Rapita 356 Napisano Luty 15, 2020 Właśnie odebrała wynik beta 7dpt 0,5 Jestem załamana Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Paula** 0 Napisano Luty 15, 2020 P@ulina, widzę, że jesteśmy na tym samym etapie czyli po latach walki znowu na początku drogi ja już troszkę ochłonełam i też myślę co dalej zrobić. Nie poddaje się, bo ciągle mam niedosyt jeśli chodzi o leczenie.., chociaż w klinikach nieplodnosci ciężko mówić o leczeniu, nie szukają za bardzo. Na razie dostałam namiar na jakąś panią ginekolog, która podobno pomogła wielu parom, bardzo dociekliwa, szuka przyczyn. Od tego zacznę, myślę jeszcze o immunologii. Długo czekałaś na wizytę u Pasnika? I gdzie masz, w Łodzi czy w Wawie? Koniecznie napisz w pon jak przebiegła wizyta. A jeszcze taka ciekawostka, że po poprzednich transferach, jak pisałam do dr, że się nie udało to dzwonił i mówił co możemy jeszcze zrobić, teraz, jak już nie mam zarodków to tylko lakoniczny sms, że dziękuję za informację, zero zainteresowania, bo po co porozmawiać, coś doradzić, zarodki się skończyły, nie ma co marnować na mnie czasu, trzeba "doić" następne pacjentki to tyle jeśli chodzi o chęć poznania przyczyn w klinikach.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kaja_ 29 Napisano Luty 15, 2020 A jeszcze taka ciekawostka, że po poprzednich transferach, jak pisałam do dr, że się nie udało to dzwonił i mówił co możemy jeszcze zrobić, teraz, jak już nie mam zarodków to tylko lakoniczny sms, że dziękuję za informację, zero zainteresowania, bo po co porozmawiać, coś doradzić, zarodki się skończyły, nie ma co marnować na mnie czasu, trzeba "doić" następne pacjentki to tyle jeśli chodzi o chęć poznania przyczyn w klinikach.... Ja poczułam się ostatnio też jakby odstawiona. Z tym że zaszłam w ciążę teraz ale mając problem z wynikami, zadzwoniłam do mojej lekarki z kliniki żeby to skonsultować i zapytałam czy jak zrobię dodatkowe badania to mogę przyjechać do niej skonsultować wynik. To usłyszałam że ona mi nie zleca już żadnych badań... i cisza w słuchawce. Poczułam się tak że udało jej się uzyskać ciaze, potwierdziła jedna wizyta USG ją a teraz to już ma gdzieś co dalej. Tylko kazali zadzwonić jak się urodzi dziecko czy wszystko ok. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madziula202 1 Napisano Luty 15, 2020 Dziewczyny, czy któraś z Was ma problem z PCO? Jak w Waszym przypadku wypadły transfery, co stanowiło główny problem ewentualnych niepowodzeń? I który transfer był tym szczęśliwym? U mojego męża wszystko jest ok, po przyjmowaniu leków typu clostilbegyt i ew zastrzykach na wzrost pecherzykow mialam owulacje. Czyszczenie jajowodow i jedna inseminacja, a jednak nie zaskoczyło za żadnym razem. Teraz czekam na pierwszy transfer i mam miliony myśli. Hej ja też mam ten sam problem co Ty i 2 transfery oba udane mam córkę A teraz jestem w drugiej ciąży także głowa do góry wcześniej kilka iui i nic z tego Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madziula202 1 Napisano Luty 15, 2020 Cześć Przed chwilą się obudziłam, wchodzę na stronę, wyniki są... serce wali mi jak oszalale, chyb nigdy się tak nie stresowalam... otwieram, beta 12,4- 9dpt jakoś tak nieśmiało, ale w sumie coś się rusza. Trzymajcie kciuki Trzymam kciuki żeby wszystko poszło dobrze A ilu dniowy zarodek? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syl-wia 3 Napisano Luty 15, 2020 Sylwia pierwsze gratulacje dla Ciebie oraz ogromne kciukasy za dalsze pozytywne wyniki i piękne przyrosty bety Dziękuję bardzo! nawet nie potrafię opisać tego jak się cieszę tyle lat na to czekam, mam nadzieję, że tym razem będzie dobrze myślę, że ciąża z in vitro ma większe szanse na utrzymanie się, cały czas przyjmuję przecież leki (wiem, próbuje się pocieszać i podnosić się na duchu , ale głęboko wierzę w to, że będzie dobrze ). W poniedziałek kolejna beta, oby jak najlepsza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syl-wia 3 Napisano Luty 15, 2020 Trzymam kciuki żeby wszystko poszło dobrze A ilu dniowy zarodek? 5. dniowy, myślisz że to w miarę dobry wynik? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syl-wia 3 Napisano Luty 15, 2020 Właśnie odebrała wynik beta 7dpt 0,5 Jestem załamana Który to Twój transfer? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rapita 356 Napisano Luty 15, 2020 Który to Twój transfer? Pierwszy dopiero, ale bylam tak pozytywnie nastawiona, a tu jednak nic... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syl-wia 3 Napisano Luty 15, 2020 Pierwszy dopiero, ale bylam tak pozytywnie nastawiona, a tu jednak nic... Ja w pierwszym też nic, to mój drugi. Beta niby pozytywna, ale... też mam obawy. W pierwszym myślałam, że będzie ok. Wszystko mnie bolało, brzuch, plecy, piersi, a teraz nic, jakbym w ogóle nie miała zednego transferu. Tyle dziewczyn mówi o swoich poerwszych objawach, że bolą piersi itd., a ja nic. Troche mnie to martwi. Przekonam się po poniedziałkowej becie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rapita 356 Napisano Luty 15, 2020 Ja w pierwszym też nic, to mój drugi. Beta niby pozytywna, ale... też mam obawy. W pierwszym myślałam, że będzie ok. Wszystko mnie bolało, brzuch, plecy, piersi, a teraz nic, jakbym w ogóle nie miała zednego transferu. Tyle dziewczyn mówi o swoich poerwszych objawach, że bolą piersi itd., a ja nic. Troche mnie to martwi. Przekonam się po poniedziałkowej becie. Trzymam za Ciebie mocno kciuki, oby Tobie się udało mnie też bolał brzuch jednak nic powtórzę betę we wtorek to będzie 10 dzień dla pewności, ale nadziei już nie mam:( ile minęło Ci czasu zanim podeszlas do kolejnej procedury ? Ja muszę zacząć wszystko od nowa bo mieliśmy tylko jeden zarodek... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syl-wia 3 Napisano Luty 15, 2020 Trzymam za Ciebie mocno kciuki, oby Tobie się udało mnie też bolał brzuch jednak nic powtórzę betę we wtorek to będzie 10 dzień dla pewności, ale nadziei już nie mam:( ile minęło Ci czasu zanim podeszlas do kolejnej procedury ? Ja muszę zacząć wszystko od nowa bo mieliśmy tylko jeden zarodek... Ja miałam 1 cykl przerwy, między jednym a drugim transferem dokladnie 2 miesiace. Pierwszy miałam 6.12 a drugi 5.02. Za pierwszym razem miałam 2.dniowy zarodek, tym razem 5.dniowy mrozaczek, tylko ten miałam z podłożem Embryoglue, a pierwszym razem nie. Nie wiem, czy w czymś mi to pomogło, ale na chwilę obecną chyba jest ok mam nadzieję, że dasz radę i Ty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Luty 15, 2020 Napiszę Wam coś tragi-komicznego. To efekt mojego skrajnego rozżalenia jakie właśnie próbuję przetrwać, więc z góry przepraszam za psucie humoru w ten piękny sobotni wieczór, ale nie mam komu się wyżalić. Do in vitro podchodzimy, bo ja nie mam owulacji. Ani naturalnie. Ani takiej wywoływanej. U mnie są tylko 2 opcje. Albo rosną wszystkie pęcherzyki na raz, po 10-15, albo żaden. Nie wyłania się tak zwany pęcherzyk dominujący, jak to powinno być u zdrowej kobiety. Przez to nie mam też regularnych cykli i miesiączek. Wczoraj byłam na kontroli po histeroskopii, żeby sprawdzić, czy endometrium odbudowało się na tyle, aby móc wywołać miesiączkę i zacząć przygotowania do transferu. I co słyszę w trakcie