Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

8 minut temu, m_art_a napisał:

Nie denerwuj się, to za wcześnie na sikańca, beta hcg wytwarzana jest od 8 dnia ciąży więc naprawdę nie martw się tym. Ja dziś jestem 5 dpt i raz na jakiś czas czuje delikatne ćmienie jajnika, myślę, że nasze zarodeczki próbują sobie gniazdko uwić 🙂

 

A ilu dniowy mialas transferowany zarodek? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Aga5992 napisał:

A ilu dniowy mialas transferowany zarodek? 

5dniowa blastka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, m_art_a napisał:

5dniowa blastka

Ja też 5 dniowy. Obyś miała rację,że jeszcze wszystko się może udac. To już mój 3 transfer więc za każdym razem obawy sa jeszcze większe.  W poniedziałek pójdę na krew. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Aga5992 napisał:

Hej, ja miałam robiony transfer dokładnie tydzień temu. Wczoraj był 6dpt i praktycznie cały dzień bolał mnie pracy jajnika. Pojechałam oczywiście kupić test ciążowy , wynik - negatywny.  Boję się bo wszystkie te bóle są jak na okres,  juz nawet nie umiem uwierzyć w to,że się udało...  potwierdzę jeszcze bete w poniedziałek... mam nadzieję że Tobie się jednak uda . 

No i po co Ci był ten test żeby się teraz zamartwiać  ? Mi test 5 dniowego zarodka wyszedł ledwo ledwo cień kreski w 7dpt. Ból brzucha jak na okres  o niczym nie świadczy, ani o tym,że się udało ani o tym,że się nie udało każda kobieta jest inna. Teraz wiem,że się udało choć jestem jeszcze przed USG ale brzuch pobolewa czasami dalej bo wszystko się rozciąga ale większość czasu czuje się zupełnie normalnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem,ze on nie jest do końca wiarygodny tylko że w poprzednich transferach miałam dokładnie te same 'objawy' . Poczekam jeszcze do poniedziałku na krew. Jamniki cały czas mnie bolą od wczoraj 😒

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Goralka napisał:

Hej dziewczyny , czy pamiętacie może w którym dniu cyklu miałyście transfer? Te które mialy mrozaczki i podchodziły na cyklu sztucznym? 

Ja bardzo różnie. Od 13 bodajże do 26. Wszystko zależy jak rośnie endometrium. 

 

2 godziny temu, Akszeinga napisał:

Dziewczyny proszę Was podpowiedzcie mi czy dobrze myślę. Mam brać accofi co 3 dni. Czyli? Jeśli wzięłam w czwertek pierwszy to dziś kolejny raz? W poniedziałek kolejny?

Ja bym powiedziała że w niedzielę. Bo co dzień to byłoby w piątek, co 2 dni w sobotę i co 3 dni w niedzielę. 

 

2 godziny temu, madzia:)) napisał:

To jest różnie. Wszystko zależy kiedy masz owu. Ja miałam raz w 19dc drugi raz w 18dc. A teraz choinka wie czy będę mieć bo chyba owu mi się przesunęła i wstępnie w środę transfer ale czy się odbędzie to się okaże w poniedziałek jak będę miała wynik progesteronu. Jeśli tak będzie to teraz będę miala w 22 dc. 

Ale ty piszesz o cyklu naturalnym. Jak czekasz na owulację. A cykl sztuczny nie zależy od owulacji bo jej nie ma. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Aja napisał:

No właśnie hormony rozumiem. Ale po co bhcg, chyba tylko żeby kasę wyciągnąć. Bo 6 dpt blastki już faktycznie może być coś ze drgnęła, ale też nie musi. I najważniejsza ta ostatnia. 

nie płacimy za te badania, one sa w pakiecie a skoro klinika chce robic to ja np nie widze problemu, zwłaszcza, ze w 3 dpt pokazuje twoj nieciazowy poziom bhcg , co dla mnie tez było ciekawe

16 godzin temu, Aja napisał:

Też to tu za każdym razem pisze na forum. I powtarzam do znudzenia. 😉 Ale chyba wszystkim w ciąży tak się spieszy że sobie te tygodnie podwyższają. Ale można się przejechać. Bo na genetyczne pojedziesz w 10+3 bo będziesz myśleć że to 11tc.  I okaże się że dziecko za małe, bo to 10tc..... 

