in vitro miało być rozwiązaniem na nasz problem" i są na prawdę ogromne tragedię i problemy z poukładaniem sobie tego w głowie. Dużo dziewczyn nie chce próbować drugi raz. Ma leki i opory. Poddają się. Odkladaja kolejne próby w czasie (nawet kilka lat). Jesteśmy tu po to żeby dzielisz się przede wszystkim wsparciem. Ale też wiedzą i doświadczeniem. Stąd mój post. Że pierwsza nieudana procedura to nie koniec świata. 

 

  • Like 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, m_art_a napisał:

Aja a jak u ciebie covid? Pamiętam, że twój partner był chory a nie pamiętam jaki ty miałaś wreszcie wynik? Jesteście już uzdrowieńcami :)? 

Hejka. Dzięki że o mnie pamiętasz. Mój partner czuje się dobrze już. Ale test nadal dodatni więc kolejne 10 dni w domu. 

Ja jak narazie nie mam objawów żeby robić test. Więc nie robiłam. 

A co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Aja napisał:

Hejka. Dzięki że o mnie pamiętasz. Mój partner czuje się dobrze już. Ale test nadal dodatni więc kolejne 10 dni w domu. 

Ja jak narazie nie mam objawów żeby robić test. Więc nie robiłam. 

A co u was?

My już czujemy się ogólnie dobrze, został tylko delikatny kaszel/ może bardziej nawet pokasływanie i u mnie brak węchu, ograniczony smak. Od 1 listopada zdjęta kwarantanna, ale jak nie musimy to nie wychodzimy z domu, staramy się nadal izolować. 

Napisałaś test NADAL dodatni - tzn. że robili twojemu partnerowi drugi raz test? Czy na własną rękę zrobił, odpłatnie? Ja chciałam zrobić, aby nie stresować się jak wychodzę czy kogoś zarażę czy nie, ale lekarz powiedział, że nie może zlecić drugiego wymazu ;/ 

Dziś rozmawiałam też z Warzechą i powiedział, żebym przyszła na badanie i po leki, że jak ustaną te resztki pokasływania to może w grudniu zrobimy transfer więc cieszę się, że wracamy do rozmowy na ten temat, ale też nie naciskam chce podejść do transferu dopiero jak naprawdę będzie już wszystko dobrze 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, NiskieAmH napisał:

Dziękuje za odpowiedz, dobra konkretna co chciałam uslyszec. 
jesli chodzi o immunologa to chce zrobić badania i jakieś podstawy, ponieważ to będzie kosztować 5 tys zł a nie 20 tys które wyszło nam za in vitro z którego mieliśmy 1 komórkę. 
 

dziewczyny z niższym Amh u dr. Lukasiewicz wyciągały 3-4. Wiec jak dla mnie nest spora roznica

Tak jak mówię, nie znam tego lekarza wogole. Więc nie wiem. Ale faktycznie brzmi dobrze.

Co do immunologii to tak jak pisałam. Mimo wszystko skonsultowała bym to z lekarzem bo może naprowadzić na właściwy tor które badania warto zrobić a z którymi poczekać. Moje badania zlecone przez immunologa odbiegały mocno od tych które są najczęściej wymieniane. Więc warto jak masz możliwość zapytać co by proponował w takim przypadku lekarz. Zwłaszcza jeśli zamierzasz zmienić lekarza. Może on będzie miał pomysł co badać w pierwszej kolejności. 

Jak faktycznie nastawiasz się na koszt ok 5 tys. I stać cię na to, to faktycznie na wszelki wypadek możesz próbować zrobić wszystko jak leci i mieć nadzieję że coś się wyjaśni. Informacja że gdzie jest wszystko ok, też jest informacją.

Trzymam kciuki i mam nadzieję że ty też odzyskasz nadzieję. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, m_art_a napisał:

My już czujemy się ogólnie dobrze, został tylko delikatny kaszel/ może bardziej nawet pokasływanie i u mnie brak węchu, ograniczony smak. Od 1 listopada zdjęta kwarantanna, ale jak nie musimy to nie wychodzimy z domu, staramy się nadal izolować. 