badania? Endometrium 10 mm, lewy jajnik pęcherzyk dominujący 21 mm. Czekamy na owulację. Tak... Czy ja nie pisałam wcześniej że nie mam owulacji? Szczękę zbierałam z podłogi 10 minut. Doktor nie wiele krócej. Po czym podjął decyzję, że skoro już jest ten pęcherzyk, to nie wybrzydzamy tylko działamy. Ponieważ mój partner nasienie ma wzorcowe to ustalono że piątek mamy się wstrzymać że współżyciem (tak nam załatwił walentynki) i w weekend mamy ruszyć do boju o malucha. No to wracam dzis do domu po pracy i ... Mój partner dostał 39 *C gorączki.... Myślicie że dałam za wygraną, nie! Wzięłam test owulacyjny i myślę zrobię. Przecież jeszcze żaden test nie wyszedł mi pozytywnie. Poza tym to mogłaby mała torbiel a nie pęcherzyk. Będę spokojniejsze jak dowiem że tej owulacji nie ma. I co? Proszę bardzo pierwszy raz widzę wzorcowe 2 kreski na teście. Owulacja jak się patrzy.... Trafilo mi się raz coś dobrego. Prawdopodobnie pierwsza i być może jedyna owulacja w moim życiu. I i tak nie mogę jej wykorzystać. I to nie chodzi o to, że ja myślę, że jak naturalna owulacja to z tego to na pewno byłaby ciąża. Bo pęcherzyk może nie pęknąć wogole, może być pusty, nie dojrzały oocyt, nie zapłodnić się lub nie zagnieździć. Nawet u zdrowych kobiet nie każda owulacja plus współżycie to ciąża. Ale ja nawet nie mogę spróbować czy by się przypadkiem nie udało... I to mnie tak złości... Ja jedną przeszkodę się pokona to stawiają 2 następne i to wyższe. Ile tak można ciągle pod wiatr. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Luna_ 861 Napisano Luty 15, 2020 Napiszę Wam coś tragi-komicznego. To efekt mojego skrajnego rozżalenia jakie właśnie próbuję przetrwać, więc z góry przepraszam za psucie humoru w ten piękny sobotni wieczór, ale nie mam komu się wyżalić. Do in vitro podchodzimy, bo ja nie mam owulacji. Ani naturalnie. Ani takiej wywoływanej. U mnie są tylko 2 opcje. Albo rosną wszystkie pęcherzyki na raz, po 10-15, albo żaden. Nie wyłania się tak zwany pęcherzyk dominujący, jak to powinno być u zdrowej kobiety. Przez to nie mam też regularnych cykli i miesiączek. Wczoraj byłam na kontroli po histeroskopii, żeby sprawdzić, czy endometrium odbudowało się na tyle, aby móc wywołać miesiączkę i zacząć przygotowania do transferu. I co słyszę w trakcie badania? Endometrium 10 mm, lewy jajnik pęcherzyk dominujący 21 mm. Czekamy na owulację. Tak... Czy ja nie pisałam wcześniej że nie mam owulacji? Szczękę zbierałam z podłogi 10 minut. Doktor nie wiele krócej. Po czym podjął decyzję, że skoro już jest ten pęcherzyk, to nie wybrzydzamy tylko działamy. Ponieważ mój partner nasienie ma wzorcowe to ustalono że piątek mamy się wstrzymać że współżyciem (tak nam załatwił walentynki) i w weekend mamy ruszyć do boju o malucha. No to wracam dzis do domu po pracy i ... Mój partner dostał 39 *C gorączki.... Myślicie że dałam za wygraną, nie! Wzięłam test owulacyjny i myślę zrobię. Przecież jeszcze żaden test nie wyszedł mi pozytywnie. Poza tym to mogłaby mała torbiel a nie pęcherzyk. Będę spokojniejsze jak dowiem że tej owulacji nie ma. I co? Proszę bardzo pierwszy raz widzę wzorcowe 2 kreski na teście. Owulacja jak się patrzy.... Trafilo mi się raz coś dobrego. Prawdopodobnie pierwsza i być może jedyna owulacja w moim życiu. I i tak nie mogę jej wykorzystać. I to nie chodzi o to, że ja myślę, że jak naturalna owulacja to z tego to na pewno byłaby ciąża. Bo pęcherzyk może nie pęknąć wogole, może być pusty, nie dojrzały oocyt, nie zapłodnić się lub nie zagnieździć. Nawet u zdrowych kobiet nie każda owulacja plus współżycie to ciąża. Ale ja nawet nie mogę spróbować czy by się przypadkiem nie udało... I to mnie tak złości... Ja jedną przeszkodę się pokona to stawiają 2 następne i to wyższe. Ile tak można ciągle pod wiatr. Chyba nie rozumiem czemu nie możecie spróbować? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Luty 15, 2020 Chyba nie rozumiem czemu nie możecie spróbować? Bo widocznie partner Aja nie czuje się na siłach przy 39st gorączki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Luty 15, 2020 (edytowany) Bo mój partner ma gorączkę. 39 stopni. Jest chory. Ledwo na nogach się trzyma. To dość wysoka temperatura jak na dorosła osobę. Nie jest w stanie funkcjonować, a co dopiero się kochać. A jak za 2-3 dni dojdzie do siebie, to ja już będę po owulacji. Wiem że to nie koniec świata i gorsze rzeczy się zdarzają. Tylko po prostu już mam chyba dosyć, że zawsze pod górę. Edytowano Luty 15, 2020 przez Aja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angelin 80 Napisano Luty 15, 2020 Właśnie odebrała wynik beta 7dpt 0,5 Jestem załamana Tak mi przykro .... Ale może jeszcze jakaś szansa jest ze ruszy... jeszcze trzeba mieć nadzieje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Luty 15, 2020 Właśnie odebrała wynik beta 7dpt 0,5 Jestem załamana Tak mi przykro Kochana.. tulę Cie mocno.. Pamietaj jedno, nie mozesz sie poddac bo walczysz o spełnienie marzeń Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Luty 15, 2020 Ja też jestem trochę rozżalona że klinika nie zalecała badań witamin ważnych przy transferach i w ciąży...ja zaszłam w ciążę za 4 transferem ale nikt nawet przez tyle nie udanych prób nie wspomniał np o zbadania kwasu foliowego ( nie wspomnę o innych witaminach już, choć akurat Wit d i B12 w miarę kontrolowałam bo mam Hashimoto), który jak wiadomo ma kluczową rolę w ciąży... A teraz sama wyjaśniam temat- podwyższonego jego poziomu, który jak czytam nic dobrego nie wróży. Kaja A no właśnie jak przychodzi co do czego to wszystko musimy same sprawdzać, kontrolować itd. U Ciebie całe szczęście udało się mimo tyłu prób. Po takich doświadczeniach jesteśmy bardziej wyczulone na pewne rzeczy i dwa razy analizujemy każdy temat. Kochana życzę by teraz już wszystko z górki u Ciebie szło. Oby maluszek urodził się zdrowy, piękny i silny! ❤ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Luty 15, 2020 Ja też jestem trochę rozżalona że klinika nie zalecała badań witamin ważnych przy transferach i w ciąży...ja zaszłam w ciążę za 4 transferem ale nikt nawet przez tyle nie udanych prób nie wspomniał np o zbadania kwasu foliowego ( nie wspomnę o innych witaminach już, choć akurat Wit d i B12 w miarę kontrolowałam bo mam Hashimoto), który jak wiadomo ma kluczową rolę w ciąży... A teraz sama wyjaśniam temat- podwyższonego jego poziomu, który jak czytam nic dobrego nie wróży. Kaja A no właśnie jak przychodzi co do czego to wszystko musimy same sprawdzać, kontrolować itd. U Ciebie całe szczęście udało się mimo tyłu prób. Po takich doświadczeniach jesteśmy bardziej wyczulone na pewne rzeczy i dwa razy analizujemy każdy temat. Kochana życzę by teraz już wszystko z górki u Ciebie szło. Oby maluszek urodził się zdrowy, piękny i silny! ❤ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Luty 15, 2020 P@ulina, widzę, że jesteśmy na tym samym etapie czyli po latach walki znowu na początku drogi ja już troszkę ochłonełam i też myślę co dalej zrobić. Nie poddaje się, bo ciągle mam niedosyt jeśli chodzi o leczenie.., chociaż w klinikach nieplodnosci ciężko mówić o leczeniu, nie szukają za bardzo. Na razie dostałam namiar na jakąś panią ginekolog, która podobno pomogła wielu