I tak i nie. Tzn i tak większośc z nas mówi jestem 11+ 4 np, ale tak naprawdę to jest 12 tydzień. Bo liczac w lekarski sposób wyrzucamy jeden tydzień zupełnie , tak jak by zniknął. Zresztą książki, które są pisane tydzień po tygodniu tez liczą 1 i 2 tydzień jeszcze przed zapłodnieniem  a 3 dopiero po owulacji. 

To jest tak jak dziecko kończy miesiąc i jak ma miesiąc i 20 dni nikt nie mówi, ze ma miesiac tylko to jest drugi miesiac jego życia a dwa miesiace kończy za 10 dni itd. 

Dlatego aby uniknać zamieszania najlepiej pisać 7+5 itp 🙂 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Post z przemyśleń - mam dziś za dużo czasu. Obudziłam się o 7 na zastrzyk, codzienna rutyna, lutinus, po 30 minutach śniadanie, progesteron, estrofem, folian, witamina c, witamina b12, modulator homocysteiny ok wszystko z listy na poranek przyjęte- mogę się położyć. Postanowiłam dziś poleżeć w sypialni, poczytać książke trochę inaczej ten czas przed transferem spędzić. Czytam Lew-Starowicza książka o związkach, z każdą kartką dalej upewniam się że niepłodność bardzo mnie z mężem zbliżyła ale też spowodowała w naszym życiu dużo rutyny i smutku. Wołam męża do sypialni i wpadam w przerażający płacz że strasznie boję się poniedziałku i jeśli tym razem się nie uda nie chcę kolejnych lat spędzać na czekaniu czy może tym razem spełni się nasze marzenie. Mój mąż ze ściśniętym gardłem pierwszy raz w drodze w niepłodności przyznaje, że też się boi. Wczoraj wieczorem zamawialiśmy dla bratanicy męża wymarzony zestaw do robienia fikuśnych fryzur dla małej 5 letniej dziewczynki... marzyła o nim 🙂 maż zdradził mi że całą noc myślał o tym czy kiedyś uda się dla naszego dziecka spełniać takie marzenia. Ta rozmowa była nam potrzebna, jestem mu za to wdzięczna choć nadal jak to piszę cisną mi się łzy do oczu, do tej pory nie sądziłam że mój maż tak samo jak ja od wielu lat codziennie myśli o dziecku z taką samą czułością i nie miał odwagi mi o tym powiedzieć... ze strachu. 
 

miłego dnia dziewczyny ❤️ dbajmy o naszych mężów!

Edytowano przez Milach
  • Like 13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Milach napisał:

Post z przemyśleń - mam dziś za dużo czasu. Obudziłam się o 7 na zastrzyk, codzienna rutyna, lutinus, po 30 minutach śniadanie, progesteron, estrofem, folian, witamina c, witamina b12, modulator homocysteiny ok wszystko z listy na poranek przyjęte- mogę się położyć. Postanowiłam dziś poleżeć w sypialni, poczytać książke trochę inaczej ten czas przed transferem spędzić. Czytam Lew-Starowicza książka o związkach, z każdą kartką dalej upewniam się że niepłodność bardzo mnie z mężem zbliżyła ale też spowodowała w naszym życiu dużo rutyny i smutku. Wołam męża do sypialni i wpadam w przerażający płacz że strasznie boję się poniedziałku i jeśli tym razem się nie uda nie chcę kolejnych lat spędzać na czekaniu czy może tym razem spełni się nasze marzenie. Mój mąż ze ściśniętym gardłem pierwszy raz w drodze w niepłodności przyznaje, że też się boi. Wczoraj wieczorem zamawialiśmy dla bratanicy męża wymarzony zestaw do robienia fikuśnych fryzur dla małej 5 letniej dziewczynki... marzyła o nim 🙂 maż zdradził mi że całą noc myślał o tym czy kiedyś uda się dla naszego dziecka spełniać takie marzenia. Ta rozmowa była nam potrzebna, jestem mu za to wdzięczna choć nadal jak to piszę cisną mi się łzy do oczu, do tej pory nie sądziłam że mój maż tak samo jak ja od wielu lat codziennie myśli o dziecku z taką samą czułością i nie miał odwagi mi o tym powiedzieć... ze strachu. 
 

miłego dni dziewczyny ❤️

Dobrze jest rozmawiać, u mnie  nie było tematu, przez cały okres starań (4 lata) nie wspomnieliśmy o tym ani razu, może tylko przez pierwsze dwa miesiące starania w takiej formie "jak się dziecko urodzi to damy mu ten i ten pokój np", ale jak nie wyszło w dwóch cyklach (a w pierwsze 3 ciąże zaszyliśmy zawsze w pierwszym cyklu starań) to udawaliśmy że nic się nie dzieje. Ja na pewno przeżywałam to mocniej, każdy okres  był dla mnie jak cios w brzuch. Gdy pierwszy raz wspomniałam o in vitro, to tez prawie nie rozmawialiśmy tylko technicznie ile to będzie kosztowało, jak to wygląda. Choć wtedy mąż mi powiedział, ze bardzo by chciał żeby się udało i gdy pierwsza stymulacja zakończyła się niepowodzeniem widziałam, ze było mu z tym bardzo ciężko.