Napisałaś test NADAL dodatni - tzn. że robili twojemu partnerowi drugi raz test? Czy na własną rękę zrobił, odpłatnie? Ja chciałam zrobić, aby nie stresować się jak wychodzę czy kogoś zarażę czy nie, ale lekarz powiedział, że nie może zlecić drugiego wymazu ;/ 

Dziś rozmawiałam też z Warzechą i powiedział, żebym przyszła na badanie i po leki, że jak ustaną te resztki pokasływania to może w grudniu zrobimy transfer więc cieszę się, że wracamy do rozmowy na ten temat, ale też nie naciskam chce podejść do transferu dopiero jak naprawdę będzie już wszystko dobrze 🙂 

Mój partner pracuje w szpitalu i ma wymóg ujemnego testu żeby móc wrócić do pracy. Co jest z jednej strony dobre z drugiej nie, bo dodatni test może się utrzymywsc do 2 miesięcy, mimo że już nie zarazasz i nie chorujesz, bo wyłapuje martwe rna wirusa i nie odróżnia go od zywego..... Dlatego też nie testuje się powtórnie wszystkich. Bo byłoby fuzo takich właśnie fałszywie dodatnich. No ale szpital to szpital. Tam musi być pewność.  Za test sprawdzający płaci mu pracodawca, bo on wymaga testu sprawdzającego.. 

Super że powoli idzie do przodu. I super ze masz takie wyważone podejście. Trzamaj się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, AsiaWin napisał:

o to super, znowu będziemy razem się wspierać 🙂 Dodatkowo dostałam suplementację estrofemem (oprócz progesteronu). W poprzednim naturalnym cyklu miałam sam progesteron po owu. Teraz lekarz dorzucił estrofem! Zobaczymy - może to zadziała!

O a mi nic na razie nie zalecił. Duphaston będę brała ale nie wiem od kiedy. Ostatnio brałam go od czwartku a w sobotę miałam transfer. Zobaczymy co mi powie po drugim wyniku progesteronu. 

Oby teraz zadziałało i udało się!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzę że szykują nam się kolejne transfery, trzymam kciuki by były szczęśliwe💚

Ja dziś byłam na pierwszym podglądzie w trakcie stymulacji, pęcherzyki rosną jest ich dużo, z 14 większych i dużo mniejszych, ale przy pco liczy się jakość. Być może punkcja już w sobotę, jak nie to w poniedziałek. Przy takiej samej stymulacji co 1,5 roku temu bardzo podobna odpowiedź tylko o 1 dzień szybsza. Zapowiada się ciekawy tydzień😉

  • Like 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Powiedzcie mi bo czytam,czytam i dalej nie jest dla mnie wystarczająco jasne jak wygląda a w zasadzie kiedy przeprowadzany jest transfer mrozaczków - w moim wypadku blastek. Bo o ile w cyklu naturalnym to zrozumiałam zawarte info w necie. Obecnie biorę estroferm i acard od 3dc jutro zwiększam dawkę estro. W sobotę robię progesteron a w poniedziałek 14dc mam kontrolne USG. I tu nie do końca rozumiem kiedy to się odbywa czy czeka się na owulację, czy lekarz może dac jeszcze jakieś wspomaganie , czy co ? Owulację mam w prawie każdym cyklu tylko późnej bo cykle mam tak 31-34dni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.10.2020 o 15:41, Aja napisał:

Dzięki za informację. 

Co do tych mutacji to robiłam test dna. Tak się nazywa firma. I można to zamówić przez internet. Tam badają 6 mutacji na trombofilie. Natomiast to nie jest tak że jak któraś wyjdzie to masz trombofilie. Mi wyszły 2 a mimo to diagnoza brzmi brak trombofilii. Musi byc odpowiedni układ tych mutacjii. A na same mutacje dostałam Clexane i daje się też akard, ale ja nie mogę go brać, więc mam sam Clexane i alanerv wspomagająco. Oraz kwas foliowy 5mg. 

Co do cytokin to ja robiłam test CBA w Synevo. Ja musiałam odczekać 6 tygodni bo miałam ciążę biochemiczną. Nie wiem jak jest z transferem bez ciąży, czy też trzeba czekać. Na wyniku cytokin masz normy i strzałki. Do góry jak za dużo i do dołu jak za mało. Cytokiny to ogólnie immunologia. Część z nich odpowiada za zwalczanie zarodka. Część za ochronęe zarodka. Chodzi o to żeby były w równowadze, lub więcej było tych które chronią zarodek. No i cytokiny pokazują też czy w organizmie nie ma ukrytego stanu zapalnego. Bo to też nie dobrze. Ogólnie na nieprawidłowe cytokiny dostaje się immunosupresję. Ja dostałam Prograf. Ale widziałam też że dziewczynę dostają encorton lub metypred. Miałam też robiony drenaż limfatyczny który podobno normuje cytokiny, a przynajmniej pomaga je unormować. 