parom, bardzo dociekliwa, szuka przyczyn. Od tego zacznę, myślę jeszcze o immunologii. Długo czekałaś na wizytę u Pasnika? I gdzie masz, w Łodzi czy w Wawie? Koniecznie napisz w pon jak przebiegła wizyta. A jeszcze taka ciekawostka, że po poprzednich transferach, jak pisałam do dr, że się nie udało to dzwonił i mówił co możemy jeszcze zrobić, teraz, jak już nie mam zarodków to tylko lakoniczny sms, że dziękuję za informację, zero zainteresowania, bo po co porozmawiać, coś doradzić, zarodki się skończyły, nie ma co marnować na mnie czasu, trzeba "doić" następne pacjentki to tyle jeśli chodzi o chęć poznania przyczyn w klinikach.... Paula a w jakiej klinice się leczylas do tej pory? I co to za Pani ginekolog jeśli mogę wiedzieć? Pytam z ciekawości bo w dzisiejszych czasach ciężko jest trafić na lekarza który naprawdę przejmie się losem pacjenta i będzie robił wszystko by pomóc, by wyleczyć. I tak jest niestety w każdej dziedzinie medycyny.. czy to ginekolodzy, czy kardiolodzy, czy endokrynolog. Wszędzie jedno wielkie dziadostwo i postawa lekarzy rownająca pacjenta z maszynka do zarabiania kasy. Przykre to Co do dr Paśnika to dzwoniłam do Łodzi bo mam bliżej niż do Wawy. Aktualnie nie ma zapisów. Od 30 marca ruszają zapisy na 2 połowę kwietnia i na maj. Ale ja dolączylam do grupy na fb "starając się z pomocą dokrora P. -immunologia". I tam dziewczyny czasem zwalniają terminy bo np nie mają jeszcze wyników badań itp. I w czwartek właśnie udało mi się skorzystać z takiej okazji i zapisać się na termin na poniedziałek. Miałam mega szczęście ale też śledziłam cały czas posty na grupie. Zapisz się też. Ja myślę że immunolog to będzie u mnie strzał w 10tke. A jeśli nie to przynajmniej upewnie się że problem leży po stronie endometriozy i słabego amh. Jednak na ten moment chce zbadać jeszcze coś o czym do tej pory nawet nie myślałam. Na pewno nie przystąpię do nowej procedury bez tych badań. A jak widać z Wit.D już mam sygnał że coś jest nie tak. Więc i Tobie polecam immunologa. Dużo dziewczyn tu pisało o doktorze Pasniku. Uważam że lepiej wydać 2-3tysiące na dokładną diagnostykę niż 20 tyś (jak w moim przypadku ) na nieudaną procedurę in vitro. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Luty 15, 2020 Bo mój partner ma gorączkę. 39 stopni. Jest chory. Ledwo na nogach się trzyma. To dość wysoka temperatura jak na dorosła osobę. Nie jest w stanie funkcjonować, a co dopiero się kochać. A jak za 2-3 dni dojdzie do siebie, to ja już będę po owulacji. Wiem że to nie koniec świata i gorsze rzeczy się zdarzają. Tylko po prostu już mam chyba dosyć, że zawsze pod górę. Aja a może właśnie nastają lepsze czasy u Ciebie?? Może organizm poruszony różnymi lekami itp wreszcie się odblokował o będzie teraz ładnie co miesiąc przechodził owulacje? Kto wie..? Życzę Ci tego z całego serca, nie załamuj się. Spójrz na tą sytuację jak na światełko w tunelu ❤ 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Luty 16, 2020 Będzie co ma być. Już dawno nauczyłam się przy in vitro, że nic nie jest pewne. I lepiej na nic się nie nastawiać. Po prostu mi smutno. Bardzo ci dziękuję, że miałaś chęć dać mi iskierkę ciepła i nadzieji. Tego potrzebowałam. Niech to dobro do ciebie wróci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syl-wia 3 Napisano Luty 16, 2020 Będzie co ma być. Już dawno nauczyłam się przy in vitro, że nic nie jest pewne. I lepiej na nic się nie nastawiać. Po prostu mi smutno. Bardzo ci dziękuję, że miałaś chęć dać mi iskierkę ciepła i nadzieji. Tego potrzebowałam. Niech to dobro do ciebie wróci. Przyjaciółka mojej siostry miała problemy z owu, niskie AMH. 5 nieudanych transferów, przy 6 była chora, miała gorączkę jak podawali jej zarodek i... udało się. A najlepsze jest to, że po stymulacji hormonalnej po 1.udanej ciąży z in vitro zaszła dodatkowo 3 razy w ciążę naturalną. Najstarsze dziecko ma 10 lat, a najmłodsze w brzuszku tak, że trzymam za Ciebie kciuki i ja wierzę w to, że wszystko jest możliwe i marzenia każdej z nas kiedyś się spełnią powodzenia. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