Tak czy siak teraz jestem 11 tydz + 3 dz ciąży i nie wygląda to tak jak w naturalnych ciążach. Wtedy jak zrobiłam test to zanim jeszcze było USG o bhcg nawet nie wspomne bo nigdy go nie badalam, to wiedziała cala rodzina, od razu jeździliśmy po sklepach i oglądaliśmy wózki, łóżeczka itp, rozmowy na temat płci i jak to będzie były na porządku dziennym. Teraz jest cisza. Jestem w ciaży, ale nawet nie używamy w rozmowie ze sobą tych słow - jesteś/ jestem w ciaży. Pomimo tego, ze nie mam już wielkich obaw o ciażę. 

Niepłodność, oczekiwanie i niepowodzenia bardzo głęboko wpływają na naszą psychikę, mam nadzieję, ze jest to wpływ okresowy, że jak każda z nas doczeka sie swojego szczęścia, to zaczyna już wtedy zyć i cieszyć się normalnie.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Aja napisał:

Ja bardzo różnie. Od 13 bodajże do 26. Wszystko zależy jak rośnie endometrium

 

Ja bym powiedziała że w niedzielę. Bo co dzień to byłoby w piątek, co 2 dni w sobotę i co 3 dni w niedzielę. 

 

Ale ty piszesz o cyklu naturalnym. Jak czekasz na owulację. A cykl sztuczny nie zależy od owulacji bo jej nie ma. 

A czy to da się jakoś ustawiać datę transferu lekami bo ja w święta 25.12 będę miała 15 DC i boje się że wypadnie wtedy a na dzień przed transferem muszę mieć podany intralipid w kroplówce a to też tylko w 1 klinice w Krakowie podają więc pewnie w święta nie będą pracowac.Może to jest głupie pytanie ale martwię się trochę i zastanawiam czy w takim razie nie powinnam transferu przesunąć o 1 cykl. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Wiosenka napisał:

Dobrze jest rozmawiać, u mnie  nie było tematu, przez cały okres starań (4 lata) nie wspomnieliśmy o tym ani razu, może tylko przez pierwsze dwa miesiące starania w takiej formie "jak się dziecko urodzi to damy mu ten i ten pokój np", ale jak nie wyszło w dwóch cyklach (a w pierwsze 3 ciąże zaszyliśmy zawsze w pierwszym cyklu starań) to udawaliśmy że nic się nie dzieje. Ja na pewno przeżywałam to mocniej, każdy okres  był dla mnie jak cios w brzuch. Gdy pierwszy raz wspomniałam o in vitro, to tez prawie nie rozmawialiśmy tylko technicznie ile to będzie kosztowało, jak to wygląda. Choć wtedy mąż mi powiedział, ze bardzo by chciał żeby się udało i gdy pierwsza stymulacja zakończyła się niepowodzeniem widziałam, ze było mu z tym bardzo ciężko.

Tak czy siak teraz jestem 11 tydz + 3 dz ciąży i nie wygląda to tak jak w naturalnych ciążach. Wtedy jak zrobiłam test to zanim jeszcze było USG o bhcg nawet nie wspomne bo nigdy go nie badalam, to wiedziała cala rodzina, od razu jeździliśmy po sklepach i oglądaliśmy wózki, łóżeczka itp, rozmowy na temat płci i jak to będzie były na porządku dziennym. Teraz jest cisza. Jestem w ciaży, ale nawet nie używamy w rozmowie ze sobą tych słow - jesteś/ jestem w ciaży. Pomimo tego, ze nie mam już wielkich obaw o ciażę. 

Niepłodność, oczekiwanie i niepowodzenia bardzo głęboko wpływają na naszą psychikę, mam nadzieję, ze jest to wpływ okresowy, że jak każda z nas doczeka sie swojego szczęścia, to zaczyna już wtedy zyć i cieszyć się normalnie.

Dokładnie tak jak piszesz Wiosenko i Milach warto rozmawiać. Mój mąż też nie jest typem rozmownym i do wszystkiego muszę go ciągnąć za język.po 2 nieudanym transferze trochę bardziej się otworzył i powiedział że mu ciężko i że się boi o mnie jak na mnie to wpłynie, ale to tyle...Bardzo się o mnie troszczy i co chwile pyta jak się czuje, nad czym myślę i wspiera mnie we wszystkim nawet jak dostaje mu się za to że za głośno oddycha 😉 ale o sobie i swoich emocjach nie mówi za bardzo. Widzę jednak że jego to też dotyka nawet jak o tym nie mowi.trzymajcie się dziewczyny 😘😘😘

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak ja wiem Dziewczyny co Wy czujecie. Ja mieszkam z toksyczna teściowa.. I gdyby nie dziecko, to nie wiem co by było.. Jak wyglądałoby nasze życie, małżeństwo. Kłopoty z ciąża raczej jej brakiem...naszej sytuacji nie polepszaly..miałam wrażenie, że teściowa we mnie widzi powód braku potomstwa..(obydwoje z mężem mamy wyniki książkowe) .Ja z kolei uważam, że u nas problem był związany z nią i zdania nie zmienię. Udało się jak wyjechała na kilka miesięcy...ale o tym za chwile.

Jak się staraliśmy ponad 5 lat, to wszystko było robione i planowane pod ciążę.. Wakacje, praca.. Bo co jak się uda? Wyobraźcie sobie, że się nie udawało, a my z roku na rok wszystko przekladalismy żyjąc w coraz to bardziej toksycznym układzie. Głowa zajęta była staraniami, paskami owulacyjnymi, lekami..oddechem "mamusi"..Dopiero jak odpuscilismy, kupiliśmy działkę, postanowiliśmy zbudować dom, zmieniłam pracę, toksyczny człowiek zniknął z mojego pola widzenia i pojawiła się perspektywa życia bez niej..to stał się cud i naturalna ciąża.. A może po prostu głowa się przewietrzyla? Nie cieszyłam się długo tym stanem, bo w 8tc serduszko przestalo bić.. Zabieg.. I pytanie co dalej. Lekarka każe czekać, bo po zabiegu nie wolno.. Etc.. Mój ukochany lekarz z kliniki powiedział, że robimy od razu in vitro że względu na wiek.. Szybka stymulacji, punkcja... Transfer.. Liczę się z krwawieniami, lekarz ostrzegał ale twierdzil, że to najlepszy moment na ciążę, bo macica wygląda dobrze..organizm ciążę pamięta..Nie czekamy...ufamy lekarzowi..stwierdziłam,ze jak obiecał, że będzie ciąża to będzie. Nie zakladalam innego scenariusza..i mam teraz cudownego synka❤ na początku roku, chcemy pojechać po nasze ostatnie szczęście. Może się uda ❤

Dlatego dziewczyny, postarajcie się rozluźnić głowę bo to naprawdę 50% sukcesu. Nie martwcie się ilością zarodków. My mieliśmy 3(dwa podane w pierwszym transferze) ale ciąża pojedyncza, no i została nam blastka. Jak widzicie do szczęścia wiele nie potrzeba... Jedzcie na wakacje, odetnijcie się od ludzi którzy mają negatywny wpływ na Wasze życie. Zmieńcie coś, wyjdźcie że swojej strefy komfortu. Zaszalejcie, zróbcie coś dla siebie, a będzie dobrze ❤

  • Like 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Wiosenka napisał:

nie płacimy za te badania, one sa w pakiecie a skoro klinika chce robic to ja np nie widze problemu, zwłaszcza, ze w 3 dpt pokazuje twoj nieciazowy poziom bhcg , co dla mnie tez było ciekawe

I tak i nie. Tzn i tak większośc z nas mówi jestem 11+ 4 np, ale tak naprawdę to jest 12 tydzień. Bo liczac w lekarski sposób wyrzucamy jeden tydzień zupełnie , tak jak by zniknął. Zresztą książki, które są pisane tydzień po tygodniu tez liczą 1 i 2 tydzień jeszcze przed zapłodnieniem  a 3 dopiero po owulacji. 

To jest tak jak dziecko kończy miesiąc i jak ma miesiąc i 20 dni nikt nie mówi, ze ma miesiac tylko to jest drugi miesiac jego życia a dwa miesiace kończy za 10 dni itd. 

Dlatego aby uniknać zamieszania najlepiej pisać 7+5 itp 🙂 

Zgadzam się że najbezpieczniej podawać po prostu 5+ cos. 

Co do rzetelności przekazu, to skoro świat lekarski podaje tak, a książki typu ciąża tydzień po tygodniu tak, to ja jednak osobiście wolę trzymać się wersji lekarzy. 😉

To nie tak że nie płacicie, tylko policzyli wam je już na początku w pakiecie. Wiem że przy tych wszystkich wydatkach to to nikła jakaś tam suma dodatkowych 40 zł. Więc ginie jak kropla w morzu. I jak klinika chce to niech robi. Faktycznie. Mi to nie przeszkadza. Zwłaszcza jak ktoś ma świadomość że to wynik nazwijmy to testowy..... Gorzej jak ktoś po nim się zaczyna martwić bo już zobaczył negatywna betę. . . 

Edytowano przez Aja
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Milach napisał:

Post z przemyśleń - mam dziś za dużo czasu. Obudziłam się o 7 na zastrzyk, codzienna rutyna, lutinus, po 30 minutach śniadanie, progesteron, estrofem, folian, witamina c, witamina b12, modulator homocysteiny ok wszystko z listy na poranek przyjęte- mogę się położyć. Postanowiłam dziś poleżeć w sypialni, poczytać książke trochę inaczej ten czas przed transferem spędzić. Czytam Lew-Starowicza książka o związkach, z każdą kartką dalej upewniam się że niepłodność bardzo mnie z mężem zbliżyła ale też spowodowała w naszym życiu dużo rutyny i smutku. Wołam męża do sypialni i wpadam w przerażający płacz że strasznie boję się poniedziałku i jeśli tym razem się nie uda nie chcę kolejnych lat spędzać na czekaniu czy może tym razem spełni się nasze marzenie. Mój mąż ze ściśniętym gardłem pierwszy raz w drodze w niepłodności przyznaje, że też się boi. Wczoraj wieczorem zamawialiśmy dla bratanicy męża wymarzony zestaw do robienia fikuśnych fryzur dla małej 5 letniej dziewczynki... marzyła o nim 🙂 maż zdradził mi że całą noc myślał o tym czy kiedyś uda się dla naszego dziecka spełniać takie marzenia. Ta rozmowa była nam potrzebna, jestem mu za to wdzięczna choć nadal jak to piszę cisną mi się łzy do oczu, do tej pory nie sądziłam że mój maż tak samo jak ja od wielu lat codziennie myśli o dziecku z taką samą czułością i nie miał odwagi mi o tym powiedzieć... ze strachu. 
 

miłego dnia dziewczyny ❤️ dbajmy o naszych mężów!

Ja na początku starań też myślałam, że mój moze nie tyle ma to gdzieś co podchodzi do tego na luzie. Uda się to się uda. Nie uda się to też dobrze. Aż w końcu niedługo po pierwszym poronieniu, kiedy zarzucalam mu że nie przeżywa naszej straty tak jak ja usłyszałam coś co zmieniło moje postrzeganie. "Przecież to też było moje dziecko, i mogłem stracić nie jedną a dwie osoby". 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Goralka napisał:

A czy to da się jakoś ustawiać datę transferu lekami bo ja w święta 25.12 będę miała 15 DC i boje się że wypadnie wtedy a na dzień przed transferem muszę mieć podany intralipid w kroplówce a to też tylko w 1 klinice w Krakowie podają więc pewnie w święta nie będą pracowac.Może to jest głupie pytanie ale martwię się trochę i zastanawiam czy w takim razie nie powinnam transferu przesunąć o 1 cykl. 

Jak transfer jest na cyklu sztucznym to da się minimalnie sterować nim. Może nie jakieś duże przesunięcia, ale trochę się da. Bo to kiedy będzie transfer zależy od tego kiedy weźmiesz pierwszą dawkę progesteronu. Więc jak endometrium ma ok. 7 mm to już można go podać. Ale pewnie można też podać jaka 9 czy 10 mm. Więc to daje kilka dni manewru. 

Najlepiej jak pogadasz z lekarzem i przedstawisz mu swoje obawy. I wówczas on powinien to odpowiednio ustalić z tobą. Żeby daty się zgadzały. Przecież klinika pewnie w święta nie pracuje. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Goralka napisał:

Hej dziewczyny , czy pamiętacie może w którym dniu cyklu miałyście transfer? Te które mialy mrozaczki i podchodziły na cyklu sztucznym? 

Ja miałam 2x w 20dc

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, madzia:)) napisał:

To jest różnie. Wszystko zależy kiedy masz owu. Ja miałam raz w 19dc drugi raz w 18dc. A teraz choinka wie czy będę mieć bo chyba owu mi się przesunęła i wstępnie w środę transfer ale czy się odbędzie to się okaże w poniedziałek jak będę miała wynik progesteronu. Jeśli tak będzie to teraz będę miala w 22 dc. 

Goralka pyta o cykl sztuczny, a wtedy nie masz owulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Aja napisał:

Jak transfer jest na cyklu sztucznym to da się minimalnie sterować nim. Może nie jakieś duże przesunięcia, ale trochę się da. Bo to kiedy będzie transfer zależy od tego kiedy weźmiesz pierwszą dawkę progesteronu. Więc jak endometrium ma ok. 7 mm to już można go podać. Ale pewnie można też podać jaka 9 czy 10 mm. Więc to daje kilka dni manewru. 

Najlepiej jak pogadasz z lekarzem i przedstawisz mu swoje obawy. I wówczas on powinien to odpowiednio ustalić z tobą. Żeby daty się zgadzały. Przecież klinika pewnie w święta nie pracuje. 

 

Tak zrobię! Zobaczymy co powie lekarz i wtedy będę się zastanawiać jak będzie nad czym 😉 dzięki Aja 😘

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny 👋 Po dwóch nieudanych transferach (został ostatni zarodek na trzeci transfer), zgłosiłam się do innej kliniki do invicty niż się leczyłam do tej pory. Zlecono nam szereg badan do wykonania...😢trochę się tym przeraziłam i to bardzo. Ponadto zaproponowano przeniesienie tego ostatniego zarodka do nich( nie wiem czy to ma sens)..Kto robił te badania i co one dały w dalszych etapach leczenia ? Gdzie je wykonac i jaki będzie ich cały koszt ? Przy niepowodzeniu ostatniego transferu i do następnej stymulacji mam wykonac: antykoakulant tocznia, antytrombina III, białko c i s, homocysteina, przeciwciała anty - b2 glikoproteinie IgG i IgM, przeciwciała anty kardiolipina IgA, IgG i IgM, detekcja mutacji w gębie MTHFR, detekcja mutacji Leiden, detekcja mutacji w genie G20210A protrombiny, detekcja poliformizmu w genie SERPINIE1 , kariotypy, detekcja hatiotypu M2 w genie ANXA 5. A mąż: kariotyp, fragmentacja DNA plemników, detekcja hatiotypu M2 w genie ANXA 5, detekcja 33 mutacji w genie CFTR....Wiecie co jak ja to zobaczyłam to mi się wszystkiego odechciało....... 😓😓😓 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Beti320 napisał:

Hej dziewczyny 👋 Po dwóch nieudanych transferach (został ostatni zarodek na trzeci transfer), zgłosiłam się do innej kliniki do invicty niż się leczyłam do tej pory. Zlecono nam szereg badan do wykonania...😢trochę się tym przeraziłam i to bardzo. Ponadto zaproponowano przeniesienie tego ostatniego zarodka do nich( nie wiem czy to ma sens)..Kto robił te badania i co one dały w dalszych etapach leczenia ? Gdzie je wykonac i jaki będzie ich cały koszt ? Przy niepowodzeniu ostatniego transferu i do następnej stymulacji mam wykonac: antykoakulant tocznia, antytrombina III, białko c i s, homocysteina, przeciwciała anty - b2 glikoproteinie IgG i IgM, przeciwciała anty kardiolipina IgA, IgG i IgM, detekcja mutacji w gębie MTHFR, detekcja mutacji Leiden, detekcja mutacji w genie G20210A protrombiny, detekcja poliformizmu w genie SERPINIE1 , kariotypy, detekcja hatiotypu M2 w genie ANXA 5. A mąż: kariotyp, fragmentacja DNA plemników, detekcja hatiotypu M2 w genie ANXA 5, detekcja 33 mutacji w genie CFTR....Wiecie co jak ja to zobaczyłam to mi się wszystkiego odechciało....... 😓😓😓 

Wszystkie te badania robilismy w zasadzie jeszcze przed procedura, w mojej klinice byly konieczne przy podejsciu do in vitro. Po nieudanym transferze mialam dodatkowo badania na trombofilie, antykoagulant toczniowy, p/c glikoprotrinie i p/c kardiolipidalne  i insuline i glukoze ktora tez zreszta badalam przed pierwszym transferem. U nas wyszly tylko z tego mutacje pai i mthfr w hetero po za tym wszystko Ok. Chyba kiedy Ci o tym pisalam tak mi sie teraz cos kojarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Beti320 napisał:

Hej dziewczyny 👋 Po dwóch nieudanych transferach (został ostatni zarodek na trzeci transfer), zgłosiłam się do innej kliniki do invicty niż się leczyłam do tej pory. Zlecono nam szereg badan do wykonania...😢trochę się tym przeraziłam i to bardzo. Ponadto zaproponowano przeniesienie tego ostatniego zarodka do nich( nie wiem czy to ma sens)..Kto robił te badania i co one dały w dalszych etapach leczenia ? Gdzie je wykonac i jaki będzie ich cały koszt ? Przy niepowodzeniu ostatniego transferu i do następnej stymulacji mam wykonac: antykoakulant tocznia, antytrombina III, białko c i s, homocysteina, przeciwciała anty - b2 glikoproteinie IgG i IgM, przeciwciała anty kardiolipina IgA, IgG i IgM, detekcja mutacji w gębie MTHFR, detekcja mutacji Leiden, detekcja mutacji w genie G20210A protrombiny, detekcja poliformizmu w genie SERPINIE1 , kariotypy, detekcja hatiotypu M2 w genie ANXA 5. A mąż: kariotyp, fragmentacja DNA plemników, detekcja hatiotypu M2 w genie ANXA 5, detekcja 33 mutacji w genie CFTR....Wiecie co jak ja to zobaczyłam to mi się wszystkiego odechciało....... 😓😓😓 

Hej. Ja robiłam tylko niewielka ich część. Więc co do kosztów nie pomogę. Homocysteina to grosze jakieś. Kariotyp to ok. 300-400 zł od osoby. Ja czynnik leiden czy MTHFR robiłam w pakiecie na trombofilie z test dna za 470zl. Fragmentacja dna męża to od 360 do 700 zł. Reszty nie robiłam.  To są głównie badania immunologiczne i genetyczne. 

Co do przenoszenia zarodka to nam powiedziano że to koszt ok. 1000 zł. My się nie zdecydowaliśmy, bo baliśmy się tego, że wszelkie niepowodzenia zwala na salę zarodki z innej kliniki bo tak od początku nam sugrrowali, że widać nasza klinika nika ma za słabych embriologia o że oni to zrobią lepiej. Natomiast powiedziano mi też, że nie mogę podchodzić do kolejnej stymulacji dopuki mam zamrożone zarodki. Muszę je wykorzystać. I dopiero wtedy można stymulować od nowa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Milach napisał:

Wszystkie te badania robilismy w zasadzie jeszcze przed procedura, w mojej klinice byly konieczne przy podejsciu do in vitro. Po nieudanym transferze mialam dodatkowo badania na trombofilie, antykoagulant toczniowy, p/c glikoprotrinie i p/c kardiolipidalne  i insuline i glukoze ktora tez zreszta badalam przed pierwszym transferem. U nas wyszly tylko z tego mutacje pai i mthfr w hetero po za tym wszystko Ok. Chyba kiedy Ci o tym pisalam tak mi sie teraz cos kojarzy

Tak wiem pisałaś, tylko wtedy nie miałam tej listy badan do zrobienia co dzisiaj. Generalnie do mojej kliniki w której jestem teraz nawet kariotypow nie trzeba robić, hormonów przed i po transferze naprawdę nic...Obligatoryjnie dają heparynę i encorton..🤷‍♀️ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ciezaroweczki:) mam pytanie, czy Was tez boli podbrzusze podczas wstawania z łóżka, wysiadania z auta i podczas kaszlu ? Boli mnie tylko wtedy nie cały czas i to ból taki jakbym mięśnie miała nadwyrężone, czy są jakieś sposoby na to? Czy to po prostu kolejna „miła” przypadłość w ciazy i rozrastająca się macica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Katya22 napisał:

Dziewczyny ciezaroweczki:) mam pytanie, czy Was tez boli podbrzusze podczas wstawania z łóżka, wysiadania z auta i podczas kaszlu ? Boli mnie tylko wtedy nie cały czas i to ból taki jakbym mięśnie miała nadwyrężone, czy są jakieś sposoby na to? Czy to po prostu kolejna „miła” przypadłość w ciazy i rozrastająca się macica?

Mnie pobolewał brzuch w takich momentach zwłaszcza na początku ciąży. Myślę że to normalna przypadłość, aczkolwiek nie każda ciężarna to ma, tak samo jak mdłości i inne objawy;) mogę doradzić, żebyś wstając z łóżka zawsze najpierw przekręcała się na bok i wtedy odpychała ręką, tak zalecają fizjoterapeuci. U mnie był tez problem z kichaniem, czasami miałam wrażenie że rozerwie mi podbrzusze, ale po tylu latach życia też się dowiedziałam, że najlepiej przed samym kichnieciem przekręcić głowę w bok. Może z kaszlem będzie podobnie 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, margareta napisał:

Mnie pobolewał brzuch w takich momentach zwłaszcza na początku ciąży. Myślę że to normalna przypadłość, aczkolwiek nie każda ciężarna to ma, tak samo jak mdłości i inne objawy;) mogę doradzić, żebyś wstając z łóżka zawsze najpierw przekręcała się na bok i wtedy odpychała ręką, tak zalecają fizjoterapeuci. U mnie był tez problem z kichaniem, czasami miałam wrażenie że rozerwie mi podbrzusze, ale po tylu latach życia też się dowiedziałam, że najlepiej przed samym kichnieciem przekręcić głowę w bok. Może z kaszlem będzie podobnie 

Dziękuje za odpowiedz 😉 jak pamietam o tym to wstaje wolniej itp ale, ze to nie boli zawsze to po prostu zapominam i czasem zerwe się z kanapy czy łóżka nagle i wtedy ból się pojawia, wypróbuje Twoje metody z tym bokiem ☺️

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2020 o 12:33, Haaniaa01 napisał:

Dziewczyny którym się udało, czy któraś z was miała blastke z 6 dnia słabiej rozwinięta ? Został mi ostatni zarodek właśnie z 6 dnia 3.1.1 i martwię się ze szanse są nikłe 

Ja miałam transfer 3.2.2, byłam pewna że się nie uda, wolno rosnąca beta itd a teraz jestem w 24 tc, wszystkie badania prenatalne i połówkowe ok, tak więc nie ma reguły. Zastosowaliśmy dodatkowo nacięcie otoczki. Nie nastawiaj się źle, choć wiem że ciężko, ale może my też byłyśmy takimi wolniej rozwijającym się blastkami ? tego nie wiemy. Niech pomaga Ci myśl, że masz najlepszą z możliwych blastek i powodzenia 💪 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Katya22 napisał:

Dziewczyny ciezaroweczki:) mam pytanie, czy Was tez boli podbrzusze podczas wstawania z łóżka, wysiadania z auta i podczas kaszlu ? Boli mnie tylko wtedy nie cały czas i to ból taki jakbym mięśnie miała nadwyrężone, czy są jakieś sposoby na to? Czy to po prostu kolejna „miła” przypadłość w ciazy i rozrastająca się macica?

Hej, u mnie 10 tc i dopadł mnie katar więc podbusze boli mnie podczas mocnego siąkania nosa 🙂 czasem tez naciąga mnie na wymioty i wtedy tez czuje taki ból podobny do nadwyrężonych mięśni - ale to bardzo szybko mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, kiteras napisał:

Hej, u mnie 10 tc i dopadł mnie katar więc podbusze boli mnie podczas mocnego siąkania nosa 🙂 czasem tez naciąga mnie na wymioty i wtedy tez czuje taki ból podobny do nadwyrężonych mięśni - ale to bardzo szybko mija.

U mnie również 10tc 😁 u mnie właśnie przy większym „wysiłku” ten ból łapie i tak jak mówisz mija szybko samo 🙂  trzeba przygotować się na różne rewelacje związane z ciąża 😅 ja odliczam do lipca 🙏

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Katya22 napisał:

U mnie również 10tc 😁 u mnie właśnie przy większym „wysiłku” ten ból łapie i tak jak mówisz mija szybko samo 🙂  trzeba przygotować się na różne rewelacje związane z ciąża 😅 ja odliczam do lipca 🙏

Oo to idziemy równo 🙂 A jak się ogólnie  czujesz ? Ja odliczam od wizyty do wizyty 😉, a teraz szczególnie do badań prenatalnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Aga36 napisał:

Ok. Dlatego później. Trzymaj się i nie nakręcaj negatywnie. To że boli nie znaczy że nic z tego nie będzie. Może właśnie się zagnieżdża, bo to ten czas dla 3 dniowego😊

Dzisiaj odpuściłam. Pojechalam z Mamą na zakupy do Ikea. Nakupiłam pełno rzeczy. Jutro będę przeorganizowywać spiżarnię (bez dźwigania oczywiscie). A w pon wracam do pracy. Uda się albo nie.

A co do brzucha to jest lepiej więc chyba ruch mi dobrze robi.

 

A Ty jak sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×