Nie wiem , czy już o to pytałam czy miałam zapytać.... nie robiłam tej trombofilii ale biorę neoparin , chyba działa jak clexane? i acard też biore, to powiedz, można uznać ,że nawet jakby wyszła to jestem tu zabezpieczona?

no i tak samo co do tych cytokin. biorę od początku encorton 10mg  a piszesz ,że na te cytokiny to dają m.in. ( chociaż nie wiem tak do konca na co ten encorton biorę,) czy jesli bym nie zrobiła tego testu a biorę ten encorton to mogłabym być spokojna? nie wiem co robić z tym testem. długo sie czeka na wynik a zalezy mi na czasie, znów miesiąc zwłoki. Jak myślisz? czy lepiej zrobić? Jest jeszcze taki test IMK multitest, znasz może albo któraś z Was? podobno tez coś cytokin dotyczy ale nie wiem czy mozna zamiast tego CBA. szybciej jest wynik ,juz po trzech dniach....

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze mam pytanie do tych dziewczyn co nie miesiączkują. co bierzecie zwykle żeby podtrzymać cykl ale nie ten transferowy. cykloprogynowa jest ok tak na dłuzszą metę czy jakieś inne polecacie?  źle sie czuję baardzo ,kiedy nie biorę hormonów a z drugiej strony mam endometriozę i nie chcę jej podkręcać.  na antykach też źle się czuję.

i powiedzcie , czy mięśniaki mogą rosnąć. ? byłam u gina nie w klinice i mówi ,że to możliwe ,że po tych lekach do transferu, czyli encorton w duzych dawkach bo po 3x1 i progesteron ,że mogły. ( i w sumie pewnie kazde leki co działają na ukrwienie macicy działają na rozrost mięśniaków? jak uwazacie?  i też nie wiem co brac na co dzień żeby mieć cykl a zeby te mięsniaki nie rosły

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Dreamscometrue napisał:

Hej dziewczyny. Powiedzcie mi bo czytam,czytam i dalej nie jest dla mnie wystarczająco jasne jak wygląda a w zasadzie kiedy przeprowadzany jest transfer mrozaczków - w moim wypadku blastek. Bo o ile w cyklu naturalnym to zrozumiałam zawarte info w necie. Obecnie biorę estroferm i acard od 3dc jutro zwiększam dawkę estro. W sobotę robię progesteron a w poniedziałek 14dc mam kontrolne USG. I tu nie do końca rozumiem kiedy to się odbywa czy czeka się na owulację, czy lekarz może dac jeszcze jakieś wspomaganie , czy co ? Owulację mam w prawie każdym cyklu tylko późnej bo cykle mam tak 31-34dni. 

Transfer może być na 2 sposoby.

Na cyklu naturalnym. Wówczas musi dojść do owolacji. Taki cykl czasem jest wspierany lekami albo nie. Ale zasadnicza i główna jego część to praca organizmu. I wówczas blastkr się podaje 5 dni po owulacji jeśli jest pięciodniowa.

Może też być transfer na cyklu sztucznym, zwanym bezowulacyjnym. Ja sama nazwa wskazuje, w takim cyklu nie ma owulacji. I wówczas nie ma znaczenia kiedy byłaby w naturalnym cyklu. Taki cykl polega na wystymulowaniu do odpowiedniej grubości endometrium prze pomocy estrogenów, zwykle Estrofem, ale są też inne leki. A następnie gdy ma już odpowiednią grubość włącza się progesteron. Dzień w którym włącza się progesteron jest dniem zero. I od niego odlicza się 5 dni i wtedy jest transfer pięciodniowej blastki. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, abi napisał:

Nie wiem , czy już o to pytałam czy miałam zapytać.... nie robiłam tej trombofilii ale biorę neoparin , chyba działa jak clexane? i acard też biore, to powiedz, można uznać ,że nawet jakby wyszła to jestem tu zabezpieczona?

no i tak samo co do tych cytokin. biorę od początku encorton 10mg  a piszesz ,że na te cytokiny to dają m.in. ( chociaż nie wiem tak do konca na co ten encorton biorę,) czy jesli bym nie zrobiła tego testu a biorę ten encorton to mogłabym być spokojna? nie wiem co robić z tym testem. długo sie czeka na wynik a zalezy mi na czasie, znów miesiąc zwłoki. Jak myślisz? czy lepiej zrobić? Jest jeszcze taki test IMK multitest, znasz może albo któraś z Was? podobno tez coś cytokin dotyczy ale nie wiem czy mozna zamiast tego CBA. szybciej jest wynik ,juz po trzech dniach....

 

 Cleksane i neoparin to praktycznie to samo. Tak. Ogólnie to razem z akardem zabezpiecza trombofilie. Różnica może być w dawkach. Inna jest chyba ba profilaktyczna, inna jak ktoś ma stwierdzona trombofilie. 

Nie wiem czy sam encorton działa ma cytokiny i czy na każde ich zaburzenie. Bo wyniki cytokin zaburzonych mogą być bardzo różne. Tu nie pomogę. 

Tego testu imk nie znam ale kojarE E dziewczyny robiły u to i to, więc to chyba nie to samo. 

Co do miesiączki to ja przy bardzo nieregularnych cyklach (od 3 dni do nawet do pół roku) żeby w trakcie procedury utrzymać ich względna regularność, i można było cokolwiek zaplanować - czy badania czy stymulacje czy transfer, miałam wywoływany okres progesteronem. Spodkalam się z 2 systemami. Pierwszy 10 dni małe dawki. Drugi 5 dni duże dawki. Efekt ten sam. Po odstawieniu 2-7dni występowało krwawienie. Tylko że czywiscie nie brałam tego samowolnie. Zawasze to było pod kontrolą lekarza.

 

Edytowano przez Aja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Dreamscometrue napisał:

Hej dziewczyny. Powiedzcie mi bo czytam,czytam i dalej nie jest dla mnie wystarczająco jasne jak wygląda a w zasadzie kiedy przeprowadzany jest transfer mrozaczków - w moim wypadku blastek. Bo o ile w cyklu naturalnym to zrozumiałam zawarte info w necie. Obecnie biorę estroferm i acard od 3dc jutro zwiększam dawkę estro. W sobotę robię progesteron a w poniedziałek 14dc mam kontrolne USG. I tu nie do końca rozumiem kiedy to się odbywa czy czeka się na owulację, czy lekarz może dac jeszcze jakieś wspomaganie , czy co ? Owulację mam w prawie każdym cyklu tylko późnej bo cykle mam tak 31-34dni. 

Aja dobrze napisała:) nie ma owulacji, tylko bierze się estrogeny na wzrost endometrium. Lekarz sprawdza na usg jak rośnie i do tego bada się progesteron czy przypadkiem nie zaczął się sam wytwarzać.  Ja miałam tak że endometrium było cienkie a progesteron sam mi wzrósł i miałam odwołany transfer.  Z reguły na cyklu sztucznym wszystko lepiej idzie niż na naturalnym. Po prostu lekarz jak uzna że endometrium jest już ok to dokłada progesteron i to jest dzień zero (tak jakby owulacja).

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Aja napisał:

Hejka. Dzięki że o mnie pamiętasz. Mój partner czuje się dobrze już. Ale test nadal dodatni więc kolejne 10 dni w domu. 

Ja jak narazie nie mam objawów żeby robić test. Więc nie robiłam. 

A co u was?

Aja. Tak informacyjnie. Ja robiłam test dopiero 21 dni po rozpoczęciu objawów. Cały czas siedziałam w domu i i tak miałam wtedy dodatni. Rozmawiałam z super babka z sanepidu i mówiła ze nie rekomendują wykonania ponownego testu po izolacji bo w dużej ilości przypadków mimo ze już nie zaraza się wynik utrzymuje się pozytywny.... w sanepidzie były przypadki ze ludzie po 3 miesiącach maja pozytywny. A nie zarażają. Ja po zakończeniu izolacji nie robiłam ponownie testu.

 

p.s teraz doczytałam gdzie mąż pracuje - i tu racja, musi mieć ponownie test 😕 

Edytowano przez malagosia
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, AsiaWin napisał:

Aja dobrze napisała:) nie ma owulacji, tylko bierze się estrogeny na wzrost endometrium. Lekarz sprawdza na usg jak rośnie i do tego bada się progesteron czy przypadkiem nie zaczął się sam wytwarzać.  Ja miałam tak że endometrium było cienkie a progesteron sam mi wzrósł i miałam odwołany transfer.  Z reguły na cyklu sztucznym wszystko lepiej idzie niż na naturalnym. Po prostu lekarz jak uzna że endometrium jest już ok to dokłada progesteron i to jest dzień zero (tak jakby owulacja).

Super. Dzięki dziewczyny , teraz już rozumiem wytłumaczone prostym językiem ☺️ Na was zawsze można liczyć 🥰

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, malagosia napisał:

Aja. Tak informacyjnie. Ja robiłam test dopiero 21 dni po rozpoczęciu objawów. Cały czas siedziałam w domu i i tak miałam wtedy dodatni. Rozmawiałam z super babka z sanepidu i mówiła ze nie rekomendują wykonania ponownego testu po izolacji bo w dużej ilości przypadków mimo ze już nie zaraza się wynik utrzymuje się pozytywny.... w sanepidzie były przypadki ze ludzie po 3 miesiącach maja pozytywny. A nie zarażają. Ja po zakończeniu izolacji nie robiłam ponownie testu.

 

p.s teraz doczytałam gdzie mąż pracuje - i tu racja, musi mieć ponownie test 😕 

A zostały ci jeszcze jakieś objawy? Ja lekko pokasłuje i mimo, że mineły ponad 3 tygodnie od rozpoznania to jakiś mam stres i strach czy aby napewno nie zarażam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Aja napisał:

 Cleksane i neoparin to praktycznie to samo. Tak. Ogólnie to razem z akardem zabezpiecza trombofilie. Różnica może być w dawkach. Inna jest chyba ba profilaktyczna, inna jak ktoś ma stwierdzona trombofilie. 

Nie wiem czy sam encorton działa ma cytokiny i czy na każde ich zaburzenie. Bo wyniki cytokin zaburzonych mogą być bardzo różne. Tu nie pomogę. 

Tego testu imk nie znam ale kojarE E dziewczyny robiły u to i to, więc to chyba nie to samo. 

Co do miesiączki to ja przy bardzo nieregularnych cyklach (od 3 dni do nawet do pół roku) żeby w trakcie procedury utrzymać ich względna regularność, i można było cokolwiek zaplanować - czy badania czy stymulacje czy transfer, miałam wywoływany okres progesteronem. Spodkalam się z 2 systemami. Pierwszy 10 dni małe dawki. Drugi 5 dni duże dawki. Efekt ten sam. Po odstawieniu 2-7dni występowało krwawienie. Tylko że czywiscie nie brałam tego samowolnie. Zawasze to było pod kontrolą lekarza.

 

Dzięki serdeczne. Może jeszcze któraś z dziewczyn podpowie. co do tych testów. Kurcze ,żeby na ten wynik się tak długo nie czekało... nie wiem co robić:(

No ja też miałam duphaston od 16-25 dc ale nie miałam po nim okresu i  boję sie ,że to sie powtórzy. a nie musi być też włączony estrogen jakiś , wystarczy sam progesteron by dostać @?  bo gdzies czytałam ,że lekarz mówił ,że najwazniejsze  zeby 10 dni estrogen był i  10 progesteron ...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, m_art_a napisał:

A zostały ci jeszcze jakieś objawy? Ja lekko pokasłuje i mimo, że mineły ponad 3 tygodnie od rozpoznania to jakiś mam stres i strach czy aby napewno nie zarażam 

Ja już moesiac i 9 dni jestem bez smaku i węchu 😞 znaczy czuje może z 5 rzeczy... perfumy, mięso, krem do rak, proszek do prania... 

małe tez mi powiedziano ze i pare miesięcy może wracac 😕 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, abi napisał:

Dzięki serdeczne. Może jeszcze któraś z dziewczyn podpowie. co do tych testów. Kurcze ,żeby na ten wynik się tak długo nie czekało... nie wiem co robić:(

No ja też miałam duphaston od 16-25 dc ale nie miałam po nim okresu i  boję sie ,że to sie powtórzy. a nie musi być też włączony estrogen jakiś , wystarczy sam progesteron by dostać @?  bo gdzies czytałam ,że lekarz mówił ,że najwazniejsze  zeby 10 dni estrogen był i  10 progesteron ...

 

Ja ostatnio robiłam w synevo test CBA i test IMK albo inaczej nazywa się to dokładnie subpopulacja limfocytow panel. Miałam zalecone dwa te badania więc na pewno są to 2 różne badania. I co ważne jedno z nich (nie pamiętam juz na 100% które, ale chyba CBA) trzeba robić w drugiej fazie cyklu, ja miałam zrobic między 16 a 22 dc.

Wynik IMK miałam zaraz na drugi dzień, na CBA w laboratorium powiedziano mi, że do 3 tygodni się czeka.

Edytowano przez Natalia1990

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny a czy któraś z was podchodziła do invitro w klinice Gravida w Płocku? Bardzo jestem ciekawa opinie na temat tej kliniki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Beta34 napisał:

Hej dziewczyny a czy któraś z was podchodziła do invitro w klinice Gravida w Płocku? Bardzo jestem ciekawa opinie na temat tej kliniki. 

Hej ja podchodziłam. I gorąco polecam. Mam syna 3 lata i teraz jestem w 20 tc😍😍 Super podejście szeroki pakiet możliwości i co najważniejsze masz do kogo zadzwonić jak coś się dzieje i nikt Cię nie spławia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×