słoneczko1988 134 Napisano Luty 16, 2020 Bo mój partner ma gorączkę. 39 stopni. Jest chory. Ledwo na nogach się trzyma. To dość wysoka temperatura jak na dorosła osobę. Nie jest w stanie funkcjonować, a co dopiero się kochać. A jak za 2-3 dni dojdzie do siebie, to ja już będę po owulacji. Wiem że to nie koniec świata i gorsze rzeczy się zdarzają. Tylko po prostu już mam chyba dosyć, że zawsze pod górę. Aja to przykre Ale może miało tak być. Super że po histeroskopi pojawiła się owulacja. Może partner dziś poczuje się lepiej i coś uda się podziałac. Powodzenia. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
słoneczko1988 134 Napisano Luty 16, 2020 Właśnie odebrała wynik beta 7dpt 0,5 Jestem załamana Tak mi przykro. Ale pierwszy transfer bardzo rzadko się udaje. Jaki plan na kolejny ?? Coś lekarz podpowiedział?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rapita 356 Napisano Luty 16, 2020 Tak mi przykro. Ale pierwszy transfer bardzo rzadko się udaje. Jaki plan na kolejny ?? Coś lekarz podpowiedział?? Jeszcze nie wiem co będziemy robić na wizytę do lekarza chce zadzwonić i zapisać się dopiero jutro i zobaczymy co Pani doktor nam powie... Chcemy od razu podejść do kolejnego, ale zobaczymy czy będzie to możliwe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Luty 16, 2020 Będzie co ma być. Już dawno nauczyłam się przy in vitro, że nic nie jest pewne. I lepiej na nic się nie nastawiać. Po prostu mi smutno. Bardzo ci dziękuję, że miałaś chęć dać mi iskierkę ciepła i nadzieji. Tego potrzebowałam. Niech to dobro do ciebie wróci. Kochana nikt Cię tak nie zrozumie jak my tu na forum. Pamiętaj że zawsze możesz na nas liczyć. Niech dobro ogarnie nas wszystkie bo każda potrzebuje go i odrobiny szczęścia ❤ 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mags1706 14 Napisano Luty 16, 2020 (edytowany) Dziewczyny moje Kochane, takie przemyslenia w niedzielny poranek... ciekawa jestem Waszych opinii I wypowiedzi. Troche personalne pytanie, wiec niech odpowiedza tylko te Panie, ktore czuja sie na silach rozmawiac o tym. Czy w trakcie procesu In Vitro dalej kontrolujecie swoje cykle I dochodzi do stosukow, kiedy uwazacie ze jest na to czas ? ( dni plodne). Mam tu na mysli glownie pary, ktore sa na etapach "pomiedzy" transferami??? Ja zauwazylam u siebie, ze zaczelam polegac tylko na in vitro I nie przywiazywalam kompletnie uwagi do dni plodnych. Do myslenia sklonil mnie przypadek mojej kolezanki, ktora dalej kontrolowala owulacje I wczoraj uslyszala seruszko na USG, naturalnie poczetego dziecka po 4 niedudanych in vitro.. Napiszcie prosze jakie sa Wasze obserwacje I doswiadczenie... Edytowano Luty 16, 2020 przez Mags1706 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
słoneczko1988 134 Napisano Luty 16, 2020 Jeszcze nie wiem co będziemy robić na wizytę do lekarza chce zadzwonić i zapisać się dopiero jutro i zobaczymy co Pani doktor nam powie... Chcemy od razu podejść do kolejnego, ale zobaczymy czy będzie to możliwe. Napisz coś więcej. Jakie przyczyny i jakie badania miałaś?? Masz mrozaczki?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach